|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 2:35, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Krowa, synu mój wyrodny, dlaczegóż to idea nie może być bytem, skoro nim jest. Czyż nie jest bytem siła społecznego przekazu uzależniająca od niego człowieka? Czy człowiek może uniezależnić się od bytów społecznych które nim kierują? Jeżeli tak, to proszę mi wskazać jedyny choćby przykład, albo choćby tylko możliwość niezależności człowieka od bytów społecznych. No, proszę Panie Krowa. Śmiało, pośmiejemy się troszeczku z Pana (nad synem wyrodnym nie będę miał litości).
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 3:38, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Filozofia. Godność człowieka
Ogrom troski Pana Dyszyńskiego o tak miłe jego sercu wartości:
Cytat: | Mam takie pytanie do kolegów ateistów:
czym można uzasadnić twierdzenie, że człowiek posiada godność, czyli że jego wartość wykracza poza odpowiednią wagowo ilość krowich placków zebranych z łąki?...
Chyba, że mówienie o godności człowieka stanowi nieporozumienie, więc nie ma sensu ludziom przypisywać takiego atrybutu?... |
Nie, Panie Dyszyński, nie ma sensu przypisywać mi godności, ani żadnych innych wartości. Ja tylko kocham niedoskonale, niezdolny jestem do tak wartościowej miłości jak Pan, Pan tylko lekko się smuci śmiercią osoby kochanej, ot, mały chwilowy dyskomfort, przecież wiadomo, że po śmierci będziecie kochać się wiecznie. Ja Panie Dyszyński, niezdolny jestem docenić takich wspaniałych wartości dostępnych tylko takim wartościowym osobom jak Pan, ja bez wielkich wartości, ot, jak zwykły bezwartościowy cham, po utracie osoby kochanej przezywam tragedię. Tragedia, Panie Dyszyński, to taki pogański wynalazek niewart tego, aby zawracać nim głowę tak bardzo wartościową, jak Pańska.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 3:40, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
PS. Zawsze wiedziałem, że jest Pan skurwysynem, ale zaskoczył mnie Pan, nie myślałem, że aż takim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 3:58, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Pan Malaavi - to samo co kurwa Dyszyńska, tylko do góry nogami:
Cytat: | Pytasz "na jakiej podstawie", ja odpowiem "bo tak". I nie pozwolę tej mojej prostej odpowiedzi wartościować, bo z braku odniesienia do bytów wyższych, zgodnie z Twoją wolą pozbędę się większości wartości.
I co? Z braku odniesienia do bytów wyższych nie będziesz mógł zaatakować mojego zupełnie arbitralnego wyboru, co chce mieć za wartość. (Bo, na przykład, mnie to cieszy) |
Jedna kurwa niezdolna do wzięcia odpowiedzialności za siebie i cedująca ją na huj wie co, czy kogo, a druga kurwa niezdolna do poczucia odpowiedzialności społecznej i wydającej się, że hasa sobie samopas.
A jebał was pies pasożyty pierdolone pasące się na tkance społecznej i jak pchły nie mające świadomości co ssiecie.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 7:05, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Panie Kubusiu, nie odpowiada Pan na pytanie, bo z odpowiedzi wynikałoby jasno jak słońce, że jedno zdanie, „Jeśli Ciechocinek jest stolicą Polski, to w Ciechocinku znajduje się siedziba prezydenta Polski.”, NTI uznaje za prawdziwe lub fałszywe w zależności od tego, kto je wypowie, a takie świdrum dyrdum nie może być teorią naukową.
Dotychczas budowano mosty w oparciu o zlikwidowaną przez Pana matematykę Godla i jeżeli obliczenia były zgodne z tą matematyką, to niezależnie od tego, kto dokonywał tych obliczeń, most się nie zawalał. Teraz będziemy żyli w ciekawych czasach, wytrzymałość mostu nie będzie zależała od zgodnych z matematyką obliczeń, a od tego, kto będzie liczył i jak Pan zauważy, że inżynier ma źle zawiązany krawat, to ani chybi, most zaprojektowany przez niego musi się zawalić. Ot i to cała Pańska NTI. Pytanie tylko, Panie Kubusiu, już tak z czystej ciekawości, czy aby dowieść poprawności NTI, będzie Pan te mosty wysadzał dynamitem, czy cichaczem rozpirzał kilofem w nocy?
Adam Barycki |
Panie Barycki, mosty tez sa czasami źle zaprojektowane i się walą. Oczywiście nie obala to matematyki bo inni dalej projektuje i 99% mostów stoi zgodnie z zaprojektowanym czasem życia.
Zajrzyj Pan do podręcznika matematyki gdzie wszelkie obietnice koduje sie implikacja prostą np
Krowa do Baryckiego:
Jak przyniesiesz milion do tego odludnego lasku to ja pomnoże ten milion razy 10 i zrobisz interes życia
M=>IZ
Tu Panie Barycki jesli nie jestes osłem to nie pójdziesz bowiem wielce prawdopodobne jest że Krowa będzie na ciebie czekał z siekierą, co by w latwy sposób milion zarobić.
Pedała obowiązuje ta sama matematyka co innych, algebra Kubusia z odwróconym upodobaniem seksualnym.
Polak doskonale wie że Pipidówka nie jest stolica Polski, ta logika jest lokalna, Amerykanin czy buszmen w Afryce ma prawo tego nie wiedzieć.
Odróznij Pan fizyke od matematyki.
Matematyka w matematyce pasuje w 100% np, nie znajdziesz Pan trójkata równobocznego który nie ma katów równych.
Nie istnieje matematyka opisujaca fizyke z absolutna dokładnościę, jesli matematyka pasuje do fizyki w 95% to jest to znakomita matematyka opisująca rzeczywistość.
Panie Barycki, jesli nie rozumie Pan tego co wyżej to prosze sprawdzić w lustrze jak długie uszy Pan ma.
Pa,
Kubuś
Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pon 7:26, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 7:31, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
A tera z innej beczki. Panie Malaavi, a i Panie Dyszyński, kilkakrotnie zwracałem się do Pana Tatanai, aby był tak miłościw i zechciał mnie odwrócić z drogi grzechu, nigdy tego nie uczynił, pomimo, że tak nakazuje mu jego religia, której deklaruje wierność, a unika, mi zbłądzonemu posługi, jak diabeł unika świeconej wody. Nigdy też, jego współbracia nie odwiedzili mnie dwukrotnie, rezygnując z obowiązku troski o bliźniego swego, pomimo, że zawsze przyjmowałem ich serdecznie i z poczęstunkiem. Po pierwszej rozmowie deklarowali, że odwiedzi mnie ich przełożony, który będzie potrafił rozwiać moje wątpliwości, jednak nigdy nikt nie pojawił się, aby je rozwiać. Wniosek z tego prosty, przełożeni owi, to nie idioci, którzy podejmowaliby się rozwiewać to, czego rozwiać nie potrafią. Wniosek z tego prosty, ekonomiczna kalkulacja, tak przecież wstrętna bogu, jest ich drogowskazem prowadzącym do ekonomicznego pożytku, który nie ma się nijak do wskazówek pisma świętego na które się powołują.
Moje pytanie do Panów, dlaczego żaden świadek Jehowy nie chce ze mną rozmawiać, a chętnie rozmawia z Panami? Czy nie będę niegrzeczny, jeżeli zapytam, czy powodem tego, aby nie jest to, że was mają za głupków, a mnie za niewarty trudu chwast niepoddający się pestycydom śwodrum dyrdum? Bo gdyby tak było, to może warto by była, aby Panowie zastanowili się, czy aby nie byłoby, jeżeli już nie dla was samych, to dla społeczeństwa, to, że nie robicie z przedstawicieli tego społeczeństwa idiotów?
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 7:40, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wszędzie ja, tylko ja i wszędzie ja. To forum jest moje.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 7:45, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
No, moje drogie dzieci, macie już dość tatusia, czy mogę już sobie iść popić abyście mogły odetchnąć z ulgą na tę krótką chwilę?
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:46, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Wszędzie ja, tylko ja i wszędzie ja. To forum jest moje.
Adam Barycki |
Twój jest fiutek, bo tylko tyle zabierzesz po śmierci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:05, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Nie, Panie Dyszyński, nie ma sensu przypisywać mi godności, ani żadnych innych wartości. Ja tylko kocham niedoskonale, niezdolny jestem do tak wartościowej miłości... |
Jednak krowich placków, jak mniemam, Pan nie kocha. A już przynajmniej owa miłość nie jest tak tragiczna. Widzi Pan jakieś uzasadnienie dla owego niekochania krowich placków?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 11:42, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dostałem dwie odpowiedzi, od Pana Kubusia i Pana Dyszyńskiego, obie są tak jednakie, że za huia nie mogę odróżnić, która jest od którego kombinatora swoich pokrętnych idei.
Jeden w kółko pisze w zakamuflowany sposób, zakamuflowany dla analfabetów, że 2+2=8, jednak nie powie tego wprost, tylko wyzwie cię od idiotów, że twierdzisz, iż to jest 4. Drugi, psychopata niezdolny do uczuć wyższych wymyślił sobie, że skoro on jest niezdolny, to i inni zdolni być nie mogą. Jedynie bóg jest zdolny i namaszczeni przez boga socjopaci włażący bogu w dupę, którzy choć nie wiedzą co to miłość, mając taki glejt i kochać mogą prawomocnie, a innym wara od miłości na którą nie mają koncesji od boga. Jest jeszcze trzeci jełop, Pan Malaavi, to taka Zosia samosia, która wszystko sama, sama, sama - arbitralnie. Nie, nic nie dostał jełop od społeczeństwa, wszystko sam - arbitralnie. Ot po prostu, wszystko sobie wziął sam i wymyślił.
Adam Barycki
PS. Ludzie, jesteście tam? Może by się jaki skurwysyn ulitował nade mną i pomógł mi te pozbawione opieki pięciolatki ucywilizować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 11:59, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Filozofia. Uczciwe przekonywanie
Pan Jacol - chłopek roztropek:
Cytat: | Uczciwie jest wtedy, kiedy przekonujemy tych, którzy nas o to proszą.
Jeśli ktoś pierwszy nie zapyta, to nie będzie uczciwie przekonywać go do swoich racji. |
Idti w pizdu chłopku roztropku.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 12:10, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Bolo, jakże mogę po śmierci zabrać fiutka ze sobą, skoro tyle sraczki Pan wylał po to, aby nikomu nie przyszło do głowy, by nie tylko ze sobą coś po śmierci zabierał, ale aby go w ogóle po śmierci nie było? No jakże to tak? Tyle dobrej kupy wylał Pan po to, aby teraz to marnotrawić? Oj, nie uchodzi tak, Panie Bolo.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 12:52, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Filozofia. Apateizm
Pan Malaavi - już wiemy na pewno, że arbitralnie ustalił, że sam jest człowiekiem:
Cytat: | Michale, słyszałeś o dyskryminowaniu kobiet u śJ? W słowach o szacunku, w praktyce niewolnictwo. Uważaj, jakie istoty traktujesz jak ludzi! |
Panie Malaavi, a jakiej to stratyfikacji Pan używa do rozróżniania istoty ludzkiej od nieludzkiej?
Ja zwykłem posługiwać się stratyfikacją otrzymaną w dzieciństwie. Jeszcze, jako małe dziecko zapytałem człowieka, który przeżył sześcioletnią niewolę, w tym kilkakrotnie faszystowską kaźń i o którym wiedziałem, że wcześniej jeszcze miał bardzo bliską relację z ukochanym psem, zapytałem Go, jak to tylko potrafią zapytać dzieci, czy gdyby stanął przed koniecznością wyboru, zabicia swojego ukochanego psa lub esesmana, który Go torturował, to jakiego dokonałby wyboru. Nie ukrywam, że intencją pytania była pewność mojej racji, którą sprytnie chciałem potwierdzić. Odpowiedź nastąpiła natychmiast, bez najmniejszej chwili wahania i do dzisiaj nie mogę sobie z nią poradzić - zabiłbym psa, bo ludzi zabijać nie wolno. A był to człowiek, któremu zdarzyło się zabijać ludzi.
Dlatego zapytam Pana, Panie Malaavi, jako co, chce Pan traktować Pana Tatanati?
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 13:57, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Ot i zaczęło się, smyrgle zleciły się do piaskownicy zwanej tu działem filozoficznym i piaskiem sypią, babki z piasku sadzają, a nawet zamki lepią z piasku. I cóż ja mogę powiedzieć ponadto, bawcie się snyrgle moje kochane, bo to najszczęśliwsze chwile takiej właśnie zabawy. Jest tylko jeden problem, snyrgle owe nie mają po dwa latka, a stare chłopy to są, a jakże to być może, aby chłop stary po ulicy w krótkich spodenkach hasał i piaskiem w oczy sypał przechodnim. Toż to nie uchodzi.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 14:57, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
No i co moje robaczki kochane, fajnie tak sobie piaskiem sypać w poczuciu, że nie ma nic poza piaskownicą? Tu w świątyni Pańskiej trzeba by łopatki i wiaderka zostawić na zewnątrz i wypadałoby czegoś się nauczyć, aby cokolwiek powiedzieć, a to męka dla analfabety. Co innego piaskownica, tam nie trzeba niczego umieć, wystarczy tylko głośno krzyczeć.
A nich was pies jebie pędraki.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gryf 144
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Podkowa Leśna
|
Wysłany: Wto 9:37, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
"Adam Barycki"
Cytat: | A nich was pies jebie |
Jak cie wypierdole po bożemu Barycki, to ci sie grube jelito wyprostuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Wto 10:10, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Malaavi, skoro język zawieszony jest w próżni i Pan poprzez próby werbalizacji swoich doznań tworzy ten język sam z siebie, to dlaczego uparcie ta Pańska werbalizacja zachowuje strukturę języka stworzonego nie w próżni, a w społecznym procesie tworzenia kultury i dlaczego nie werbalizuje Pan swoich doznań poprzez jakie melodyjne chrząkania lub pogwizdywania? Chyba wydaje się logicznym, że gdyby Pańska werbalizacja z próżni i niezależnego od kultury społecznej arbitralnego wyboru werbalizacji swoich odczuć była taką, to chrząkanie i gwizdanie byłoby chyba potwierdzeniem Pańskich założeń. Jednak rzeczywistość wskazuje na zupełnie inne wnioski od Pańskich, że nie arbitralność, a praktyka społeczna tworzy język.
I nie arbitralnie, a również w procesie społecznym tworzą się systemy wartości. I nie arbitralnie człowiek je przyjmuje lub odrzuca, a poprzez swoją praktykę relacji społecznych.
Panie Dyszyński, skoro uważa Pan, że człowiek jest samodzielnie niezdolny poprzez społeczne doświadczenie do zaakceptowania społecznych wartości, a tylko zdolny może być do tego człowiek obdarzony łaską boską, to powiedz mi Pan, co stałoby się z Pańskim systemem wartości, gdyby, co czasem się zdarza, utracił Pan wiarę w boga? Czy wtedy zabiłby Pan swoją starą już Panu niepotrzebną żonę? Czy sprawiające kłopoty dzieci wyrzuciłby Pan na ulicę? A jeżeli nie, to dlaczego? Przecież już nie musiałby się Pan obawiać, ani zasługiwać się umiłowanemu bogu. Byłby Pan przecież już wolny od zasad moralnych, tak jak Pan to stwierdził, jest wolnym każdy ateista.
Psychopaci i socjopaci potrafią zachować pozory zasad moralnych ze strachu i obawy przed konsekwencjami ich łamania. Konsekwencjami kary prawnej, społecznej, czy kary bożej. Czyżby Pan Panie Dyszyński był socjopatą niezdolnym do odczuwania uczuć wyższych? Taki stan aberracji psychicznej tłumaczyłby Pańską niewiarę w samodzielną możliwość odczuwania uczuć wyższych przez człowieka. Rzeczywiście niemożliwym jest uwierzyć w to komuś pozbawionemu takiej zdolności. Pan Panie Jacol, zdaje się, też ma podobny problem.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Wto 10:37, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
No i powraca jak bumerang ten sam problem mediatorskiego gówna. Pan Malaavi dostaje ostrzeżenie przed banem i każe mu się usunąć z postów ad personam. I jak zwykle, nie zauważa się ad personam kierowanych wcześniej do Pana Malaaviego.
Pan Kotasiński i Pan Tatanati poproszeni o merytoryczne odniesienia reagują zawsze atakami ad personam (moderacja milczy), proszeni ponownie o merytorykę, mają tylko jedno, atak ad personam. Zdrowy na umyśle człowiek reaguje na to właściwie, nazywa to bez ogródek po imieniu. W tedy budzi się moderacja i pokrzywdzonemu zdrowemu na umyśle każe przepraszać obskuranckich kretynów i do tego hochsztaplerów. Zdrowy na umyśle człowiek, w takiej sytuacji każe moderacji całować się w dupę. Zobaczymy co zrobi Pan Malaavi.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:23, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Panie Dyszyński, skoro uważa Pan, że człowiek jest samodzielnie niezdolny poprzez społeczne doświadczenie do zaakceptowania społecznych wartości, a tylko zdolny może być do tego człowiek obdarzony łaską boską, to powiedz mi Pan, co stałoby się z Pańskim systemem wartości, gdyby, co czasem się zdarza, utracił Pan wiarę w boga? Czy wtedy zabiłby Pan swoją starą już Panu niepotrzebną żonę? Czy sprawiające kłopoty dzieci wyrzuciłby Pan na ulicę? A jeżeli nie, to dlaczego? Przecież już nie musiałby się Pan obawiać, ani zasługiwać się umiłowanemu bogu. Byłby Pan przecież już wolny od zasad moralnych, tak jak Pan to stwierdził, jest wolnym każdy ateista. |
Panie Adamie
Nie wiem z jakich powodów ubzdurał Pan sobie totalnie skrajną wizję moich (a chyba nie tylko moich) motywacji.
Pod względem odczuwania zmysłowego, reakcji uczuciowych wbudowanych ewolucyjnie, czy społecznie, albo też innych typowych zachowań wierzący i ateiści funkcjonują podobnie. Jak się chce jeść ateiście, to podobnie go w brzuszku ssie, jak wielbicielowi Strażnicy, wyznawcy Allacha, czy biskupowi katolickiemu. Wszyscy też podobnie mogą kochać swoje żony (wyłączam biskupa), całkiem prywatnie doznając zarówno chuci, jak i irytacji z zachowania połowicy. Jak się zastanawiam jaki samochód kupić, to podobnie jak ateista, szukam informacji motoryzacyjnych, jak mnie coś boli, to szukam paracetamolu, bez zbytniego wdawania się w teologię.
Różnica religia - ateizm objawia się na POZIOMIE BARDZIEJ SUBTELNYM.
Na początek wystarczy powiedzieć, że dzięki wierze - postępując dobrze, w zgodzie z zasadą współczucia i miłości NIE MUSZĘ SIĘ CZUĆ JAK IDIOTA!
Gdybym był ateistą, to jako jedyną zasadę, którą potrafię uzasadnić, widzę egoizm. Mógłbym postępować nieegoistycznie wyłącznie jako objaw ekstrawagancji, kaprysu, ale już nie rozsądku. Bo jaki rozsądek nakazuje pozostawać przy żonie, która zestarzała się o parę kilo, ma rozstępy i zrzędzi?... Nie widzę tu żadnego rozsądku, w szczególności jeśli w zasięgu zdobywania pojawia się nowy obiekt 10 lat młodszy, znacznie atrakcyjniejszy pod wieloma względami. Z tym nowym obiektem BYŁOBY PRZYJEMNIEJ. Byłoby fajniej. Więc - do jasnej cholery - ROZSĄDEK nakazuje, żeby pójść w tą stronę, gdzie jest przyjemniej. Jeśli postąpiłbym wbrew owej zasadzie rozsądku, to POCZUŁBYM SIĘ JAK IDIOTA.
Na szczęście, będąc osobą religijną, mogę WIERZYĆ, że pozostawanie przy starszej żonie, mimo upływu lat ma sens. Bo ostatecznie wypada na moje. I nie jestem idiotą.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 13:25, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Wto 18:12, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyńki, kac, kurwa, nie do zniesienia, albo się zachlam, albo przemorduję, ale tak czy siak dojdę do siebie i wtedy Pana zabiję, oj, jak będę się sycił mordem, oj jojku!
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Śro 12:15, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
No, cóż Panie Dyszyński, nierozróżnianie uczuć wyższych od głodu, chuci, czy rozumienia instrukcji, jest tak infantylne, że dyskusja o tym byłaby bezprzedmiotowa. Udzielania korepetycji na takim poziomie nie mogę się podjąć, przekracza to moje możliwości.
Wartości etyczne wypracowane przez tysiąclecia praktyki społecznej, a przez religie uznawane za dar boży, dla każdego człowieka warte są tylko tyle, ile jest gotów za nie zapłacić. Jednak nie jest to transakcja stricte handlowa. Umowę handlową zawierają podmioty w sprawie przedmiotu, natomiast w transakcji zapłaty za wartości wyższe nie występuje przedmiot. Pan, Panie Dyszyński, twierdzi, że nieracjonalne pozostawanie przy starej żonie ma sens, ponieważ zawarł Pan umowę z bogiem, który za to poczucie sensu u Pana, obiecuje Panu nagrodę, a za jego brak, karę. Z analizy logicznej nie chce wyjść inaczej, jak tylko, że podmiotami tej umowy jest Pan i bóg, zaś żona Pańska jest tej umowy przedmiotem tylko. I tu Panie Dyszyński mamy błędne koło, bo jeżeli od wczoraj nic się nie zmieniło w etycznych fundamentach religii wszelakich, to bogowie wszyscy do piekła wysyłają traktujących bliźniego swego przedmiotowo. Jeżeli sam bóg zawarł z Panem taką umowę, to sprzeniewierzył się sobie samemu, czyli jest oszustem, a jak powszechnie wiadomo, wszelkie umowy z oszustami są gówno warte. Jeżeli natomiast Pan sobie ubzdurał, że z bogiem zawarł Pan tę umowę, a bóg jest prawy, to tylko Pan sobie taką transakcję ubzdurał i w związku z tym, jest ona również gówno warta. Prawy bóg, Panie Dyszyński, nie może czynić z człowieka przedmiotu, ponieważ obiecał człowiekowi podmiotowość.
Zupełnie inaczej wygląda to u mnie. Ja Panie Dyszyński działając racjonalnie, chcę posiadać największe wartości, dlatego gotów jestem za nie płacić najwyższą cenę. Cóż mi Panie Dyszyński z najlepszych burdeli, najpiękniejszych dziwek, czy poklasku, a nawet przyklęknięcia przede mną hołoty, kiedy to wszystko można sobie kupić za niewielkie pieniądze i popróbowałem tego wszystkiego, ale to wszystko, to są tylko przedmioty i do tego bardzo przereklamowane w swojej wartości, jednym słowem gówno, a nie wartości. Prawdziwa wartość, to podmiot, relacja z podmiotem, nie w związku z przedmiotami, a w związku z samym podmiotem. Relacja z podmiotem ma taką wartość, jaką jestem gotowy ponieść dla podmiotu, dlatego im bardziej znoszę męki znoszenia starej żony, tym większą wartość mają moje relacje z jej podmiotowością. I to ja, Panie Dyszyński, jestem, nie przedmiotem, a podmiotem tych wartości, a na dodatek, sam sobie ustalam tych wartości wartość, dokładnie tak jak bóg. Nie chcę się chwalić, ale ja po prostu jestem bogiem.
Pan, natomiast, jest przedmiotem, narzędziem do roznoszenia łask bożych.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:43, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | ...Pan, Panie Dyszyński, twierdzi, że nieracjonalne pozostawanie przy starej żonie ma sens, ponieważ zawarł Pan umowę z bogiem, który za to poczucie sensu u Pana, obiecuje Panu nagrodę, a za jego brak, karę. Z analizy logicznej nie chce wyjść inaczej, jak tylko, że podmiotami tej umowy jest Pan i bóg, zaś żona Pańska jest tej umowy przedmiotem tylko. I tu Panie Dyszyński mamy błędne koło, bo jeżeli od wczoraj nic się nie zmieniło w etycznych fundamentach religii wszelakich, to bogowie wszyscy do piekła wysyłają traktujących bliźniego swego przedmiotowo. Jeżeli sam bóg zawarł z Panem taką umowę, to sprzeniewierzył się sobie samemu, czyli jest oszustem, a jak powszechnie wiadomo, wszelkie umowy z oszustami są gówno warte. Jeżeli natomiast Pan sobie ubzdurał, że z bogiem zawarł Pan tę umowę, a bóg jest prawy, to tylko Pan sobie taką transakcję ubzdurał i w związku z tym, jest ona również gówno warta. Prawy bóg, Panie Dyszyński, nie może czynić z człowieka przedmiotu, ponieważ obiecał człowiekowi podmiotowość.
Zupełnie inaczej wygląda to u mnie. |
Nieźle Pan to ujął Z sensem i zrozumiale.
Co nie znaczy, że bez błędu
W czym tkwi błąd Pana rozumowania?..
Pewnie nawet Pan się nie domyśla, bo gdy coś piszę, tłumaczę, zawsze Pan skręca Pan myślenie dodając element przeze mnie pomijany (świadomie i celowo!). Dodaje Pan ten element, a później kleci Pan z tego "moje" poglądy.
To może proponuję zwrócić uwagę na to co napisałem poprzednio (nic nie edytowałem, cytuję na zasadzie copy - paste).
Gdybym był ateistą, to jako jedyną zasadę, którą potrafię uzasadnić, widzę egoizm. Mógłbym postępować nieegoistycznie wyłącznie jako objaw ekstrawagancji, kaprysu, ale już nie rozsądku. Bo jaki rozsądek nakazuje pozostawać przy żonie, która zestarzała się o parę kilo, ma rozstępy i zrzędzi?... Nie widzę tu żadnego rozsądku, w szczególności jeśli w zasięgu zdobywania pojawia się nowy obiekt 10 lat młodszy, znacznie atrakcyjniejszy pod wieloma względami. Z tym nowym obiektem BYŁOBY PRZYJEMNIEJ. Byłoby fajniej. Więc - do jasnej cholery - ROZSĄDEK nakazuje, żeby pójść w tą stronę, gdzie jest przyjemniej. Jeśli postąpiłbym wbrew owej zasadzie rozsądku, to POCZUŁBYM SIĘ JAK IDIOTA.
Na szczęście, będąc osobą religijną, mogę WIERZYĆ, że pozostawanie przy starszej żonie, mimo upływu lat ma sens. Bo ostatecznie wypada na moje. I nie jestem idiotą.
Nie zwrócił Pan uwagi na jeden "drobny" szczegół. W całym owym tekście nie ma nigdzie (!) odwołania do Boga (no, może z wyjątkiem samej nazwy "teizm", "ateizm", ale służy ona do zatytułowania całego światopoglądu, a ne przywołania Boga jako strony w dyskusji). To co pisałem w ogóle (!) nie tyczy się umowy człowieka z Bogiem. Przynajmniej na tym etapie.
Pytaniem, jakie tu sobie stawiam jest MOJA PODMIOTOWOŚĆ! Nie umowa z Bogiem, a właśnie moja (!) podmiotowość. Zapomnijmy więc na potrzeby tej dyskusji, że "teizm" ma w nazwie greckie określenie Boga. Przyjmijmy ograniczoną wersję tego światopoglądu, czyli taką, w której nie wiadomo "kto rządzi", ale wiadomo że ludzkie uczucia, myśli, działania mają większe znaczenie, niż tylko chwilowe zaistnienie określonych stanów materii - czy to kwantowych, czy klasycznych. Przyjmijmy tu coś a'la buddyzm, tzn. religię w której nie ma Boga, jest za to człowiek i jego KARMA.
Cóż z prawa karmy wynika?
Ano to, że wszystko co robię w życiu ma głębszy sens. Czy ten sens ostatecznie spotka się uznaniem (ew. nagrodą) Boga, to nie ma tu znaczenia. Ważne jest, że jeśli coś zrobiłem dobrze, to ów fakt nie zanika, jeśli źle, to też będę z tego powodu kiedyś zdawał rachunek.
Tu jest właśnie owa PRAWDZIWA PODMIOTOWOŚĆ. Podmiotowość, którą z resztą i Pan postuluje. Tyle, ze Pańska podmiotowość jest oszukana. Niestety, nie ma podmiotowości w świecie, w którym przelotne procesy chemiczne w głowie się już zamazały, a coś takiego jak duchowość jest złudzeniem! Nie ma i już, bo to co materialne, zmieniło się na inne materialne - ani lepsze, ani gorsze. Pana szlachetny wybór jest tylko inną konfiguracją atomów i pól, podobnie jak najgorsza zbrodnia. To że w jakiejś kulturze ktoś uznał owe czyny za dobre, badź złe, można uznać za problem/błąd/zaletę owej konkretnej kultury. Można to przyjąć, odrzucić, wyśmiać, wylać w diabły (pardon, nie w diabły, bo w tej konwencji diabła nie przewidujemy).
Jedyną wartość, jaką - też od biedy, bo i to można zasadnie podważać - jaką materializm mógłby ewentualnie uzasadnić, jest przeżywalność, ewolucyjne przetrwanie genów. Pozostawanie przy starej żonie, która nie zapewnia propagacji genów samca jest ewidentnym błędem. Nielogicznością. Nie ma innych wartości do uzasadnienia materializmem!
Bo jak nie ma duchowości (czy z Bogiem, czy bez Niego), to nie ma wartości i nie ma POWODU LOGICZNEGO zachowywać się szlachetnie. Logicznego, bo kategoria etyczna jest tu błędnym (złudnym) postawieniem sprawy. Wszak żaden materialny proces, jak i eksperyment nie są w stanie poświadczyć dobra, czy sprawiedliwości. Niestety.
Jedynym mechanizmem, który może etykę uzasadnić jest przyjęcie założenia w stylu buddyjskiej karmy, czy odpowiedzialności ogólnie, czy stwierdzenia biblijnego, że wszystko jest "zapisane w księdze życia", że "wróble są policzone", albo liczyć się będzie "każde niepotrzebne słowo". Takie założenie można przyjąć tylko w systemie postulującym jakoś formę DUCHOWOŚCI.
Przypominam na koniec - cały czas nie odnosiłem się w moich wywodach do kary/nagrody/umowy związanej z Bogiem. Można to przedyskutować w innym miejscu, ale tutaj wiązanie tych spraw byłoby nieprawidłowe.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:51, 21 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Czw 1:03, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Pan Dyszyński w jednym poście skleca takie zdania i twierdzi, że to ja sklecam:
Cytat: | będąc osobą religijną, mogę WIERZYĆ
Przypominam na koniec - cały czas nie odnosiłem się w moich wywodach do kary/nagrody/umowy związanej z Bogiem.
Nie zwrócił Pan uwagi na jeden "drobny" szczegół. W całym owym tekście nie ma nigdzie (!) odwołania do Boga
zawsze Pan skręca Pan myślenie dodając element przeze mnie pomijany (świadomie i celowo!). Dodaje Pan ten element, a później kleci Pan z tego "moje" poglądy. |
Panie Dyszyński, czy stwierdzając swoją religijność i deklarując wiarę z tej religii wynikającą, odwoływał się Pan do swoich relacji z sąsiadem, wujkiem z ameryki, szwagrem swojej kuzynki, czy może jednak do boga i swoich z nim relacji wynikających z religii? Obawiam się, że odpowiedź na to pytanie przekracza Pana Możliwości, ponieważ pytanie jest zdaniem złożonym, a jak widać z Pańskiego powyższego tekstu, do rozumienie zdań złożonych jest Pan niezdolny.
Panie Dyszyński, Pańska definicja materializmu z człowiekiem jako istotą biologiczną, to obskurantyzm tylko, absolutnie nic więcej. W sam raz na poziomie Radia Maryja. Pani Abi całkiem śmiało może Pana cytować w swoim wątku. Człowiek to nie istota biologiczna, a istota społeczna. Psychologia osoby i socjologia społeczna, to nie są zjawiska biologiczne, choć tak samo materialne, jak materialna jest biologia. Materia, Panie Dyszyński, potrafi się organizować w takie formy, jak właśnie zjawiska psychologiczne i społeczne, i to właśnie jest materializm. Zapewniam Pana, że tego uczą na uniwersytetach i wiedza ta nie jest tajemnicą. Genetyka jest strukturą biologiczną organizmu człowieka, a strukturą człowieczeństwa jest osoba społeczna ukształtowana w procesie społecznym, w którym to procesie ukształtowała się podmiotowość człowieka. Bez tej społecznej nadbudowy czyniącej nas ludźmi, jesteśmy tylko organizmem zwierzęcym, a nie upodmiotowionym człowiekiem. Dlatego, Panie Dyszyński, byłbym idiotą, gdybym zrezygnował z uczuć wyższych, które są nierozerwalnym elementem człowieczeństwa ukształtowanego w procesie społecznym, rezygnując pozostałbym już tylko uprzedmiotowionym zwierzem. Chyba nie można zaprzeczyć, że racjonalniej jest zachować swoją podmiotową ludzką tożsamość, aniżeli zdegradować się do poziomu uprzedmiotowionego zwierzęcia.
Materializm, Panie Dyszyński, do wyjaśnienia istoty człowieczeństwa, przez Pana zwaną duchową, nie potrzebuje odwoływać się, ani do buddyzmu, ani do boga, wyjaśnia to w sposób wewnętrznie niesprzeczny na gruncie materializmu, nadając tym samym człowiekowi podmiotowość. Spróbuj Pan w sposób tak spójny wewnętrznie jak robi to materializm, wyjaśnić podmiotowość człowieka na gruncie innym od materialistycznego. Gdyby się Pan tego podjął, to proszę zlikwidować te błędne koło, na które wcześniej wskazałem w związku z uprzedmiotowieniem Pańskiej żony w Pańskiej transakcji z Pańskim bogiem.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 1:33, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Materializm, Panie Dyszyński, do wyjaśnienia istoty człowieczeństwa, przez Pana zwaną duchową, nie potrzebuje odwoływać się, ani do buddyzmu, ani do boga, wyjaśnia to w sposób wewnętrznie niesprzeczny na gruncie materializmu, nadając tym samym człowiekowi podmiotowość. |
Ciekaw jestem jak on to robi.
Bo ja nie widzę w ramach materializmu żadnych narzędzi intelektualnych, które pozwalałyby osiągnąć ów cel.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|