Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mord na Sprawiedliwym i jego Zmartwychwstanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 1713, 1714, 1715 ... 2037, 2038, 2039  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Więzienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bóg ŁP JWPB
Gość






PostWysłany: Sob 21:12, 22 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
ja tam prosto interpretuję

Oczywiście, że prosto, bo najprościej jest wszystko interpretować algorytmami przekazywanymi przez pana, czyli boga, zidiociały degeneracie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:18, 22 Paź 2022    Temat postu:

Bóg ŁP JWPB napisał:
Anonymous napisał:
a czemu Dobry Bóg cię tak ciężko doświadczył - nie wiem

A ja wiem, bo dobry bóg nienawidzi takich, co sprzeciwiają się jego algorytmom szkierowym przeciwko jego zidiociałym niewolnikom, bo niewolnicy muszą być niewolnikami, a nie niezależnymi od wielkiego boga faraona.


nie, Bóg doświadcza tych, którzy mają być mądrzejsi ... ale niezbadane są wyroki boskie ... stąd ten niewypał Barycki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:35, 22 Paź 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jednak najedzenie się wymaga więcej wysiłku niż głodowanie z lenistwa (bo mi się nie chce gotować ani pracować, żeby zarobić na jedzenie).

Nikt nie głoduje z lenistwa tak samo jak nikt z lenistwa nie popełnia samobójstwa. Brniesz w skrajny korwinizm.

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli ktoś głoduje mimo że chciałby i mógłby się najeść (ugotować sobie obiad), a więc odmawia sobie jedzenia, to właśnie uprawia ascezę i sama napisałam, że wymaga to więcej wysiłku niż najedzenie się.

Jeśli ktoś głoduje mimo że chciałby i mógłby się najeść, to czyż właśnie nie odmawia sobie jedzenia z "lenistwa"?
Co innego, gdyby chciał i mógl się najeść, ale odmawiał sobie jedzenia "z wyższych pobudek" (czego nie napisałaś). Te "wyższe pobudki" faktycznie róznią się od głodowania z powodu bezradności (która może wynikać z różnych przyczyn, depresji itd.).
Jednak nikt nie głoduje z lenistwa. Tak samo jak nikt z lenistwa nie zadaje sobie bólu.

towarzyski.pelikan napisał:
stąd agnostyk tak naprawdę żadnej wiedzy nie posiada, a jedynie odnosi wrażenie, że wiedzy się posiąść nie da

Niczego takiego nie napisałem. Napisałem tylko, że własnych wrażeń nie trzeba poznawać.
Zaś brak jest możliwości uzyskania pewnej wiedzy (a więc wiedzy popartej obiektywną racją) o otoczeniu (nie o swoim "ja"). O swoim "ja" wie się automatycznie, że to "ja" istnieje i czuje to co czuje, a na podstawie prostej logiki można dowiedzieć się również, że niczego więcej się nie może wiedzieć na pewno.
Agnostycyzm nie wyklucza pewnej wiedzy uzyskanej w drodze logicznych przekształceń wiedzy o istnieniu swojego "ja" i swoich odczuciach.

towarzyski.pelikan napisał:
Ja tę frazę interpretuję inaczej, jako głęboki paradoks. I tak interpretowana wyraża pewną mądrość, o której już wspomniałam.

"Wiem, że nic nie wiem" implikuje, że nie wiem nawet tego, że nie wiem

Wynikający z agnostycyzmu brak możliwości uzyskania wiedzy pewnej nie obejmuje wiedzy uzyskiwanej z logicznego rozumowania na podstawie przesłanek nie wymagających żadnej dodatkowej pewnej wiedzy poza "jestem i odczuwam" (i to jest właśnie to pierwsze "Wiem" z "Wiem, że nic nie wiem").
Pierwsze słowo "Wiem" dotyczy innego obszaru wiedzy niż drugie słowo "wiem".

Jednak ja się nie spieram o to, co miał na myśli Sokrates. Ja tylko wykorzystuję tę frazę na użytek agnostycyzmu i interpretuję ją w sposób agnostyczny.

towarzyski.pelikan napisał:
jednak większość tzw. sceptyków wątpi tylko w wiedzę, a co do niewiedzy ma pewność i dlatego są debilami (na własne życzenie).

Czyli Ty znasz odpowiedź na pytanie "Skąd nie wiesz?".
To może wiesz ile jajek zjadłem dzisiaj na śniadanie? Skąd wiesz, że nie wiesz?

Nawet gdybyś podała teraz jakąś liczbę i akurat by zgadzała się ona z ilością tych jajek, które zjadłem, to nie będzie to dowodzić Twojej wiedzy. Po prostu sobie ubzdurałaś ile tych jajek zjadłem i akurat się tak złożyło, że trafiłaś. Jednak to nie była żadna pewna wiedza.

towarzyski.pelikan napisał:
"Z tyłu głowy" oznacza gotowość do zmiany zdania, kiedy pojawia się nowe fakty, które podważą to, co dziś uznaje się za prawdę

I to jest właśnie dowód na niepełne zaufanie. Dopuszczasz, że mogą się pojawić nowe fakty, a więc nie ufasz w ostateczność tych faktów, które już znasz. Nie ufasz, że Twoje zmysły wyłapały wszystko, co powinny.

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią x, to x jest prawdą.

Neo też widział znaki na ziemi i niebie, że świat, w którym żyje jest prawdziwy. A okazał się matriksem.

towarzyski.pelikan napisał:
Z faktu, że możesz się mylić nie wynika, że się na pewno mylisz.

Oczywiście. Ale wynika z niego fakt, że na pewno nie możesz być pewna. A więc agnostycyzm.

Jeśli już wymyśliłaś, ile zjadłem dzisiaj jajek na śniadanie, to możliwe, że się nie mylisz. Ale nie możesz być pewna, że się nie mylisz. A więc ta ilość jajek, jaką masz teraz w głowie, mimo że zgodna z faktyczną ilością jajek, które spożyłem, nie jest Twoją wiedzą pewną.

towarzyski.pelikan napisał:
Nie pewność możliwości pomyłki jest gnostycka, tylko pewność pomyłki, bo tym jest w istocie uznanie braku możliwości uzyskania wiedzy pewnej.

Nie. Skąd taki wniosek?
Brak możliwości uzyskania wiedzy pewnej nie jest tym samym co pewność pomyłki.
Tak jak już pisałem o jajkach. Możesz podać liczbę jajek, którą uważasz że zjadłem, i się nie pomylić. Jednak to nie będzie wiedza pewna.
Niepewność wiedzy nie jest tym samym co pewność pomyłki.
"Pewność" nie jest tym samym co "zgodność ze stanem faktycznym".

Zachodzi implikacja:
JEŚLI "pewność" TO "zgodność ze stanem faktycznym"

Jednak nie zachodzi implikacja odwrotna:
JEŚLI "zgodność ze stanem faktycznym" TO "pewność"

"Brak możliwości uzyskania wiedzy pewnej" nie jest tym samym co "Brak możliwości uzyskania wiedzy zgodnej ze stanem faktycznym".

Możesz uzyskać wiedzę zgodną ze stanem faktycznym, ale nigdy nie będziesz mogła być pewna, czy faktycznie jest z nim zgodna. O to chodzi w agnostycyzmie.

Może faktycznie istnieje Twoje materialne ciało, Ziemia, Księżyc i Słońce. Może to wszystko faktycznie istnieje jako coś więcej niż Twoje odczucie, jednak nigdy nie będziesz mogła być tego naprawdę pewna, tak samo jak nie możesz być pewna ile jajek zjadłem dzisiaj na śniadanie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 22:04, 22 Paź 2022    Temat postu:

Cytat:
Może faktycznie istnieje Twoje materialne ciało, Ziemia, Księżyc i Słońce. Może to wszystko faktycznie istnieje jako coś więcej niż Twoje odczucie, jednak nigdy nie będziesz mogła być tego naprawdę pewna, tak samo jak nie możesz być pewna ile jajek zjadłem dzisiaj na śniadanie.


ale pewne są twoje odczucia - co znaczy "zgodność, ze stanem faktycznym" jak nie to samo co zgodność z odczuciami, doświadczeniem ... do czego odnosisz "stan faktyczny" - możesz odnieść do czegoś innego, niż do tego, co generuje takie same, podobne odczucia?

czy nazywając coś tak naprawdę nie nazywasz jedynie odczuć, a dokładniej znaczenia dla ciebie ?

... i niczego więcej, więc czym miałoby być to "pewne" w odniesieniu do Słońca czy Księżyca - "zgodne ze stanem faktycznym" - czyli jakim, jeśli nie zgodnym z odczuciami ?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 22:12, 22 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
ale pewne są twoje odczucia - co znaczy "zgodność, ze stanem faktycznym" jak nie to samo co zgodność z odczuciami, doświadczeniem ... do czego odnosisz "stan faktyczny" - możesz odnieść do czegoś innego, niż do tego, co generuje takie same, podobne odczucia?

czy nazywając coś tak naprawdę nie nazywasz jedynie odczuć, a dokładniej znaczenia dla ciebie ?

... i niczego więcej, więc czym miałoby być to "pewne" w odniesieniu do Słońca czy Księżyca - "zgodne ze stanem faktycznym" - czyli jakim, jeśli nie zgodnym z odczuciami ?

No i właśnie dlatego nie można uzyskać wiedzy pewnej, bo nie można być nawet pewnym tego, czy jest jakiś "stan faktyczny" inny niż "ja i moje odczucia" (stąd solipsyzm jako jedna z opcji).
A więc ta "zgodność ze stanem faktycznym" to zgodność z jakimiś hipotetycznym stanem, który może istnieć poza moim odczuciem, ale nigdy nie będę wiedział na pewno, czy istnieje, czy też nie - a więc zawsze pozostanie on na poziomie hipotezy. A co za tym idzie nigdy się nie dowiem, czy cokolwiek jest z nim zgodne.

"Pewne" w odniesieniu do Słońca i Księżyca miałoby znaczyć, że Słońce i Księżyc faktycznie istnieją niezależnie ode "mnie i moich odczuć".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 22:49, 22 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
ale pewne są twoje odczucia - co znaczy "zgodność, ze stanem faktycznym" jak nie to samo co zgodność z odczuciami, doświadczeniem ... do czego odnosisz "stan faktyczny" - możesz odnieść do czegoś innego, niż do tego, co generuje takie same, podobne odczucia?

czy nazywając coś tak naprawdę nie nazywasz jedynie odczuć, a dokładniej znaczenia dla ciebie ?

... i niczego więcej, więc czym miałoby być to "pewne" w odniesieniu do Słońca czy Księżyca - "zgodne ze stanem faktycznym" - czyli jakim, jeśli nie zgodnym z odczuciami ?

No i właśnie dlatego nie można uzyskać wiedzy pewnej, bo nie można być nawet pewnym tego, czy jest jakiś "stan faktyczny" inny niż "ja i moje odczucia" (stąd solipsyzm jako jedna z opcji).
A więc ta "zgodność ze stanem faktycznym" to zgodność z jakimiś hipotetycznym stanem, który może istnieć poza moim odczuciem, ale nigdy nie będę wiedział na pewno, czy istnieje, czy też nie - a więc zawsze pozostanie on na poziomie hipotezy. A co za tym idzie nigdy się nie dowiem, czy cokolwiek jest z nim zgodne.

"Pewne" w odniesieniu do Słońca i Księżyca miałoby znaczyć, że Słońce i Księżyc faktycznie istnieją niezależnie ode "mnie i moich odczuć".


nie jestem pewien czy dobrze się rozumiemy: słowo "znaczenie" używam w sensie "wpływ na moje odczucia", a tylko odczucia są "pewne" ale też niczym innym niż odczucia nie dysponuję - więc do czego miałbym "stan faktyczny" odnosić - co to jest ?

mówiąc i wskazując "to jest jabłko" wygłaszam jedynie przekonanie, że np. nadaje się do zjedzenia, "jabłko to materia", że jest czymś innym niż np. słowo choć, i jabłko, i słowo ma wpływ (znaczenie) na (dla) mnie ... do niczego więcej się nie odnoszę - więc gdzie się mogę mylić ? na czym polega tu niepewność mojej o "jabłku" wiedzy?

z kwestią solipsyzmu podobnie, nie ma znaczena (wpływu) dla mnie, czy istnieje realnie czy we śnie, o śnie wiem i z nim porównuję solipsyzm, tylko dlatego, że się budzę i ewentualnie zapamiętam sen ... z "solipsystycznego snu", póki co się nie wybudziłem - więc póki co, problemu nie ma.

zresztą solipsyzm dla mnie to nie matrix, nie o to w nim chodzi - nie taki wpływ ta wiedza ma na mnie - dla mnie.

solipsyzm nie mówi mi o strukturze rzeczywistości - a o naturze poznania - w szczególności rozumienia innych...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
evaj23
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Gru 2017
Posty: 3139
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:13, 22 Paź 2022    Temat postu:

Do solipsystów:

Jeśli solipsysta nie wierzy w istnienie innych ludzi, to po co swój solipsyzm głosi?


i tym zakończmy to pierdolenie kotka za pomocą młotka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 23:31, 22 Paź 2022    Temat postu:

evaj23 napisał:
Do solipsystów:

Jeśli solipsysta nie wierzy w istnienie innych ludzi, to po co swój solipsyzm głosi?


i tym zakończmy to pierdolenie kotka za pomocą młotka.


jeśli wszystko co istnieje istnieje tylko w umyśle, to poza umysłem nie istnieje ... czyli inni ludzie nie istnieją ...

ale jest to tylko lokalna spójność logiczna i tylko idiota traktuje ją dosłownie ... a wniosek z tej "spójności" jest taki, że znaczenia słów nie da się przekazać, rozmówcy, tych znaczeń sami muszą się domyślić, a mogą tylko wtedy, gdy ich znaczenia istnieją w ich doświadczeniu - jeśli nie istnieją, lub przypisują im inne - wychodzą im bzdury... lub interpretują to czego nie rozumieją jako bzdury.

rozumienie solipsyzmu jest tego przykładem ... taki solipsysta Kartezjusz był przecież logicznym idiotą skoro nie widział absurdu jaki evaj widzi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 0:33, 23 Paź 2022    Temat postu:

Komandor napisał:
Zastanawiam się

Ale po co?
Nikt nie czyta takich elaboratów, a nawet jak się po pijaku zdecyduje, to po pierwszych czterech zdaniach zapomina,
o co chodzi. Ja np. jak napiszę dwa zdania, to wiem, że dla Baryckiego na granicy, a na dla Lucka poza percepcją.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:05, 23 Paź 2022    Temat postu:

@ Gość od agnostycyzmu

moja redefinicja "bytu" = "istnienia"

"istnieć" to mieć znaczenie, wpływać na mnie - czyli na moje odczucia

refleksja nie do końca może związana naszym tematem, ale z niego dla mnie wynikająca.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:14, 23 Paź 2022    Temat postu:

PS

"istnienie/byt" = "znaczenie wplyw na mnie" = [też] "znaczenie w sensie nazwanie"
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:23, 23 Paź 2022    Temat postu:

teraz widzicie Barycki dlaczego wasz Marks był wewnętrznie sprzecznym idiotą :) ?

byt utożsamiał z materią, a głosił walkę o byt - znaczenie tej materii dla człowieka, czyli ducha - dialektykę, słowo,...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bóg ŁP JWPB
Gość






PostWysłany: Nie 9:24, 23 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
Może faktycznie istnieje Twoje materialne ciało, Ziemia, Księżyc i Słońce. Może to wszystko faktycznie istnieje jako coś więcej niż Twoje odczucie, jednak nigdy nie będziesz mogła być tego naprawdę pewna, tak samo jak nie możesz być pewna ile jajek zjadłem dzisiaj na śniadanie.


A ja mam absolutną pewność, że nie możesz być pewnym, że zjadłeś na śniadanie jajka, ponieważ nie możesz być pewnym, że jajko istnieje poza tylko twoim odczuciem jajka, więc, mogłeś sobie tylko odczuwać jedzenie jajek, a pewności, że je naprawdę jadłeś, mieć durniu nie możesz, a do tego, jestem absolutnie pewnym, że nie odczuwałeś zjedzenia na śniadanie tysiąca jajek i ja wiem dlaczego nie mogłeś mieć odczucia zjedzenia tysiąca jajek, ponieważ nie ty decydujesz o swoich odczuciach, a decydują o nich zewnętrzne czynniki, takie, jak Ziemia, Słońce, Księżyc i wiele wiele innych, a ty durniu tego nie wiesz i z tej niewiedzy, idioto, jesteś solipsystą, a nazywanie ciebie idiotą, to stanowczo za mało, bo oprócz zidiocenia jesteś dodatkowo degeneratem, parszywa zgnilizno zdegenerowana.

PS. A może ja się mylę i jutro sobie odczujesz, jak na śniadanie zjadasz tysiąc jajek. Jednak, gdybyś zechciał doświadczyć takiego odczucia, to dobrze ci radzę, nie odczuwaj, że siadasz na krześle, a odczuwaj, że siedzisz na nocniku.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:40, 23 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Jednak najedzenie się wymaga więcej wysiłku niż głodowanie z lenistwa (bo mi się nie chce gotować ani pracować, żeby zarobić na jedzenie).

Nikt nie głoduje z lenistwa tak samo jak nikt z lenistwa nie popełnia samobójstwa. Brniesz w skrajny korwinizm.

I jesteś w grubym błędzie, to właśnie lenistwo w dużej mierze odpowiada za biedę i głód. Budowanie tak bogactwa materialnego na ogół wymaga wysiłku i cierpliwości.
Cytat:

Jeśli ktoś głoduje mimo że chciałby i mógłby się najeść, to czyż właśnie nie odmawia sobie jedzenia z "lenistwa"?
Co innego, gdyby chciał i mógl się najeść, ale odmawiał sobie jedzenia "z wyższych pobudek" (czego nie napisałaś). Te "wyższe pobudki" faktycznie róznią się od głodowania z powodu bezradności (która może wynikać z różnych przyczyn, depresji itd.).
Jednak nikt nie głoduje z lenistwa. Tak samo jak nikt z lenistwa nie zadaje sobie bólu.

Właśnie to miałam na myśli - wyższe pobudki. Założyłam (jak widać błędnie), że mój rozmówca jest na tyle inteligentny, że potrafi sobie tę oczywistość dopowiedzieć.
Cytat:
Toarzyski.pelikan napisał:
jednak większość tzw. sceptyków wątpi tylko w wiedzę, a co do niewiedzy ma pewność i dlatego są debilami (na własne życzenie).


Czyli Ty znasz odpowiedź na pytanie "Skąd nie wiesz?".

Wyjaśnij proszę, jak ze zdania "jednak większość tzw. sceptyków wątpi tylko w wiedzę, a co do niewiedzy ma pewność i dlatego są debilami (na własne życzenie)" ma wynikać, że znam odpowiedź na pytanie "Skąd nie wiesz"?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
"Z tyłu głowy" oznacza gotowość do zmiany zdania, kiedy pojawia się nowe fakty, które podważą to, co dziś uznaje się za prawdę


I to jest właśnie dowód na niepełne zaufanie. Dopuszczasz, że mogą się pojawić nowe fakty, a więc nie ufasz w ostateczność tych faktów, które już znasz. Nie ufasz, że Twoje zmysły wyłapały wszystko, co powinny.

Zakładam, że ludzkie możliwości poznawcze są ograniczone, czyli moja wiedza nie jest absolutna, z czego nie wynika, że nie ufam swoich zmysłom. Codziennie działam na ogół w świecie tak jakby to co widzę, słyszę, czuję itd. było prawdą. Np. idę zagotować sobie wodę na herbatę i ani przez chwilę nie przechodzi mnie wątpliwość "Czy aby na pewno czajnik i woda istnieją?", "Czy ja mam żołądek, do którego wleję herbatę?", "Co jeśli podchodząc do czajnika, wywołam trzęsienie ziemi?", "A skąd w ogóle wiem, że herbata zaparzy się w gorącej a nie właśnie w zimnej wodzie?", "A może czajnik służy do oziębiania wody, a ja tylko odczuwam ją jako gorącą?"

I jestem przekonana, że agnostyk podobnie jak i ja nie zadaje sobie takich pytań, czyli ma .... pełne zaufanie do swoich zmysłów i wiedzy zdobytej wskutek zmysłowego poznania.

I podobnie jak ja dopiero wtedy zaczyna wątpić, czyli mieć ograniczone zaufanie do zmysłów, kiedy ma jakieś ku temu przesłanki - np. już sie kilka razy na coś nabrał, zaznajomił się z różnymi iluzjami optycznymi, wie o tym, że czasem pozorne wrażenie bywa zdradliwe etc.

Tylko potem jak zaczyna "filozofować" to nagle odrywa się zupełnie od swojego doświadczenia i twierdzi, że nie ma wiedzy pewnej.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią x, to x jest prawdą.


Neo też widział znaki na ziemi i niebie, że świat, w którym żyje jest prawdziwy. A okazał się matriksem.

Skąd Neo miał pewność, że to matriks?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Z faktu, że możesz się mylić nie wynika, że się na pewno mylisz.


Oczywiście. Ale wynika z niego fakt, że na pewno nie możesz być pewna. A więc agnostycyzm.

Jeśli już wymyśliłaś, ile zjadłem dzisiaj jajek na śniadanie, to możliwe, że się nie mylisz. Ale nie możesz być pewna, że się nie mylisz. A więc ta ilość jajek, jaką masz teraz w głowie, mimo że zgodna z faktyczną ilością jajek, które spożyłem, nie jest Twoją wiedzą pewną

Jeśli wiedza pewna to wiedza absolutna, a więc taka która nie może się okazać nieprawdziwa w przyszłości, to masz rację, nie mam wiedzy absolutnej. Jeśli agnostycyzm polega na stwierdzeniu, że nie mamy wiedzy absolutnej to ja również jestem agnostykiem, ba - myślę, że przy takim rozumieniu pojęcia "wiedza pewna" jakieś 99,9% społeczeństwa to agnostycy, bo tylko świry mogą uznawać, że mają wiedzę absolutną na temat otaczającej rzeczywistości.

Przykład z jajkiem jest bez sensu, bo poznawanie nie polega na wymyślaniu faktów, czyli ja bym mogła powiedzieć, że "Wiem, że zjadłeś 3 jajka:, bo widziałam jak jadłeś 3 jajka. Ale mogłabym się pomylić, bo się okazało, że jak wyszłam na chwilę z kuchni zeżarłeś jeszcze jedno, i tak zjadłeś 4 jajka. I to jest dowód na to, że nie mam wiedzy absolutnej - nie mam pewności, że jestem w posiadaniu wszystkich przesłanek wystarczających do stwierdzenia jak niezaprzeczalnie jest.
Cytat:
Brak możliwości uzyskania wiedzy pewnej nie jest tym samym co pewność pomyłki.
Tak jak już pisałem o jajkach. Możesz podać liczbę jajek, którą uważasz że zjadłem, i się nie pomylić. Jednak to nie będzie wiedza pewna.
Niepewność wiedzy nie jest tym samym co pewność pomyłki.
"Pewność" nie jest tym samym co "zgodność ze stanem faktycznym"

Tak jak pisałam - wiedzy nie zdobywa się poprzez wymyślanie, więc ten przykład z jajkami tylko mąci.

Chodzi mi o to, że Ty twierdzisz, że z faktu, że nie mam wiedzy absolutnej (czyli mogę uznać za fakt coś co faktem nie jest) wynika, że nie mam wiedzy pewnej. Jeżeli wcześniej dobrze zdiagnozowałam, że dla Ciebie "wiedza pewna" = "wiedza absolutna" to jest między nami pełna zgoda.

Jednak takie ujęcie czyni agnostycyzm poglądem powszechnym, a tak jak mnie się wydaje, agnostycyzm to jest jednak specyficzny pogląd, gdzie nie chodzi o uznanie braku wiedzy absolutnej, tylko w ogóle wartościowej wiedzy, ale pewnie właśnie dlatego, że każda wiedza jaką zdobędziemy nie będzie absolutna, czyli agnostyk cicho zakłada, że albo wiedza absolutna albo żadna. Nie warto się angażować w poznanie, nie mając absolutnej pewności, że to co poznajemy jest prawdą. Czyli jest to typowy...kompleks Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 10:15, 23 Paź 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Tylko potem jak zaczyna "filozofować" to nagle odrywa się zupełnie od swojego doświadczenia i twierdzi, że nie ma wiedzy pewnej


odrywa się od doświadczenia, bo zmienia znaczenia pojęć, najczęściej myli pierwotne z bieżącym...

przykładem agnostycyzm materialistyczny, gdzie niczego nie da się rzekomo udowodnić, zatem wiedzy pewnej nie ma...

ale "udowodnić" to przekonać kogoś do swoich racji, komuś dowieść racji swojego przekonania - swojej pewności ... czyli przede wszystkim komuś uzasadnić - opowiedzieć tak żeby zrozumiał ...

czyli tyle co wytłumaczyć - porozumieć się lub wykazać spójność logiczną w oparciu o język ... a nie uzyskać pewność, bo ta istnieje już w momencie przystąpienia do dowodu...

/jeśli nawet okaże się w toku dowodzenia, że myliliśmy się, to błąd i tak był jedynie kwestią interpretacji - nazywania, nadawania znaczeń, a nie ich istnienia. /

więc w sposób pewny (absolutny) nie można się porozumieć z kimś innym, a nie być pewnym swoich racji - tych można być pewnym, bo te są odczuciem, a nie jego interpretacją.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bóg ŁP JWPB
Gość






PostWysłany: Nie 10:16, 23 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
Marks był wewnętrznie sprzecznym idiotą
byt utożsamiał z materią

Ale ty nie jesteś idiotą, ponieważ możesz sobie odczuwać, że twój byt nie jest zależny od materii i możesz sobie odczuwać, że potrafisz lewitować i odczuwać, że codziennie skaczesz z wysokiego dachu, a jeżeli jeszcze nie spróbowałeś tego odczuwać, to spróbuj i wyskocz przez okno z wysokiego pietra, a jak ja odczuję, że widzę ciebie wyskakującego przez okno z piątego piętra i nie spadasz, a lewitujesz, to i ja odczuję, że byt nie jest związany z materią, ale dopóki nie odczuję twojej lewitacji po twoim skoku z okna piątego piętra, to dalej będę odczuwał, że byt jest związany z materią. Tak wiec, przekonaj idiotę Baryckiego do wybitnej mądrości i wyskocz przez okno.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 10:35, 23 Paź 2022    Temat postu:

Bóg ŁP JWPB napisał:
Anonymous napisał:
Marks był wewnętrznie sprzecznym idiotą
byt utożsamiał z materią

Ale ty nie jesteś idiotą, ponieważ możesz sobie odczuwać, że twój byt nie jest zależny od materii i możesz sobie odczuwać, że potrafisz lewitować i odczuwać, że codziennie skaczesz z wysokiego dachu, a jeżeli jeszcze nie spróbowałeś tego odczuwać, to spróbuj i wyskocz przez okno z wysokiego pietra, a jak ja odczuję, że widzę ciebie wyskakującego przez okno z piątego piętra i nie spadasz, a lewitujesz, to i ja odczuję, że byt nie jest związany z materią, ale dopóki nie odczuję twojej lewitacji po twoim skoku z okna piątego piętra, to dalej będę odczuwał, że byt jest związany z materią. Tak wiec, przekonaj idiotę Baryckiego do wybitnej mądrości i wyskocz przez okno.


Barycki, jak na iditę przystało, nie rozumie co się do niego mówi, a to z powodu, że jego faraon Marks, któremu bezkrytycznie uwierzył był mu mózg wyprał.

nikt nie twierdzi, że materia nie istnieje, czyli nie ma swojego znaczenia, wprost przeciwnie istnieje bo ma znaczenie... ale jej znaczenie jest motorem działania Baryckiego, a ono jest duchem.

bez ducha materia dla Baryckiego nie istnieje, bo nie ma znaczenia... Duch jest daje materii istnienie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 10:51, 23 Paź 2022    Temat postu:

PS

Marks nadaje znaczenie czemuś, co jest poza zasięgiem jego doświadczenia, jeśli jest materią i nie rozumie, że to to właśnie Duch - bo to jej znaczenie, które manifestuje się poprzez jego odczucia, jego znaczenia - to co na Baryckiego wpływa, ma dla niego znaczenie ... i zdaniem Baryckiego to "walka o byt" czyli nie sam "byt" - materia, bo samym piachem Barycki się nie nażre :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:05, 23 Paź 2022    Temat postu:

no :) ! czyli tylko piach będzie dla Baryckiego bez znaczenia.

- sam widzisz, że materializm prowadzi do (=) nonsensu, a dualizm oddaje sens twojego istnienia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:06, 23 Paź 2022    Temat postu:

no :) ! czyli tylko piach będzie dla Baryckiego bez znaczenia.

- sam widzisz, że materializm prowadzi do (=) nonsensu, a dualizm oddaje sens twojego istnienia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bóg ŁP JWPB
Gość






PostWysłany: Nie 11:52, 23 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
Duch jest daje materii istnienie.

Materię się widzi i daje logicznie uzasadnić jej istnienie, a ducha się nie widzi i nie daje się logicznie uzasadnić jego istnienia, czyli materia jest realnym bytem, a duch jest tylko i wyłącznie zidiociałą imaginacją zidiociałych degeneratów.

Anonymous napisał:
Barycki, jak na iditę przystało

Oczywiście, że dla zidiociałych degeneratów Barycki jest idiotą, ponieważ widzi realną rzeczywistość, a nie zidiociałe imaginacje zidiociałych degeneratów. Dlatego w realnym świecie Barycki jest bogiem, a zidiociali degeneraci są bogami tylko i wyłącznie w swoich zidiociałych imaginacjach, dlatego w realnym świecie są kopani w dupę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 12:34, 23 Paź 2022    Temat postu:

Barycki napisał:
Materię się widzi i daje logicznie uzasadnić jej istnienie,


a po co uzasadniać i jak uzasadniasz to co widzisz :) ?

Barycki napisał:
a ducha się nie widzi i nie daje się logicznie uzasadnić jego istnienia, czyli materia jest realnym bytem, a duch jest tylko i wyłącznie zidiociałą imaginacją zidiociałych degeneratów.


oczywiście, że materia jest realnym bytem - bytem widzialnym

byty duchowe są niewidzialne, tych istnienie logicznie uzasadniasz i to te dzięki, którym nadajesz materii znaczenia np. "walka" we frazie "walka o byt", gdzie "byt" jest też tu synonimem materii.

faktycznie zresztą marksizm jest dualizmem, a jego materializm, naturalizm to pusta deklaracja podobnie jak z monizmem Spinozy, którego puste deklaracje w praktyce, przypominają dowcipy o radiu erewań ...

zresztą po prostu, za Marksema nadajesz idiotyczne znaczenia takim pojęciom jak Duch i za Marksem, któremu pewnie wydawało się, że jest oryginalny, nie rozumiesz znaczenia pojęć i nadajesz im idiotyczne znaczenia .... dodatkowo ten niedorozwój intelektualny skutkuje wewnętrznymi sprzecznościami, które wcale nie są pozorne.


jak słusznie zauważa abp Jędraszewski

"... ateizm bierze się z braku wiedzy [doświadczenia] , a nie jej nadmiaru..."

w [ ... ] to moje, bo może wg abp jak u Baryckiego, wiedza z książek pochodzi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bóg ŁP JWPB
Gość






PostWysłany: Nie 12:58, 23 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
u Baryckiego, wiedza z książek pochodzi

Ależ absolutnie nie, ja nie jestem idiotą, aby wiedzę czerpać z książek, ja jestem tak wybitnym, jak ty i wiedzę, tak jak ty, czerpię z odczuwanego sufitu. Odczuwam, że patrzę sobie w sufit, a z odczuwanego sufitu spływa na mnie odczuwalne objawienie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bóg ŁP JWPB
Gość






PostWysłany: Nie 13:08, 23 Paź 2022    Temat postu:

Anonymous napisał:
... ateizm bierze się z braku wiedzy

I dlatego żaden teista nie może mnie odczuwać, jako ateistę, ponieważ ja wiem, że 2+2=4, a Dyszyński nie jest tego całkowicie pewny i dlatego teiści mogą go odczuwać, jako ateistę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 13:22, 23 Paź 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
I jesteś w grubym błędzie, to właśnie lenistwo w dużej mierze odpowiada za biedę i głód.

To, że Tobie się udaje zaspokajać głód, gdy tego potrzebujesz, nie oznacza, że ktoś, komu się nie udaje jest leniem.
Mowa o prawdziwym głodzie, a nie czymś w stylu "Może bym i coś przekąsił, ale mi się nie chce wstawać z łóżka... A tam... to leżę dalej. Może moja ukochana kupi mi pączusia w piekarni, jak będzie wracać z nocki".

Głód to potrzeba fizjologiczna taka, jak konieczność wyjęcia ręki z ognia.
Jeśli uważasz, że ktoś, kto trzyma rękę w ogniu, nie wyjmuje jej z ognia z powodu swojego lenistwa, to ja już nie wiem, co na to odpowiedzieć...
Podobnie topielec pewnie też nie próbuje wydostać się na powierzchnię wody, bo jest leniem...

towarzyski.pelikan napisał:
Właśnie to miałam na myśli - wyższe pobudki. Założyłam (jak widać błędnie), że mój rozmówca jest na tyle inteligentny, że potrafi sobie tę oczywistość dopowiedzieć.

Więc pisz co masz na myśli, zanim zaczniesz oskarżać kogoś o to, że nie rozumie tego, co piszesz.
Twój rozmówca przetwarza dostępne mu dane i nie dopowiada sobie wejścia do systemu. Twój rozmówca nie zna Twoich myśli. Wyrażaj swoje myśli precyzyjnie, zanim zaczniesz oskarżać innych o zbrodnie. Nie jest zbrodnią podjęcie złej decyzji na podstawie wadliwych danych. Nie jest też zbrodnią nieprecyzyjne wyrażanie swoich myśli. Jednak oskarżanie i oczernianie drugiej osoby za to, że nie zrozumiała Twoich myśli, których nie wyraziłaś odpowiednio precyzyjnie, jest co najmniej nieuczciwe.

towarzyski.pelikan napisał:
Wyjaśnij proszę, jak ze zdania "jednak większość tzw. sceptyków wątpi tylko w wiedzę, a co do niewiedzy ma pewność i dlatego są debilami (na własne życzenie)" ma wynikać, że znam odpowiedź na pytanie "Skąd nie wiesz"?

Już spieszę z wyjaśnieniem.
Jeśli podważasz czyjąś pewność opinii o jego własnej niewiedzy (gdzie "niewiedza" oznacza tu "brak wiedzy pewnej" - bo założyłem, że nie miałaś na myśli braku zgodności z faktami), to automatycznie musisz założyć, że jest możliwa falsyfikacja jego opinii przez rozumowe uzasadnienie jego opinii o swojej niewiedzy (a więc o braku wiedzy pewnej), co właśnie sprowadza się do odpowiedzi na pytanie "Skąd nie wiesz?".
Moje stwierdzenie, że znasz odpowiedź na pytanie "Skąd nie wiesz?" miało charakter ironii oznaczającej, że zakładasz możliwość uzyskania odpowiedzi na to pytanie.

towarzyski.pelikan napisał:
Codziennie działam na ogół w świecie tak jakby to co widzę, słyszę, czuję itd. było prawdą. Np. idę zagotować sobie wodę na herbatę i ani przez chwilę nie przechodzi mnie wątpliwość "Czy aby na pewno czajnik i woda istnieją?"

Oczywiście, bo zakładasz, że jest to prawdziwe, gdyż jest to założenie konieczne do spełnienia Twoich doraźnych potrzeb, co podejrzewasz na podstawie poprzednich doświadczeń. Jednak nie ma to nic wspólnego z obiektywną pewnością, że jest to prawdziwe.
Nawet solipsysta zakłada, że istnieje druga osoba, gdy spiera się z nią na temat solipsyzmu. Jednak to nie pociąga za sobą, że ma obiektywną pewność, iż ta druga osoba istnieje.

towarzyski.pelikan napisał:
I jestem przekonana, że agnostyk podobnie jak i ja nie zadaje sobie takich pytań, czyli ma .... pełne zaufanie do swoich zmysłów i wiedzy zdobytej wskutek zmysłowego poznania.

Część przed "...." - tak.
Część po "...." - nie.
Agnostyk zakłada, że jest to prawdziwe, gdyż na podstawie poprzednich doświadczeń podejrzewa, że to założenie jest konieczne, aby mógł spełnić swoje potrzeby. Tylko w takim stopniu "ufa" swoim zmysłom i "zdobytej wiedzy". A więc to "zaufanie" istnieje tylko względem szczególnego punktu odniesienia - czyli względem spełnienia jego potrzeb. Nie jest natomiast to zaufanie absolutne, w obiektywnym znaczeniu. I właśnie dlatego agnostyk nie jest nawet pewny tego, czy czajnik i woda istnieją. Agnostyk tylko to zakłada, bo sobie przypomina, że ostatnio musiał to założyć, żeby spełnić swoją potrzebę zaspokojenia pragnienia.

towarzyski.pelikan napisał:
I podobnie jak ja dopiero wtedy zaczyna wątpić, czyli mieć ograniczone zaufanie do zmysłów, kiedy ma jakieś ku temu przesłanki - np. już sie kilka razy na coś nabrał, zaznajomił się z różnymi iluzjami optycznymi, wie o tym, że czasem pozorne wrażenie bywa zdradliwe etc.

Nie. Wtedy agnostyk po prostu zmienia swoje założenia powzięte na rzecz spełniania swoich potrzeb, ale nadal niczego nie jest pewien.
To "zaufanie do zmysłów", o jakim piszesz, jest dla agnostyka zasadne tylko w odniesieniu do spełniania jego potrzeb, ale nie w odniesieniu do prawdy absolutnej.

towarzyski.pelikan napisał:
Tylko potem jak zaczyna "filozofować" to nagle odrywa się zupełnie od swojego doświadczenia i twierdzi, że nie ma wiedzy pewnej.

Tu zgoda.

towarzyski.pelikan napisał:
Skąd Neo miał pewność, że to matriks?

Nie miał. Równie dobrze to real mógł być matriksem, a matriks realem. A nawet jednocześnie zarówno real, jak i matriks mogły być matriksem, albo realem.
Z tego wniosek, że:
Jeśli wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią x, to wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią x.
I tylko tyle.

A w szczególności:
Jeśli wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią x, to założenie, że x jest prawdą może spełnić moje doraźne potrzeby.

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli wiedza pewna to wiedza absolutna, a więc taka która nie może się okazać nieprawdziwa w przyszłości

Dokładnie właśnie to jest wiedza pewna w rozumieniu, o jakim cały czas piszę. (ale patrz niżej, bo okazało się, że doszło do nieporozumienia)

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli agnostycyzm polega na stwierdzeniu, że nie mamy wiedzy absolutnej to ja również jestem agnostykiem

Nie tylko, że nie mamy. Przede wszystkim, że nie możemy mieć. A to jest stwierdzenie silniejsze od samego "nie mamy".
Zaznaczam, coby uniknąć nieporozumień, że przez wiedzę absolutną nie mam na myśli tylko wiedzy całościowej o wszechrzeczy, ale w szczególności pewną wiedzę o drobnym wycinku wszechrzeczy, a więc nawet o tym, czy czajnik istnieje.
Nie masz absolutnej wiedzy o tym, że czajnik, z którego nalewasz wodę, istnieje. O to chodzi.

towarzyski.pelikan napisał:
ba - myślę, że przy takim rozumieniu pojęcia "wiedza pewna" jakieś 99,9% społeczeństwa to agnostycy, bo tylko świry mogą uznawać, że mają wiedzę absolutną na temat otaczającej rzeczywistości.

Czyli jednak nie myślałaś o tym samym co ja, gdy pisałaś o wiedzy absolutnej w poprzednim zdaniu...
No ale dobrze, że wyżej wyjaśniłem, co ja mam na myśli przez "wiedzę absolutną".
Przypomnę, co napisałaś:

"Jeśli wiedza pewna to wiedza absolutna, a więc taka która nie może się okazać nieprawdziwa w przyszłości, to masz rację, nie mam wiedzy absolutnej"
To zdanie nie sugeruje, że przez "wiedzę absolutną" masz na myśli wiedzę absolutną o (całej) otaczającej rzeczywistości, lecz sugeruje, że masz na myśli również wiedzę o drobnym wycinku tej rzeczywistości (z pominięciem rozważań o całej reszcie).

Powołując się na przykład z czajnikiem, Twoja wiedza brzmi:

"Czajnik istnieje, bo właśnie nalewam sobie z niego wodę"

Jednak ta wiedza nie jest wiedzą absolutną, gdyż może się tak zdarzyć, że tego czajnika nie ma i nigdy nie było, a Ty miałaś tylko wrażenie nalewania wody z czajnika.

towarzyski.pelikan napisał:
Przykład z jajkiem jest bez sensu, bo poznawanie nie polega na wymyślaniu faktów

Ja nie pisałem, że konieczne jest wymyślanie (w sensie losowania). Może być to też wnioskowanie z dostępnych przesłanek. Jednak nawet jeśli TRAFISZ w prawidłową ilość jajek na podstawie rozumowego wnioskowania, to nie jest to wiedza pewna.

towarzyski.pelikan napisał:
I to jest dowód na to, że nie mam wiedzy absolutnej - nie mam pewności, że jestem w posiadaniu wszystkich przesłanek wystarczających do stwierdzenia jak niezaprzeczalnie jest.

W agnostycyzmie nie chodzi o brak posiadania wszystkich przesłanek, ale o niepewność co do zgodności posiadanych przesłanek z rzeczywistością.
Możesz mieć wszystkie przesłanki, jednak żadna z nich może nie być zgodna z rzeczywistością.
Mogłaś mnie obserwować uważnie jak jadłem każdy kęs jajka i mieć przez to wszystkie przesłanki, aby stwierdzić, ile jajek zjadłem, jednak może się tak zdarzyć, że nie było ani żadnego jajka, ani nawet mnie - zarówno ja, jak i jajka, które jadłem, były tylko Twoim złudzeniem. Tak się może zdarzyć.
Więc nawet jeśli będziesz mnie dokładnie obserwować, ile tych jajek jem, to nigdy nie będziesz mieć wiedzy pewnej, ile tych jajek zjadłem, ani czy w ogóle jakieś jajka zjadłem, ani czy w ogóle ja byłem.

towarzyski.pelikan napisał:
Chodzi mi o to, że Ty twierdzisz, że z faktu, że nie mam wiedzy absolutnej (czyli mogę uznać za fakt coś co faktem nie jest) wynika, że nie mam wiedzy pewnej.

Mam wrażenie, że przełączasz się między różnym rozumieniem "wiedzy absolutnej". To wrażenie może być jednak tylko wynikiem sposobu, w jaki formułujesz zdania.

Po pierwsze - wiedza pewna nie oznacza znajomości wszystkich faktów.
Po drugie - wiedza pewna nie oznacza, że wszystko co uznasz za fakt (nawet jeśli nie są to wszystkie fakty) jest rzeczywiście faktem.

"Mogę mieć wiedzę pewną" nie oznacza, że możesz poznać wszystkie fakty o całej rzeczywistości, ani też nie oznacza, że wszystko co uznasz za fakt będzie faktem rzeczywiście.

"Mogę mieć wiedzę pewną" oznacza, że istnieje takie wystąpienie uznania czegoś za fakt, co rzeczywiście faktem musi być ze względu na to, że za rzeczywisty fakt to uznałaś.

Brak możliwości uzyskania wiedzy pewnej oznacza, że wszystko, co uznasz za fakt, może nie być faktem (aczkolwiek nie musi nim nie być).

"Wiedza pewna" na temat wycinka rzeczywistości jest to stanowienie przez coś rzeczywistego faktu tylko ze względu na to że za rzeczywisty fakt to uznałaś na podstawie swojego wnioskowania.

Nie istnieje taki rzeczywisty fakt, dla którego samo uznanie go za rzeczywisty fakt na podstawie wnioskowania prowadzi do tego, że jest on faktem rzeczywistym.
To jest właśnie brak możliwości uzyskania wiedzy pewnej.

Jeśli fakt jest rzeczywistym faktem i również został uznany za rzeczywisty fakt na podstawie wnioskowania, to nie jest to wiedza pewna. To jedynie czysty przypadek, że akurat wnioskowanie doprowadziło do uznania faktu za fakt rzeczywisty i ten fakt w istocie był rzeczywistym faktem.

A więc jeśli nalewasz sobie wody z czajnika i uznajesz istnienie czajnika za rzeczywisty fakt (bo nalewasz z niego wodę), to nawet jeśli ten czajnik rzeczywiście istnieje, to zgodność stanu rzeczywistego z wynikiem Twojego wnioskowania jest czystym przypadkiem.
O to chodzi w agnostycyzmie.

Wszystkie rozumowe wnioski na temat otaczającej rzeczywistości, nawet jeśli są zgodne z rzeczywistymi faktami, to ta zgodność jest przypadkowa.
To jest agnostycyzm.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Więzienie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 1713, 1714, 1715 ... 2037, 2038, 2039  Następny
Strona 1714 z 2039

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin