Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:27, 30 Wrz 2020    Temat postu: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:39, 30 Wrz 2020    Temat postu: Re: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

Kruchy04 napisał:
Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.

Wiesz, też się nad tym zastanawiałem. :think:
I to wielokrotnie owa myśl przychodziła mi do głowy.
Ale obawiam się, że to nie bardzo jak miałoby przejść, choć oczywiście przydałoby się...
Nie bardzo widzę mechanizm, który by jakoś wyłonił tego rodzaju księgę, jako tę od Boga. Wszak w dzisiejszych czasach to wyłonienie się, o ile miałoby być wiarygodne, musiałoby jakoś zdemaskować Boga, jako tego, który jest i znowu posyła swoich proroków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:55, 30 Wrz 2020    Temat postu: Re: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.

Wiesz, też się nad tym zastanawiałem. :think:
I to wielokrotnie owa myśl przychodziła mi do głowy.
Ale obawiam się, że to nie bardzo jak miałoby przejść, choć oczywiście przydałoby się...
Nie bardzo widzę mechanizm, który by jakoś wyłonił tego rodzaju księgę, jako tę od Boga. Wszak w dzisiejszych czasach to wyłonienie się, o ile miałoby być wiarygodne, musiałoby jakoś zdemaskować Boga, jako tego, który jest i znowu posyła swoich proroków.


W tamtych czasach Bóg się zdemaskował, a teraz nie chce?

Poza tym zobacz, że wielu ludzi czyta tę księgę i albo nic nie rozumie albo rozumie w taki sposób, jaki np. Ty odebrałbyś za niewłaściwy, wykoślawiajacy to prawdziwe przesłanie (zapewne tak odbierasz moje interpretacje np. tam, gdzie Bóg kazał mordować obce plemiona itp.), albo rozumieją słabo.. No zwyczajnie przydałaby się jakaś nowa wersja Biblii, bo ta stara jest niezjadliwa dla dzisiejszych ludzi. Nikt nic z tego nie kuma, a jeśli mu się wydaje, że rozumie to tylko mu sie tak wydaje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Śro 18:05, 30 Wrz 2020    Temat postu: Re: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.

Wiesz, też się nad tym zastanawiałem. :think:
I to wielokrotnie owa myśl przychodziła mi do głowy.
Ale obawiam się, że to nie bardzo jak miałoby przejść, choć oczywiście przydałoby się...
Nie bardzo widzę mechanizm, który by jakoś wyłonił tego rodzaju księgę, jako tę od Boga. Wszak w dzisiejszych czasach to wyłonienie się, o ile miałoby być wiarygodne, musiałoby jakoś zdemaskować Boga, jako tego, który jest i znowu posyła swoich proroków.


W tamtych czasach Bóg się zdemaskował, a teraz nie chce?

Poza tym zobacz, że wielu ludzi czyta tę księgę i albo nic nie rozumie albo rozumie w taki sposób, jaki np. Ty odebrałbyś za niewłaściwy, wykoślawiajacy to prawdziwe przesłanie (zapewne tak odbierasz moje interpretacje np. tam, gdzie Bóg kazał mordować obce plemiona itp.), albo rozumieją słabo.. No zwyczajnie przydałaby się jakaś nowa wersja Biblii, bo ta stara jest niezjadliwa dla dzisiejszych ludzi. Nikt nic z tego nie kuma, a jeśli mu się wydaje, że rozumie to tylko mu sie tak wydaje.


Z jednej strony mamy Boga, który dał nam księgę, żebyśmy wiedzieli co i jak, a z drugiej ten sam Bóg się ukrywa. Dosyć to niekonsekwentne i nielogiczne zważywszy na to, że jest pewien układ między człowiekiem a Bogiem (narzucony przez Boga): będzie sąd i rozliczenie z tego, jak się zachowywałeś i czy wierzyłeś. Konsekwencje poważne, więc adekwatnie do nich powinny być przedstawione zasady gry. Tymczasem zdecydowanie nie są i jeszcze niektórzy twierdzą, że celowo. To tak, jakbym celowo nie powiedział dziecku, czego od niego oczekuję, a potem go mocno ukarał, bo nie zachował się wedle mojego życzenia. To, że zasady gry nie są przedstawione jasno, to oczywiste. Nie bez powodu mamy (i zawsze mieliśmy) ochnaście religii.
Sprawa jest bardzo prosta. Bóg jako wszechwiedzący i wszechmocny mógłby, gdyby tylko chcial, przedstawić jasne zasady gry i pokazać, ze pochodzą od niego. Skoro tego nie robi, to albo go nie ma, albo nie ma gry, nie ma zasad, Bóg mówi: A dajcie wy mi wszyscy święty spokój. Najbardziej wolę Boga szanują agnostycy i ateiści ;)

Kiedyś napisałem opowiadanie o tym, że Bóg ma już dość tych wszystkich ludzkich wymysłów na jego temat i robienia przez ludzi okropnych rzeczy w jego imieniu albo w jego obronie (jakby wszechmocny potrzebował obrony) i finguje samobójstwo. Oczywiście nic się nie zmienia, ludzie dalej wymyślają bogów i dalej robią różne rzeczy w ich imieniu albo dla nich. Pewnie gdzieś krąży po sieci, ale tytułu nie pamiętam. Może Archi?


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Śro 18:15, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:31, 30 Wrz 2020    Temat postu:

anbo napisał:
Z jednej strony mamy Boga, który dał nam księgę, żebyśmy wiedzieli co i jak, a z drugiej ten sam Bóg się ukrywa. Dosyć to niekonsekwentne i nielogiczne zważywszy na to, że jest pewien układ między człowiekiem a Bogiem (narzucony przez Boga): będzie sąd i rozliczenie z tego, jak się zachowywałeś i czy wierzyłeś. Konsekwencje poważne, więc adekwatnie do nich powinny być przedstawione zasady gry.


No właśnie. Dodatkowo Bóg chce nas przekonać, jak bardzo nas kocha, ale robi to za pomocą świata pełnego cierpienia (i to jeszcze przed pojawieniem się człowieka) i za pomocą księgi, z której ludzie wyczytują akurat obraz Boga (a nawet Jezusa) sprzeczny z jakąkolwiek miłością.

No i uwagi anbo o Bogu są celne. Ukrywa ale jednocześnie objawia się w historii, straszy sądem i rozliczeniem z życia, ale tak naprawdę to nie wiadomo na jakich zasadach to ma działać. Nawet w śród teologów można znaleźć różne interpretacje. Jeden wielki chaos i każdy jest przekonany do swojej wersji. I to wszystko w obrębie samego chrześcijaństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:59, 30 Wrz 2020    Temat postu: Re: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

anbo napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.

Wiesz, też się nad tym zastanawiałem. :think:
I to wielokrotnie owa myśl przychodziła mi do głowy.
Ale obawiam się, że to nie bardzo jak miałoby przejść, choć oczywiście przydałoby się...
Nie bardzo widzę mechanizm, który by jakoś wyłonił tego rodzaju księgę, jako tę od Boga. Wszak w dzisiejszych czasach to wyłonienie się, o ile miałoby być wiarygodne, musiałoby jakoś zdemaskować Boga, jako tego, który jest i znowu posyła swoich proroków.


W tamtych czasach Bóg się zdemaskował, a teraz nie chce?

Poza tym zobacz, że wielu ludzi czyta tę księgę i albo nic nie rozumie albo rozumie w taki sposób, jaki np. Ty odebrałbyś za niewłaściwy, wykoślawiajacy to prawdziwe przesłanie (zapewne tak odbierasz moje interpretacje np. tam, gdzie Bóg kazał mordować obce plemiona itp.), albo rozumieją słabo.. No zwyczajnie przydałaby się jakaś nowa wersja Biblii, bo ta stara jest niezjadliwa dla dzisiejszych ludzi. Nikt nic z tego nie kuma, a jeśli mu się wydaje, że rozumie to tylko mu sie tak wydaje.


Z jednej strony mamy Boga, który dał nam księgę, żebyśmy wiedzieli co i jak, a z drugiej ten sam Bóg się ukrywa. Dosyć to niekonsekwentne i nielogiczne zważywszy na to, że jest pewien układ między człowiekiem a Bogiem (narzucony przez Boga): będzie sąd i rozliczenie z tego, jak się zachowywałeś i czy wierzyłeś. Konsekwencje poważne, więc adekwatnie do nich powinny być przedstawione zasady gry. Tymczasem zdecydowanie nie są i jeszcze niektórzy twierdzą, że celowo. To tak, jakbym celowo nie powiedział dziecku, czego od niego oczekuję, a potem go mocno ukarał, bo nie zachował się wedle mojego życzenia. To, że zasady gry nie są przedstawione jasno, to oczywiste. Nie bez powodu mamy (i zawsze mieliśmy) ochnaście religii


Z tego, że ty byś coś zrobił inaczej niż Bóg nie wynika, że zrobiłbyś lepiej. To nie Bóg jest "niekonsekwentny" i "nielogiczny" (ciekawe skąd ateista bierze wzorzec logiki) ale trzeba pogodzić ze sobą różne cele. Z jednej strony Bóg chce przekazać pewien message i robi to (nikt Mu nie zarzuci, że wiadomości nie przekazał), a z drugiej strony uszanować wolność wyboru i dać też prawo do odrzucenia tego przesłania. Tak więc ci co są dość otwarci przyjmą message, a ci co są wiecznymi malkontentami (tak jak ateiści) i nie chcą tego przyjąć znajdą odpowiednio dużo wykrętów i głupich pretekstów aby ten message odrzucić. Sprawę trzeba było jakoś wypośrodkować i Bóg zrobił to perfekcyjnie. Żaden ateista nie zrobiłby tego lepiej bo jak czytam co ateista by zrobił na miejscu Boga to mi się tylko śmiać chce w obliczu tych infantylizmów

anbo napisał:
Sprawa jest bardzo prosta. Bóg jako wszechwiedzący i wszechmocny mógłby, gdyby tylko chcial, przedstawić jasne zasady gry i pokazać, ze pochodzą od niego. Skoro tego nie robi, to albo go nie ma, albo nie ma gry, nie ma zasad, Bóg mówi: A dajcie wy mi wszyscy święty spokój. Najbardziej wolę Boga szanują agnostycy i ateiści ;)


Zawsze będziesz marudził, nawet gdyby zasady gry były najjaśniejsze z możliwych. A takie być nie mogą aby by Bóg dał możliwość wyboru odrzucenia siebie. Żadnego ateisty nie interesują "zasady gry" ustalone przez Boga bo z góry chce Go i Jego zasady gry odrzucać. Więc takie gadki są tak samo śmieszne jak na przykład stwierdzenie Hitlera, że on zaakceptuje zasady gry Żydów pod warunkiem, że będą "wystarczająco jasne"

anbo napisał:
Kiedyś napisałem opowiadanie o tym, że Bóg ma już dość tych wszystkich ludzkich wymysłów na jego temat i robienia przez ludzi okropnych rzeczy w jego imieniu albo w jego obronie (jakby wszechmocny potrzebował obrony) i finguje samobójstwo. Oczywiście nic się nie zmienia, ludzie dalej wymyślają bogów i dalej robią różne rzeczy w ich imieniu albo dla nich. Pewnie gdzieś krąży po sieci, ale tytułu nie pamiętam. Może Archi?


Dasz Bogu do przeczytania i na pewno zmieni zdanie - posłucha się mądrzejszego od Niego :mrgreen:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 20:07, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:30, 30 Wrz 2020    Temat postu:

fedor napisał:
A takie być nie mogą aby by Bóg dał możliwość wyboru odrzucenia siebie.


Czy możliwość wyboru odrzucenia czegoś jest możliwa wtedy i tylko wtedy, gdy sytuacja jest niejasna, niepewna? Czyli idąc np. do mechanika i prosząc go o przedstawienie mi jego usług, techniki, którą operuje w swym warsztacie, a także cennika, nie może zrobić tego w sposób dla mnie jasny, klarowny, bo inaczej nie będę miał możliwości wyboru odrzucenia tego warsztatu samochodowego?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 20:31, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:36, 30 Wrz 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
A takie być nie mogą aby by Bóg dał możliwość wyboru odrzucenia siebie.


Czy możliwość wyboru odrzucenia czegoś jest możliwa wtedy i tylko wtedy, gdy sytuacja jest niejasna, niepewna? Czyli idąc np. do mechanika i prosząc go o przedstawienie mi jego usług, techniki, którą operuje w swym warsztacie, a także cennika, nie może zrobić tego w sposób dla mnie jasny, klarowny, bo inaczej nie będę miał możliwości wyboru odrzucenia tego warsztatu samochodowego?


Analogia z mechanikiem samochodowym jest oczywiście fałszywa i nieadekwatna bo zasady gry między mechanikiem i klientem są z gruntu inne niż między Bogiem i człowiekiem. Nie widzisz tego? W ogóle się nad tym już nie zastanawiasz bo i po co. Zacznij wreszcie myśleć, choć ten apel i tak trafi w próżnię. Problem z tobą jest taki sam jak z każdym gimboateistą: nie rozważasz zagadnienia ale interesuje cię wyłącznie negacja za wszelką cenę wszelkich odpowiedzi jakie uzyskasz. Dlatego nigdy nie dojdziesz w tych kwestiach do żadnych głębszych wniosków poza malkontenctwem. Problem nie jest z Bogiem (ja z Bogiem żadnych problemów nie mam) ale z twoimi spierdzielonymi założeniami i bezmyślnością. Przekonywanie gimboateisty ma mniej więcej taki sam sens jak przekonywanie Hitlera, że Żydzi są fajni

Kruchy04 napisał:
anbo napisał:
Z jednej strony mamy Boga, który dał nam księgę, żebyśmy wiedzieli co i jak, a z drugiej ten sam Bóg się ukrywa. Dosyć to niekonsekwentne i nielogiczne zważywszy na to, że jest pewien układ między człowiekiem a Bogiem (narzucony przez Boga): będzie sąd i rozliczenie z tego, jak się zachowywałeś i czy wierzyłeś. Konsekwencje poważne, więc adekwatnie do nich powinny być przedstawione zasady gry.


No właśnie. Dodatkowo Bóg chce nas przekonać, jak bardzo nas kocha, ale robi to za pomocą świata pełnego cierpienia


Nic takiego nie robi. Znowu nie zrozumiałeś i zniekształciłeś całą sytuację

Kruchy04 napisał:
(i to jeszcze przed pojawieniem się człowieka) i za pomocą księgi, z której ludzie wyczytują akurat obraz Boga (a nawet Jezusa) sprzeczny z jakąkolwiek miłością


Ja nic takiego z Biblii nie wyczytuję. Ani miliard chrześcijan też nie. Znowu opisujesz jedynie swoje majaki

Kruchy04 napisał:
No i uwagi anbo o Bogu są celne


Zawsze trafia kulą w płot - idealnie. Nikt tak nie trafia i nikt nie jest taki celny jak anbuś pod tym względem

Kruchy04 napisał:
Ukrywa ale jednocześnie objawia się w historii, straszy sądem i rozliczeniem z życia, ale tak naprawdę to nie wiadomo na jakich zasadach to ma działać


Doskonale wiadomo. Z tego, że ty wyparłeś w swym załganym i nikczemnym sumieniu nie wynika, że nie wiadomo

Kruchy04 napisał:
Nawet w śród teologów można znaleźć różne interpretacje. Jeden wielki chaos i każdy jest przekonany do swojej wersji. I to wszystko w obrębie samego chrześcijaństwa.


Różnice między teologami są w tej kwestii dużo mniejsze niż wmawia to gimboateista


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 20:45, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:48, 30 Wrz 2020    Temat postu: Re: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

anbo napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.

Wiesz, też się nad tym zastanawiałem. :think:
I to wielokrotnie owa myśl przychodziła mi do głowy.
Ale obawiam się, że to nie bardzo jak miałoby przejść, choć oczywiście przydałoby się...
Nie bardzo widzę mechanizm, który by jakoś wyłonił tego rodzaju księgę, jako tę od Boga. Wszak w dzisiejszych czasach to wyłonienie się, o ile miałoby być wiarygodne, musiałoby jakoś zdemaskować Boga, jako tego, który jest i znowu posyła swoich proroków.


W tamtych czasach Bóg się zdemaskował, a teraz nie chce?

Poza tym zobacz, że wielu ludzi czyta tę księgę i albo nic nie rozumie albo rozumie w taki sposób, jaki np. Ty odebrałbyś za niewłaściwy, wykoślawiajacy to prawdziwe przesłanie (zapewne tak odbierasz moje interpretacje np. tam, gdzie Bóg kazał mordować obce plemiona itp.), albo rozumieją słabo.. No zwyczajnie przydałaby się jakaś nowa wersja Biblii, bo ta stara jest niezjadliwa dla dzisiejszych ludzi. Nikt nic z tego nie kuma, a jeśli mu się wydaje, że rozumie to tylko mu sie tak wydaje.


Z jednej strony mamy Boga, który dał nam księgę, żebyśmy wiedzieli co i jak, a z drugiej ten sam Bóg się ukrywa. Dosyć to niekonsekwentne i nielogiczne zważywszy na to, że jest pewien układ między człowiekiem a Bogiem (narzucony przez Boga): będzie sąd i rozliczenie z tego, jak się zachowywałeś i czy wierzyłeś. Konsekwencje poważne, więc adekwatnie do nich powinny być przedstawione zasady gry. Tymczasem zdecydowanie nie są i jeszcze niektórzy twierdzą, że celowo. To tak, jakbym celowo nie powiedział dziecku, czego od niego oczekuję, a potem go mocno ukarał, bo nie zachował się wedle mojego życzenia. To, że zasady gry nie są przedstawione jasno, to oczywiste. Nie bez powodu mamy (i zawsze mieliśmy) ochnaście religii.
Sprawa jest bardzo prosta. Bóg jako wszechwiedzący i wszechmocny mógłby, gdyby tylko chcial, przedstawić jasne zasady gry i pokazać, ze pochodzą od niego. Skoro tego nie robi, to albo go nie ma, albo nie ma gry, nie ma zasad,

Anbo trafia tu w sedno (w wyróżnionym). Tylko, ze to sedno jest takie...
starotestamentowe w rozumieniu.
Tak właśnie Żydzi pojmowali Boga i to, czego Bóg chce od ludzi - przede wszystkim POSŁUSZEŃSTWA. Tak samo postrzega ideę religii islam, a pewnie też wielu chrześcijan.
W paradygmacie domyślnym posłuszeństwa anbo ma rację. Wtedy należałoby orzec, że bóg (nie piszę, z dużej litery, bo nie uważam opisywanej boskiej postaci za prawdziwego Boga) ewidentnie albo działa niecelowo, albo coś powstrzymuje wbrew jego woli, co by oznaczało, że o wszechmocy taki bóg może tylko pomarzyć.
Tyle, że akurat ja wcale nie interpretuję Biblii w świetle paradygmatu posłuszeństwa. I tu jest ta - bardzo podstawowa - różnica.

Bóg się zdemaskował raz. Ale zrobił to...
mało przekonywająco! Dowodem jest choćby ta dyskusja, która mnoży wątpliwości. I tak wg mnie właśnie ma być - że MAJĄ BYĆ WĄTPLIWOŚCI. Bo każdy człowiek powinien Boga odkryć nie tyle jako informację, opis, czy zbiór faktów, ale W SOBIE, w swoim jestestwie, emocjach, celu istnienia. I człowiek powinien Boga tak odkryć w dużym stopniu SAMODZIELNIE, aby Bóg był JEGO - człowieka Bogiem, a nie Bogiem, którego mu wlali do głowy jacyś mądrale.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 21:26, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:10, 30 Wrz 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Analogia z mechanikiem samochodowym jest oczywiście fałszywa i nieadekwatna bo zasady gry między mechanikiem i klientem są z gruntu inne niż między Bogiem i człowiekiem. Nie widzisz tego?


Tak samo zasady gry pomiędzy mechanikiem i klientem są inne niż między klientem, a sprzedawcą w spożywczym. Ale pytanie o mechanizm pozostaje: Czy możliwość wyboru odrzucenia czegoś jest możliwe wtedy i tylko wtedy, gdy sytuacja jest niejasna, niepewna?

Ja nie znam takiego przypadku, gdzie mam sprawę jasną i klarowną, co z automatu pozbawia mnie to opcji odrzucenia tego. Więc dlaczego miałbym wierzyć, że opcja, która Ty sugerujesz, jest realna?

Cytat:
Nic takiego nie robi. Znowu nie zrozumiałeś i zniekształciłeś całą sytuację


Bóg nie chce ludzi przekonać, że ich kocha?

Cytat:
Ja nic takiego z Biblii nie wyczytuję. Ani miliard chrześcijan też nie. Znowu opisujesz jedynie swoje majaki


Nic nie wiesz o tych miliardach chrześcijan. Może przeczytali jeden werset stawiający w dobrym świetle Boga, a nie znają całej reszty Biblii. Miłość nie niszczy żadnego istnienia. A Twój Bóg potopił całe stworzenie, zsyłał plagi itp.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 21:10, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:25, 30 Wrz 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Analogia z mechanikiem samochodowym jest oczywiście fałszywa i nieadekwatna bo zasady gry między mechanikiem i klientem są z gruntu inne niż między Bogiem i człowiekiem. Nie widzisz tego?


Tak samo zasady gry pomiędzy mechanikiem i klientem są inne niż między klientem, a sprzedawcą w spożywczym. Ale pytanie o mechanizm pozostaje: Czy możliwość wyboru odrzucenia czegoś jest możliwe wtedy i tylko wtedy, gdy sytuacja jest niejasna, niepewna?


Tak, bo tylko ostateczny brak pewności co do tezy może być mechanizmem odrzucenia w sytuacji między Bogiem i jego stworzeniem. Masz jakiś lepszy pomysł? Nie masz bo każdy inny pomysł będzie takim samym wyjściem, co najwyżej zmienisz alejkę w tym samym mieście

Kruchy04 napisał:
Ja nie znam takiego przypadku, gdzie mam sprawę jasną i klarowną, co z automatu pozbawia mnie to opcji odrzucenia tego. Więc dlaczego miałbym wierzyć, że opcja, która Ty sugerujesz, jest realna?


Bo wszystkie te inne przypadki o jakich mówisz są nieadekwatne i sytuacja w przypadku Boga i jego stworzenia jest unikatowa: jakoś musisz się określić bo zawsze będą jakieś konsekwencje. I nie przytaczaj mi znowu jakichś fałszywych analogii bo są one nieadekwatne i pozbawione takich konsekwencji

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nic takiego nie robi. Znowu nie zrozumiałeś i zniekształciłeś całą sytuację


Bóg nie chce ludzi przekonać, że ich kocha?


Nie w taki sposób jak to opisałeś. Zmanipulowałeś sytuację

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Ja nic takiego z Biblii nie wyczytuję. Ani miliard chrześcijan też nie. Znowu opisujesz jedynie swoje majaki


Nic nie wiesz o tych miliardach chrześcijan. Może przeczytali jeden werset stawiający w dobrym świetle Boga, a nie znają całej reszty Biblii


Tego też nie wiesz więc podcinasz własną argumentację

Kruchy04 napisał:
Miłość nie niszczy żadnego istnienia. A Twój Bóg potopił całe stworzenie, zsyłał plagi itp.


A skąd ty niby wiesz co to jest "miłość". Nie masz żadnych podstaw do wyrokowania o tym. Bóg jest dawcą życia i może je dać i zabrać kiedy chce. W niczym to nie zaprzecza Jego miłości, która ma dużo szerszą perspektywę niż zawężona do doczesności perspektywa ateisty. W Jego optyce egzystencja wykracza poza krótką doczesność i jest tylko etapem w dużo większej całości. Tego właśnie żaden gimboateista nie rozumie, zawężając perspektywę i właśnie dlatego jest tylko gimboateistą czyli mrówką próbującą ze swojej mocno zawężonej perspektywy bezskutecznie zrozumieć złożone równania astrofizyczne


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 21:28, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:59, 30 Wrz 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Tak, bo tylko ostateczny brak pewności co do tezy może być mechanizmem odrzucenia w sytuacji między Bogiem i jego stworzeniem. Masz jakiś lepszy pomysł?


a zastanawiałeś się w jaki sposób to niby miałoby działać? Na razie tylko mamy Twoją uporczywą deklarację, że coś jest takie jak właśnie Ty to opisujesz. Równie dobrze, ktoś mogłby napisać "bo tylko pewność co do tezy może być mechanizmem odrzucenia w sytuacji między Bogiem i jego stworzeniem. Masz jakiś lepszy pomysł?" i jak rozsądzisz, kto ma rację?

Cytat:
Bo wszystkie te inne przypadki o jakich mówisz są nieadekwatne i sytuacja w przypadku Boga i jego stworzenia jest unikatowa: jakoś musisz się określić bo zawsze będą jakieś konsekwencje.


Ciężko się określić jeśli się nie wie o co chodzi. A jak Bóg by jasno określił co, jak i z czym to nie widzę powodu, aby zniknęła możliwość odrzucenia jego oferty, no bo niby dlaczego?

Cytat:
Nie w taki sposób jak to opisałeś. Zmanipulowałeś sytuację

A mamy jeszcze jakąś sytuację, jak świat i jego księgę?

Cytat:
Tego też nie wiesz więc podcinasz własną argumentację

Ty wyleciałeś z "miliardem chrześcijan", a nie ja.

Cytat:
A skąd ty niby wiesz co to jest "miłość".

doświadczyłem.

Cytat:
W niczym to nie zaprzecza Jego miłości, która ma dużo szerszą perspektywę niż zawężona do doczesności perspektywa ateisty. W Jego optyce egzystencja wykracza poza krótką doczesność i jest tylko etapem w dużo większej całości. Tego właśnie żaden gimboateista nie rozumie, zawężając perspektywę i właśnie dlatego jest tylko gimboateistą czyli mrówką próbującą ze swojej mocno zawężonej perspektywy bezskutecznie zrozumieć złożone równania astrofizyczne


Wcale tego wszystkiego nie wiesz. A poza tym taką argumentacją usprawiedliwisz, każde działanie Boga i zawsze wyjdzie Ci, ze Twój Bóg jest w porządku. W Twojej argumentacji nie ma mechanizmu zabezpieczającego Cię przed sytuacją, gdyby serio Twój Bóg nie byłby taki w jakiego wierzy się w chrześcijaństwie.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 22:00, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:13, 30 Wrz 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Tak, bo tylko ostateczny brak pewności co do tezy może być mechanizmem odrzucenia w sytuacji między Bogiem i jego stworzeniem. Masz jakiś lepszy pomysł?


a zastanawiałeś się w jaki sposób to niby miałoby działać? Na razie tylko mamy Twoją uporczywą deklarację, że coś jest takie jak właśnie Ty to opisujesz. Równie dobrze, ktoś mogłby napisać "bo tylko pewności co do tezy może być mechanizmem odrzucenia w sytuacji między Bogiem i jego stworzeniem. Masz jakiś lepszy pomysł?" i jak rozsądzisz, kto ma rację?


W taki sposób, że zdanie jakie napisałeś nie ma sensu i jest wewnętrznie sprzeczne jeśli pewność istnienia Boga nie daje już alternatywy w postaci ucieczki w wierzenie, że On i Jego warunki nie istnieją

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Bo wszystkie te inne przypadki o jakich mówisz są nieadekwatne i sytuacja w przypadku Boga i jego stworzenia jest unikatowa: jakoś musisz się określić bo zawsze będą jakieś konsekwencje.


Ciężko się określić jeśli się nie wie o co chodzi


Wiesz o co chodzi (nieudolnie krytykując to chociażby) i jedynie wypierasz to z siebie

Kruchy04 napisał:
A jak Bóg by jasno określił co, jak i z czym to nie widzę powodu, aby zniknęła możliwość odrzucenia jego oferty, no bo niby dlaczego?


Jak Bóg by jasno określił ci, że istnieje to już nie miałbyś możliwości odrzucenia niczego i to jest właśnie sedno. Wtedy w ogóle nie dyskutowałbyś na ten temat czy oferta jest jasna, czy nie (to osobne zagadnienie)

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie w taki sposób jak to opisałeś. Zmanipulowałeś sytuację

A mamy jeszcze jakąś sytuację, jak świat i jego księgę?


Odpowiedź bez sensu

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Tego też nie wiesz więc podcinasz własną argumentację

Ty wyleciałeś z "miliardem chrześcijan", a nie ja


Ty wyleciałeś jak Filip z Konopii z rzekomą "niewiedzą" miliarda chrześcijan, a nie ja

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A skąd ty niby wiesz co to jest "miłość".

doświadczyłem


Powiedzmy, że powiedziała ci tak mrówka. Wziąłbyś to na serio? Jesteś tylko taką mrówką

Kruchy04 napisał:
Cytat:
W niczym to nie zaprzecza Jego miłości, która ma dużo szerszą perspektywę niż zawężona do doczesności perspektywa ateisty. W Jego optyce egzystencja wykracza poza krótką doczesność i jest tylko etapem w dużo większej całości. Tego właśnie żaden gimboateista nie rozumie, zawężając perspektywę i właśnie dlatego jest tylko gimboateistą czyli mrówką próbującą ze swojej mocno zawężonej perspektywy bezskutecznie zrozumieć złożone równania astrofizyczne


Wcale tego wszystkiego nie wiesz


Wystarczy, że ta argumentacja uwala twoją płytką i zawężoną retorykę gimboateistyczną

Kruchy04 napisał:
A poza tym taką argumentacją usprawiedliwisz, każde działanie Boga i zawsze wyjdzie Ci, ze Twój Bóg jest w porządku. W Twojej argumentacji nie ma mechanizmu zabezpieczającego Cię przed sytuacją, gdyby serio Twój Bóg nie byłby taki w jakiego wierzy się w chrześcijaństwie.


Na razie wystarczy mi, że ta argumentacja uwala twoją płytką i zawężoną retorykę gimboateistyczną


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 22:15, 30 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:58, 30 Wrz 2020    Temat postu: Re: Biblia pisana "dla tamtych ludzi"..

Kruchy04 napisał:
Niezwykle często spotykamy się że stwierdzeniem, że Biblia była pisana "dla tamtych ludzi", "w tamtych czasach", "tamtym zrozumiałym językiem".
Czy jest możliwe, aby Bóg natchnął kogoś po raz kolejny i napisał aktualna wersję Biblii 2.0? I co musiałoby się stać, aby wierzący uwierzyli, że ta księga faktycznie jest od Boga? Przez aktualizacje rozumiem napisanie Biblii nie dla tamtych ludzi, ale naszym współczesnym językiem, dla nas, może z jakimiś nowymi wskazówkami i przypowieściami dotyczącymi daty końca świata itp.


Biblię pisali ludzie na przestrzeni dlugiego czasu. Kruchy04. może Ty napiszesze nową Biblię...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 6:46, 01 Paź 2020    Temat postu:

W zasadzie dywagacje na temat Boga dotyczą kwestii, czego od nas chce? Co mamy robić, żeby nam się powodziło, najlepiej tu (w życiu doczesnym) i tam (w zaświatach)? W świetle tekstu biblijnego to jest oczywiste, Biblia jest tym przesiąknięta. Izraelczycy ciągle starają się domyślić, co zrobili nie tak, że im się nie powodzi. Patrzą wstecz na czasy, kiedy im się powodziło i na tej podstawie starają się zbudować sobie wytyczne na teraz i jutro (nawet koncepcję mesjasza pod to zbudowali). Nie inaczej jest w Nowym Testamencie. Tam też co chwila Jezus naucza, jak się zachowywać, a potem to samo robią jego uczniowie. Z tym, że w Nowym Testamencie sprawa w zasadzie dotyczy przyszłego życia po śmierci, życia doczesnego tylko o tyle, o ile ma na nie wpływ.. Życie doczesne stało się tylko epizodem, w którym trzeba zasłużyć na przyszłe wieczne szczęście, a wobec zbliżającego się apokaliptycznego końca świata wytyczne dotyczące tego, jak żyć, stały się mało życiowe.
Po losach narodów (w tym narodu żydowskiego) widać, że ich szczęście i dobrobyt wcale nie zależą od tego, czy wypełniają domniemane nakazy/zakazy Boga. Pogańskim sąsiadom Izraelczyków wiodło się lepiej niż im, a przecież to oni przynajmniej się starali. Gdy zawiodło drobiazgowe wypełnianie nakazów i zakazów prorocy doszli do wniosku, że nie o to chodzi. Ale przecież to Bóg (podobno) zalecił te zakazy i nakazy, biblijni autorzy na niego się powołują. Żaden ze sposobów czczenia Boga i życia po Bożemu nie poskutkował zarówno w przypadku losów całego narodu, jak i życia pojedynczych ludzi, co doskonale zauważył autor Księgi Hioba. (Zauważyli to zresztą już wcześniej autorzy podobnych tekstów w innych religiach.)
Jeśli jest Bóg i jeśli faktycznie czegoś od nas chce i nam to w jakiś sposób mówi, to trzeba przyznać, że z pewnością jednego mu nie brakuje: czarnego poczucia humoru. Jest to cecha niedoceniana przez teologów, chyba w ogóle nie biorą jej pod uwagę w swoich rozważaniach na temat Boga.


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Czw 6:48, 01 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:50, 01 Paź 2020    Temat postu:

Zrozumienie sensu Biblii dokonywane w paradygmacie posłuszeństwa Bogu zawsze będzie się rozmywało. Bóg, jakby naprawdę chciał ludzi do posłuszeństwa skłonić, to by (zakładając Jego wszechmoc) miał na to wiele sposobów. Ale tego nie robi.
Co ciekawe, nawet ziemscy tyrani najczęściej do końca nie chcą być uznani za tyranów, z tych co rządzą absolutnie, tylko pragną jakoś wierzyć, że ci, którymi rządzą mają swoją wolę. Rządzenie robotami jest mało atrakcyjne.
Sfera pragnień i emocji, sfera prawdziwej interakcji z drugim człowiekiem właściwie dopiero tam, gdzie kończy się przymus. Jeśli Bóg ma być z człowiekiem W RELACJI, to po prostu posłuszeństwo nie może wyczerpywać tego układu.
Skoro człowiek idealnie posłuszny - człowiek automat nie jest celem, to co jest tym celem?
- Od tego pytania dopiero zaczyna się sensowna refleksja nad Biblią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:47, 01 Paź 2020    Temat postu:

Dlaczego postrzegasz Boga Michał jako kogoś kto chce nas ograniczać??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:26, 01 Paź 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Dlaczego postrzegasz Boga Michał jako kogoś kto chce nas ograniczać??

Coś odwrotnie zrozumiałaś. Starałem się przedstawić taką myśl, że starotestamentowe pojmowanie Boga akcentuje posłuszeństwo i ograniczenie, jak to, czego od nas chce Bóg. Ja jednak widzę sprawę inaczej - Bóg OSTATECZNIE pragnie dla człowieka UWOLNIENIA NAJWIĘKSZEGO Z MOŻLIWYCH. Bóg nie cieszy się z tego, że człowiek bezmyślnie, może ze strachu wykonuje jakieś zalecenia, wręcz przeciwnie - uważam, że Bóg oczekuje od człowieka buntu przeciwko głupim regułom, idiotycznym tradycjom.
Jednocześnie jednak jest tu pewna subtelność, a z nią dość podstawowy problem. Człowiek startuje w życie z dziedzictwem TYRANII GENÓW I KULTURY. Rodzimy się jako zwierzęta, jako bezrefleksyjnie poszukiwacze przyjemności i sukcesu na niwie społecznej.
Chrześcijaństwo mówi o "narodzeniu się z ducha". To jest cel, człowieka w tej religii. Trochę można to porównać z buddyjską postacią oświecenia (choć będą tu też istotne różnice). Pierwszy etap - ten związany z odrzuceniem tyranii genów i bezrefleksyjności nakazów społecznych - jest dość specyficzny, bo człowiekowi jawi się on jako zaprzeczenie samemu sobie. Ten człowiek jeszcze duchowości w sobie nie jest w stanie postrzegać, widzi tę cielesność, doczesność, przyjemności, rywalizację, sukcesy na polu zdobywania hierarchii społecznej. Człowiek widzi to wszystko jako swoje JA. Dlatego postulat odrzucenia np. dążenia do przyjemności w najprostszy sposób wielu odbierze jako atak na ich wolność, jako właśnie robienie z nich niewolników religijnych nakazów. Bo to nowe ja jeszcze się nie ukształtowało, rządzi wciąż to stare, fałszywe ja, które pochodzi z genów i narzuconych kulturowo wzorców. Stąd w chrześcijaństwie jest, sformułowany przez Jezusa, postulat "zaparcia się samego siebie". Pozornie wygląda to tak, że takie zaparcie się siebie jest sprzecznością, żądaniem nieszczerości. W istocie chodzi o zaparcie się tego starego siebie z intencją przejścia do nowego siebie, który jest już z ducha, a którego zapierać się nie ma powodu. Bóg oczekuje jakiejś formy posłuszeństwa - zawierzenia temu, że warto owego starego ja porzucić, porzucić go przynajmniej na tyle, aby zacząć postrzegać siebie i świat tym nowym - duchowym - ja. Ten duchowy ja nie musi być już posłuszny (Bogu), bo on zrozumiał co jest dobre i pragnie tego co jest dobre - tak dla niego, jak i dla innych ludzi. Dla narodzonych z ducha posłuszeństwo nie ma zastosowania, albo - jeszcze inaczej mówiąc - posłuszeństwo Bogu jest idealnie tożsame z własną wolą, która SPONTANICZNIE jest zgodna z prawdą o rzeczach i dobru, czyli z Bogiem.
Ale ten pierwszy etap jest trudny i bolesny, bo odrzucamy tego starego siebie, nie widząc jeszcze, że ten nowy ja, który starego zastąpi, będzie lepszy, szczęśliwszy, uczciwszy wewnętrznie, mocniejszy. Dopiero jak się zacznie dostrzegać na horyzoncie tę nową perspektywę, dopiero jak się zacznie - chociaż trochę - odczuwać ową nową sensowność bytu, to kwestia motywacji zaczyna się prostować. Wtedy już czynienie dobra zamiast zła nie wynika z nakazu i przymusu, a - przynajmniej w jakiejś tam części - z osobistego rozpoznania i pragnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 19:26, 01 Paź 2020    Temat postu:

Jeszcze o tym, że w ST mamy obraz Boga, który chce (wbrew temu, co niektórzy sądzą), żeby go słuchano i to ślepo, za co też nagradza.
Rdz 22:1-17
A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria2 i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę.
/.../
Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu.

Przypominam też, że różne - z naszego punktu widzenia głupie - prawa, których Izraelici mieli przestrzegać, wedle biblijnych autorów pochodzą od Boga. Przypominam też, że ich przestrzeganie nakazywał także Jezus.
To są fakty.
Poleceń Boga nie trzeba by wykonywać ze strachu, gdyby Bóg objaśnił, dlaczego trzeba je wykonywać. Oczywiście można wykonywać na zasadzie zaufania. Nie będzie to wtedy strach, ale zaufanie. Żeby jednak zaufać, trzeba przede wszystkim przynajmniej mieć duże uprawdopodobnnienie, że przykazania pochodzą od Boga, a z tym jest problem i to jest problem, który tu omawiamy.

Rezygnacja z pomysłu, że Bóg czegoś od nas chce, ma jakieś konkretne wymagania, w praktyce mocno zbliży się do agnostycyzmu, a ten w praktyce jest ateizmem.

Pomysł, żeby swój światopogląd tak zbudować, żeby był odporny na krytykę, bo się go nie imają testy, gdyż jest nietestowalny, to pomysł kogoś kto najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że skoro światopogląd jest nietestowalny, to nie wiadomo, czy jest słuszny czy nie. Równie dobrze można sobie z fusów powróżyć. Powodzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 19:33, 01 Paź 2020    Temat postu:

Dodam jeszcze, że w Biblii element straszenia występuje jak najbardziej. Dotyczy to zarówno ST jak i NT. Każdy kto czytał NT pamięta pewnie, że straszy się tam tych, którzy mieliby nie uwierzyć w Jezusa. Jeśli to nie jest fragment natchniony, to wypadałoby, żeby autor takiej tezy podał przepis na oddzielanie ziaren od plew.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:50, 01 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
W taki sposób, że zdanie jakie napisałeś nie ma sensu i jest wewnętrznie sprzeczne jeśli pewność istnienia Boga nie daje już alternatywy w postaci ucieczki w wierzenie, że On i Jego warunki nie istnieją


Nie rozumiesz. Anbo napisał, "To, że zasady gry nie są przedstawione jasno, to oczywiste. Nie bez powodu mamy (i zawsze mieliśmy) ochnaście religii. (...) Bóg jako wszechwiedzący i wszechmocny mógłby, gdyby tylko chcial, przedstawić jasne zasady gry i pokazać, ze pochodzą od niego."

Ty na to, że Bóg chce "uszanować wolność wyboru i dać też prawo do odrzucenia tego przesłania (...) A takie być nie mogą aby by Bóg dał możliwość wyboru odrzucenia siebie."

A ja się pytam, czy możliwość wyboru odrzucenia czegoś jest możliwa wtedy i tylko wtedy, gdy sytuacja jest niejasna, niepewna?

Bo ja nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby możliwość wyboru dokonywała się zarówno w warunkach niepewnych i niejasnych, jak i w warunkach pewnych/oczywistych. Bóg mógłby mi właśnie się teraz objawić i wyłożyć jasno, czytelnie dla mojego umysłu, zasady gry. I ja dopiero w takich warunkach, gdzie konkretnie wiem o co mu chodzi i jakie są konsekwencje takich, a nie innych decyzji, mógłbym wybrać, podjąć decyzję, co zrobić, co uznać, a co odrzucić. Ty zdaje sie uparcie sugerujesz, że to jest niemożliwe, że musi być ta niepewność i nie oczywistość, ale tego nie uzasadniłeś. Jedną deklarację zastępujesz kolejną. Innymi słowy nie ma powodów, aby sądzić, że:

"A takie być nie mogą aby by Bóg dał możliwość wyboru odrzucenia siebie". Mogą być i nadal mogę odrzucić Boga i jego ofertę, zasady itp.

Dodatkowo w warunkach pełnej wiedzy o zasadach gry PODEJMUJĘ DECYZJĘ ŚWIADOMIE, BO WIEM, CO I JAK, JAKIE SĄ KONSEKWENCJE. A jak jest niejasność, niepewność, morze wątpliwości, co do jasności zasad to ten wybór odrzucenia, czy przyjęcia czegoś dokonuje się po omacku, prawie, że na ślepo. Dlatego pytałem się, czy jak np. Ty byś poszedł do salonu samochodowego i tam przedstawili Ci ofertę w sposób niejasny, mętny, na różny sposób możliwy do interpretacji.. To chciałbyś podejmować decyzje w ważnych sprawach w takich warunkach, czy wolałbyś wszystko dobrze rozumieć i tego oczekiwałbyś od sprzedawcy?

Cytat:
Wiesz o co chodzi (nieudolnie krytykując to chociażby) i jedynie wypierasz to z siebie


A skąd mam to wiedzieć?
Skąd mam wiedzieć, która odmiana chrześcijaństwa ma właściwe poglądy na piekło, niebo, czyściec, praktyki religijne, nauczanie Jezusa, co najważniejsze do zbawienia (łaska czy uczynki), co to jest chrzest i jaką ma moc, czy spowiedź coś rzeczywiście duchowo pomaga itp.?

Postaw obok siebie chrześcijan różnych wyznań, a dostaniesz różne odpowiedzi. Nawet postaw katolika: konserwatywnego, liberalnego i katolika Michała. I zobaczysz, że odpowiedzi będą się różnić.

Cytat:
Jak Bóg by jasno określił ci, że istnieje to już nie miałbyś możliwości odrzucenia niczego i to jest właśnie sedno. Wtedy w ogóle nie dyskutowałbyś na ten temat czy oferta jest jasna, czy nie (to osobne zagadnienie)


Jakby mi się jasno określił to miałbym możliwość odrzucenia wszystkiego, bo niby czemu nie? Mógłbym chcieć odrzucić jego ofertę i wybrać życie w fałszu (bo moze bardziej by to mi odpowiadało), albo po prostu jakby jasno mi się określił w swoich zasadach to mógłbym świadomie wybrać w ramach tej gry, drogę, a nie po omacku.

Cytat:
Odpowiedź bez sensu


Bezpodstawna odpowiedź. Bóg chce nas przekonać, jak bardzo nas kocha i mamy do dyspozycji świat przez niego stworzony i księgę pisaną pod jego natchnieniem. A więc mamy świat i książkę. Ale ani ze świata (bo jest w nim pełno okrucieństwa) ani z księgi (też jest pełna okrutnych poleceń ze strony Boga i czasem też o sobie mówi w taki sposób, że można się tylko bać np.
"Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko" Iz 45,7

albo:

Bóg zsyła jadowite węże, żeby zabiły Izraelitów za narzekanie, że nie mają co jeść (Lb 21, 6).

Bóg morduje 14700 ludzi za narzekanie, że dużo ich morduje (Lb 17, 6-15).

Bóg morduje część mieszkańców Ekronu, a na pozostałą część zsyła hemoroidy. (1 Sm 5, 9-12).

Bóg pali żywcem 102 ludzi za to, że chcieli, żeby prorok Eliasz zszedł z pagórka (2 Krl 1, 10-12).

Bóg zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców Samarii za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić (2 Krl 17, 25-26).

Bóg zabija dziecko Dawida przez siedem dni (2 Sm 12, 15-18).

Bóg morduje całą ludzkość (z wyjątkiem Noego i jego rodziny) za całokształt (Rdz 7, 21-23).) Nie wynika jednoznacznie i pewnie, że Bóg nas kocha.

Cytat:
Ja nic takiego z Biblii nie wyczytuję. Ani miliard chrześcijan też nie. Znowu opisujesz jedynie swoje majaki


Skąd wiesz, że miliard chrześcijan tego nie wyczytuje? Może mają wątpliwości, ale je zagłuszyli? A może słabo znają treść ST?

Cytat:
Doskonale wiadomo. Z tego, że ty wyparłeś w swym załganym i nikczemnym sumieniu nie wynika, że nie wiadomo


I ten depozyt "doskonałej wiadomości" jest u których chrześcijan? Weź sobie do ręki książkę pana Piotrkowskiego (katolik), tytuł "Dlaczego UFAM Kościołowi?" i zobacz, że co temat to prawie nawalanka z nauką protestancką.

A weź zajrzyj tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

A to tylko kropelki w morzu sporów.

Cytat:
Wystarczy, że ta argumentacja uwala twoją płytką i zawężoną retorykę gimboateistyczną


w jaki sposób "uwala" skoro tego wszystkiego nie wiesz?

Cytat:
Na razie wystarczy mi, że ta argumentacja uwala twoją płytką i zawężoną retorykę gimboateistyczną


Jak "uwala" skoro jest wadliwa?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 20:37, 01 Paź 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 19:57, 01 Paź 2020    Temat postu:

Bóg nie musi się ukrywać, żeby człowiek miał wybór. Można przecież odrzucić Boże nakazy. Ale żeby mieć ten wybór, trzeba je jasno przedstawić i się pod nimi podpisać. Sprawa wiary to nie jest kwestia woli, decyzji wierzę albo nie wierzę. Wierzy się, bo coś przekonuje, nie wierzy, bo nie przekonuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:22, 01 Paź 2020    Temat postu:

anbo napisał:
Jeszcze o tym, że w ST mamy obraz Boga, który chce (wbrew temu, co niektórzy sądzą), żeby go słuchano i to ślepo, za co też nagradza.
Rdz 22:1-17
A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria2 i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę.
/.../
Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu.

Przypominam też, że różne - z naszego punktu widzenia głupie - prawa, których Izraelici mieli przestrzegać, wedle biblijnych autorów pochodzą od Boga. Przypominam też, że ich przestrzeganie nakazywał także Jezus.
To są fakty.
Poleceń Boga nie trzeba by wykonywać ze strachu, gdyby Bóg objaśnił, dlaczego trzeba je wykonywać. Oczywiście można wykonywać na zasadzie zaufania. Nie będzie to wtedy strach, ale zaufanie. Żeby jednak zaufać, trzeba przede wszystkim przynajmniej mieć duże uprawdopodobnnienie, że przykazania pochodzą od Boga, a z tym jest problem i to jest problem, który tu omawiamy.

Rezygnacja z pomysłu, że Bóg czegoś od nas chce, ma jakieś konkretne wymagania, w praktyce mocno zbliży się do agnostycyzmu, a ten w praktyce jest ateizmem.

Pomysł, żeby swój światopogląd tak zbudować, żeby był odporny na krytykę, bo się go nie imają testy, gdyż jest nietestowalny, to pomysł kogoś kto najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że skoro światopogląd jest nietestowalny, to nie wiadomo, czy jest słuszny czy nie. Równie dobrze można sobie z fusów powróżyć. Powodzenia.


Jestem ciekaw, czy Michał do tego się ustosunkuje.

PS. z Michałem też nie dyskutujesz? Widać, że to są uwagi skierowane na jego wypowiedzi, ale nie zaznaczasz tego bezpośrednio. Nie rozumiem tych Twoich podchodów. Niby piszesz do teistów, ale.. robisz to tak jakbyś rozmawiał z kimś będąc do kogoś obrócony plecami i udawał, że tego kogoś nie ma xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 20:26, 01 Paź 2020    Temat postu:

Z tego, że ktoś nie wierzy w Boga, nie wynika, że nie wierzy dlatego, bo nie chciałby, żeby taki Bóg istniał. Nie wierzy, bo go nie przekonują świadectwa i koncepcja. Można czegoś nie chcieć, ale nic się nie poradzi na to, że to jest i jakoś się do tego ustosunkować, w przypadku Boga odrzucić to, co proponuje/żąda (jawnie się zbuntować). Można wreszcie - jak to robi wielu wierzących - nic sobie nie robić z istnienia Boga, w praktyce żyć, jakby go nie było. Argumentacja apologetów jest błędna i całkowicie chybiona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 20:32, 01 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

PS. z Michałem też nie dyskutujesz? Widać, że to są uwagi skierowane na jego wypowiedzi, ale nie zaznaczasz tego bezpośrednio. Nie rozumiem tych Twoich podchodów. Niby piszesz do teistów, ale.. robisz to tak jakbyś rozmawiał z kimś będąc do kogoś obrócony plecami i udawał, że tego kogoś nie ma xD


Z M.D. też nie dyskutuję, ale z zupełnie innych powodów niż w przypadku fedora. Wyjaśniałem kiedyś kilka razy, co mi przeszkadza w jego sposobie dyskutowania, Michał na pewno to pamięta. Za to od czasu do czasu polemizuję z jakimś poglądem, który w danym momencie akurat on wypisał na śfini. Nigdy jednak nie będzie to polemika na zasadzie dyskusji, a jedynie krótkie ustosunkowanie się do problemu. Mam nadzieję, że Michałowi to nie przeszkadza i nie ma pretensji, że nie zmieniłem zdania co do sposobu, w jaki dyskutuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin