Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Księga Hioba
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 13 tematów


PostWysłany: Pon 11:12, 17 Lis 2008    Temat postu: Księga Hioba

Księga Hioba, streszczenie:
Szatan wraz z synami Bożymi staje przed Bogiem. Bóg pyta o pobożnego Hioba. Szatan stawia tezę, że Hiob czci Boga, bo mu się wiedzie, ale jak spotkają go nieszczęścia, to będzie Bogu złożeczył. Bóg pozwala Szatanowi doświadczać Hioba.

Hiob, doświadczany przez Szatana, początkowo nie złorzeczy Bogu, ale w końcu, mocno doświadczony, poddaje w wątpliwość Bożą sprawiedliwość. Przyjaciele Hioba pocieszają go, że każda niegodziwośc zostanie przez Boga ukarana, a sprawiedliwi i bogobojni wynagrodzeni. Hiob w to nie wierzy, ma inne doświadczenie, inne obserwacje, życie tego nie potwierdza. Hiob nie rozumie postepowania Boga i chce usłyszeć jego wyjaśnienia.
(Można powiedzieć, że w tym momencie wygrywa Szatan. Miał rację, że mocno doświadczony Hiob przestanie czcić Boga.)

Hiob nie otrzymuje od Boga wyjaśnienia zagadki istnienia zła w świecie stworzonym przez dobrego Boga. Zamiast tego jest wskazanie na siłę Boga i marność Hioba. Hiob nie ma ani takiej wiedzy, ani takiej siły co Bóg, więc nie ma prawa sądzić Boga. To Hioba przekonuje, a Bóg wtedy przywraca Hiobowi wszystko to, co ten wcześniej stracił. (Można powiedzieć, że w tym momencie Szatan ostatecznie przegrywa, bo Hiob odzyskuje ufność i czci Boga zdając się na jego mądrość i potęgę pomimo, że został doświadczony. Z drugiej strony Hiob potrzebował znaku od Boga, który pozwoliłby mu jesli nie zrozumieć, to pogodzić się z niesprawiedliwością świata, więc tak do końca Szatan nie przegrywa.)

Autor, czerpiąc ze starszych tradycji, zdaje się mówić, że nie mamy prawa osądzać Boga. Dla autora nie było kwestii istnienia Boga, ale problem sprawiedliwości Boga. Ten problem w Księdze Hioba został rozwiązany poprzez wskazanie na potegę Boga wobec której człowiek musi zamilczeć, człowiek nie ma prawa sądzić Boga, mierzyć go ludzkim rozumieniem sprawiedliwości.

Dzisiaj niewielu ludziom "tajemnica" jako wyjaśnienie wystarcza. Dla jednych ziemska niesprawiedliwość jest dowodem na sprzecznośc w koncepcji Boga, dla innych sąd po śmierci wyrówna ziemskie porachunki. Ja mam takie pytanie: czy rzeczywiście nie mamy prawa sądzić Boga w sensie zastanawiać się, dlaczego dobroć nie jest nagradzana, a zło karane? Czy samo zastanawianie się nad sensownością konkretnej koncepcji Boga widzicie jako sądzenie Boga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 11:28, 17 Lis 2008    Temat postu:

Czyżbyś poszedł za Trąbką i został wyznawcą wuizmu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 13 tematów


PostWysłany: Pon 11:34, 17 Lis 2008    Temat postu:

Budyy,
trąbka nie jest wyznawcą wuizmu. Uspokoję cię, jesli ci powiem, że nie poszedłem ani w ślady wuja, ani w ślady trabki? Skąd takie podejrzenia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:45, 29 Cze 2011    Temat postu:

Cytat:
Dzisiaj niewielu ludziom "tajemnica" jako wyjaśnienie wystarcza. Dla jednych ziemska niesprawiedliwość jest dowodem na sprzecznośc w koncepcji Boga, dla innych sąd po śmierci wyrówna ziemskie porachunki. Ja mam takie pytanie: czy rzeczywiście nie mamy prawa sądzić Boga w sensie zastanawiać się, dlaczego dobroć nie jest nagradzana, a zło karane? Czy samo zastanawianie się nad sensownością konkretnej koncepcji Boga widzicie jako sądzenie Boga?


Zwrócę uwagę na inne sprawy opisane w tej księdze ale moim zdaniem bardzo istotne.

Jak podaje The New Encyclopædia Britannica, Księgę Hioba „zalicza się do arcydzieł literatury światowej”. Jednakże jest ona czymś więcej niż arcydziełem literackim. Wyróżnia się wśród ksiąg biblijnych, gdyż w sposób szczególny opiewa moc, sprawiedliwość, mądrość i miłość Boga Jehowy (JHWH). Nader wyraziście ujawnia główną kwestię sporną we wszechświecie, dotyczącą słuszności sprawowania władzy przez Boga. Rzuca światło na wiele spraw poruszonych w innych księgach, zwłaszcza w Księdze Rodzaju, Wyjścia i Kaznodziei, w Ewangelii według Łukasza, w Liście do Rzymian i w Objawieniu (por. Hioba 1:6-12; 2:1-7 z Rodz. 3:15; Wyjścia 9:16; Łuk. 22:31, 32; Rzym. 9:16-19 i Obj. 12:9, a także Hioba 1:21; 24:15; 21:23-26; 28:28 z Kazn. 5:15; 8:11; 9:2, 3; 12:13). Zawiera odpowiedzi na wiele doniosłych pytań.

Księga Hioba wywyższa Boga Jehowę, a także poświadcza Jego niezgłębioną mądrość i moc (12:12, 13; 37:23). W księdze tej 31 razy nazwano Boga „Wszechmocnym” — częściej niż we wszystkich pozostałych Pismach. Wysławia ona Jego wieczność i wzniosłość (10:5; 36:4, 22, 26; 40:2; 42:2), jak również Jego sprawiedliwość, lojalną życzliwość i miłosierdzie (36:5-7; 10:12; 42:12). Kładzie większy nacisk na usprawiedliwienie Boga Jehowy niż na wybawienie człowieka (33:12; 34:10, 12; 35:2; 36:24; 40:8).
Księga Hioba opiewa i objaśnia dzieło stwórcze Boga (38:4 do 39:30; 40:15, 19; 41:1; 35:10). Jest zgodna z Księgą Rodzaju, w której oznajmiono, że człowiek został uczyniony z prochu i że do niego wraca (Hioba 10:8, 9; Rodz. 2:7; 3:19). Zawiera określenia i zwroty w rodzaju „wykupiciel”, „okup” i „znowu żyć”, stanowiące zapowiedź podstawowych nauk Chrześcijańskich Pism Greckich (Hioba 19:25; 33:24; 14:13, 14). Zarówno prorocy, jak i pisarze chrześcijańscy często używają występujących w niej sformułowań albo analogicznych zwrotów. Na przykład porównaj wersety: Hioba 7:17 — Psalm 8:4; Hioba 9:24 — 1 Jana 5:19; Hioba 10:8 — Psalm 119:73; Hioba 12:25 — Powtórzonego Prawa 28:29; Hioba 24:23 — Przysłów 15:3; Hioba 26:8 — Przysłów 30:4; Hioba 28:12, 13, 15-19 — Przysłów 3:13-15; Hioba 39:30 — Mateusza 24:28.

W wielu wersetach można znaleźć ustanowione przez Boga Jehowę mierniki prawego postępowania. Księga ta zdecydowanie potępia materializm (Hioba 31:24, 25), bałwochwalstwo (31:26-28), cudzołóstwo (31:9-12), cieszenie się z cudzego nieszczęścia (31:29), niesprawiedliwość i stronniczość (31:13; 32:21), samolubstwo (31:16-21) oraz nieuczciwość i kłamstwo (31:5). Wskazuje, że kto się tego dopuszcza, nie dostąpi łaski Bożej ani życia wiecznego. Elihu dał piękny przykład głębokiego szacunku i skromności, a przy tym śmiałości, odwagi i wywyższania Boga (32:2, 6, 7, 9, 10, 18-20; 33:6, 33). Hiob udziela wspaniałej lekcji sprawowania zwierzchnictwa, uwzględniania potrzeb rodziny, a także gościnności (1:5; 2:9, 10; 31:32).
Księga Hioba jest istotną częścią składową Bożej kroniki, odsłania bowiem zasadniczą kwestię sporną między Bogiem a Szatanem, dotyczącą nieskazitelnej lojalności człowieka wobec Boga Jehowy jako jego Władcy. Wskazuje, że aniołowie, stworzeni przed ziemią i ludźmi, też obserwują rozwój wydarzeń i żywo interesują się naszą planetą oraz rozstrzygnięciem tego sporu (Hioba 1:6-12; 2:1-5; 38:6, 7). Wynika z niej, że ową kwestię podniesiono już przed czasami Hioba i że Szatan jest rzeczywistą osobą duchową. Księga Hioba dowodzi też, że Bóg nie jest sprawcą ludzkich cierpień, chorób i śmierci, oraz wyjaśnia, dlaczego ludzie prawi są prześladowani, a toleruje się niegodziwców i zło. Wykazuje, iż Bóg Jehowa jest zainteresowany ostatecznym rozstrzygnięciem wspomnianej kwestii spornej.

Towarzysze Hioba mówili, iż Bóg karze niegodziwych. I jest to zgodne z prawdą (2Pt 2:9). Ale wyciągnęli z tego wniosek, że wszelkie cierpienia są skutkiem jakichś grzechów, że są karą wymierzaną przez Boga. Stąd też jeśli ktoś cierpi, to musiał dopuścić się rażącego grzechu. Nie mówili więc prawdy o Bogu.

Hi 42:7 BT -"Skoro Pan te słowa powiedział do Hioba, przemówił i do Elifaza z Temanu: Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob".

Rzucali na Niego (Boga) oszczerstwa. Przedstawiali Go jako kogoś wyzutego z miłosierdzia. Utrzymywali, że nie ma upodobania w prawym człowieku i że nie ufa swym sługom, nawet aniołom. Jest to sprzeczne z licznymi wypowiedziami biblijnymi, w myśl których Bóg Jehowa miłuje swoich sług. Dowód zaufania do swych wiernych czcicieli dał np. podczas rozmów z Szatanem, kiedy to skierował uwagę na Hioba i — głęboko przekonany o jego lojalności — pozwolił Diabłu poddać go próbie. Warto jednak zauważyć, że chronił życie Hioba (Hi 2:6). Chrześcijański pisarz Jakub tak skomentował Jego postępowanie wobec Hioba: „Pan (Jehowa) jest bardzo tkliwy w uczuciach i miłosierny” (Jak 5:11).

Ludzie często kierują się własną sprawiedliwością, dlatego zakończę słowami z Hioba 40:8 Bw, które to wypowiedział Bóg do niego:

Czy chcesz rzeczywiście podważyć moją sprawiedliwość, pomówić mnie o krzywdę, aby okazać, że masz słuszność?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:00, 02 Lip 2011    Temat postu:

Problem sprowadza się do problemu zła i dobra.

Pytanie łatwo jest sformułować. Jeśli Bóg karze niegodziwych i jeśli za krzywdy niewinnych winę ponosi szatan, to dlaczego Bóg nie ukarał szatana tak, żeby niewinni nie ponosili już krzywd z szatańskiej winy? Przecież Bóg osiąga wszystko, czego sobie życzy. Czyżby nie życzył sobie, żeby szatan nie krzywdził niewinnych? Jak to pogodzić z twierdzeniem o miłości, jaką Bóg żywi do ludzi?

Czy celem Boga jest ostateczne nawrócenie szatana na drogę zbawienia? Czy cały świat jest wspólnym zbawianiem się, z pomocą Boga ale i z pełnym udziałem wszystkich stworzeń? Czy zło jest dla wszystkich przejściowe i jest przejawem właśnie tych wspólnych wysiłków, jest chwilowym skutkiem tego, że w tym całym towarzystwie tylko Bóg jest wszechpotężny, ale wszyscy są wolni i z tej wolności czerpią istotną część swojej satysfakcji?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 5:09, 02 Lip 2011    Temat postu:

Miłość Boga oparta jest na sprawiedliwości i na zasadach
Odpowiedzi na Twoje wuju pytania mają związek z wyzwaniem rzuconym zwierzchnictwu Boga oraz z wyłonieniem się żywotnej kwestii spornej, w którą jest uwikłana cała ludzkość. I choć pytania są proste to odpowiedź jest bardziej złożona, ale na końcu spróbuję ją podsumować.

W minionych wiekach Bóg Jehowa (JHWH) dowiódł słowem i czynem, że jest Bogiem miłości, że przejawia niezasłużoną życzliwość, kieruje się doskonałą sprawiedliwością i wydaje słuszne sądy, a także okazuje miłosierdzie tym, którzy starają się Mu służyć (Wj 34:6, 7; Ps 89:14). Jest życzliwy nawet dla niewdzięcznych i niegodziwych (Mt 5:45; Łk 6:35; Rz 5:8). Znajduje upodobanie w sprawowaniu swego zwierzchnictwa w duchu miłości (Jer 9:24).
Dlatego Bóg pragnie, by we wszechświecie żyły osoby, które służą Mu z miłości do Niego i Jego wspaniałych przymiotów. Takie osoby miłują po pierwsze Boga, a po drugie — bliźniego (Mt 22:37-39). Miłują też władzę Jehowy, pragną jej oraz przedkładają ją ponad każdą inną (Ps 84:10). Nawet gdy mają sposobność uniezależnienia się, wybierają Jego zwierzchnictwo, wiedząc, iż jest ono nieporównanie mądrzejsze, sprawiedliwsze i lepsze niż jakiekolwiek inne (Iz 55:8-11; Jer 10:23; Rz 7:18). Nie służą Bogu ze strachu przed Jego wszechmocą ani z samolubnych pobudek, lecz z umiłowania Jego prawości, sprawiedliwości i mądrości oraz dlatego, że poznały wielkość i lojalną życzliwość Jehowy (Ps 97:10; 119:104, 128, 163). Powtarzają za apostołem Pawłem: „O głębokości Bożego bogactwa i mądrości, i wiedzy! Jakże niezbadane są jego sądy i jak nie do wyśledzenia jego drogi! Bo ‚kto poznał umysł Jehowy lub kto został jego doradcą?’ Albo: ‚Kto pierwszy Jemu dał, żeby mu za to trzeba było odpłacić?’ Wszystko bowiem jest od Niego i przez Niego, i dla Niego. Jemu niech będzie chwała na wieki. Amen” (Rz 11:33-36).
Osoby takie poznały Boga, a prawdziwe poznanie obejmuje darzenie Go miłością i lojalne popieranie Jego zwierzchnictwa. Apostoł Jan napisał: „Nikt, kto pozostaje w jedności z nim, nie trwa w grzechu; nikt, kto trwa w grzechu, nie widział go ani go nie poznał”, a także: „Kto nie miłuje, nie poznał Boga, ponieważ Bóg jest miłością” (1Jn 3:6; 4:8). Jezus znał swego Ojca lepiej niż ktokolwiek inny. Powiedział: „Wszystko zostało mi przekazane przez mego Ojca i nikt nie zna w pełni Syna, tylko Ojciec, ani nikt nie zna w pełni Ojca, tylko Syn oraz każdy, komu Syn chce go objawić” (Mt 11:27).

Niemal tak długo, jak długo według chronologii biblijnej człowiek przebywa na ziemi, istnieje również zło. Wszyscy ludzie umierają, mnożą się też grzechy i wykroczenia przeciw Bogu (Rz 5:12, 15, 16). Skoro w myśl Biblii Bóg dał ludzkości doskonały początek, powstają również takie pytania: Skąd się wzięły grzech, zło i niedoskonałość? I dlaczego Wszechmocny Bóg od tysięcy lat toleruje ich istnienie? Odpowiedź na te pytania uwypukli nam całą sytuację, jaka zapanowała w wszechświecie wśród istot duchowych (aniołów), oraz wśród ludzi.

Gdy na ziemi pojawili się pierwsi ludzie, Adam i Ewa, szatan dostrzegł sposobność do wystąpienia przeciw zwierzchnictwu Boga. Najpierw podjął próbę (jak się okazało — skuteczną), by do nieposłuszeństwa wobec Boga namówić Ewę, a potem Adama. Pragnął ustanowić własne zwierzchnictwo.
Ewa, do której ów anioł zwrócił się najpierw, z pewnością nie ceniła swego Stwórcy i Boga, nie wykorzystała też możliwości, by Go poznać. Usłuchała głosu niższego stworzenia — z pozoru węża, a w rzeczywistości zbuntowanego anioła. Biblia nic o tym nie wspomina, by Ewa była zaskoczona widokiem mówiącego węża. Informuje natomiast, że wąż „był najostrożniejszy ze wszystkich dzikich zwierząt polnych, które uczynił Jehowa Bóg” (Rdz 3:1). Nie wiadomo, czy sam zjadł zakazany owoc z „drzewa poznania dobra i zła”, a następnie sprawiał wrażenie, że dzięki temu posiadł mądrość i opanował mowę. Zbuntowany anioł, przemawiając za pośrednictwem węża do Ewy, roztoczył przed nią wspaniałą (jak sądziła) perspektywę: oto może się uniezależnić i ‛stać się podobna do Boga, znać dobro i zło’; wmówił jej też, że nie poniesie za to śmierci (Rdz 2:17; 3:4, 5; 2Ko 11:3).
Adam, stanąwszy w obliczu buntu w rodzinie, tak samo nie okazał wdzięczności ani miłości do swego Stwórcy i Opiekuna; poddany próbie, nie opowiedział się lojalnie po stronie swego Boga, lecz uległ namowom Ewy. Najwyraźniej stracił wiarę w Boga, w to, że potrafi On obdarzyć swego wiernego sługę wszelkimi dobrodziejstwami. (Dla porównania zob. 2Sm 12:7-9, gdzie zanotowano słowa Jehowy skierowane do Dawida po jego grzechu z Batszebą). Jak się wydaje, nawet obraził się na Jehowę, gdyż na pytanie o popełniony występek odpowiedział: „Niewiasta, którą dałeś, by była ze mną — ona dała mi owoc z drzewa i dlatego jadłem” (Rdz 3:12). Adam i Ewa, rozmyślnie wstąpili na drogę niezależności oraz buntu przeciw Bogu (1Tm 2:14).

Co w ten sposób zakwestionowano? Kogo oczernił i zniesławił anioł, nazwany później Szatanem Diabłem, którego swym buntowniczym postępkiem poparł Adam? Czy w wątpliwość podano sam fakt, że Bóg Jehowa posiada najwyższą władzę? Czy zagrożona została suwerenna pozycja Boga? Nie, ponieważ Bóg Jehowa niezaprzeczalnie ma najwyższą władzę i niedościgłą moc i nikt w niebie ani na ziemi nie może Mu tego odebrać (Rz 9:19). Wyzwanie rzucone przez Szatana musiało więc dotyczyć prawowitości i prawości zwierzchnictwa Boga — tego, czy sprawuje je w sposób szlachetny i prawy oraz w najlepszym interesie swych poddanych. Świadczą o tym słowa skierowane do Ewy: „Czy Bóg rzeczywiście powiedział, iż nie z każdego drzewa ogrodu wolno wam jeść?” Wąż dał tym do zrozumienia, że Bóg uczynił rzecz nie do wiary — nałożył przesadne ograniczenie, odmawiając ludziom czegoś, co im się słusznie należy (Rdz 3:1).

Podniesiona kwestia ma też dodatkowy aspekt, związany z tym, co Szatan powiedział Bogu o Jego wiernym słudze Hiobie. Zapytał: „Czyż za nic Hiob boi się Boga? Czy ty sam nie posadziłeś żywopłotu wokół niego i wokół jego domu, i wokół wszystkiego, co ma dookoła? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, a jego dobytek mnoży się na ziemi. Ale dla odmiany wyciągnij, proszę, swą rękę i dotknij wszystkiego, co ma, i zobacz, czy nie będzie cię przeklinał prosto w twarz”. Ponadto wystąpił z zarzutem: „Skórę za skórę — i wszystko, co człowiek ma, da za swą duszę” (Hi 1:9-11; 2:4). A zatem Szatan oskarżył Hioba, że posłusznie służy Bogu nie z serca, lecz z samolubnych przyczyn, dla osobistych korzyści. Tym samym zarzucił Bogu, że nie sprawuje zwierzchnictwa w odpowiedni sposób, oraz zakwestionował lojalność ludzi wobec tego zwierzchnictwa. W gruncie rzeczy twierdził, że jeśli będzie mógł poddać ich próbie, to żaden człowiek na ziemi nie pozostanie lojalny względem władzy Jehowy.
Jehowa postanowił odpowiedzieć na te zarzuty. Nie dlatego, jakoby sam nie był pewny, czy sprawuje władzę w sposób prawy. Niczego nie musiał sobie udowadniać. To z miłości do swych rozumnych stworzeń wyznaczył czas na wyjaśnienie tej sprawy. Zgodził się, by na oczach całego wszechświata Szatan poddał ludzi próbie. Jednocześnie swoim stworzeniom dał wspaniałą sposobność — mogły udowodnić, że Diabeł jest kłamcą, oraz oczyścić z oszczerczych zarzutów nie tylko imię Boże, ale też własne. Szatan w swym samouwielbieniu ‛został wydany w stan umysłu niegodny upodobania’. Słowa, które wypowiedział do Ewy, ujawniają sprzeczność w jego rozumowaniu (Rz 1:28). Z jednej strony oskarżał Boga o krzywdzące, niesprawiedliwe sprawowanie zwierzchnictwa, a z drugiej liczył chyba na Jego rzetelność: Najwyraźniej sądził, że jeśli udowodni słuszność swego zarzutu co do lojalności stworzeń Bożych, Bóg Jehowa poczuje się zobowiązany pozostawić go przy życiu.

Rozstrzygnięcie omawianej kwestii spornej ma istotne znaczenie dla wszystkich żyjących stworzeń, ponieważ dotyczy ona ich stosunku do zwierzchnictwa Boga. Po jej wyjaśnieniu już nigdy nie trzeba będzie do niej wracać. Wydaje się oczywiste, że Bóg Jehowa pragnął, aby wszystkie pytania związane z tą kwestią były dokładnie znane i rozumiane. Podjęte przez Niego działania wzbudzają zaufanie do Jego niezmienności oraz sprawiają, że w oczach osób, które opowiadają się za Jego zwierzchnictwem, staje się ono bardziej realne i pożądane (por. Mal 3:6).

Kwestia sporna nie dotyczy zatem mocy, potęgi Bożej; jest to przede wszystkim kwestia natury moralnej. Ponieważ jednak Bóg jest niewidzialny, a Szatan usilnie stara się zaślepić ludziom umysły, to nierzadko podają oni w wątpliwość zarówno moc, jak i nawet samo istnienie Boga Jehowy (1Jn 5:19; Obj 12:9). Nie rozumieją, dlaczego Bóg okazuje cierpliwość i życzliwość, i coraz bardziej utwierdzają się w swej buntowniczej postawie (Kzn 8:11; 2Pt 3:9). Dlatego lojalne służenie Bogu wymaga wiary i wiąże się z cierpieniami (Heb 11:6, 35-38). Niemniej Jehowa postanowił, że wszyscy dowiedzą się o Jego zwierzchnictwie i imieniu. Egipskiemu faraonowi powiedział: „Właśnie w tym celu zostawiłem cię przy życiu, by ci pokazać swoją moc i by moje imię oznajmiano po całej ziemi” (Wj 9:16). Podobnie temu światu i jego bogu, Szatanowi Diabłu, dał pewien okres na istnienie i trwanie w niegodziwości, ale wyznaczył też czas ich zagłady (2Ko 4:4; 2Pt 3:7). Psalmista w swej proroczej modlitwie rzekł: „Aby wiedziano, że ty, który masz na imię Jehowa, ty sam jesteś Najwyższym nad całą ziemią” (Ps 83:18). A sam Bóg Jehowa przysiągł: „Ugnie się przede mną każde kolano, każdy język przysięgnie, mówiąc: ‚Zaiste, w Jehowie jest zupełna prawość oraz siła’” (Iz 45:23, 24).

Kogo dotyczy omawiana kwestia? Skoro do grzechu został namówiony człowiek, i to przez anioła, który również zgrzeszył, kwestia ta objęła także stworzenia niebiańskie, a nawet jednorodzonego Syna Bożego, istotę najbliższą Bogu Jehowie. Ów Syn, który zawsze czynił to, co się podoba Ojcu, gorąco pragnął stanąć w obronie zwierzchnictwa boga Jehowy (Jn 8:29; Heb 1:9). Bóg wyznaczył go do tego zadania i wysłał na ziemię, by tu urodził się jako syn dziewicy Marii (Łk 1:35). Jezus był doskonały i zachował tę doskonałość oraz nienaganność przez całe życie, aż do haniebnej śmierci (Heb 7:26). Przed śmiercią powiedział: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem; teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz” oraz: „Nadchodzi władca świata. A on nic we mnie nie ma” (Jn 12:31; 14:30). Szatan nie znalazł w Chrystusie niczego, co pozwoliłoby mu złamać jego nieskazitelną lojalność, dlatego został uznany za pokonanego, zasługującego na ‛wyrzucenie’. Jezus ‛zwyciężył świat’ (Jn 16:33).

A zatem Jezus Chrystus dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że Diabeł jest kłamcą i że człowiek w każdej próbie czy doświadczeniu może dochować wierności Bogu. Dlatego Wszechwładny Bóg uczynił Jezusa Wykonawcą swych zamierzeń i posłuży się nim do usunięcia z wszechświata wszelkiego zła, w tym także Diabła. Jezus, przed którym ‛zegnie się wszelkie kolano’ i którego ‛uzna za Pana wszelki język’, będzie sprawował tę władzę „ku chwale Boga, Ojca” (Flp 2:5-11; Heb 2:14; 1Jn 3:8).
W wyznaczonym zakresie Syn panuje w imieniu swego Ojca i ‛obróci wniwecz’ wszelkie rządy i władze, które się przeciwstawiają zwierzchnictwu Boga Jehowy. Apostoł Paweł wyjawia, że następnie Jezus Chrystus złoży największy hołd zwierzchnictwu Jehowy, bo „gdy już wszystko będzie mu podporządkowane, wtedy również sam Syn podporządkuje się temu, który mu wszystko podporządkował, tak by Bóg był wszystkim dla każdego” (1Ko 15:24-28).
Z Księgi Objawienia wynika, że po zakończeniu Tysiącletniego Panowania Chrystusa — czyli po okresie, gdy położy on kres wszelkiej władzy usiłującej rywalizować ze zwierzchnictwem Boga Jehowy — Diabeł na krótko odzyska swobodę. Spróbuje na nowo podnieść kwestię sporną, ale wtedy nie trzeba będzie poświęcać dużo czasu temu, co już rozstrzygnięto. Szatan i jego stronnicy zostaną na zawsze unicestwieni (Obj 20:7-10).

Chociaż Chrystus swą wiernością jednoznacznie wykazał, że w kwestii spornej Bóg ma rację, innym także pozwolono dowodzić tego swoją postawą (Prz 27:11). O rezultatach niezłomnej lojalności Chrystusa, obejmującej ofiarną śmierć, apostoł Paweł napisał: „Przez jeden akt usprawiedliwienia dochodzi w wypadku ludzi wszelkiego pokroju do uznania ich za prawych, ku życiu” (Rz 5:18). Chrystus został uczyniony Głową „ciała”, czyli zboru (Kol 1:18), którego członkowie tak jak on zachowują lojalność aż do śmierci. A Chrystus cieszy się, że będą mogli być jego współdziedzicami, sprawującymi z nim władzę w Królestwie (Łk 22:28-30; Rz 6:3-5; 8:17; Obj 20:4, 6). Wierni słudzy Boga z czasów starożytnych, oczekując spełnienia Jego obietnic, pozostali wobec Niego lojalni, chociaż byli niedoskonali (Heb 11:13-16). Podobnie uczyni wielu innych, którzy ostatecznie zegną kolana w dowód szczerego uznania prawości Boga i prawowitości Jego zwierzchnictwa. Słusznie więc psalmista proroczo śpiewał: „Wszystko, co oddycha, niechaj wysławia Jah. Wysławiajcie Jah!” (Ps 150:6).

Podsumowując można krótko powiedzieć, że potrzeba czasu aby wszyscy mogli się przekonać, po której stronie jest racja, a także żeby już nigdy nie trzeba było wracać do podobnych zarzutów. Gdyby nie było wspomnianych krzywd, to nie moglibyśmy się przekonać o słuszności Bożej decyzji, zapewne nas samych by nie było. A tak mamy możliwość brać udział w Bożym planie odzyskania doskonałości przez ludzi.
To właśnie miłość Boża udostępniła nam taką możliwość.

Jana 3:16 -„Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne.

Pisałem już o tym, że podczas tego wyczekiwania na Królestwo Boże, ludzie opowiadają się po której stronie (owce, kozły) chcą być.

Ta sprawa nie dotyczy szatana o którym napisano, że zostanie unicestwiony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
REGMEN




Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 15:11, 02 Lip 2011    Temat postu:

Tatanati napisał

Cytat:
Ta sprawa nie dotyczy szatana o którym napisano, że zostanie unicestwiony.


Szanowny Tatanati powiedz mi, (jako chrześcijanin) cieszysz się, że szatan zostanie unicestwiony?

R
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 5:09, 03 Lip 2011    Temat postu:

Drogi kolego REGMEN

Czy pytasz mnie, czy cieszę się z czyjegokolwiek nieszczęścia, czy z jakiegokolwiek zabójstwa?

Odpowiem Ci że, śmierć szatana nie musi być przedmiotem mojej radości.

Cieszę się raczej ze zmian jakie zapanują po unicestwieniu szatana.
Jezus przyrzekł, że w nowym świecie osoby podobające się Bogu otrzymają dar "życia wiecznego" (Marka 10:30; Jana 3:16; Jana 17:3).
Błogosławieństwa które są zapowiedziane w Biblii napawają serca radością.
Nie będzie więcej wojen, przestępczości, przemocy ani niegodziwości. "Już nie będzie niegodziwca (...). Lecz potulni posiądą ziemię" (Psalm 37:10, 11). Zapanuje pokój, gdyż ‛Bóg sprawi, że wojny ustaną aż po kraniec ziemi’ (Psalm 46:9; Izajasza 2:4). "Rozkwitnie prawy oraz obfitość pokoju, aż nie stanie księżyca"— czyli na zawsze! (Psalm 72:7).
Słudzy Boga Jehowy będą czuć się bezpieczni. Dopóki Izraelici z czasów biblijnych słuchali Boga, ‛mieszkali bezpiecznie’ (Kapłańska 25:18, 19). Jakie to będzie cudowne doświadczać podobnego uczucia w przyszłym raju! (Izajasza 32:18; Micheasza 4:4).
Skończą się braki żywności. "Mnóstwo zboża będzie na ziemi" — śpiewał psalmista. "Nadmiar będzie na wierzchu gór" (Psalm 72:16). Jehowa Bóg będzie błogosławił swoim sługom i "ziemia na pewno wyda swój plon" (Psalm 67:6).
Cała ziemia zamieni się w raj. W miejscach niegdyś zrujnowanych przez bezbożnych ludzi pojawią się piękne domy i ogrody (Izajasza 65:21-24; Objawienie 11:18).  Bóg na pewno będzie ‛otwierał swą rękę i zaspokajał pragnienie wszystkiego, co żyje’ (Psalm 145:16).
Między ludźmi a zwierzętami zapanuje pokój. Zwierzęta dzikie i domowe będą paść się razem. Nawet małe dziecko nie będzie musiało się obawiać zwierząt, które teraz są niebezpieczne (Izajasza 11:6-9; 65:25).
Znikną choroby. Jezus jako Władca niebiańskiego Królestwa Bożego uzdrowi o wiele więcej ludzi, niż to zrobił podczas swego pobytu na ziemi (Mateusza 9:35; Marka 1:40-42; Jana 5:5-9). „Żaden mieszkaniec nie powie: ‚Jestem chory’” (Izajasza 33:24; 35:5, 6).
Nasi bliscy, którzy umarli, powstaną z martwych i będą mieli widoki na życie wieczne. Wszyscy umarli zachowani w pamięci Bożej zostaną wskrzeszeni. „Nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych” (Dzieje 24:15; Jana 5:28, 29).

Jakże zachwycająca przyszłość czeka tych, którzy chcą poznawać i czcić Wspaniałego Stwórcę, Jehowę Boga! Właśnie ten nadchodzący ziemski raj miał na myśli Jezus, gdy obiecał umierającemu obok niego złoczyńcy: „Będziesz ze mną w Raju” (Łukasza 23:43). To jest prawdziwy powód do radości.
Musimy zdawać sobie też sprawę z tego, że do puki istnieje szatan, to nie zapanują te warunki tu na ziemi.

Trzeba być świadomym zagrożeń jakie pochodzą od szatana i swoim życiem przeciwstawiać się im.
W modlitwie "Ojcze nasz" jest:
Mat. 6:13 NW -"I nie wystawiaj nas na pokusę, ale nas wyzwól od niegodziwca (od złego BT).
W Piśmie Świętym zwrot "wyzwolić od" jest najczęściej używany w odniesieniu do osób, a Ewangelia według Mateusza przedstawia Diabła właśnie jako osobę, nazywając go "Kusicielem" (Mateusza 4:3, 11). Dlatego musimy modlić się o wyzwolenie od „niegodziwca”, Szatana Diabła. To on próbuje nas skłonić do grzeszenia przeciwko Bogu (1 Tesaloniczan 3:5). Kiedy prosimy o wyzwolenie od "niegodziwca", zabiegamy o pomoc i kierownictwo naszego Ojca niebiańskiego, by nie dać się przechytrzyć Diabłu.
Jakub napisał: "Podporządkujcie się Bogu, natomiast przeciwstawcie się Diabłu, a ucieknie od was" (Jakuba 4:7). Podporządkowanie się woli Bożej jest ochroną przed szatanem. Słowo Boże ostrzega: "Wasz wróg, Diabeł, krąży jak ryczący lew, starając się kogoś pożreć" (1 Piotra 5:8).
Jezus nazwał Diabła "władcą tego świata" i ostrzegł swych uczniów, że tak jak on sam, staną się obiektem prześladowań (Jana 12:31; 15:20).

O Szatanie napisano, że "ma środki do powodowania śmierci" (Heb 2:14, 15). Nazwano go też "zabójcą" (Jn 8:44), i to niekoniecznie dlatego, że bezpośrednio pozbawia życia, ale że podstępnie zwodzi do grzechu, zachęca lub skłania do złych czynów, co prowadzi do skażenia i śmierci (2Ko 11:3), i wreszcie że wzbudza w ludzkich umysłach i sercach mordercze zapędy (Jn 8:40-44, 59; 13:2; por. Jak 3:14-16; 4:1, 2).

Wiemy kim jest szatan i co go spotka za odstępstwo od Boga, oraz doprowadzenie ludzkości do śmiertelnego stanu. Biblia mówi, że Bóg jest sprawiedliwym sędzią, więc zapowiedziany wyrok na szatanie jest przejawem miłości do ludzi, którzy są ofiarami szatana.

Biblia opisuje też radość jaka zapanowała w niebie, gdy szatan został stamtąd wyrzucony.

Obj. 12:12 BT -"Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i morzu - bo zstąpił na was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu"

Zapewne taka sama radość zapanuje na ziemi, gdy szatan nie będzie już mógł oddziaływać na ludzi. Biblia uzasadnia wyrok -"Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć...(Rzym 6:23).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:47, 15 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Miłość Boga oparta jest na sprawiedliwości i na zasadach

Chyba odwrotnie? Sprawiedliwość Boga i Jego zasady oparte są na Jego miłości.

TATANATI napisał:
okazuje miłosierdzie tym, którzy starają się Mu służyć

Kochać przyjaciół potrafią i poganie. Kochać trzeba też wrogów. Kto to powiedział? Ile jest więc warte w oczach Boga miłosierdzie okazywane tylko tym, którzy starają się Mu służyć? A w twoich oczach?

TATANATI napisał:
Jest życzliwy nawet dla niewdzięcznych i niegodziwych (Mt 5:45; Łk 6:35; Rz 5:8). Znajduje upodobanie w sprawowaniu swego zwierzchnictwa w duchu miłości (Jer 9:24).

Otóż to. A cóż to by była za "życzliwość" bez miłosierdzia?

TATANATI napisał:
Dlatego Bóg pragnie, by we wszechświecie żyły osoby, które służą Mu z miłości do Niego i Jego wspaniałych przymiotów.

Czym jest w twoim pojęciu miłość? Czym się wyraża? Jakimi pragnieniami, jakimi czynami?

Co to takiego: służba Bogu? Na czym polega? Kto jej potrzebuje: Bóg, czy człowiek? I dlaczego jej potrzebuje?

TATANATI napisał:
„Nikt, kto pozostaje w jedności z nim, nie trwa w grzechu; nikt, kto trwa w grzechu, nie widział go ani go nie poznał”, a także: „Kto nie miłuje, nie poznał Boga, ponieważ Bóg jest miłością” (1Jn 3:6; 4:8). Jezus znał swego Ojca lepiej niż ktokolwiek inny. Powiedział: „Wszystko zostało mi przekazane przez mego Ojca i nikt nie zna w pełni Syna, tylko Ojciec, ani nikt nie zna w pełni Ojca, tylko Syn oraz każdy, komu Syn chce go objawić” (Mt 11:27).

Czyli jeśli ktoś trwa w grzechu, ten Boga nie poznał. A nie poznał Go dlatego, że Syn nie chciał mu tego objawić. Dlaczego nie chciał? Bo ten ktoś trwał w grzechu? To byłoby bez sensu, prawda? Niezawinione błędne koło bez wyjścia; z pewnością Bóg tak nie działa. Czyli Syn nie chciał mu Boga objawić z jakiegoś innego powodu. Nie ze względu na grzech, lecz... Co pozostaje? ...lecz dla dobra tego kogoś.

W każdym razie wynika z tego, że szatan Boga nie poznał. Nie poznał Go na tyle, żeby Go pokochać. I nie stało się tak z powodu jego grzechu. Czyli pewien anioł stał się szatanem nie dlatego, że zgrzeszył i nie dlatego Bóg go przegnał. Najwidoczniej Bóg uznał, że w sytuacji, jaka powstała, dla tego anioła i dla wszystkich innych stworzeń będzie lepiej, jeśli dozna on upadku, niż jeśli Bóg objawi mu się na tyle, że ten dozna olśnienia i przestanie myśleć o buncie. Innego sensownego wytłumaczenia nie widzę.

TATANATI napisał:
Skąd się wzięły grzech, zło i niedoskonałość? I dlaczego Wszechmocny Bóg od tysięcy lat toleruje ich istnienie?

Odpowiedź jest w miarę prosta. Zło jest chwilowym skutkiem tego, że tylko Bóg jest wszechpotężny, ale wszyscy są wolni i z tej wolności czerpią istotną część swojej satysfakcji. Tylko Bóg może być wszechpotężny, to chyba zrozumiałe. Tylko On może być więc doskonały; inni swoją doskonałość mogą tylko czerpać z Jego doskonałości, o tyle, o ile Mu ufają. Bóg dał nam cenny dar wolności, podzielił się z nami wolnością. Gdyby nas nie kochał bez granic, nie dałby nam tego daru, lecz uczyniłby nas idealnymi automatami. Wtedy na świecie nie byłoby zła, ale za to dobro byłoby nieporównywalnie mniejsze. Wszystkie stworzenia byłyby biernymi obserwatorami swojego szczęścia, byłyby niczym pod działaniem narkotyków, nie mogłyby się spełnić w działaniu, byłyby bardzo, bardzo ograniczone.

Mamy więc wolność, a z nią - grzech i dążenie do zbawienia. Cały świat jest wspólnym zbawianiem się, z pomocą Boga ale i z pełnym udziałem wszystkich stworzeń. Kiedy nastąpi ostateczne zbawienie, będziemy nie tylko szczęśliwi, lecz przy tym wolni i twórczy. Zbawienie polega na tym, że stworzenie z własnej, nieprzymuszonej woli na tyle zaufa Bogu, że Bóg będzie mógł mu się objawić właśnie tak, jak mówią o tym zacytowane przez ciebie wersety.

Gdy stworzenie tak zaufa, wtedy nie ma już dla niego drogi powrotnej do grzechu. Nie ma jej dlatego, że ono tego nie chce i z pełną świadomością pozwala Bogu, żeby je z każdego przypadkowego i zbyt niebezpiecznego zakrętu zawracał na właściwą drogę. My teraz jeszcze dojrzewamy do takiej decyzji. Wspólnie dojrzewamy. Wspólnie, bo miłość właśnie na tym polega, że jak ktoś zostaje z tyłu, to się mu pomaga, a jeśli akurat nie jest to możliwe, to przynajmniej nie zostawia się go samego na pastwę losu.

Jak zauważyłeś, Pierwsi Rodzice upadli właśnie poprzez brak dostatecznego zaufania Bogu. Jak też zauważyłeś, wciągnął ich w to wąż-szatan, który - na to chyba też zwróciłeś uwagę - sam miał taki sam problem, sam nie ufał dostatecznie Bogu i chciał zostać Mu równym.

A gdzie w tym wszystkim Hiob? Hiob jest kimś, kogo Bóg obdarzył na tyle wielkim zaufaniem, że pozwolił, by szatan go sprawdził. Bóg nie zrobił tego dlatego, żeby przed szatanem (czy przed kimkolwiek innym) pochwalić się, jakiego to sługę ma! Mógł zrobić to albo dla dobra Hioba, albo dla dobra szatana. Biblia pisze, że powodem decyzji Boga było zachowanie się szatana - a to sugeruje, że Bóg uznał, że pojawiła się szansa na to, aby szatana nauczyć czegoś, co mu się wcześniej czy później przyda. Czego? Ano tego, że nawet słaby człowiek potrafi tylko na mocy swojej wiary i wbrew wszystkiemu poza tą wiarą tak dalece zaufać Bogu, że nie sposób go niczym złamać. Naturalnie, było to szkolenie niezwykle trudne i przykre dla nauczyciela (Hioba); tym większa z tego jednak zarówno nauczka dla ucznia, jak i ostateczna satysfakcja dla nauczyciela.

Historia Adama i Ewy sugeruje zresztą, że być może wszyscy jesteśmy w pewnym sensie Hiobami: nasze cierpienia są w dużym stopniu skutkiem pomysłów szatana, a nasza wiara Bogu jest dla szatana nauczką. I daje to nam wielką nadzieję. Bo gdyby ktokolwiek z nas tak naprawdę upadł aż do końca, to byłby to sukces szatana i klęska Boga. Nie upadniemy więc, Bóg wszak wie, co robi i na co pozwala - tak, jak wiedział, na co pozwala w przypadku Hioba.

TATANATI napisał:
Ta sprawa nie dotyczy szatana o którym napisano, że zostanie unicestwiony.

Szatan - tak. Ale anioł? Bóg nikogo nie stworzył na potępienie. Szatan to druga osobowość anioła. Zostanie unicestwiona, nikt czegoś takiego nie będzie chciał, z jej "właścicielem" włącznie. Razem ze śmiercią czeka ją "jezioro ognia" - już nie wróci, ani ona, ani nic podobnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:16, 15 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
nasza wiara Bogu jest dla szatana nauczką


Tak, to prawda a potwierdza to ten fragment z Biblii:
Przysłów 27:11 -" Bądź mądry, mój synu, i rozweselaj moje serce, abym mógł dać odpowiedź temu, który mi urąga".


Czyżby Bóg musiał cokolwiek udowadniać szatanowi? Albo czy Biblia nie mówi, że szatan oskarża ludzi?
Obj. 12:10 -"I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący:
„Teraz nastało wybawienie i moc, i królestwo naszego Boga, i władza jego Chrystusa, ponieważ zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarża ich przed naszym Bogiem!
"


Z ks. Hioba można wyciągnąć trzy ważne wnioski:
Po pierwsze, dramatyczne przeżycia tego wiernego męża demaskują rzeczywistego wroga ludzkości, inicjatora sprzeciwu wobec sług Bożych. Tym wrogiem jest Szatan Diabeł. Po drugie, bez względu na to, jakie spotkają nas trudności, zdołamy zachować niezłomną lojalność dzięki wierze i zaufaniu do Boga. Po trzecie, gdy przechodzimy próby, możemy tak jak Hiob liczyć, że Bóg Jehowa nas wynagrodzi za wierność.
Cytat:

napisałeś:
Gdyby nas nie kochał bez granic, nie dałby nam tego daru, lecz uczyniłby nas idealnymi automatami.


Moim zdaniem Bóg wyznaczył granice swojej miłości już w ogrodzie Eden.
Rodz. 2:16,17 BT wyd.II:

16. A przy tym Jahwe Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania;
17. ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.


A co powiesz o granicach miłości Boga zawartej w dekalogu?

Wyjścia 20:1-17 BT wyd. II:

1. Wtedy mówił Jahwe wszystkie te słowa:
2. Ja jestem Jahwe, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
3. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
4. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
5. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Jahwe, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
6. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
7. Nie będziesz wzywał imienia , Boga twego, Jahwe, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.
8. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić.
9. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia.
10. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Boga twego, Jahwe. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram.
11. W sześciu dniach bowiem uczynił Jahwe niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.
12. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
13. Nie będziesz zabijał.
14. Nie będziesz cudzołożył.
15. Nie będziesz kradł.
16. Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
17. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.

Czytając te ograniczenia mamy dowód na to, że nasza służba dla Boga ma określone ramy. Gdy w nich przebywamy, to rzeczą zrozumiałą jest, że pragniemy służyć Bogu według jego wytycznych.
Tragiczne wydarzenia opisane w Biblii, które spotkały ludzi za ich postępowanie, które było już z poza określonych "ram" Bożych, poświadcza to rozumowanie.
Cytat:

pytasz:
Co to takiego: służba Bogu? Na czym polega? Kto jej potrzebuje: Bóg, czy człowiek? I dlaczego jej potrzebuje?


Służbę tę można przyrównać w pewnej mierze do służby w wojsku. Jesteś ograniczony regulaminem, ale masz pewną miarę swobody.
Jako chrześcijanie powinniśmy wzorować się na Jezusie, dlatego warto wiedzieć o czym nauczał i co nakazał nauczać.
On sam wyjaśnił: "Muszę oznajmiać dobrą nowinę o królestwie Bożym, gdyż po to zostałem posłany" (Łukasza 4:43).
Gdy Jezus Chrystus wygłaszał Kazanie na Górze, podał modlitwę wzorcową, zwięźle ujmującą jego podstawowe nauki. Polecił swym naśladowcom, by modlili się do Boga: "Niech przyjdzie twoje królestwo. Niech się dzieje twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi" (Mat. 6:9-13). Jezus "ruszył w drogę od miasta do miasta i od wsi do wsi, głosząc i oznajmiając dobrą nowinę o królestwie Bożym" (Łuk. 8:1). Zachęcał też swych uczniów: "Stale szukajcie najpierw królestwa oraz Bożej prawości" (Mat. 6:33).

Apostoł Piotr napisał: "Chrystus cierpiał za was, pozostawiając wam wzór, abyście podążali dokładnie jego śladami" (1 Piotra 2:21). Zwróćmy uwagę, że Piotr nie nawiązał tu do gorliwości Jezusa ani do jego mistrzowskiego nauczania, lecz do cierpień. Sam widział, w jakim stopniu Jezus był gotowy cierpieć, aby podporządkować się zwierzchnictwu Jehowy i zdemaskować szatana jako kłamcę. Powiedział mu: "Precz, Szatanie! Jest bowiem napisane: 'Jehowę, twego Boga, masz czcić i tylko dla niego masz pełnić świętą służbę'"(Mat. 4:10). A także: "...Syn Boży po to się ujawnił, by zniweczyć dzieła Diabła"(1 Jana 3:8)


Głosząc o Królestwie, Jezus angażował wszystkie swoje siły i wykorzystywał każdą okazję. Działał niestrudzenie dzień i noc, wyrzekając się nawet normalnych wygód. Powiedział: "Lisy mają jamy i ptaki nieba mają miejsca na odpoczynek, lecz Syn Człowieczy nie ma gdzie złożyć głowy" (Łukasza 9:58; Marka 6:31; Jana 4:31-34).
Aby dobrą nowinę o Królestwie Bożym obwieścić w możliwie najszerszym zakresie, Jezus zgromadził grupę wiernych naśladowców i szkolił ich do tej służby. Na początek upoważnił do tego 12 apostołów. "Posłał ich, by głosili królestwo Boże" (Łukasza 9:1, 2). Następnie wyznaczył 70 innych uczniów i nakazał im mówić: "Przybliżyło się do was królestwo Boże" (Łukasza 10:1, 8, 9).

Za swoją wierność i lojalność Jezus został wskrzeszony z martwych — już nie jako człowiek, lecz jako "duch życiodajny" (1 Koryntian 15:45; 1 Piotra 3:18). Bóg Jehowa obiecał wyniesionemu do chwały Synowi: "Siądź po mojej prawicy, aż położę twych nieprzyjaciół jako podnóżek dla twoich stóp" (Psalm 110:1). Do tych "nieprzyjaciół" należy główny winowajca Szatan oraz wszyscy jego stronnicy. Jezus Chrystus jako Król mesjańskiego Królestwa Jehowy odegra kluczową rolę w wytraceniu wszelkich buntowników w niebie i na ziemi (Objawienie 12:7-9; 19:11-16; 20:1-3, 10). Wtedy to ostatecznie spełni się proroctwo z Księgi Rodzaju 3:15 oraz słowa modlitwy, której Jezus nauczył swoich naśladowców: "Niech przyjdzie twoje królestwo. Niech się dzieje twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi" (Mateusza 6:10; Filipian 2:8-11).

Aby mogło zacząć panować Królestwo Boże, to muszą się zmienić warunki na Ziemi, dlatego konieczna jest interwencja w postaci zagłady nieposłusznej Bogu Jehowie ludzkości. Nie uznają oni zakreślonych "ram" Bożych ograniczeń. Jednak Bóg nie uczyni tego bez ostrzeżenia, dlatego Jezus zapowiedział, że przed samym tym wydarzeniem zostanie przeprowadzona wielka kampania ostrzegawcza, aby ludzie mogli skorzystać z miłosierdzia Bożego i żeby powrócili do Jego sług.

Mat. 24:14 -"I ta dobra nowina o królestwie będzie głoszona po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom; a potem nadejdzie koniec".

Nasza miłość do bliźnich, do każdego człowieka, polega na tym że pomagamy im poznać Boga Jehowę, aby nie zginęli podczas Armagedonu.
Wysilamy się w tym dziele, poświęcając na ten cel swoje środki i czas. A wszystko po to aby jak największa liczba ludzi mogła przeżyć do Królestwa Bożego. Sam Jezus powiedział:

Mat. 24:37-39:

37. Jakie bowiem były dni Noego, taka też będzie obecność Syna Człowieczego.
38. Bo jacy byli w owych dniach przed potopem - jedli i pili, mężczyźni się żenili, a niewiasty wydawano za mąż, aż do dnia, gdy Noe wszedł do arki,
39. i nie zwrócili na nic uwagi, aż przyszedł potop i zmiótł ich wszystkich - tak będzie z obecnością Syna Człowieczego.



Wracając do Twoich wywodów wujzboj'u, to już pisałem że każdy ma prawo do swojej interpretacji i pojmowania danych kwestii. Jak zauważyłeś zapewne, że swoje staram się oprzeć na Biblii, podając cytaty lub odnośniki.
Poza tym cieszę się, że czytasz moje wywody i że zadajesz mi pytania, zawsze to jakaś motywacja do pisania.

Pozdrawiam,, Zbyszek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:04, 16 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Czyżby Bóg musiał cokolwiek udowadniać szatanowi?

Raczej: aby przestać być szatanem, szatan potrzebuje się o wielu rzeczach przekonać.

TATANATI napisał:
Albo czy Biblia nie mówi, że szatan oskarża ludzi?
Obj. 12:10 -"I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący:
„Teraz nastało wybawienie i moc, i królestwo naszego Boga, i władza jego Chrystusa, ponieważ zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarża ich przed naszym Bogiem
!"

To bardzo cenny werset. Przyjrzyjmy się mu bowiem dokładniej. Królestwo Boże nastaje, gdy usunięty zostaje ten, kto oskarża! (Porównaj to też z "drzewem wiadomości dobrego i złego"). Przeszłość się od tego jednak nie zmienia - czyli oskarżanie ("on jest zły, zgrzeszył i zasłużył na karę", czy "przeceniasz go, on kocha mniej, niż myślisz") jest zawsze fałszywe, oskarżanie zawsze mija się z istotą rzeczy. I faktycznie: "Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią..." [Luk 23:34] i "Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi" [Jana 5:22]; pasują tu także na przykład słynne "Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach" [Rzym 14:4] i "Pan podtrzymuje wszystkich upadających i podnosi wszystkich zgnębionych" [Ps 145:14]. Innymi słowy: jeśli strach, biorący się ze strachu gniew i wzajemnie stawiane sobie zarzuty zastąpimy miłością (czyli i przebaczeniem) oraz zaufaniem Bogu, nie będziemy już dzielili na dobre z złe, lecz co najwyżej na to, co wydaje się nam krótszą i co dłuższą drogą do celu, wytyczonego zawsze przez miłość do wszystkich ludzi, miłość taką, na jaką nas na danym etapie rozwoju stać. I drogą zgodną na każdym etapie realizacji z tą miłością (bo innych dróg w ogóle się nie bierze pod uwagę).

Zauważ przy tym: "[Uczniowie] przerazili się bardzo i pytali: Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe" [Mt 19:25-26]!

TATANATI napisał:
dramatyczne przeżycia tego wiernego męża demaskują rzeczywistego wroga ludzkości

Nie zapominaj jednak, że Bóg postąpił według prośby tego wroga. Nie zrobił tego, żeby się popisać przed szatanem. Jedynym sensownym wyjaśnieniem jest, że zrobił to, by przybliżyć chwilę, w której szatan przestanie być szatanem. Oskarżyciel zostanie zrzucony. Wszystkie stworzenia odniosą wspólne zwycięstwo nad własną podejrzliwością, nad własnym strachem, nad biorącą się z tego pychą, gniewem, pragnieniem "wymierzania sprawiedliwości". Zauważ przy tym, że męczeńska śmierć Jezusa jest właśnie także przykładem "wymierzania sprawiedliwości". Nie bez powodu musiał Jezus tak umrzeć... To wszystko właśnie jest oskarżanie; to samo, co było przyczyną cierpień także i Hioba. I przypomnę na koniec: Bóg nie popisuje się przed nikim, jeśli więc pozwala, by oskarżenia jednych skutkowały cierpieniami drugich, to czyni to jedynie po to, żeby i jedni i drudzy doszli wreszcie na bazie swoich własnych doświadczeń do wniosku, że potrzebują nie "owocu z drzewa wiadomości dobra i zła", lecz zaufania do wszechmocnej miłości Boga.

TATANATI napisał:
Moim zdaniem Bóg wyznaczył granice swojej miłości już w ogrodzie Eden.

Miłość Boga nie zna granic. To nie granice miłości, to granice, za którymi właśnie pojawia się zło. Zło pojawia się, gdy człowiek zastępuje swoimi oskarżeniami zaufanie Bogu. Przed tym Bóg ludzi ostrzega.

TATANATI napisał:
A co powiesz o granicach miłości Boga zawartej w dekalogu?

To też nie są granice miłości. Dekalog to drogowskazy.

TATANATI napisał:
Tragiczne wydarzenia opisane w Biblii, które spotkały ludzi za ich postępowanie, które było już z poza określonych "ram" Bożych, poświadcza to rozumowanie.

Nie, to nie była żadna "kara" (chociaż narratorzy biblijni używają tego słowa z lubością; to użycie jest jednak zrozumiałe, jeśli się weźmie pod uwagę, kto i dla kogo pisał). Bóg nikogo nie karze, to nie tylko nie miałoby żadnego sensu (czyniłoby przekaz Biblii sprzecznym ze sobą), ale na dodatek byłoby jawną niesprawiedliwością. Natomiast postępowanie sprzeczne z zaleceniami Boga jest po prostu dla człowieka niekorzystne i zawsze kończy się jakimiś stratami. Nie dlatego, że Bóg się gniewa i karze, lecz dlatego, że postępując w ten sposób, człowiek wchodzi w konflikt ze sobą i z resztą świata. Porusza się przez życie nie w sposób harmonijny, zgodny z tym, co go otacza, lecz w sposób mniej lub bardziej chaotyczny, obijając się o kanty, szkodząc sobie i innym.

TATANATI napisał:
Służbę tę można przyrównać w pewnej mierze do służby w wojsku.

W żadnym przypadku nie porównywałbym służby Bogu służbie w organizacji opartej na przemocy i nakierowanej na stosowanie przemocy.

TATANATI napisał:
w wytraceniu wszelkich buntowników

Bóg nie stworzył nikogo po to, żeby potem go "wytracać". Biblia używa takich słów, bo taki jest nasz świat, zatruty owocami z drzewa wiadomości dobrego i złego. Człowiek boi się, nienawidzi tych, których się boi, i wydaje mu się, że jego Wybawca musi ich "wytracić". Człowiek nie umie sobie inaczej wyobrazić wybawienia od zła, jak przez "wytracenie buntowników". Chociaż codziennie modli się słowami "odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom", to jednak boi się odpuścić i domaga się kary, choć sam nie jest bez winy (rzuciłbyś pierwszy kamieniem?). Człowiek czuje się bezpieczniejszy, gdy wyobrazi sobie Boga jako surowego sędziego, który żelazną rózgą zaprowadzi wreszcie sprawiedliwy porządek w tym całym bałaganie i wyrówna rachunek krzywd, niszcząc bezwzględnie jego prześladowców. Człowiek zapomina, że jeśli ktokolwiek sobie na karę zasłużył, to zasłużył sobie na karę także i on sam.

Gdyby Bóg wziął się za rózgę, to nie pozostałoby na tym świecie żaden człowiek. Ale "[Bóg] nie wiedzie sporów do końca i nie płonie gniewem na wieki" [Psalm 103:9] i "nie jest zamiarem Pana odrzucenie na wieki" [Lam 3:31], lecz Bóg "pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" [1Tym 2:4], a że przy tym "czyni wszystko, co zechce" [Psalm 115:3], to "wiele zamierzeń jest w sercu człowieka, lecz wola Pana się ziści" [Przyp 19:21] i "wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże" [Lk 3:6].

A co z wytraceniem buntowników? To personifikacja, tym bardziej uzasadniona, że ci gdyby którykolwiek z tych jutro "wytraconych" mógł dziś zobaczyć siebie zbawionego, to powiedziałby: "przecież to nie ja, ja bym nie chciał niczego z tego, w czym ten osobnik się lubuje". Wytracone zostanie to, co nas zaślepia i powoduje, że w ten sposób "widzimy". Zwycięzcą będzie tu także ten, kto dziś jest buntownikiem; to on z własnej woli odniesie wspólnie z innymi zwycięstwo nad przeszkodami na drodze do Boga. To ważne, że i on zwycięży. Gdyby było inaczej, gdyby to Bóg po prostu stracił cierpliwość i zrobił wreszcie porządek, to cały ten świat nie miałby żadnego sensu. Bóg wszechwiedzący mógłby wszak dokładnie to samo zrobić już na samym początku. Byłoby i lepiej, i sprawiedliwiej, i miłosierniej, i mądrzej - oczywiście, porównuję tu z sytuacją, w której Bóg stosuje ostateczną przemoc po wielu tysiącach lat panoszenia się szatańskich mocy, a porównuję po to, żeby jak najwyraźniej pokazać absurdalność takiej sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:42, 19 Lip 2011    Temat postu:

Idąc takim tokiem rozumowania, który przedstawiłeś wujuzboju'u, to można by wnioskować, że Bóg nikogo nie karał śmiercią!

Powrócę jeszcze raz do omawianych przykładów. Za złamanie nakazu w ogrodzie Eden przewidziana była kara śmierci (Rodz. 2:17). A co można powiedzieć o dekalogu? Złamanie pierwszych siedmiu przykazań karano śmiercią. Kto dopuścił się kradzieży, musiał dać pokrzywdzonemu odszkodowanie. A kto złożył fałszywe świadectwo, miał otrzymać taką samą karę, jaką chciał ściągnąć na kogoś swoimi kłamstwami. Ostatnie przykazanie, dotyczące pożądliwości, czyli zachłanności i zdrożnych pragnień, nie wiązało się z żadną sankcją, którą mogliby nałożyć sędziowie. Górowało nad przepisami ludzkimi, gdyż wymagało, by każdy osobiście baczył na własne pobudki.

Prawo Mojżeszowe przewidywało karę śmierci za następujące czyny:

1) bluźnierstwo (Kpł 24:14, 16, 23);
2) oddawanie czci innym bogom poza Jehową, wszelkie formy bałwochwalstwa (Kpł 20:2; Lb 25:1-9; Pwt 13:6, 10, 13-15; 17:2-7);
3) czary, spirytyzm (Wj 22:18; Kpł 20:27);
4) głoszenie fałszywych proroctw (Pwt 13:5; 18:20);
5) łamanie sabatu (Wj 31:14; 35:2; Lb 15:32-36);
6) morderstwo (Lb 35:30, 31);
7) cudzołóstwo (Kpł 20:10; Pwt 22:22);
8) ukrycie przez kobietę faktu utraty dziewictwa przed ślubem (Pwt 22:21);
9) współżycie z zaręczoną dziewczyną (Pwt 22:23-27);
10) kazirodztwo (Kpł 18:6-17, 29; 20:11, 12, 14);
11) homoseksualizm (Kpł 18:22; 20:13);
12) sodomia (Kpł 18:23; 20:15, 16);
13) porwanie (Wj 21:16; Pwt 24:7);
14) uderzenie któregoś z rodziców albo złorzeczenie mu (Wj 21:15, 17);
15) składanie fałszywego świadectwa w sprawie karanej śmiercią (Pwt 19:16-21);
16) podchodzenie do przybytku przez osoby nieupoważnione (Lb 17:13; 18:7).

Karę śmierci, określaną często jako ‛zgładzenie’ lub ‛wytracenie’ (zwykle przez ukamienowanie), przewidziano nie tylko za powyższe rozmyślne grzechy i obelżywe wyrażanie się o Bogu Jehowie (Lb 15:30, 31), ale także za wiele innych wykroczeń, takich jak:
-uchylanie się od obrzezania (Rdz 17:14; Wj 4:24);
-świadome zaniedbanie obchodzenia Paschy (Lb 9:13);
-lekceważenie Dnia Przebłagania (Kpł 23:29, 30);
-nielegalne sporządzanie olejku do świętego namaszczania lub używanie go do powszednich celów (Wj 30:31-33, 38);
-spożywanie krwi (Kpł 17:10, 14);
-spożywanie ofiary przez kogoś nieczystego (Kpł 7:20, 21; 22:3, 4, 9);
-jedzenie chleba na zakwasie w czasie Święta Przaśników (Wj 12:15, 19);
-składanie ofiar poza przybytkiem (Kpł 17:8, 9);
-spożywanie ofiary współuczestnictwa trzeciego dnia po jej złożeniu (Kpł 19:7, 8);
-zlekceważenie przepisów dotyczących oczyszczania się (Lb 19:13-20);
-nieuprawnione dotykanie rzeczy świętych (Lb 4:15, 18, 20);
-współżycie z kobietą podczas jej menstruacji (Kpł 20:18);
-spożywanie tłuszczu z ofiar (Kpł 7:25).

W liście do Hebrajczyków 10: 28-31 BT napisano:

28 Kto przekracza Prawo Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie [zeznania] dwóch albo trzech świadków.
29 Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski.
30 Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój.
31 Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego.

A Jezus tak powiedział o karze czekającej symboliczne "kozy": "Ci odejdą w wieczne odcięcie [gr. kòlasin, dosł. "odrąbanie; przycięcie"], prawi zaś do życia wiecznego" (Mt 25:46). Wyraźnie przeciwstawiono tu sobie życie i śmierć. W dodatku użyto określenia: "wieczne odcięcie".

Zobaczmy też na użycie podobnych słów w 2 Tes. 1:9 i Judy.

2 Tes. 1:9 (Romaniuk): "Spotka ich za to kara w postaci wiecznej zagłady* oraz odrzucenia od oblicza Pańskiego i Jego potężnego majestatu". (*"Zagłada", BT; "zatracenie", Bw, Bg, Kowalski; "kary wieczne w zatraceniu", Wujek 1962).

Judy 7 (BT): "Jak Sodoma i Gomora i w ich sąsiedztwie położone miasta — w podobny sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała — stanowią przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia". Ogień, który zniszczył Sodomę i Gomorę, przestał płonąć tysiące lat temu. Ale skutki jego działania są trwałe; miast tych nigdy nie odbudowano. Bóg wydał jednak wyrok nie tylko na te miasta, lecz także na ich niegodziwych mieszkańców. To, co się z nimi stało, stanowi ostrzegawczy przykład. Jak czytamy w Łukasza 17:29, Jezus powiedział, że zostali ‛zgładzeni’, a z Judy 7 wynika, że zagłada ich jest wieczna. Gdyby była to tylko personifikacja, to kłóciłoby się to z wieczną karą.

Biblia wyraźnie podkreśla w Rzym. 6:23: „Zapłatą, którą płaci grzech, jest śmierć”.

(Szaleją w moim rejonie burze i stąd moje przerwy w odpowiedziach).
Pozdrawiam, Zbyszek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:45, 19 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
A Jezus tak powiedział o karze czekającej symboliczne "kozy": "Ci odejdą w wieczne odcięcie [gr. kòlasin, dosł. "odrąbanie; przycięcie"], prawi zaś do życia wiecznego" (Mt 25:46). Wyraźnie przeciwstawiono tu sobie życie i śmierć. W dodatku użyto określenia: "wieczne odcięcie".

Dzięki za ten cytat. Tłumaczenia z jakimi wcześniej się spotykałem były dla mnie mylące. Cały czas coś w nich mi nie pasowało do całościowego wydźwięku. Teraz ten element zamknął mi się w logiczną zależność.

A tak na marginesie: to prawo Mojżeszowe było niesamowicie rygorystyczne. Ciekaw jestem, jaki stosunek mają do niego dzisiejsi Żydzi...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:46, 19 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:31, 20 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
Michał Dyszyński napisał:
A tak na marginesie: to prawo Mojżeszowe było niesamowicie rygorystyczne. Ciekaw jestem, jaki stosunek mają do niego dzisiejsi Żydzi...


Jaki mają stosunek do tego prawa dzisiejsi Żydzi?, Tego nie wiem.
Co do prawa Mojżeszowego, to prawo podkreślało rolę Boga Jehowy jako Najwyższego Władcy, a w szczególnym sensie także jako Króla. Ponieważ był On zarówno Bogiem, jak i Królem Izraela, naruszenie Prawa oznaczało nie tylko złamanie przykazań religijnych, lecz także zdradę stanu — wykroczenie przeciw Głowie państwa. O Dawidzie, Salomonie i późniejszych królach Judy mówiono, że zasiadają "na tronie Jehowy" (1Kn 29:23). Królowie i władcy izraelscy podlegali Prawu, a gdy je łamali despotycznym postępowaniem, Bóg pociągał ich za to do odpowiedzialności (1Sm 15:22, 23). Władza królewska była oddzielona od kapłańskiej, co zapewniało równowagę w państwie i chroniło je przed tyranią. Przypominało też Izraelitom, że ich Bogiem i rzeczywistym Królem jest Jehowa. Prawo regulowało stosunki człowieka z Bogiem i z bliźnimi i umożliwiało mu przystęp do Stwórcy za pośrednictwem kapłanów.

Prawo Mojżeszowe wymagało wyłącznego oddania dla Boga Jehowy, zabraniało jakiejkolwiek współpracy z innymi religiami, nakazywało zachowywanie czystości ceremonialnej i powstrzymywanie się od niektórych pokarmów — wszystko to stanowiło "mur", który wyraźnie oddzielał Izraelitów od pozostałych narodów (Ef 2:14). Jeśli Żyd przebywał w namiocie czy domu poganina albo spożywał z nim posiłek, trudno mu było ustrzec się nieczystości ceremonialnej. Gdy na ziemi przebywał Jezus, Żydzi uważali wręcz, że skalaliby się już przez samo przekroczenie progu domu lub budynku należącego do poganina (Jn 18:28; Dz 10:28). Prawo podkreślało świętość życia, uczyło szacunku dla rodziny i małżeństwa i chroniło godność jednostki. Ta odrębność religijna, którą dzięki niemu osiągnęli Izraelici, przynosiła im również korzyści zdrowotne i zabezpieczała ich przed chorobami rozpowszechnionymi wśród sąsiednich narodów. Przestrzeganie przepisów dotyczących czystości moralnej, higieny osobistej i odżywiania się z pewnością wychodziło Izraelitom na dobre.

Jak jednak oznajmił apostoł Paweł, Prawo zostało dane przede wszystkim po to, "by ujawnić występki, aż przyjdzie potomstwo". Było "wychowawcą prowadzącym do Chrystusa" i na niego kierowało uwagę, gdyż "Chrystus jest końcem Prawa". Ukazywało, że wszyscy ludzie, także Żydzi, są grzeszni i że na podstawie "uczynków prawa" nie można dostąpić życia (Gal 3:19-24; Rz 3:20; 10:4). Było "święte" i "duchowe", bo pochodziło od Boga (Rz 7:12, 14). W Efezjan 2:15 nazwano je "Prawem przykazań złożonym z postanowień". Stanowiło wzorzec doskonałości; gdyby ktoś go dokładnie przestrzegał, oznaczałoby to, że jest doskonały i zasługuje na życie (Kpł 18:5; Gal 3:12). Ponieważ niedoskonali ludzie nie byli w stanie się go ściśle trzymać, wykazywało ono, iż "wszyscy zgrzeszyli i brakuje im chwały Bożej" (Rz 3:23). Tylko Jezus Chrystus spełniał je nienagannie (Jn 8:46; Heb 7:26).
Prawo stanowiło również "cień mających nadejść dóbr", a różne jego aspekty były "symbolicznymi wyobrażeniami", toteż Jezus i apostołowie często się na nie powoływali, by wyjaśnić sprawy niebiańskie oraz chrześcijańskie nauki i zasady postępowania. Dlatego chrześcijanie koniecznie muszą być z nim dokładnie obeznani (Heb 9:23; 10:1).

Jezus oznajmił, że całe Prawo opiera się na dwóch przykazaniach: miłuj Boga i miłuj bliźniego (Mt 22:35-40).
Zasadniczą częścią Prawa było Dziesięć Słów (Wj 34:28), czyli Dziesięcioro Przykazań, ale towarzyszyło im ok. 600 innych praw, z których wszystkie były dla Izraelitów równie ważne i wiążące (Jak 2:10). Pierwsze cztery z Dziesięciorga Przykazań określały obowiązki człowieka wobec Boga, piąte — wobec Boga i rodziców, a pozostałe pięć — wobec bliźnich. Tych pięć ostatnich najwyraźniej wymieniono według stopnia krzywdy wyrządzonej bliźniemu: morderstwo, cudzołóstwo, kradzież, fałszywe świadectwo i pożądliwość. Dziesiąte przykazanie, potępiające samolubne pragnienia, nie ma odpowiednika w prawach innych narodów, gdyż mogło być egzekwowane tylko przez Boga. W gruncie rzeczy odnosi się do przyczyny naruszania wszystkich pozostałych przykazań (Wj 20:2-17; Pwt 5:6-21; por. Ef 5:5; Kol 3:5; Jak 1:14, 15; 1Jn 2:15-17).

Prawo zawierało wiele zasad i wytycznych. Sędziom pozostawiało sporą swobodę, jeśli chodzi o ocenę motywów i postawy przestępcy, i pozwalało uwzględnić okoliczności zdarzenia. Najwyższy wymiar kary wymierzano temu, kto łamał Prawo rozmyślnie, lekceważył je i nie okazywał skruchy (Lb 15:30, 31). W innych wypadkach wyrok mógł być łagodniejszy. Na przykład mordercę należało bezwarunkowo uśmiercić, natomiast nieumyślnemu zabójcy można było okazać miłosierdzie (Lb 35:15, 16). Właściciel agresywnego byka, który zabił człowieka, mógł zostać skazany na śmierć, ale sędziowie mogli też nakazać mu zapłacenie okupu (Wj 21:29-32). Różnica między karą podaną w Wyjścia 22:7 a tą z Kapłańskiej 6:1-7 najwyraźniej wynika z tego, że inaczej traktowano notorycznego złodzieja, a inaczej takiego, który dobrowolnie przyznał się do winy.

Na koniec warto podkreślić, że chociaż Biblia wielokrotnie wspomina o "Prawie Mojżeszowym" (Joz 8:31, 32; 1Kl 2:3; 2Kn 23:18; 30:16), to wskazuje też, że rzeczywistym Prawodawcą tego "Prawa" jest Bóg Jehowa, a Mojżesz był tylko Jego narzędziem i przedstawicielem, który oznajmił to Prawo Izraelitom (2Kn 34:14). Zostało ono "przekazane (...) przez aniołów ręką pośrednika", a więc mieli w tym swój udział także aniołowie. Niemniej Prawo jest nazywane od imienia Mojżesza, ponieważ to jego Bóg ustanowił pośrednikiem przymierza, które zawarł z Izraelem (Gal 3:19; Heb 2:2).


Ostatnio zmieniony przez TATANATI dnia Czw 4:28, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:32, 20 Lip 2011    Temat postu:

Wracając do toku rozumowania, którym podzielił się z nami wujzoj, to chciałbym coś jeszcze dodać.

Jeżeli mówimy o miłości Boga do ludzi, to zrozumiałym jest, że kieruje On ją do wszystkich ludzi, ale nie wszyscy ludzie chcą korzystać z tej miłości.

1Jana 5:3 -"Bo miłość do Boga polega na tym, że przestrzegamy jego przykazań; a przecież jego przykazania nie są uciążliwe"

Jeżeli człowiek postępuje wbrew woli Bożej, to nie może liczyć na Jego akceptację. Przykładem niech będzie król Saul, który wcześniej cieszył się uznaniem Boga, ale gdy zaczął postępować po swojemu, to Bóg Jehowa przestał mu błogosławić. Gdy przyszedł w tej sprawie do proroka Samuela, dostał taką odpowiedź:
1 Sam. 15:24-26

24. Wówczas Saul rzekł do Samuela: "Zgrzeszyłem; bo przekroczyłem rozkaz Jehowy i twoje słowa, gdyż bałem się ludu i dlatego usłuchałem ich głosu.
25. A teraz, proszę, odpuść mój grzech i wróć ze mną, abym mógł paść na twarz przed Jehową".
26. Lecz Samuel powiedział do Saula: "Nie wrócę z tobą, bo odrzuciłeś słowo Jehowy, a Jehowa odrzuca ciebie, żebyś już nie był królem nad Izraelem".

Czy powoływanie się na Jezusa może zapewnić takiej osobie przychylność Bożą?

Sam Jezus powiedział:
Mat. 7:21-23:
21. "Nie każdy, kto do mnie mówi: 'Panie, Panie', wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach.
22. Wielu mi powie w owym dniu: 'Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?'
23. Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.

Ten fragment wyraźnie pokazuje, że tylko ci nie łamiący Bożych praw mogą liczyć na łaskę. A jak dużo ich będzie?

Mat. 7:13,14:
13. "Wchodźcie przez ciasną bramę; gdyż szeroka i przestronna jest droga prowadząca do zagłady i wielu jest tych, którzy nią wchodzą,
14. natomiast ciasna jest brama i wąska droga prowadząca do życia, i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.

Można by zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje, że tak niewielu ludzi idzie drogą Bożą? Odpowiedzi udziela Biblia.

1 Jana 5:19 BT -"Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego".

Miłość Boża nie pozostawia szczerych ludzi w mocy szatana, każdy ma możliwość odszukania Boga. Zacząć trzeba od szczerej modlitwy, aby pozwolił się znaleźć.

1 Piotra 3:12 -"Oczy bowiem Pana na sprawiedliwych [są zwrócone], a Jego uszy na ich prośby; oblicze zaś Pana przeciwko tym, którzy źle czynią".

Ap. Paweł powiedział, że "nie jest on daleko od nikogo z nas", dlatego możemy mieć pewność, że daje się poznać tym, którzy tego pragną. Sam tego doświadczyłem.

Cytat:
wujzboj napisał:
W żadnym przypadku nie porównywałbym służby Bogu służbie w organizacji opartej na przemocy i nakierowanej na stosowanie przemocy.


2 Tym 2:3 BT -"Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!"

2 Kor. 10:4,5 BT-"gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga, twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi"

Efezjan 6:13 BT -" Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko.
14. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość,
15. a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju.
16. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
17. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże -

Jak widać pisarze biblijni stosowali takie porównania.
A co do stosowania przemocy, to jakoś nie przeszkadza to chrześcijaństwu brać udziału w wojnach z jawnym poparciem kleru.


Ostatnio zmieniony przez TATANATI dnia Śro 6:34, 20 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:58, 20 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Przestrzeganie przepisów dotyczących czystości moralnej, higieny osobistej i odżywiania się z pewnością wychodziło Izraelitom na dobre.

Nie da się jednak ukryć, że patrząc z dzisiejszej perspektywy, było to prawo okrutne. Poza tym jego przestrzeganie stało się anachronizmem, ocierającym się o absurd.
Jedynym wytłumaczeniem dla powstania takiego prawa jest sposób powstawania samej Bibliii - zawiera ona z jednej strony przekaz od Boga, ale z drugiej dość prywatną twórczość pisarzy. W Biblii można znaleźć wiele niezwykłych opisów - np. jak sprzedać swoją córkę jako niewolnicę, czy inne podobne związane z instytucją niewolnictwa.
Oczywiście można powiedzieć, że zakazanie czegokolwiek co potencjalnie może mieć jakieś złe skutki (a co właściwie takich skutków na pewno mieć nie może?...) wyjdzie człowiekowi na dobre. Jednak już z Nowego Testamentu widać do czego to prowadzi. Jezus musi bronić przed ukamienowaniem kobietę, która miała tego pecha, że ją przyłapano na cudzołóstwie. Ci, których nie przyłapano, szukali sobie kamieni do wykonania wyroku...
W moim przekonaniu prawo Żydowskie tamtych czasów popadło w pułapkę, która grozi każdej instytucji prawa - oderwanie się od realiów i rozpoczęcie własnego "życia". Jezusowi zarzucano nawet to, że uzdrowił w szabat chorego. Tutaj litera prawa zupełnie oderwała się od jego celu.
Dlatego też święty Paweł wspomina o chrześcijanach jak o nowym typie człowieka - działającego nie w oparciu o narzucone z zewnątrz, sformułowane tekstowo prawa, ale o Ducha, który jest źródłem dobra w każdym człowieku (oczywiście jeśli ten człowiek osiągnie określony poziom rozwoju).
Warto zwrócić uwagę, że w nowym ujęciu, to nie narzucone prawo jest jedynym "sędzią", a PRZEKONANIA CZŁOWIEKA.

Oto niektóre cytaty ciekawe dla sprawy, ukazujące nowe podejście właściwe dla chrześcijan:
Sw. Paweł, List do Rzymian.
10
9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. 10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.
11 Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. 12 Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. 13 Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

13
8 Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. 9 Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! 10 Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

14
5 Jeden czyni różnicę między poszczególnymi dniami, drugi zaś uważa wszystkie za równe: niech się każdy trzyma swego przekonania! 6 Kto przestrzega pewnych dni, przestrzega ich dla Pana, a kto jada wszystko - jada dla Pana. Bogu przecież składa dzięki. A kto nie jada wszystkiego - nie jada ze względu na Pana, i on również dzięki składa Bogu.


14. Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste.
22 A swoje własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia. 23 Kto bowiem spożywa pokarmy, mając przy tym wątpliwości, ten potępia samego siebie, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem. Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:18, 20 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 5:38, 21 Lip 2011    Temat postu:

Panie Michale, na początek muszę stwierdzić, że w wielu sprawach zgadzam się z panem, zwłaszcza w sprawach społecznych.
Niesprawiedliwość systemów światowych bierze się po części z braku przejawiania w życiu miłości. Podobnie było z przestrzeganiem prawa Mojżeszowego.
W jednym z poprzednich postów (z 20.07.) napisałem: Jezus oznajmił, że całe Prawo opiera się na dwóch przykazaniach: miłuj Boga i miłuj bliźniego (Mt 22:35-40). Dzisiaj pogrubiłem ten tekst, aby był wyraźnie widoczny.

Jezus wykazał, że cały kodeks Prawa, dany Izraelowi, opierał się na dwóch podstawowych przykazaniach: O miłowaniu Boga całym sercem i umysłem, całą duszą i siłą, oraz o miłowaniu bliźniego jak samego siebie (Mat. 22:36-40 por. Kpł 19:18; Pwt 6:5). Apostoł Paweł także pisał, że prawa przeciw cudzołóstwu, zabójstwu, kradzieży, chciwości "i wszystkie inne — streszczają się w tym nakazie: "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego’. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa" (Rzym. 13:9, 10).

Napisał pan, że prawo to było okrutne. Wielu ludzi też tak to postrzega, ale gdy przyjmiemy, że Bóg tworząc go kierował się miłością, to zauważymy jego ochronne działanie. Bo niby dla kogo ono było okrutne? Czy nie dla przestępców i tych, którzy nie chcieli wielbić Boga Jehowy a dalej chcieli mieszkać z Jego ludem?

Rozpatrzmy to prawo na prostym przykładzie przydomowego podwórka na wsi. Gdy gospodarz mieszka przy lesie i chowa kury, to można by było go zapytać: dlaczego robi ogrodzenie dla kur? Przecież w lesie tyle robactwa jest... Gospodarz doskonale wie, że gdy tylko tam pójdą są narażone na śmierć.
Podobnie było z Izraelem, prawo Mojżeszowe było niejako tym ogrodzeniem, aby chronić czystość wielbienia Boga.
Nawet według obowiązujących praw ludzkich byli Jego własnością, ponieważ wyzwolił ich z niewoli egipskiej, dlatego miał słuszne prawo dyktować im własne prawo, które tak naprawdę miało uczyć ich miłości do Boga i do bliźnich (Mat. 22:37,39).

Muszę już kończyć, ale następnym razem odniosę się do fragmentów biblijnych, które raczył pan przytoczyć. Mam tylko pytanie, czy uważa pan, że Jezus znosząc prawo Mojżeszowe, pozwolił na kierowanie się własnymi miernikami byleby tylko wyznawać wiarę w Jezusa?

Pozdrawiam, Zbyszek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:34, 22 Lip 2011    Temat postu:

Omówienie zapowiedzianych wersetów:

1.Rzym. 10:9-13:

9. Bo jeśli publicznie wyznasz to 'słowo w twoich ustach', że Jezus jest Panem, i w swoim sercu uwierzysz, że Bóg wskrzesił go z martwych, to będziesz wybawiony.
10. Gdyż sercem wierzy się ku prawości, lecz ustami składa się publiczne wyznanie ku wybawieniu.
11. Albowiem Pismo mówi: "Nikt z opierających na nim swą wiarę nie będzie rozczarowany".
12. Nie ma bowiem różnicy między Żydem a Grekiem, bo nad wszystkimi jest ten sam Pan, bogaty dla wszystkich, którzy go wzywają.
13. Gdyż "każdy, kto wzywa imienia Jehowy, będzie wybawiony".

Zacznę od tego, że werset 13 w sposób znaczący różni się od powszechnie przyjętych przekładów, ponieważ ap. Paweł zacytował ten fragment z ks. Joela. Wyjaśniłem to tu: http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/czy-jezus-chrystus-jest-bogiem-czy-ma-boska-nature,5729.html (Rzym. 10:13).
Przypomnę kilka myśli:
Cytat:
...Przypis do Rzymian 10:13 odsyła w Biblii Tysiąclecia do Joela 3:5. Wystarczy odszukać ten werset, by się przekonać, że Paweł przytoczył w Liście do Rzymian słowa Joela, które według oryginału hebrajskiego brzmią: „Każdy, kto będzie wzywał imienia Jehowy, ujdzie cało” (Według Przekładu Nowego Świata).

Paweł rzeczywiście miał tu na myśli wzywanie imienia Jehowy. Potwierdza to również kontekst tego fragmentu, gdzie Paweł zwraca uwagę, że Jezus zmartwychwstał za sprawą Boga Jehowy (JHWH) – „…że Bóg Go wskrzesił z martwych” (Rzym. 10:9 BT).

Trzeba pamiętać również o tym, że ap. Paweł pisze do chrześcijan mieszkających w Rzymie, którzy mieli ogłaszać Rzymianom dobrą nowinę o Chrystusie i o Bogu, który go wskrzesił do życia w niebie. W Rzymie mieszkało również dużo Żydów, dlatego również im było głoszone, że Bóg Ojciec wzbudził z martwych swego Syna Jezusa. Głosili ludziom mając do dyspozycji zwoje „Starego Testamentu”, gdzie fragment z Joela 3:5 w Biblii Tysiąclecia (wyd. II) wyraźnie mówi – „Każdy jednak, który wezwie imienia Jahwe, będzie zbawiony...”


Zatem fragment ten uświadamia nam, że tylko wzywanie imienia Bożego jest gwarantem wybawienia a uznanie Jezusa za Pana, to uznanie Jego roli jaką wyznaczył mu Bóg.

Jana 14:6 -"Jezus mu rzekł: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie".

Został posłany przez Boga, by wybawić świat (Jana 3:17). I nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Jezusa. W Biblii wyraźnie powiedziano: "W nikim innym nie ma wybawienia, bo nie ma pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, dzięki któremu mamy zostać wybawieni" (Dzieje 4:12). Dlatego bez względu na naszą przeszłość wszyscy musimy okazywać wiarę w Jezusa, podążać za nim i tym samym zabiegać o życie.

Jana 20:31) -"Ale te zostały zapisane, abyście uwierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, i abyście dzięki wierze mieli życie za sprawą jego imienia".
Filip. 2:9-11 -"Dlatego też Bóg wyniósł go na wyższe stanowisko i życzliwie dał mu imię, które przewyższa wszelkie inne imię, żeby w imię Jezusa zgięło się wszelkie kolano tych w niebie i tych na ziemi, i tych pod ziemią i żeby wszelki język otwarcie uznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga, Ojca".

Rzym. 13:7-10 BT:

7. Oddajcie każdemu to, mu się należy: komu podatek - podatek, komu cło - cło, komu uległość - uległość, komu cześć - cześć.
8. Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo.
9. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
10. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.


Gdy dołożymy werset 7 do cytowanego fragmentu, to sprawa nabiera właściwego zrozumienia. Ale zastanówmy się nad wers. 9, czy miłość do bliźniego może być bez rozeznania? Skąd możemy wiedzieć jakie wartości mogą być dobre dla innych? To szczegółowe prawo Boże spisane w ST jest dla nas niejako wzorem miłości do Boga i bliźnich (Mat. 22:37,39). Gdybyśmy nie posiadali wiedzy na ten temat, to nie rozróżnialibyśmy co jest dobre a co złe.
Gdy posiadamy dokładną wiedzę zaczerpniętą ze Słowa Bożego i silną wiarę, to nawet bez obszernego zbioru przepisów, reguł i ograniczeń potrafimy utrzymać się na ścieżce sprawiedliwości, gdyż mamy prawo Boże 'wypisane w sercach' (Hebr. 10:16). Wyraz "prawo" w zasadzie oznacza "normę postępowania", dlatego kształtujemy swoje sumienie na podstawie wiedzy o Bogu, którą czerpiemy z Biblii i potrafimy z rozeznaniem właściwie postępować.

Rzym. 14:5,6

3. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął.
4. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach.
5. Jeden czyni różnicę między poszczególnymi dniami, drugi zaś uważa wszystkie za równe: niech się każdy trzyma swego przekonania.
6. Kto przestrzega pewnych dni, przestrzega ich dla Pana, a kto jada wszystko - jada dla Pana. Bogu przecież składa dzięki. A kto nie jada wszystkiego - nie jada ze względu na Pana, i on również dzięki składa Bogu.
7. Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie:
8. jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana.

Kontekst tego fragmentu też skupia się raczej na wykazaniu różnicy która wyłoniła się, gdy chrześcijanami zostawali nie-Żydzi. Dlatego wyjaśnienie tej sprawy było bardzo ważne, gdyż pokazywał, że "prawo" Boże dopasowano do nowej sytuacji. Bywało już tak nieraz w historii Izraela, np gdy wędrowali po pustyni i później gdy podbili ziemię Kanaan.
W przypadku chrześcijan, zmiany nastąpiły w kierunku miłości do Boga i bliźniego, które wzięły górę nad literą prawa.

Mat. 15:11 -"Nie to, co do ust wchodzi, kala człowieka, ale co z ust wychodzi, właśnie to kala człowieka".

Jeszcze zwrócę uwagę na Rzym. 14:22,23 w przekładzie BWP:

22. Twoje własne przekonanie w tej sprawie zachowaj dla siebie samego [do obrachunków] przed Bogiem. Szczęśliwy człowiek, któremu nic nie wyrzuca sumienie, gdy bada siebie samego [w tym względzie].
23. Natomiast na potępienie u Boga zasługuje ten, kto mając wątpliwości co do niektórych pokarmów, decyduje się jednak na ich spożywanie. Nie postępuje zgodnie z wiarą, a każdy czyn, który nie pochodzi z wiary, jest grzechem.

Podobnie oddają ten werset inne przekłady. Na temat wiary już się nieraz wypowiadałem, ale przypomnę co oznacza i jak definiuje ją Biblia.

Słowo „wiara” jest tłumaczeniem greckiego terminu pístis, który przede wszystkim kryje w sobie myśl o zaufaniu, pewności i głębokim przekonaniu. Zależnie od kontekstu może też oznaczać „wierność” (1Ts 3:7; Tyt 2:10).
Pismo Święte oznajmia: "Wiara to nacechowane pewnością oczekiwanie rzeczy spodziewanych, oczywisty przejaw rzeczy realnych, choć nie widzianych" (Heb 11:1).
Wyrażenie „nacechowane pewnością oczekiwanie” jest tłumaczeniem greckiego słowa hypòstasis, często spotykanego w starożytnych papirusowych dokumentach handlowych. Odnosi się ono do tego, na czym opiera się zawarta umowa i co stanowi gwarancję objęcia kiedyś w posiadanie określonych dóbr. W związku z tym J. Moulton i G. Milligan proponują tłumaczenie: „Wiara jest tytułem własności rzeczy spodziewanych” (The Vocabulary of the Greek Testament, 1963, s. 660). A w przekładzie Listu do Hebrajczyków opublikowanym przez Katolicki Uniwersytet Lubelski (tłum. S. Łach, Pallottinum, Poznań 1959) nazwano ją „gwarancją tych dóbr, których się spodziewamy”. Greckie élegchos, oddane jako „oczywisty przejaw”, oznacza m.in. „argument na zbicie lub odrzucenie czegoś”, a więc kojarzy się z przedstawianiem dowodów ukazujących sprawę w innym świetle, niżby wynikało z pozorów (Słownik grecko-polski, red. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1960, t. II, s. 98). Dowody takie ujawniają to, czego wcześniej nie wzięto pod uwagę, i w rezultacie obalają poglądy, które tylko wydawały się prawdziwe. Ów „oczywisty przejaw”, czyli dowód tego, w co się wierzy, jest tak przekonujący i wymowny, że wiara została wręcz utożsamiona z takim dowodem.
Wiara jest więc podwaliną nadziei i podstawą przekonania o realności tego, czego nie widzimy. Czasami słowo to odnosi się do prawdziwej wiary chrześcijańskiej, czyli do ogółu prawd przekazanych przez Jezusa Chrystusa i jego natchnionych uczniów (Jn 18:37; Dz 6:7; Gal 1:7-9; 1Tm 5:8). Jest ona oparta na całym Słowie Bożym, łącznie z Pismami Hebrajskimi, na które często powoływali się Jezus i pisarze NT.

Jakub oznajmił: "Człowiek ma być uznany za prawego dzięki uczynkom, a nie tylko dzięki wierze" (Jak 2:24). Jakub nie pisał tu o uczynkach związanych z przestrzeganiem Prawa Mojżeszowego, lecz miał na myśli uczynki będące wyrazem i dowodem czyjejś wiary (por. Mt 7:21-27; Ef 2:8-10; Jak 1:27; 2:14-17; 4:4). Na przykład Abraham dowiódł swej wiary, gdy był gotowy złożyć w ofierze Izaaka. A Rachab potwierdziła swoją wiarę, ukrywając izraelskich zwiadowców (Heb 11:17-19; Jak 2:21-25).
Obecnie ludzie mogą zostać uznani przez Boga za prawych i zyskać Jego przychylność wyłącznie pod warunkiem okazywania wiary w Jezusa Chrystusa (Gal 2:16). Komu jej brakuje, tego Bóg Jehowa odrzuca.

Heb 11:6 -"A bez wiary nie można się mu podobać, bo kto przystępuje do Boga, musi wierzyć, że on istnieje i że nagradza tych, którzy go pilnie szukają".
Jana 3:36 -"Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto jest nieposłuszny Synowi, nie ujrzy życia, lecz pozostaje na nim srogi gniew Boży".

Dlaczego to takie ważne żeby wiedzieć, co wchodzi w zakres posłuszeństwa Synowi Bożemu?

Ponieważ powiedział (Mat. 7:21-23):

21. "Nie każdy, kto do mnie mówi: 'Panie, Panie', wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach.
22. Wielu mi powie w owym dniu: 'Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?'
23. Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:33, 22 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Napisał pan, że prawo to było okrutne. Wielu ludzi też tak to postrzega, ale gdy przyjmiemy, że Bóg tworząc go kierował się miłością, to zauważymy jego ochronne działanie. Bo niby dla kogo ono było okrutne? Czy nie dla przestępców i tych, którzy nie chcieli wielbić Boga Jehowy a dalej chcieli mieszkać z Jego ludem?

Ja uważam, że Jezus swoją nauką zmienia wyraźnie prawoMojżeszową optykę sprawy. I tłumaczenie, że prawo nie było okrutne, bo jest skierowane do przestępców, jakoś mnie nie przekonuje.
Te przepisy, które wcześniej Pan podał są okrutne w ogólnej ocenie i fakt kierowania ich do przestępców nie zmienia tej oceny. Bo z zasady kary są kierowane do przestępców (przynajmniej ja nie znam prawa, które z założenia jest kierowane do niewinnych). Zatem, skoro już ustalimy, że i tak każde prawo, każda grożąca prawem kara jest skierowana do przestępcy, to możemy porównywać owe kary między sobą. A wtedy np.
Jeśli ktoś nie przestrzega szabatu i będzie miał do dyspozycji prawa grożące:
1. naganą
2. karą chłosty
3. karą śmierci
To chyba jasne jest, że w tym kontekście prawo grożące śmiercią wydaje się okrutne. Chyba tylko jeszcze okrutniejsze mogłaby być śmierć w męczarniach, albo dodatkowo śmierć całej rodziny.
Wydaje się, że patrząc ze współczesnej perspektywy, trudno jest inaczej określić prawo Mojżeszowe, niż jako okrutne, skrajnie restrykcyjne. I oczywiście nikt go dzisiaj nie stosuje.
Można argumentować, że gdyby tak jednak go stosowano, to byłby większy "porządek". Pewnie by i był. Porządek i ład by się zrobił. Bardzo by się zrobił. I pewnie nawet jakiejś części ludzi by to odpowiadało. Jednak myślę, że sytuacja, w której jakaś przejściowa słabość ludzka, zbliża go do niebezpieczeństwa utraty życia, jest czymś ekstremalnym. I nawet zakładając, że sędzia będzie się starał złagodzić karę, to i tak owa ocena pozostaje.

Ja osobiście jestem przekonany, że daleko posunięta restrykcyjność prawa Mojżeszowego jest wynikiem ludzkiej nadgorliwości i przekonania, że tak naprawdę jedynie twarda przemoc jest w stanie utrzymać ludzkość w ryzach. Być może w tamtych czasach, do tamtych ludzi, ów pogląd miał swoje uzasadnienie. Ale wydaje mi się, że kary w owych czasach dyktował nie sam Bóg, a ludzka nadgorliwość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 6:12, 23 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
p. Michał Dyszyński napisał:
Jednak myślę, że sytuacja, w której jakaś przejściowa słabość ludzka, zbliża go do niebezpieczeństwa utraty życia, jest czymś ekstremalnym


Jeżeli rozpatrujemy przykład sabatu, to raczej nie trudno było go przestrzegać. Wystarczyło po prostu przestać pracować, a kto tego nie zrobił, to nie można by było powiedzieć, że popadł w „słabość”, ponieważ praca wymaga wysiłku, chyba, że była to słabość do łamania przepisów.

Jak podają źródła rabiniczne, w okresie ziemskiej służby Jezusa w piątek ok. godziny dziewiątej, czyli trzeciej po południu, trzykrotny odgłos trąby zwiastował zbliżanie się sabatu. Kończono wtedy handel i przerywano pracę, zapalano lampę sabatową i nakładano odświętne szaty. Kolejne trzykrotne dęcie w trąby oznajmiało faktyczny początek sabatu.
Z Powtórzonego Prawa 5:15 wynika, że sabat miał przypominać Izraelitom o wyzwoleniu z Egiptu, a zatem nie mogli świętować go wcześniej. Obchodzenie sabatu najwyraźniej było czymś nowym, skoro pomimo wyraźnego zakazu niektórzy Izraelici siódmego dnia wyszli zbierać mannę (Wj 16:11-30). Na to samo wskazuje okoliczność, że nie wiedziano, co zrobić z pierwszym człowiekiem, który naruszył sabat po nadaniu Prawa (Lb 15:32-36). Gdy Izraelici przebywali w Egipcie jako niewolnicy, nie mogliby przestrzegać sabatu, nawet gdyby ich obowiązywał. Kiedy Mojżesz prosił, by im pozwolono odbyć trzydniową wędrówkę w celu złożenia ofiary Bogu, faraon mu zarzucił, że ‛odrywa lud od robót’. Tym mniej skłonny byłby pozwolić Izraelitom odpoczywać co siódmy dzień (Wj 5:1-5).
Sabat uznawano za dzień święty (Pwt 5:12), dzień radości i odpoczynku od wszelkiej pracy dla wszystkich — Izraelitów, niewolników, osiadłych przybyszów i zwierząt (Wj 20:10; 34:21; Pwt 5:12-15; Iz 58:13, 14; Jer 17:21, 24; Oz 2:11). Tego dnia oprócz codziennego „ustawicznego całopalenia” składano w ofierze specjalne całopalenie wraz z ofiarami zbożowymi i płynnymi (Lb 28:9, 10). W sanktuarium obejmował służbę nowy oddział kapłanów; wymieniano też chleby pokładne (Kpł 24:5-9; 1Kn 9:32; 2Kn 23:4). Zakaz wykonywania pracy nie dotyczył obowiązków kapłańskich (Mt 12:5) ani obrzezywania chłopców, jeśli ósmy dzień ich życia przypadał na sabat. W późniejszych czasach Żydzi mawiali: „W sanktuarium nie ma sabatu”, co oznaczało, że tego dnia kapłani pełnili swe normalne powinności (Kpł 12:2, 3; Jn 7:22; A. Edersheim, The Temple, 1874, s. 152).

Jakie były korzyści i znaczenie? Powstrzymywanie się od pracy oraz spełnianie innych wymagań Bożych związanych z sabatem nie tylko zapewniało wypoczynek fizyczny, ale co ważniejsze, pozwalało dowieść wiary i posłuszeństwa. Rodzicom dawało sposobność wpajania Bożych praw i przykazań w umysły i serca dzieci (Pwt 6:4-9). Sabat zwykle poświęcano na nabywanie wiedzy o Bogu i zaspokajanie potrzeb duchowych, o czym świadczy fakt, że gdy Szunamitka chciała się zobaczyć z prorokiem Bożym Eliaszem, jej mąż powiedział: „Dlaczego idziesz do niego dzisiaj? To nie nów ani sabat” (2Kl 4:22, 23). A rozproszeni po kraju Lewici niewątpliwie wykorzystywali sabat na pouczanie ludu o Prawie (Kpł 10:11; Pwt 33:8, 10).
Poszczególni Izraelici musieli pamiętać o zachowywaniu sabatu, gdyż był to dzień ustalony jako święto, a naruszanie go uznawano za bunt przeciw Bogu Jehowie i dlatego tak drastyczna kara.

Powszechne dzisiaj nieposłuszeństwo wobec władzy jest przeciwieństwem tamtych czasów, dlatego trudno niejednemu zrozumieć, ze za brak szacunku w tym przypadku do Boga, który posiada największą rangę władzy, był w taki sposób traktowany.
Można by było zapytać, czy Biblia opisuje zmianę postępowania z nie okazującymi Bogu szacunek?
Oto kilka fragmentów z "Nowego Testamentu":

2 Piotra 3:5-7 BT:
5. Nie wiedzą bowiem ci, którzy tego pragną, że niebo było od dawna i ziemia, która z wody i przez wodę zaistniała na słowo Boże,
6. i przez nią ówczesny świat zaginął wodą zatopiony.
7. A to samo słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi.

2 Piotra 3:10-13 BT:
10. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione.
11. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności,
12. gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią.
13. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość.

2 Tesal. 1:6-10 BT:
6. Bo przecież jest rzeczą słuszną u Boga odpłacić uciskiem tym, którzy was uciskają,
7. a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi
8. w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa.
9. Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego
10. w owym dniu, kiedy przyjdzie, aby być uwielbionym w świętych swoich i okazać się godnym podziwu dla wszystkich, którzy uwierzyli, bo wyście dali wiarę świadectwu naszemu.

Mat. 13:40,41 BT:
40. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata.
41. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości,

Te zapowiedzi mogą wydawać się okrutne i niesprawiedliwe, ale gdy weźmie się pod uwagę, że Bóg Jehowa (JHWH) jest właścicielem Ziemi i twórcą życia na niej, to ma prawo wymagać aby ludzie przestrzegali Jego przepisów i zaleceń, a także żeby tylko Jemu oddawano cześć i szacunek.

Obj. 4:11 BT -"Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone".

Każdy kto inaczej czyni, popiera szatana, czyli anioła który sprzeciwił się Bogu i próbuje udowodnić słuszność swoich zarzutów. W Księdze Hioba 1:9 BT czytamy: "Czyż za darmo Hiob czci Boga?", a w rozdz. 2:4 pisze: "Na to szatan odpowiedział Panu: Skóra za skórę. Wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie".

Pisałem o tym w powyższych postach, że żyjemy w czasie końca rozstrzygnięcia tej kwestii, w której nie udało się szatanowi udowodnić słuszności swoich twierdzeń. Niestety, większość ludzi pragnie postępować niezależnie od Boga, a to według Biblii skończy się dla nich tragicznie.

Mat. 7:13,14 BT:

13. Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
14. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:02, 23 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Jeżeli rozpatrujemy przykład sabatu, to raczej nie trudno było go przestrzegać. Wystarczyło po prostu przestać pracować, a kto tego nie zrobił, to nie można by było powiedzieć, że popadł w „słabość”, ponieważ praca wymaga wysiłku, chyba, że była to słabość do łamania przepisów.

Tak zgoda. Ów ktoś miałby właśnie "słabość do łamania przepisów". I za to czapa?...
Załóżmy, że ześwirował, że nagle go tak "wzięło" - co tam, mam już dość, całe życie przestrzegałem sabatu, a dzisiaj wbiję gwoździa w ścianę i powiercę wiertarką, bo denerwuje mnie umiejscowienie półki. Załóżmy, że tak ześwirowałem.
Bo ja przyjmuję wszystkie argumenty, że da się przestrzegać sabatu. Przynajmniej w normalnych warunkach. Jeżeli zabijanie ludzi za tego rodzaju głupotę/słabość/złą wolę nie jest czymś restrykcyjnym, to co jest?...
Odnoszę wrażenie, że Twoja argumentacja jest w stanie uzasadnić wszystko. Za czasów stalinowskich "miłosierdziem" było nie zabicie kogoś, a zesłanie go na 10 lat. Można przyjąć ów poziom odniesienia.
Zawsze gdzieś trzeba przyjąć jakiś poziom odniesienia. I pewnie też może być poziom odniesienia ustawiony na to, że za zawinione nie przestrzeganie sabatu będzie kara śmierci. Można.
Tylko mam jeden wniosek: znam wiele, wiele, wiele, wiele... łagodniejsze prawo dla takich odstępstw. Żyję w kraju, gdzie taka kara, za takie "przestępstwo" jest nie do pomyślenia. Więc jeśli ktoś mi powie, że postulowanie kary śmierci za nie przestrzeganie sabatu nie jest skrajnie surowym objawem prawodawstwa, to co nim jest?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:02, 25 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
Jezus, jako Żyd podlegający Prawu, obchodził sabat zgodnie ze Słowem Bożym, a nie według nakazów faryzeuszy. Wiedział, iż w sabat wolno uczynić coś szlachetnego (Mt 12:12).


Sabat miał być czasem radości i duchowego pokrzepienia. Ale po powrocie z niewoli babilońskiej przestrzeganie go stało się ciężkim brzemieniem, gdyż żydowscy przywódcy religijni, chcąc jak najwyraźniej odróżniać się od pogan, zwiększyli liczbę zakazów obowiązujących w sabat aż do 39 i wprowadzili mnóstwo pomniejszych ograniczeń. W sumie przepisy te wypełniały dwie obszerne księgi. W ten sposób żydowscy przywódcy religijni uczynili ludzi niewolnikami tradycji i wypaczyli znaczenie sabatu, który miał służyć dobru człowieka i przysparzać chwały Bogu.

Relacja z Mat. 12:1-12 wyraźnie wskazuje, że to prawo zaostrzyli sami ludzie, dlatego było ono okrutne i niesprawiedliwe.

1. W owej porze Jezus szedł w sabat przez łany zbóż. Uczniowie jego zgłodnieli i zaczęli zrywać kłosy zboża i jeść.
2. Widząc to, faryzeusze rzekli do niego: "Oto uczniowie twoi czynią coś, czego nie wolno czynić w sabat".
3. On im rzekł: "Czyście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy zgłodniał on oraz ludzie, którzy z nim byli?
4. Jak wszedł do domu Bożego i zjedli chleby przedkładania, coś, czego nie wolno było jeść jemu ani tym, którzy z nim byli, tylko kapłanom?
5. Albo czy nie czytaliście w Prawie, że w sabaty kapłani w świątyni tak traktują sabat, jak gdyby nie był święty, a pozostają niewinni?
6. Ale mówię wam, że tu jest coś większego niż świątynia.
7. Gdybyście jednak zrozumieli, co to znaczy: 'Miłosierdzia chcę, a nie ofiary', nie potępilibyście niewinnych.
8. Bo Syn człowieczy jest Panem sabatu".
9. Oddaliwszy się stamtąd, wszedł do ich synagogi;
10. i oto człowiek z uschłą ręką! Zapytali go więc: "Czy wolno leczyć w sabat?", żeby znaleźć powód do oskarżenia go.
11. On rzekł do nich: "Któryż to człowiek wśród was, mający jedną owcę - jeśli ta wpadnie do dołu w sabat - nie chwyci jej i nie wyciągnie?
12. A o ileż więcej wart jest człowiek niż owca! Wolno zatem uczynić coś szlachetnego w sabat".

Sabat miał uczyć, że sprawy wielbienia Boga są na pierwszym miejscu, gdy tak postępowali, to mieli obietnicę że w zamian Bóg będzie im błogosławił (Powtórzonego Prawa 28:1-13; Psalm 19:7-11). Podobnie chrześcijan zachęcono, aby sprawy Królestwa Bożego były dla nich pierwszoplanowe, wtedy Bóg nam będzie błogosławił.

Mat. 6:33 -"Stale więc szukajcie najpierw królestwa oraz Jego prawości, a wszystkie te inne rzeczy będą wam dodane"

Każde prawo będzie okrutne, gdy nie będzie brało pod uwagę okoliczności łagodzących. Dlatego sędziowie w Izraelu byli do tego wyznaczeni, aby każdą sprawę rozpatrzyć sprawiedliwie i indywidualnie, na dodatek w duchu miłości do bliźniego.

Jezus, jako Żyd podlegający Prawu, obchodził sabat zgodnie ze Słowem Bożym, a nie według nakazów faryzeuszy. Wiedział, iż w sabat wolno uczynić coś szlachetnego (Mt 12:12). Natchnione pisma chrześcijańskie mówią, że "Chrystus jest końcem Prawa" (Rz 10:4) i że chrześcijanie zostali "uwolnieni od Prawa" (Rz 7:6). Pismo Święte wyraźnie oznajmia, że Chrystusowa ofiara zniosła "Prawo przykazań złożone z postanowień” i że Bóg „wymazał spisany ręcznie dokument (...), który się składał z postanowień (...), i usunął go z drogi..."
ofiara złożona przez Chrystusa Jezusa położyła kres Prawu łącznie z całym systemem sabatów, obejmującym określone dni i lata.

Jeżeli omawiamy sabat, to warto też wspomnieć, czy w ogóle chrześcijanie powinni mieć dzień odpoczynku? Oczywiście nie chodzi mi o popadanie w skrajności, ale jak tę sprawę przedstawia Biblia.

Po śmierci Jezusa jego apostołowie nigdy nie nakazali obchodzenia sabatu. Nie wymieniono go wśród wymagań obowiązujących chrześcijan ani w Dziejach 15:28, 29, ani później. Nie ustanowiono też nowego sabatu, "dnia Pańskiego". Choć Jezus zmartwychwstał w dniu nazywanym dziś niedzielą, Biblia nigdzie nie wskazuje, by ten dzień miał być upamiętniany jako "nowy sabat" albo w jakikolwiek inny sposób. Niektórzy usiłują uzasadnić świętowanie niedzieli wersetami z 1 Koryntian 16:2 i Dziejów 20:7. Ale w liście do Koryntian Paweł jedynie zachęcił chrześcijan, by każdego pierwszego dnia tygodnia odkładali w swych domach pewną sumę na potrzeby braci w Jerozolimie. Pieniędzy tych nie mieli przekazywać w miejscu zebrań; należało je zatrzymać do przyjazdu apostoła. A spotkanie Pawła z braćmi z Troady w pierwszym dniu tygodnia, opisane w Dziejach Apostolskich, nie mogło się odbyć kiedy indziej, skoro następnego dnia udawał się on w dalszą podróż.
Jak widać, pierwsi chrześcijanie nie obchodzili ani dni, ani lat sabatowych. Dopiero w 321 r. cesarz Konstantyn postanowił, że niedziela (łac. dies Solis ["dzień Słońca"], starodawna nazwa związana z astrologią i kultem słońca, a nie sabbatum ["sabat"] ani dies Domini ["dzień Pański"]) ma być dniem odpoczynku dla wszystkich z wyjątkiem rolników.


Wracając do zniesienia sabatu, to nikt inny tylko sam Bóg powziął takie postanowienie, że Jezus jest "końcem Prawa" (Rzym. 10:4) i że chrześcijanie zostali „uwolnieni od Prawa” (Rz 7:6).

Trzeba pamiętać, że nasz kochający i miłosierny Bóg oświadczył: "Jakom żyw (...) nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie umrzeć?" (Ezechiela 33:11).

Każdy, kto chce służyć Bogu, musi przestrzegać jego przykazania, gdy tego nie chce robić, to idzie po prostu swoją drogą. W tamtych czasach izraelita mógł wyjechać z kraju i przyjąć prawa innego kraju.

Podsumowując ten temat, mogę powiedzieć że okrucieństwo wynikało z nadgorliwości przywódców żydowskich, którym Jezus wykazał, że sami jak zajdzie taka potrzeba, to pracują w sabat a innym narzucali dużo niepotrzebnych ograniczeń. A kara śmierci dotyczyła umyślnych zakłóceń tego święta. Ludzie chorzy, np. psychicznie byli objęci innymi regulacjami prawnymi, więc mówimy tu tylko o "przestępcach" a nie o kimś, kto się "zapomniał".

Myślę, że porównywanie Boga, który stworzył wszechświat i nas ludzi do Stalina, jest nie na miejscu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tak Boga postrzegają ludzie i w dodatku przypisują mu diabelskie cechy.

To właśnie szatanowi zależy, aby przedstawić Boga Jehowę ludziom jako kłamcę i okrutnego Boga (Rodz. 3:4,5) Niestety, ludzie powtarzają te kłamstwa. Na przykład, obrońcy nauki o ogniu piekielnym przedstawiają prawdziwego Boga Jehowę jako monstrum — okrutnego potwora — a nie jako tego, kim jest w rzeczywistości: Bogiem miłości, "miłosiernym i łaskawym (...) przepełnionym serdeczną życzliwością" (Wyjścia 34:6).

Bóg serdecznie zatroszczył się o to, żeby wybawić ludzi, ale nie od mąk, tylko od zniszczenia. Jezus powiedział: "Bóg bowiem tak bardzo umiłował świat, że dał swego Syna jednorodzonego, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, lecz posiadł życie wieczne" (Jana 3:16).

Pozdrawiam panie Michale


Ostatnio zmieniony przez TATANATI dnia Pon 6:08, 25 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:49, 25 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Jeżeli omawiamy sabat, to warto też wspomnieć, czy w ogóle chrześcijanie powinni mieć dzień odpoczynku? Oczywiście nie chodzi mi o popadanie w skrajności, ale jak tę sprawę przedstawia Biblia.


Nikt (a na pewno ja) nie kwestionuje słuszności, ani dni wolnych, ani ustalenia tego na stałe. Nie ma sensu się przekonywać w sprawach, w których jesteśmy zgodni.
Kwestią do ustalenia jest, czy kara śmierci za odstępstwo od tej zasady kwalifikuje prawo jako surowe, czy nie.
W moim przekonaniu terminu "surowość prawa", czyli DOKONUJĄC PORÓWNANIA Z INNYMI PRAWODAWSTWAMI (bo tylko tak można coś stwierdzić - porównując) wychodzi wyraźnie, że karanie śmiercią (a nawet straszenie tą karą) za odstępstwo względem świętowania dnia sabatu, jest bardzo surowym podejściem.

Z resztą kwestia jest nie tyle ideologiczna, co JĘZYKOWA.
Można problem postawić neutralnie - np. zadać określonej grupie następujące pytanie, sformułowane bez wchodzenia w szczegóły:
Czy według ciebie, przewinienie które nie niesie ze sobą śmierci, ani uszczerbku na zdrowiu osób, ani strat materialnych, a które jest związane z przestąpieniem zwyczaju religijnego, zasady właściwej dla konkretnej społeczności grupy wyznaniowej; czy takie prawo, jeśli żądałoby dla odstępców śmierci, należałoby uznać za (bardzo) surowe?
Pytanie jest więc JĘZYKOWE, bo nie odnosi się ani do konkretnej religii, ani konkretnego zapisu prawa.
I teraz jeśli przeważająca ilość osób odpowiadająca na takie pytanie skłoni się jednak do określenia "surowe", to pozostaje nam tylko ustalenie, czy przypadek nieprzestrzegania sabatu spełnia ww. językowe kryterium. Jeśli spełnia - podkreślam JĘZYKOWO - mamy sytuację jasną. A już ideologia dalej - słuszne, niesłuszne, dobre, złe itp. jest kwestią wymagającą uzgodnienia kryteriów oceny, paradygmatów etycznych.


TATANATI napisał:
Myślę, że porównywanie Boga, który stworzył wszechświat i nas ludzi do Stalina, jest nie na miejscu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tak Boga postrzegają ludzie i w dodatku przypisują mu diabelskie cechy.

Ja nie porównuję Boga do Stalina, ale piszę prawach jakie ustalili ludzie w tamtym czasie, próbując jakoś wdrożyć społeczeństwo do przestrzegania reguł. Bo czy rzeczywiście każdy tekst z Biblii jest prostym przekazaniem woli Boga?...
Chyba jednak nie. Gdyby tak było, to dopiero mielibyśmy z Biblią problem. Bo chyba opis kazirodczego związku nie należy traktować jako głos, aby ludzie tak postępowali, chyba wysłanie na śmierć swojego przyjaciela, żeby przejąć potem "w spadku" jego żonę, też nie zasługuje na naśladowanie?...
Nie ma sensu traktowanie tekstów biblijnych na zasadzie przepisów do zastosowania, idealnego kodeksu (tę ostatnią metodą przyjmuje w jakimś stopniu Koran). Biblia uzyskuje sens w kontekście określonej hierarchii wartości, hierarchii myślenia.

Teraz mamy dwa sposoby podejścia w przypadku natknięcia się na sprzeczność - czy to ze zdrowym rozsądkiem, logiką, czy pomiędzy różnymi tekstami w samej Biblii.
Podejście 1 - ZAMULANIE. Aby zachować "zgodność" można z własnymi myślami rozpocząć grę trochę podobną do sytuacji z tego dowcipu o krawcu, który miał uszyć garnitur z niewystarczającej ilości materiału. Aby podołać zadaniu najpierw uszył tył garnituru, a zostawił przód na później, ale gdy uszył przód, to okazało się, że materiał na to poszedł z tyłu. Czyli jest garnitur i z przodu, i z tyłu uszyty...
Podobnie można manewrować z cytatami biblijnymi - zawsze bogobojnie da się wyszukać jakieś cytaty, które będą zmiękczały wymowę czegoś, co nam się nie podoba. Można "zagadać" więc dowolny tekst przywalając go odpowiednio obfitym deszczem podobnych - trochę bardziej na temat, albo też trochę mniej, ale zawsze coś tam "wnoszących" do sprawy (ale konia z rzędem temu, co tak naprawdę konkretnie wnoszących...).
Podejście 2 - TWARDE OKREŚLENIE REGUŁ ROZUMOWANIA. Ja jestem zwolennikiem jednak podejścia, które stawia granicę naginaniu słów, narzucaniu na niewygodne teksty ogólnie rozmywającej papki złożonej z innych tekstów. Uważam, że jeśli w ogóle sens jakiś ma być, to konkretny. Oczywiście w przypadku Biblii zadanie jest trudne. Mamy przecież do czynienia z dziełem, które jest pisane przez wiele osób, jest kwestia wkładu Boskiego i ludzkiego w jej tekst. Przy bezpośredniej interpretacji, sprzeczności się mnożą i całościowy wydźwięk wydaje się być niemożliwy do ustalenia. Wyjście z dylematu jednak jest, jeśli zrozumiemy, że Biblia przekazuje nam swoje prawdy jakby w dwustopniowy sposób:
- pokazanie przykładu z życia - realnego, czasem okrutnego
- ukazanie konsekwencji, które należy ocenić własnym umysłem, a dodatkowo będą też wskazówki o charakterze prorockim, boskim.
W tym kontekście ostateczna ocena prawa Mojżeszowego wg mnie wygląda tak:
1. Człowiek chciałby być w zgodzie z Boskimi Nakazami, bo te ostatnie uważa za szczególnie ważne i cenne.
2. Pojawia się rozdźwięk pomiędzy słabą ludzką naturą, a owymi nakazami
3. Pierwszym mechanizmem wymyślonym przez prawodawców było oparcie się o możliwie najsurowsze kary, aby nakazy "nie budziły wątpliwości"
4. To podejście okazuje się ostatecznie nieludzko okrutne i, choć należy o nim pamiętać, jako o próbie zaprowadzenia w życiu woli Boga, to jednak przekonujemy się, że nie o to chodzi, że budowa więzi z Bogiem musi odbywać się w oparciu o to co WEWNĄTRZ CZŁOWIEKA, a nie zewnętrzne, społeczne, czy kulturowe dostosowania.
5. Ostateczny wydźwięk tej sytuacji to DOŚWIADCZENIE i ROZWIĄZANIE - a ten ostatni element znajduje swoje rozwiązanie w słowach Jezusa, który określa Mojżeszowe przepisy, jako stworzone wobec "niegodziwości serc waszych". Czyli jako efekt pewnej desperacji wobec ludzi jawnie i bezczelnie lekceważących wszystko i wszystkich. Tutaj ową karę śmierci można widzieć jako archetyp tego co stanie się z człowiekiem, gdy zachowa swoje złe skłonności. Jezus przekazuje nam jako rozwiązanie, podejście oparte o miłość. Cudzołożnicę ratuje przed ludźmi pragnącymi ją ukamienować, wskazując na to, że człowiek nie ma prawa takich sądów i wyroków wykonywać. "Pomsta należy do Boga" - tzn. nie człowiek będzie decydował w jaki sposób karać i klasyfikować występki.
Tu na koniec warto zwrócić uwagę na pewien problem - wydawać by się mogło, że przecież można by od początku oprzeć prawodawstwo o ostateczną zasadę z mocą ogłoszoną przez Jezusa - o miłość. Dlaczego w ogóle w historii świata mamy wahnięcie w stronę mojżeszowego rygoryzmu?... To wahnięcie jest KONIECZNE, bo bez niego MIŁOŚĆ PRZESZŁABY NIEZAUWAŻONA. Czy potrzebne jest aż tak twarde postawienie sprawy?
Bóg jest wszechmocny i ostatecznie będzie w stanie całe nieszczęście, ból i krzywdę utulić, wynagrodzić, jednak zrozumienia pełni prawdy, ukazania rozpadu osobowości w obliczu zła, nie sposób jest ukazać "na miękko". Żadnym głaskaniem nie da się, niestety, pokazać realności zła. Nawet zła, które ma - teoretycznie - zwalczać inne zło.
Problemem ludzkiego dojrzewania do Boskiej Rzeczywistości jest WOLNOŚĆ. A nie myślę tu o prostym ujęciu wolności - czyli zwykłej możliwości przekroczenia zasad, ale o tym, że całe ludzkie MYŚLENIE JEST ZANURZONE W WOLNOŚCI. I ta wolność myśli jest w stanie odseparować człowieka od prawdy o sobie i związkach z innymi istotami czującymi. Dlatego pierwszym materiałem budulcowym nowego myślenia jest zaakceptowanie faktu REALNEJ KONSEKWENCJI naszych decyzji, faktu że wolność istnieje jako ścieżki wobec tego co ustalone, co wolności podlegać nie może. A granica dobro - zło jest właśnie mechanizmem wytyczania owych ścieżek.

Pozdrawiam
Michał Dyszyński


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 17:43, 25 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TATANATI




Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:16, 28 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
jeśli przeważająca ilość osób odpowiadająca na takie pytanie skłoni się jednak do określenia "surowe", to pozostaje nam tylko ustalenie, czy przypadek nieprzestrzegania sabatu spełnia ww. językowe kryterium. Jeśli spełnia - podkreślam JĘZYKOWO - mamy sytuację jasną. A już ideologia dalej - słuszne, niesłuszne, dobre, złe itp. jest kwestią wymagającą uzgodnienia kryteriów oceny, paradygmatów etycznych.


Tak, to rozumiemy i jesteśmy w tej kwestii zgodni. Problem wynika z naszego osobistego podejścia, do prawa Mojżeszowego. W moim przypadku, ufam że całkowicie pochodziło od Boga, ponieważ sam Jezus się na nie powoływał, a także Jego uczniowie w NT.

Cytat:
Bo czy rzeczywiście każdy tekst z Biblii jest prostym przekazaniem woli Boga?...
Chyba jednak nie. Gdyby tak było, to dopiero mielibyśmy z Biblią problem. Bo chyba opis kazirodczego związku nie należy traktować jako głos, aby ludzie tak postępowali, chyba wysłanie na śmierć swojego przyjaciela, żeby przejąć potem "w spadku" jego żonę, też nie zasługuje na naśladowanie?...


Tu zapytam, czy te czyny o których wspominasz, były pochwalone w Biblii? Jeżeli tak, to poproszę o konkrety.

ZAMULANIE o którym piszesz, to próba nie dopuszczenia do siebie argumentów, że można wszystko wyjaśnić innymi fragmentami i logiką biblijną. Lepiej przyjąć z drwiną, że naciąga się pewne zrozumienie.
Cytat:

Mamy przecież do czynienia z dziełem, które jest pisane przez wiele osób, jest kwestia wkładu Boskiego i ludzkiego w jej tekst. Przy bezpośredniej interpretacji, sprzeczności się mnożą i całościowy wydźwięk wydaje się być niemożliwy do ustalenia.


Sprzeczności zazwyczaj dostrzegają przeciwnicy boskiego natchnienia Biblii. Tu chciałbym znowu się zapytać o konkrety, bo dużo się mówi ogólnikowo o sprzecznościach, ale jakoś konkretnych nie znalazłem w Biblii. Przeważnie są to pozorne sprzeczności, które można wytłumaczyć przy odrobinie wiedzy i dobrej woli.

Co do wolnej woli, to wiele słów już napisano na tym forum, ale pozwolę sobie dołożyć coś od siebie.
Rzeczywiście Bóg dał taką możliwość ludziom, ale zachęcił aby skorzystali raczej z Jego drogi życiowej (Powt. Pr. 30:19,20), ponieważ będzie ludziom błogosławił. Ponadto, ludzie gdy nie będą chcieli być niezależni od Boga, to sprawiają Bogu tym radość (Przysł. 27.11), ponieważ niezależność oznacza pójście drogą szatana (Mat. 7:13,14).
W tym miejscu posłużę się przykładem dzieci. Gdy chętnie i z miłości wykonują polecenia rodziców, to radują ich serce. W dzisiejszych czasach coraz trudniej o taką postawę dzieci, gdyż i one ulegają duchowi niezależności i buntu. Apostoł Paweł napisał nawet, że będzie to jednym ze znaków końca tego niegodziwego świata ludzkiego (2 Tym. 3:1-5).

Wracając do obdarzenia nas ludzi wolną wolą przez Boga, to jak można zauważyć w Biblii, Bóg Jehowa wymagał, żeby ludzie korzystali z daru wolnej woli w sposób odpowiedzialny oraz żeby uznawali, iż mądrze jest spełniać Jego wolę i być Mu uległym (Galatów 5:13). A zatem nie miała to być wolność absolutna, mogąca doprowadzić do anarchii, lecz wolność ograniczona dobroczynnymi prawami Bożymi.

Pozwalając ludziom działać na własną rękę, Bóg raz na zawsze udowodnił, że Jego panowanie jest nam potrzebne. Tylko Jego sposób sprawowania władzy i Jego zwierzchnictwo są słuszne; przysparzają największej miary szczęścia, zadowolenia i pomyślności. Dzieje się tak dlatego, że nasze umysły i ciała zaprojektowane przez Boga Jehowę funkcjonują najlepiej w harmonii z Jego prawami. W Izajasza 48:17 napisano: "Ja, Jehowa, jestem twoim Bogiem; uczę cię, byś odniósł pożytek, sprawiam, że idziesz drogą, którą powinieneś kroczyć".
Swoboda wyboru w granicach nakreślonych przez prawa Boże nie miała stanowić brzemienia, lecz prowadzić do zachwycającej różnorodności pożywienia, domów, sztuki oraz muzyki. Dzięki mądrze spożytkowanej wolnej woli życie na rajskiej ziemi byłoby wspaniałe i zawsze fascynujące.

Jednakże wskutek złego wyboru ludzie oddalili się od Boga Jehowy — utracili doskonałość, zaczęli się degenerować i w końcu umierać. Musieli więc zostać wybawieni z tego przykrego stanu i ponownie nawiązać właściwe stosunki z Bogiem jako Jego synowie i córki. Środkiem, za pomocą którego Bóg postanowił tego dokonać, jest Królestwo Boże, a Odkupicielem — Jezus Chrystus (Jana 3:16). Dzięki temu osoby przejęte szczerą skruchą — tak jak syn marnotrawny z Jezusowej przypowieści — będą mogły pojednać się z Bogiem i zostać przez Niego uznane za Jego dzieci (Łukasza 15:11-24; Rzymian 8:21; 2 Koryntian 6:18). Ale zanim do tego dojdzie, to Królestwo Boże położy kres ludzkim i demonicznym rządom nad ziemią (Dan. 2:44).

Niezależność działania, która jest przeciwstawna woli Bożej, a którą próbuje się wyjaśnić jako dar jednoczący z Bogiem, to tylko filozoficzne wyjaśnienie i uzasadnienie własnego postępowania, które tak naprawdę nie jest zgodne z wolą Bożą. Ap. Paweł napisał w 1 Kor. 6:12: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest korzystne"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:10, 28 Lip 2011    Temat postu:

TATANATI napisał:
Cytat:
jeśli przeważająca ilość osób odpowiadająca na takie pytanie skłoni się jednak do określenia "surowe", to pozostaje nam tylko ustalenie, czy przypadek nieprzestrzegania sabatu spełnia ww. językowe kryterium. Jeśli spełnia - podkreślam JĘZYKOWO - mamy sytuację jasną. A już ideologia dalej - słuszne, niesłuszne, dobre, złe itp. jest kwestią wymagającą uzgodnienia kryteriów oceny, paradygmatów etycznych.


Tak, to rozumiemy i jesteśmy w tej kwestii zgodni. Problem wynika z naszego osobistego podejścia, do prawa Mojżeszowego. W moim przypadku, ufam że całkowicie pochodziło od Boga, ponieważ sam Jezus się na nie powoływał, a także Jego uczniowie w NT.

Czy więc uważasz za słuszne skazanie na śmierć kogoś, kto z lenistwa, zaniedbania, krnąbrności, czy innej niechętnej woli nie uczcił szabatu, współżył podczas menstruacji i inne, wcześniej przez Ciebie podane przewinienia?

TATANATI napisał:
Sprzeczności zazwyczaj dostrzegają przeciwnicy boskiego natchnienia Biblii. Tu chciałbym znowu się zapytać o konkrety, bo dużo się mówi ogólnikowo o sprzecznościach, ale jakoś konkretnych nie znalazłem w Biblii. Przeważnie są to pozorne sprzeczności, które można wytłumaczyć przy odrobinie wiedzy i dobrej woli.

Zacząć by należało chyba od tego, co kryje się pod terminem "natchnienie". W prostej interpretacji możnaby sądzić, że po prostu wszystko co jest napisane, jest słuszne. Wtedy związek kazirodczy można by określić jako słuszny, bo został w Biblii opisany. Myślę, że raczej obaj zgodzimy się, że nie jest to poprawna interpretacja.
W moim przekonaniu sensowne rozumienie "natchnienie" Biblii oznacza, że nie wolno jest nam jej zapisów lekceważyć, a że w każdym zapisie jest zawarta mądrość, coś ważnego. Ale nie oznacza ono gwarancji, że czytając Biblię będziemy w stanie od razu przejrzeć Boży zamiar.
Uważam, że Biblia jest trochę jak ludzkie życie - wszystko co nas spotyka mamy prawo i obowiązek interpretować, uczyć się na tym, co widzimy, przeżywamy. Jednak nie oznacza to, że wszystko co zrobiliśmy jest dobre, poprawne itp.
Krótko mówiąc, gdy mówimy o natchnieniu twórców Biblii, to powinniśmy rozumieć je jako swoiste nawoływanie: czytaj, słuchaj i rozważaj, to co tu napisano.

Problem interpretacji czegokolwiek - tak życia, jak i dzieł literackich natrafia jednak na dość kluczową kwestię ROZPOZNAWANIA rzeczy i wartości. Jeden czyta ten sam tekst, co ktoś inny i z owego tekstu wyciąga różne, często przeciwstawne wnioski. Dlaczego?
- Bo inaczej ROZPOZNAJE znaczenie, sens zapisów. Rozpoznawanie jest właściwością SUBIEKTYWNĄ. Tak jest z natury rzeczy. Jeśli ktoś widzi jako identyczne dwa kolory, które dla wszystkich innych się różnią, to tak po prostu widzi. I na nic będzie tupanie na niego, grożenie i krzyczenie, żeby je od teraz "prawidłowo rozróżniał".
Nasze postrzeganie opowieści tekstów pisanych (także Biblii) opiera się na szczególnego balansie uczuć, pojęć, mechanizmów przypisywania im wartości. Ten balans, czyli całkowity wydźwięk naszego postrzegania tekstu, posiada (choć większość ludzi nie ma świadomości tego elementu myślowego) swój CEL. Ten cel determinuje jakby szkielet, do którego dołączamy kolejne wrażenia, sytuacje z tekstu. Cele bywają bardzo różne, a do tego zwykle jest tak, że tylko jeden cel jest nadrzędny w tym kontekście, pozostałe pełnią rolę poboczną.
Typowym celem czytającego Biblię jest "bycie bogobojnym i posłusznym Bogu, bo narażanie się Stwórcy jest wyjątkowo nierozsądne". Jeśli ten cel stanie bardzo mocno na szczycie hierarchii, to inne cele - np. rozpoznawanie w zgodzie z dotychczasową praktyką, w zgodzie z intuicją, w zgodzie z językowymi standardami - to takie cele muszą ulec w konfrontacji z celem najwyższym. Wtedy też "w zgodzie z sumieniem" da się każdy tekst zinterpretować idealnie w zgodzie z założeniem.
Odnoszę wrażenie, że w Twoich tekstach o Biblii wyraźnie wyczuwa się potrzebę bycia zgodnym z owym nadrzędnym celem. Nie dziwię się. W końcu sprawa z Bogiem, to sprawa poważna. Więcej niż śmiertelnie poważna.
Jednak ja chcę tu postawić dość trudne pytanie:
Czy Bóg na pewno oczekuje od nas pobożnego przyklepywania każdej biblijnej prawdy, przykrywania jej mieszaniną poznawczej ślepoty (sterowanej), posłuszeństwa (tylko właściwie posłuszeństwa czemu?...), poprawności?...
Czy w ten sposób nie zrównamy Boga z ludzkimi tyranami, którzy żądają po prostu od ludzi kłamstw - tak kierowanych na zewnątrz, jak i do wewnątrz siebie?

Nie chcę wchodzić w wielość przypadków, bo dyskusja się rozlezie. Dla mnie wystarczającym do rozważania jest właśnie kwestia surowości prawa Mojżeszowego. Chyba trudno jest jednak zaprzeczyć, że - wg dzisiejszych norm - jest ono wyjątkowo surowe. Jak przełknąć ten trudny fakt w kontekście tego, że chcemy Boga uważać za Istotę Miłosierną?...
Można tu kręcić niezły gogiel-mogiel.
- A to po prostu zaprzeczyć, że to prawo jest surowe (NIE, bo NIE!), czyli tak wysterować swoje rozpoznawanie, aby wyszło to co chcemy.
- można podać cytaty przeciwne (też się znajdą), tzn. wskazujące na Bożą Miłość.
- można uzasadniać surowość jakąś koniecznością (jak trzeba, to do wszystkiego da się jakąś konieczność dopasować).
- można przemilczać, nie podejmować trudnych pytań, za to zagadywać się masą innych faktów, cytatów, interpretacji.
Ostatecznie, gdy solidnie wykonamy pracę, jaką wyżej opisałem, można się poczuć bogobojnym, kimś kto obronił Biblię przed atakiem ze strony wrażej.

Są jednak i negatywne konsekwencje owego zwycięstwa. Średnio (może jednak trochę wyżej niż średnio) inteligentny dostrzeże, jak bardzo ŻYCZENIOWO traktujemy język, jak bardzo naciągamy. Poza tym sami sobie zrobiliśmy wodę z mózgu. Bo jeżeli każde pojęcie staje się tym, co mu zaprogramujemy na bieżącą chwilę i potrzebę, jeśli staje się ono zbyt plastyczne, to po pewnym czasie przestaje pełnić rolę informacyjną. Bo odbiorca, jeśli nie jest z góry świadomy celu, który dopisujemy do aktualnej wersji naszego pojęcia, nie będzie wiedział o co nam chodzi.
Dlatego, jeśli tak normalnie dyskutujemy, to kara śmierci jest uważana za coś szczególnie drastycznego i surowego. Normalnie jeśli pytami się, czy kara śmierci za COKOLWIEK w ogóle jest dopuszczalna, a za chwilę bronimy kary śmierci za niedopełnienie jakiegoś zwyczaju, bez zaistnienia skutków cielesnych, czy materialnych, to widać wyraźny rozdźwięk. BARDZO WYRAŹNY ROZDŹWIĘK!

Jeżeli słowo "surowy", szczególnie w kontekście prawa oznacza wysokie kary, to chyba jednak kara śmierci musi być uznana za surową. Jeśli mamy na serio potraktować prawo Mojżeszowe, to chyba należałoby je wprowadzić. Także dzisiaj! Należałoby rozpocząć działania w tym kierunku! Dlaczego więc stoimy tu bezczynni?... W końcu jeśli to sam Bóg nam nakazał?...

Można zadać inne pytania: są w Biblii liczne opisy uczynków nieobyczajnych; po co one są?
Fakt, że większość jest napiętnowana. Ale chyba nie do końca jasno. Jeśli król Dawid jest uważany za ikonę Izraelitów, za wielkiego legendarnego, przez Boga namaszczonego władcę, to dlaczego w Biblii znajduje się opis jego zdrady przyjaciela? Że potem żałował?
No tak, to może mamy wyciągnąć z tego wniosek w stylu: zdradzaj jak trzeba, jak masz wielką potrzebę, ale potem żałuj?...
W końcu sam wielki Dawid nie oparł się tutaj pokusie. Może warto go naśladować? NIE?!!!... Ale właściwie czemu nie?... Bo teraz ktoś tak mówi?...
Różne przypadki są w Biblii opisane. Do części jest ocena dodana, do części nie, a do jeszcze innej części ta ocena jest niejednoznaczna. Zwyczajowo potem się uzupełnia wartościowanie tych uczynków.

Podsumowując
Ja nie widzę innej możliwości potraktowania Biblii jako dzieła od początku do końca pochodzącego od Boga inaczej, jak za pomocą robienia sobie mocno zaawansowanej wody z mózgu. Za pomocą nieprawdopodobnego kręcenia interpretacjami i rozpoznawaniem wydarzeń i ocen da się oczywiście osiągnąć żądany wniosek. Ale trudno jest potem obronić tezę, że w dyskusji na temat Biblii posługujemy się normalnym językiem, z normalnym systemem znaczeń. Posługujemy się wtedy szczególnego rodzaju nowomową, która - jak każda z resztą nowomowa - polega na oderwania terminów od ich pierwotnych znaczeń i podporządkowanie podstawowemu celowi - MA WYJŚĆ TAK JAK SOBIE ZAŁOŻYŁEM!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 15:16, 28 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin