|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:01, 19 Cze 2021 Temat postu: Emocje - słabość ludzkiego umysłu |
|
|
Kiedyś już to chyba linkowałem, ale teraz chciałbym rzecz omówić w nowym kontekście.
[link widoczny dla zalogowanych]
W artykule napisano m.in.
Autor artykułu - link wyżej - w podsumowaniu napisał: | Uczeni doszli do wniosku, że nasze zastrzeżenia co do wiarygodności źródła nie wpływają na ocenę informacji gdy jest ona nacechowana emocjonalnie. |
Zastanawiają mnie w tym kontekście charyzmatyczni liderzy, przywódcy sekt, wodzowie typu Hitler, wpływający na tłumy. Sądząc z treści artykułu, jak i z przykładów z historii ludzkości, przepis na bycie człowiekiem manipulującym (słabymi) ludźmi jest dość prosty:
1. mów emocjonalnie, z pewnością siebie
2. upieraj się przy swoim, nawet ignorując oczywistości - po prostu z emfazą i przekonaniem głoś swoje
3. dużo żądaj, oczekuj posłuszeństwa, nie okazuj wątpliwości, używaj sformułowań prostych, a dosadnych.
No i trzeba tu jeszcze trochę szczęścia, aby jakąś wpadką na początku nie zniweczyć "kariery" szatańskiego demagoga.
Nie będę ukrywał, że od lat fascynuje mnie problem ludzkiej słabości na manipulację. Wciąż się zastanawiam, dlaczego tak wielu wykształconych ludzi zawierzyło - niespecjalnie inteligentnemu - malarzowi, kapralowi Hitlerowi (w tym tak wielki umysł jak Heidegger); dlaczego Manson mógł zgromadzić wokół siebie grono posłusznych zwolenników i poddanych (szczególnie płci pięknej)?
Zastanawia mnie, dlaczego skazani na śmierć znani zwyrodnialcy - mordercy otrzymują duże ilości listów miłosnych od kobiet, które się w nich zakochują... (najczęściej wiedząc o obiektach swojej miłości tyle, co podadzą media).
Emocjonalna pewność siebie - tym społeczni hochsztaplerzy zapewniają sobie posłuch i uwagę ludzi. Intelekt nie ciągnie umysłów do siebie tak bardzo (szczególnie słabych umysłów). Co prawda dzisiaj wielu wielbi pamięć Einsteina za jego geniusz, jednak nigdy za tym uczonym nie podążały tłumy. Za pewnymi siebie, żądającymi posłuchu, choć o całkiem średniej inteligencji, emocjonalnymi demagogami ludziska podążają tłumnie.
Przyznam, że sam też obserwuję u siebie pewien niepokojący tym reakcji, polegający na jakiejś postaci chęci uwierzenia komuś, kto przemawia z emfazą, pewnie, okazując presję swojej godności i autorytetu. Dopiero dodatkowa refleksją, przywołaniem się do porządku jestem w stanie przeciwstawić się instynktownej chęci ulegania pewnym siebie demagogom.
O Churchilu, który doprowadził Wielką Brytanię do zwycięskiego końca wojny i znany był z pozytywnego przyjmowania go przez tłumy, czytałem, że miał prawdopodobnie chorobę dwubiegunową. Ludzie z tą przypadłością w fazie maniakalnej sprawiają wrażenie niepowstrzymanych, wierzą, że wszystko im się uda, że nie ma przeszkód nie do pokonania - a to udziela się ludziom z otoczenia.
Gdzieś w tym wszystkim chyba kryje się też aspekt agresji i tyranii. Do tego, aby wierzyć komuś, gdy mamy wątpliwości demagodzy chętnie użyją jakiejś formy presji, groźby. Ci co się boją, w sposób oczywisty bardziej ulegają. Dlatego demagodzy instynktownie okazują agresję - w ten sposób udowadniają otoczeniu, że silni, nie boją się przeciwników, czyli że są sprawnymi liderami.
W Wikipedii w artykule o Mansonie są trzy fotografie. Jak na nie patrzę, to przyznam, że robią one na mnie wrażenie - pokazując twarz kogoś, kto mógłby uchodzić za starożytnego proroka. Widać to skupione spojrzenie, surowość, jakaś zdawałoby się nieobecność, sugerująca "wyższe motywy" tej osoby. A był to przecież po prostu psychol.
W artykule o Hitlerze w Wikipedii mamy m.in. taki fragment:
Cytat: | Początkowo Hitler przybrał pozę szalonego i słabo kontrolującego emocje fanatycznego oratora, w rzeczywistości jednak wszystkie występy były starannie opracowane przez doradców, a „szaleństwo” prezentowane tłumom na pokaz. W późniejszym okresie, zwłaszcza po zdobyciu władzy, wizerunek ten zmienił się – przemówienia nabrały cech wystąpień natchnionego lidera religijnego, osłabła też znacznie polityczna treść przekazu, który przemienił się niemalże w filozoficzne rozważania bez merytorycznej zawartości |
Już w latach 30tych XX wieku wiadomo było, że tłumom zaimponuje "szaleństwo" Hitlera. Tłumy chcą wierzyć emocjonalnym szaleńcom okazującym siłę.
Cóż to za słabość tkwi w naszej ludzkiej naturze, że szaleństwo przyciąga tłumy?...
Zakończę refleksją jeszcze bardziej osobistą. Myślę o tym temacie od lat, bo uważam zdolność do oparcia się manipulacji za kluczowy test życia, za "religijny" obowiązek człowieczeństwa. Zaufanie hachsztaplerom byłoby dla mnie formą życiowej porażki, dowodem mojej słabości mentalnej. Nie wiem, jakiej manipulacji bym się oparł, a jakiej nie. Postawa skrajnej nieufności, postawa "zatem nie będę wierzył nigdy nikomu" też nie wydaje się racjonalna. Bardzo podejrzliwie patrzę na postaci o charyzmatycznym rysie osobowości. Na ile, ulegając charyzmatykom, ulegam socjotechnice, albo po prostu ciągnie mnie psychotyczna pewność siebie osoby o w istocie nie specjalnej inteligencji i wiedzy, natomiast mającej talent oddziaływania na moją emocjonalną słabość?...
Co wydaje mi się dobrym narzędziem wobec manipulacji?
- Zadanie demagogowi (potencjalnemu), albo też i samemu sobie sobie dość "banalnego" pytania: CZYM UZASADNISZ ROZUMOWO te swoje przekonania, jakie z emfazą głosisz (czym KONKRETNIE, poza tym, że w ustach charyzmatyka przekonywająco brzmią)?
Można je też zadać sobie samemu: co właściwie stoi - jaka wiedza, jakie konstrukcje rozumowe za tym, co jest głoszone?
Samo zadanie sobie tego pytania wyrywa już człowieka za swoistego oczarowania charyzmatycznym demagogiem. A wejście głębiej w pytania, uzasadnienia zwykle demaskuje całą strategię takiego demagoga, zostawiając ją na pozycji, którą przekaz demagoga ma od początku: pozycji wielkich chciejstw, nie mających uzasadnienie w niczym ponad samo to chcenie.
Przy czym chyba jest tu jedna ważna uwaga - pytając o uzasadnienie nie dawaj się zbywać prostymi, ładnie brzmiącymi, przekonywującymi (znowu w jakimś stopniu emocjonalnie) hasełkami. Demagodzy mają sporo takich hasełek w swoim arsenale przekonywania. Trzeba pytać o NIEZALEŻNE uzasadnienia, analizy w trybie zbliżającym się do naukowego, obiektywizującego, a nie hasełka w typie np. "toż przecież każde dziecko wie, że każdy będzie dążył do tego, co dla niego korzystne, więc tutaj wybierze to co ja teraz przedstawiam jako najkorzystniejsze".
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 19:55, 19 Cze 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:32, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Ludzie podążają za kimś kto sprawia wrażenie, że wie, czyli nie wahająca się wiecznie cipka, która nie wie czego, chce, bo to wzbudzać może tylko żałość, tylko ktoś pewny siebie, charyzmatyczny, kto wie, dokąd zmierza. Ktoś taki jak Jezus Chrystus.
I nie ma w tym nic dziwnego. Wyobraźmy sobie, że chcę nazbierać w lesie grzybów, ale się na tym nie znam. Mogę skorzystać z usług dwóch lokalnych grzybiarzy: jeden jest pewny siebie, jest w stanie mi powiedzieć, jaki grzyb trzymam w dłoni i czy jest jadalny czy nie, a drugi przy każdym grzybie się waha i mówi "z jednej strony ten grzyb wygląda jak borowik, ale z drugiej jak muchomor, ale raczej borowik, można jeść". No ten drugi grzybiarz nie wzbudzałby mojego zaufania, nie zaryzykowałabym iść za jego ekspertyzą.
Lider, ktoś, za kim idą tłumy musi być pewny siebie, bo tylko ktoś taki wzbudza zaufanie. Co oczywiście mogą wykorzystywać różni demagodzy, dlatego ważnej jest żeby takiego lidera weryfikować pod kątem jego wiedzy, pobudek moralnych, życiorysu. Natomiast nie można z drugiej strony, komuś odmawiać wiedzy czy szlachetności dlatego że ma cechy lidera. Bo w takim ujęciu Jezusa Chrystusa (Boga bądź człowieka oświeconego, zależnie od tego kto w co wierzy) będziemy musieli uznać za jakiegoś tyrana albo demagoga. A jego pewność siebie wynikała z wiedzy i moralności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:26, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Ludzie podążają za kimś kto sprawia wrażenie, że wie, czyli nie wahająca się wiecznie cipka, która nie wie czego, chce, bo to wzbudzać może tylko żałość, tylko ktoś pewny siebie, charyzmatyczny, kto wie, dokąd zmierza. Ktoś taki jak Jezus Chrystus.
I nie ma w tym nic dziwnego. Wyobraźmy sobie, że chcę nazbierać w lesie grzybów, ale się na tym nie znam. Mogę skorzystać z usług dwóch lokalnych grzybiarzy: jeden jest pewny siebie, jest w stanie mi powiedzieć, jaki grzyb trzymam w dłoni i czy jest jadalny czy nie, a drugi przy każdym grzybie się waha i mówi "z jednej strony ten grzyb wygląda jak borowik, ale z drugiej jak muchomor, ale raczej borowik, można jeść". No ten drugi grzybiarz nie wzbudzałby mojego zaufania, nie zaryzykowałabym iść za jego ekspertyzą.
Lider, ktoś, za kim idą tłumy musi być pewny siebie, bo tylko ktoś taki wzbudza zaufanie. Co oczywiście mogą wykorzystywać różni demagodzy, dlatego ważnej jest żeby takiego lidera weryfikować pod kątem jego wiedzy, pobudek moralnych, życiorysu. Natomiast nie można z drugiej strony, komuś odmawiać wiedzy czy szlachetności dlatego że ma cechy lidera. Bo w takim ujęciu Jezusa Chrystusa (Boga bądź człowieka oświeconego, zależnie od tego kto w co wierzy) będziemy musieli uznać za jakiegoś tyrana albo demagoga. A jego pewność siebie wynikała z wiedzy i moralności. |
Nie deprecjonuję każdego lidera. A już szczególnie w przypadku Jezusa Chrystusa gotów jestem zrobić pewien ogromny wyjątek od moich - ogólnych - niedowierzań. Ale przypadek Jezusa jest bardzo wyjątkowy, jedyny w historii ludzkości. Nikt przed nim, ani nikt po Nim nie dostał takiej misji do spełnienia. Ten rodzaj charyzmy jest zatem usprawiedliwiony absolutnie nietypowym charakterem misji.
Z innymi charyzmatycznymi liderami jest już odmienna kwestia. Ja uważam, że od czasu hitleryzmu ludzkość wstąpiła na zupełnie nowy etap swojego rozwoju. Ten dokładnie przypadek - charyzmatycznego wodza krzywdziciela i mordercy milionów - jest jednocześnie niezbywalną PRZESTROGĄ dla każdego, kto chciałby za charyzmatycznymi ludźmi podążać wprost, jak mu dyktują emocje. Szatan potrafi być bardzo uwodzicielski, bardzo przekonywujący.
Ciekawe w tym kontekście są opisy ludzi o osobowości psychopatycznej. To też jest pewiem mój "konik" - analizowanie wpływu psychopatów na osobowość innych ludzi. Psychopaci są skuteczni w oddziaływaniu na ludzi - zostają prezesami firm, wodzami, rządzą w swoich rodzinach. Dlaczego tak dobrze im to wychodzi?
- Bo się optymalizują na tym właśnie celu!
Psychopata tak właśnie działa, aby przekonać innych, że jest czarujący, kompetentny, godny zaufania. Dla niego POWÓD dla owego zaufania jest nieistotny, on skupia się na samym wrażeniu. I zwykle do perfekcji doprowadza robienie owego dobrego wrażenia. Podobnie funkcjonowali charyzmatyczni liderzy sekt, czy wodzowie typu Hitler.
Jak dla mnie to właśnie to w Genesis przekazuje Bóg parze Adam i Ewa, że (symbolizowany przez pierwiastek męski) rozumowy osąd powinien "panować nad" tym, co (symbolizowane przez pierwiastek żeński, emocjonalny) reprezentuje Ewa. To Ewa (pierwiastek emocjonalny) ulega wężowi. Można to odczytać, że to zdecydowanie najczęściej nasze emocje dadzą się zmanipulować. Aby manipulacji się przeciwstawić, niezbędne jest opanowanie emocjonalnej, bezrefleksyjnej, ostatecznie zewnętrznej, obcej (bo w większości wynikłej z genów, czy zaszłości nieindywidualnych) chęci odbioru świata po linii najmniejszego oporu - aby było przyjemnie, aby było tak jak to się jawi bezpośrednio, aby było prosto i nieskomplikowanie. Tego nam się chce, o to woła nasza emocjonalna struktura - bierzmy rzeczy po tej linii najmniejszego oporu, najbliższej poczuciu przyjemności, może bezpieczeństwa, może dumy i znaczenia.
Manipulujący zawsze wykorzystują nasze marzenia, pragnienia - to, że chcemy być docenieni, wielcy, uznawani, kochani. Wszyscy wielcy oszuści tak właśnie działają - odnajdują jakąś naszą emocjonalną słabość, a potem ją eksploatują na maksa, czczymi obietnicami, czasem groźbami.
Nie każdy rodzaj charyzmy uważam za zły. Jeśli ktoś jest charyzmatyczny z natury, a przy tym pilnuje się, aby nie wykorzystywać swojego wpływu na ludzi w sposób szkodliwy, to po prostu tak jest, ktoś ową charyzmę ma, można nawet się pozachwycać do pewnego stopnia takim człowiekiem. Jest w nas chyba też zapisane naturalne odczuwanie piękna duszy innych ludzi (przynajmniej część ludzi to piękno potrafi odczuwać). Więc w jakimś tam postaci charyzmy nie tylko nie ma nic złego, ale jest ona świadectwem wielkości człowieka. Jest jednak dość podstawowa różnica pomiędzy charyzmą ukierunkowaną na manipulowanie ludźmi, na ich wykorzystywanie do własnych celów, a charyzmą związaną z pięknem duszy. Ta druga nigdy nie stara się zmanipulować, wyłączyć u kogoś krytycyzm. Dobra charyzma nie nawołuje do wrogości, niszczenia, krzywdzenia. Dobra charyzma nie łamie dobrych zasad, nie niewoli, lecz właśnie uwalnia. Złą charyzmę można zaś dość łatwo rozpoznać - przede wszystkim PO KŁAMSTWACH, UNIKANIU ODPOWIEDZIALNOŚCI. Zła charyzma działa na zasadzie: przyjmujcie ode mnie wszystko, podepczcie to, co w was dobre i uczciwe, bo ja was tak zauroczyłem.
Dla psychopaty manipulatora każdy, kto dał się zauroczyć, jest kolejną zdobyczą, trofeum. Ale psychopata gardzi swoimi ofiarami, on wielbi swoją rzekomą wielkość, "udowodnioną" właśnie w ten sposób, że kogoś był w stanie zmanipulować tak, że ta osoba zaprzeczyła sama sobie, zniszczyła rzeczy cenne do swojej dyspozycji, została sponiewierana. To dla psychopaty jest ten sukces - wykazanie wpływu na ludzi, dowód mocy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:54, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ja uważam, że od czasu hitleryzmu ludzkość wstąpiła na zupełnie nowy etap swojego rozwoju. Ten dokładnie przypadek - charyzmatycznego wodza krzywdziciela i mordercy milionów - jest jednocześnie niezbywalną PRZESTROGĄ dla każdego, kto chciałby za charyzmatycznymi ludźmi podążać wprost, jak mu dyktują emocje. Szatan potrafi być bardzo uwodzicielski, bardzo przekonywujący.
|
To prawda, ale w ten sposób wpadła z drugiej strony w drugą pułapkę, leci na pozory racjonalności, antydemagogii. Myślę, że dzisiaj ktoś taki jak Hitler nie porwał by za sobą tylu ludzi co różni eksperci, którzy powołując się na naukę i racjonalizm, uprawiają tanią propagandę, na którą podatni są szczególnie ludzie wykształceni i z dużych miast.
Tak jak ofiary Hitlera poleciały na pozory emocjonalnego zaangażowania w jakąś szczytną ideę, tak dzisiaj ofiary różnych ekspertów lecą na pozory racjonalności, naukowości, a wszystko co ma w sobie jakąś emocjonalność, zaangażowanie, ideowość z góry odrzucają.
Szatan jest "małpą Boga", zawsze będzie zwodził tam, gdzie najłatwiej człowieka jest na coś nabrać.
Dlatego właśnie trzeba używać rozumu i nie oceniać niczego i nikogo po pozorach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:22, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ja uważam, że od czasu hitleryzmu ludzkość wstąpiła na zupełnie nowy etap swojego rozwoju. Ten dokładnie przypadek - charyzmatycznego wodza krzywdziciela i mordercy milionów - jest jednocześnie niezbywalną PRZESTROGĄ dla każdego, kto chciałby za charyzmatycznymi ludźmi podążać wprost, jak mu dyktują emocje. Szatan potrafi być bardzo uwodzicielski, bardzo przekonywujący.
|
To prawda, ale w ten sposób wpadła z drugiej strony w drugą pułapkę, leci na pozory racjonalności, antydemagogii. Myślę, że dzisiaj ktoś taki jak Hitler nie porwał by za sobą tylu ludzi co różni eksperci, którzy powołując się na naukę i racjonalizm, uprawiają tanią propagandę, na którą podatni są szczególnie ludzie wykształceni i z dużych miast.
Tak jak ofiary Hitlera poleciały na pozory emocjonalnego zaangażowania w jakąś szczytną ideę, tak dzisiaj ofiary różnych ekspertów lecą na pozory racjonalności, naukowości, a wszystko co ma w sobie jakąś emocjonalność, zaangażowanie, ideowość z góry odrzucają.
Szatan jest "małpą Boga", zawsze będzie zwodził tam, gdzie najłatwiej człowieka jest na coś nabrać.
Dlatego właśnie trzeba używać rozumu i nie oceniać niczego i nikogo po pozorach. |
W sumie zgoda.
Ale, chyba warto też dodać, że ten diabeł "tkwi w szczegółach". W zasadzie zarówno odseparowany od idei intelektualizm, jak i jego przeciwieństwo bezrefleksyjna emocjonalność trzeba by uznać jako bardzo wątpliwą strategię poznawania sensu i prawdy. Jednak z tych dwojga ja większe zagrożenie błędem widzę emocjonalizmie, niż intelektualizmie. Przyczyną tego jest to, że owo zagrożenie intelektualizmem i tak jest w istocie zagrożeniem POZORAMI tegoż intelektualizmu. Ten intelektualizm z prawdziwego zdarzenia jest bowiem właściwie czymś przeciwnym do manipulacji - jest z zasady upierdliwy w procedurach, dociekliwy aż do bólu, pytający drobiazgowo o każdy element implementacji, każdy aspekt sprawy. Prawdziwy z ducha intelektualizm nie daje się wykorzystywać do manipulacji ludźmi, bo jedną z jego zasad jest POWSTRZYMANIE SIĘ OD NIEUZASADNIONYCH INTERPRETACJI, od rozszerzania tego co stwierdzono rzeczywiście na obszary, w których danej rzeczy nie stwierdzono.
Ten szkodliwy intelektualizm jest w istocie jedynie powoływaniem się na naukę, a nie tej nauki rzeczywistym stosowaniem. To są najczęściej zmanipulowane, oszukane przekazy typu reklamowego w stylu "badania naukowe wykazały, że nasz krem do twarzy poprawia nawilżanie w 95 procentach" (nie wiadomo względem czego, nie wiadomo jak się to porównuje, de facto nie wiadomo nic, a jest jedynie komunikat, który w sposób nieokreślony coś ma dowartościować poprzez nawiązanie do nauki).
Nie ma zatem według mnie jakiegoś problemu z demagogią nauki względem społeczeństwa, lecz jest problem z nadużywaniem autorytetu nauki przez jednostki, które głoszą jakieś tam swoje tezy, a potem - już odchodząc od ideałów nauki - powołują się na (rzekome) tej nauki wsparcie.
A tak swoją drogą ciekawy jest tu inny aspekt, który poruszyłaś - ideowości.
Czym właściwie ideowość jest?
Jak ideowość zdefiniować?
Czy może po prostu upieranie się przy jakiejś (właściwie dowolnej) idei i zwalczanie przeciwników owej idei będzie ideowością?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:52, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Ludzie podążają za kimś kto sprawia wrażenie, że wie, czyli nie wahająca się wiecznie cipka, która nie wie czego, chce, bo to wzbudzać może tylko żałość, tylko ktoś pewny siebie, charyzmatyczny, kto wie, dokąd zmierza. Ktoś taki jak Jezus Chrystus.
I nie ma w tym nic dziwnego. Wyobraźmy sobie, że chcę nazbierać w lesie grzybów, ale się na tym nie znam. Mogę skorzystać z usług dwóch lokalnych grzybiarzy: jeden jest pewny siebie, jest w stanie mi powiedzieć, jaki grzyb trzymam w dłoni i czy jest jadalny czy nie, a drugi przy każdym grzybie się waha i mówi "z jednej strony ten grzyb wygląda jak borowik, ale z drugiej jak muchomor, ale raczej borowik, można jeść". No ten drugi grzybiarz nie wzbudzałby mojego zaufania, nie zaryzykowałabym iść za jego ekspertyzą.
Lider, ktoś, za kim idą tłumy musi być pewny siebie, bo tylko ktoś taki wzbudza zaufanie. Co oczywiście mogą wykorzystywać różni demagodzy, dlatego ważnej jest żeby takiego lidera weryfikować pod kątem jego wiedzy, pobudek moralnych, życiorysu. Natomiast nie można z drugiej strony, komuś odmawiać wiedzy czy szlachetności dlatego że ma cechy lidera. Bo w takim ujęciu Jezusa Chrystusa (Boga bądź człowieka oświeconego, zależnie od tego kto w co wierzy) będziemy musieli uznać za jakiegoś tyrana albo demagoga. A jego pewność siebie wynikała z wiedzy i moralności. |
Lub jak Jacek Miedlar.
Ja uważam, ze tak naprawdę nie wiemy jaki Jezus był. Podstawą jego powodzenia było wg mnie to co głosił a nie jak głosił.
Oczywiście musiał mieć cechy, które sprawiały, że go słuchano.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:55, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ja uważam, że od czasu hitleryzmu ludzkość wstąpiła na zupełnie nowy etap swojego rozwoju. Ten dokładnie przypadek - charyzmatycznego wodza krzywdziciela i mordercy milionów - jest jednocześnie niezbywalną PRZESTROGĄ dla każdego, kto chciałby za charyzmatycznymi ludźmi podążać wprost, jak mu dyktują emocje. Szatan potrafi być bardzo uwodzicielski, bardzo przekonywujący.
|
To prawda, ale w ten sposób wpadła z drugiej strony w drugą pułapkę, leci na pozory racjonalności, antydemagogii. Myślę, że dzisiaj ktoś taki jak Hitler nie porwał by za sobą tylu ludzi co różni eksperci, którzy powołując się na naukę i racjonalizm, uprawiają tanią propagandę, na którą podatni są szczególnie ludzie wykształceni i z dużych miast.
Tak jak ofiary Hitlera poleciały na pozory emocjonalnego zaangażowania w jakąś szczytną ideę, tak dzisiaj ofiary różnych ekspertów lecą na pozory racjonalności, naukowości, a wszystko co ma w sobie jakąś emocjonalność, zaangażowanie, ideowość z góry odrzucają.
Szatan jest "małpą Boga", zawsze będzie zwodził tam, gdzie najłatwiej człowieka jest na coś nabrać.
Dlatego właśnie trzeba używać rozumu i nie oceniać niczego i nikogo po pozorach. |
W przypadku Hitlera trzeba zrozumieć tło historyczne i polityczne. Traktat Wersalski.
Jezus także operował w jakiejś rzeczywistości historycznej. Był oczekiwany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:06, 19 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Wyobraźmy sobie, że chcę nazbierać w lesie grzybów, ale się na tym nie znam. Mogę skorzystać z usług dwóch lokalnych grzybiarzy: jeden jest pewny siebie, jest w stanie mi powiedzieć, jaki grzyb trzymam w dłoni i czy jest jadalny czy nie, a drugi przy każdym grzybie się waha i mówi "z jednej strony ten grzyb wygląda jak borowik, ale z drugiej jak muchomor, ale raczej borowik, można jeść". No ten drugi grzybiarz nie wzbudzałby mojego zaufania, nie zaryzykowałabym iść za jego ekspertyzą.
Lider, ktoś, za kim idą tłumy musi być pewny siebie, bo tylko ktoś taki wzbudza zaufanie. Co oczywiście mogą wykorzystywać różni demagodzy, dlatego ważnej jest żeby takiego lidera weryfikować pod kątem jego wiedzy, pobudek moralnych, życiorysu. Natomiast nie można z drugiej strony, komuś odmawiać wiedzy czy szlachetności dlatego że ma cechy lidera. |
To chciałbym jeszcze ciutek dokładniej skomentować. Oczywiście, że liderom nie należy odmawiać szlachetności, bazując na samym fakcie bycia liderem. Wręcz jestem pełen podziwu dla ODPOWIEDZIALNYCH liderów. Nawet do pewnego stopnia (!) mogę zaakceptować retorykę pewności, którą wykorzystują politycy, liderzy. Tu jest jednak kwestia
1 skali prezentowania owej pewności - na ile ktoś np. kreuje się wręcz na nieomylnego - oszust
2. niewolenia mentalnego, tłamszenia, podporządkowywania sobie ludzi przy żądaniu pełnego posłuszeństwa.
3. stosowania jawnych kłamstw, czy dużych nadużyć w interpretowaniu i kwitowaniu zarzutów agresją, ignorowaniem sprawy, ewidentnie bez odpowiedzialności za słowo.
Nie chodzi więc o to, czy ktoś w ogóle prezentuje postawę pewności, ale na ile jest ona instrumentalna, służąc manipulacji.
No i jeszcze jedna uwaga: to o czym piszę, czyli o krytyce instrumentalnego posługiwania się emocjonalnością i sugerowaniem pewności sądów dotyczy dorosłych ludzi. W przypadku dzieci będziemy usprawiedliwiali nieco bardziej autorytarny styl przekazu. Choć w miarę dorastania powinno zachodzić płynne przejście od presji na posłuszeństwo i pełne zawierzenie opiekunowi, do wdrażania samodzielnego myślenia, wręcz zachęcania do podejmowania osobistych decyzji, nawet do przeciwstawiania się liderom, do obrony osobistych przekonań. Własne dziecko powinniśmy wychowywać nie na posłuszne potencjalnym demagogom (może to tez dać efekt łatwości wykorzystywania seksualnego takich dzieci, czy późniejszych dorosłych), lecz właśnie do krytycznego oglądu deklaracji ludzi, szczególnie tych, którym wyjątkowo zależy na posłuszeństwie, a do tego posłuszeństwie bezwzględnym jakiemuś tam osobnikowi, który się kreuje na lidera. Od liderów powinniśmy wymagać obiektywnych, sprawdzalnych kompetencji, a nie samej biegłości w sprawianiu wrażenia.
Z kolei ocena postawy pewności u kogoś, też nie jest sprawą prostą. Znam ludzi, którzy praktycznie każdy pogląd, jaki prezentują, malują jako pewny, wręcz jako absolutną prawdę i nie znoszą najmniejszego sprzeciwu. Jednocześnie są to osoby, które w mojej ocenie najczęściej podejmują decyzje przy bardzo niepewnych danych - najczęściej badając tylko jedną (czyli - prawie "z definicji" - tą pierwszą jaka się nawinie do umysłu) opcję. Dla mnie jakaś tam postać dyskutowalności spraw, które się ogłasza, czyli np. chętne tłumaczenie powodów takiej innej decyzji każdemu, kto zadaje pytanie "dlaczego właśnie to?", jest wyraźnym wskazaniem ku wiarygodności. Za to bardzo zaczynam nie dowierzać takiej osobie, która po emocjonalnym zaprezentowaniu swoich tez, na pytania odpowiada wymijająco, jeszcze chętniej eskalując emocje. To jest dla mnie wyraźne wskazanie, że mam do czynienia z demagogiem. Dodam też, że nie traktuję też tego skrajnie, tak całkiem czarno - biało. Dopuszczam w określonych warunkach (to już jest kwestia mojej oceny) odstępstwa od wskazanych wyżej reguł - szczególnie w sytuacjach nagłych, związanych z zagrożeniem, koniecznością szybkiego zorganizowania ludzi. Wtedy usprawiedliwię postawę prezentowania swojego stanowiska jednoznacznie, z domniemaniem pewności. Ale poza tymi - szczególnymi - sytuacjami, tam gdzie nie chodzi o jakąś konieczność zapobieżenia czemuś groźnemu, oczekuję postawy pewnej intelektualnej pokory, partnerstwa z osobami, które pytają i wątpią. Bo jako ludzie jesteśmy sobie równi i nikt nie powinien się lansować na wyróżnionego z góry wszechwiedzącego guru.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 13:22, 21 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:32, 21 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
I jego moc
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MaluśnaOwieczka
Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:27, 21 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:25, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:35, 21 Cze 2021 Temat postu: Re: Emocje - słabość ludzkiego umysłu |
|
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | dlaczego Manson mógł zgromadzić wokół siebie grono posłusznych zwolenników i poddanych (szczególnie płci pięknej)? |
Moja Laura też pewnie by za nim poszła. Ona teraz lubi silnych, pewnych siebie i dojrzałych mężczyzn. |
Żal mi wielu kobiet. Wśród tej płci pięknej występuje część tak totalnie uzależniona od potrzeby kontaktu z silnymi mężczyznami, dają tym mężczyznom tak tragicznie naiwny kredyt zaufania, że - biorąc pod uwagę całkiem niemały odsetek psychopatów, którzy właśnie jako silni chcą się prezentować - nie widać dla nich innego losu, jak bycie wykorzystywanymi, cierpiącymi, tłamszonymi.
Trochę mnie ten temat zajmował ostatnimi laty, czytałem niejeden artykuł o kobietach wykorzystywanych przez wiele, wiele lat. Są też opisy spraw karnych, w których tacy "silni mężczyźni" po prostu zabijają, torturują (czasem fizycznie, a czasem bardzo perfidnie tylko psychicznie) kobiety, które im zaufały.
Życie pokazuje, że naiwność to głupota i słabość, która w wielu przypadkach doprowadza naiwnego/naiwną nawet do śmierci z rąk zwyrodnialców, którym głównie kobiety chcą ufać i być poddane wbrew wszelkim faktom i rozsądkowi. Bardzo współczuję, ale chyba rady na to nie widać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:35, 21 Cze 2021 Temat postu: Re: Emocje - słabość ludzkiego umysłu |
|
|
Silni mężczyźni...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szaryobywatel
Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:40, 21 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Silny mężczyzna to patus, sadysta, znęcający się nad słabszymi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:00, 21 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
szaryobywatel napisał: | Silny mężczyzna to patus, sadysta, znęcający się nad słabszymi? |
Też jestem ciekaw, co na ten temat ludzie powiedzą.
Moje zdanie, jak zwykle, nie będzie jednoznaczne - tzn. nie uważam, aby każdy silny mężczyzna był po prostu draniem. Jest pewien rodzaj męskiej siły, którą ja bardzo cenię, która według mnie zasługuje na naprawdę wielki szacunek. Problemem jest to, że ten rodzaj - prawdziwej męskiej siły - w przyrodzie występuje jako gatunek niezwykle rzadki.
Za to bardzo tłumnie reprezentowany jest rodzaj "męskiej siły" polegającej na:
- reagowaniu wkurwieniem i agresją na każdy sprzeciw
- reagowaniu lekceważeniem i drwiną na to, gdy ktoś zwraca uwagę, że sprawca czegoś tam łamie normy, dobre obyczaje, prawa i dobro innych ludzi
- wychwalaniu się na lewo i prawo, robienie lansu na (często rzekomą) odwagę i nieprzejednanie
- byciu człowiekiem bez serca. Właściwie to na skurwysyństwie na maksa.
Tej prawdziwej, wynikającej nie z "mentalności na wkurw", lecz z rozumu, rozeznania, hartu wewnętrznego, panowania nad głupimi emocjami i zdolności do pomocy innym siły męskiej trzeba się uczyć przez całe życie. Ale wybitne jednostki taką siłę posiadają.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MaluśnaOwieczka
Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:21, 21 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:25, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MaluśnaOwieczka
Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:57, 21 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:26, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:23, 22 Cze 2021 Temat postu: Re: Emocje - słabość ludzkiego umysłu |
|
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | dlaczego Manson mógł zgromadzić wokół siebie grono posłusznych zwolenników i poddanych (szczególnie płci pięknej)? |
Moja Laura też pewnie by za nim poszła. Ona teraz lubi silnych, pewnych siebie i dojrzałych mężczyzn. |
uważasz się za słabego? i niedojrzałego?
dlaczego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:28, 22 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Niektóre kobiety udają, że są feministkami, ale potem w końcu i tak wychodzi z nich kobieta.
A nie ma nic gorszego niż kobieta, która do tej pory myślała, że jest feministką, a nagle doszła do wniosku, że tłumiła w sobie kobiecość. Stopień frustracji takiej nie ma granic. Oczywiście za wszystko odpowiedzialny jest jej niedojrzały chłopiec, który powinien był wiedzieć lepiej od niej, jakie ona ma naprawdę potrzeby. |
Feminizm jest dobry gdy poczucie kobiecości wzrasta w kobiecie.
Z tym, ze różnie rozumiemy i definiujemy kobiecość.
Zazwyczaj wielu ludzi utożsamia feminizm z upodabnianiem się do facetów.
Są faceci do których warto się upodabniać. Na przykład Jezus -mój Jezus.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:18, 22 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Są faceci do których warto się upodabniać. Na przykład Jezus -mój Jezus. |
To jest właśnie to fundamentalne pytanie każdego człowieka: kim chcę być?
To pytanie też zahacza o to: kim jestem?
Napiszę tu trochę osobiście. Gdy miałem około 10 lat, a oglądałem filmy o Arsenie Lupin (teraz lecą jego powtórki w TV), to bardzo mi imponował ten styl człowieka - taki zawsze uśmiechnięty, choć zdystansowany, robiący wszystkich złych na głupków, trochę skryty, a jednocześnie skuteczny. Był to też czas, gdy bardzo chciałem być jak ZORRO - silny i sprawny, a też z uśmiechem na ustach.
Po mniej więcej kolejnych 50 latach życia, z tamtych ideałów męskości niewiele mi zostało, choć trochę chyba cenię sobie postawę zdystansowanej, życzliwej wobec otoczenia (pomocniczej wobec owej dobrej części otoczenia), uśmiechniętej osoby, która mozołem i trudami życia nie obarcza swoich najbliższych, działając tak, że ostatecznie wychodzi z tego dobro. Nie chcę jednak już ludzi robić na głupków, nie mam - komiksowej - idei naprawy świata, poprzez eliminację mętów społecznych. Uświadomiłem sobie, że poprawną drogą poprawy tego świata jest wzrost świadomości, a nie eliminację tych, których świadomość jest jeszcze z tyłu, wciąż nie udoskonaloną (w skrajnym ujęciu tej idei eliminacji, powinniśmy bowiem eliminować dzieci, które jeszcze się nie nauczyły wielu rzeczy). Zostało mi, a może ugruntowało się przeświadczenie, że nie ma się co zbytnio chwalić, afiszować z tym, co nawet w nas jest pozytywne. Wynika to z kilku przesłanek:
- i tak nikt nie będzie wiedział ILE NAPRAWDĘ coś nas kosztowało
- i tak mało kto zrozumie co się dobrego dla niego, czy kogoś innego zrobiło
- wzbudzanie zazdrości w otoczeniu ostatecznie przynosi więcej szkody niż pożytku
- głębszych pobudek tego wszystkiego, co się robi, zapewne i tak nie zrozumie żaden człowiek, więc afiszowanie się z tymi płytszymi i tak jest cząstkowe w takim układzie.
Tu jest mi bliski ideał mężczyzny - trochę jak z piosenki Młynarskiego - "Róbmy swoje". Mężczyzna godny podziwu, to ten który robi swoje, nie zważając na lamenty i protesty głupców, którzy nie ogarniają całości sprawy, a skupiając się na czymś wyrwanych z kontekstu, będą oceniali nasze postawy głupio, po swojemu. Ideał mężczyzny (choć chyba kobiety też...) "robi swoje" nie afiszując się, nie biadoląc, gdy mu nie wychodzi, nie oczekując pochwał ani uznania.
Niestety, kobiece emocje, ukształtowane milionami lat ewolucji, raczej będą dawały preferencje lanserom, którzy - niczym małe koguciki - będą się puszyły i podskakiwały, jakie to one zaczepne, jak to dodziobią każdemu... Taki zaczepny kogucik, to ideał "mężczyzny" według genów. Ten niewiele rozumie, w głowie ma sieczkę, robi w życiu swoim i otoczenia więcej bałaganu niż tworzy sensu, ale jest bardzo napalony do robienia tego, co mu podsuną emocje - szczególnie emocje rywalizacyjne. Tak chce od nas natura, tego żądają geny - rywalizuj, bo w ten sposób okazujesz, że jesteś lepszy. I samiczki większości gatunków na to też będą wrażliwe - ojej, jaki on stanowczy!! Jak się umie stawiać! Ojej, wspaniały samiec, bo wie, czego chce!
Tymczasem z tego "wiedzenia czego chce" ów "wspaniały" samiec w istocie chce jednego - LANSOWAĆ SIĘ na tego superkogucika. On nie ma w głowie wiele ponad ów lans. Tak mu każą geny i biologia, a on jest tych genów i biologii posłusznym poddanym. Własnej indywidualności będzie miał tyle, ile mu te geny i biologia zezwolą. Czyli tak naprawdę osobiście WŁASNEJ indywidualności mieć nie będzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MaluśnaOwieczka
Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:28, 22 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:26, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:53, 22 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | MaluśnaOwieczka napisał: | Niektóre kobiety udają, że są feministkami, ale potem w końcu i tak wychodzi z nich kobieta.
A nie ma nic gorszego niż kobieta, która do tej pory myślała, że jest feministką, a nagle doszła do wniosku, że tłumiła w sobie kobiecość. Stopień frustracji takiej nie ma granic. Oczywiście za wszystko odpowiedzialny jest jej niedojrzały chłopiec, który powinien był wiedzieć lepiej od niej, jakie ona ma naprawdę potrzeby. |
Feminizm jest dobry gdy poczucie kobiecości wzrasta w kobiecie.
Z tym, ze różnie rozumiemy i definiujemy kobiecość.
Zazwyczaj wielu ludzi utożsamia feminizm z upodabnianiem się do facetów. |
Jeszcze inne koła feministyczne popierają płciowe ni to, ni owo - osoby z penisami, które odkryły w sobie kobiety, albo te z waginami przekonane, że są mężczyznami.
Czyli mamy aż trzy opcje ideału kobiety:
1. kobieta, która wyraziście identyfikuje się kobiecością (tradycyjnie rozumianą)
2. kobieta, która rywalizując z mężczyznami na gruncie mężczyzn próbuje dowieść, że jest lepsza od mężczyzn i bardziej "jak mężczyzna", co miałoby chyba wywyższyć kobiecość
3. kobieta, która broni dowolności uznawania cech płciowych tak biologicznych, jak i kulturowych na sposób jaki komu tam w jego/jej łepetynce zaświta.
Ta trzecia opcja jest o tyle ciekawa, że w momencie gdy przyjmiemy opcję, w której aktem swojego chciejstwa, wyboru kto się jaką płcią poczuł, zanegujemy obiektywny - czyli wynikający z własności innych niż mniemanie - podział na płcie, to właściwie powinniśmy przestać w ogóle mówić o cechach płci. Nie mamy bowiem tych cech na start jako czegoś obiektywnego i niezależnego. Wtedy płeć jako taka, jako pojęcie ulega destrukcji. W takim układzie operacja zmiany płci nie jest żadną operacją zmiany płci, tylko usunięciem jakichś tam organów (może wszczepieniem czegoś tam), które przecież w ramach progresywnego pojmowania sprawy i tak nie mają znaczenia. Wszak znaczenie ma teraz decyzja osoby, jaką płcią ona się czuje. Więc po co usuwać te organy, skoro - na mocy preferencji wyboru płci opartej o osobiste odczucie - i tak one "nie mają znaczenia"?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 16:23, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 4:00, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Semele napisał: | uważasz się za słabego? i niedojrzałego?
dlaczego? |
No bo najważniejszą osobą w moim życiu jest moja mama, a nie Laura. Czyli jestem niedojrzały.
A słaby jestem, bo się za bardzo wszystkim przejmuję i jeszcze się do tego przyznaję.
Semele napisał: | Feminizm jest dobry gdy poczucie kobiecości wzrasta w kobiecie.
|
No to Laurze wzrosło do granic możliwości. Teraz jest tak kobieca, że aż bezrefleksyjnie brutalna. |
Tak, kobiety potrafią być brutalne.
To naturalne , że mama. Może być ważna ale życie jest TWOJE.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 4:07, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | MaluśnaOwieczka napisał: | Niektóre kobiety udają, że są feministkami, ale potem w końcu i tak wychodzi z nich kobieta.
A nie ma nic gorszego niż kobieta, która do tej pory myślała, że jest feministką, a nagle doszła do wniosku, że tłumiła w sobie kobiecość. Stopień frustracji takiej nie ma granic. Oczywiście za wszystko odpowiedzialny jest jej niedojrzały chłopiec, który powinien był wiedzieć lepiej od niej, jakie ona ma naprawdę potrzeby. |
Feminizm jest dobry gdy poczucie kobiecości wzrasta w kobiecie.
Z tym, ze różnie rozumiemy i definiujemy kobiecość.
Zazwyczaj wielu ludzi utożsamia feminizm z upodabnianiem się do facetów. |
Jeszcze inne koła feministyczne popierają płciowe ni to, ni owo - osoby z penisami, które odkryły w sobie kobiety, albo te z waginami przekonane, że są mężczyznami.
Czyli mamy aż trzy opcje ideału kobiety:
1. kobieta, która wyraziście identyfikuje się kobiecością (tradycyjnie rozumianą)
2. kobieta, która rywalizując z mężczyznami na gruncie mężczyzn próbuje dowieść, że jest lepsza od mężczyzn i bardziej "jak mężczyzna", co miałoby chyba wywyższyć kobiecość
3. kobieta, która broni dowolności uznawania cech płciowych tak biologicznych, jak i kulturowych na sposób jaki komu tam w jego/jej łepetynce zaświta.
Ta trzecia opcja jest o tyle ciekawa, że w momencie gdy przyjmiemy opcję, w której aktem swojego chciejstwa, wyboru kto się jaką płcią poczuł, zanegujemy obiektywny - czyli wynikający z własności innych niż mniemanie - podział na płcie, to właściwie powinniśmy przestać w ogóle mówić o cechach płci. Nie mamy bowiem tych cech na start jako czegoś obiektywnego i niezależnego. Wtedy płeć jako taka, jako pojęcie ulega destrukcji. W takich układzie operacja zmiany płci nie jest żadną operacją zmiany płci, tylko usunięciem jakichś tam organów (może wszczepieniem czegoś tam). Bo przecież wcześniej uznano, że te organy i tak nie mają znaczenia, jako że znaczenie ma decyzja osoby, czym ona się czuje. Więc po co usuwać te organy, skoro - na mocy preferencji wyboru płci opartej o osobiste odczucie - i tak one "nie mają znaczenia"?... |
Upodobnianie czyli dążenie do sukcesu i dominacji. Kobiety kooperują. Tak bym chciała. Jednak tak nie jest. Rywalizują ze sobą, nie z mężczyznami.
Ja właściwie wolałam zawsze pracę z mężczyznami. Nie czułam potrzeby rywalizacji. Mezczyzni zawsze mi pomagali.
Nie z powodu, że jestem "taka mala", mam nadzieję 😉😊
Michał to strasznie zawiły temat.
.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 4:12, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
piosenki: "Je me sens dans tes bras si petite Si petite auprès de toi" - Czy pan widzi tę drżącą kobitę? Jej bezbronność, co w tych słowach łka? Całe serce ma przed tobą odkryte Wszystek lęk w sercu jej ścichł "Je me sens dans tes bras si petite - Jeśtem mala w ramionach twych" Użera się w kuchni, na schodach od rana Słychać jej wrzask Potem się wymalowała jak ściana I drzwiami trzask Do cukierni, do Litki i Ziutki na plotki I ciacha żrą Zatańcz z nią wieczorem - jej uśmiech tak słodki Wargi jej drżą... Jakaś jeśtem w twych ramionach taka mala Mógłbyś wziąć mnie na ręce i nieść Taka jeśtem zmęciona i nieśmiala Tylko pieść mnie, ach, pieść mnie, ach, pieść Nie ściskala, mężula patrzala Pan jest mocny, za mocny, a ja? W twych ramionach czuję się taka mala Si petite auprès de toi Gdy widzi, że Litka ma nowe źrebaki Zalewa ją krew Przy brydżu szachruje, na wprost daje znaki Żeby wyjść w trefl Mężowi wymyśla: "Psiakrew, do cholery! Futro mi kup!" Wieczorem przychodzi do twej garsoniery I łka u twych stóp... Jakaś jeśtem psi tobie taka mala... Taka mala - to jej trik, to jej lep Proszę pana, niech się pan nie rozpala Niech pan weźmie coś ciężkiego - i w łeb! Onaż duża, proszę pana, onaż krowa Czy pan słyszy, co w głosie mym łka? Jeśli się panu jakaś mala podoba Taka mala - plosę pana - to moze ja? 00:49 / 01:00 Historia edycji tekstu Tłumaczenie: Niestety nikt nie dodał jeszcze tłumaczenia tego utworu. Dodaj tłumaczenie lub wyślij prośbę o tłumaczenie Drukuj tekst Autor tekstu: Marian Hemar Edytuj metrykę Kompozytor: Gaston Claret Rok wydania: 1933 Wykonanie oryginalne: Lucienne Boyer (1932) Covery: Mira Zimińska, Katarzyna Groniec, Agnieszka Rosnerówna, Natasza Urbańska, Ewa Wiśniewska, Monika Ambroziak Płyty: Aktorzy śpiewają piosenki (EP, składanka), Mira Zimińska w swoim repertuarze (LP), Mira Zimińska (LP, 1981 / MC, 1988), Przeboje tamtych lat (MC, składanka, 1992), Nikt tylko ty (CD, 2002) Ciekawostki: Polska wersja piosenki "Si petite" (Lucienne Boyer). Głosuj na ten utwór (0) Dodaj do ulubionych Komentuj Poleć znajomemu Zgłoś błąd 1 928 883 tekstów, 17 759 poszukiwanych i 161 oczekujących Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów. Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków! Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności REKLAMA
Tekst pochodzi z [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 4:12, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Powtórzony
Z podrecznika dla gimnazjalistów:
A ja jestem taka mała…
Tradycyjny model rodziny idzie w parze ze stereotypami płci. Lektura “Wokół nas” Rubikonu pouczy gimnazjalistę, że “dziewczęce serce jest głodne miłości” (s. 81), podczas gdy mężczyzn “subtelny świat uczuć nie pociąga” (s. 83). Również w seksie kobiety są bierne, a mężczyźni aktywni. Kobietę nazywa się glebą i mieszkaniem, mężczyznę – siewcą (s. 95). Bycie kobietą i sama kobiecość oznaczają akceptację tradycyjnej roli matki i żony. Współczesne dążenia emancypacyjne kobiet nazywa się tu “negatywnym nastawieniem do roli matki i żony”, “kłopotami z identyfikacją”, “niedocenianiem kobiecości” (s. 101). Również w podręczniku Graf-Punktu emancypację kobiet uznano za przyczynę zakłóceń w identyfikacji młodych ludzi z własną płcią oraz frustracji mężczyzn pozbawionych tradycyjnych ról (s. 81). W podręczniku wydawnictwa Żak czytamy: “wymienione cechy męskie i kobiece wyznaczają role rodzinne i zawodowe. Wskazują, jakie funkcje w rodzinie powinna (podkreślenie K.Ch. i T.Ż.) pełnić kobieta, a jakie mężczyzna” (s. 10). Skoro kobieta została stworzona do poświęceń, powinna poświęcać się dla rodziny, skoro jest z natury łagodna, musi ustępować mężczyźnie, który jest z natury agresywny. Łagodność nie predestynuje jej do ról zawodowych, które wymagają samodzielności, chyba że jest – oględnie mówiąc nietypowa.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:31, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|