Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:24, 12 Lut 2019 Temat postu: Zasada wyrozumiałości |
|
|
Myślę, że w kontekście dyskusji między ludźmi, ale także ogólnie w rozważaniach, które prowadzimy w zaciszu własnego umysłu, swoistym paradygmatem jest (albo przynajmniej powinna być) zasada wyrozumiałości względem sformułowanych stwierdzeń.
Oto moje sformułowanie ww. zasady
Z racji na to, że nie mamy dostępu do absolutnego modelu, systemu weryfikacji, a także idealnego języka, wszystkie sformułowania, myśli, systemy interpretacji należy traktować jako nieostateczne, w jakimś sensie ułomne, czyli dające się zasadnie skrytykować, uznać za nieodpowiednie względem wskazanego celu.
Zasada wyrozumiałości jest pewnie dla części osób oczywista. Wyraża ona też pewne nastawienie na poziomie emocjonalnym, dające się określić jako POKORA INTELEKTUALNA. A jeśli komuś słowo "pokora" nie za bardzo się podoba (np. dlatego, że mu "zalatuje" uległością czy podporządkowaniem), to można rzecz ująć od tej strony, iż wynika ona ona z pewnej oczywistości braku ostatecznego systemu wiedzy, absolutnego sposobu interpretacji rzeczywistości.
Z zasady wyrozumiałości wynika zasada dogadywania tego, co we wcześniejszym przekazie/modelu nie uwzględnione. Należy przyjąć jako swoistą oczywistość, iż żaden przekaz nie jest kompletny pod każdym względem, nie jest też doskonały. Nawet bardzo dobry model nieraz wymaga wyjaśnień w nowym kontekście, albo na granicy swojej stosowalności.
Zasada wyrozumiałości ma też swój wymiar etyczny
Choć zacząłem od intelektualnego wymiaru zasady wyrozumiałości, a etyka została lekko w moim opisie dotknęła słowem "pokora", to owa zasada wyrozumiałości jest także podstawą do prawidłowego ułożenia sobie relacji z innymi ludźmi. Jeżeli za coś oczywistego uznajemy możliwość popełnienia błędu w działaniu, w naszym wpływie na bliźnich (a taki błąd jest praktycznie - prędzej czy później - nieunikniony w warunkach braku absolutnej wiedzy), to zwyczajną głupotą byłoby wymaganie, aby wszystko w tych relacjach idealnie "grało". Nie - prędzej czy później pojawi się zgrzyt, problem, błąd, niewłaściwe zinterpretowanie czyjejś uwagi, bądź zachowania. Tego rodzaju "wychylenia od punktu zdroworozsądkowej równowagi są swego rodzaju standardem, którego obecność należy wziąć pod uwagę przy ocenie naszych związków z ludźmi. To wymaganie idealności jest nieracjonalne, to żądanie aby każda wypowiedź, działanie, postawa innej osoby była nieskazitelna, świadczy o głupocie tego, który owe wymagania stawia.
Z zasady wyrozumiałości wynika też TRYB ZGŁASZANIA UWAG KRYTYCZNYCH.
Tryb ten powinien z zasady dawać drugiej stronie szansę i miejsce na sprostowanie, dopowiedzenie, wyjaśnienie kwestii spornych, a nie akcentować to, że coś tam jakoś jest niedoskonałe w czyjejś wypowiedzi, zatem wypowiadający dostaje od krytykującego negatywną ocenę, która dla niektórych w ogóle staje się celem dyskusji.
To jest z resztą chyba jeden z największych grzechów dyskusji - skupiania się na temu "zaliczaniu" innym ich błędów, słabych i mocnych stron, przy deprecjonowaniu samego aspektu dowiadywania się o tym, co sądzą o sprawie, jakie mają uwagi poczynione z pozycji niezależnego (od nas) obserwatora.
|
|