ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Wydaje mi się, że dzisiejsze czasy w jakiś szczególny sposób uwydatniają grzeszność postawy rozrzutności. W dobie zmian klimatycznych, zmniejszenia powierzchni dla ludzi, wymierania gatunków, produkowanie ogromnych ilości towarów, które nawet nie zostaną należycie wykorzystane, a zasilą jedynie wysypiska śmieci wydaje sie być nie tylko taką sobie drobną przypadłością, ale jawnym, wyrazistym grzechem, w skrajnych przypadkach zbrodnią względem przyszłych pokoleń, wymierających gatunków. Itp.
Gdybym mi przypadła jakaś rola bycia autorytetem, czy decydentem w dzisiejszych czasach, to zwróciłbym na ten problem dużo większą uwagę, niż to aktualnie się czyni.
Rozrzutność, wzięta tak racjonalnie, to jakiś piramidalny bezsens. Miliony znudzonych, a bogatych łażą po centrach handlowych, kupując ubrania, które często założą tylko raz - w samej przymierzalni. Produkowane są towary, które wyczerpują zasoby planety, ale producent z góry zakłada, że mają się szybko popsuć, aby on mógł znowu zarobić na sprzedaży kolejnego egzemplarza. Jest to nieodpowiedzialność, grzech, zło względem przyszłych pokoleń.
Właściwie to aktualny stan ekologii świata należałoby uznać za wystarczający powód do daleko posuniętej rewizji praw wolnorynkowych. Dotychczas funkcjonujący wolny rynek w ogóle nie był w stanie rozliczyć kosztów ukrytych produkcji towarów i usług, związanych z nadmierną eksploatacją środowiska. Te koszty spadną na biiżej nieokreśloną grupę ludzi, szczególnie przyszłe pokolenia. Tych pokoleń jeszcze nie ma, one się więc od aktualnych winowajców zniszczonego środowiska, nie będą domagały (w sądzie) zadośćuczynienia. Aktualna postać prawa działa ma szanse ewentualne rozliczenie szkód, czynionych przez przedsiębiorców dopiero wtedy, gdy te szkody są wyraziste, jawne, a poza tym ktoś się o należne mu zadośćuczynienie upomniał. Więc przyszłe pokolenia w tym układzie nie mają szans - muszą w całości ponieść koszty niefrasobliwych decyzji dzisiejszych przedsiębiorców. Aby to zmienić, należałoby dużo silniej postawić kwestie odpowiedzialności za decyzje gospodarcze, wpływające na środowisko przyrodnicze człowieka. Na razie jest z tym bardzo kiepsko...

evaj23

Grzeszna postawa rozrzutności w przypadku posta powyższego, kojarzy mi się z babulinkami, które zażarcie walczą z prawem kobiet do legalnej aborcji.
Nagrzeszył Pan, Panie Dyszyński, a innym Pan chciałby zakazać w obawie, że więcej skorzystają.