|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:25, 23 Sie 2021 Temat postu: Cień psychologiczny |
|
|
Parę razy na forum przy okazji rozmowy z kimś zdarzało mi się poruszać ten temat w formie dygresji personalnej, natomiast uważam, że ten temat jest ważny i warty odrębnego wątku.
W necie jest mnóstwo materiałów na ten temat, zarówno jeśli chodzi o jakieś opracowania/wykłady psychologiczne, jak i ujęcia z perspektywy praktyki buddyjskiej, religii chrześcijańskiej czy filozofii, więc każda zainteresowana osoba może sobie to zgłębić, dobierając sobie materiały, które najbardziej odpowiadają jej profilowi.
W tym wątku chciałabym tylko tak krótko i na chłopski rozum objaśnić czym jest cień, komu może szczególnie grozić i co robić, żeby go poznać i tym samym nie wzmacniać oraz zachęcić innych do dzielenia się swoimi przemyśleniami, doświadczeniami czy może ciekawymi materiałami na ten temat.
Zaczynając od definicji, cień psychologiczny to część naszej osobowości/jaźni, której istnienia nie jesteśmy świadomi, ponieważ wypieramy ją z naszej świadomości, żeby podtrzymywać jakieś wyobrażenie o sobie, które jest przyjemne dla naszego ego, stawia nas w pozytywnym świetle etc.
Zrozumienie mechanizmu powstawania cienia pozwala odpowiedzieć sobie na pytanie, kto może być szczególnie narażony na cień. Mianowicie, mogą to być choćby osoby bardzo ambitne, które postawiły sobie za cel osiągnięcie jakiegoś ideału osobowościowego, a więc zwalczenie różnych przywar. Taka osoba będzie wobec siebie bardzo wymagająca, surowa, nie będzie folgować swoim różnym słabościom. I taka postawa może spowodować, że ta osoba uwierzy w to, że jest tym ideałem, do którego dąży. Tak bardzo będzie chciała nim się stać, że błędnie założy, że można się nim stać nagle, idąc drogą na skróty, a więc wypracowując w sobie wrogość wobec tych wszystkich przywar, które jej w sobie przeszkadzają. Ta wrogość zaowocuje tym, że ta osoba będzie widzieć te przywary intensywnie u innych ludzi, będzie się na nich złościć, że mają te cechy, natomiast będzie zupełnie ślepa na ich istnienie u samej siebie. Można się pokusić nawet o tezę, że im większa wrogość wobec przywar u innych ludzi, tym dłuższy cień psychologiczny, a co za tym idzie, takim pierwszym krokiem w kierunku poradzenia sobie z cieniem jest zwrócenie uwagi na to, jakie cechy nas wkurwiają u innych ludzi, ponieważ właśnie te cechy z dużym prawdopodobieństwem są przez nas wypierane. Świadomość i akceptacja posiadanych przywar powoduje, że z automatu empatycznie, ze zrozumieniem podchodzimy do nich u innych ludzi. Wszyscy wszak jedziemy na tym samym wózku, żaden z nas nie jest ideałem.
Dla osoby początkującej w temacie to może zabrzmieć paradoksalnie, ale jeżeli chcemy zbliżyć się do ideału, to musimy zaakceptować to, że nie jesteśmy idealni, musimy polubić, zaakceptować siebie takimi jakimi jesteśmy. Bez żenady obnażać przed sobą nasze słabości, a nawet nie bać się o tym głośno mówić. Nie chodzi przy tym o to, by zadowalać się bylejakością, nie chcieć się udoskonalać, ale akurat osobom ambitnym to nie grozi. Trzeba połączyć to posiadanie ideału z akceptacją swojej niedoskonałości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:02, 23 Sie 2021 Temat postu: Re: Cień psychologiczny |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Parę razy na forum przy okazji rozmowy z kimś zdarzało mi się poruszać ten temat w formie dygresji personalnej, natomiast uważam, że ten temat jest ważny i warty odrębnego wątku. |
Temat fajny i zagadnienie bardzo ważne. Pokazuje trochę, jak trudna może być skuteczna w pełni refleksja na własny temat. Niby diagnozowanie własnych słabości jest czymś oczywistym - przynajmniej w przypadku, gdy zdobywamy jakąś umiejętność, musimy wypełnić normy wiedzy. Ja lubię sobie co jakiś czas zagrać w szachy. Fajna jest taka gra m.in. dlatego, ze daje mi diagnozę sprawności moich szarych komórek - jak wygrywam, to jest dobrze, jak przegrywam, kiepsko. I to chyba większość ludzi rozumie - jakoś akceptuje sam fakt, że jesteśmy na jakimś etapie, do czegoś dążymy, choć cel jest jeszcze nie osiągnięty.
W przypadku jednak pewnego rodzaju ambicji pragnienie osiągnięcia celu może okazać się pokusą do drogi na skróty, do uznania sobie, że cel już osiągnięto, choć tak naprawdę tylko chcemy, aby go osiągnąć.
Ja uważam, że jakąś ochroną przed tego rodzaju postawą byłoby:
1. po pierwsze postawienie ogólne - filozoficzne, mentalne - bardzo wysoko PRAWDY. Jak się pozerstwo kocha, jak się weń wierzy, to w zasadzie nie do końca widać dobry powód, aby to osiąganie celu miało być prawdziwie zrealizowane. Bo niby dlaczego miałoby takie być?
2. wymuszenie na sobie pewnych RYGORÓW, konieczności SPEŁNIENIA OBIEKTYWNYCH WSKAŹNIKÓW. Np. nie powiemy o sobie "umiem dobrze gotować" jeśli moje wyroby nie zostałyby choć raz docenione na jakimś konkursie, w którym niezależne jury da nam przynajmniej wyróżnienie. Albo np. nie powiem o sobie "jestem dobrym kolarzem", dopóki nie osiągnę jakiegoś tam wyniku szybkości jazdy na rowerze na określonym odcinku.
Ten drugi aspekty - OBIEKTYWIZOWANIA pojęć - to właściwie nic innego, jak podstawowe idea nauki. Nauka w istocie nie jest niczym innym, jak tylko zbiorem pomysłów na to, jak spowodować, aby pojęcia zyskały konkretny, nie dający się manipulować emocjami i chciejstwami sens. Udaje się to w różnym stopniu, ale w jakimś stopniu się udaje (sam fakt, że udaje się tylko w jakimś stopniu może być też podstawą do uznania jakiegoś "cienia" dla uznania nauki - niektórzy bowiem nie widza ograniczeń, jakie nauka wciąż posiada i przyjmują jej stwierdzenia za coś doskonałego, pewnego, absolutnego).
Ja osobiście w zakresie owych rygorów, spełniania obiektywnych wskaźników jest za dość mocnym postawieniem sprawy. Właściwie to najchętniej właśnie o tym bym rozmawiał, o tym myślę, nie lubię gdy się dużo czasu poświęca emocjonalnemu roztrząsaniu tego, co chcemy osiągnąć, tylko próbuję od razu łapać, proponować jakieś konkrety. Robię to właśnie po to, aby sobie samemu zamknąć mentalną furtkę do wzięcia chęci osiągnięcia swoich celów za tych celów osiągnięcie. Więc wymuszam na sobie postawę: masz tu jakiś konkret?
- Nie masz?... To nazywaj sprawę, jak jest - cel niezrealizowany.
- Masz - to fajnie. Ale teraz jeszcze ściśle zdefiniuj co masz, abyś nie uogólniał sukcesu w jakiejś dziedzinie szczegółowej, pośledniejszego gatunku, na posiadanie kompetencji ogólnych, kompetencji charakteru nadrzędnego. Czyli rozgrywam sam ze sobą grę psychologiczną, w której wrogiem jest moje chciejstwo uznawania siebie zbyt wysoko i zbyt kompetentnego, zaś bronią jest tu właśnie SKUPIANIE SIĘ NA KONKRETNYCH osiągnięciach, a nie bajanie sobie jak to posiadam atrybuty wiedzy, kompetencji, rozumienia, siły na poziomie ogólnym.
To taka moja osobista refleksja nad tym, jak sobie próbuję z problemem cienia, fałszującego prawdę o nas samych - jako go wyżej opisano - radzić.
PS
Warto dodać, że w psychologii koncepcja cienia ma szerszy zakres znaczeń niż ten, który tutaj został wyciągnięty. Ale to oczywiście nie dyskredytuje rozważań dla wybranego znaczenia.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 13:03, 23 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|