ŚFiNiA

zbigniewmiller

jak na dialektyke przystało,PRZERAZONY ujął negatywna strone zjawiska,cudownie interpretujac,bo dialektycznie ,przysłowia,a to wszak MADROŚC NARODU i do własnego wkładu do dialektyki tragedii narodowej niezle nawiazuje!

bol999

Z okazji Nowego Roku,
życzę wszystkim doczekania Końca Świata

Przerażony · Gość

Przerażony czerpie z bezmiaru oceanu geniuszu Pana Baryckiego, który to bezmiar jest bezmiarem, a jednocześnie jakby bezmiarem będąc, nie był nim tak całkiem, bo nad bezmiarem wód owych unosi sie gołębica biała, a tak cudna, że niewiadomo już, czy bez niej byłby bezmiar, czy bez bezmiaru byłaby ona.

Przerażony · Gość

A ja w Nowym Roku życzę wszystkim końca tego świata. Jednak nie, aż tak okrutnego, żeby to wszystkie sławojki znikły. Cóż by nam było począć bez nich.

Przerażony · Gość

Panie Lucek, wszystko wskazuje na to, choć równocześnie wskazuje i na to, że Pan nie jest świadomym, na co wskazuje to wszystko, że staje się Pan bogiem. Pan Kotasiński już jest bogiem i do tego jest samoświadomym, a Pan musi sobie dopiero samouświadomić swoją boskość. Posiadanie własnych kryteriów wyklucza Pana z grona istot ludzkich i skazuje Pana na boskość. Tylko bóg jest wszystkim i w nim jest wszystko, również kryteria własne. Ludzie, niestety, mają gorzej, nie dają rady podźwignąć własnych kryteriów i dlatego nie mają własnych kryteriów, kryteria mają wspólne, społeczne. Kiedyś nawet sie zdarzyło, że ludziom się ubzdurało, że poradzą sobie udźwignąć boski ciężar kryteriów własnych i dobry bóg pokazał im ku przestrodze, jaki to ciężar nie do udźwignięcia, zabrał im wspólne społeczne kryteria języka i każdy z nich pozostał z własnym kryterium języka. Co jak Pan wie, doprowadziło ludzi owych do szaleństwa i chaosu, którym opętani rozbiegli sie po pustyni, gdzie pożarły ich dzikie zwierzęta.

Czy jest Pan pewien, Panie Lucek, że jat Pan bogiem, który udźwignie ciężar własnych kryteriów, bo jeżeli okazać by się miało, że jednak bogiem Pan nie jest, to ciężar własnych kryteriów doprowadzi Pana do skutków, jako i owych na pustyni doprowadził i będziesz Pan, jako i Pan Kotasiński wołał na puszczy bezkresnej i pustej.

Przerażony · Gość

Popełnił Pan, Panie Kubusiu, poważny błąd umieszczając wszystkie wspaniałe duskusje o NTI w dziale metodologia, bo gdyby Pan je umieszczał w więzieniu, to ma Pan moje słowo honoru, że w pełni bym się zaangażował twórczo w rozwój tej pięknej teorii ściśle matematycznej, dokładając do każdej pięknej dyskusji i swoją cegiełkę jak najbardziej naukową, co niewątpliwie przyśpieszyłoby jej rozwój ku ogólnej radości ludzkości.

lucek

Panie Przerażony, kryteriów języka nie mam zamiaru naruszać jeno z polskiego zawsze jełop byłem. Innych zagrożeń, ma Pan rację, nie widzę.

bol999

Gość

Panie Bolo, Pan też mógłby zrobić co dobrego dla ludzkości i zamiast niekonstruktywnego krytykanctwa, mógłby Pan postarać się też wnieść swój wkłada naukowy w rozwój NTI, ku ogólnemu pożytkowi.

Przerażony · Gość

No przecie, że ten gość, to ja.

luzik

No przecie.

bol999

Przerażony · Gość

No i widzi Pan, Panie Bolo, jak tylko Pana troszeczkę zmobilizować, to i potrafi Pan sie zdobyć na wysiłek intelektualny popychający naszą wiedzę naukową ku świetlanej przyszłości.

krowa

1.
Przy stole siedzi ona i on. Siedzą nieruchomo aż w moment ożywa czas. Wtedy ona wyjmuje spod blatu stołu jeden przedmiot i kładzie między sobą a nim. Jest to zapalniczka produkcji chińskiej. Panuje cisza. On wyciąga prawą dłoń i ujmuje zapalniczkę a jednocześnie z lewej kieszeni wyjmuje pudełko papierosów. Ona spuszcza wzrok na swoje uda a on przybliża do ust otwarte lewym kciukiem pudełko i językiem wyciąga papierosa. W ustach podpala go zapalniczką i odstawia ją skąd wziął. Mija siedemnasta sekunda czasu. W osiemnastej sekundzie rozbija się szyba okna i wpada burza ognia. W następnej sekundzie wybucha zapalniczka i zapala się stół. W sekundę później tlą się ich ubrania i płoną włosy.
2.
Ja jestem. W którymś momencie przyjmuję jeden pewny argument że jestem. Następnie że stoję i mam na sobie jakieś ubranie. Ale jest mi zimno, więc ruszam do ciepła. Idę w kierunku najbliższego promieniowania a jego emitentem jest jakiś płonący przedmiot większy ode mnie. Jest mi coraz cieplej. Obok płonącego przedmiotu leżą ludzie w bezruchu. Tak, to są ludzie pozbawieni argumentów bycia. Zabieram im niektóre rzeczy, jednemu czapkę i szalik, drugiemu ściągam buty i skarpetki, a jeszcze innemu odbieram worek, gdzie znajduję chleb i mleko. Chleb i mleko, znam, przypominam sobie co to znaczy chleb i mleko, czapka i szalik, buty i skarpetki.

bol999

krowa

Przerażony · Gość

Pan Kotasiński - socjopata:

Przerażony · Gość

Polski piździelec:

Przerażony · Gość

Fałsz Pana Szymona, któremu, dla odróżnienia od mamamuszi, wydaje się, że mówi prozą :

Marcin Kotasiński

Przerażony · Gość

A cóż to takiego jeszcze chce wszechwiedzący bóg znający prawdę absolutną, poznawać? Czyżby absolut rozrastał się jak pleśń na melinie?

Marcin Kotasiński

Odpowiedziałbym ci gdybyś do pytania nie dołączał zaprzeczenia woli poznania w postaci próby obrażenia mnie. To antynomia w praktyce, a antynomia zostaje sama.

lucek

Panie Kotasiński, a Pan możesz się niekiedy mylić?

bol999

Przerażony · Gość

I czego się chamie siorpiący wodę czepiasz pojącego winem spragnionych?

zbigniewmiller

przerazony działa jak MASOCHISTA na odległosc ,czyli taki SADYSTA z bliska,lecz jest to tylko tekst,co niewyklucza sobie troche pobawić się w KRYMINOLOGA,ABER LEPIEJ JEST POBAWIC SIE W kryminaliste ,A JESZCE LEPIEJ BYC KRYMINALISTA W SIEĆI ...; taki wirtualny KRYMINALISTA jest całkiem edukacyjnie niezbędny ,ale tylko JEDNOWYMIAROWY;

JA TU wam wszystkim WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ŻYCZĘ ,a wy tylko czyhacie na jakies słabości,czy na cokolowiek ,aby tylko przyjebac komus na odlew...,musi być wam bardzo dobrze na sumeniu skoro ZŁO widzicie przez szpare zdań,które sami piszecie ,a które właśnie domagajĄ sie świętości spotkania,wyrażjĄ waszĄ tęsknote za prawdziwym byciem,,,,oj,oj panowie bracia.....