Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:29, 25 Lis 2016 Temat postu: Motywowanie finansami |
|
|
W retoryce kapitalizmu nieraz uzasadnia się konieczność płacenia wyjątkowo wysokich uposażeń dla menedżerów wielkich firm - banków, instytucji ubezpieczeniowych, koncernów - tym, że "fachowcowi trzeba dobrze zapłacić". W związku z tym prezesi i dyrektorzy wielu firm zarabiają nieraz setki, czy tysiące razy więcej, niż zwykli pracownicy. Prezes, który poszedł do toalety za potrzebą, a posiedział w niej nic dłużej, niż zwykle ostatecznie dostanie za ten czas "pracy" tyle pieniędzy co ochroniarz w tej firmie za cały miesiąc swojego zatrudnienia.
Co do kwestii sprawiedliwości takiego stanu rzeczy, specjalnie chyba przekonywać nikogo nie trzeba, bo jak sądzę dla większości osób sprawa jest względnie oczywista. Ale oczywiście nie tylko sprawiedliwość w życiu się liczy, niektórzy w ogóle mogę odrzucać ideę sprawiedliwości w tym kontekście, uzasadniając, że wysokie pensje menedżerów wynikają Z GRY RYNKOWEJ i to jest wystarczającym dla nich uzasadnieniem, zaś sprawiedliwość jest tylko mąceniem w głowach naiwnym, bo przecież każdy może mieć inny jej obraz w swoim umyśle, a decydują i tak twarde prawa rynku.
Ale ja osobiście uważam, że owa propagowana "fachowość" wysokich menedżerów jest swego rodzaju ściemą. Menedżerowie nie są żadnymi geniuszami i w testach inteligencji zarządy firm wcale nie brylują. Owszem, zwykle ludzie z wyżyn finansów mają jakiś talent do szczególnego rodzaju sprytu, ale jednocześnie zasadne jest pytanie:
na ile zdeterminowany wyłącznie (!) na finanse pracownik może w ogóle być lojalny? (a w konsekwencji w ogóle użyteczny firmie)
Bo jeśli uznamy za fakt, że ktoś zawsze robi tylko z powodu pieniędzy, z motywacji chciwości, to musimy też wziąć pod uwagę mnóstwo okoliczności dodatkowych, w których dany menedżer może zarobić więcej, gdy zacznie wykorzystywać swoje stanowisko do oskubania firmy. Wtedy nie dość, że dostanie wysoką pensję, to jeszcze dolę od wspólnika, któremu załatwił nieściągalny później kredyt, albo wręcz sabotaż, czy inne działanie na szkodę firmy, bo konkurencja dała w łapę. Konfiguracja potencjalnych sposobów zarobienia jak najwięcej nie obejmuje bowiem tylko zarobków z pensji. Jak ktoś jest chciwy i zdeterminowany w zdobywaniu pieniędzy i tylko pieniędzy, to znaczy, że lojalność i uczciwość ceni od tych pieniędzy niżej, czyli że jak tylko dostrzeże wyłom (bezpieczny i wartościowy) w systemie bezpieczeństwa chroniącym firmę przed okradzeniem, to z tego wyłomu skorzysta.
Ja osobiście nie wierzę w mit o konieczności płacenia wyjątkowo wysokich uposażeń dla najwyższych menedżerów. Oczywiście są menedżerowie lepsi i gorsi, ale najczęściej większe pieniądze na pensje nie są w stanie zaradzić problemem firmy. Istotniejsza jest kultura korporacyjna, wiedza, lojalność. Oczywiście nie zamierzam tu forsować tezy o jakiejś konieczności zrównania pensji prezesów i pracowników ochrony w firmie, ale jednak jestem przekonany, że motywowanie finansowe jest ogólnie przereklamowane i nawet sprzyja przekrętom, bo demoralizuje menedżerów, ucząc ich na pierwszym miejscu egoizmu i chciwości, a dopiero na drugim dbania o firmę.
Mamy to jednak pewien dodatkowy problem - dostęp do tajemnic firmy. Prezes ma dostęp praktycznie do każdej informacji w firmie, więc jego przejście do konkurencji może praktycznie uwalić pozycję przedsiębiorstwa. Dlatego z obniżaniem pensji menedżerom też nie warto przesadzać. Choć z drugiej strony...
w podobnym stopniu dotyczy to zwykłych pracowników. A niejeden z nich pod wieloma względami zna firmę lepiej, niż jej prezes.
|
|