|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 21:41, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Czy możesz pokazać i objaśnić Michale, co robisz na tym gumnie, czyżbyś szukał pereł wydalonych przez wieprze?
_____________________
„Gonił chłop po gumnie świnkę.
Wielką na nią łykał ślinkę.
Świnka mu uciekła,
A ślinka wyciekła.
Morał ciśnie się z ust szparek
Gumno chłopu nie zegarek!”
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:52, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Hahaha! Chryzjan, tylko się nie obraź, ale to jest gupie, co napisałeś powyżej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 22:01, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Szkodzi nic Niepoprawna, przecie się uśmiechłaś – czyż NIE?
______________________________
„Ci, co rozśmieszają ludzi, cenniejsi są od tych, co każą im płakać.”
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:04, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Tak, uśmiechłam się... z tej gupoty, co ją żem była przeczytała. Hihi
Chryzjan, a kogo nazwałeś wieprzami?
Ostatnio zmieniony przez Niepoprawna dnia Nie 22:07, 31 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 22:52, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Nie znasz się na ideologii Niepoprawna!
Więzienie, to instytucja dedykowana wyrzutkom (czyli wieprzom) i taki był zamysł Wuja.
Formalnie, to wieprzów jest dwóch, JA i Krowa, ale ten buc, to dobrowolnie!
___________________________
"Nie dawajcie psom tego, co święte, ani nie rzucajcie pereł waszych przed wieprze, by ich przypadkiem nie podeptały nogami i obróciwszy się nie rozszarpały was".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:49, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Czyli masz przypuszczenia, że Michał pisze tu ze względu na Was dwóch: Ciebie i Krowę? Hmm... to niewykluczone rzecz jasna, aczkolwiek... jak by Ci to powiedzieć... coś mi mówi, że niekoniecznie tak musi być
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 0:02, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Nie kryguj się Niepoprawna, Michał pisze tutaj tylko i wyłącznie ze względu na Ciebie.
________________________
„Wypada krygować się, zaprzeczać, ale walnąć tak zwyczajnie: Fajna jestem!”
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 0:27, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
To pisze Engels:
Cytat: | Zupełna swoboda zawierania małżeństwa może więc dopiero wówczas stać się prawem powszechnym, gdy dzięki zniesieniu produkcji kapitalistycznej i stworzonych przez nią stosunków własności zostaną usunięte wszystkie te ekonomiczne względy uboczne, które dziś jeszcze wywierają tak potężny wpływ na wybór małżonka. Wtedy właśnie jedynym motywem stanie się wzajemna sympatia.
To rozstrzygnie się wówczas, gdy wyrośnie nowe pokolenie: pokolenie mężczyzn, którym nigdy w życiu nie zdarzyło się kupić kobiety za pieniądze lub za pomocą innych społecznych środków potęgi, i pokolenie kobiet, którym nigdy nie zdarzyło oddać się mężczyźnie z jakichkolwiek innych względów niż z prawdziwej miłości ani też odmówić ukochanemu z obawy przed następstwami ekonomicznymi. |
A to przykład strukturalnego analfabetyzmu Pana Dyszyńskiego:
Cytat: | Engels nie ma racji z tej prostej przyczyny, że miłość jest dla niego pustą abstrakcją - słowem, które użył nie nadając mu właściwego kontekstu. Pewnie w ogóle nie miał o niej pojęcia, jako że przypisał ją przede wszystkim do zależności ekonomicznej, dominacji i seksu. Biedny był ten Engels, skoro widział miłość w tak ograniczony sposób. Biedni też inni, którzy tak miłość widzą... |
Nudzą mnie już te korepetycje. Wszystko wskazuje na to, że chętni czytanek będą musieli wkrótce kupić sobie książkę Pana Kotasińskiego. Misja społeczna pełnienia roli zmysłowej prostytutki, do której codziennie się biega ociekając z podniecenia śliną, a o której się milczy w towarzystwie ludzi uczciwych i przyzwoitych, budzić zaczęła we mnie coraz większe obrzydzenie do moich milczących klientów. Pani Luzik, a i inni klienci, pora już poszukać sobie innego burdelu, mój pora już zamknąć.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 0:34, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Zamykaj Waść, wstydu oszczędź!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luzik
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:53, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: |
Nudzą mnie już te korepetycje. Wszystko wskazuje na to, że chętni czytanek będą musieli wkrótce kupić sobie książkę Pana Kotasińskiego. Misja społeczna pełnienia roli zmysłowej prostytutki, do której codziennie się biega ociekając z podniecenia śliną, a o której się milczy w towarzystwie ludzi uczciwych i przyzwoitych, budzić zaczęła we mnie coraz większe obrzydzenie do moich milczących klientów. Pani Luzik, a i inni klienci, pora już poszukać sobie innego burdelu, mój pora już zamknąć.
Adam Barycki |
Zdecydowanie nie doceniasz się Pan, panie Barycki. Ja na ten przykład nie tylko się ślinię, lecz jako Polce, matce i katoliczce nie przystoi mi o tym pisac.
Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Pon 7:53, 01 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jaju? JAJU !
Gość
|
Wysłany: Pon 8:06, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
chryzjan napisał: | Zamykaj Waść, wstydu oszczędź! |
SZTANDAR PRZERAŻONEGO - WYPROWADZIĆ!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ojeja
Gość
|
Wysłany: Pon 8:14, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
ale nie martw się pan, Adamie. Miałeś dużo pięknych bab, nie to co ja...mizeria. Przekichane i starość okropna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luzik
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:00, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Ja nie miałam zadnej baby, ale myślę, ze wszystko przede mną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:24, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
chryzjan napisał: | Nie kryguj się Niepoprawna, Michał pisze tutaj tylko i wyłącznie ze względu na Ciebie. |
Ma się rozumieć. Tak jak wszyscy tutaj.
________________________
chryzjan napisał: | „Wypada krygować się, zaprzeczać, ale walnąć tak zwyczajnie: Fajna jestem!” |
Fajna jestem!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:43, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Nudzą mnie już te korepetycje. Wszystko wskazuje na to, że chętni czytanek będą musieli wkrótce kupić sobie książkę Pana Kotasińskiego. Misja społeczna pełnienia roli zmysłowej prostytutki, do której codziennie się biega ociekając z podniecenia śliną, a o której się milczy w towarzystwie ludzi uczciwych i przyzwoitych, budzić zaczęła we mnie coraz większe obrzydzenie do moich milczących klientów. Pani Luzik, a i inni klienci, pora już poszukać sobie innego burdelu, mój pora już zamknąć.
Adam Barycki |
1. Skąd Pan wie, że klienci są milczący?
2. Co Pan chciałby osiągnąć swoją misją społeczną? Rozgłos? Sławę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:54, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
luzik napisał: | Ja nie miałam zadnej baby, ale myślę, ze wszystko przede mną. |
Widzisz Pan, Panie Barycki, do czego może doprowadzić brak pańskiej, szlachetnej jednak, bądź co bądź, funkcji społecznej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33428
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:59, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | To pisze Engels:
Cytat: | Zupełna swoboda zawierania małżeństwa może więc dopiero wówczas stać się prawem powszechnym, gdy dzięki zniesieniu produkcji kapitalistycznej i stworzonych przez nią stosunków własności zostaną usunięte wszystkie te ekonomiczne względy uboczne, które dziś jeszcze wywierają tak potężny wpływ na wybór małżonka. Wtedy właśnie jedynym motywem stanie się wzajemna sympatia.
To rozstrzygnie się wówczas, gdy wyrośnie nowe pokolenie: pokolenie mężczyzn, którym nigdy w życiu nie zdarzyło się kupić kobiety za pieniądze lub za pomocą innych społecznych środków potęgi, i pokolenie kobiet, którym nigdy nie zdarzyło oddać się mężczyźnie z jakichkolwiek innych względów niż z prawdziwej miłości ani też odmówić ukochanemu z obawy przed następstwami ekonomicznymi. |
A to przykład strukturalnego analfabetyzmu Pana Dyszyńskiego:
Cytat: | Engels nie ma racji z tej prostej przyczyny, że miłość jest dla niego pustą abstrakcją - słowem, które użył nie nadając mu właściwego kontekstu. Pewnie w ogóle nie miał o niej pojęcia, jako że przypisał ją przede wszystkim do zależności ekonomicznej, dominacji i seksu. Biedny był ten Engels, skoro widział miłość w tak ograniczony sposób. Biedni też inni, którzy tak miłość widzą... |
Nudzą mnie już te korepetycje. Wszystko wskazuje na to, że chętni czytanek będą musieli wkrótce kupić sobie książkę Pana Kotasińskiego. Misja społeczna pełnienia roli zmysłowej prostytutki, do której codziennie się biega ociekając z podniecenia śliną, a o której się milczy w towarzystwie ludzi uczciwych i przyzwoitych, budzić zaczęła we mnie coraz większe obrzydzenie do moich milczących klientów. Pani Luzik, a i inni klienci, pora już poszukać sobie innego burdelu, mój pora już zamknąć.
Adam Barycki |
Trochę jeszcze zastanowiłem się nad tymi słowami (Engelsa), jakie tu zostały przytoczone. Warto byłoby chyba co nieco skomentować.
Engels w jednym ma rację. Czuje, że miłość to coś więcej niż zależność ludzi od siebie. W szczególności zależność ekonomiczna. Ale dalej już nie bardzo umie ową miłość uchwycić i skupia się na zewnętrzności. Swoje myśli Engels formułował w czasach, gdy owe zależności wydawały się czymś najsilniej ograniczającym związki między ludźmi. Dlatego (moim zdaniem naiwnie) Engels przypuszcza, ze "wyrównanie" kwestii ekonomicznej automatycznie naprawi relacje międzyludzkie.
Ale Engels się myli.
Przesłanki do tego twierdzenia wynikają z kilku powodów.
1. Engels się myli, bo nie rozumie natury ludzkiej. Głównym problemem, dla którego ludzie mają wynaturzoną miłość jest nie tyle ekonomia, co same cechy człowieka. Ekonomia dokłada się jako modyfikator, ale jest jednym z kilku, choć jednak drugoplanowych, czynników. Pierwsze skrzypce gra to, że człowiek nie wybiera partnerów, postępowania z nimi (w kontekście miłości) w zgodzie z istotą i głębią swojej natury. Wybiera z powierzchowności swojej natury, bo owego prawdziwej natury jeszcze nie zna.
2. Dzisiaj wiemy trochę więcej na temat wyborów ludzkich w miłości, bo chyba główne postulaty Engelsa zostały w większości spełnione. Jeśli chodzi o wybór partnerów życiowych dokonało się to, o czym pisze Engels - ludzie W ZDECYDOWANEJ WIĘKSZOŚCI dobierają się w pary po uważaniu, podobaniu, atrakcyjności. Co prawda wciąż występuje jakoś wątek ekonomiczny, ale wg mnie jego element "twardy", tzn. zmuszanie kogoś do niechcianego związku jest relatywnie rzadki. Czy to jednak naprawiło nam miłość?... Czy związki zrobiły się doskonałe?... Mi się wydaje, że nie. Dzisiaj, jeśli wątek ekonomiczny istnieje, to raczej jako dodatkowy wymiar atrakcyjności mężczyzny (bogactwo się po prostu wielu kobietom podoba! a podobnie bywa z mężczyznami, choć rzadziej). Czyli ekonomia wchodzi tu nie bezpośrednio (w stylu: jak się nie zwiążę z facetem, to nie będę mieć co jeść), co pośrednio (imponuje mi ten bogaty facet i będzie mi wygodnie korzystać z jego pieniędzy, ale to nie jest wymóg absolutny). Mamy więc już to co postuluje Engels. A problemy z miłością zostały. W jakichś 90% (w Europie i innych krajach rozwiniętych) mamy wybory partnerów wg upodobań. Jeśli ktoś dzisiaj prostytuuje się w małżeństwie, albo i poza nim, to w większości na własne życzenie, może z braku determinacji, pewności siebie, czy z innych przyczyn. Ale w bardzo podobnej sytuacji różne osoby są w stanie dokonać innych wyborów - czyli np. kobiety idą do pracy i nie liczą to, że będzie utrzymywał je mężczyzna. Można dziś pozwolić sobie na luksus wybrania obiektu miłości, a potem ewentualnie partnera życiowego całkowicie wg upodobania. Dziewczyna może sobie "wziąć" kompletnego golca, narkomana, bujającego w obłokach nieudacznika. Czasem trzeba będzie to czy owo poświęcić, ale raczej nie będą to rzeczy decydujące o przeżyciu, nie będą to ostatecznie ograniczenia twardo wymuszające działania. Wyjątki jakieś tam będą, ale procentowo nieliczne.
3. Wreszcie trzeci aspekt sprawy powodujący, że Engels się myli związany jest z nie dotarciem przez niego do istoty miłości. Co prawda czuje się, że Engels wyraźnie odnosi się do owej miłości wykraczającej poza życiowe konieczności. Tylko czym miałaby być owa "miłość" w idealnym świecie Engelsa?...
- tym, że ludzie wybierają zawsze wg chwilowego widzimisię?...
- tym, że ludzie w ogóle nie biorą pod uwagę względów ekonomicznych?
- tym, że żadna forma przymusu, silniejszej perswazji w relacjach ludzkich nie wystąpi?...
Gdyby te podpunkty wyżej miały opisywać podejście Engelsa, to świadczyłoby o jego naiwności.
W istocie jest tak:
Miłość (ta prawdziwa) jest w życiu pod pewnym ostrzałem ze strony świata, naszych własnych ograniczeń, zależności społecznych. Ale ani te zależności, ani ograniczenia nie definiują jednak ostatecznie miłości jako takiej. Ona się sprawdza wobec nich, ale nie jest im jakoś deterministycznie podległa. Ludzie mogą (i robią to) przeciwstawić się presji ekonomicznej, społecznej, czy nawet presji własnej głupoty, impulsywności, skupienia się na jakichś doraźnych celach i dokonywaniu wyborów, które potem chciałoby się cofnąć.
Prawdziwy problemy z miłością są (dzisiaj) inne.
1. Wybieramy sobie złych partnerów, bo brak nam dojrzałości, mądrości w ocenie ludzi. Niestety, zewnętrzna atrakcyjność przesłania często ludziom trwałe wartości i potem angażują się w toksyczne związki.
2. Brak nam dobrej wiedzy o samym sobie. Większość ludzi przerzuca problem miłości na tę drugą osobę - tzn. jeśli coś dzieje się nie tak, to znaczy, że to owa druga osoba źle reaguje. Tymczasem przyczyną problemów jest UKŁAD - tzn. ja, ty, a właściwie to sam związek, w którym ścierają się sprzeczne oczekiwania. Nie umiemy pozbyć się pewnych (często szkodliwych) oczekiwań wobec drugiej osoby, albo i wobec samego siebie. Efektem może być chęć wymiany związku, wymiany drugiej osoby, zamiast sięgnięcia do źródeł - tzn. do przemyślenia czego ja tak naprawdę chcę, albo czy to aktualne moje chcenie nie jest w istocie powierzchowne, głupie.
3. Brak nam umiejętności przewidywania, nie mamy wyobraźni na przyszłość w związku. Zwykle decyduje impulsywne "tu i teraz". Tymczasem pewne problemy w związku trzeba przetrzymać, potem się wyjdzie na prostą. Ale w konkretnej chwili skupiamy się na urażonej ambicji, poczuciu krzywdy, zamiast widzieć rzeczy jako fluktuacje stałego trendu, który da się utrzymać, jeśli się chce. Brakuje nam tu strategii, zbyt skupiamy się na taktyce. Dlatego wynalazek małżeństwa - czyli czegoś co skupia uwagę na TRWAŁOŚCI związku - był całkiem mądry. W dzisiejszych czasach, gdy się związki zawiera "do czasu aż mi się nie znudzi" brakuje pewnego dodatkowego impulsu, aby widzieć problemy (i sukcesy) w dłuższej perspektywie. Jeśli taką perspektywę się zdobędzie, to przestrzeń wzajemnych odniesień w związkach znacząco się poszerza. Nagle uczuć, spraw, zależności robi się więcej - bo tym razem nie odpadły te, które normalnie nie spełniły zasady doraźnej korzyści, doraźnej oceny.
4. Brak nam wiary w siebie i brak nam poczucia własnej wartości, a także (co ściśle powiązane) wartości innych osób. Doraźność znowu wygrywa nad poczuciem ważności rzeczy wyższych.
5,6,7... I parę innych rzecz7.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
siuśmajtek
Gość
|
Wysłany: Pon 12:19, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | 1. cechy człowieka
2. bogactwo się ...podoba
3. do istoty miłości.
1. brak nam dojrzałości
2. Brak nam dobrej wiedzy
3. Brak nam umiejętności przewidywania
4. Brak nam wiary w siebie i brak nam poczucia własnej wartości |
- Cechy to wybija ktoś inny, na przykład złotnik, kowboj albo oprawca.
- Bogactwo zapewnia byt dzieciom a podobanie się jest wtórnym
- istota miłości tkwi w rozrodczości, bez której miłość nie miałaby sensu
Reszta punktów zmierza do absurdu, że do miłości będą zdolni emeryci albo nawet umrzyki, którzy już posiedli rozumy i ustąpili miejsca i majątek nowemu życiu.
Chyba dziecko ma lepszy pogląd na temat miłości. Ja jako dziecko pytałem się matki czy miłość polega na dotykaniu się siusiakami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33428
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:46, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
siuśmajtek napisał: | - istota miłości tkwi w rozrodczości, bez której miłość nie miałaby sensu
|
Ja tam widzę istotne powody, aby miłość wiązać nie tylko z rozrodczością.
Rozrodczość można mieć całkiem bez uczuć (we śnie, w stanie nieprzytomności), wbrew nim (gwałt), przy średnim zaangażowaniu i rutynie (stare, przechodzone związki).
Z kolei kochać można bardzo mocno (do poświęcenia swojego życia) zupełnie niezależnie od rozrodczości (będąc bezpłodnym, imotentem, aseksualistą). Kochać można nawet osoby, z którymi dawno się rozstaliśmy, a zapewne nigdy już ich nie spotkamy.
Z drugiej strony rozrodczość wydaje mi się istotna w kontekście dyskusji o małżeństwie. Tu z kolei bym ten element istotnie wyróżnił, bo małżeństwo rozumiane jako ogłoszenie o upodobaniach dwojga ludzi do siebie, wydaje mi się bytem niepotrzebnym, a wręcz mylnym, źle działającym na poprawność postrzegania roli związków w społeczeństwie. Jest mylnym, bo sugeruje, że poważne urzędy państwowe, religijne służą do ogłaszania czyichś upodobań, hobby, przyjemności. Ma to z grubsza tyle sensu, co ogłoszenie czyjejś pasji filatelistycznej, albo hodowli rybek. Małżeństwo, jeśli coś miałoby je wyróżniać (a sens małżeństwa pojawia się dopiero wtedy, gdy ono rzeczywiście i na twardo wyróżni, a wręczy wymusi), powinno wskazywać na pewną OWOCNOŚĆ WOBEC SPOŁECZEŃSTWA. To powinien być rodzaj transakcji wiążącej obie strony - para daje społeczeństwu swoje potomstwo i wychowuje je, a z kolei społeczeństwo zapewnia parze na to zadanie pewien rodzaj ochrony. Obie strony biorą tu więc na siebie pewne obowiązki (małżonkowie znacznie większe), ale mają tez pewne korzyści, które wynikać maja właśnie z brania brzemienia na swój kark. Małżeństwo jako ogłoszenie tylko o upodobaniach dwojga ludzi do siebie, nie spełnia żadnej sensownej roli (poza rolą dokopania tradycjonalistom, Kościołowi przez wojującą lewicę).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luzik
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:49, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
siuśmajtek napisał: |
- istota miłości tkwi w rozrodczości, bez której miłość nie miałaby sensu
Reszta punktów zmierza do absurdu, że do miłości będą zdolni emeryci albo nawet umrzyki, którzy już posiedli rozumy i ustąpili miejsca i majątek nowemu życiu.
Chyba dziecko ma lepszy pogląd na temat miłości. Ja jako dziecko pytałem się matki czy miłość polega na dotykaniu się siusiakami. |
To co nazywasz miłością jest biologicznym zadaniem każdego organizmu.
To popęd seksualny. Może temu towarzyszyc miłośc, ale wcale nie musi.
Dziecko nie wpada na pomysl ze milosc to dotykanie się siusiakami. Ktos dziecku w ten sposob tłumaczyl pewnie krępującą scenę, jakiej dziecko było świadkiem.
Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Pon 12:51, 01 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
parzyć się parając parami
Gość
|
Wysłany: Pon 13:25, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
luzik napisał: | siuśmajtek napisał: |
- istota miłości tkwi w rozrodczości, bez której miłość nie miałaby sensu... Ja jako dziecko pytałem się matki czy miłość polega na dotykaniu się siusiakami. |
To co nazywasz miłością jest biologicznym zadaniem każdego organizmu.
To popęd seksualny. Może temu towarzyszyc miłośc, ale wcale nie musi.
Dziecko nie wpada na pomysl ze milosc to dotykanie się siusiakami. Ktos dziecku w ten sposob tłumaczyl pewnie krępującą scenę, jakiej dziecko było świadkiem. |
Masz w głowie misz masz. Ale gdzieś tam na dnie masz Boską chuć nadstawiania tyłka z Boskiej ciekawości nieznanej przyszłości. Co to będzie, co to będzie? To Boskie pytanie na które pada ludzka odpowiedź po fakcie.
Nie krępuj się i nie krępuj innych, bo będziemy się wszyscy wstydzić siusiać, siorbać, ślimaczyć, szlochać. Zdasje sie już tego nie potrafisz.
Ciekawe jaki uczony w piśmie, spadkobierca tego co miłość nazwał erotyką, a potem popędem seksualnym, nazwie ten popęd siorbaniem.
Czytam Mitologię Słowiańską. Tam wszystko obraca się wokół walki i narodzin. Od najpierwszxego Boga Bogów co sie rozmnożył, bez przerwy wszyscy walczą ze wszystkimi a ta walka jest w istocie walką płci.
Oni walczą parząc się! Parają się sobą, parzą i z tego mamy cały Świat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
parzyć się parając parami
Gość
|
Wysłany: Pon 13:29, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
luzik napisał: | siuśmajtek napisał: |
- istota miłości tkwi w rozrodczości, bez której miłość nie miałaby sensu... Ja jako dziecko pytałem się matki czy miłość polega na dotykaniu się siusiakami. |
To co nazywasz miłością jest biologicznym zadaniem każdego organizmu.
To popęd seksualny. Może temu towarzyszyc miłośc, ale wcale nie musi.
Dziecko nie wpada na pomysl ze milosc to dotykanie się siusiakami. Ktos dziecku w ten sposob tłumaczyl pewnie krępującą scenę, jakiej dziecko było świadkiem. |
Masz w głowie misz masz. Ale gdzieś tam na dnie masz Boską chuć nadstawiania tyłka z Boskiej ciekawości nieznanej przyszłości. Co to będzie, co to będzie? To Boskie pytanie na które pada ludzka odpowiedź po fakcie.
Nie krępuj się i nie krępuj innych, bo będziemy się wszyscy wstydzić siusiać, siorbać, ślimaczyć, szlochać. Zdaje się już tego nie potrafisz tak po prostu.
Ciekawe jaki uczony w piśmie, spadkobierca tego co miłość nazwał erotyką, a potem popędem seksualnym, nazwie ten popęd miłosny bezwstydnym siorbaniem.
Czytam Mitologię Słowiańską. Tam wszystko obraca się wokół walki i narodzin. Od najpierwszego Boga Bogów co się rozmnożył, bez przerwy wszyscy następni walczą ze wszystkimi a ta walka jest w istocie walką płci.
Oni walczą parząc się! Parają się sobą, parzą i z tego mamy cały Świat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luzik
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:40, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
parzyć się parając parami napisał: |
Masz w głowie misz masz. Ale gdzieś tam na dnie masz Boską chuć nadstawiania tyłka z Boskiej ciekawości nieznanej przyszłości. Co to będzie, co to będzie? To Boskie pytanie na które pada ludzka odpowiedź po fakcie.
Nie krępuj się i nie krępuj innych, bo będziemy się wszyscy wstydzić siusiać, siorbać, ślimaczyć, szlochać. Zdaje się już tego nie potrafisz tak po prostu.
Ciekawe jaki uczony w piśmie, spadkobierca tego co miłość nazwał erotyką, a potem popędem seksualnym, nazwie ten popęd miłosny bezwstydnym siorbaniem.
Czytam Mitologię Słowiańską. Tam wszystko obraca się wokół walki i narodzin. Od najpierwszego Boga Bogów co się rozmnożył, bez przerwy wszyscy następni walczą ze wszystkimi a ta walka jest w istocie walką płci.
Oni walczą parząc się! Parają się sobą, parzą i z tego mamy cały Świat. |
"Chuc nadstawiania tyłka" nie brała się u mnie nigdy z powodu przedłużenia gatunku. Jestem zaaaa, by gatunek ten wyginął.
No i to, że Ty czytasz cos, gdzie wszystko obraca się wokół walki i narodzin niewiele dla mnie znaczy tak naprawdę.
Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Pon 13:43, 01 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 15:17, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, a cóż to jest, ta prawdziwa i powierzchowna natura człowieka, i skąd się bierze? Poproszę o jakieś spójne logicznie wyjaśnienie. Ta prośba, to oczywiście żart. Nazywając Engelsa głupkiem, nie jest Pan wstanie tego co Pan twierdzi wyjaśnić w sposób logicznie spójny, a identycznie jak Pan Krowa, tupnąć nogą tylko. Skoro człowiek obdarzony jest naturą i to jeszcze prawdziwą, i powierzchowną, to proszę mi wytłumaczyć, dlaczego Pan obdarzony tą naturalną naturą, nie pieprzy dziewczynek dziesięcioletnich, jak czynią to, równie jak i Pan, obdarzeni naturalną naturą ludzie z innych kultur? Czyżby, kurwa, mieli inną naturę? A może Pańską podarował Panu bóg, a tamtym, diabeł (to już by miało jakie zalążki spójności logicznej)? Proszę darować sobie wyjaśnienie tych różnic patologią, te kultury istnieją i funkcjonują od tysięcy lat. No więc, Panie Dyszyński, natura to powoduje sprzedaż przez rodziców córki na żonę starcowi, czy czynniki ekonomiczne kształtowane w procesie społecznohistorycznym, jak wyjaśnia to głupi Engels? No i ten głupi Engels niezdolny do rozumienia uczuć wyższych, a i zapewne do ich odczuwania, jednak w oparciu o swoją teorię przewidział procesy przemian, które Pan zresztą sam dostrzega, tylko z tą różnicą, że Pan widzi obecne, a głupek Engels przewidział przyszłe zmiany w relacjach pomiędzy partnerami seksualnymi. Miłość, Panie Dyszyński, to ukształtowana społecznie, a więc i społecznymi stosunkami ekonomicznymi, nadbudowa na biologicznej chuci. Natomiast Pańska naturalna miłość tkwiąca w człowieku, niczym nie różni się metodologicznie(o ile w ogóle można użyć tu tego określenia) od naturalnej miłości Pana Krowy. Różnice są w opisie, a istota jest „metodologicznie” identyczna.
W marksizmie przyjmuje się, że to co w danym momencie uznajemy za dobre lub złe wynika z moralności grupy społecznej, której jesteśmy członkiem, a ta moralność jest produktem struktury i stosunków społecznych występujących w danym momencie. Stąd, wraz ze zmianą struktury społecznej następuje zwykle zmiana norm moralnych i co za tym idzie oceny co jest dobre, a co złe. Co empirycznie można sobie potwierdzić wykupując wycieczkę w jakim biurze turystycznym i na własne oczy zobaczyć jak pierdolenie dziesięcioletnich dziewczynek jest w jednej kulturze, dobre, a w innej, złe. Nie chce wyjść inaczej, jak tylko, że jaką diabelską sztuczką durny marksizm uzyskuje potwierdzenie w faktach społecznych, a Pańskiej teologii nie udaje się nawet uzyskać elementarnej spójności logicznej.
No i Panie Dyszyński, przykro, ale nijak nie da się nie zarzucić Panu strukturalnego analfabetyzmu. Nierozumienie tekstu jest właśnie takim analfabetyzmem, a Pan nie rozumie prostego tekstu Engelsa, który pisze nie o miłości samej w sobie (marksizm w ogóle wyklucza absoluty), jak Pan to odczytuje, a o ekonomicznej zależności społecznych form relacji pomiędzy partnerami seksualnymi. Na upartego, wszystko by można zarzucić Engelsowi, ale na pewno nie to, że był postmodernistą, jak Pan i jak Pan pieprzył o lepszości roweru nad bananem.
I nic się nie zmieniło w powodach masowej płytkości uczuć. Powszechna płytkość uczuć wyższych jest spowodowana tym o czym pisał Engels. Jak sam Pan to tu często opisuje, obecne społeczne stosunki ekonomiczne wymuszają bezwzględną walkę o przetrwanie i to często już na poziomie biologicznym. A jak już wyżej pisałem, uczucia wyższe są społeczną nadbudową na fundamencie społecznych stosunków ekonomicznych, czyli, nie ma bezpieczeństwa socjalnego, nie ma czasu i ochoty na korzystanie z nadbudowy, jest bezpieczeństwo socjalne, jest czas i ochota na korzystanie z nadbudowy. Proste, logiczne i zrozumiałe w odróżnieniu od Pańskiej zawiłej, sprzecznej i tajemnej, teologii.
W międzyczasie pojawił się nowy watek. Pisze Pan o wartości uczuć wyższych niezwiązanych z prokreacją, a zaraz w następnym zdaniu deprecjonuje Pan tę wartość porównując ją z filatelistyką i że uczucia te nie pełnią żadnej sensownej roli społecznej, a służą tylko lewicowemu diabłu. Taką bezczelną arogancję wypadałoby uzasadnić jaką merytoryką, ale Pan mając interlokutorów za durni, nie robi tego. Moja częsta tu arogancja zawsze posiada mocne zaplecze merytoryczne, a i nie tylko tu, kiedy w knajpie jakiej uprzedzam interlokutora, że za chwilę wybiję mu żeby i wypadną mu tyłem głowy na podłogę, to zapewniam Pana, że stoją za mną silne argumenty, gdyby Pan w podobnej sytuacji miła tylko to, co tu Pan prezentuje, to zęby wypadłyby tyłem głowy, ale Panu.
Adam Barycki
PS. Pani Luzik, ale to ten gatunek właśnie jest nosicielem cywilizacji europejskiej, a jej szkoda utracić by było.
Pani Niepoprawna, ja nie tylko chcę być sławny, ale i piękny, i bogaty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iwan podpylił Iwonkę
Gość
|
Wysłany: Pon 16:15, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
W tej sytuacji jaka sie wytworzyła pisemnie, proponuję przejść do czynów.
Doświadczenie proponuję zrobić takie, żeby w pustym mieszkaniu założyć kamery i obserwować rzeczywiste zdarzenia.
Do tego mieszkania wpuszczamy młodą kobietę, Żydówkę lub Cyganeczkę lat około 14, mężczyznę dojrzałego lat 62 typ słowiański. Wyposażamy mieszkanie w łóżko z kołdrą, lodówkę z jedzeniem i piciem, rower górski, narty, patefon i jakieś trzy książki, na przykład Kapitał Marksa, Dialektykę przyrody Engelsa i Mein Kampf Hitlera.
I kamerujemy przez miesiąc.
Państwo opracują formularze opisowe z obserwacji...
Czas start.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|