|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:35, 27 Mar 2023 Temat postu: Interpretacja etyczno-moralnych sugestii biblijnych |
|
|
W innym wątku http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/jak-sie-szczelnie-zabetonowac-blokujac-korekty-bledu,22761-25.html#713433 pojawił się ciekawy temat wypowiedzi Jezusa, który mówi o nadstawianiu drugiego policzka, gdy się jest uderzonym. W analizie tej etyczno - moralnej dyrektywy pojawiła się sugestia, którą zawdzięczamy księdzu Pawluśkiewiczowi, że chodzi nie o to, aby nadstawiać ten drugi policzek zawsze, ale wtedy, gdy z oceny wynika, że będzie to prowadziło do dobrych skutków.
Tu mamy przypadek szczególny sytuacji, jaką chciałbym postawić w postaci ogólnej: które rady, przykazania, ostrzeżenia biblijne należy traktować jako "zawsze tak należy", a które "w niektórych przypadkach tak należy"?
Można rzecz odnieść także do wielu innych okoliczności opisanych w Biblii. Przykładowo, czy Jezus chwalący postawę wiary przeciwną do postawy Tomasza Didymosa, który nie uwierzył w zmartwychwstanie w słowach "błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli" ma intencję:
- zawsze i wszędzie trzeba wierzyć we wszystko bez względu na okoliczności
a może
- w KWESTII ZMARTWYCHWSTANIA Jezusa błogosławieństwo spływa na tych, co uwierzą, choć w wielu innych kwestiach lepiej jest być krytycznym
a może też
- warto jest rozpoznawać przypadki, w których wiara jest błogosławieństwem i to był ten przypadek, ale ogólnie ludzie miejcie swój rozum, a w szczególności nie wierzcie fałszywym prorokom...
Gdzie zdarzenie w Biblii ma interpretację:
- stosuje się do tej konkretnej sytuacji, ewentualnie sytuacji mocno podobnych do tej, ale już niezbyt powszechnie
a gdzie
- jest ogólnym prawem, które należy stosować zawsze i bez wyjątków?...
Problem jest w istocie właściwie fundamentem religijności - czyniąc ją często albo sensowną (w jednej interpretacji), albo nieraz totalnie bezsensowną, toksyczną.
Ogólnie zrozumiane stwierdzenie "dobrze jest wierzyć" może być powodem zupełnie nieracjonalnych, amoralnych, złych wyborów życiowych, w których na przykład ktoś tym motywowany uwierzy w to, co sugerują osoby pokroju Hitlera, Stalina, Mansona. Ogólnie (zbyt ogólnie) rozumiana dyrektywa nadstawiania drugiego policzka może być odczytana jako pochwała uległości wszelkim działaniom tyranów, nie sprzeciwiania się złu w żadnej formie. Powszechnie przez wszystkich zastosowane słowa Jezusa "sprzedaj wszystko i chodź ze mną", skierowane do bogatego młodzieńca, spowodowałoby totalny rozpad gospodarki w krajach chrześcijańskich, bo nikt by nie uprawiał pól, nie zabezpieczał się przed nadejściem zimy itp.
Różne słowa Jezusa są kierowane w konkretnych sytuacjach, choć często nie wiemy, jaki miałby być zakres zawartych w nich zaleceń. Czy Jezus coś nakazujący uczniom - apostołom, nakazuje to:
- tym konkretnie ludziom, w tej sytuacji, jaka się wtedy zdarzyła
czy może
- wszystkim pełniącym (również w przyszłości) rolę apostolską, może kapłańską
czy może
- ogółowi wiernych?...
Często tego nie wiemy JAKI JEST ZAKRES tej rady (a może twardego przykazania, bez żadnych wyjątków), którą wyczytamy z Biblii. Niektórzy idą z interpretacją "na maksa", kombinując iż tylko wtedy będą wierni Bogu, gdy zaczną stosować najbardziej rygorystyczną postać rozumienia danych słów. Świadkowie Jehowy w słowach "powstrzymajcie się od krwi" zawartych w jednym z listów św. Pawła dopatrzyli się zakazu transfuzji krwi (nawet autotransfuzji). Różni ortodoksi próbują do bardzo skrajnych postaci doprowadzać zalecenia: ubóstwa, wyrzeczenia się, pomagania bliźnim, umartwienia. Tylko czy to o to na pewno chodzi?...
A może chodzi jednak o rozsądek w tym wszystkim?...
Tu ktoś może powiedzieć: jak zaczniemy kombinować z tym rozsądkiem, to sobie tak poluzujemy te nakazy biblijne, że zacznie się jedno wielkie "róbta co chceta". I do pewnego stopnia mają rację. Ale z drugiej strony tej racji nie mają, bo jak się zaprzemy w ortodoksji ma maksa, to niejednokrotnie wyjdziemy na totalnych głupców, którzy nie tylko nie przysporzą chrześcijaństwu chwały, ale je skompromitują. Gdzieś chyba jest w tym jakiś złoty środek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:23, 27 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe.
Wykształcenie, intelekt czy nadzwyczajne zdolności nie decydują o prawidłowym zrozumieniu nauk biblijnych. Decyduje pokora i pragnienie zrozumienia Pisma Świętego. Bóg pociąga taką osobę i ,,otwiera jej umysł i serce " żeby poznała prawdę.
W tamtym czasie Jezus powiedział: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom ( Mat 11:25)
Jehowa darzy uznaniem pokornych, nie akceptuje zaś wyniosłych (Jakuba 4:6). Nie odsłania prawdy przed „mędrcami i intelektualistami”, czyli ludźmi wykształconymi i mądrymi na sposób świecki, którzy w zadufaniu odrzucają Jego pomoc (1 Koryntian 1:19-21). Duchowe prawdy odsłania natomiast przed „niemowlętami” — tymi, którzy lgną do Niego i którzy są szczerzy i pokorni jak dzieci (Mateusza 18:1-4; 1 Koryntian 1:26-28). Syn Boży, Jezus, osobiście stykał się z dwojakimi reakcjami: wielu dumnych, wysoko wykształconych przywódców religijnych nie pojmowało sensu jego orędzia, podczas gdy pokorni rybacy dobrze je rozumieli (Mateusza 4:18-22; 23:1-5; Dzieje 4:13). Oczywiście również niektórzy bogaci i wykształceni zostawali naśladowcami Jezusa, ale byli to ludzie przejawiający niekłamaną pokorę (Łukasza 19:1, 2, 8; Dzieje 22:1-3).
Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Pon 13:32, 27 Mar 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:08, 27 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe.
Wykształcenie, intelekt czy nadzwyczajne zdolności nie decydują o prawidłowym zrozumieniu nauk biblijnych. Decyduje pokora i pragnienie zrozumienia Pisma Świętego. Bóg pociąga taką osobę i ,,otwiera jej umysł i serce " żeby poznała prawdę.
W tamtym czasie Jezus powiedział: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom ( Mat 11:25)
Jehowa darzy uznaniem pokornych, nie akceptuje zaś wyniosłych (Jakuba 4:6). Nie odsłania prawdy przed „mędrcami i intelektualistami”, czyli ludźmi wykształconymi i mądrymi na sposób świecki, którzy w zadufaniu odrzucają Jego pomoc (1 Koryntian 1:19-21). Duchowe prawdy odsłania natomiast przed „niemowlętami” — tymi, którzy lgną do Niego i którzy są szczerzy i pokorni jak dzieci (Mateusza 18:1-4; 1 Koryntian 1:26-28). Syn Boży, Jezus, osobiście stykał się z dwojakimi reakcjami: wielu dumnych, wysoko wykształconych przywódców religijnych nie pojmowało sensu jego orędzia, podczas gdy pokorni rybacy dobrze je rozumieli (Mateusza 4:18-22; 23:1-5; Dzieje 4:13). Oczywiście również niektórzy bogaci i wykształceni zostawali naśladowcami Jezusa, ale byli to ludzie przejawiający niekłamaną pokorę (Łukasza 19:1, 2, 8; Dzieje 22:1-3). |
Pokora i szczerość niewątpliwie są niezbędne. Ale problemem tutaj jest także: jak w kontekście Biblii wiary tę pokorę rozumieć?
Bo wiemy też, że przyjdą fałszywi prorocy. I błędnie rozumiana pokora, polegająca na wycofaniu swojego krytycyzmu wobec stwierdzeń różnych osób podających się za autorytety religijne, ogłaszających się jako znających prawdę bezpośrednio od Boga, może prowadzić do zawierzenia wilkom w owczych skórach.
Myślę, że w pewnym stopniu niesłusznie się krytykuje intelektualne podejście w chrześcijaństwie (jest motyw i w katolicyzmie, i w innych wyznaniach chrześcijańskich). Bo choć oczywiście nie tylko dla intelektualistów jest słowo Boga, to jednak bez tej kontroli umysłu nad typowymi błędami rozumienia i odczuwania, jakie daje wyrobienie intelektualne trudniej jest dojść do ładu z rozumieniem tych słów. Jednak, jak to sugeruje choćby przypowieść o talentach/minach, niektórzy dostają więcej (talentów) i owoc rzeczywiście przynoszą większy. I wręcz ci są nagradzani jakąś postacią wywyższenia: "nad wieloma cię postawię".
Uważam, że trochę przereklamowana jest w chrześcijaństwie wiara naiwna. Oczywiście od dziecka nie wymaga się od razu pełnej wiedzy i rozumienia,a do tego z pomocą Ducha daje się pokonać wiele barier w rozumieniu sensu religii, jednak zbyt często się według mnie lekceważy tę mądrość, jaką można uzyskać ucząc się od ludzi. W tym uczeniu się od ludzi też Duch będzie pomagał.
Jeśliby bowiem postęp w zdobywaniu wiedzy i rozumienia był bezwartościowy, to w ogóle nasze życie, które jednak ma polegać na doskonaleniu się, byłoby też niepotrzebne. Warto zauważyć, że pojęcie wiedzy jest szerokie, zaś ta wiedza, z którą zetknął się święty Paweł w swoim nawracaniu Greków była innego rodzaju wiedzą od tej znanej dzisiaj. Filozofowie greccy byli mocno rozspekulowani w swoich dociekaniach, ta w dzisiejszym sensie nauka, która jednak bardziej stąpa po ziemi, wtedy w ogóle nie istniała. Jednak wiarę szerzyli dojrzali mężczyźni, a nie małe dzieci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 6:43, 28 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
[quote="Michał Dyszyński"] Litek napisał: | Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe.
Wykształcenie, intelekt czy nadzwyczajne zdolności nie decydują o prawidłowym zrozumieniu nauk biblijnych. Decyduje pokora i pragnienie zrozumienia Pisma Świętego. Bóg pociąga taką osobę i ,,otwiera jej umysł i serce " żeby poznała prawdę.
W tamtym czasie Jezus powiedział: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom ( Mat 11:25)
Jehowa darzy uznaniem pokornych, nie akceptuje zaś wyniosłych (Jakuba 4:6). Nie odsłania prawdy przed „mędrcami i intelektualistami”, czyli ludźmi wykształconymi i mądrymi na sposób świecki, którzy w zadufaniu odrzucają Jego pomoc (1 Koryntian 1:19-21). Duchowe prawdy odsłania natomiast przed „niemowlętami” — tymi, którzy lgną do Niego i którzy są szczerzy i pokorni jak dzieci (Mateusza 18:1-4; 1 Koryntian 1:26-28). Syn Boży, Jezus, osobiście stykał się z dwojakimi reakcjami: wielu dumnych, wysoko wykształconych przywódców religijnych nie pojmowało sensu jego orędzia, podczas gdy pokorni rybacy dobrze je rozumieli (Mateusza 4:18-22; 23:1-5; Dzieje 4:13). Oczywiście również niektórzy bogaci i wykształceni zostawali naśladowcami Jezusa, ale byli to ludzie przejawiający niekłamaną pokorę (Łukasza 19:1, 2, 8; Dzieje 22:1-3). |
Pokora i szczerość niewątpliwie są niezbędne. Ale problemem tutaj jest także: jak w kontekście Biblii wiary tę pokorę rozumieć?
Bo wiemy też, że przyjdą fałszywi prorocy. I błędnie rozumiana pokora, polegająca na wycofaniu swojego krytycyzmu wobec stwierdzeń różnych osób podających się za autorytety religijne, ogłaszających się jako znających prawdę bezpośrednio od Boga, może prowadzić do zawierzenia wilkom w owczych skórach.
Myślę, że w pewnym stopniu niesłusznie się krytykuje intelektualne podejście w chrześcijaństwie (jest motyw i w katolicyzmie, i w innych wyznaniach chrześcijańskich). Bo choć oczywiście nie tylko dla intelektualistów jest słowo Boga, to jednak bez tej kontroli umysłu nad typowymi błędami rozumienia i odczuwania, jakie daje wyrobienie intelektualne trudniej jest dojść do ładu z rozumieniem tych słów. Jednak, jak to sugeruje choćby przypowieść o talentach/minach, niektórzy dostają więcej (talentów) i owoc rzeczywiście przynoszą większy. I wręcz ci są nagradzani jakąś postacią wywyższenia: "nad wieloma cię postawię".
Uważam, że trochę przereklamowana jest w chrześcijaństwie wiara naiwna. Oczywiście od dziecka nie wymaga się od razu pełnej wiedzy i rozumienia,a do tego z pomocą Ducha daje się pokonać wiele barier w rozumieniu sensu religii, jednak zbyt często się według mnie lekceważy tę mądrość, jaką można uzyskać ucząc się od ludzi. W tym uczeniu się od ludzi też Duch będzie pomagał.
Jeśliby bowiem postęp w zdobywaniu wiedzy i rozumienia był bezwartościowy, to w ogóle nasze życie, które jednak ma polegać na doskonaleniu się, byłoby też niepotrzebne. Warto zauważyć, że pojęcie wiedzy jest szerokie, zaś ta wiedza, z którą zetknął się święty Paweł w swoim nawracaniu Greków była innego rodzaju wiedzą od tej znanej dzisiaj. Filozofowie greccy byli mocno rozspekulowani w swoich dociekaniach, ta w dzisiejszym sensie nauka, która jednak bardziej stąpa po ziemi, wtedy w ogóle nie istniała. Jednak wiarę szerzyli dojrzali mężczyźni, a nie małe dzieci.
Ale człowiek cielesny nie przyjmuje tego, co pochodzi od ducha Bożego, bo uważa to za głupotę. Nie może tego poznać, bo takie sprawy należy rozsądzać z duchowego punktu widzenia ( 1 Koryntian 2:14)
Co to znaczy być człowiekiem duchowym?
Apostoł Paweł przeciwstawił „człowieka duchowego” „człowiekowi fizycznemu” (odczytaj 1 Koryntian 2:14-16). Na czym polega różnica? Człowiek fizyczny to taki, który „nie przyjmuje spraw ducha Bożego, bo są dla niego głupstwem; i nie może ich poznać”. Z kolei człowiek duchowy ‛osądza wszystko’ i ma „umysł Chrystusowy”. Paweł zachęca nas, żebyśmy byli ludźmi duchowymi. A pod jakimi jeszcze względami człowiek duchowy różni się od fizycznego?
Najpierw przyjrzyjmy się postawie człowieka fizycznego. Dzisiejszy świat jest skoncentrowany na sprawach cielesnych. Paweł nazywa to dominujące nastawienie „duchem działającym teraz w synach nieposłuszeństwa” (Efez. 2:2). Ten duch powoduje, że większość ludzi naśladuje otoczenie. Najważniejsze jest dla nich zaspokajanie samolubnych pragnień. W rezultacie robią to, co sami uważają za słuszne, i nie starają się żyć zgodnie z zasadami Bożymi. Człowiek fizyczny często przesadnie zabiega o prestiż i rzeczy materialne oraz za wszelką cenę domaga się respektowania swoich praw.
Biblia wskazuje też, co jest nieodzowne, by stać się człowiekiem duchowym. W Liście 1 do Koryntian 2:12-15 o takiej osobie powiedziano, że otrzymała „ducha, który jest od Boga”. Ten duch to czynna siła Boża, której oddziaływanie stanowi warunek rozumienia spraw duchowych. Pozwala ona człowiekowi patrzeć na różne kwestie i oceniać je z duchowej perspektywy. Natomiast osoba pozbawiona wpływu ducha Bożego została nazwana człowiekiem fizycznym, który uważa sprawy duchowe za głupstwo. Ktoś taki kieruje się jedynie mądrością ludzką.
Tak więc naszą duchowość zawdzięczamy temu, że zostaliśmy uczynieni na obraz Boży. Nie rozwiniemy jej poprzez wejrzenie w samego siebie, zdobycie ludzkiej mądrości ani przez osobiste dokonania — potrzebujemy wsparcia świętego ducha Bożego. O osobach, które nie poddają się pod jego wpływ, lecz postępują według własnych pragnień sprzecznych z zasadami Bożymi, Biblia mówi, że ‛nie mają usposobienia duchowego’. W swych poczynaniach kierują się cielesnymi dążeniami i skłonnościami
Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Wto 6:47, 28 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:18, 28 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | człowiek cielesny nie przyjmuje tego, co pochodzi od ducha Bożego, bo uważa to za głupotę. Nie może tego poznać, bo takie sprawy należy rozsądzać z duchowego punktu widzenia ( 1 Koryntian 2:14) |
Trochę tak, a trochę nie. Nikt nie jest tak do końca i wyłącznie cielesny, ani (chyba... myślę o zwykłych ludziach) tak absolutnie duchowy. To jest chyba zatem bardziej opis idei, niż stanu faktycznego. Może poza rzeczywiście skrajnymi przypadkami.
Litek napisał: | Co to znaczy być człowiekiem duchowym?
Apostoł Paweł przeciwstawił „człowieka duchowego” „człowiekowi fizycznemu” (odczytaj 1 Koryntian 2:14-16). Na czym polega różnica? Człowiek fizyczny to taki, który „nie przyjmuje spraw ducha Bożego, bo są dla niego głupstwem; i nie może ich poznać”. Z kolei człowiek duchowy ‛osądza wszystko’ i ma „umysł Chrystusowy”. Paweł zachęca nas, żebyśmy byli ludźmi duchowymi. A pod jakimi jeszcze względami człowiek duchowy różni się od fizycznego?
Najpierw przyjrzyjmy się postawie człowieka fizycznego. Dzisiejszy świat jest skoncentrowany na sprawach cielesnych. Paweł nazywa to dominujące nastawienie „duchem działającym teraz w synach nieposłuszeństwa” (Efez. 2:2). Ten duch powoduje, że większość ludzi naśladuje otoczenie. Najważniejsze jest dla nich zaspokajanie samolubnych pragnień. W rezultacie robią to, co sami uważają za słuszne, i nie starają się żyć zgodnie z zasadami Bożymi. Człowiek fizyczny często przesadnie zabiega o prestiż i rzeczy materialne oraz za wszelką cenę domaga się respektowania swoich praw.
Biblia wskazuje też, co jest nieodzowne, by stać się człowiekiem duchowym. W Liście 1 do Koryntian 2:12-15 o takiej osobie powiedziano, że otrzymała „ducha, który jest od Boga”. Ten duch to czynna siła Boża, której oddziaływanie stanowi warunek rozumienia spraw duchowych. Pozwala ona człowiekowi patrzeć na różne kwestie i oceniać je z duchowej perspektywy. Natomiast osoba pozbawiona wpływu ducha Bożego została nazwana człowiekiem fizycznym, który uważa sprawy duchowe za głupstwo. Ktoś taki kieruje się jedynie mądrością ludzką.
Tak więc naszą duchowość zawdzięczamy temu, że zostaliśmy uczynieni na obraz Boży. Nie rozwiniemy jej poprzez wejrzenie w samego siebie, zdobycie ludzkiej mądrości ani przez osobiste dokonania — potrzebujemy wsparcia świętego ducha Bożego. O osobach, które nie poddają się pod jego wpływ, lecz postępują według własnych pragnień sprzecznych z zasadami Bożymi, Biblia mówi, że ‛nie mają usposobienia duchowego’. W swych poczynaniach kierują się cielesnymi dążeniami i skłonnościami |
W sumie trudno się nie zgodzić.
Jest z tymi biblijnymi naukami jeden problem. Ale też i gigantyczny problem!
Możemy sobie wiele nawyciągać cytatów, wiele mądrości o duchowości wypisać, tylko że pojawia się pewien efekt, który można by określić jako mordowanie cnoty gadulstwem nie niej.
Tu nie chcę nikogo imiennie oskarżać, więc proszę, abyś mojej odpowiedzi nie brał jakoś literalnie do siebie. Ale chyba coś jest na rzeczy szczególnie właśnie u tych ugrupowań chrześcijańskich, które Biblię stawiają na wyjątkowo wysokim piedestale. Wtedy, gdy już to czytanie Biblii, cytowanie Biblii, nawiązywanie do Biblii i ogólnie tak WSZYSTKO_CIĄGLE_O_BIBLII zostanie uznane za absolut, to pojawia się efekt koturnowości, pomnikowości, a dalej de facto odpięcia sensu nauk tejże Biblii od życia.
Jak to działa od strony psychologicznej?...
Ścieżka myśli jest z grubsza następująca:
Oto Biblia jest ta wspaniała, ta nienaruszalna, ta święta... No przecież tak jest!
Czyli trzeba wszystko co się z nią wiąże postawić tak wysoko i z taką czcią podchodzić, jak tylko się da! (bo jak inaczej?)
A więc jeśli coś w Biblii napisano, to trzeba to wziąć pieczołowicie, nie naruszając tej świętości, wziąć dokładnie to co tam biblijnego jest, a nie zbrukać jakąś własną osobą. No chyba tak właśnie...
No więc trzeba to biblijne brać w tej czystej postaci, nie dokładając nic od nas, od ludzi, tylko czcić, tylko głosić, tylko powtarzać...
Staje się Biblia tworem pomnikowym, a nie żywym!
Staje się czymś na podobieństwo twardej granitowej figury, którą stawia się bardzo wysoko, chroniąc przed jakimkolwiek...
- głębszym pytaniem
- rzetelnym testem umysłu
- postawieniem spraw w konfrontacji
- dostosowaniem do tego, jacy jesteśmy, jak rozumiemy
Jest wtedy ta Biblia na koturnach wciąż wysławiana, ale pomiędzy nią, a życiem i szczerością człowieczego życia i rozumienia rozwiera się wielka przepaść.
Mam taką historię z rodziny.
Pewna osoba, starej daty wzbogaciła się o nowe klepki na podłodze. Klepki były nowe, polakierowane, więc należało je chronić. Osoba wpadła na pomysł: trzeba je przykryć dywanem. Dywan położony na podłodze, ochronił ją. Ale sam dywan też się przecież niszczy. Osoba wpadła na pomysł: to teraz połóżmy na dywan stare gazety, aby się nie zniszczył, chrońmy ten dywan i tę podłogę...
Mam wrażenie, że intencja ochrony tej wspaniałości, jaką jest Biblia u wielu powoduje ostatecznie reakcję, w ramach której szczerość relacji wierzącego do tej Księgi jest niszczona poprzez nadmiar czołobitnej czci i gadulstwa też tej czci pełnego. Wtedy ludzie przestają często pytać o sens, tylko wciąż procesują "jakby tu tę Biblię jeszcze bardziej pochwalić, jeszcze na wyższymi piedestale postawić". Za pomocą nadmiaru czci można zniszczyć misję Biblii - docierania tej Księgi do głębszych warstw naszej osobowości, naszego człowieczeństwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:19, 29 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
,,Wtedy, gdy już to czytanie Biblii, cytowanie Biblii, nawiązywanie do Biblii i ogólnie tak WSZYSTKO_CIĄGLE_O_BIBLII zostanie uznane za absolut, to pojawia się efekt koturnowości, pomnikowości, a dalej de facto odpięcia sensu nauk tejże Biblii od życia."
Czy chrześcijanin powinien w życiu stosować się do mądrości ludzkiej czy Bożej ?
Czy śmiertelny człowiek mądrością przewyższa Stwórcę ?
Jakich odpowiedzi powinien udzielić pokorny i szczery człowiek ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:11, 29 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | ,,Wtedy, gdy już to czytanie Biblii, cytowanie Biblii, nawiązywanie do Biblii i ogólnie tak WSZYSTKO_CIĄGLE_O_BIBLII zostanie uznane za absolut, to pojawia się efekt koturnowości, pomnikowości, a dalej de facto odpięcia sensu nauk tejże Biblii od życia."
Czy chrześcijanin powinien w życiu stosować się do mądrości ludzkiej czy Bożej ?
Czy śmiertelny człowiek mądrością przewyższa Stwórcę ?
Jakich odpowiedzi powinien udzielić pokorny i szczery człowiek ? |
Myślę, że wskazówką tutaj jest NIE ZAKŁAMYWANIE NICZEGO i utrzymanie RÓWNOWAGI.
Zakłamywać można w każdą stronę - nie tylko w stronę "ja wiem", ale też w stronę "inni wiedzą".
Nawet jeśli uznajemy jakiś autorytet, czyli jeśli wiedzę innych ludzi chcemy potraktować jako wyższą niż nasza, będziemy mieli następujący problem: i tak ostatecznie rozumienie jest w umyśle osoby rozumującej.
To bardzo dobrze widać w uczeniu się w szkole, np. uczeniu się matematyki. Nauczyciel przykładowo chce nauczyć swoich uczniów dodawania ułamków zwykłych o różnych mianownikach. Nie jest to bardzo trudne, ale jednak pewnych umiejętności wymaga. Na tyle te umiejętności są złożone (trzeba sprowadzić oba dodawane ułamki do wspólnego mianownika), że często wielu uczniów sobie z tym nie radzi, czego efektem są wyniki na klasówce, na której trzeba już samodzielnie rozwiązać zadania z dodawaniem przykładowych ułamków.
Uczeń chciałby oczywiście umieć dodawać te ułamki, ale nie zadziała tu coś, co "działa" w przypadku wierzeń religijnych - tzn. samo zgadzanie się z autorytetem, przy jednoczesnym pominięciu OSOBISTEJ PRZEMIANY MYŚLENIA. Żeby uczeń nie wiem jak ostentacyjnie zgadzał się ze stwierdzeniami nauczyciela omawiającego zasady dodawania ułamków, żeby go wynosił pod niebiosa jako autorytet, to jeśli ten uczeń nie wybuduje w swoim umyśle odpowiedniej STRUKTURY ZALEŻNOŚCI, i nie PRZETRENUJE umiejętności w danym zakresie, to ułamków nie będzie dodawał.
W wyznawaniu religijnym regułą jest oferowanie CZCI ZAMIAST REALNEJ PRZEMIANY MYŚLENIA. Nie twierdzę, że jakaś forma czci się Bogu nie należy, jednak jeśli jest tylko owa cześć, a do niej nie dojdzie REALNA PRZEMIANA wewnętrzna, to ostatecznie ukształtuje się w tych warunkach osobowość, którą opisują słowa Jezusa (za prorokiem starotestamentowym):
Mateusz Ewangelista w swojej Ewangelii, w rozdziale 15 napisał: | (7) Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: (8) Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. (9) Ale czci mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. (10) |
Warto tu się przyjrzeć całemu kontekstowi tego epizodu ewangelicznego:
Mateusz Ewangelista w swojej Ewangelii, w rozdziale 15 napisał: | (1) Wtedy przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: (2) Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych? Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem. (3) On im odpowiedział: Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? (4) Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. (5) Wy zaś mówicie: Kto by oświadczył ojcu lub matce: Darem [złożonym w ofierze] jest to, co dla ciebie miało być wsparciem ode mnie, (6) ten nie potrzebuje czcić swego ojca ni matki. I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. (7) Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: (8) Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. (9) Ale czci mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. (10) Potem przywołał do siebie tłum i rzekł do niego: Słuchajcie i chciejcie zrozumieć. (11) Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym. (12) Wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie? (13) On zaś odrzekł: Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. (14) Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. (15) Wtedy Piotr zabrał głos i rzekł do Niego: Wytłumacz nam tę przypowieść! (16) On rzekł: To i wy jeszcze niepojętni jesteście? (17) Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. (18) Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. (19) Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. (20) To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym. |
Jak rozumieć ten fragment?
Kluczem są słowa ":Z serca bowiem pochodzą" te dalsze działania człowieka. Jakie ktoś ma serce (jaki jest wewnątrz siebie!) takie realnie będzie jego działanie, a dalej tego działania efekty.
Faryzuesze skupiają się na CZYNNOŚCIACH - ATRAPACH, które miałyby jakoś magicznie zadziałać (łatwo jest machnąć ręką nad talerzem, aby rzekomo "umyć" leżącą na nim żywność), ale o wiele trudniej jest STAĆ SIĘ osobą, która podoba się Bogu, jest sama darem dla Boga. Faryzeusze (wszyscy jesteśmy trochę takimi faryzeuszami - obłudnikami jeśli skupiamy się na tym, co zewnętrzne, pozorne) celebrują to co widoczne, to co konkretne, ale nie oferują tego co duchowe - autentycznej przemiany serca, umysłu.
Aspekt czci często jest tu patologiczny, a dalej blokujący właśnie ową przemianę. Czcząc coś czynimy to bardziej pomnikiem niż narzędziem, a tymczasem aby przemienić się wewnętrznie trzeba mieć narzędzia owej przemiany, nie zaś pięknie przystrojone ozdoby do patrzenia. Im bardziej coś robi się na pokaz, im bardziej coś ma wyglądać, niż działać, tym bardziej mamy do czynienia z grą pozorów, zamiast autentyczności i prawdy.
Inaczej mówiąc, chodzi o to, aby nie bać się myśleć, stawiać pytań, stawiać ich W KONTEKŚCIE, poszukiwać odpowiedzi TAKŻE Z RYZYKUJĄC BŁĄD (znowu kłania się przypowieść o talentach, gdzie sługa, który się bał i zakopał talent, został potępiony). Postawa maksymalnej czci będzie zwykle z konieczności postawą, w której przekaz od Boga traktuje się jak eksponat - umieszcza z szybą do oglądania, a nie działa nim w realnych odniesieniach. Religie skupiające się na czci są jak muzea boskości, gdzie wszystko jest za szybą, a nie jak "warsztaty rzemieślnicze", w których się kształtują serca i umysły wiernych. A to przecież chodzi o to, aby słowo Boga autentycznie przemieniało człowieka.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:16, 29 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:18, 02 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe. |
To samo pisze fedor. Te same formułki. Nie wiem, gdzie was klonują, ale ciekawe jest to, że pomimo podobnych tekstów dochodzicie do sprzecznych wniosków na temat rozumienia Biblii (pewnie nie wszędzie, ale jednak w wielu kwestiach się różnicie).
Cytat: | Ale człowiek cielesny nie przyjmuje tego, co pochodzi od ducha Bożego, bo uważa to za głupotę. Nie może tego poznać, bo takie sprawy należy rozsądzać z duchowego punktu widzenia ( 1 Koryntian 2:14) |
1Kor 2,14:
"Człowiek zmysłowy* bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić."
Kto to jest "człowiek zmysłowy"?
Co to znaczy "rozsądzać coś duchem"?
Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 16:19, 02 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:32, 02 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | Litek napisał: | Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe. |
To samo pisze fedor. Te same formułki. Nie wiem, gdzie was klonują, ale ciekawe jest to, że pomimo podobnych tekstów dochodzicie do sprzecznych wniosków na temat rozumienia Biblii (pewnie nie wszędzie, ale jednak w wielu kwestiach się różnicie) |
Nie porównuj mnie z sekciarzem. Mój Kościół istnieje 2000 lat. Jego kościół istnieje 150 lat
Co do tego, co nazwałeś "formułką, to po prostu nie znasz Biblii:
"Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić" (1 Kor 2,14)
Kruchy04 napisał: | Cytat: | Ale człowiek cielesny nie przyjmuje tego, co pochodzi od ducha Bożego, bo uważa to za głupotę. Nie może tego poznać, bo takie sprawy należy rozsądzać z duchowego punktu widzenia ( 1 Koryntian 2:14) |
1Kor 2,14:
"Człowiek zmysłowy* bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić."
Kto to jest "człowiek zmysłowy"?
Co to znaczy "rozsądzać coś duchem"? |
Człowiek zmysłowy to ty. Właśnie to potwierdziłeś nie rozumiejąc tego wersu
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 16:36, 02 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:18, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Sprawa jest oczywista i zrozumiała.
Czy nie wiecie, że ludzie nieprawi nie odziedziczą Królestwa Bożego? Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Ani dopuszczający się niemoralności, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani mężczyźni zgadzający się na kontakty homoseksualne, ani homoseksualiści, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani rzucający obelgi, ani zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego. Niektórzy z was tacy byli. Jednak Bóg za pomocą swojego ducha was oczyścił, uświęcił i uznał za prawych w imię naszego Pana, Jezusa Chrystusa.( 1 Kor 6:9-11)
Ale tchórze, ludzie bez wiary, zachowujący się obrzydliwie, mordercy, dopuszczający się niemoralności, uprawiający spirytyzm, bałwochwalcy i wszyscy kłamcy zostaną wrzuceni do jeziora, w którym płonie ogień i siarka. To oznacza drugą śmierć” ( Objawienie 21:8)
Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Pon 8:24, 03 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:30, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe.
Wykształcenie, intelekt czy nadzwyczajne zdolności nie decydują o prawidłowym zrozumieniu nauk biblijnych. Decyduje pokora i pragnienie zrozumienia Pisma Świętego. Bóg pociąga taką osobę i ,,otwiera jej umysł i serce " żeby poznała prawdę.
W tamtym czasie Jezus powiedział: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom ( Mat 11:25)
Jehowa darzy uznaniem pokornych, nie akceptuje zaś wyniosłych (Jakuba 4:6). Nie odsłania prawdy przed „mędrcami i intelektualistami”, czyli ludźmi wykształconymi i mądrymi na sposób świecki, którzy w zadufaniu odrzucają Jego pomoc (1 Koryntian 1:19-21). Duchowe prawdy odsłania natomiast przed „niemowlętami” — tymi, którzy lgną do Niego i którzy są szczerzy i pokorni jak dzieci (Mateusza 18:1-4; 1 Koryntian 1:26-28). Syn Boży, Jezus, osobiście stykał się z dwojakimi reakcjami: wielu dumnych, wysoko wykształconych przywódców religijnych nie pojmowało sensu jego orędzia, podczas gdy pokorni rybacy dobrze je rozumieli (Mateusza 4:18-22; 23:1-5; Dzieje 4:13). Oczywiście również niektórzy bogaci i wykształceni zostawali naśladowcami Jezusa, ale byli to ludzie przejawiający niekłamaną pokorę (Łukasza 19:1, 2, 8; Dzieje 22:1-3). |
No dobrze litku.
Co powiesz o intelektualistach, ktorzy wierzą w Boga a jednak nie chcą zaakceptować tej heroicznej postawy: walcie mnie wszyscy po pysku?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:14, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Litek napisał: | Człowiek nie jest w stanie zrozumieć nauk Jezusa bez pomocy ducha Bożego. Jest to niemożliwe.
Wykształcenie, intelekt czy nadzwyczajne zdolności nie decydują o prawidłowym zrozumieniu nauk biblijnych. Decyduje pokora i pragnienie zrozumienia Pisma Świętego. Bóg pociąga taką osobę i ,,otwiera jej umysł i serce " żeby poznała prawdę.
W tamtym czasie Jezus powiedział: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom ( Mat 11:25)
Jehowa darzy uznaniem pokornych, nie akceptuje zaś wyniosłych (Jakuba 4:6). Nie odsłania prawdy przed „mędrcami i intelektualistami”, czyli ludźmi wykształconymi i mądrymi na sposób świecki, którzy w zadufaniu odrzucają Jego pomoc (1 Koryntian 1:19-21). Duchowe prawdy odsłania natomiast przed „niemowlętami” — tymi, którzy lgną do Niego i którzy są szczerzy i pokorni jak dzieci (Mateusza 18:1-4; 1 Koryntian 1:26-28). Syn Boży, Jezus, osobiście stykał się z dwojakimi reakcjami: wielu dumnych, wysoko wykształconych przywódców religijnych nie pojmowało sensu jego orędzia, podczas gdy pokorni rybacy dobrze je rozumieli (Mateusza 4:18-22; 23:1-5; Dzieje 4:13). Oczywiście również niektórzy bogaci i wykształceni zostawali naśladowcami Jezusa, ale byli to ludzie przejawiający niekłamaną pokorę (Łukasza 19:1, 2, 8; Dzieje 22:1-3). |
No dobrze litku.
Co powiesz o intelektualistach, ktorzy wierzą w Boga a jednak nie chcą zaakceptować tej heroicznej postawy: walcie mnie wszyscy po pysku? |
Nie ma takiej potrzeby używać siły fizycznej. Niektórzy intelektualiści przyjęli nauki Jezusa , ( prawdę biblijną) na przykład apostoł Paweł. Był wykształconym człowiekiem .Nie ulega wątpliwości że był pokornym i szczerym, dlatego został uczniem Jezusa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:45, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | W tamtym czasie Jezus powiedział: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom ( Mat 11:25) |
Mam zastrzeżenia do takiego tłumaczenia Biblii. W tamtych, starożytnych czasach słowo "intelektualista" w ogóle nie funkcjonowało w żadnym słowniku. Pojęcie "intelektu" nie istniało, bo jest ono względnie nowe, współczesne.
Oczywiście w jakimś stopniu musimy zaakceptować to, że przekład Biblii, aby był zrozumiały w XXI wieku musi uwzględniać dzisiejsze normy językowe. Tak więc też nie czepiam się jakoś w sposób absolutny zastosowania tego słowa, które ma przybliżyć intencję wypowiedzi Jezusa. Jednak przy tym uważam, iż trzeba być bardzo ostrożnym, aby nie wypaczyć tej intencji.
W starszych przekładach Biblii w kontekście tej wypowiedzi w ogóle nie pojawia się termin "intelektualista", czy "inteligentny". Zamiast tego używane są słowa ze starszym rodowodem "mądry" , "roztropny".
Chyba należałoby przyjąć, że jeśli Jezus kierował swoją wypowiedź do ludzi w I wieku, to miał świadomość, jaką treść oni w swoich umysłach w zrozumieniu pod nie podłożą. Zapewne pomyślą o LUDZIACH UZNAWANYCH ZA MĄDRYCH W TAMTYCH CZASACH.
Teraz warto byłoby się zastanowić nad tym, KTO był uważany za "mądrego" w czasach Jezusa?...
- czyżby naukowiec?...
Wtedy właściwie prawie takich nie było (najbliżej temu pojęciu byłoby do garstki filozofów greckich, ale oni też bardziej byli właśnie filozofami, niż dzisiaj rozumianymi "naukowcami")
- To może właśnie filozof?...
- Ja uważam, że jeśli już, to w znikomym stopniu. Być może w Grecji takie przypisanie byłoby naturalne, jednak formułując swoje myśli do rybaków, rolników, handlarzy, żołnierzy w Jerozolimie, Jezus nie spodziewał się, iż domyślnym odbiorem Jego słów będzie podstawienie znaczeń z dalekiej przecież Grecji.
Mój typ to - najbliżej idei tu omawianej jest:
- faryzeusz, uczony w piśmie
- urzędnik, który zarządza, ma dostęp do informacji urzędowych, a przy tym jest na tyle sprytny, aby się utrzymać na lukratywnym stanowisku.
- zapewne też ludzie ze struktur władzy, przełożeni, dowódcy wojskowi, którzy z resztą na tle reszty społeczeństwa byli lepiej wykształceni.
W tamtych czasach w Jerozolimie naukowców i intelektualistów w XXI wiecznym sensie nie było wcale!
Oczywiście można bronić tezy o zasadności użycia słowa "intelektualista" w tym kontekście, że Mateusz - autor natchniony - a przy tym sam Jezus, jakoś przewidywali losy ludzkości i może też myśleli o tym, że powstaną kiedyś "intelektualiści" w XXI wiecznym rozumieniu. Ale to jest już mocno spekulatywne gdybanie.
W moim przekonaniu jednak mało zasadne jest interpretowanie powyższego tekstu jako jakieś potępianie przez Jezusa intelektualnego podejścia. Raczej chodziło tu nie tyle o stricte "intelektualistów", co bardziej ludzi SPRYTNYCH, DARZONYCH UZNANIEM I UPRZYWILEJOWANYCH. Takimi byli właśnie głównie faryzeusze. Ale pewnie jest tu też jakiś sens w uznaniu, iż wszelki rodzaj pychy, zadufania w swoje stanowiska, wiedzę, dostęp do informacji też będzie do pewnego stopnia zdeprecjonowany w porównaniu do POSTAWY UCZCIWOŚCI, SZCZEROŚCI, nie wywyższania się, nie lansowania, a skupienia na niezakłamanym obrazie świata, jaki charakteryzuje ludzi, nie mających za wiele do zyskania w kontekście rywalizacji o lepsze miejsca w ludzkim uznaniu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:37, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
W owych czasach za największych intelektualistów świata uchodzili Grecy. Szczycili się swymi wielkimi filozofami i mędrcami. Chociaż Paweł mówił po grecku, jednak nie przyswoił sobie greckich filozofii ani nauk. Dlaczego? Ponieważ taka mądrość tego świata jest u Boga głupstwem.a Paweł zabiegał o mądrość Bożą, która pobudzała go do głoszenia dobrej nowiny od domu do domu. Wzorował się na największym Głosicielu wszech czasów, na Jezusie Chrystusie, który nakazał mu wykonywać to samo dzieło (
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:51, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | W owych czasach za największych intelektualistów świata uchodzili Grecy. Szczycili się swymi wielkimi filozofami i mędrcami. Chociaż Paweł mówił po grecku, jednak nie przyswoił sobie greckich filozofii ani nauk. Dlaczego? Ponieważ taka mądrość tego świata jest u Boga głupstwem.a Paweł zabiegał o mądrość Bożą, która pobudzała go do głoszenia dobrej nowiny od domu do domu. Wzorował się na największym Głosicielu wszech czasów, na Jezusie Chrystusie, który nakazał mu wykonywać to samo dzieło ( |
Paweł całkiem dobrze dogadywał się z filozofami greckimi do momentu, gdy nie zaczął głosić tezy o zmartwychwstaniu (tej tezy, która chyba i dzisiaj różnicuje na przykład teologię katolików rzymskich i teologię ŚJ). To, że Paweł nie przyswoił sobie greckiej filozofii nigdzie nie jest stwierdzone. W jakimś stopniu musiał chyba wręcz ją przyswoić, jeśli wcześniej dogadywał się z tymi filozofami na równej stopie. Z resztą chyba nie przyswojenie sobie wiedzy o czyichś poglądach trudno byłoby uznać za jakikolwiek plus. Wiedzę o tym co ktoś myśli można mieć, choć nie koniecznie się z nią zgadzać.
Sądzą z erudycji św. Pawła - widocznej choćby z poziomu literackiego samych listów - był to człowiek wykształcony, inteligentny, oczytany. Na pewno nie był niepiśmiennym prostakiem, ani też niemowlęciem.
Z resztą w kwestii różnic pomiędzy ludźmi (także w zakresie ich uzdolnień) mamy i takie słowa Jezusa:
Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. (Ewangelia Łukasza 12:48)
Czyli wymagania nie są równe.
W kwestii czy mądrość jest w Biblii potępiona mamy i takie cytaty:
(2) Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. (Ewangelia Marka 6:2)
(40) Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. (Ewangelia Łukasza 2:40)
(52) Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
(Ewangelia Łukasza 2:52)
Skoro Jezusowi mądrość jest przypisywana, to chyba nie jest ona potępiona...
Albo też i te słowa kierowane do uczniów Jezusa: Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. (Ewangelia Łukasza 21:15)
Jeśliby mądrość była zawadą na drodze ku Bogu, to chyba Jezus nie dawałby jej swoim uczniom...
Albo jeszcze: (3) Upatrzcie zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. (Dzieje Apostolskie 6:3)
Jeśli apostołowie wybierają ludzi "pełnych Ducha i mądrości", a nie tych, którzy nic nie wiedzą, bo są dziećmi, to chyba też o czymś to świadczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:43, 03 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | W owych czasach za największych intelektualistów świata uchodzsze mnie zadziwiajaili Grecy. Szczycili się swymi wielkimi filozofami i mędrcami. Chociaż Paweł mówił po grecku, jednak nie przyswoił sobie greckich filozofii ani nauk. Dlaczego? Ponieważ taka mądrość tego świata jest u Boga głupstwem.a Paweł zabiegał o mądrość Bożą, która pobudzała go do głoszenia dobrej nowiny od domu do domu. Wzorował się na największym Głosicielu wszech czasów, na Jezusie Chrystusie, który nakazał mu wykonywać to samo dzieło ( |
ŚJ zawzadziwiają. Kiedyś spotkałam się z dziewczyną po filologii klasycznej. Myślałam, że tacy ludzie nie ciągną do Was.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 9:16, 08 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Różne osoby zostają ŚJ. Mam na uwadze wykształcenie, narodowość, status społeczny itd.
Ostatnio zmieniony przez Litek dnia Sob 9:34, 08 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:29, 09 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Różne osoby zostają ŚJ. Mam na uwadze wykształcenie, narodowość, status społeczny itd. |
Na przykład Hank Marvin.
https://youtu.be/bNAyPK2O4fk
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 7:05, 10 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Litek napisał: | Różne osoby zostają ŚJ. Mam na uwadze wykształcenie, narodowość, status społeczny itd. |
Na przykład Hank Marvin.
https://youtu.be/bNAyPK2O4fk |
O tym nie wiedziałem.
Muzyk George Benson jest ŚJ.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:23, 10 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Semele napisał: | Litek napisał: | Różne osoby zostają ŚJ. Mam na uwadze wykształcenie, narodowość, status społeczny itd. |
Na przykład Hank Marvin.
https://youtu.be/bNAyPK2O4fk |
O tym nie wiedziałem.
Muzyk George Benson jest ŚJ. |
Benson też??
Wydaje mi się jednak , że w krajach zachodnich i w USA łatwiej jest chyba być ŚJ.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1182
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 7:36, 10 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Litek napisał: | Semele napisał: | Litek napisał: | Różne osoby zostają ŚJ. Mam na uwadze wykształcenie, narodowość, status społeczny itd. |
Na przykład Hank Marvin.
https://youtu.be/bNAyPK2O4fk |
O tym nie wiedziałem.
Muzyk George Benson jest ŚJ. |
Benson też??
Wydaje mi się jednak , że w krajach zachodnich i w USA łatwiej jest chyba być ŚJ. |
Być może nie ma takiego nacisku społecznego jak w Polsce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|