|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:35, 12 Lis 2023 Temat postu: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Czytam sobie w jednej z kościelnych książek od teologii takie zdanie:
"Bogu objawiającemu należy okazać <<posłuszeństwo wiary>>" i wyliczanka cytatów:
Rz 16,25-26 napisał: | Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, |
Rz 1,5 napisał: | Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. |
2 Kor 10, 5-6 napisał: | i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe. |
Czy Bóg faktycznie oczekuje, aby wobec Niego okazać "pełną uległość rozumu i woli"?
To może mieć sens, bo Bóg jest Stwórcą wszechświata, jest Panem i jak każdy Władca, Bóg oczekuje posłuszeństwa i uległości.
Dodatkowo wydaje się, że Biblia (dzieło natchnione przecież, jak wierzymy) też wspiera takie myślenie.
Jeśli to nie o to ma chodzić w relacji z Bogiem, to po czym ktoś miałby poznać o co ma chodzić w tej relacji skoro Biblia zdaje się mówić o posłuszeństwie i uległości? I nasze małe doświadczenie też nam podpowiada, że komuś ważnemu trzeba oddać należyty my szacunek, uznać jego autorytet itd.
Czy podobamy się Bogu, gdy okazujemy Mu rozumne i wolne posłuszeństwo wiary?
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 18:37, 12 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:34, 12 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Katolikus napisał: | Czytam sobie w jednej z kościelnych książek od teologii takie zdanie:
"Bogu objawiającemu należy okazać <<posłuszeństwo wiary>>" i wyliczanka cytatów:
Rz 16,25-26 napisał: | Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, |
Rz 1,5 napisał: | Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. |
2 Kor 10, 5-6 napisał: | i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe. |
Czy Bóg faktycznie oczekuje, aby wobec Niego okazać "pełną uległość rozumu i woli"?
To może mieć sens, bo Bóg jest Stwórcą wszechświata, jest Panem i jak każdy Władca, Bóg oczekuje posłuszeństwa i uległości. |
A jeśli "posłuszeństwem" wobec Boga jest uruchomienie w sobie procedury samodzielnych poszukiwań?
Autor Ewangelii Łukasza 11 napisał: | (9) Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
|
Trochę więcej w kwestii poszukiwań wyjaśnia ten cytat:
Autor Ewangelii Jana 7:18 napisał: | (18) Kto mówi we własnym imieniu, ten szuka własnej chwały. Kto zaś szuka chwały tego, który go posłał, ten godzien jest wiary i nie ma w nim nieprawości. |
Aspekt samodzielnych poszukiwań jest niezbywalny, ale...
nie można się kierować ku poszukiwaniu CHWAŁY (własnej). Jeśli szukasz Boga (samodzielnie!), dobrze czynisz. Tylko tej chwały swojej nie szukaj.
Poszukiwanie jest nakazem, czyli samodzielność działania (poszukiwanie jest właśnie tym, co się realizuje samodzielnie, własnym zaangażowaniem) jest wypełnieniem nakazu, czyli POSŁUSZEŃŚTWEM.
Inaczej mówiąc GŁĘBIEJ ROZUMIANE POSŁUSZEŃSTWO jest związane z samodzielnoscią myślenia i działania. Przestrogą jest tu jednak, aby nie kierować się poszukiwaniom własnej chwały (pysze).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 19:40, 12 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:10, 12 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo?
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 20:10, 12 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 20:33, 12 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Dz 17,30-31 -końcówka mowy św. Pawła na Areopagu w Atenach:
30 Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, 31 dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych».
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:19, 12 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | POSŁUSZEŃSTWO jest związane z samodzielnoscią myślenia i działania |
Ja pitolę, ale cyrk
To tylko u Dyszyńskiego dane słowo może oznaczać to samo co jego zaprzeczenie:
"Posłuszeństwo – w ludzkim zachowaniu, forma społecznego wpływu, w której osoba podporządkowuje się wyraźnym wskazówkom czy poleceniom od osoby obdarzonej władzą czy autorytetem"
[link widoczny dla zalogowanych]
A Katolikus łyka ten bełkot jak "natchnioną mądrość" i jeszcze przy tym sika po nogach jak nastolatka na koncercie Justina Biebera
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 21:26, 12 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:45, 12 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | POSŁUSZEŃSTWO jest związane z samodzielnoscią myślenia i działania |
Ja pitolę, ale cyrk
To tylko u Dyszyńskiego dane słowo może oznaczać to samo co jego zaprzeczenie:
"Posłuszeństwo – w ludzkim zachowaniu, forma społecznego wpływu, w której osoba podporządkowuje się wyraźnym wskazówkom czy poleceniom od osoby obdarzonej władzą czy autorytetem"
[link widoczny dla zalogowanych]
A Katolikus łyka ten bełkot jak "natchnioną mądrość" i jeszcze przy tym sika po nogach jak nastolatka na koncercie Justina Biebera |
Jeśli wskazówką jest "szukajcie" - a tak jest w tym przypadku - to "podporządkowanie się" będzie polegało na uruchomieniu postawy poszukiwań. Wtedy ten, kto poszukiwań zaniecha, będzie nieposłusznym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:00, 12 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | POSŁUSZEŃSTWO jest związane z samodzielnoscią myślenia i działania |
Ja pitolę, ale cyrk
To tylko u Dyszyńskiego dane słowo może oznaczać to samo co jego zaprzeczenie:
"Posłuszeństwo – w ludzkim zachowaniu, forma społecznego wpływu, w której osoba podporządkowuje się wyraźnym wskazówkom czy poleceniom od osoby obdarzonej władzą czy autorytetem"
[link widoczny dla zalogowanych]
A Katolikus łyka ten bełkot jak "natchnioną mądrość" i jeszcze przy tym sika po nogach jak nastolatka na koncercie Justina Biebera |
Jeśli wskazówką jest "szukajcie" - a tak jest w tym przypadku - to "podporządkowanie się" będzie polegało na uruchomieniu postawy poszukiwań. Wtedy ten, kto poszukiwań zaniecha, będzie nieposłusznym. |
To jest tylko twoja kolejna karkołomna nadinterpretacja kolażu wersetów z Biblii w stylu "Kain zabił Abla" (Rdz 4,8) więc "Idź, i ty czyń podobnie" (Łk 10,37)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:37, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | POSŁUSZEŃSTWO jest związane z samodzielnoscią myślenia i działania |
Ja pitolę, ale cyrk
To tylko u Dyszyńskiego dane słowo może oznaczać to samo co jego zaprzeczenie:
"Posłuszeństwo – w ludzkim zachowaniu, forma społecznego wpływu, w której osoba podporządkowuje się wyraźnym wskazówkom czy poleceniom od osoby obdarzonej władzą czy autorytetem"
[link widoczny dla zalogowanych]
A Katolikus łyka ten bełkot jak "natchnioną mądrość" i jeszcze przy tym sika po nogach jak nastolatka na koncercie Justina Biebera |
Jeśli wskazówką jest "szukajcie" - a tak jest w tym przypadku - to "podporządkowanie się" będzie polegało na uruchomieniu postawy poszukiwań. Wtedy ten, kto poszukiwań zaniecha, będzie nieposłusznym. |
To jest tylko twoja kolejna karkołomna nadinterpretacja kolażu wersetów z Biblii w stylu "Kain zabił Abla" (Rdz 4,8) więc "Idź, i ty czyń podobnie" (Łk 10,37) |
A ta Twoja odpowiedź jest tylko samą arbitralną negacją, połączoną z epitetami "karkołomna nadinterpretacja", plus z luźnym odwołaniem się do historii biblijnej bez wyjaśnienia, jak mapujesz tu zależności. Efektem jest, że jest niejasne, o co Ci właściwie chodzi, Twoja riposta jest tak ogólnikowa, że niedyskutowalna, czyli argumentacyjnie bez mocy. Wygląda na to, że poza ogólnikowymi, niejasnymi negacjami nie masz nic do zaoferowania jako wsparcie dla swojego stanowiska.
Ja zaś nie zgadzam się z tą Twoją negacją. Mój argument skutecznie nie został oddalony, cały czas leży na stole.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:09, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo? |
Chciałbym do tego dorzucić jeszcze jedno pytanie. W Ewangelii jest napisane, że:
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»." To jest 4 rozdział Jana.
Co to znaczy oddawać cześć "w Duchu i prawdzie"? Przecież człowiek nie wie jaka jest prawda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:44, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Katolikus napisał: | Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo? |
Chciałbym do tego dorzucić jeszcze jedno pytanie. W Ewangelii jest napisane, że:
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»." To jest 4 rozdział Jana.
Co to znaczy oddawać cześć "w Duchu i prawdzie"? Przecież człowiek nie wie jaka jest prawda. |
Na początek pewnie wskazówką tu będzie cały cytat z Biblii:
Jan Ewangelista,4 cytując kobietę przy studni napisał: | 20) Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga. (21) Odpowiedział jej Jezus: Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. (22) Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. (23) Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. (24) Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie. |
"W duchu i prawdzie" jest skontrastowane z oddawaniem czci
- na górze
- w Jerozolimie.
Czyli chodzi o miejsca, choć może kto wie, czy nie bardziej o społeczności, kultury (Żydzi mający świątynię w Jerozolimie, kontra Samarytanie czczący Boga na górze). Czyli może liczy się, że mniej ważne jest w jakiej społeczności oddawana jest cześć, a bardziej to, na ile jest ona szczera (prawda), zaangażowana (duch, moce duchowe).
Dla mnie zaś różne teologie, różne koncepcje doktrynalne są trochę może też i tymi "miejscami" - społecznościami. Czyli chodziłoby może o to, aby nie oddawać czci Bogu w tej, czy innej doktrynie, ale głębokim osobistym i SZCZERYM zaangażowaniem.
Ja w szczerości, czyli niezakłamywaniu widzę ważną granicę dla poszukiwania prawdy. Co może i wydaje się oczywiste - bo szczerość, to przecież niemal z definicji prawda. Ale jest tu też i subtelność, bo szczerość oznacza OSOBISTĄ formę prawdy, tą związaną z tym, jacy wewnątrz siebie jesteśmy (także w emocjach), a nie tylko z prawdą deklarowaną w wypowiedziach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 1:53, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Katolikus napisał: | Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo? |
Chciałbym do tego dorzucić jeszcze jedno pytanie. W Ewangelii jest napisane, że:
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»." To jest 4 rozdział Jana.
Co to znaczy oddawać cześć "w Duchu i prawdzie"? Przecież człowiek nie wie jaka jest prawda. |
Oj, oj Katolikusie, jak Ty nie znasz Pisma Świętego (Wuj i Michał zresztą zdaje się niestety też -stąd ta pusta gadanina wedle "widzimisię")!
1 Kor 12:
1 Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. 2 Wiecie, że gdyście byli poganami, ciągnęło was nieodparcie ku niemym bożkom. 3 Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». 4 Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; 5 różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; 6 różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. 7 Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. 8 Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, 9 innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, 10 innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. 11 Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.
J 14:
5 Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» 6 Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. 7 Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście».
15 Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. 16 Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - 17 Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. 18 Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. 19 Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. 20 W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was.
J 15:
26 Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. 27 Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.
J 16:
13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. 14 On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. 15 Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.
J 17:
14 Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. 15 Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. 16 Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. 17 Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. 18 Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. 19 A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.
J 18:
37 Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».
1 J 2:
21 Ja wam nie pisałem,
jakobyście nie znali prawdy,
lecz że ją znacie
i że żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi.
22 Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten,
kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem?
Ten właśnie jest Antychrystem,
który nie uznaje Ojca i Syna.
23 Każdy, kto nie uznaje Syna,
nie ma też i Ojca,
kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca.
1 J 4:
1 Umiłowani,
nie dowierzajcie każdemu duchowi,
ale badajcie duchy, czy są z Boga,
gdyż wielu fałszywych proroków
pojawiło się na świecie.
2 Po tym poznajecie Ducha Bożego:
każdy duch,
który uznaje,
że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
3 Każdy zaś duch,
który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga;
i to jest duch Antychrysta,
który - jak słyszeliście - nadchodzi
i już teraz przebywa na świecie.
4 Wy, dzieci,
jesteście z Boga i zwyciężyliście ich,
ponieważ większy jest Ten, który w was jest,
od tego, który jest w świecie.
5 Oni są ze świata,
dlatego mówią tak, jak [mówi] świat,
a świat ich słucha.
6 My jesteśmy z Boga.
Ten, który zna Boga, słucha nas.
Kto nie jest z Boga, nas nie słucha.
W ten sposób poznajemy
ducha prawdy i ducha fałszu.
1 J 5:
20 Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu,
abyśmy poznawali Prawdziwego.
Jesteśmy w prawdziwym Bogu,
w Synu Jego, Jezusie Chrystusie.
On zaś jest prawdziwym Bogiem
i Życiem wiecznym.
21 Dzieci,
strzeżcie się fałszywych bogów!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:58, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Katolikus napisał: | Katolikus napisał: | Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo? |
Chciałbym do tego dorzucić jeszcze jedno pytanie. W Ewangelii jest napisane, że:
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»." To jest 4 rozdział Jana.
Co to znaczy oddawać cześć "w Duchu i prawdzie"? Przecież człowiek nie wie jaka jest prawda. |
Oj, oj Katolikusie, jak Ty nie znasz Pisma Świętego (Wuj i Michał zresztą zdaje się niestety też -stąd ta pusta gadanina wedle "widzimisię")!
...
|
Wiele cytatów dałeś, o różnych sugestiach. Więc może skonkretyzuj, o co Ci chodzi, jakie aspekty w tym kontekście są "pustą gadaniną". Ta "pełniejsza gadanina" byłaby zatem czym?...
Inaczej mówiąc: chętnie zobaczyłbym TEZĘ DO DYSKUSJI.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 2:02, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 2:12, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | O.K. napisał: | Katolikus napisał: | Katolikus napisał: | Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo? |
Chciałbym do tego dorzucić jeszcze jedno pytanie. W Ewangelii jest napisane, że:
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»." To jest 4 rozdział Jana.
Co to znaczy oddawać cześć "w Duchu i prawdzie"? Przecież człowiek nie wie jaka jest prawda. |
Oj, oj Katolikusie, jak Ty nie znasz Pisma Świętego (Wuj i Michał zresztą zdaje się niestety też -stąd ta pusta gadanina wedle "widzimisię")!
...
|
Wiele cytatów dałeś, o różnych sugestiach. Więc może skonkretyzuj, o co Ci chodzi, jakie aspekty w tym kontekście są "pustą gadaniną". Ta "pełniejsza gadanina" byłaby zatem czym?...
Inaczej mówiąc: chętnie zobaczyłbym TEZĘ DO DYSKUSJI. |
Teza i uzasadnienie jest w powyższym zdaniu.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Pon 2:13, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 3:47, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Michał Dyszyński napisał: | O.K. napisał: | Katolikus napisał: | Katolikus napisał: | Rozumiem, że taka postawa "samodzielnego poszukiwacza", jest Bogu miła. Ale czy to może mieć jeszcze jakiejś granice oprócz tej jednej, którą wskazałeś (nie można się pysznić, wywyższać samego siebie)? Czy w tych poszukiwaniach mogę być krytyczny, wątpiący, spierający się z natchnionym przekazem od Boga? Czy to już będzie bluźnierstwo? |
Chciałbym do tego dorzucić jeszcze jedno pytanie. W Ewangelii jest napisane, że:
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»." To jest 4 rozdział Jana.
Co to znaczy oddawać cześć "w Duchu i prawdzie"? Przecież człowiek nie wie jaka jest prawda. |
Oj, oj Katolikusie, jak Ty nie znasz Pisma Świętego (Wuj i Michał zresztą zdaje się niestety też -stąd ta pusta gadanina wedle "widzimisię")!
...
|
Wiele cytatów dałeś, o różnych sugestiach. Więc może skonkretyzuj, o co Ci chodzi, jakie aspekty w tym kontekście są "pustą gadaniną". Ta "pełniejsza gadanina" byłaby zatem czym?...
Inaczej mówiąc: chętnie zobaczyłbym TEZĘ DO DYSKUSJI. |
Teza i uzasadnienie jest w powyższym zdaniu. |
Nie ma to jak wkleić "pół Biblii" i twierdzić, że się coś udowodniło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 5:48, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | POSŁUSZEŃSTWO jest związane z samodzielnoscią myślenia i działania |
Ja pitolę, ale cyrk
To tylko u Dyszyńskiego dane słowo może oznaczać to samo co jego zaprzeczenie:
"Posłuszeństwo – w ludzkim zachowaniu, forma społecznego wpływu, w której osoba podporządkowuje się wyraźnym wskazówkom czy poleceniom od osoby obdarzonej władzą czy autorytetem"
[link widoczny dla zalogowanych]
A Katolikus łyka ten bełkot jak "natchnioną mądrość" i jeszcze przy tym sika po nogach jak nastolatka na koncercie Justina Biebera |
Jeśli wskazówką jest "szukajcie" - a tak jest w tym przypadku - to "podporządkowanie się" będzie polegało na uruchomieniu postawy poszukiwań. Wtedy ten, kto poszukiwań zaniecha, będzie nieposłusznym. |
To jest tylko twoja kolejna karkołomna nadinterpretacja kolażu wersetów z Biblii w stylu "Kain zabił Abla" (Rdz 4,8) więc "Idź, i ty czyń podobnie" (Łk 10,37) |
A ta Twoja odpowiedź jest tylko samą arbitralną negacją, połączoną z epitetami "karkołomna nadinterpretacja", plus z luźnym odwołaniem się do historii biblijnej bez wyjaśnienia, jak mapujesz tu zależności. Efektem jest, że jest niejasne, o co Ci właściwie chodzi, Twoja riposta jest tak ogólnikowa, że niedyskutowalna, czyli argumentacyjnie bez mocy. Wygląda na to, że poza ogólnikowymi, niejasnymi negacjami nie masz nic do zaoferowania jako wsparcie dla swojego stanowiska. |
Znowu uciekasz w jakiś ogólnikowy bełkot bo konkrety to jest coś, czego boisz się jak ognia. Pokazałem wyraźnie na przykładzie Rdz 4,8 i Łk 10,37, że dokonałeś sobie frywolnego i całkowicie arbitralnego połączenia nie mających nic ze sobą wspólnego wersów, z których wyszło ci absurdalne zanegowanie znaczenia pojęcia "posłuszeństwo", które nagle zmieniło się z posłuszeństwa w nieposłuszeństwo
Takie skalpowanie języka z jego znaczeń przez podstawianie mu dowolnych znaczeń, całkowicie niezgodnych ze słownikiem, uprawiasz już regularnie. "Posłuszeństwo" nagle zmienia się u ciebie w "nieposłuszeństwo" bo połączyłeś ze sobą dwa zupełnie niezwiązane ze sobą wersety z Biblii. W imię utrzymania przy życiu swych herezji i potworków myślowych stosujesz już Wittgensteinowski język prywatny, który całkowicie fałszuje przyjęte przez słownik znaczenia terminów. I jeszcze usprawiedliwiasz to sekciarskimi metodami wyrywania z kontekstu wersetów z Biblii, co nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek hermeneutyką i egzegezą
To jest to co zrobiłeś - pokażę to na innym przykładzie:
"Szukajcie a znajdziecie" (Mt 7,7)
"Będziecie Mnie szukać i nie znajdziecie" (J 7,34.36)
W Biblii znajdywanie oznacza nieznajdywanie
Michał Dyszyński napisał: | Ja zaś nie zgadzam się z tą Twoją negacją. Mój argument skutecznie nie został oddalony, cały czas leży na stole. |
To co ty sobie tutaj nazwałeś "argumentem" jest kolejnym obrażaniem języka, którego reguły notorycznie łamiesz przez dosłowne skalpowanie go z jego znaczeń i podstawianie mu znaczeń sprzecznych ze słownikiem. Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. Ciekaw jestem czy są jakieś granice w tym twoim brnięciu w różne absurdy i herezje ale obawiam się, że takich granic zwyczajnie już nie ma. Można by w sumie to olać, gdyby nie to, że zrobiłeś Katolikusowi totalną wodę z mózgu tymi wszystkimi sofistycznymi akrobacjami. Ale w sumie każdy odpowiada za swoją głupotę sam
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 6:00, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:07, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:44, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:05, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął |
A ja właśnie o tym mówię. O tym mówię, bo to wyjaśnia sprawę!
Możesz tu "dyskutować" separując swój umysł od przekazywanych Ci znaczeń, a skupiając na samych frazach, na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach, które potem - gdy są ograbione z sensu - możesz zestawiać we własnych konfiguracjach, aby się znęcać nad nimi, jakie to są one błędne. Jeśli dodasz do tego parę pejoratywnych określeń o samym piszącym i arbitralnych uniwersalnych deklaracji negujących typu "niczego nie wykazałeś", "wszystko ci wcześniej wyjaśniłem" itp.
Mam z Tobą problem...
Bo nie zamierzam ścigać się z Tobą na to, kto bardziej arbitralnie, z większą ilością powtórzeń "ty niczego nie wyjaśniłeś", z jednoczesnym "ja wszystko ci wyjaśniłem", albo tych "odleciałeś", czy coś podobnego. Wobec naporu po prostu stwierdzeń o tym, jak to się w dyskusji zyskało przewagę nad oponentem, nie do końca mam pomysł, jaką postawę przyjąć...
Podjęcie rzucanej rękawicy w tej grze "kto komu mocniej zadeklaruje, że wygrał" w moim odczuciu byłoby ośmieszaniem się intelektualnie. Ty tego jako ośmieszanie się nie odbierasz, a wręcz zdajesz się wierzyć, że to pozytywnie o Tobie świadczy, że to jest świadectwo Twojej kompetencji.
Na razie nie mam pomysłu, jak to rozwiązać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:14, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął |
A ja właśnie o tym mówię. O tym mówię, bo to wyjaśnia sprawę!
Możesz tu "dyskutować" separując swój umysł od przekazywanych Ci znaczeń, a skupiając na samych frazach, na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach, które potem - gdy są ograbione z sensu - możesz zestawiać we własnych konfiguracjach, aby się znęcać nad nimi, jakie to są one błędne. Jeśli dodasz do tego parę pejoratywnych określeń o samym piszącym i arbitralnych uniwersalnych deklaracji negujących typu "niczego nie wykazałeś", "wszystko ci wcześniej wyjaśniłem" itp.
Mam z Tobą problem...
Bo nie zamierzam ścigać się z Tobą na to, kto bardziej arbitralnie, z większą ilością powtórzeń "ty niczego nie wyjaśniłeś", z jednoczesnym "ja wszystko ci wyjaśniłem", albo tych "odleciałeś", czy coś podobnego. Wobec naporu po prostu stwierdzeń o tym, jak to się w dyskusji zyskało przewagę nad oponentem, nie do końca mam pomysł, jaką postawę przyjąć...
Podjęcie rzucanej rękawicy w tej grze "kto komu mocniej zadeklaruje, że wygrał" w moim odczuciu byłoby ośmieszaniem się intelektualnie. Ty tego jako ośmieszanie się nie odbierasz, a wręcz zdajesz się wierzyć, że to pozytywnie o Tobie świadczy, że to jest świadectwo Twojej kompetencji.
Na razie nie mam pomysłu, jak to rozwiązać. |
Sprawa jest dość prosta. Posłuszeństwo zdefiniowałeś jako nieposłuszeństwo, pozostając w sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów i wprowadzając tym samym swój "język prywatny", jak to określił kiedyś Wittgenstein. Aby to zrobić posłużyłeś się wręcz akrobatyczną manipulacją, dokonaną przy pomocy karkołomnego kolażu wersetów z Biblii, które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I to jest sedno, od którego cały czas już tylko uciekasz
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 14:16, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:23, 13 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Nie ma to jak wkleić "pół Biblii" i twierdzić, że się coś udowodniło. |
Mógłbym wkleić i całą, a le co to by dało, jak się nawet tego "pół" nie czyta. A konkretnie, nikt nie sprawdził, co te wszystkie cytaty łączy z zadanym przez Ciebie pytaniem. Bo przecież nie wybierałem ich przypadkowo.
Ale jak kogoś nie interesuje, nie szuka, nie studiuje, co w danej sprawie ma do powiedzenia Biblia i Tradycja Kościoła, tylko woli słuchać swojego, albo czyjegoś "widzimisię", bo mu się wydaje atrakcyjniejsze... Cóż w taki właśnie sposób powstają herezje.
Już pomijam fakt, że Jan Ewangelista jest TRUDNY. I nie można do niego podchodzić ot tak, an zasadzie, że bierze się jeden werset i już wszystko się wie, co on ma do powiedzenia. Nie, on w taki sposób nie operuje.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Pon 14:26, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:33, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął |
A ja właśnie o tym mówię. O tym mówię, bo to wyjaśnia sprawę!
Możesz tu "dyskutować" separując swój umysł od przekazywanych Ci znaczeń, a skupiając na samych frazach, na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach, które potem - gdy są ograbione z sensu - możesz zestawiać we własnych konfiguracjach, aby się znęcać nad nimi, jakie to są one błędne. Jeśli dodasz do tego parę pejoratywnych określeń o samym piszącym i arbitralnych uniwersalnych deklaracji negujących typu "niczego nie wykazałeś", "wszystko ci wcześniej wyjaśniłem" itp.
Mam z Tobą problem...
Bo nie zamierzam ścigać się z Tobą na to, kto bardziej arbitralnie, z większą ilością powtórzeń "ty niczego nie wyjaśniłeś", z jednoczesnym "ja wszystko ci wyjaśniłem", albo tych "odleciałeś", czy coś podobnego. Wobec naporu po prostu stwierdzeń o tym, jak to się w dyskusji zyskało przewagę nad oponentem, nie do końca mam pomysł, jaką postawę przyjąć...
Podjęcie rzucanej rękawicy w tej grze "kto komu mocniej zadeklaruje, że wygrał" w moim odczuciu byłoby ośmieszaniem się intelektualnie. Ty tego jako ośmieszanie się nie odbierasz, a wręcz zdajesz się wierzyć, że to pozytywnie o Tobie świadczy, że to jest świadectwo Twojej kompetencji.
Na razie nie mam pomysłu, jak to rozwiązać. |
Sprawa jest dość prosta. Posłuszeństwo zdefiniowałeś jako nieposłuszeństwo, pozostając w sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów i wprowadzając tym samym swój "język prywatny", jak to określił kiedyś Wittgenstein. Aby to zrobić posłużyłeś się wręcz akrobatyczną manipulacją, dokonaną przy pomocy karkołomnego kolażu wersetów z Biblii, które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I to jest sedno, od którego cały czas już tylko uciekasz |
Ja mam tu taką ocenę, że Ty w nie mniejszym stopniu niż ja prywatnie traktujesz znaczenia. Tylko dorzucasz do przekazu większą dawkę zapewnień, że tego nie robisz, a że ja rzekomo tu bardziej prywatnie pojęcia traktuję. Tylko te arbitralne deklaracje masz na swoje wsparcie.
Znamienne jest, że dyskusji o tym, co pisałem nie podjąłeś. Nie zająknąłeś się ani słówkiem w kwestii tego, że WYSTĘPUJE PROBLEM POGODZENIA DWÓCH WZAJEMNIE SOBIE PRZECZĄCYCH WYMOGÓW POSŁUSZEŃSTWA. Ten problem w istocie demaskuje to zredukowane do bezsensu postawienie sprawy, jakie tu wcisnąłeś - sugestię, ż jest tylko posłuszeństwo, które jest jednoznaczne, więc to ja się muszę mylić, jeśli "mieszam w tej sprawie".
Zastosowałeś tu redukcję idei do totalnie nierealistycznej postaci - jakiegoś upiornego "posłuszeństwa samego w sobie", które po prostu jest (przynajmniej ja tak diagnozuję ZNACZENIA tego, co przedstawiłeś w tej dyskusji).
Zdaję sobie sprawę, że naciągnięcie Cię na dyskusję w kwestii WYBORU TEGO, CZEMU MAMY BYĆ POSŁUSZNI będzie ponad moje siły. Masz przecież tę swoją arbitralność stwierdzeń, której za chwilę użyjesz, aby zmieszać z błotem moje uwagi, którą zawsze możesz ogłosić, jak to sprawa jest prosta, posłuszeństwo jest jedno, a ja zwracam uwagę na zupełnie zbędny aspekt sprawy. Ogłosisz to w tej czy innej formie, przypieczętujesz pejoratywnym epitetem i proszę - mamy zwycięzcę w dyskusji - Fedora Niezłomnego.
Z Irbisolem to ćwiczyłem latami - też separował swój umysł i udział w dyskusji od ZNACZEŃ, które były mu niewygodne. Po prostu nie zajmował się tym aspektem, którym nie chciał się zajmować. W końcu przecież wolno mu nie zajmować się kwestiami dla siebie niewygodnymi. Nie ma jakiegoś absolutnego obowiązku podjąć tych kwestii, które komuś mogłyby zrujnować jego dobre samopoczucie o sobie i rozumieniu spraw. Więc zdaję sobie sprawę, że możesz długo i namiętnie wspierać takie uproszczone rozumienie pojęcia posłuszeństwa, w którym nie zajmujemy się w ogóle pytaniem: WOBEC CZEGO JEST POSŁUSZEŃSTWO. Dalej byłoby pytanie: jak wyłonić do właściwe, sensowne posłuszeństwo?
Ale to nie na tę dyskusję. Tutaj mnie za chwilę fedor zaorze...(czego mam świadomość, jako że to on ma przewagę w tworzeniu twardych deklaracji o swojej wygranej w dowolnej dyskusji)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:56, 13 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął |
A ja właśnie o tym mówię. O tym mówię, bo to wyjaśnia sprawę!
Możesz tu "dyskutować" separując swój umysł od przekazywanych Ci znaczeń, a skupiając na samych frazach, na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach, które potem - gdy są ograbione z sensu - możesz zestawiać we własnych konfiguracjach, aby się znęcać nad nimi, jakie to są one błędne. Jeśli dodasz do tego parę pejoratywnych określeń o samym piszącym i arbitralnych uniwersalnych deklaracji negujących typu "niczego nie wykazałeś", "wszystko ci wcześniej wyjaśniłem" itp.
Mam z Tobą problem...
Bo nie zamierzam ścigać się z Tobą na to, kto bardziej arbitralnie, z większą ilością powtórzeń "ty niczego nie wyjaśniłeś", z jednoczesnym "ja wszystko ci wyjaśniłem", albo tych "odleciałeś", czy coś podobnego. Wobec naporu po prostu stwierdzeń o tym, jak to się w dyskusji zyskało przewagę nad oponentem, nie do końca mam pomysł, jaką postawę przyjąć...
Podjęcie rzucanej rękawicy w tej grze "kto komu mocniej zadeklaruje, że wygrał" w moim odczuciu byłoby ośmieszaniem się intelektualnie. Ty tego jako ośmieszanie się nie odbierasz, a wręcz zdajesz się wierzyć, że to pozytywnie o Tobie świadczy, że to jest świadectwo Twojej kompetencji.
Na razie nie mam pomysłu, jak to rozwiązać. |
Sprawa jest dość prosta. Posłuszeństwo zdefiniowałeś jako nieposłuszeństwo, pozostając w sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów i wprowadzając tym samym swój "język prywatny", jak to określił kiedyś Wittgenstein. Aby to zrobić posłużyłeś się wręcz akrobatyczną manipulacją, dokonaną przy pomocy karkołomnego kolażu wersetów z Biblii, które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I to jest sedno, od którego cały czas już tylko uciekasz |
Ja mam tu taką ocenę, że Ty w nie mniejszym stopniu niż ja prywatnie traktujesz znaczenia. Tylko dorzucasz do przekazu większą dawkę zapewnień, że tego nie robisz, a że ja rzekomo tu bardziej prywatnie pojęcia traktuję. Tylko te arbitralne deklaracje masz na swoje wsparcie.
Znamienne jest, że dyskusji o tym, co pisałem nie podjąłeś. Nie zająknąłeś się ani słówkiem w kwestii tego, że WYSTĘPUJE PROBLEM POGODZENIA DWÓCH WZAJEMNIE SOBIE PRZECZĄCYCH WYMOGÓW POSŁUSZEŃSTWA. Ten problem w istocie demaskuje to zredukowane do bezsensu postawienie sprawy, jakie tu wcisnąłeś - sugestię, ż jest tylko posłuszeństwo, które jest jednoznaczne, więc to ja się muszę mylić, jeśli "mieszam w tej sprawie".
Zastosowałeś tu redukcję idei do totalnie nierealistycznej postaci - jakiegoś upiornego "posłuszeństwa samego w sobie", które po prostu jest (przynajmniej ja tak diagnozuję ZNACZENIA tego, co przedstawiłeś w tej dyskusji).
Zdaję sobie sprawę, że naciągnięcie Cię na dyskusję w kwestii WYBORU TEGO, CZEMU MAMY BYĆ POSŁUSZNI będzie ponad moje siły. Masz przecież tę swoją arbitralność stwierdzeń, której za chwilę użyjesz, aby zmieszać z błotem moje uwagi, którą zawsze możesz ogłosić, jak to sprawa jest prosta, posłuszeństwo jest jedno, a ja zwracam uwagę na zupełnie zbędny aspekt sprawy. Ogłosisz to w tej czy innej formie, przypieczętujesz pejoratywnym epitetem i proszę - mamy zwycięzcę w dyskusji - Fedora Niezłomnego.
Z Irbisolem to ćwiczyłem latami - też separował swój umysł i udział w dyskusji od ZNACZEŃ, które były mu niewygodne. Po prostu nie zajmował się tym aspektem, którym nie chciał się zajmować. W końcu przecież wolno mu nie zajmować się kwestiami dla siebie niewygodnymi. Nie ma jakiegoś absolutnego obowiązku podjąć tych kwestii, które komuś mogłyby zrujnować jego dobre samopoczucie o sobie i rozumieniu spraw. Więc zdaję sobie sprawę, że możesz długo i namiętnie wspierać takie uproszczone rozumienie pojęcia posłuszeństwa, w którym nie zajmujemy się w ogóle pytaniem: WOBEC CZEGO JEST POSŁUSZEŃSTWO. Dalej byłoby pytanie: jak wyłonić do właściwe, sensowne posłuszeństwo?
Ale to nie na tę dyskusję. Tutaj mnie za chwilę fedor zaorze...(czego mam świadomość, jako że to on ma przewagę w tworzeniu twardych deklaracji o swojej wygranej w dowolnej dyskusji) |
Żadnych wzajemnie sobie "przeczących" wymogów posłuszeństwa w Biblii nie ma. Sprzeczności istnieją jedynie w twoich wręcz akrobatycznych nadinterpretacjach wersów biblijnych, które to nadinterpretacje powstały na bazie karkołomnych kolaży wersów biblijnych, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Zafałszowałeś przyjęte znaczenie słowa "posłuszeństwo", robiąc z niego "nieposłuszeństwo". Drobiazgowo opisałem to wszystko tutaj:
http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/jakiej-postawy-oczekuje-bog,24345.html#762867
i tutaj:
http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/jakiej-postawy-oczekuje-bog,24345.html#762827
http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/jakiej-postawy-oczekuje-bog,24345.html#762817
Żadnego merytorycznego odniesienia się z twojej strony jak zwykle nie było. Gadasz tylko jak zwykle sam do siebie i uciekasz przed tym co sam napisałeś
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 17:04, 13 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:22, 14 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął |
A ja właśnie o tym mówię. O tym mówię, bo to wyjaśnia sprawę!
Możesz tu "dyskutować" separując swój umysł od przekazywanych Ci znaczeń, a skupiając na samych frazach, na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach, które potem - gdy są ograbione z sensu - możesz zestawiać we własnych konfiguracjach, aby się znęcać nad nimi, jakie to są one błędne. Jeśli dodasz do tego parę pejoratywnych określeń o samym piszącym i arbitralnych uniwersalnych deklaracji negujących typu "niczego nie wykazałeś", "wszystko ci wcześniej wyjaśniłem" itp.
Mam z Tobą problem...
Bo nie zamierzam ścigać się z Tobą na to, kto bardziej arbitralnie, z większą ilością powtórzeń "ty niczego nie wyjaśniłeś", z jednoczesnym "ja wszystko ci wyjaśniłem", albo tych "odleciałeś", czy coś podobnego. Wobec naporu po prostu stwierdzeń o tym, jak to się w dyskusji zyskało przewagę nad oponentem, nie do końca mam pomysł, jaką postawę przyjąć...
Podjęcie rzucanej rękawicy w tej grze "kto komu mocniej zadeklaruje, że wygrał" w moim odczuciu byłoby ośmieszaniem się intelektualnie. Ty tego jako ośmieszanie się nie odbierasz, a wręcz zdajesz się wierzyć, że to pozytywnie o Tobie świadczy, że to jest świadectwo Twojej kompetencji.
Na razie nie mam pomysłu, jak to rozwiązać. |
Sprawa jest dość prosta. Posłuszeństwo zdefiniowałeś jako nieposłuszeństwo, pozostając w sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów i wprowadzając tym samym swój "język prywatny", jak to określił kiedyś Wittgenstein. Aby to zrobić posłużyłeś się wręcz akrobatyczną manipulacją, dokonaną przy pomocy karkołomnego kolażu wersetów z Biblii, które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I to jest sedno, od którego cały czas już tylko uciekasz |
Ja mam tu taką ocenę, że Ty w nie mniejszym stopniu niż ja prywatnie traktujesz znaczenia. Tylko dorzucasz do przekazu większą dawkę zapewnień, że tego nie robisz, a że ja rzekomo tu bardziej prywatnie pojęcia traktuję. Tylko te arbitralne deklaracje masz na swoje wsparcie.
Znamienne jest, że dyskusji o tym, co pisałem nie podjąłeś. Nie zająknąłeś się ani słówkiem w kwestii tego, że WYSTĘPUJE PROBLEM POGODZENIA DWÓCH WZAJEMNIE SOBIE PRZECZĄCYCH WYMOGÓW POSŁUSZEŃSTWA. Ten problem w istocie demaskuje to zredukowane do bezsensu postawienie sprawy, jakie tu wcisnąłeś - sugestię, ż jest tylko posłuszeństwo, które jest jednoznaczne, więc to ja się muszę mylić, jeśli "mieszam w tej sprawie".
Zastosowałeś tu redukcję idei do totalnie nierealistycznej postaci - jakiegoś upiornego "posłuszeństwa samego w sobie", które po prostu jest (przynajmniej ja tak diagnozuję ZNACZENIA tego, co przedstawiłeś w tej dyskusji).
Zdaję sobie sprawę, że naciągnięcie Cię na dyskusję w kwestii WYBORU TEGO, CZEMU MAMY BYĆ POSŁUSZNI będzie ponad moje siły. Masz przecież tę swoją arbitralność stwierdzeń, której za chwilę użyjesz, aby zmieszać z błotem moje uwagi, którą zawsze możesz ogłosić, jak to sprawa jest prosta, posłuszeństwo jest jedno, a ja zwracam uwagę na zupełnie zbędny aspekt sprawy. Ogłosisz to w tej czy innej formie, przypieczętujesz pejoratywnym epitetem i proszę - mamy zwycięzcę w dyskusji - Fedora Niezłomnego.
Z Irbisolem to ćwiczyłem latami - też separował swój umysł i udział w dyskusji od ZNACZEŃ, które były mu niewygodne. Po prostu nie zajmował się tym aspektem, którym nie chciał się zajmować. W końcu przecież wolno mu nie zajmować się kwestiami dla siebie niewygodnymi. Nie ma jakiegoś absolutnego obowiązku podjąć tych kwestii, które komuś mogłyby zrujnować jego dobre samopoczucie o sobie i rozumieniu spraw. Więc zdaję sobie sprawę, że możesz długo i namiętnie wspierać takie uproszczone rozumienie pojęcia posłuszeństwa, w którym nie zajmujemy się w ogóle pytaniem: WOBEC CZEGO JEST POSŁUSZEŃSTWO. Dalej byłoby pytanie: jak wyłonić do właściwe, sensowne posłuszeństwo?
Ale to nie na tę dyskusję. Tutaj mnie za chwilę fedor zaorze...(czego mam świadomość, jako że to on ma przewagę w tworzeniu twardych deklaracji o swojej wygranej w dowolnej dyskusji) |
Żadnych wzajemnie sobie "przeczących" wymogów posłuszeństwa w Biblii nie ma. |
Tradycyjnie. Na start twarda, buńczuczna negacja.
Ale może fedor ma rację?... zajrzyjmy dalej. Bo może jest tam gdzieś argument?...
fedor napisał: | Sprzeczności istnieją jedynie w twoich wręcz akrobatycznych nadinterpretacjach wersów biblijnych, które to nadinterpretacje powstały na bazie karkołomnych kolaży wersów biblijnych, które nie mają ze sobą nic wspólnego. |
Patrzymy...
Jest tu argument?
Widać tylko ocenę cudzych tekstów, z użyciem okreśłenia "akrobatyczne nadinterpretacje" - czyi jest sama deklaracja "akrobatycznej nadintepretacji". Taka deklaracja nie kosztuje.
Spójrzmy dalej. Może tam w końcu znajdzie się argument?...
Oj... mamy odesłanie do trzech wątków i tylko znowu powtórzenie własnej tezy, którą wyżej skomentowałem, stawiając problem przypadku sprzecznych dyrektyw do posłuchu. Gdy gdy jeden domagający się żąda posłuszeństwa w czymś przeciwnym, niż drugi domagający się posłuszeństwo nie może być jednoznaczne. Z tym argumentem wciąż polemiki nie podjęto. Rozumiem nadzieję mojego oponenta, że może jak ktoś zobaczy trzy linki, do bliżej niesprecyzowanych tez (nie wiadomo, która wypowiedź pod tamtymi linkami jest przez fedora traktowana jako głos w tej sprawie) w różnych dyskusjach, to się zniechęci i za nimi nie podąży (jak podąży, to też mu to nic nie da), a może wtedy czytający za dobrą monetę weźmie fedorowa deklarację, iż "coś tam jest", a może nawet "jest argument wobec tego, co napisał Michał", więc może te twarde fedorowe deklaracje o posiadaniu argumentów zostaną jakoś zaakceptowane. W końcu jak ktoś tak twardo się wypowiada, to pewnie ma rację...
Ale...
Ale może tylko twardo się wypowiada?...
Może jest tam okrąglutkie zero mocy argumentacyjnej, zaś 100% stwarzanego wrażenia bierze się z samej twardości wypowiedzi i buńczucznych zapewnień o racji?...
Bo tak już patrząc na gołe fakty, wciąż nie widać argumentu na to, jak to posłuszeństwo jest takie jednoznaczne (nie może być nieposłuszeństwem), jeśli mamy przeczących sobie "dyrektorów". Wciąż mamy stan w dyskusji, polegający zignorowaniu tego logicznego problemu. Czy on jest taki zupełnie bez sensu?...
Czy rzeczywiście - hahahaha... - ten Michał jest "taki głupi i nieuczciwy", że zwraca uwagę na to, iż posłuszeństwo da się zrealizować jedynie wtedy, gdy jest dobrze wyłonione, jest wiadome, CO NALEŻY WYKONAĆ, aby posłuszeństwa dopełnić.
No tak, teraz się znowu można skupić na tym, jaki to jest Michał (wredny), jak to, tamto czy owamto poboczne da się wskazać...
Ale ja się dopominam: to może Szanowny Oponent wyjaśni nam, jak to jest z tym posłuszeństwem, które ma być uproszczone do "po prostu posłuszeństwa", jeśli ten, kto ma być posłusznym, nie wyłonił tego, co ma robić?...
Znowu "odpowiedzią" będą tu uwagi nie na temat posłuszeństwa, a o Michale, który coś tam gdzieś tam?...
Niby tak też można...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:58, 14 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Tylko u ciebie może nastąpić taki absurd, że słowo "posłuszeństwo" oznacza "nieposłuszeństwo" bo tak ci się akurat zachciało. |
Posłuszeństwo jest przykładem idei, które dotyczą określonego przedmiotu, określonej idei. Są takie idee, które w zależności od przyjętej perspektywy, mogą dać odmienny, czasem wręcz przeciwny werdykt "co jest". Podobną ideą jest akceptacja, albo zaufanie.
Jeśli mamy dwa źródła idei (np. A i B), wzajemnie przeczące sobie, to posłuszeństwo źródłu A, z automatu jest nieposłuszeństwem źródłu B i vice versa. Wystarczy się chwilę zastanowić nad ZNACZENIEM POJĘCIA, aby to odkryć.
Twoja krytyka mojego stanowiska, już tradycyjnie, izoluje jakiś aspekt pojęcia, aby się potem nad nim znęcać, a wobec mnie personalnie "wygrywać". Można w różnych atakach pomijających istotę sprawy niejedno upichcić, stworzyć jakieś tam wrażenie argumentacji, które może nawet mniej ogarniętych w rozumowaniu zwiedzie. Ale dla tych, którzy panują nad znaczeniami, czytelne jest, że tego rodzaju krytyka jak Twoja jest rozumowo niezasadna. |
W ogóle nie o tym mowa. Znowu odleciałeś od meritum tego co napisałem i odpisałeś tak, że niby odpisałeś, ale nie odpisałeś. Jak ty to nazwałeś? Że w sensie formalnym to za "odniesienie się" pewnie należy uznać to, ze pod frazą twojego oponenta pojawia się twoja fraza. To właśnie zrobiłeś. Sam bym tego tak ładnie nie ujął |
A ja właśnie o tym mówię. O tym mówię, bo to wyjaśnia sprawę!
Możesz tu "dyskutować" separując swój umysł od przekazywanych Ci znaczeń, a skupiając na samych frazach, na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach, które potem - gdy są ograbione z sensu - możesz zestawiać we własnych konfiguracjach, aby się znęcać nad nimi, jakie to są one błędne. Jeśli dodasz do tego parę pejoratywnych określeń o samym piszącym i arbitralnych uniwersalnych deklaracji negujących typu "niczego nie wykazałeś", "wszystko ci wcześniej wyjaśniłem" itp.
Mam z Tobą problem...
Bo nie zamierzam ścigać się z Tobą na to, kto bardziej arbitralnie, z większą ilością powtórzeń "ty niczego nie wyjaśniłeś", z jednoczesnym "ja wszystko ci wyjaśniłem", albo tych "odleciałeś", czy coś podobnego. Wobec naporu po prostu stwierdzeń o tym, jak to się w dyskusji zyskało przewagę nad oponentem, nie do końca mam pomysł, jaką postawę przyjąć...
Podjęcie rzucanej rękawicy w tej grze "kto komu mocniej zadeklaruje, że wygrał" w moim odczuciu byłoby ośmieszaniem się intelektualnie. Ty tego jako ośmieszanie się nie odbierasz, a wręcz zdajesz się wierzyć, że to pozytywnie o Tobie świadczy, że to jest świadectwo Twojej kompetencji.
Na razie nie mam pomysłu, jak to rozwiązać. |
Sprawa jest dość prosta. Posłuszeństwo zdefiniowałeś jako nieposłuszeństwo, pozostając w sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów i wprowadzając tym samym swój "język prywatny", jak to określił kiedyś Wittgenstein. Aby to zrobić posłużyłeś się wręcz akrobatyczną manipulacją, dokonaną przy pomocy karkołomnego kolażu wersetów z Biblii, które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I to jest sedno, od którego cały czas już tylko uciekasz |
Ja mam tu taką ocenę, że Ty w nie mniejszym stopniu niż ja prywatnie traktujesz znaczenia. Tylko dorzucasz do przekazu większą dawkę zapewnień, że tego nie robisz, a że ja rzekomo tu bardziej prywatnie pojęcia traktuję. Tylko te arbitralne deklaracje masz na swoje wsparcie.
Znamienne jest, że dyskusji o tym, co pisałem nie podjąłeś. Nie zająknąłeś się ani słówkiem w kwestii tego, że WYSTĘPUJE PROBLEM POGODZENIA DWÓCH WZAJEMNIE SOBIE PRZECZĄCYCH WYMOGÓW POSŁUSZEŃSTWA. Ten problem w istocie demaskuje to zredukowane do bezsensu postawienie sprawy, jakie tu wcisnąłeś - sugestię, ż jest tylko posłuszeństwo, które jest jednoznaczne, więc to ja się muszę mylić, jeśli "mieszam w tej sprawie".
Zastosowałeś tu redukcję idei do totalnie nierealistycznej postaci - jakiegoś upiornego "posłuszeństwa samego w sobie", które po prostu jest (przynajmniej ja tak diagnozuję ZNACZENIA tego, co przedstawiłeś w tej dyskusji).
Zdaję sobie sprawę, że naciągnięcie Cię na dyskusję w kwestii WYBORU TEGO, CZEMU MAMY BYĆ POSŁUSZNI będzie ponad moje siły. Masz przecież tę swoją arbitralność stwierdzeń, której za chwilę użyjesz, aby zmieszać z błotem moje uwagi, którą zawsze możesz ogłosić, jak to sprawa jest prosta, posłuszeństwo jest jedno, a ja zwracam uwagę na zupełnie zbędny aspekt sprawy. Ogłosisz to w tej czy innej formie, przypieczętujesz pejoratywnym epitetem i proszę - mamy zwycięzcę w dyskusji - Fedora Niezłomnego.
Z Irbisolem to ćwiczyłem latami - też separował swój umysł i udział w dyskusji od ZNACZEŃ, które były mu niewygodne. Po prostu nie zajmował się tym aspektem, którym nie chciał się zajmować. W końcu przecież wolno mu nie zajmować się kwestiami dla siebie niewygodnymi. Nie ma jakiegoś absolutnego obowiązku podjąć tych kwestii, które komuś mogłyby zrujnować jego dobre samopoczucie o sobie i rozumieniu spraw. Więc zdaję sobie sprawę, że możesz długo i namiętnie wspierać takie uproszczone rozumienie pojęcia posłuszeństwa, w którym nie zajmujemy się w ogóle pytaniem: WOBEC CZEGO JEST POSŁUSZEŃSTWO. Dalej byłoby pytanie: jak wyłonić do właściwe, sensowne posłuszeństwo?
Ale to nie na tę dyskusję. Tutaj mnie za chwilę fedor zaorze...(czego mam świadomość, jako że to on ma przewagę w tworzeniu twardych deklaracji o swojej wygranej w dowolnej dyskusji) |
Żadnych wzajemnie sobie "przeczących" wymogów posłuszeństwa w Biblii nie ma. |
Tradycyjnie. Na start twarda, buńczuczna negacja.
Ale może fedor ma rację?... zajrzyjmy dalej. Bo może jest tam gdzieś argument?...
fedor napisał: | Sprzeczności istnieją jedynie w twoich wręcz akrobatycznych nadinterpretacjach wersów biblijnych, które to nadinterpretacje powstały na bazie karkołomnych kolaży wersów biblijnych, które nie mają ze sobą nic wspólnego. |
Patrzymy...
Jest tu argument?
Widać tylko ocenę cudzych tekstów, z użyciem okreśłenia "akrobatyczne nadinterpretacje" - czyi jest sama deklaracja "akrobatycznej nadintepretacji". Taka deklaracja nie kosztuje.
Spójrzmy dalej. Może tam w końcu znajdzie się argument?...
Oj... mamy odesłanie do trzech wątków i tylko znowu powtórzenie własnej tezy, którą wyżej skomentowałem, |
Problem w tym, że jej nie skomentowałeś. Zamieściłeś jedynie zdanie, które tylko udawało odpowiedź
Michał Dyszyński napisał: | stawiając problem przypadku sprzecznych dyrektyw do posłuchu. Gdy gdy jeden domagający się żąda posłuszeństwa w czymś przeciwnym, niż drugi domagający się posłuszeństwo nie może być jednoznaczne. Z tym argumentem wciąż polemiki nie podjęto. |
Bo nie było nawet takiego argumentu. Nie wykazałeś, że w Biblii są "sprzeczne dyrektywy" odnośnie posłuszeństwa. Zastosowałeś tylko fikołka nadinterpretacyjnego odnośnie tekstu "szukajcie a znajdziecie", który w ogóle zagadnieniem posłuszeństwa się nie zajmował
Michał Dyszyński napisał: | Rozumiem nadzieję mojego oponenta, że może jak ktoś zobaczy trzy linki, do bliżej niesprecyzowanych tez (nie wiadomo, która wypowiedź pod tamtymi linkami jest przez fedora traktowana jako głos w tej sprawie) |
Wszystkie moje wypowiedzi pod tymi linkami są głosem w tej sprawie
Michał Dyszyński napisał: | w różnych dyskusjach, to się zniechęci i za nimi nie podąży (jak podąży, to też mu to nic nie da), a może wtedy czytający za dobrą monetę weźmie fedorowa deklarację, iż "coś tam jest", a może nawet "jest argument wobec tego, co napisał Michał", więc może te twarde fedorowe deklaracje o posiadaniu argumentów zostaną jakoś zaakceptowane. W końcu jak ktoś tak twardo się wypowiada, to pewnie ma rację...
Ale...
Ale może tylko twardo się wypowiada?...
Może jest tam okrąglutkie zero mocy argumentacyjnej, zaś 100% stwarzanego wrażenia bierze się z samej twardości wypowiedzi i buńczucznych zapewnień o racji?... |
No i tradycyjnie wylądowaliśmy w dyskusji o dyskusji. Coś, co lubisz najbardziej, bo tu już konkretów nie ma i możesz do woli gadać sam do siebie
Michał Dyszyński napisał: | Bo tak już patrząc na gołe fakty, wciąż nie widać argumentu na to, jak to posłuszeństwo jest takie jednoznaczne (nie może być nieposłuszeństwem), jeśli mamy przeczących sobie "dyrektorów". Wciąż mamy stan w dyskusji, polegający zignorowaniu tego logicznego problemu. Czy on jest taki zupełnie bez sensu?...
Czy rzeczywiście - hahahaha... - ten Michał jest "taki głupi i nieuczciwy", że zwraca uwagę na to, iż posłuszeństwo da się zrealizować jedynie wtedy, gdy jest dobrze wyłonione, jest wiadome, CO NALEŻY WYKONAĆ, aby posłuszeństwa dopełnić.
No tak, teraz się znowu można skupić na tym, jaki to jest Michał (wredny), jak to, tamto czy owamto poboczne da się wskazać...
Ale ja się dopominam: to może Szanowny Oponent wyjaśni nam, jak to jest z tym posłuszeństwem, które ma być uproszczone do "po prostu posłuszeństwa", jeśli ten, kto ma być posłusznym, nie wyłonił tego, co ma robić?...
Znowu "odpowiedzią" będą tu uwagi nie na temat posłuszeństwa, a o Michale, który coś tam gdzieś tam?...
Niby tak też można... |
W ogóle nie gadamy o tym, że problem posłuszeństwa w Biblii nie jest ostatecznie wyłoniony. Nic w języku nie jest ostatecznie wyłonione bo to nie matematyka. Ameryki nie odkryłeś i piszesz banały. Gadamy o tym, że jesteś już w sprzeczności z przyjętymi znaczeniami robiąc z posłuszeństwa nieposłuszeństwo przy pomocy nadinterpretacyjnych kolaży tekstów z Biblii, które w ogóle tematu posłuszeństwa nie dotyczą. Ale od tego tematu już dawno uciekłeś
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 14:09, 14 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:49, 14 Lis 2023 Temat postu: Re: Jakiej postawy oczekuje Bóg |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Oj... mamy odesłanie do trzech wątków i tylko znowu powtórzenie własnej tezy, którą wyżej skomentowałem, |
Problem w tym, że jej nie skomentowałeś. Zamieściłeś jedynie zdanie, które tylko udawało odpowiedź
|
To może jeszcze raz przypomnę o czym jest tu mowa.
Jest mowa o samej IDEI POSŁUSZEŃSTWA, co jest związane z zarzutem wobec moich wcześniejszych wypowiedzi:
fedor, stawiając zarzut napisał: | Posłuszeństwo zdefiniowałeś jako nieposłuszeństwo, pozostając w sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów i wprowadzając tym samym swój "język prywatny", jak to określił kiedyś Wittgenstein. Aby to zrobić posłużyłeś się wręcz akrobatyczną manipulacją, dokonaną przy pomocy karkołomnego kolażu wersetów z Biblii, które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I to jest sedno, od którego cały czas już tylko uciekasz |
Moją odpowiedzią na ten zarzut jest spostrzeżenie, że faktycznie tak jest, iż posłuszeństwo jest jednocześnie nieposłuszeństwem w sytuacji, gdy mamy sprzeczne dyrektywy. Czyli to nie jest uczciwe zarzucanie mi "języka prywatnego", albo "sprzeczności z przyjętym znaczeniem słów", tylko tak jest praktycznie w każdej sytuacji, gdy występuje sporna kwestia CZEMU mamy być posłuszni.
Twoja odmowa rozpatrzenia owego aspektu sprawy i masywne wciskanie, jak to rzekomo "odpowiedziałeś" (choć tym aspektem, o którym ja pisałem - problemem reakcji na sprzeczne dyrektywy), się nie zająłeś. A to ja TEN ASPEKT poruszyłem. Teraz tu rżniesz głupa, że o coś innego chodziło, że już odpowiedziałeś. A chodzi o to, a nie te chochoły, które tu próbujesz wcisnąć, potem na nie "odpowiedzieć", a potem jeszcze przedstawiać tę swoją "odpowiedź" jako odpowiedź na moją ripostę o rzekome używanie przeze mnie tylko prywatnego języka.
I cały czas nie widać tu odpowiedzi, odnoszącej się do tego, iż RZECZYWIŚCIE POSŁUSZEŃSTWO JEST NIEPOSŁUSZEŃSTWEM W ZNACZENIU NIE ZREALIZOWANIA PRZECIWNEJ DYREKTYWY.
W sensie zamieszczania jakichś fraz pod moimi uwagami może i "odpowiedziałeś", ale w sensie PODJĘCIA ZAGADNIENIA, które ja poruszyłem, mamy wciąż Twoje zaniechanie. Znając Ciebie, teraz użyjesz swojej wunderwaffe, czyli twardego wpierania w trybie rżnięcia głupa, że o coś innego chodzi, ale każdy kto choć trochę PRÓBUJE ZROZUMIEĆ jakich znaczeń ta dyskusja dotknęła, będziesz tylko się tu prezentował jako dyskutant mataczący, a nie dyskutujący o sprawie.
fedor napisał: | Bo nie było nawet takiego argumentu. Nie wykazałeś, że w Biblii są "sprzeczne dyrektywy" odnośnie posłuszeństwa. Zastosowałeś tylko fikołka nadinterpretacyjnego odnośnie tekstu "szukajcie a znajdziecie", który w ogóle zagadnieniem posłuszeństwa się nie zajmował |
Bo ja w ogóle nie pisałem tutaj o sprzecznych dyrektywach w Biblii. Na razie jest kwestia sprzecznych dyrektyw w ogólności, w związku z postawionym przez Ciebie zarzutem, że manipuluję samym pojęciem posłuszeństwa, gdy piszę, że jest ono nieraz też nieposłuszeństwem. Tak więc Twój chochoł, że mam wykazywać coś w tej kwestii w kontekście Biblii został niniejszym zdemaskowany.
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Rozumiem nadzieję mojego oponenta, że może jak ktoś zobaczy trzy linki, do bliżej niesprecyzowanych tez (nie wiadomo, która wypowiedź pod tamtymi linkami jest przez fedora traktowana jako głos w tej sprawie) |
Wszystkie moje wypowiedzi pod tymi linkami są głosem w tej sprawie |
Acha.... Czyli Twoja odpowiedź jest "tam".
Skąd ja to znam?...
fedor napisał: | W ogóle nie gadamy o tym, że problem posłuszeństwa w Biblii nie jest ostatecznie wyłoniony. Nic w języku nie jest ostatecznie wyłonione bo to nie matematyka. Ameryki nie odkryłeś i piszesz banały. Gadamy o tym, że jesteś już w sprzeczności z przyjętymi znaczeniami robiąc z posłuszeństwa nieposłuszeństwo przy pomocy nadinterpretacyjnych kolaży tekstów z Biblii, które w ogóle tematu posłuszeństwa nie dotyczą. Ale od tego tematu już dawno uciekłeś |
Cóż, każdy może sam zajrzeć do moich postów i przekonać się, czy ja cokolwiek tu "nadinterpretowałem" w formie kolaży. Z racji na to, że co bym nie napisał, to się spodziewam arbitralnej tego negacji z Twojej strony (negacji - bo tak...), a jednocześnie nie mam wątpliwości, że to wcześniejsze co napisałem, wystarczająco problem wyjaśniło, odsyłam ewentualnych wątpiących do osobistego sprawdzenia, czy rzeczywiście moje teksty były takimi "kolażami".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|