|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:08, 25 Mar 2019 Temat postu: Destrukcyjny wpływ psychodelików |
|
|
Lubię starych klasycznych Beatlesów, tych w ciemnych garniturach:
The Beatles - Love me do: https://www.youtube.com/watch?v=1Au_QW5MJNI
The Beatles - She loves you: https://www.youtube.com/watch?v=o4M3-DuZ-Is
The Beatles - Please Mr. Postman : https://www.youtube.com/watch?v=Jzy4R8EbWJ4
The Beatles - Twist and Shout: https://www.youtube.com/watch?v=YgVWot_xrxE
The Beatles - Help: https://www.youtube.com/watch?v=ZNahS3OHPwA
Były takie niewinne i "brytyjskie".
Potem jednak coś się stało, weszła pycha oraz środki psychodeliczne. Zaczęli się dziwnie ubierać, w jakieś uniformy w rodzaju mundurów(?). Ucierpiała na tym "poszerzeniu świadomości" sztuka, choć niektórzy mówią że utwory "dojrzalsze" itp. Sierżant Pieprz to jednak beznadzieja.
Potem dopiero po latach powstało dobre "Obladi oblada",
Z Beatlesów to najmniej sympatii mam do Lennona, który kreował się na gwiazdę, wywyższał się ponad Chrystusa itp.
Dla jego zabójcy był najpierw "największą postacią stąpająca po Ziemi" dopóki się nie rozczarował.
A i odnośnie filmów o Beatlesach: mam sympatię do tych pierwszych, nie pretensjonalnych, gdzie uciekali np. przed czcicielami Kali, a ten rysunkowy, Żółta Łodz Podowdna to chora psychodelia.
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 13:11, 25 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Pon 14:02, 25 Mar 2019 Temat postu: Re: Destrukcyjny wpływ psychodelików |
|
|
No to jesteś na poziomie mojego wnuka (rok z małym kawałkiem) ;)
Andy72 napisał: |
Były takie niewinne i "brytyjskie". |
Tekstowo owszem, ale w tamtych czasach malo kto grał tak ostro, zwlaszcza na koncertach.
Andy72 napisał: |
Potem jednak coś się stało, weszła pycha oraz środki psychodeliczne. |
Potem muzycy dorośli, także muzycznie. Zmieniło się też otoczenie. Lennon na przykład był pod dużym wpływem Dylana. Aranżacje stały się bogatsze, a za tym przyszedł apetyt na więcej. Żeby móc robić więcej, trzeba było przestać koncertować, bo nie daliby rady zagrać na koncertach tego, co zaczęło im się rodzić w głowach. (Pomijając, że na koncertach był taki wrzask, że prawie się nie słyszeli.)
Andy72 napisał: |
Zaczęli się dziwnie ubierać, w jakieś uniformy w rodzaju mundurów(?). Ucierpiała na tym "poszerzeniu świadomości" sztuka, choć niektórzy mówią że utwory "dojrzalsze" itp. Sierżant Pieprz to jednak beznadzieja. |
Co kto lubi, ale dla mnie "A Day In The Life" to mistrzostwo świata, tam nawet Ringo gra ciekawie. Nie było i nie ma (i pewnie nie będzie) drugiego takiego zespołu, który by przeszedł - w stosunkowo krótkim czasie - drogę od piosenek w stylu "Love me Do" do "I Am The Walrus" chociażby.
Andy72 napisał: |
Potem dopiero po latach powstało dobre "Obladi oblada", |
No cóż... Powiem tylko, że miałem nadzieję, że McCartney nie zgra tego na Narodowym, ale niestety zagrał. (Narodowy akustycznie to klęska.)
Andy72 napisał: |
Z Beatlesów to najmniej sympatii mam do Lennona, który kreował się na gwiazdę, wywyższał się ponad Chrystusa itp. |
Operujesz stereotypami nie znając kontekstów.
Myślę, że czas pokazał, że McCartney miał muzycznie więcej do zaproponowania chociaż jest bardzo nierówny.
Andy72 napisał: |
Dla jego zabójcy był najpierw "największą postacią stąpająca po Ziemi" dopóki się nie rozczarował.
A i odnośnie filmów o Beatlesach: mam sympatię do tych pierwszych, nie pretensjonalnych, gdzie uciekali np. przed czcicielami Kali, a ten rysunkowy, Żółta Łodz Podowdna to chora psychodelia. |
Dlaczego chora? Wyobraźnia i poczucie chumoru plus niebanalna muzyka i opd razu chore
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:09, 25 Mar 2019 Temat postu: Re: Destrukcyjny wpływ psychodelików |
|
|
anbo napisał: |
No to jesteś na poziomie mojego wnuka (rok z małym kawałkiem) ;) |
To Twój wnuk ma dobry gust
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Pon 14:14, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Coś mi się przypomnialo. Prawdziwie psychodeliczna muzyka - "Old Man Willow" zespołu Elephants Memory w filmie "Nocny Kowboj"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Pon 14:21, 25 Mar 2019 Temat postu: Re: Destrukcyjny wpływ psychodelików |
|
|
Andy72 napisał: | anbo napisał: |
No to jesteś na poziomie mojego wnuka (rok z małym kawałkiem) ;) |
To Twój wnuk ma dobry gust |
W dziadka ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blazep
Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:18, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
O ile faktycznie nie podoba mi się duchowa przemiana Lennona i cały wątek z Yoko o tyle oddzieliłbym to od muzyki Beatlesów (choć jak wiem wpływało to na ich pracę - łóżko w studio itp).
Z płyty Sgt. Pepper przecież są takie perełki jak She's leaving home, When I'm 64, Getting better no i wspomniany już Day in the live. Ja na to patrzę inaczej. Beatlesi po zaprzestaniu koncertowania faktycznie zdziwnieli ale to tylko wyraz ich powalającej sławy. Artystycznie mogli sobie pozwolić dosłownie na wszystko. I masa z tych eksperymentów wypadła fenomenalnie. Pewnie, że nie wszystkie, ale mało kto tak pchnął muzykę rozrywkową do przodu jak oni.
Co do psychodelików... Sam psychodelik chyba tak nie działa. Były równie silne czynniki - ich kontakt z kulturą wschodnią, sława z którą pewnie nie zawsze sobie radzili...
Btw. mój ulubiony Beatles to zdecydowanie Harrison (i wszystkie jego kompozycje). Na drugim miejscu Paul. Też zaczynałem od wczesnych kawałków ale z czasem przekonałem się do większości kompozycji. Teraz najbardziej podoba mi się chyba okres końcowy.
swoją drogą znacie może płytę Mccartneya "Kisses from the bottom"? Rozpływam się za każdym razem jak ją włączam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:24, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
dzięki za wyważony komentarz, ja nie znam się na muzyce Beatlesów z czasów St Pepper, ale zauważyłem że w roku 1964-64 muzyka i świat był jeszcze niewinny
A lata 1967-68-69, to niezbyt mi się podobają, coś jak utrata niewinności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blazep
Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:47, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Świat nigdy nie był niewinny... albo niewinny był zawsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Wto 8:49, 26 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
blazep napisał: |
Beatlesi po zaprzestaniu koncertowania faktycznie zdziwnieli ale to tylko wyraz ich powalającej sławy. Artystycznie mogli sobie pozwolić dosłownie na wszystko. I masa z tych eksperymentów wypadła fenomenalnie. Pewnie, że nie wszystkie, ale mało kto tak pchnął muzykę rozrywkową do przodu jak oni. |
"Dziwnieli" już wcześniej. "Rubbel Soul", a przede wszystkim "Revolver" z totalna psychodelią w "Tomorrow Never Knows". Duży w tym udział miał George Martin, który ich do tego zachęcał i wspomagał grając na różnych instrumentach.
Wczesnych Beatlesów też lubię, zwłaszcza płytę "A Hard Day’s Night" z swingującym rockiem w "„Can't Buy Me Love" i przepiękną balladą "And I Love Her". (Polecam jazzową wersję Ramsey Lewis Trio.)
blazep napisał: |
Co do psychodelików... Sam psychodelik chyba tak nie działa. Były równie silne czynniki - ich kontakt z kulturą wschodnią, sława z którą pewnie nie zawsze sobie radzili... |
Przy tym jak byli odbierani (beatlemania) to i tak nieźle sobie z tym poradzili.
blazep napisał: |
Btw. mój ulubiony Beatles to zdecydowanie Harrison (i wszystkie jego kompozycje). |
Po rozpadzie Beatlesów zaskoczył wszystkich, a przecież miał swoje 5 minut na każdej płycie Beatles, czasami 10 ("Abbey Road"). Miewał też problemy: nie miał pomysłu na solo w "While My Guitar Gently Weeps" i poprosił o pomoc Claptona (ten jako zapłatę odbił mu dziewczynę), a "My sweet Lord" w sądzie zdiagnozowano jako plagiat. Mnie najbardziej zaskoczył (pozytywnie) solem w "The Bluest Blues" Alvina Lee (tego z Ten Years After).
blazep napisał: |
Na drugim miejscu Paul. Też zaczynałem od wczesnych kawałków ale z czasem przekonałem się do większości kompozycji. Teraz najbardziej podoba mi się chyba okres końcowy.
swoją drogą znacie może płytę Mccartneya "Kisses from the bottom"? Rozpływam się za każdym razem jak ją włączam. |
Wolę okres lat 70-tych, takie piosenki jak "Band on the Run", "Uncle Albert".
Lennon nagrał mniej (nie tylko dlatego, że został zabity), ale trochę fajnych rzeczy też nagrał, na przykład "#9 Dream", ale nie tylko. Jako jedyny z Beatlesów zagrał też z moim ulubieńcem Frankiem Zappą. Szkoda, że niepotrzebnie drze się w tle Yoko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Wto 8:53, 26 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | dzięki za wyważony komentarz, ja nie znam się na muzyce Beatlesów z czasów St Pepper, ale zauważyłem że w roku 1964-64 muzyka i świat był jeszcze niewinny
A lata 1967-68-69, to niezbyt mi się podobają, coś jak utrata niewinności. |
Ja mam odwrotnie, ale to nie jest kwestia znania się tylko gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Może za słabo znasz późniejszy okres albo jesteś uprzedzony? Na późniejszych płytach The Beatles tez byś znalazł coś dla siebie, na przykład na Abbey Road są świetne fragmenty, do tego płyta jest nagrana znakomicie, nawet dziś ma dobre brzmienie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JimmyJimmy
Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:54, 01 Maj 2019 Temat postu: |
|
|
Psychodeliki tak jak młotek nie są same w sobie destrukcyjne. Destrukcyjne jest tylko jedno z wielu możliwych sposobów ich używania. Jeżeli ktoś używa ich do niszczenia siebie w ramach neurotycznego samookaleczania (bardzo częste) to ok. Jeżeli ktoś używa ich np. do badań naukowych, to gdzie tu destrukcja? Wracając do samoookaleczania? Co z tego, jeżeli ktoś sam się okalecza to jego sprawa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|