Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy jest sens odpowiadać na samą gołą negację naszej tezy?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Samoocena - jak śfinie widzą Śfinię
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:10, 08 Lis 2024    Temat postu: Czy jest sens odpowiadać na samą gołą negację naszej tezy?

Nieraz pojawia się w dyskusjach następujący schemat:
Dyskutant A zgłasza tezę T.
Dyskutant B, oponent względem A, stwierdza, że teza jest niepoprawna, bez sensu, czy jakkolwiek by to nie nazwał, ale nie przedstawia żadnych (nowych w sprawie!) argumentów.

Czy teraz dyskutant A, który zapewne samym faktem negacji nie zostanie przekonany, powinien jeszcze dodatkowo potwierdzać, iż dalej teza T jest przez niego wspierana?... :think:

Jest taki wierszyk Adama Mickiewicza, jakby dla dzieci, ale chyba bardziej dla każdego, bo dla dorosłych jak najbardziej "Golono strzyżono" [link widoczny dla zalogowanych]
W skrócie wierszyk wyśmiewa pewien rodzaj żałosnego, bo niezwykle zajadłego sporu o użycie słowa. Ale tu nie chodzi o to, o co jest spór, lecz o to, że strony, bez szans na dystans i refleksję, pozostają w zajadłym przekrzykiwaniu się.
Tu na sfinii mieliśmy też epizod takiego pojedynku, w którym strony się miesiącami przebijały - kto, kogo przetrzyma w umieszczaniu kolejnych postów pod postem oponenta. Oczywiście nic konstruktywnego z tego nie wynikło.
W tym kontekście sam się nieraz zastanawiam: czy jeśli ja zgłaszam tezę, a ktoś ją zanegował, to czy powinienem potwierdzać to, że mnie owa negacja nie skłoniła do zmiany stanowiska?... :think:
Ostatnio jestem bliżej postawy, że w takiej sytuacji potwierdzenia już nie mają sensu. Bo przecież ja wcześniej argumenty przedstawiłem (zakładam tu, że rzeczywiście je przedstawiłem). a ktoś nowych argumentów nie podał, więc chyba domyślnie należy przyjąć, iż jego negacja jest czysto arbitralną opinią niczym niepopartą. Potwierdzanie jeszcze raz swego nie przynosi tu nowej informacji, więc jest zbędne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:45, 08 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
ktoś nowych argumentów nie podał, więc chyba domyślnie należy przyjąć, iż jego negacja jest czysto arbitralną opinią niczym niepopartą. Potwierdzanie jeszcze raz swego nie przynosi tu nowej informacji, więc jest zbędne.

Tu dotknąłem ogólniejszej kwestii - potencjalnej dyskusji o arbitralnych opiniach. Nie uważam, aby takie dyskusje miały sens. Opinia jest osobistym, indywidualnie wynikłym rozpoznaniem czegoś jako jakieś tam. Trudno jest z kimś wymieniać argumenty, czy jak w jego opinii coś jest np. ładne, to ...
... co właściwie mamy mu powiedzieć, jeśli my mamy opinię inną?... Że tamtemu komuś się to nie powinno podobać, skoro dla nas to jest brzydkie?... :shock:
To by chyba nie miało sensu, wszak opinie są wyrazem osobistej preferencji i w związku z tym są właściwie niedyskutowalne.
To również powoduje, że ja rzadko ciągnę dalej, czy podnoszę, albo próbuję polemizować opiniami ludzi. Jeśli ktoś o czymś tam powiada "to jest głupie", to ja najczęściej ani nie oponuję, ani nie przytakuję (czasem robię wyjątek, jeśli mam jakiś dodatkowy motyw, czy cel). On wyraził swoją opinię, jego głos, jego sprawa, niech inni obserwatorzy takiej dyskusji sami sobie wyciągają z tego wnioski.
Wiem, że w naszej przestrzeni medialnej jest zgoła odwrotnie. Strony medialne uginają się pod nagłówkami w stylu "ona się fatalnie ubrała", albo "to, co on powiedział, to skandal!" itp. itd. A co mnie właściwie obchodzi, że jakiś ktoś coś tam raczył określić słowem "skandal"?... Mógł wymyślić inne słowo, mógł w ogóle siedzieć cicho. Z zasady nie wikłam się, ani nawet nie interesuję awanturkami rozdmuchiwanymi przez dziennikarzy. Opinie jest jednostkowym głosem jakiejś osoby, więc ewentualnie na zorientowaniu się, że taka była ja całą "zabawę" kończę, nie próbując tu szukać żadnej formy dalszego ciągu.

Dalszy ciąg wymaga ode mnie PUNKTU ZACZEPIENIA, za który uważam WSKAZANIE POWODU, a nie wymyśleniu na coś epitetu, czy prostym zanegowaniu, albo potwierdzeniu czegoś. Oczywiście w pewnych sytuacjach potwierdzenia się liczą - np. gdy podliczamy głosy stronników i przeciwników do jakiejś tam walki o coś. Ale ja, ponieważ jałowe spory omijam szerokim łukiem, rzadko nawet się interesuję tym, czy sprawa ma głosów wsparcia więcej, czy mniej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:50, 09 Lis 2024    Temat postu:

Nieraz to pisałem, ale piszę "długie posty" właśnie dlatego, że za małowartościowe uznaję samo wyrażenie opinii. "Kogo to obchodzi" (?), że kogoś tam nazwę "mądrym", innego "głupim", a jeszcze coś tam określę jako "dobre", jeśli nie zasugeruję przy tym jakiejś ścieżki rozumowania, które do takiego określenia mnie prowadzi?.... Kogo interesuje mój kaprys nazewniczy?...
Choć... może kogoś interesuje...
Właściwie to w otaczającym nas świecie, gdzie pierwsze skrzypce grają emocje, a nie logika, to właśnie to kapryszenie sobie, przydzielanymi po uwązaniu - zwykle jako wyraz "nagrody", albo "kary", za (nie)lojalność, albo (nie)zgodność, albo (nie)posłuszeństwo - ludzie się nawzajem motywują do rozmaitych form wzajemnych relacji. Ale cała ta sfera, cała ta gra w chaotyczne emocje jest nielogiczna. :nie:
Może to jest jakaś jej zaleta?...
- Bo ona nadaje życiu jakiś rodzaj barwy, tworzy sensy z niczego. I nawet jeśli te sensy są iluzoryczne w jakimś bardziej logicznym znaczeniu, to przynajmniej to uruchomiło energię w człowieku. :think:

"Świat logiki", a świat dyskusji w emocjach i mieleniu wzajemności, albo przeciwieństw w relacjach personalnych to znacząco odmienne, w znacznym stopniu niejako przeciwne światy. Jak się je ze sobą miesza, to wychodzi bałagan, w którym trudno jest się połapać. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 13:52, 09 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Samoocena - jak śfinie widzą Śfinię Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin