|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:19, 29 Lis 2021 Temat postu: Wielkie idee, czy bezrefleksyjne, toksyczne chciejstwa? |
|
|
Mam wrażenie, że bardzo wielu ludzi aplikuje pojęcie ideowości na swoje nieprzemyślane chciejstwa. Im chciejstwo jest bardziej nie poparte sensownością, im mniej jest przemyślane, ale bardziej emocjonalne tym - w umyśle takiej osoby - robi się bardziej "ideowe".
I chyba nie ma w tym nic dziwnego, bo jak niczym się nie da jakiegoś poronionego chciejstwa uzasadnić, to pozostaje właśnie ta ostatnia deska ratunku - nazwać owo coś wielką ideą.
Po nazwaniu poronionego chciejstwa wielką ideą (tak np. Hitler nazywał swój plan podboju świata), chciejstwa dostają glejt na wszystko, swoistą "licencję na zabijanie". Bo jakże tu "wielkiej idei" (!) odmówić czegokolwiek?
Jakże pytać się o jej sens, skoro to jest taka wielka idea?
Wielka idea jest przecież niejako sama przez się. Ona uzasadnia, sama uzasadnienia nie wymagając. Jest na szczycie hierarchii uzasadnienia. Choć tak naprawdę...
w bardzo licznych przypadkach jest PRODUKTEM CHCIEJSTWA i TYLKO chciejstwa.
Przy czym nie twierdzę, że każda idea, a nawet że każde chciejstwo jest jakoś złe, toksyczne. Są idee i takie, i takie, dobre, i złe. Ale w moim przekonaniu jest zaskakująco dużo w historii ludzkości określania "ideą" jakiegoś tam usprawiedliwienia dla ludzi niegodziwych, okrutnych, pragnących krzywdzić dla samej przyjemności krzywdzenia kogoś.
Oczywiście są też i krzywdziciele cyniczni - ci nie usprawiedliwiają swoich złych czynów żadną ideowością. Jednak praktycznie wszędzie tam, gdzie w niegodziwości uczestniczy jakaś grupa ludzi, to dla nadania całej tej imprezie spójności, pojawia się zwykle idea.
Idea najczęściej jest zahaczająca o archetyp funkcjonujący w świecie zwierząt, o dychotomię swój - obcy. Dlaczego ktoś jest swój, a ktoś inny obcy jest kwestią, którą można już ustalać w oparciu o odrębne pomysły. Np. niegodziwość można usprawiedliwiać bo:
- my mamy inny światopogląd, niż tamci
- my jesteśmy z innego klubu sportowego niż tamci
- my jesteśmy z innej dzielnicy, niż tamci
- my jesteśmy z innego państwa, niż tamci
- my jesteśmy z innego narodu, niż tamci
- my trzymamy z innym wodzem, niż tamci
- my mamy inny kolor skóry niż tamci
itd. itp.
Niektórzy naiwni myślą, że to te różnice, które wskazują osoby żądne walki i niszczenia są prawdziwym powodem tego, że ktoś do tej walki i niszczenia przystępuje. Ale nie - w większości przypadków one są jedynie PRETEKSTEM. U podłoża napastliwości, a dalej niegodziwości bowiem w największym stopniu leży POTRZEBA DOMINACJI I WALKI.
To, że walka, zabijanie, krzywdzenie może być dla wielu ludzi przyjemnością, jest dość dobrze opisane w literaturze, można znaleźć niezliczone przykłady wyborów ludzi, którzy np. z własnej woli podejmują się roli najemnika, przyłączają do zbrojnych band, biorą udział w zamieszkach, czy po prostu - bez powodu - atakują pierwszy raz spotkane osoby. Ci ludzie tego chcą.
Jak się przyjrzymy grom komputerowym, to większość z nich opiera swoją atrakcyjność na tym, że jest tam element walki. W różne gry grałem i sam to czuję - walka, którą prowadzimy jakoś nas uskrzydla, nadaje emocjonalny sens, sprawia przyjemność. Są ludzie o bardzo silnej potrzebie walki. Oni znajdą sobie dla niej praktycznie dowolny pretekst, nawet absurdalny, w stylu rzucenie niesprawiedliwego oskarżenia, a gdy ktoś to oskarżenie neguje, to powodem do ataku staje się "co, sprzeciwiasz się temu, co mówię?..."
Większość wojen gdzieś w głębi silnie jest osadzona w tym aspekcie ludzkiej natury - potrzebie starcia, wykazywania się jako dominator, zwycięzca. Ale niektórzy dorabiają do tego chciejstwa bicia się różne idee. Oto nagle "oczywiste" się robi, że przecież...
- nasi powinni zatryumfować nad tamtymi (niby dlaczego w ogóle ktokolwiek miałby nad kimkolwiek tryumfować?)
- ziemie położone w pobliżu naszych ziemi "należą się" nam z jakiegoś tam powodu
- jakieś tam archaiczne krzywdy, których nasi doznawali, domagają się żywotnie pomszczenia ich w aktualnym czasie.
itp. itd.
Byle było powód do wszczęcia awantury. Byle zaspokoić tę przyjemność walki...
Co zrobić z tym fantem w naszej ludzkiej naturze?
- Wbrew pozorom, nie postuluję tu prostych postaci jakiegoś naiwnego moralizmu, jakiegoś prostego zabronienia. To ludzie próbują od lat, a raczej jest nie za bardzo skuteczne (może częściowo skuteczne jest, ale tylko częściowo).
Osobiście wierzę, że pokonanie tego demona wojny, który w naturze ludzkości jest zaszyty, wymaga znacznie bardziej przemyślanej i złożonej strategii, niż skupianie się na prostym "tego nie wolno".
Ale na początek chyba warto jest wskazać to jedno - jeśli ktoś nazywa "ideą" coś, co wiąże się z intencjonalnym krzywdzeniem ludzi, to jest to w zdecydowanej większości przypadków osoba o złych emocjach, które to emocje domagają się od niej działań niegodziwych. Nie jest to idea w żadnym pozytywnym sensie słowa. Jest to co najwyżej poroniona idea, której głównym celem jest ukrycie tego chciejstwa dominowania nad innymi, krzywdzenia ich. To jest jedynie pretekst.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:35, 11 Gru 2021 Temat postu: Re: Wielkie idee, czy bezrefleksyjne, toksyczne chciejstwa? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Wielka idea jest przecież niejako sama przez się. Ona uzasadnia, sama uzasadnienia nie wymagając. Jest na szczycie hierarchii uzasadnienia. Choć tak naprawdę...
w bardzo licznych przypadkach jest PRODUKTEM CHCIEJSTWA i TYLKO chciejstwa.
|
Osobiście uważam, że myśli refleksje funkcjonują na zasadzie jakby oscylacji. Oscylacje polegają na wychyleniu się w jedną stronę, a potem w stronę przeciwną. Dlatego tutaj, po tym jak "zjechałem" idee, jako produkt chciejstwa, chciałbym przedstawić drugą stronę oceny tego problemu.
Zadam pytanie: Tak, może i niejedna idea jest toksyczna, ale czy każda?
Czy mamy prawo każdą ideę od razu wrzucać do jednego worka z ideami złymi?...
A co z ideami w rodzaju:
- pokoju dla ludzkości
- wspomożenia tych, którzy są w rzeczywistej potrzebie
- rozwoju umysłu, mądrości, wiedzy?...
To też są właściwie chciejstwa. Ale czy są złe?...
Oczywiście, że nie są. Powiemy, iż są to dobre chciejstwa, dobre idee. Chociaż - tak samo jak każde inne (także złe idee) - są one nie obiektywne, nie wynikające z twardej konieczności logicznej, lecz stanowią WYTWÓR UMYSŁÓW ludzi, związane są z jakąś syntezą poczucia dobra i sensu.
Ale spróbujmy wejść w problem głębiej - czy np. fanatyczne dążenie do pokoju ludzkości jest dobrem?
Pewnie większość osób by powiedziała - jest dobrem, im fanatyczniej wprowadzamy dobrą ideę, tym lepiej, bo z większą konsekwencją to uczynimy.
A ja powiem NIE. Uważam, że jest dokładnie odwrotnie - fanatyzm ostatecznie okaże się zły, zemści się na fanatyku, niezależnie od tego, czy początkowa postać idei z fanatyzmem związanej wygląda na dobrą, czy na złą.
Fanatyzm w większości przypadków jest właśnie tym złem. Jest złem, bo NISZCZY OSOBĘ, degraduje ją do postaci bezrozumnej i niewolniczej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|