ŚFiNiA

Banjankri

Nie cichną echa ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Prawie cały katolicki (i nie tylko) świat się oburzył profanacją obrazu Ostatniej Wieczerzy daVinciego:

Boże ratuj smiejo z Jezusa, przy użyciu drag queenów, gejów i grubaski! Z Mahometem by tego nie zrobili!

Każdy, kto mógł, wykorzystał okazję do wyrażenia swojego oburzenia. Leciało w każej telewicji, było tematem debat politycznych i każdy mógł się przekonać, że Putin ma rację walcząć ze zgnilizną zachodu, który drwi z sakrum.

I teraz, zrobić fajne otwarcie, które obejrzy kilka osób i zapomni, jak wszystkie poprzednie to nie sztuka. Sztuką jest zrobić takie otwarcie, o którym będzie mówić cały świat. Mistrzostwem jest zrobić tak, aby cały ten komentujący świat zbłaźnił się pokazując swóje buractwo, brak ogłady i znajomości kultury. I tak się stało. Jeden akt pozwolił burakom się pokazać, w całej swojej buraczanej krasie. Na tych, którzy mają problemy z samymi sobą i chowają się za religią, zadziałało jak płachta na byka. Zobaczyli to, co chcieli zobaczyć, bo dawało im to okazję to wyrażania swojego oburzenia i intelektualnej biedy.

Rzecz w tym, że to nie była Ostatnia Wieczerza, bo co wspólnego miałoby to zdarzenia z Olimpiadą w Paryżu? Po co Francuzi mieliby promować włoskiego artystę i jego dzieło, które jest we Włoszech? Chyba lepiej wybrać obraz, który jest we Francji, który faktycznie przedstawia olimpijczyków, nie? I tak zrobili.

Jest uczta przy stole, są bogowie Olimpu, jest Apollo ze świetlistą koroną, jest prawie nagi Dionizos na pierwszym planie. Wszystko się zgadza i nie ma się czego czepić. Paryż wyszedł na stolicję kultury, a oburzeni pokazali swoje buractwo. W telewizji, w TVN, Polsacie i TVP. Wszystkim wyszła słoma z butów, bo każdy chciał się podczepić pod orszak oburzonych. Normalnie mistrzostwo. :brawo:

Semele

No i chyba jeszcze nie ta piosenka.

[link widoczny dla zalogowanych]

Banjankri

Andy72

[link widoczny dla zalogowanych]

Semele

Banjankri

Semele

A jakoś mi się nie chce..
Olimpiady tez nie oglądam.
Ale znalazłam fajny komentarz na FB
Włodek Kostorz.
Babiarze tego świata, łączcie się!

Trudno powiedzieć ile ich kursuje na FB, ale ja już spotkałem przynajmniej pięć wersji, że to proszę szanownego gupolstwa żadna tam ostatnia wieczerza, ale alegoria obrazu tego to a tego autora, przedstawiająca mitologiczne sceny melanżu ówczesnych celebrytów, zamieszkałych na Olimpie, takim greckim Wilanowie. Fajnie się nawet składa, Olimp, olimpiada, pasi.
Pięć różnych obrazów, ale najbardziej zaimponował mi gostek, którego wersję przedstawiam poniżej. O Babiarzu później, bo to też fajny temat na “bralczykiadę”.

Ten gościu wciska nam siedemnastowieczny obraz i twierdzi, że jest to ilustracja uczty bogów, a on z pewnych źródeł wie, że właśnie ten obraz (patrz ilustracja poniżej) był inspiracją dla francuskich reżyserów wydarzenia .

Moi drodzy, mamy dwa w jednym. Gościu daje nam znać, że widząc ostatnią wieczerzę jesteśmy durniami (podprogowo, że on jest mądry), to raz. Dwa, cwaniak odbija jak kiedyś Szurkowski od peletonu, ekskluzywnymi znajomościami w Paryżu. No kurwa, może imponować? Może. A my możemy mieć kompleksy? Możemy, bo jesteśmy polski "Taem" i to jest nasza specjalność.

Ale… nono właśnie. Ten siedemnastowieczny obraz ma niestety tytuł “Jabłko niezgody” i przedstawia scenę ze ślubu niejakiej Tetydy z Peleusem. Fabuła wydarzenia. Na tym ślubie za sprawą bogini o imieniu Eris, doszło do mordobicia pomiędzy Herą, Afrodytą i Ateną. Tak z grubsza o to, która ma lepszego chirurga plastycznego.
To jeszcze nie wszystko, gdyż para młoda powiła później niejakiego Achillesa, bohatera wojny trojańskiej.

Mam wątpliwości zatem, że organizatorzy igrzysk chcieli nam przemycić powyższe treści, plus etos wojenny. A więc należy uważać co wypisują pytony delfijskie na internecie i nie wpadać zaraz w kompleksy. Ja tam widziałem alegorię ostatniej wieczerzy i zwisa mi to kompletnie. Zresztą jako emerytowi zwisa mi coraz więcej (w sensie symbolicznym, gamonie) i to jest piękne.

To dojechaliśmy do Babiarza, bo powyższe kombinacje z obrazem wiążą się z redaktorem i to nawet całkiem spoko.
Ponieważ nie oglądałem, więc nie miałem pojęcia co tam redaktor Babiarz nabroił, że go pogonili z telewizora. Myślałem że ten jak inni puścił focha za obrazę uczuć. Nic podobnego.
Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że poszło o niedzielnego komucha, Johna Lennona. Konkretnie o to, że redaktor był zdania, że “Imagine” to wprost manifest komunistyczny. I tu mi szczęka opadła, że za trafną ocenę wyrzuca się teraz z telewizji, a nie za brak przygotowania merytorycznego do imprezy. Bo......

Pewien koleś o nazwisku Tomek Jungowski zadał sobie trudu i wymienił cała litanię żenujących błędów jakie popełnił redaktor Biabiarz podczas komentowania imprezy (patrz druga fota). Nie wiem czy to co ten gość pisze to prawda, nigdy nie byłem w Paryżu. Gdyby olimpiada była w Berlinie byłbym mądrzejszy. Ale, jeśli ta lista się zgadza, właśnie za to powinien Pan Babiarz stracić robotę na wizji i fonii, a nie za Lennona. Zaraz to wytłumaczę. Pan Babiarz po prostu moim zdaniem wiele się nie pomylił.

Zacznę od tego, że takie imprezy często operują tanią symboliką, wzruszeniem, kliszami emocjonalnymi i często dosłownie kiczem. Taka ich uroda. Nie ma tutaj miejsca na niewygodne prawdy, a reszta jest tak długo szlifowania, aż będzie się błyszczeć, jak psu grandle.

Nie ma więc miejsca na stwierdzenie, że Pierre de Coubertin, twórca współczesnych olimpiad był mizoginem, do końca życia był przeciwnikiem udziału kobiet w igrzyskach, a ich rolę widział w zakładaniu mężczyznom wieńców.
Albo jakby zabrzmiał taki komentarz - Właśnie pochodnię przejął ostatni sportowiec i podąża z nią zapalić znicz olimpijski. Ten piękny zwyczaj wprowadzili Niemcy w 1936, a pomysłodawcą był minister propagandy Joseph Goebbels, geniusz imprez masowych.
Myślę, że byłoby trochę niezręcznie, choć obie informacje to szczera prawda. I tak właśnie jest z Lennonem.

Lennon po rozpadzie grupy, zrobił się bardzo lewicowym pacyfistą. Nawet tego nie krył, a władze USA nie kryły, że go tutaj nie chcą. Czystym pacyfistą wśród Beatlesów był Harrison. Jego pacyfizm był emocjonalny, bez akcentów politycznych. Lennon pokłócony z McCartneyem nawet zarzucał mu brak zaangażowania politycznego. Wyraził się, że wszystko co ważnego Paul zrobił było "Yesterday". Taka bolesna gra słów.
Uważam Lennona za genialnego muzyka i kompozytora, ale jako człowiek był megalomanem, narcyzem i często posiadał dwie miary moralności.
W "Imagine" proponował innym pozbycie się majątku, sam będąc nieskończenie bogatym gościem. Mało tego, jeśli chodzi o prawa autorskie Lennon&Ono nie zamierzali dzielić się że światem. Na temat podejścia do własnych wartości intelektualnych istnieje wywiad z Harrisonem, w którym opowiada jak to Lennon zadzwonił do niego w środku nocy i zrobił mu awanturę, że w wydanych właśnie wspomnieniach Harrison nie wspomniał, że w którymś tam utworze Lennon łaskawie dopisał mu trzy słowa. Bufon.

Ale to jeszcze nie dowody. Kiedyś w jednym z wywiadów człowiek “popularniejszy od Jezusa” powiedział dokładnie te słowa:
"Imagine', które mówi: 'Wyobraźcie sobie, że nie ma już religii, nie ma już kraju, nie ma więcej polityki', jest właściwie manifestem komunistycznym, mimo że nie jestem szczególnie komunistą i nie należę do żadnego ruchu".
Amen, że powiem jak prawdziwy Marksista.

Babiarz miał zatem rację, tylko timing do dupy.

Facet ma talent do pisania...

Banjankri

Fajnie, tylko nie na temat. Jak zwykle...

Semele

Banjankri

Nie czytałaś mojego pierwszego posta... niewiarygodne.

Semele

Banjankri

Tak, czytałaś...

Andy72

I nie pokazali że inni są burakami, tylko że oni sami

Banjankri

Andy72

Jeśli chodzi o zbłaźnienie to tylko w ten sposób że wypowiadano się zbyt mało stanowczo wobec tej profanacji

Banjankri

Andy72

Przedstawiasz całą "tolerancję" buddyzmu
Wyobraź sobie widowisko przedstawiające co najgorsze o matce Banjankriego, jeśli by Banjankri zaprotestował to wtedy wyszedł by na buraka

Banjankri

Andy72

Oczywista sprawa że miało kojarzyć się z Ostatnią Wieczerzą, a że teraz puszczają oko że to dotyczy obrazu Jana van Bijlerta., to ten obraz właśnie był parodią obrazu Leonarda.

Semele

Banjankri

Semele

A to nie wiedziałam.

[link widoczny dla zalogowanych]

A co to za światły prałat ją poświęcił?

Okazuje się że obraz też wzbudził rozne reakcje.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych](obraz_Macieja_%C5%9Awieszewskiego)

Semele

Kościół Świętego Jana to szczególna świątynia w Gdańsku.
Ostatnio byłam w nim z owieczką.
Ciekawa jestem co on myśli o tej profanacji.

Obraz powstawał w Gdańsku w latach 1995–2005. Został odsłonięty 11 listopada 2005 w gdańskim kościele św. Jana[2]. Wernisaż, który towarzyszył Gdańskiemu Areopagowi, zgromadził 2,5 tys. osób[3]. Pomysł na obraz powstał w połowie lat 80., kiedy artysta pracował nad konserwacją dzieł Eugène’a Delacroix i Gustave’a Courbeta w Luwrze. Artysta w roli apostołów umieścił znanych gdańszczan, osoby związane z kulturą i sztuką. W tym gronie znaleźli się m.in. Stefan Chwin, Paweł Huelle, Jerzy Kiszkis, Jan Kozłowski, Janusz Limon, Jerzy Limon, Krzysztof Niedałtowski, Jacek Tylicki i Władysław Zawistowski. W 2007 Paweł Huelle wydał powieść Ostatnia Wieczerza, która była inspirowana okolicznościami powstania obrazu Świeszewskiego. Książka była nominowana do Nagrody Literackiej „Nike”[4]. Pomiędzy 2005 a 2016 praca nie miała stałego miejsca ekspozycji. W 2011, w ramach polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, obraz został pokazany w Królewskim Muzeum Sztuk Pięknych w Brukseli[5].

Semele

Banjankri

Nie wiem czy ciekawa, raczej jeszcze bardziej pogrążająca krytykanckich fanatyków, bo bezpośredniej trawestacji Ostatniej Wieczerzy jest w obecnej kulturze i mediach pełno, a akurat ta okazała się "bolesna". Dlaczego? Bo zawierała ludzi dziwnie ubierających się, z czego można wnioskować odmienne preferencje seksualne. Tragedia.