|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33362
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:35, 15 Mar 2017 Temat postu: UFO |
|
|
https://www.youtube.com/watch?v=SKIIcgK7HLM
Nakręcono sporo filmików z UFO. Część z nich wygląda jakby owo UFO nie było prawdziwym statkiem pozaziemskim, część wygląda jak ewidentna robota speca od efektów specjalnych, ale czy wszystkie są nieprawdziwe?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 1:06, 16 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33362
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 1:10, 16 Mar 2017 Temat postu: Re: UFO |
|
|
Kiedyś zdefiniowałem sobie sceptycyzm po swojemu. Sceptycyzm prawdziwy nie dowierza praktycznie niczemu - nawet... samemu niedowierzaniu.
Jak rozmawiamy z pewną "frakcją" sceptyków, to oni zawsze na dźwięku UFO uśmiechają się z politowaniem, mówiąc "bzdura". To są sceptycy silnie wierzący w jedno rozwiązanie - właściwie to są prawie idealni niesceptycy fanatycy.
Ja NIE WIEM właściwie, czy UFO jest, czy nie go nie ma. I dopóki sam się nie przekonam, albo nie spotkam kogoś absolutnie wiarygodnego, który się sam przekonał, to wciąż będę miał wątpliwości. Na każdą decyzję - zarówno na to, ze UFO jest, jak i na to, że go nie ma. Po prostu jak sceptycyzm, to nie wybiórczy ma być.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 1:11, 16 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 4:28, 02 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
A czy jest raczej coś, niż nic?.. Również w kontekście UFO.
Inaczej: Czy czy bardziej mozliwe [prawdopodobne?], że coś jest, że zachodzi, czy raczej, że nie ma, że nie zachodzi? To bardzo ważne pytanie i kwestia dla ontologii w ogóle, a również nawet dla zasadności nauki oraz całego "systemu rozumienia" rzeczywistości. Tłumacze tę kwestię w Hipotezie Wszystkiego; chociaż sam mam z nią nadal spory problem, nierozstrzygnięty stanowczo jeszcze [w końcu to hipoteza tylko;-P]. Ale rozważam to wciąż m. in. w wątku "Dywagacje nt. pewnego aspektu Hipotezy Wszystkiego.".
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 4:37, 02 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZaKotem
Dołączył: 14 Lut 2017
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 8:41, 02 Maj 2017 Temat postu: Re: UFO |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Ja NIE WIEM właściwie, czy UFO jest, czy nie go nie ma. I dopóki sam się nie przekonam, albo nie spotkam kogoś absolutnie wiarygodnego, który się sam przekonał, to wciąż będę miał wątpliwości. Na każdą decyzję - zarówno na to, ze UFO jest, jak i na to, że go nie ma. Po prostu jak sceptycyzm, to nie wybiórczy ma być. |
Jeśli sceptycyzm ma być świadomym zawieszeniem sądu na istnienie KAŻDEGO zjawiska, no to nie wiem czym sceptycyzm różniłby się od absolutnej bezmyślności. Jest UFO? Może jest. Są duchy? Może są. Był zamach w Smoleńsku? Może był. Ruscy agenci kontrolują pogodę w Polsce i dlatego ciągle piździ? A mam dowody, że nie? Synowi sąsiadki jacyś iluminaci wszczepili czipa, sama o tym opowiadała, to chyba wie. A widziałem, że nie wszczepili? Przecież taka odmiana sceptycyzmu jest całkowicie bezwartościowa. Klasyczny sceptycyzm opiera się na przekonaniu, że ciężar dowodu spoczywa na stwierdzającym istnienie jakiegoś bytu czy zjawiska. Brak dowodu na istnienie oczywiście nie jest tożsamy z dowodem na nieistnienie, natomiast sceptyk ZAKŁADA dla potrzeb praktycznego życia, że nieudowodnione nie istnieje i nie warto się tym przejmować. Sceptycyzm oznacza tylko tyle i aż tyle, że nie warto się przejmować czymś tylko dlatego, że inni się przejmują. I choćbym kroczył ciemną doliną, nie ulęknę się ufoków, wampirów czy ruskich agentów, a jedynie bandytów, złodziei, rabusiów, rzezimieszków, gwałcicieli, morderców, gangsterów oraz jutuberów mających nadzieję nagrać bestseller strasząc ludzi w ciemnej dolinie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33362
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:15, 02 Maj 2017 Temat postu: Re: UFO |
|
|
ZaKotem napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Ja NIE WIEM właściwie, czy UFO jest, czy nie go nie ma. I dopóki sam się nie przekonam, albo nie spotkam kogoś absolutnie wiarygodnego, który się sam przekonał, to wciąż będę miał wątpliwości. Na każdą decyzję - zarówno na to, ze UFO jest, jak i na to, że go nie ma. Po prostu jak sceptycyzm, to nie wybiórczy ma być. |
Jeśli sceptycyzm ma być świadomym zawieszeniem sądu na istnienie KAŻDEGO zjawiska, no to nie wiem czym sceptycyzm różniłby się od absolutnej bezmyślności. Jest UFO? Może jest. Są duchy? Może są. Był zamach w Smoleńsku? Może był. Ruscy agenci kontrolują pogodę w Polsce i dlatego ciągle piździ? A mam dowody, że nie?.. |
Ano racja.
Znani mi "sceptycy" ateistyczni to w większości dogmatycy, którzy ARBITRALNIE podzielili sobie świat przychodzących informacji na z góry ustalone zbiory - to co WYDAJE SIĘ prawdopodobne i to co WYDAJE IM SIĘ jako nieprawdopodobne. Zapomnieli, że ZAWSZE mamy "wydaje się", a nie "wiem". Ale ci się nie przejmują tą drobnostką i to dla nich "to co mi się mocno wydaje" = "wiem, bez wątpienia". W tym sensie dla mnie ateizm w realnym działaniu skopiował archaiczny naiwny teizm - tzn. arbitralność własnego widzimisię postawił na szczycie oceny rzeczywistości. Tyle, że teizm powoli jakoś z tą własną arbitralnością jakby "się ogarniał"; ateizm - póki co - ma jeszcze taki zasób pierwotnej pychy właściwej neofitom, że trzeba pewnie będzie poczekać parę wieków, aż załapie różnicę pomiędzy "jestem pewien, bo to wydaje mi się oczywiste". a "wiem, bo panuję nad strukturą rozumowania związaną z danym twierdzeniem".
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:16, 02 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:16, 02 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
@ ZaKotem: Cytat: | Jeśli sceptycyzm ma być świadomym zawieszeniem sądu na istnienie KAŻDEGO zjawiska, no to nie wiem czym sceptycyzm różniłby się od absolutnej bezmyślności. | Tu [i nie tylko] ważne bardzo jest, co się dokładnie rozumie poprzez poszczególne pojęcia; jakiego "układu semantycznego" się używa, jakie są precyzyjne znaczenia słów użytych w danej wypowiedzi...
Np. odnośnie tekstów w tym wątku: To, co określił Michał "po swojemu", jako "sceptycyzm prawdziwy" dalekie jest znaczeniowo od przyjętego powszechnie znaczenia sceptycyzmu- jak to dalej w swym wpisie wyjaśnia ZaKotem pisząc, jaka jest definicja klasycznego sceptycyzmu.
Ale i w zacytowanym przeze mnie powyżej zdaniu z tekstu ZaKotem jest wiele nie-precyzji prowadzących aż do omyłek. Miedzy innym zostało tam [raczej- bo to zależny, jak już napisałem- od tego, co dokładnie autor miał na myśli, jaki sens] pomieszane znaczenie "myśleć" ze znaczeniem "rozumować [na sposób logiczny]". Ponadto jest pewna, choć mało wyraźna, słabo "widoczna", sprzeczność w sformułowaniu świadomym zawieszeniem sądu, bowiem każdy osąd jest świadomą decyzją, świadomie akceptowanym przekonaniem; a więc "świadome zawieszenie osądów [przekonań]" jest aktem poniekąd sprzecznym wewnętrznie, bo jest podjęciem osądu- dokładniej: decyzji, na podstawie osądu- o niepodejmowaniu osądów [a zatem decyzji właściwie również].
Ponadto: "absolutna bezmyślność" nie wydaje się być niczym "strasznym", skoro [prawdopodobnie] wiele organizmów żywych tak właśnie ma, a przecież funkcjonują, żyją, a nawet działają... Może wręcz bardziej "prawidłowo" od człowieka, który nieraz zastanawia się nad- w sumie jakby urojoną przez niego samego wyłącznie- "słusznością" swych działań, zachowań... Cytat: | Przecież taka odmiana sceptycyzmu jest całkowicie bezwartościowa. | To nie sceptycyzm. Ale ma to wielką wartość, bowiem jest w zgodzie z rzeczywistością i jest jak najbardziej słuszne z punktu widzenia logiki- takie przekonanie, że jeśli czegoś nie wiadomo, to NIE WIADOMO TEGO, A NIE , ŻE WIADOMO, ŻE NIE [MA [TEGO]]! . Cytat: | Brak dowodu na istnienie oczywiście nie jest tożsamy z dowodem na nieistnienie, natomiast sceptyk ZAKŁADA dla potrzeb praktycznego życia, że nieudowodnione nie istnieje i nie warto się tym przejmować. | Właśnie, jest to tylko założenie, które na co dzień ułatwia życie, ale w niektórych sytuacjach nawet życie kosztuje [własne]. Np. zakładasz, że nie ma UFO, aż cię porwie i zabije w końcu. Domniemywasz, że nie ma duchów, aż cię któryś opęta. Przypuszczasz, że "nie stać" nikogo na zorganizowanie zamachu, jak ten [ewentualny], do którego doszło pod Smoleńskiem- aż to się wydarza i tylko dla kompletnego kretyna nie jest oczywiste, że doszło w tym samolocie do jakiejś eksplozji, skoro na tak wiele drobnych elementów się rozsypał, będąc tak nisko nad gruntem [czyli nie mogło to nastąpić w wyniku uderzenia- w dodatku "z poślizgiem"- o ziemię, ani- tym bardziej- w wyniku zahaczenia o brzózkę].
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 19:22, 02 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:39, 02 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Michał D. napisał: | Znani mi "sceptycy" ateistyczni to w większości dogmatycy, którzy ARBITRALNIE podzielili sobie świat przychodzących informacji na z góry ustalone zbiory - to co WYDAJE SIĘ prawdopodobne i to co WYDAJE IM SIĘ jako nieprawdopodobne. Zapomnieli, że ZAWSZE mamy "wydaje się", a nie "wiem". Ale ci się nie przejmują tą drobnostką i to dla nich "to co mi się mocno wydaje" = "wiem, bez wątpienia". W tym sensie dla mnie ateizm w realnym działaniu skopiował archaiczny naiwny teizm - tzn. arbitralność własnego widzimisię postawił na szczycie oceny rzeczywistości. Tyle, że teizm powoli jakoś z tą własną arbitralnością jakby "się ogarniał"; ateizm - póki co - ma jeszcze taki zasób pierwotnej pychy właściwej neofitom, że trzeba pewnie będzie poczekać parę wieków, aż załapie różnicę pomiędzy "jestem pewien, bo to wydaje mi się oczywiste". a "wiem, bo panuję nad strukturą rozumowania związaną z danym twierdzeniem". | Znów, głupolu, nie wiesz, co piszesz! Podobnie, jak "szmata" Lewandowski oraz inni tutejsi debile.
Ty sam nie działasz, nie postępujesz wedle tego, co wydaje ci się mniej, a co bardziej prawdopodobne- czyli wedle własnych przekonań?? To jest immanentna cecha ludzkiego rozumowania i nie ma "ucieczki" przed tym dla nikogo! Nie ma i być nie może dla ludzi żadnej różnicy pomiędzy "wydaje się", a "wiem", poza jedyną: ZALEŻY TO WYŁĄCZNIE OD MOCY WŁASNYCH PRZEKONAŃ, CZYLI OD WIARY W NIE POKŁADANYCH [we własny rozum, w siebie poniekąd]! Ale wielu tego nie rozumie i wydaje im się, że mogą cokolwiek wiedzieć z pewnością, z "mocą twierdzeń z zewnątrz pochodzącą"- tak, jakby wiedzę otrzymali od Wszechwiedzącego, a nie ze swego ułomnego doświadczania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karol Ustaw
Dołączył: 05 Mar 2017
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 10:33, 03 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
@Piotr Rokubungi
Proponuję Piotrze, byś sobie założył wydzielony temat, w którym mógłbyś do woli zamieszczać inwektywy pod adresem dowolnych użytkowników, których subiektywnie uważasz za mniej od Ciebie inteligentnych, skoro takie rzucanie inwektywami tak bardzo Ci się podoba. A może jest wyrazem cnoty Twojej o nazwie "szczerość". Językiem zdobionym obraźliwymi epitetami psujesz po prostu tematy, dlatego zdecydowałem się zaproponować Ci powyższe rozwiązanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:48, 03 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Karol Ustaw napisał: | @Piotr Rokubungi
Proponuję Piotrze, byś sobie założył wydzielony temat, w którym mógłbyś do woli zamieszczać inwektywy pod adresem dowolnych użytkowników, których subiektywnie uważasz za mniej od Ciebie inteligentnych, skoro takie rzucanie inwektywami tak bardzo Ci się podoba. A może jest wyrazem cnoty Twojej o nazwie "szczerość". Językiem zdobionym obraźliwymi epitetami psujesz po prostu tematy, dlatego zdecydowałem się zaproponować Ci powyższe rozwiązanie. | Nie na temat piszesz, pojebie! Kwalifikujesz się z takimi tekstami do zakłamanych skurwieli debilnych kretynów forumowych, którzy jedyne, co chcą to bronic własnego kretynizmu, choćby mieli się zesrać pod siebie, aby breję bredni i kłamstw publikować.
Podsumowując: Wypierdalaj ode mnie z takim tekstem zupełnie niemerytorycznym i nie dotyczącym zagadnienia!
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 12:49, 03 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karol Ustaw
Dołączył: 05 Mar 2017
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 17:03, 03 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
@Piotr Rokubungi
Ustosunkowałem się po prostu do Twoich słów w tym temacie, a w zasadzie tej ich części, która stanowi psychologiczną gierkę utrudniającą innym rozmowy czy dyskusje. Niemerytoryczne? Owszem. Jednak dopóki sam ignorujesz Regulamin tego forum i zasady netykiety, dopóty Twój "apel o merytoryczność" jest niepoważny. Wypowiedzi merytoryczne są tak samo postulatem wprowadzanym przez regulamin i zasady, jak i forma wypowiedzi.
W tym kraju niedawno prezydent opowiedział się przeciwko kastowości. Nie może być tak, że jedni mogą więcej od innych. Rozwiązanie jest proste - przestań ubliżać, a nie będzie powodów do niemerytorycznych wypowiedzi, które sam prowokujesz. Nie jest tak, że Ty możesz wypowiadać się wbrew regulaminowi, a ja nie mogę. Obaj nie powinniśmy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33362
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:03, 03 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Karol Ustaw napisał: | @Piotr Rokubungi
Ustosunkowałem się po prostu do Twoich słów w tym temacie, a w zasadzie tej ich części, która stanowi psychologiczną gierkę utrudniającą innym rozmowy czy dyskusje. Niemerytoryczne? Owszem. Jednak dopóki sam ignorujesz Regulamin tego forum i zasady netykiety, dopóty Twój "apel o merytoryczność" jest niepoważny. Wypowiedzi merytoryczne są tak samo postulatem wprowadzanym przez regulamin i zasady, jak i forma wypowiedzi.
W tym kraju niedawno prezydent opowiedział się przeciwko kastowości. Nie może być tak, że jedni mogą więcej od innych. Rozwiązanie jest proste - przestań ubliżać, a nie będzie powodów do niemerytorycznych wypowiedzi, które sam prowokujesz. Nie jest tak, że Ty możesz wypowiadać się wbrew regulaminowi, a ja nie mogę. Obaj nie powinniśmy. |
Myślę, że ludziom będącym niewolnikami emocji (tych negatywnych, najbardziej zawłaszczających rozumowanie) trudno będzie Ci wytłumaczyć, nawet tak oczywistą zasadę, jak powyższa zasada wzajemności. Widać ze stosowanych wyrażeń - z emocjonalności huczącej niemal z każdego zdania Piotra, z agresywności mocno biologicznej - tej walczącej o ego - że masz bardzo małe szanse na dotarcie do tego, splątanego umysłu. Nawet jeśli taki ktoś w jakimś aspekcie na chwilę odzyska równowagę, coś sensownego spostrzeże, to i tak za chwilę nieopanowana siła dogryzania, wywyższania się, pokazywania "jaki to ja jestem", rzuci ów niedojrzały umysł na glebę, karze mu wystąpić przeciw własnym stwierdzeniom (choć oczywiście tego przeczenia "nie zauważy"), a realnie ostatecznie wyśmieje siebie samego.
W Biblii mamy sformułowanie "wedle własnych słów będziesz zbawiony i wedle własnych słów będziesz potępiony". Ja osobiście uważam to zdanie za swego rodzaju "Konstytucję wartości i świadomego bytu". Umysł, który kiedyś - bez narzutu zaślepiającej emocji - zobaczy jak bardzo wciąż przeczył sam sobie, jak bardzo nie był w stanie stwierdzić niczego, czego by za chwilę (sam z własnej, nieprzymuszonej woli!) nie zlekceważył własną inną deklaracją, czy postępkiem będzie musiał uznać się (sam!) za WADLIWY, za z gruntu zaprzeczajacy swojej wartości, bo nie umiał stworzyć niczego, czemu sam by nie zaprzeczył. W religii jest mowa o "potępieniu", ale - niestety - ta prosta religia nakazowa i moralizująca (nie religia ducha i prawdy) zwykle stoi na stanowisku, że tym kto potępia, jest Bóg, dlatego że się "zezłościł za nieposłuszeństwo" (czym religie wciskają Boga na pozycję tyrana). Tymczasem potępiającym jest umysł (sam siebie), co jednak odkrywa się dopiero wtedy, gdy już nie daje się oszukiwać, uciekać w silne emocje, gdy nie można własnej indolencji zwalić na kogoś, na bliżej nie określone "inne" okoliczności, bo WSZYSTKO WIDAĆ JAK NA DŁONI. Bóg nie potępia, tylko zbawia, bo nawet w tej sytuacji, gdy człowiek już nie może absolutnie znieść samego siebie, gdy siebie znienawidzi najbardziej ze wszystkiego, Bóg wyciąga do takie człowieka rękę, mówiąc: ja cię kocham! Zlekceważ jakoś swoją nieporadność, swoje błędy życia, bo dla mnie i tak jesteś najważniejszy! Zaakceptuj tego siebie, jakiego "masz" i pracuj ze mną, aby wykorzystać to, co w tobie jest pozytywne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 22:38, 03 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:09, 03 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Karol Ustaw napisał: | @Piotr Rokubungi
Ustosunkowałem się po prostu do Twoich słów w tym temacie, a w zasadzie tej ich części, która stanowi psychologiczną gierkę utrudniającą innym rozmowy czy dyskusje. Niemerytoryczne? Owszem. Jednak dopóki sam ignorujesz Regulamin tego forum i zasady netykiety, dopóty Twój "apel o merytoryczność" jest niepoważny. Wypowiedzi merytoryczne są tak samo postulatem wprowadzanym przez regulamin i zasady, jak i forma wypowiedzi.
W tym kraju niedawno prezydent opowiedział się przeciwko kastowości. Nie może być tak, że jedni mogą więcej od innych. Rozwiązanie jest proste - przestań ubliżać, a nie będzie powodów do niemerytorycznych wypowiedzi, które sam prowokujesz. Nie jest tak, że Ty możesz wypowiadać się wbrew regulaminowi, a ja nie mogę. Obaj nie powinniśmy. | Pełna zgoda moja z tym. Lecz i ty nie widzisz, KTO zawsze ZACZYNA pisać brednie. Zrobiłeś dokładnie raczej to samo, co Dyszyński i inni niektórzy: odniosłeś się wyłącznie do paru słów, dwóch przymiotników z tamtego wpisu mego, omijając zupełnie pozostałą jego treść!
"Krótka piłka": Jeśli przestaniecie na krytyczne moje uwagi, co do bzdur, które czasami wypisujecie reagować "nerwicowo", a przynajmniej będziecie je brać pod uwagę, a nie brnąć w nie dalej, aż do nieraz negowania zaprzeczeń własnych zaprzeczeń [jak np. czyni Lewandowski- "wielokrotne strawmany", niewyjaśnione ekwiwokacje i innego typu sofizmaty] i analizować oraz poprawiać te błędy, które wypominam; a szczególnie, jeśli przestaniecie [co niektórzy] jedynie "odbijać piłeczkę" całkowicie bezpodstawnie zarzucając mi zazwyczaj dokładnie to, co sami źle czynicie, własne "grzechy"- to wówczas potraktuję was poważniej, niż jako "szmaty do napierdalania', które jedynie we własne kłamstwa chcą brnąć. Tyle!
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 22:10, 03 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karol Ustaw
Dołączył: 05 Mar 2017
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:53, 03 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Pisanie bzdur nikomu nie uwłacza bo nawet do głupoty mamy prawo. Odpowiednią reakcją na zauważone "bzdury" jest tłumaczenie na czym polegają błędy lub jaki jest stan rzeczy alternatywny do bzdur. Oczywiście jeśli temat nas na tyle interesuje, byśmy do tego zadania wykrzesali cierpliwość i dobrą wolę użycia swoich umiejętności. Druga możliwość to zignorowanie tego, co nam się wydaje bzdurne. myślę, że to najlepsze możliwości w dyskutowaniu wizji, pojęć, błędów, odkryć, pomysłów itp.
Ja nie daję łatwo za wygraną. Uważam, że każdy człowiek może mieć coś wartościowego do powiedzenia, tylko nie zawsze chce mu się to okazać. Jednak warto próbować... porozumiewać się.
Piotrze, jeśli chodzi o moją reakcję na podstawie kilku Twoich epitetów... wyznam tylko, że wielokrotnie powstrzymywałem się z komentowaniem takich Twoich słów. I to właśnie takie Twoje odzywki są, przynajmniej w moim przypadku, powodem niechęci do wczytywania się w poważniejsze Twoje wywody. W tym temacie już nawet pisałem wcześniej uwagę do Twojego komentarza do wypowiedzi ZaKotem, ostatecznie uznałem jednak, że poczekam, czy ZaKotem zechce coś odpowiedzieć.
Ostatnio zmieniony przez Karol Ustaw dnia Śro 23:00, 03 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:51, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Karol Ustaw napisał: | Pisanie bzdur nikomu nie uwłacza bo nawet do głupoty mamy prawo. Odpowiednią reakcją na zauważone "bzdury" jest tłumaczenie na czym polegają błędy lub jaki jest stan rzeczy alternatywny do bzdur. Oczywiście jeśli temat nas na tyle interesuje, byśmy do tego zadania wykrzesali cierpliwość i dobrą wolę użycia swoich umiejętności. Druga możliwość to zignorowanie tego, co nam się wydaje bzdurne. myślę, że to najlepsze możliwości w dyskutowaniu wizji, pojęć, błędów, odkryć, pomysłów itp.
Ja nie daję łatwo za wygraną. Uważam, że każdy człowiek może mieć coś wartościowego do powiedzenia, tylko nie zawsze chce mu się to okazać. Jednak warto próbować... porozumiewać się.
Piotrze, jeśli chodzi o moją reakcję na podstawie kilku Twoich epitetów... wyznam tylko, że wielokrotnie powstrzymywałem się z komentowaniem takich Twoich słów. I to właśnie takie Twoje odzywki są, przynajmniej w moim przypadku, powodem niechęci do wczytywania się w poważniejsze Twoje wywody. W tym temacie już nawet pisałem wcześniej uwagę do Twojego komentarza do wypowiedzi ZaKotem, ostatecznie uznałem jednak, że poczekam, czy ZaKotem zechce coś odpowiedzieć. | I znów się z tą treścią zgodzę..częściowo. Z jednej strony jestem bardzo mało cierpliwy, nerwowy, kompulsywny wręcz, a nawet trochę schizoidalny. I mam zbyt wygórowane ambicje; bardzo wymagający jestem i dokładny, gdy potrzeba, a chyba nawet, gdy niezbyt potrzeba. I można by tak wiele jeszcze o mojej osobowości i charakterze nieprzeciętnym, niezbyt "normalnym", chyba nawet nieco zaburzonej osobowości i zachowaniu przesadnym w rożnych aspektach... I widzisz, że sam się do tych cech i zachowań przyznaję i zdaję sobie z nich sprawę- przynajmniej z części z nich. I jakoś tak mi się normalnie- żeby nie napisać, że w porównaniu z niektórymi, to fajnie nawet- z tobą pisze. I jest na tym forum jeszcze kilka takich osób, z którymi pisuję raczej normalnie w miarę [np. wujzboj m. in.], pomimo, że niekiedy zupełnie się nie zgadzam z ich poglądami, przekonaniami.
Sam tak do końca nie wiem dokładnie w czym tkwi różnica.
Właściwie, to z Dyszyńskim czy Lewandowskim też czasami pisałem raczej "normalnie", w miarę spokojnie i merytorycznie- o tyle, o ile.
Ale jest w tym druga strona- ich "zachowanie", to, co i jak odpisują niekiedy. I wtedy się włącza u mnie "destruktor"...
Sednem tego problemu jest to, iż mam "uczulenie" mocne, przeczulenie na tzw. głupotę. Ale masz z tym rację, co napisałeś, że mylić się każdy może- a nawet jakoby musi, bo ludzie bezbłędni nie są. Ja też wiem, że nie jestem tak naprawdę żadnym "bogiem", "wszechwiedzącym", a do geniuszu też mi niezbyt blisko chyba. Ale poczytaj uważniej moje nieco wcześniejsze z Dyszyńskim "pyskowki" i "mieszanie z gównem" Lewandowskiego przeze mnie we wpisach z ostatnich dni. Wówczas może zauważysz, że to oni raczej, jako pierwsi, "przegięli". Co właściwie też nie znaczy, iż ja muszę za to na nich się tak "odgrywać" i jakąś całą moją frustrację i gniew skupiać w tak wulgarnym wyrażaniu się o nich.
Jednak napiszę to jeszcze, że np. Dyszyński zbytnio skupia się na właśnie tych nieraz dosłownie paru, wcale nie takich mocnych na początku epitetach przeze mnie napisanych, a gdy jemu się już włączy taki "tryb", to pomija zupełnie inne treści, o których napisałem. To on wtedy- takim zachowaniem- raczej dziecko przypomina, beksę, mazgaja.
Natomiast Lewandowski- pomimo, że czasami mi słuszność przyznaje, czyli jakoś tam rozumie moje treści, to bardzo często robi tak, by za wszelką cenę wyszło "na jego", nawet pisząc co chwila rożne, czasami przeciwnie znaczące zdania, opinie o danym zagadnieniu.
A najbardziej z tego wszystkiego wkurwia mnie to, iż jeden i drugi podobnie- a również niektorzy inni- niezbyt dokładnie czytają, a jeszcze mniej rozumieją w ogóle, albo rozumieją mocno "po swojemu" moje teksty, a dokładnie to, czego im "brakuje" zarzucają mi. Mi też się zdarza czegoś nie rozumieć albo nieodpowiednio, ale nie robię z tego takiego zamieszania, szczególnie gdybym sam- jak oni- był najbardziej "winien" w tym względzie.
Poza tym, moje pewne cechy decydują o tym, że szkoda mi energii na "próżne spory", czyli -wg mnie- takie, w których bardzo słabo rozumieją się strony i w sumie zmuszony byłbym do wielokrotnego tłumaczenia tego, co już napisałem na różne sposoby; a jeszcze interlokutor będzie się starał raczej stawiać na swoim, niż dogłębnie sam problem analizować i zrozumienie mego przekazu.
Tak więc ja w tym tez jestem "ostry psychol", ale jakoś w pisaniu z niektórymi nie mam tego problemu. Np. z Dąbrowskim Jarkiem mogę się spierać nawet ostro niekiedy- ale nie wkracza nigdy raczej dyskusja, polemika z nim w "sfery fiksacji wczesnych faz rozwoju"- że posłużę się terminem z psychoanalizy...
Podsumowując: Po obu stronach leżący problem jest w tym, że niektorzy tu niekiedy mało chcą mnie, moje teksty zrozumieć albo nie potrafią jednak tego;a z mojej strony mam wielkie oczekiwania, że wielu mnie zrozumie bardzo łatwo, szybko i dokładnie- bo przecież samą "prawdę" pisze. [I w pewnej mierze naprawdę tak uważam, że moje teksty, choć nieraz zaskakującej treści, ale są "bliskie Prawdzie".]
Jednak mam niemało racji w tym, że piszę tu, by- z założenia- dyskutować na poważne [przeważnie] kwestie, problemy filozoficzne głównie, a nie po to, by spierać się o oczywistości pewne- w dodatku i tak "jałowo" zazwyczaj, bo większość forumowiczów przy swych idiotyzmach pozostaje.
I to mnie wkurwia najbardziej: Liczyłem tu na ludzi na poziomie, z którymi mógłby podyskutowac, a nie na upartch oszołomów niekiedy, którzy nie potrafią rozumować" do przodu", a jeszcze sie upieraja przy swoich bzdurach.
Zauważ np. jak mało jest odpowiedzi [w sumie brak ich] w wątkach, które pozakładałem w ostatnim czasie. Tam bardzo rzadko występują jakieś inwektywy. A i tak nikt prawie nie odpowiada, nie pisze tam. Wniosek, ze to dla większości z was zbyt trudne intelektualnie sprawy, problemy. A poza tym jeszcze- jak to niedawno napisał do mnie Lewandowski- tam nie ma się o co "przyczepić". Wg mnie to świadczy raczej o tym, jak blisko Prawdy są zamieszczone tam treści, bo nie bardzo jest z czym polemizować. I o to mi chodzi! Wg mnie, to bardzo dobrze. Bo to "małe hipotezy wszystkiego", czyli odkrywanie najwyższej Prawdy się w nich zawiera. Ale dla wielu to nawet "przeszkadza", bo nie mają czego tym treściom zarzucić- więc nie mają się o co spierać, kłócić. A wielu tu takich "skurwieli", za przeproszeniem, których nic innego raczej nie interesuje, poza "argumentowaniem", że to oni rację mieć muszą. Tylko, że w bardzo wielu przypadkach ta argumentacja, to raczej "skomlenia zbitego kundla", to "śmiecie intelektualne", z którymi nic nie można zrobić sensownego, niż tylko kopnąć i wypieprzyć "w pizdu", żeby bałaganu i mętliku nie robiły. I tak je traktuję- dlatego piszę, że to śmieci, a ich autorzy "cierpią" [przynajmniej przejściowo, lecz często stale niestety] na jakiś rodzaj "chujozy"...
Jeszcze jedno podsumowanie: Nie jestem tu po to, by czytać, kto jakie bzdety wypisuje, lecz po to, by szukać [wspólnie] Drogi. Ale to jednak nie z wami, nie z większością z was. Bo wy tu jesteście przeważnie po coś innego, z innych powodów- np. aby "popierdolić" właśnie.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 0:55, 04 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:00, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Zauważ np. jak mało jest odpowiedzi [w sumie brak ich] w wątkach, które pozakładałem w ostatnim czasie. | Cierpliwosci, bedzie wiecej ale po 5/17/17. Teraz herbatka i nauka. Thank you for your patience. Warmest regards and blessings, blessings, blessings
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 1:16, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Zauważ np. jak mało jest odpowiedzi [w sumie brak ich] w wątkach, które pozakładałem w ostatnim czasie. | Cierpliwosci, bedzie wiecej ale po 5/17/17. Teraz herbatka i nauka. Thank you for your patience. Warmest regards and blessings, blessings, blessings | Go to sleep!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:41, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
It's only 8:40 PM in my parts. I am drinking tea, studying, and periodically checking if Piotr has written anything
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:16, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | It's only 8:40 PM in my parts. I am drinking tea, studying, and periodically checking if Piotr has written anything | But shit happens anyway, all fucking time!..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZaKotem
Dołączył: 14 Lut 2017
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:52, 05 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Ponadto jest pewna, choć mało wyraźna, słabo "widoczna", sprzeczność w sformułowaniu świadomym zawieszeniem sądu, bowiem każdy osąd jest świadomą decyzją, świadomie akceptowanym przekonaniem; a więc "świadome zawieszenie osądów [przekonań]" jest aktem poniekąd sprzecznym wewnętrznie, bo jest podjęciem osądu- dokładniej: decyzji, na podstawie osądu- o niepodejmowaniu osądów [a zatem decyzji właściwie również]. |
Rozumiem "osąd" jako stwierdzenie prawdziwości lub falszywosci jakiegoś twierdzenia. Twierdzenie "nie wiem", choćby nie wiem jak autorytarne ("Absolutnie nie wiem i na pewno nigdy się nie dowiem") dla mnie jest więc właśnie brakiem osądu.
Cytat: |
Ponadto: "absolutna bezmyślność" nie wydaje się być niczym "strasznym", skoro [prawdopodobnie] wiele organizmów żywych tak właśnie ma, a przecież funkcjonują, żyją, a nawet działają... Może wręcz bardziej "prawidłowo" od człowieka, który nieraz zastanawia się nad- w sumie jakby urojoną przez niego samego wyłącznie- "słusznością" swych działań, zachowań...[/color] |
Wiele organizmów żyje też doskonale bez rąk i nóg, ale człowiekowi byłoby jednak niewygodnie. Zdolność do oceniania jest jednak charakterystyczną cechą Homo sapiens i głupio by było w ogóle z niej nie korzystać (choć można korzystać mądrze i głupio, tak samo jak z rąk i nóg).
. Cytat: | To nie sceptycyzm. Ale ma to wielką wartość, bowiem jest w zgodzie z rzeczywistością i jest jak najbardziej słuszne z punktu widzenia logiki- takie przekonanie, że jeśli czegoś nie wiadomo, to NIE WIADOMO TEGO, A NIE , ŻE WIADOMO, ŻE NIE [MA [TEGO]]! . |
No, zależy o jakiej logice mówimy. W życiu praktycznym nie używamy tak naprawdę logiki dwuwartosciowej ani nawet trojwartościowej ("prawda", "fałsz" i "nie wiem"), ale raczej probabilistycznej. Nie wiem, czy ulicą, którą chcę przejść nie jedzie samochód i nie wiem, czy pod moim łóżkiem nie siedzi wielki pyton, ale są to zupełnie różne stopnie niewiedzenia i w pierwszym wypadku uważam, że warto się rozglądać, a w drugim, że nie warto przed snem zaglądać pod łóżko.
. Cytat: | [color=darkred]Właśnie, jest to tylko założenie, które na co dzień ułatwia życie, ale w niektórych sytuacjach nawet życie kosztuje [własne]. Np. zakładasz, że nie ma UFO, aż cię porwie i zabije w końcu. Domniemywasz, że nie ma duchów, aż cię któryś opęta. |
Owszem, zdarza się i tak, toteż sceptycyzm nie jest wcale gwarancją długiego i szczęśliwego życia. Jednakże zwiększa prawdopodobieństwo takiego. Jeśli wziąć pod uwagę przypadki, gdy ktoś zginął lub doznał krzywdy w wyniku zagrożenia, które świadomie zignorował - i na przykład został zeżarty podczas snu przez wielkiego pytona, który akurat uciekł nieostroznemu hodowcy i wlazł pod łóżko - oraz takie, gdzie człowiek sam stworzył realne zagrożenie, próbując uniknąć nierealnego - np. wpadł pod ciężarówkę uciekając w ciemności przed straszliwym Niewiadomoczym, albo wpadł we własną pułapkę na pytony zapobiegliwie ustawioną w sypialni - to liczba tych drugich byłaby raczej większa. Jeszcze większa byłaby liczba tych, którzy skrzywdzili INNYCH z powodu Niesprawdzalnego - oskarżając o czary, współpracę z Diabłem lub przynoszenie pecha swą negatywną energią. Toteż uważam sceptycyzm za pożyteczny tak dla samego sceptyka, jak i dla społeczeństwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:00, 05 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
@ ZaKotem: Pozwolę sobie nazwać cię jednak głupolem [kolejnym tutaj], choć na razie tak raczej delikatnie i ostrożnie. Poniżej tłumaczę dlaczego: Cytat: | Rozumiem "osąd" jako stwierdzenie prawdziwości lub falszywosci jakiegoś twierdzenia. Twierdzenie "nie wiem", choćby nie wiem jak autorytarne ("Absolutnie nie wiem i na pewno nigdy się nie dowiem") dla mnie jest więc właśnie brakiem osądu. | W pojęciu "nie wiem" zawiera się sąd, przekonanie o tym, iż "nie wiem". Jest to więc osąd własnego stanu rozumowania, co do czegoś [co do wielu bardzo rzeczy, w tym przypadku omawianym]. Wyrażasz w ten sposób swój osąd sytuacji, iż nie wiesz odnośnie tego [czy tamtego]. Jest to więc stwierdzenie, co do stanu wiedzy. Wyrażasz w nim prawdziwość tego [przekonania], że nie wiesz, a fałszywość odwrotnego przekonania, że wiesz.
Jest to osąd, jak najbardziej. Cytat: | Zdolność do oceniania jest jednak charakterystyczną cechą Homo sapiens i głupio by było w ogóle z niej nie korzystać | Nie tylko ludzie potrafią oceniać.
A dlaczego głupio nie korzystać z tej zdolności? Co znaczy "głupio"? Co w tym głupiego? Przecież sam napisałeś, iż da się żyć bez zastanawiania się, bez rozważań. Ja napisałem wcześniej, że prawdopodobnie tak nawet łatwiej jest funkcjonować... Cytat: | No, zależy o jakiej logice mówimy. W życiu praktycznym nie używamy tak naprawdę logiki dwuwartosciowej ani nawet trojwartościowej ("prawda", "fałsz" i "nie wiem"), ale raczej probabilistycznej. Nie wiem, czy ulicą, którą chcę przejść nie jedzie samochód i nie wiem, czy pod moim łóżkiem nie siedzi wielki pyton, ale są to zupełnie różne stopnie niewiedzenia i w pierwszym wypadku uważam, że warto się rozglądać, a w drugim, że nie warto przed snem zaglądać pod łóżko. | Wszystko jest prawdopodobieństwem- od strony postrzegania patrząc... Cytat: | Owszem, zdarza się i tak, toteż sceptycyzm nie jest wcale gwarancją długiego i szczęśliwego życia. Jednakże zwiększa prawdopodobieństwo takiego. | "Postawa sceptyka" upraszcza życie. Cytat: | Jeśli wziąć pod uwagę przypadki, gdy ktoś zginął lub doznał krzywdy w wyniku zagrożenia, które świadomie zignorował - i na przykład został zeżarty podczas snu przez wielkiego pytona, który akurat uciekł nieostroznemu hodowcy i wlazł pod łóżko - oraz takie, gdzie człowiek sam stworzył realne zagrożenie, próbując uniknąć nierealnego - np. wpadł pod ciężarówkę uciekając w ciemności przed straszliwym Niewiadomoczym, albo wpadł we własną pułapkę na pytony zapobiegliwie ustawioną w sypialni - to liczba tych drugich byłaby raczej większa. | Tak. Jeszcze raz- PRAWDOPODOBIEŃSTWO. Cytat: | Jeszcze większa byłaby liczba tych, którzy skrzywdzili INNYCH z powodu Niesprawdzalnego - oskarżając o czary, współpracę z Diabłem lub przynoszenie pecha swą negatywną energią. | Niesprawdzalne nie jest równoważne niezachodzącemu. Czary, współpraca z diabłem, negatywna energia, jak najbardziej zachodzą, istnieją- to wszystko, są to tylko rożne "pokrętne" nazwy na czyjeś złe zamiary i zachowania, czyny ewentualne. Cytat: | Toteż uważam sceptycyzm za pożyteczny tak dla samego sceptyka, jak i dla społeczeństwa. | W sensie rozróżniania wartości prawdopodobieństwa rożnych sytuacji, okoliczności- na pewno pożyteczny.
Zwrócę jeszcze uwagę, iż pisząc tu o sceptycyzmie, piszemy raczej o jego potocznym znaczeniu, jako o tzw. postawie sceptyka. Pomiędzy tym znaczeniem jest niemała różnica w stosunku do sceptycyzmu klasycznego, sceptycyzmu metodologicznego, oraz sceptycyzmu naukowego... Np. sceptycyzm starożytny [podobnie pozostałe jego odmiany], jako podważający wiarygodność ludzkiego poznania jest w pewnym sensie przeciwny "postawie sceptyka", gdy ten "wie, że nie wie"- podczas, gdy sceptycyzm, tak naprawdę "nie wie, czy wie"; to ogromna różnica.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 21:07, 05 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|