|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Raino
Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:16, 02 Lis 2020 Temat postu: Na temat wiary wierzących |
|
|
zainspirował mnie tekst anbo z tego tematu:
http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/kontrowersyjna-ustawa-antyaborcyjna,17683-25.html#558961
Kojarzycie film Matrix? Była tam postać Cypher który obudził się w realnym świecie bo chciał poznać prawdę, spędził w nim kilka lat i znienawidził realny świat, bo słodka iluzja którą maszyny stworzyły dla ludzi uwięzionych w Matrixie była lepsza, łatwiejsza i przyjemniejsza w odbiorze aniżeli gorzka i pozbawiona rozkoszy PRAWDA.
Do czego zmierzam? Otóż ludzie wierzący, mówię tutaj ogólnie o religii, moim zdaniem oczywiście wmawiaja sobie kojącą wizję rzeczywistości która istnieje według nich samych, ażeby nadać swojemu życiu szczególny, mistyczny, metafizyczny, wyjątkowy SENS. Ludzki mózg cierpi na pewien problem, mianowicie nieustannie szuka odpowiedzi na zadawane pytania, kiedy nie ma żadnej odpowiedzi mózg jest gotów zaakceptować każdą odpowiedź, byleby tylko uzupełnić lukę w poznaniu rzeczywistości... Ludziom nie chcę się mieścić w głowie, że tacy ludzie jak Hitler, Stalin, Mao, Pol Pot, Mussolini etc. Mogli po prostu zniknąć po śmierci biologicznej i nie ponieśli, żadnej "kary" za to wszystko co zrobili, religia dla wielu ludzi jest sednem tego dlaczego warto być dobrym lub dlaczego nie warto być złym... No bo skoro człowieka który zrealizował Holokaust nie spotkało nic złego to jaki jest sens tego wszystkiego? Skoro sprawiedliwość nie istnieje, a zło i dobro przemijają? Religia to właśnie ta słodka ułuda w której wszystko co nas otacza nabiera sensu, to kojąca wizja dzięki której lepiej się śpi i można odnaleźć, sens, cel... Znam argumenty teistów, proszę sobie wyobrazić drodzy wierzący, że każdy przedstawiciel danej religii, coś czuje, coś widzi, coś słyszy, czegoś doświadczył, ja też mam doświadczenia religijne... Byłem niegdyś gorliwym katolikiem, "czułem" Boga na modlitwie, czułem na różańcu, czułem się inaczej po spowiedzi... Tak samo Muzułmanie czują się inaczej na modłach, tak samo buddyści czują się inaczej kiedy obracają młynek modlitewny... Religia to iluzja, a kiedy postanowisz wyjść z matrixa religii to dla wielu jest to trauma i gorzkie rozczarowanie bo wieku ludzi potrzebuje wyższego celu i sensu żeby w ogóle egzystować i tak jak Cypher z Matrixa pragnął za wszelką cenę stracić wspomnienia o prawdzie i wrócić do iluzji maszyn tak wielu ateistów pragnie zapomnieć, że Boga nie ma i wrócić do iluzji w której czeka na ciebie wieczne szczęście oraz babcia I dziadek...
Czy żałuję że wybrałem prawdę od iluzji?
Ostatnio zmieniony przez Raino dnia Pon 22:18, 02 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33751
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:40, 02 Lis 2020 Temat postu: Re: Na temat wiary wierzących |
|
|
Raino napisał: | Religia to iluzja, a kiedy postanowisz wyjść z matrixa religii to dla wielu jest to trauma i gorzkie rozczarowanie bo wieku ludzi potrzebuje wyższego celu i sensu żeby w ogóle egzystować i tak jak Cypher z Matrixa pragnął za wszelką cenę stracić wspomnienia o prawdzie i wrócić do iluzji maszyn tak wielu ateistów pragnie zapomnieć, że Boga nie ma i wrócić do iluzji w której czeka na ciebie wieczne szczęście oraz babcia I dziadek...
Czy żałuję że wybrałem prawdę od iluzji?
|
Wybrałeś iluzję innego rodzaju. Nakręcasz się przy tworzeniu uproszczonych schematów rozumienia, traktujesz je jak coś pewnego, sprawdzonego, choć w rzeczywistości jedyną pewną rzeczą o nich jest to, że...
... przyszły Ci do głowy.
Poza tym, że w głowie Ci zaistniały, spodobały Ci się, że uwierzyłeś sam sobie, jakoby były słuszne, na ich potwierdzenie masz WYŁĄCZNIE TO, ŻE SAM JE SOBIE POTWIERDZASZ. Masz te swoje domniemania, które awansowałeś do rangi "prawdy" i nic, co poza nowym mniemaniem by je potwierdzało, ale nakręcasz się wewnętrznie, jak to one Ci pasują, do przekonań, jakie to są wspaniałe i jedyne, jakie słuszne.
W rzeczywistości nie jesteś w stanie w żaden niezależny sposób zweryfikować, na ile są słuszne. Nie masz żadnego sposobu zajrzeć tym wierzącym, których tak rzekomo świetnie "znasz" do głów, zobaczyć jaki układ motywów, przekonań, rozumienia nimi kieruje. Jeśli czymś sobie potwierdzisz te domniemania, to co najwyżej INNYMI DOMNIEMANIAMI.
Tymczasem wierzący (np. taki jaki wierzący jak ja) biorą pod uwagę cały wachlarz przesłanek, których nie masz najmniejszego pojęcia. Część z nich ci wcześniej podawałem, a kończyło się zawsze na jednej i tej samej reakcji z Twojej strony - IGNOROWANIU argumentów, a potem powtarzaniu swego. Masz bardzo prosty schemat potwierdzania sobie Twoich przekonań - jak coś nie pasuje, do tego co mniemasz, to ignorujesz zagadnienie, a za chwilę z uporem przypominasz sobie, jak to "wielką prawdą jest to, co sobie wcześniej pomyślałeś". Ignorujesz argumenty od góry do dołu
- od nie przyjmowania ogólnie dostępnej wiedzy na temat metodologii naukowej (wcale nie tworzonej przez teistów)
- wmawiania ludziom (może bardziej sobie), że wiesz co inni myślą, chociaż ta wiedza byłaby możliwa wyłącznie wtedy, gdybyś był telepatą, a inaczej to możesz sobie JEDYNIE ZGADYWAĆ, co inni myślą
- nie przyjmowania zasad logiki matematycznej, które jawnie formułuje konieczność czynienia w rozumowaniu założeń - stwierdzeń przyjmowanych bez dowodu (wciąż wierzysz, że na wszystko trzeba mieć dowód)
- nie przyjmowania w ogóle żadnej sensownej, a w każdym razie ogólnie uznanej definicji dowodu, których od innych wymagasz w postaci bardziej ścisłej, zaś w stosunku do siebie "dowodem" jest po prostu to, że coś Ci się wydaje.
Wykrzykujesz co najwyżej swoje przekonania, co do których podstawą jest arbitralne mniemanie, że tak jest. Potem już tylko ignorujesz wszystko, co Ci nie pasuje i utwierdzasz się, że to tak jest, powtarzając po raz kolejny to, co sobie wymyśliłeś, a na co wszystko nie masz żadnych form niezależnego od własnych przekonań potwierdzenia.
Nie załapałeś w tym wszystkim czegoś najbardziej elementarnego - że potwierdzenie, aby jakoś było zasadne nie może być błędnym kołem, czyli musi PRZYJŚĆ SPOZA. Tak jak - co intuicyjnie czujesz, gdy myślisz o innych ludziach, którzy coś stwierdzają - oczekujesz, że potwierdzeniem ich poglądów powinny być jakieś NIEZALEŻNE OD NICH argumenty, weryfikacje, tak w odniesieniu do samego siebie, nie stać Cię na nic więcej, niż tylko potwierdzanie przez samego siebie. Nie jesteś w stanie wyjść poza błędne koło, o niezależnym potwierdzeniu możesz co najwyżej GADAĆ, ALE NIE STOSOWAĆ. I to jest ta iluzja, którą swojemu umysłowi sam zgotowałeś.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 21:56, 03 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 35 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:00, 03 Lis 2020 Temat postu: Re: Na temat wiary wierzących |
|
|
No to masz problem bo to co ty nazywasz "prawdą" może być taką właśnie słodką iluzją przykrojoną pod twoje chciejstwo
Raino napisał: | Do czego zmierzam? Otóż ludzie wierzący, mówię tutaj ogólnie o religii, moim zdaniem oczywiście wmawiaja sobie kojącą wizję rzeczywistości która istnieje według nich samych, ażeby nadać swojemu życiu szczególny, mistyczny, metafizyczny, wyjątkowy SENS |
To tylko twój iluzoryczny obraz rzeczywistości. W religii nie ma nic "kojącego". Przeciwnie, jest ona bardzo wymagająca moralnie, stawia wiele wyzwań i ograniczeń w doczesnym życiu. To ateizm jest kojący bo ateista żyje bez żadnych zasad i robi co mu się podoba, wmawiając sobie, że wie już wszystko o życiu i śmierci (a nawet o tym co po śmierci). To jest dopiero kojąca iluzja
Raino napisał: | Ludzki mózg cierpi na pewien problem, mianowicie nieustannie szuka odpowiedzi na zadawane pytania, kiedy nie ma żadnej odpowiedzi mózg jest gotów zaakceptować każdą odpowiedź, byleby tylko uzupełnić lukę w poznaniu rzeczywistości... |
Bardzo zgrabnie opisałeś tutaj to co robi mózg ateisty
Raino napisał: | Ludziom nie chcę się mieścić w głowie, że tacy ludzie jak Hitler, Stalin, Mao, Pol Pot, Mussolini etc. Mogli po prostu zniknąć po śmierci biologicznej i nie ponieśli, żadnej "kary" za to wszystko co zrobili, |
To jest właśnie kolejna kojąca iluzja każdego ateisty: rób co chcesz, nawet gwałć i zabijaj, bo po śmierci i tak nikt cię nie osądzi. Ateizm to opium dla ludu
Raino napisał: | religia dla wielu ludzi jest sednem tego dlaczego warto być dobrym lub dlaczego nie warto być złym... No bo skoro człowieka który zrealizował Holokaust nie spotkało nic złego to jaki jest sens tego wszystkiego? Skoro sprawiedliwość nie istnieje, a zło i dobro przemijają? Religia to właśnie ta słodka ułuda w której wszystko co nas otacza nabiera sensu, to kojąca wizja dzięki której lepiej się śpi i można odnaleźć, sens, cel... |
Nie ma nic kojącego w tym, że człowiek będzie osądzony po śmierci. Kojące jest natomiast przekonanie, że ateista nie będzie osądzony po śmierci. To jest ta słodka iluzja i dlatego ateizm to opium dla ludu
Raino napisał: | Znam argumenty teistów, proszę sobie wyobrazić drodzy wierzący, że każdy przedstawiciel danej religii, coś czuje, coś widzi, coś słyszy, czegoś doświadczył, ja też mam doświadczenia religijne... Byłem niegdyś gorliwym katolikiem, "czułem" Boga na modlitwie, czułem na różańcu, czułem się inaczej po spowiedzi... Tak samo Muzułmanie czują się inaczej na modłach, tak samo buddyści czują się inaczej kiedy obracają młynek modlitewny... Religia to iluzja, a kiedy postanowisz wyjść z matrixa religii to dla wielu jest to trauma i gorzkie rozczarowanie bo wieku ludzi potrzebuje wyższego celu i sensu żeby w ogóle egzystować i tak jak Cypher z Matrixa pragnął za wszelką cenę stracić wspomnienia o prawdzie i wrócić do iluzji maszyn tak wielu ateistów pragnie zapomnieć, że Boga nie ma i wrócić do iluzji w której czeka na ciebie wieczne szczęście oraz babcia I dziadek...
Czy żałuję że wybrałem prawdę od iluzji?
|
Bo wybrałeś iluzję ateizmu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|