|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:59, 01 Lut 2023 Temat postu: Wybiórcze rozpatrywanie argumentów i uczciwość intelektualna |
|
|
Chyba najczęstszą objawem wadliwej intelektualnie dyskusji jest podejście w stylu wybiórczym, czyli argumenty za własnymi poglądami są dostrzegane, a nawet wyolbrzymiane, zaś argumenty przeczące, przeciwne są ignorowane.
Czy pogląd na dowolną sprawę, powstający na zasadzie postrzegania tylko połowy argumentów ma szansę być poprawny?
- Myślę, że to pytanie chyba jest z gatunku retorycznych. Chyba wprost prawie nikt nie będzie twierdził, że ignorowanie jakiejś części obserwacji, argumentów w sprawie służy poprawności w jej rozpatrywaniu. Problem jest, że jakże często mamy do czynienia z rozpoczęciem swoistej gry iluzji, której celem jest przekonywanie - trochę oponenta w dyskusji, trochę samego siebie - że niektóre argumenty powinny być realnie ignorowane, a inne wyolbrzymiane w swoim znaczeniu, przy jednoczesnym udawaniu, iż się wszystkie bierze pod uwagę.
Ale w istocie jest tak, że "branie pod uwagę" argumentów zgodnych z przekonaniem polega na ich powtarzaniu, obudowywaniu pozytywnymi epitetami, wymyślaniu korzystnie sytuujących przykładów, podczas gdy te, które stawiają w wątpliwość przekonanie dyskutanta są "dziwnie" nieobecne w rozważaniach, co najwyżej opatrywane pejoratywnymi określeniami, sugestiami nieważności. Właściwie to - jeśli w ogóle są brane pod uwagę argumenty przeczące tezie, którą dyskutant wybiórczy głosi - to w sposób pozorny, czysto werbalny, bez szczerej chęci prześledzenia konsekwencji jakie niosą.
Dyskusja z wybiórczo argumentującym dyskutantem jest wiecznie "kulawa", czyli niejako utykająca na jedną nogę. Taki dyskutant w kółko będzie powtarzał swoje argumenty, które często zostały już dawno zdyskredytowane przez oponenta. Ale przecież zawsze można liczyć na to, że ktoś zapomniał tamtą dyskredytację, albo że może trafi się obserwator, który jej nie zna, zatem można mieć jakąś nadzieję, iż powtórzenie argumentu z którym się dawno już rozprawiono, coś tam pozwoli dyskusyjnie "ugrać". Ale co właściwie jest tu do ugrania?...
Myślę, że główna przyczyna kulawości dyskusji z opisanego wyżej powodu tkwi w WEWNĘTRZNEJ NIEWIERZE, ŻE SIĘ DA UCZCIWIE MYŚLEĆ.
Niektórzy chyba pogodzili się z tym, że jeśli w ogóle będą rozumowali, to nieuczciwie. Odpuścili sobie ASPEKT RÓWNOWAGI I KOMPLETNOŚCI ich poglądów. Już ich nie drażni to, że uwzględniają tylko połowę obserwacji świata, połowę argumentów. Mają za to inny "zysk" ze swojej postawy - przekonanie o swojej racji, górującej nad racjami oponentów.
Co prawda owa "racja", którą sobie wybiórczy skonstruowali nie nadaje się do niczego poza prezentowaniem ich jako właśnie "racja", bo kompletnie nie opisuje świata, w którym żyjemy, bo tylko myli po użyciu jej w kolejnych rozpoznaniach, ale samą emocję mania racji zaspokaja.
Wybiorczo argumentujący nie dostrzegają jednak tego, że w dalszej perspektywie poglądy konstruowany z pominięciem ważnych aspektów jest zatrzymaniem się w rozwoju poznawczym, jest tyko porażką. Ale potrzeba "mania racji" nawet za cenę nieużyteczności konstruowanego obrazu świata, wygrywa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:54, 01 Lut 2023 Temat postu: |
|
|
Poprawność rozumowania ściśle zależy od mentalnej dyscypliny.
Wynika to właściwie z samej istoty koncepcji rozumowania poprawnego, przekonań poprawnych wynika z definicji.
Definicja
Przekonania są poprawne (zbliżają się do idei prawdziwości) wtedy, gdy odzwierciedlają sobą w sposób możliwie najbardziej wierny, adekwatny, obiektywny ten aspekt rzeczywistości, który mają opisywać.
Przykładowo: "poprawną" będzie wiedza o stanie finansów państwa wtedy, gdy informacja o bilansie owych finansów uwzględnia wszystkie ważne (jakiś naturalny margines dokładności możliwej wiedzy zawiera się właśnie w tym słowie "ważne") źródła zarówno przychodów, jak i wydatków państwa. "Niepoprawnym" będzie przekonanie, w którym pominięto czy to istotny przychód, jak też istotne wydatki.
Tu właśnie wychodzi element osobisty, mentalny - UCZCIWOŚĆ.
Umysł większości ludzi toczy SAM ZE SOBĄ nieustanną grę w uznawanie prawdziwości, sensowności, słuszności różnych argumentów. Gra związana jest z pytaniem: czy iść za bieżąco uznawanym obrazem spraw, czy zmienić ten obraz, bo pojawiły się ku temu istotne przesłanki?
Niestety, w grze jedyną pewną rzeczą jest to, że..
nic nie jest do końca pewne!
Nie ma żadnego takiego dostępnego źródła ocen, wiedzy, przekonań, które by ze 100% pewnością nam odpowiedziało na pytania:
- czy nowy aspekt sprawy jest wystarczająco ważny, aby z jego powodu zmienić pogląd na sprawę?
- w jaki sposób (ewentualnie) należałoby uwzględnić ten aspekt sprawy w rozumowaniu?
Nie ma dostępu do takiego pewnego źródła ocen. Zawsze człowiek musi zadecydować osobiście. Bo nawet jeśliby chciał się posłużyć tutaj jakąś formą bierności poznawczej za pomocą zdania się na opinię jakiegoś autorytetu, to i tak on zadecyduje:
- o wyborze samego autorytetu
- o tym, że akurat ten problem temu autorytetowi zechce powierzyć
- o tym, że dokładnie w tej POSTACI WŁASNEGO ROZUMIENIA będzie autorytarnemu mechanizmowi/osobie rozstrzygającym ową sprawę powierzy.
Nie ma jak uciec od samodzielnej decyzji, która też zawsze będzie uwikłana w niepewność.
Z tej perspektywy patrząc, stawiam właśnie ów problem, który każdy musi sobie rozstrzygać osobiście, na płaszczyźnie bardziej intuicji, syntezy wielu doświadczeń i przekonań, niż stricte logicznego modelowania:
czy raczej bliżej idei poprawności rozstrzygnięć będziemy biorąc pełny zestaw dostępnych argumentów, czy też raczej bliżej poprawności będziemy, gdy arbitralnie ograniczymy nasze rozważania, do argumentów spełniających jakiś tam schemat?
To jest fundamentalny problem myśliciela, podstawowe pytanie, postawa owej gry wyżej opisanej.
Od razu zastrzegam, że nie uważam, iż rozstrzygnięcie tego dylematu jest stuprocentowe. Czasem jest tak, że ograniczenie się do jakiegoś schematu interpretacji wychodzi rozumowaniu na dobre, a czasem na złe. Jednak chcę postawić problem na zasadzie: co daje większą szansę na poprawność?
Powtórzę, bo to jest ważne!
Nie stawiam pytania na zasadzie co jest na pewno lepszym rozstrzygnięciem, ale co - biorąc pod uwagę wielość problemów, uwarunkowań, kontekstów, możliwości rozumowania przez konkretnych ludzi - DAJE WIĘKSZĄ SZANSĘ na poprawność rozstrzygnięć? Tu o szansę (tylko), a nie o pewność chodzi!
Na więc jeszcze raz, mając postawiony silny akcent na to, że gra toczy się o szanse, a nie pewność wyniku, stawiam ten problem do osobistego rozważenia przez każdego:
Czy strategia oceniania, myślenia oparta o arbitralne ograniczanie sobie już dostrzeżonych przesłanek za i przeciw jakiejś tezie daje większe szanse na poprawność osądu, czy jednak owa poprawność ma większą szansę, gdy nie eliminujemy arbitralnie niczego, co ma potencjalnie wpływ na efekt?
Ja opowiadam się wyraźnie po stronie uwzględniania możliwie KAŻDEJ przesłanki, nawet jeśli wyglądałaby (może wygląda tylko POZORNIE, ale to okaże się dopiero po całościowym rozważaniu spraw) ta przesłanka na przeczącą tej wersji oceny, z którą jestem jakoś już związany wcześniejszymi wyborami.
Inaczej mówiąc, raczej staram się obierać kurs mentalny na to, że moje wcześniejsze wybory nie powinny jakoś silnie ograniczać mi oglądu rzeczywistości (nie mam złudzeń, że nie ograniczą go wcale, ale jednak staram się, aby nie ograniczały mocno). Czyli jeszcze inaczej: staram się być OTWARTY W ROZUMOWANIU na to co nowe, co inne, nawet jeśli wygląda na przeczące temu, co sobie aktualnie myślę.
Dlaczego obieram ten kurs?
- Bo tylko z nim widzę szansę na ROZWÓJ mojego myślenia, szansę na tego myślenia, poznania DOSKONALENIE.
Podsumowując:
Mamy podstawowy wybór pomiędzy
- rozwojem, doskonaleniem poglądów, sposobu rozumowania
a
- komfortem bieżących ocen, związanym z utwierdzaniem się w dotychczasowych poglądach, z przyjemnością posiadania oceny "to ja mam rację".
Każdy wybierze to, co mu jego mentalna konstrukcja (także jest w tym rodzaj "intelektualnego sumienia", czyli aspektu uczciwości względem samego siebie) podpowiada.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:31, 15 Lut 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Umysł większości ludzi toczy SAM ZE SOBĄ nieustanną grę w uznawanie prawdziwości, sensowności, słuszności różnych argumentów. Gra związana jest z pytaniem: czy iść za bieżąco uznawanym obrazem spraw, czy zmienić ten obraz, bo pojawiły się ku temu istotne przesłanki?
Niestety, w grze jedyną pewną rzeczą jest to, że..
nic nie jest do końca pewne!
Nie ma żadnego takiego dostępnego źródła ocen, wiedzy, przekonań, które by ze 100% pewnością nam odpowiedziało na pytania:
- czy nowy aspekt sprawy jest wystarczająco ważny, aby z jego powodu zmienić pogląd na sprawę?
- w jaki sposób (ewentualnie) należałoby uwzględnić ten aspekt sprawy w rozumowaniu?
|
Naiwne podejście epistemiczne polega na tym, że domyślnie traktujemy swoje rozpoznania jako obiektywne.
Podejście dojrzałe polega na odwróceniu tej sugestii, czyli uznaniu iż każde rozpoznanie standardowo jest subiektywne, skażone nastawieniami automatycznymi, jakie wynikają z historii doświadczeń, a dopiero ewentualnie ciężka praca umysłu szukającego metod zobiektywizowania rozpoznań pozwala na zbliżenie się do obiektywnych postaci rozumienia.
Wszystko co poznajemy, będzie przez umysł traktowane domyślnie jako podobne do tego, co znane, odnoszone do tego, co znane. A przecież to co znamy nie jest jakimś absolutnym zbiorem wzorców, lecz w znacznej mierze jest przypadkowe, bo wynikające z przypadkowości historii życia, które do tej pory było naszym udziałem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:28, 15 Lut 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Naiwne podejście epistemiczne... |
Uczciwość intelektualna jest skomplikowanym pojęciem. Powiedziałbym, że jest pojęciem rozwojowym, ono samo się zmienia wraz z dojrzewaniem mentalnym człowieka.
W pierwszym, najprostszym podejściu człowiek będzie zaklasyfikowany jako intelektualnie "uczciwy", gdy świadomie nie będzie głosił czegoś odmiennego, od tego, co uważa za prawdę.
Ale poprzestanie na takiej uproszczonej wizji intelektualnej uczciwości miałoby ten skutek, iż dopuścimy do statusu "uczciwych intelektualnie" przekonań te, które są podświadomie przez człowieka manipulowane, albo które - z powodu gnuśności, niedbałości intelektualnej danej osoby - nie spełniają żadnych sensownych standardów rozumowania.
Osoba bezmyślna i nie dbająca o swój rozwój intelektualny będzie przyjmowała bardzo wiele poglądów w postaci naiwnej, głupiej, prostackiej, ostatecznie mylnej. W licznych przypadkach będzie to tak, że już w pierwszym oglądzie kogoś z zewnątrz, będą rzucały się w oczy uproszczenia, wadliwości, naiwności osądów owej osoby. Nieraz też taka osoba spotka się z uwagami, że powinna zmienić swoje podejście na bardziej dojrzałe, uwzględniające wiele pomijanych okoliczności. Często będzie jednak tak, że te uwagi zostaną zignorowane, że ona nie będzie chciała nawet zainteresować się zasadnością owych uwag. Czasem będzie tak, że ona sama będzie musiała naprawiać błędy, wynikłe z zastosowania swojego sposobu oceny, a pomimo to, będzie trwała przy tych swoich nieskutecznych standardach oceny świata. Czy takiej osobie przysługiwałby wtedy status "uczciwego intelektualnie"?
Ja uważam, że w głębszym znaczeniu "uczciwość intelektualna" domaga się włączenia do tego pojęcia pewnego MINIMUM OTWARTOŚCI INTELEKTUALNEJ, zawierającej też GOTOWOŚĆ DO DOSKONALENIA swoich sposobów oceny, wrażliwości na słuszną krytykę, obserwowania czy podejście do spraw jakie się ma, jest rzeczywiście skuteczne. Odmówiłbym zatem uznania za "uczciwego intelektualnie" osobę, która teoretycznie zgodnie z własnymi przekonaniami wciąż powiela jawne błędy, wadliwe sposoby podejścia do problemów, motywując to w stylu "bo ja taki/taka jestem, tak chcę uważać i już". Wierzę osobiście, że każdy zdrowy psychicznie człowiek posiada w swojej psychice coś w rodzaju "bezpiecznika zdrowego rozsądku", który sugeruje człowiekowi zmodyfikowanie swojego stanowiska w obliczu jawnych przypadków, że owo stanowisko jest błędne, nieskuteczne.
Uważam, iż należy przyjąć jako domyślną sytuację, że mamy w naszym umyśle "ukrytego wroga", nawet można tego wroga spersonifikować do postaci szatana, czy innej postaci kusiciela (choć nie jest to konieczne uznanie), który stara się, abyśmy zbłądzili w naszych osądach. I dalej należałoby też przyjąć, iż TYLKO AKTYWNE PRZECIWDZIAŁANIE BŁĘDOM daje szansę na sukces w doskonaleniu swojego umysłu. Powtórzę: przeciwdziałanie AKTYWNE, a nie bierne, nie wedle zasady "jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz", lecz na zasadzie "to ja mam obowiązek postarać się o możliwie najwyższy poziom skuteczności mojego rozumowania".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|