|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:40, 20 Sty 2024 Temat postu: Nie można mieć nawet nadziei? |
|
|
Czy można mieć pewność, że wszyscy osiągną zbawienie? Zwolennicy absolutnie wiecznego piekła argumentują, że NAWET NADZIEI mieć nie można. Nie można mieć nadziei na coś, co nigdy się nie zrealizuje, a wiemy to stąd, bo tak jest napisane w Biblii. Może więc warto zastanowić się nad tymi infernalnymi fragmentami z Pisma.
Temat ten zakładam nie po to, aby zaistniała tu kolejna dyskusyjna "mordowania", gdzie każdy z uporem będzie obstawiał swoje, a tych, co się nie zgadzają trzeba "wyrąbać", "przeorać". Chciałbym, aby zaistniała tu ciekawa dyskusja nad tymi trudnymi fragmentami. Może się uda. Mam nadzieję.
Mt 13 napisał: | Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza"». (...) Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście!» On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha! |
Co by nie mówić to jest wiele fragmentów w Biblii, które sugerują, że piekło nie będzie puste.
Może ci, którzy opowiadają się za nadzieją i pewnością ostatecznego zbawienia, nie powinni się z tym zdradzać, bo to by oznaczało, że nie znają Pisma Świętego?
Co myślicie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:24, 20 Sty 2024 Temat postu: Re: Nie można mieć nawet nadziei? |
|
|
Katolikus napisał: | Czy można mieć pewność, że wszyscy osiągną zbawienie? Zwolennicy absolutnie wiecznego piekła argumentują, że NAWET NADZIEI mieć nie można. Nie można mieć nadziei na coś, co nigdy się nie zrealizuje, a wiemy to stąd, bo tak jest napisane w Biblii. Może więc warto zastanowić się nad tymi infernalnymi fragmentami z Pisma.
Temat ten zakładam nie po to, aby zaistniała tu kolejna dyskusyjna "mordowania", gdzie każdy z uporem będzie obstawiał swoje, a tych, co się nie zgadzają trzeba "wyrąbać", "przeorać". Chciałbym, aby zaistniała tu ciekawa dyskusja nad tymi trudnymi fragmentami. Może się uda. Mam nadzieję.
Mt 13 napisał: | Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza"». (...) Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście!» On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha! |
Co by nie mówić to jest wiele fragmentów w Biblii, które sugerują, że piekło nie będzie puste.
Może ci, którzy opowiadają się za nadzieją i pewnością ostatecznego zbawienia, nie powinni się z tym zdradzać, bo to by oznaczało, że nie znają Pisma Świętego?
Co myślicie? |
Ja uważam, że nadzieja jest uzasadniona także pewnymi cytatami z Biblii, a także ogólnym przekonaniem, że jeśli Bóg naprawdę człowieka kocha, a do tego jest wszechmocny, to już samo upoważnia do takowej nadziei.
Poza tym z powyższym cytatem nie kłóci się wizja, w której co prawda do powyższego dojdzie, miejscem kaźni dla tych, co dopuszczają się nieprawości, będzie tylko czyściec.
W Biblii nigdzie słowo "czyściec" nie pada (chyba... ja przynajmniej nie widziałem tego słowa). Jest słowo gehenna, które tłumaczy się najczęściej na piekło. Ale jeśli Biblia nie rozróżnia piekła i czyśćca, zaś czyściec uznajemy, że istnieje, to wtedy JEDYNYM miejscem kaźni jest właśnie czyściec.
Wuj tłumaczy "wieczność" kary jako subiektywną wieczność. I chyba coś w tym jest.
Z drugiej strony...
ja sam wierzę (a nie tylko ja tak uważam, ale gdzieś to też słyszałem, albo czytałem), że przyjmuje się, iż nikt wystarczająco nieuświęcony zbawienia nie dostąpi. Jeśliby zatem dusza była trwale uszkodzona, to nie ma jak jej zbawiać. I to jest też zgodne z tym, co uznaję i pisałem w jednym z wątków, że jednej kluczem jest STAN duszy, a nie rozliczenie dobrych i złych uczynków. Uczynki grzeszne mogą być wybaczone, jednak jeśli ktoś jest "zły tam w sobie", to takie wilka między owce się przecież nie wpuści do Królestwa.
W filmach występuje pojęcie: a czy mamy plan B?
Czy Bóg ma dla człowieka plan B?...
Można uznać, iż DOMYŚLNĄ OPCJĄ jest twarda kara i piekło.
Uważam, że przekaz tu jest jasny: nie wolno jest nam się rozleniwić, zgnuśnieć z tego tytułu, że będziemy liczyć na zbawienie osiągnięte tylko mocą zewnętrzną (mocą Boga). Co prawda łaska Boga jest nam niezbędna, ale i my musimy włożyć swój wysiłek, pomysłowość, nawet ból i cierpienie. Tak myślmy.
Jednocześnie też MIEJMY NADZIEJĘ. Nie zatruwajmy się rozpaczą, że to, co się nam nie udaje, już nas na zawsze oddzieli od zbawienia. Upadamy i powstajemy. Może też jakiś plan B Bóg ma. Ale nie liczmy na ten plan. Bo nie ma pewności, że ten plan da się wdrożyć.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 2:14, 22 Sty 2024, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:08, 20 Sty 2024 Temat postu: |
|
|
Między nadzieją a pewnością jest ogromna różnica: o ile należy mieć nadzieję że będzie się zbawionym, to nie można mieć pewności, takiej jak u niektórych protestantów.
Natomiast jeśli chodzi o apokatastazę, .to porobiło się tak, że nadzieją to niemal pewność.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|