|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:44, 01 Gru 2019 Temat postu: Zespół cech niemożliwych |
|
|
Po raz pierwszy w ogóle wykupiłem płatną subskrypcję serwisu internetowego. Jest drogo, ale na jeden miesiąc mnie było stać na subskrypcję Newsweeka, w którym z upodobaniem czytuję dział poświęcony psychologii. Podczas lektury artykułu (nie linkuję, bo pewnie nie da się go przeczytać bez wykupienia subskrypcji) poświęconego osobowości macho natrafiłem na dość ciekawe sformułowanie dotyczące oczekiwań wobec mężczyzny w kontekście relacji z kobietami: Żeby mężczyzna był jednocześnie w seksie i brutalny i delikatny, żeby odciął się od emocji, ale też był empatyczny, rozumiał partnerkę i miał swoje zdanie. W seksuologii nazywamy to zespołem cech niemożliwych.
Zacznę od tego, że podoba mi się nazwa: zespół cech niemożliwych. Moje doświadczenia z różnymi ludźmi (nie tylko w kontekście relacji romantycznych, lecz ogólnie) pokazuję, że to sformułowanie opisuje bardzo częsty problem. Niemożliwe oczekiwania względem innych ludzi nie są wcale wyjątkiem, właściwie to kto wie, czy nie są regułą?
Zauważyłem też, że bardzo trudno jest komuś przetłumaczyć, że żąda/oczekuje postaw i zachowań sprzecznych. Często ludzie:
- oczekują spontaniczności, ale... pod warunkiem, że ktoś "spontanicznie" będzie robił dokładnie to, o co im chodzi.
- domagają się "sprawiedliwości", ale - jak to u "Samych swoich", owa "sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
- pragną bycia zaakceptowanymi, bezwarunkowo kochanymi, ale jak dostają taka miłość, to nią gardzą, szukając kogoś, o czyje uczucia właśnie trzeba zabiegać, gdzie - włożona w nią walka - uświadomi komuś, że ma coś wartościowego.
- pragną docenienie swojego statusu (np. materialnego), ale gdy ktoś zaczyna ich cenić właśnie za ten status, to nieraz maja pretensję, że są traktowani jako dorobkiewicze
- oczekują uznania swojej płci (jak feministki), ale gdy ktoś zaczyna podkreślać to, że np. u kobiety ceni właśnie tę kobiecość, oskarżają owego kogoś o seksizm.
- i inne...
Mało kto jest w pełni dogadany z samym sobą, mało kto chyba wie, czego tak naprawdę chce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:42, 01 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
A to wynika z tego, że człowiek nie wie, czego chce, czy może chce sprzecznych rzeczy, bo ma złożone potrzeby? Są dwa wyjścia dla tej sytuacji: albo zdecydować się na coś konkretnego, ale tym samym stłamsić te potrzeby z drugiego bieguna, albo przestać oczekiwać tych wszystkich rzeczy od jednej i tej samej osoby. Najgorzej jak ktoś jest jedyną ważną osobą w życiu drugiego człowieka, bo wtedy wszystkie te sprzeczne oczekiwania spadają na niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:07, 02 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | A to wynika z tego, że człowiek nie wie, czego chce, czy może chce sprzecznych rzeczy, bo ma złożone potrzeby? Są dwa wyjścia dla tej sytuacji: albo zdecydować się na coś konkretnego, ale tym samym stłamsić te potrzeby z drugiego bieguna, albo przestać oczekiwać tych wszystkich rzeczy od jednej i tej samej osoby. Najgorzej jak ktoś jest jedyną ważną osobą w życiu drugiego człowieka, bo wtedy wszystkie te sprzeczne oczekiwania spadają na niego. |
Ja mam przekonanie, że w podobnym przypadku warto:
1. Uświadomić sobie sam fakt istnienia owej sprzeczności, a także jakoś zapamiętać i przyswoić to, że nasze pragnienia są uwikłane w tego rodzaju dualizm.
2. Jednak ROZWIĄZAĆ w sobie taką sprzeczność. Jak?...
Jednak ZDECYDOWAĆ SIĘ na jedno, choć "z nutką tego drugiego". Przykładowo, jeśli np. sprzeczność dotyczy wychowania dzieci, w ramach której rodzic nie potrafi się zdecydować, czy pragnie od swojego dziecka bardziej posłuszeństwa, czy bardziej wdrażania się do samodzielności, to ja bym wybrał w tym wypadku wdrażanie samodzielności, ale w wyjątkowych sytuacjach, z pewnym akcentowaniem jednak aspektu przeciwnego (czasem naciskamy jednak na to, aby dziecko było posłuszne). Tu coś jednak priorytet powinno zyskać, ale to drugie nie umiera całkiem, lecz rezyduje w postaci wspomnienia bądź rzadkiego użycia w wyjątkowych sytuacjach.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 12:41, 30 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:31, 29 Lis 2022 Temat postu: |
|
|
Zespół cech niemożliwych jest w moim przekonaniu podstawą do uogólnionej definicji grzechu.
Grzech, w źródłosłowie greckim (hamartia) oznaczać ma "chybianie celu". Jeśli ktoś ma cel, który nie może się zrealizować, bo jeden aspekt tego celu zaprzecza drugiemu aspektowi, to nigdy nie ma szansy tego celu osiągnąć. Czyli na pewno chybi celu. A jeśli jeszcze z owym celem ktoś na sztywno wiąże swoje osobiste szczęście, to nigdy nie ma szansy tego szczęścia osiągnąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:48, 30 Kwi 2023 Temat postu: Re: Zespół cech niemożliwych |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Po raz pierwszy w ogóle wykupiłem płatną subskrypcję serwisu internetowego. Jest drogo, ale na jeden miesiąc mnie było stać na subskrypcję Newsweeka, w którym z upodobaniem czytuję dział poświęcony psychologii. Podczas lektury artykułu (nie linkuję, bo pewnie nie da się go przeczytać bez wykupienia subskrypcji) poświęconego osobowości macho natrafiłem na dość ciekawe sformułowanie dotyczące oczekiwań wobec mężczyzny w kontekście relacji z kobietami: Żeby mężczyzna był jednocześnie w seksie i brutalny i delikatny, żeby odciął się od emocji, ale też był empatyczny, rozumiał partnerkę i miał swoje zdanie. W seksuologii nazywamy to zespołem cech niemożliwych.
Zacznę od tego, że podoba mi się nazwa: zespół cech niemożliwych. Moje doświadczenia z różnymi ludźmi (nie tylko w kontekście relacji romantycznych, lecz ogólnie) pokazuję, że to sformułowanie opisuje bardzo częsty problem. Niemożliwe oczekiwania względem innych ludzi nie są wcale wyjątkiem, właściwie to kto wie, czy nie są regułą?
Zauważyłem też, że bardzo trudno jest komuś przetłumaczyć, że żąda/oczekuje postaw i zachowań sprzecznych. Często ludzie:
- oczekują spontaniczności, ale... pod warunkiem, że ktoś "spontanicznie" będzie robił dokładnie to, o co im chodzi.
- domagają się "sprawiedliwości", ale - jak to u "Samych swoich", owa "sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
- pragną bycia zaakceptowanymi, bezwarunkowo kochanymi, ale jak dostają taka miłość, to nią gardzą, szukając kogoś, o czyje uczucia właśnie trzeba zabiegać, gdzie - włożona w nią walka - uświadomi komuś, że ma coś wartościowego.
- pragną docenienie swojego statusu (np. materialnego), ale gdy ktoś zaczyna ich cenić właśnie za ten status, to nieraz maja pretensję, że są traktowani jako dorobkiewicze
- oczekują uznania swojej płci (jak feministki), ale gdy ktoś zaczyna podkreślać to, że np. u kobiety ceni właśnie tę kobiecość, oskarżają owego kogoś o seksizm.
- i inne...
Mało kto jest w pełni dogadany z samym sobą, mało kto chyba wie, czego tak naprawdę chce. |
Czy można być szczęśliwym, jeśli się chce czegoś, jednocześnie tego nie chcąc? Czy można być szczęśliwym w rozdarciu?...
- Według mnie NIE DA SIĘ.
Tę prawdziwą, duchową religię ja sobie osobiście definiuję jako drogę rozprawiania się z tym, co w naszej naturze niemożliwe, a jednak my próbujemy to wdrażać w swoich postawach. To nie ma jednak sensu. Kto tego nie zrozumie, nie ma szans być szczęśliwy = zbawiony.
Ale też z tym dualizmem chceń jakoś trzeba się osobiście uporać, przepracować go. Niezbędne jest PRZEŻYCIE SWOJEGO ŻYCIA, aby z naszych pragnień i dążeń jakoś zachować ich energię, motywację, barwę (która jest związana z napięciem, dualizmem), a przy tym odpiąć jakoś od tego dyssatysfakcję, cierpienie. Czy to jest możliwe?...
- Jak się nie spróbuje, to się nie pozna odpowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|