ŚFiNiA

Bóg ŁP JWPB · Gość

Dlaczego CIA 60 lat temu rozpoczęła handlowanie narkotykami i handluje nadal (pytanie retoryczne, dlatego bez znaku zapytania).

beeee · Gość

Nawet nie mają choć tyle uczciwości, żeby się przyznać, że się poznali jeszcze zanim mnie porzuciła!

beeee · Gość

Ja ją poznałem osobiście 23 października 2013. Ostatnia środa przed zmianą czasu na zimowy.

Ale data, kiedy oni się poznali, jest przez nich utrzymywana w ścisłej tajemnicy!
Nic dziwnego. Skoro najpierw go poznała, a potem mnie rzuciła... Nie przyzna się nigdy do tego, no bo jak to by wpłynęło na jej wizerunek? Ojej ojej.

Jak mnie rzuciła, to zaczęła mieć do mnie pretensje o to, że do mnie musiała jeździć tyle kilometrów pociągiem. Ja jej odpowiadam, że przecież gdy się jej pytałem, czy jej nie męczą te podróże, to ona odpowiadała zawsze, że nie, bo ona lubi jeździć pociągiem... A ona do mnie na to: "A co miałam ci powiedzieć?"
Nie wiesz co miałaś mi powiedzieć? To, czego nie powiedziałaś mi nigdy przez wszystkie 8 lat: "Kiedy do mnie przyjedziesz?" To by wystarczyło.

Mistrzyni odwracania kota ogonem. Mistrzyni kłamstwa, fałszu i obłudy.

Nasz związek był "przez komunikator". Nie to co związek z "marynarzem"...

beeee · Gość

A on nie narzeka, że musi do Ciebie jeździć?
Ma dalej do Ciebie niż Ty miałaś do mnie.

beeee · Gość

A czyż on nie ma brata? Wścibski brat się go nie dopytuje, dokąd on ciągle tak jeździ? Brat go nie kontroluje totalitarnie, tak jak Ciebie Twoja siostra kontrolowała?

Ciekawe co byś zrobiła, gdyby on miał takiego brata, jaką Ty miałaś siostrę, i tak samo był na smyczy swojego brata z własnego wyboru, tak jak Ty z własnego wyboru byłaś na smyczy swojej siostry.

Pozwalałaś siostrze kontrolować Twoje życie, dokąd jeździsz i z kim się spotykasz. Twój były chłopaczek, który miał "gówno w głowie" to akceptował. Faktycznie musiał mieć więc gówno w głowie...

Ciekawe co Ty byś zrobiła, gdyby Twój nowy chłopaczek tak samo się obawiał reakcji braciszka, jak Ty się obawiałaś reakcji siostrzyczki.

No powiedz, czy Twój nowy chłopaczek też wykrada się potajemnie do Ciebie dopiero wtedy, gdy braciszka nie ma?

beeee · Gość

beeee · Gość

Tak, proszę państwa.

Po 8 latach wyznała mi, że ją strasznie męczyło, że jechała 240 km do mnie (mimo że nigdy nie zaproponowała, żebym to ja przyjechał do niej).

Ale jak on jeździ ponad 600 km do niej, to jest wszystko w porządku.

beeee · Gość

Taka się pani wygodnicka zrobiła. Księżniczka w wieży czeka na rycerza z prostą lancą na białym rumaku.

Gość

marcin wyluzuj

observer · Gość

Gówno we łbie to nie same zaburzenia lękowe, twoje gówno we łbie to kompletny brak szacunku dla drugiej osoby, w tym wypadku dla twej byłej.

beeee · Gość

Raz ją zaprosiłem na Sylwestra, na samym początku w 2013 roku. Potem już nie zapraszałem, bo ona zawsze jeździła do rodziny na święta i zostawała do Trzech Króli, więc zapraszałem ją na Trzech Króli do siebie. Nie chciałem jej wyciągać z rodzinnego domu w środku urlopu, szczególnie że niezbyt często odwiedzała rodzinne strony.
A po 8 latach, jak mnie rzuciła, zaczęła mi robić wymówki, że jej nie zapraszałem na Sylwestra... A żeby było bardziej absurdalnie, to kilka dni później mi wymówiła, że ją zaprosiłem tamten jeden raz na Sylwestra (w 2013 roku), a ona musiała w tym celu opuścić rodzinę i zrezygnować z rodzinnej tradycji spędzania Sylwestra razem... Ktoś cokolwiek z tego rozumie? Bo ja nic. To o co ona w końcu ma pretensje? O to, że ją zaprosiłem ten jeden raz na Sylwestra w 2013 roku, czy o to, że nie zapraszałem jej w kolejnych latach? Bo ja już się pogubiłem.

Opowiedziałem o tym psycholożce. Ta pokręciła tylko oczami i stwierdziła, że ona wymyślała wszystko, żeby tylko samą siebie przekonać, że dobrze robi zostawiając mnie.

beeee · Gość

Niech ta była wskaże choć jeden przykład braku szacunku do niej na przestrzeni 8 lat zanim porzuciła swojego pierwszego.

A potem niech to porówna do jej podejścia do troski swojego pierwszego o życie jego własnej matki.

A jeśli już mowa o czasie po porzuceniu, to niech ona powie, jakim to wyrazem szacunku do swojego pierwszego partnera było ukrywanie przez kilka lat, kim naprawdę jest jej nowy partner i godzenie się z tym, że on z nim rozmawia o jego osobistych sprawach udając postronną osobę.
Gdzie TU był szacunek? To była podłość w białych rękawiczkach.

beeee · Gość

Podłość w białych rękawiczkach!

I ona narzeka, że nie otrzymuje należnego jej szacunku?
Niech spojrzy w lustro.

Brak szacunku to nie tylko wyzwiska.
Podłość w białych rękawiczkach, jakiej dopuścił się jej partner za jej przyzwoleniem, jest o wiele większym brakiem szacunku. To jest wręcz kwintesencja pogardy.

Więc niech mi tu nikt nie mówi, że ja nie mam do niej szacunku. Każdy kij ma dwa końce.

beeee · Gość

Moja psycholożka też powiedziała, że to było PODŁE!

beeee · Gość

A teraz ona próbuje uzasadniać fakt porzucenia mnie moją reakcją na jej późniejszą podłość?

Chyba się komuś pomieszała chronologia zdarzeń.

To tak jakby mówić, że Hitler był niesfornym dzieckiem, bo kilkadziesiąt lat później zagazował milion Żydów.

observer · Gość

Ty się dowiedziałeś kim jest jej nowy partner niedawno, podobno wynająłeś pryatnego detektywa żeby się tego dowiedzieć, a przez cały ten czas zanim się dowiedziałeś, byłeś przecież bydlakiem który pisał o niej na forum i próbwał ją zastraszać.

beeee · Gość

Nigdy wcześniej jej nie zastraszałem i nie byłem żadnym "bydlakiem", ale zrozpaczonym i rozgoryczonym facetem z pretensjami, który niczego nie rozumiał, bo nic się mu nie kleiło do kupy. A za powstanie "bydlaka" to niech podziękuje temu, kto zdecydował o rozpowszechnieniu informacji na temat jej rzekomej ciąży. Jaki skutek taka informacja by miała, ona na pewno mogła się łatwo domyślić, biorąc pod uwagę pewne szczególne sprawy.
Niech ona wskaże choć jedną "bydlacką" wypowiedź swojego pierwszego partnera z czasów sprzed informacji o jej rzekomej "ciąży".
A więc pierwszym wyzwalaczem "bydlaka" była informacja o tej "ciąży". Miesiąc później szantaż ze strony jej, jak się wtedy wydawało, sprzymierzeńca. A wkrótce kolejny wyzwalacz "bydlaka", gdy ten jej sprzymierzeniec okazał się być kimś dużo więcej niż sprzymierzeńcem.

Podłość w białych rękawiczkach ukryta za dobrym "pijarem". To jest to, co potraficie najlepiej. A tę podłość uruchomiliście na samym początku, już lata temu.

Jak w "Modzie na sukces". Taylor wyszła za mąż za owdowiałego Thorne'a, ale wcale mu się nie przyznała, że to ona potrąciła samochodem na śmierć jego poprzednią żonę...
Rozumiem, że Taylor też chciała "pomóc" Thorne'owi i poznać lepiej męża swojej ofiary? Cóż za wspaniałomyślność z jej strony...

Pierwsze było więc zatajenie prawdy i podłe oszustwo. A to jest po Waszej stronie.

beeee · Gość

Jeśli było jakieś niestosowne zachowanie z mojej strony, to za wszystko odpowiadają Wasze kłamstwa i próby zastraszania mnie.
Przecież po to się ze mną ostatni raz spotkała, na dzień przed porzuceniem - żeby zdobyć moje zdjęcie na golasa, coby miała czym mnie zastraszać, gdybym zadawał za dużo pytań i nalegał na kompromis.
Już się z góry chciała zabezpieczyć, bo wiedziała, że mi niczego nie wyjaśni i zostawi mnie w sytuacji, w której niczego nie rozumiałem. Gdyby planowała postąpić uczciwie, nie musiałaby zbierać haków, ani grozić mi policją tylko dlatego, bo raz pojechałem pod jej blok, żeby porozmawiać twarzą w twarz.

Mogła szczerze powiedzieć: "Słuchaj, w <miesiąc> poznałam <pseudonim> na tym samym forum i zostawiam cię dla niego. On mieszka w <miejscowość>, ale będzie do mnie przyjeżdżał. Jednocześnie rezygnuję z celibatu, bo on pewnie ma prostego i chciałabym spróbować, czy z prostym będzie lepiej niż z twoim".
Zamiast tego wolała zdobyć na mnie haka w postaci zdjęcia na golasa, gdybym zaczął zadawać natrętnie pytania i domagał się satysfakcji.
A potem przez ponad 2 lata grała na spółkę ze swoim nowym partnerem i notorycznie unikała przekazania mi prawdy.

I myślała, że gdy jej przysłałem bukiet kwiatków, to ona będzie mogła dalej ukrywać przede mną prawdę, rozmawiać ze mną na ogólnym forum na tematy ogólne, gdy ja nadal nie rozumiałem dlaczego zostałem porzucony tak nagle, a w tym czasie jej nowy partner, udając osobę postronną, będzie ze mną rozmawiał na temat moich spraw osobistych żeby mi "pomóc". I myślała, że to mnie "urządzi" i że to jest wszystko w porządku, etyczne, i w ogóle cacy...

Takie podłości to ja widziałem wcześniej tylko w "Modzie na sukces".
Zachowaliście się oboje wręcz jak Sheila Carter.

beeee · Gość

Zrobiliście wszystko, żeby psychicznie wyniszczyć człowieka i na ponad 2 lata wystawić go na pastwę całkowitej niepewności i niezrozumienia własnego losu. Człowieka, który miał wszystko przez lata, a nagle stracił to wszystko z dnia na dzień i nikt mu nie chce logicznie wyjaśnić jak to się stało, ani dlaczego.

beeee · Gość

beeee · Gość

Bold and Beautiful 4914 - Full Episode

beeee · Gość

Taylor sama się przyznała, wyraziła skruchę i nie marudziła, jak Thorne się na nią wściekł, tylko przyjęła jego wściekłość z pokorą.

Andy72

dla bee
Andrzej Korycki i Dominika Żukowska, Gliwice, 31 marca 2017
https://www.youtube.com/watch?v=VH9YmTEYvGY

beeee · Gość

beeee · Gość

Taylor do Thorne'a:

"You hate me, I hate myself, but at least you know the truth"