|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:11, 03 Lut 2021 Temat postu: weryfikacja opowieści religijnych |
|
|
Jestem metafizycznym agnostykiem. Absolut jest, nie ma, jest bogiem? Nie wiem i prawdopodobnie tego nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć.
Ale jestem religijnym Ateistą, choć wolę zdecydowanie słowo "niewierzącym".
Skąd ta różnica?
Otóż o ile metafizyczne dywagacje o absolucie są, jak mi się wydaje, nierozstrzygalne o tyle opowieści religijne i twierdzenia głoszone przez wierzących mogą być jak najbardziej sprawdzalne empirycznie.
Moje ulubione - Bóg czuwa, ingeruje, opiekuje się, jest miłością więc jakieś konsekwencje miłości do człowieka powinny być dostrzegalne.
Mówię - ok sprawdzam.
Czy hipoteza że Bóg czuwa i ingeruje jest na pewno niesprawdzalna i tylko zależy od interpretacji? Czy jak nie wsiadłem do samolotu który się rozbił to rownoznacznie mozna sadzić że Bóg pomógł albo że to losowy przypadek?
Z pomocą przychodzi nam statystyka i ROZKŁAD NORMALNY.
Czym jest?
"Rozkładów prawdopodobieństwa, odgrywający ważną rolę w statystyce.
Przyczyną jego znaczenia jest częstość występowania w naturze. Jeśli jakaś wielkość jest sumą lub średnią bardzo wielu drobnych losowych czynników, to niezależnie od rozkładu każdego z tych czynników jej rozkład będzie zbliżony do normalnego – dlatego można go bardzo często zaobserwować w danych"
Co w związku z tym? A to, że ten rozkład jest sumą zdarzeń losowych bez ingerencji. Jeśli Bóg by interweniował to albo by go zaburzył, albo na jakieś "szczęście" musiałby zadziałać dla równowagi "nieszczęsciem".
Praktyka? JAK NAJBARDZIEJ.
Weźmy wyniki matur. Czym różni się ocenianie J. Polskiego od Matematyki? W matematyce nie może w zasadzie nauczyciel pomóc, zainterweniować. W języku polskim jest bardziej subiektywne szukanie punktów by ktoś nie oblał jednym czy dwoma punktami.
Pięknie pokazuje to kiedy działa "miły sympatyczny, pomagający nauczyciel" a kiedy takiej pomocy nie ma.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 1:12, 03 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 2:05, 03 Lut 2021 Temat postu: Re: weryfikacja opowieści religijnych |
|
|
Kruchy04 napisał: | Jestem metafizycznym agnostykiem. Absolut jest, nie ma, jest bogiem? Nie wiem i prawdopodobnie tego nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć.
Ale jestem religijnym Ateistą, choć wolę zdecydowanie słowo "niewierzącym".
Skąd ta różnica?
Otóż o ile metafizyczne dywagacje o absolucie są, jak mi się wydaje, nierozstrzygalne o tyle opowieści religijne i twierdzenia głoszone przez wierzących mogą być jak najbardziej sprawdzalne empirycznie.
Moje ulubione - Bóg czuwa, ingeruje, opiekuje się, jest miłością więc jakieś konsekwencje miłości do człowieka powinny być dostrzegalne.
Mówię - ok sprawdzam.
Czy hipoteza że Bóg czuwa i ingeruje jest na pewno niesprawdzalna i tylko zależy od interpretacji? Czy jak nie wsiadłem do samolotu który się rozbił to rownoznacznie mozna sadzić że Bóg pomógł albo że to losowy przypadek?
Z pomocą przychodzi nam statystyka i ROZKŁAD NORMALNY.
Czym jest?
"Rozkładów prawdopodobieństwa, odgrywający ważną rolę w statystyce.
Przyczyną jego znaczenia jest częstość występowania w naturze. Jeśli jakaś wielkość jest sumą lub średnią bardzo wielu drobnych losowych czynników, to niezależnie od rozkładu każdego z tych czynników jej rozkład będzie zbliżony do normalnego – dlatego można go bardzo często zaobserwować w danych"
Co w związku z tym? A to, że ten rozkład jest sumą zdarzeń losowych bez ingerencji. Jeśli Bóg by interweniował to albo by go zaburzył, albo na jakieś "szczęście" musiałby zadziałać dla równowagi "nieszczęsciem".
Praktyka? JAK NAJBARDZIEJ.
Weźmy wyniki matur. Czym różni się ocenianie J. Polskiego od Matematyki? W matematyce nie może w zasadzie nauczyciel pomóc, zainterweniować. W języku polskim jest bardziej subiektywne szukanie punktów by ktoś nie oblał jednym czy dwoma punktami.
Pięknie pokazuje to kiedy działa "miły sympatyczny, pomagający nauczyciel" a kiedy takiej pomocy nie ma.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Dobrze, zacytowałeś centralne twierdzenie graniczne. Tylko co z tego miałoby wynikać? Bo na razie nie wynika nic.
Dałeś gdzieś tu linka do wyników, zdaje się rozkładu punktów z matur z j. polskiego i matematyki. I to jest świetny przykład na to, że centralne twierdzenie graniczne nie działa.
Rozumiem, że po lewej stronie to matematyka, po prawej j. polski.
Rozkład po lewej WYBITNIE nie jest rozkładem normalnym. To widać na oko, i w zasadzie nawet nie ma co robić testów statystycznych na zgodność danych z rozkładem normalnym (ale wątpię byś w ogóle wiedział, co to jest).
Rozkład po prawej jest b zbliżony do rozkładu normalnego, z tym ze ma gwałtowny skok przy 30 pkt , z powodów zapewne, które wymieniłeś (próg zdawalności). Prawdopodobnie bierze się to stąd, iż ocena przez nauczycieli wypracowań maturalnych ma mniej więcej stały poziom odchyleń w te i we w te, podobnie jak i uzdolnienia pisarskie młodzieży. Suma średnich odchyleń tychże ocen i zdolności tworzy rozkład prawie gaussowki w tym przypadku.
Natomiast w przypadku matematyki jest bardzo niewiele młodzieży która bardzo słabo opanowała materiał (tak by zdobyć co najwyżej kilka punktów), za to jest sporo młodzieży która opanował materiał w stopniu bardzo dobrym, więc straty punktowe są stosunkowo niewielkie. No i jest sporo średniaków Prawdopodobnie te dwie grupy nakładają się na siebie. Jeśli miałbym snuć jakąś teorię, to powiedziałbym ze jest to suma rozkładu gamma w przypadku średniaków oraz rozkładu wykładniczego, dla zmiennej jednak t=max-x, gdzie x to jest liczba punktów, a max -maksymalna liczba punktów -to w przypadku uczniów zdolnych. Rozkład gamma pokazuje ile średnio zadań jest w stanie w ciągu egzaminu zrobić przeciętny uczeń, natomiast rozkład wykładniczy opisuje przypadkowe błędy (i straty punktów) w przypadku uczniów bardzo dobrych.
Co pokazuje że prawdziwe życie, i zjawiska w świecie nie ograniczają się tylko do rozkładów normalnych przypadkowego szumu.
I tak samo rozkłady "szczęścia' i "nieszczęścia' (nawet nie wiem co rozumiesz przez te pojęcia, wypadki losowe? czy może ogólny poziom zadowolenia z życia?) nie są gaussowskie.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Śro 2:24, 03 Lut 2021, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:24, 05 Lut 2021 Temat postu: Re: weryfikacja opowieści religijnych |
|
|
O.K. napisał: | Kruchy04 napisał: | Jestem metafizycznym agnostykiem. Absolut jest, nie ma, jest bogiem? Nie wiem i prawdopodobnie tego nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć.
Ale jestem religijnym Ateistą, choć wolę zdecydowanie słowo "niewierzącym".
Skąd ta różnica?
Otóż o ile metafizyczne dywagacje o absolucie są, jak mi się wydaje, nierozstrzygalne o tyle opowieści religijne i twierdzenia głoszone przez wierzących mogą być jak najbardziej sprawdzalne empirycznie.
Moje ulubione - Bóg czuwa, ingeruje, opiekuje się, jest miłością więc jakieś konsekwencje miłości do człowieka powinny być dostrzegalne.
Mówię - ok sprawdzam.
Czy hipoteza że Bóg czuwa i ingeruje jest na pewno niesprawdzalna i tylko zależy od interpretacji? Czy jak nie wsiadłem do samolotu który się rozbił to rownoznacznie mozna sadzić że Bóg pomógł albo że to losowy przypadek?
Z pomocą przychodzi nam statystyka i ROZKŁAD NORMALNY.
Czym jest?
"Rozkładów prawdopodobieństwa, odgrywający ważną rolę w statystyce.
Przyczyną jego znaczenia jest częstość występowania w naturze. Jeśli jakaś wielkość jest sumą lub średnią bardzo wielu drobnych losowych czynników, to niezależnie od rozkładu każdego z tych czynników jej rozkład będzie zbliżony do normalnego – dlatego można go bardzo często zaobserwować w danych"
Co w związku z tym? A to, że ten rozkład jest sumą zdarzeń losowych bez ingerencji. Jeśli Bóg by interweniował to albo by go zaburzył, albo na jakieś "szczęście" musiałby zadziałać dla równowagi "nieszczęsciem".
Praktyka? JAK NAJBARDZIEJ.
Weźmy wyniki matur. Czym różni się ocenianie J. Polskiego od Matematyki? W matematyce nie może w zasadzie nauczyciel pomóc, zainterweniować. W języku polskim jest bardziej subiektywne szukanie punktów by ktoś nie oblał jednym czy dwoma punktami.
Pięknie pokazuje to kiedy działa "miły sympatyczny, pomagający nauczyciel" a kiedy takiej pomocy nie ma.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Dobrze, zacytowałeś centralne twierdzenie graniczne. Tylko co z tego miałoby wynikać? Bo na razie nie wynika nic.
Dałeś gdzieś tu linka do wyników, zdaje się rozkładu punktów z matur z j. polskiego i matematyki. I to jest świetny przykład na to, że centralne twierdzenie graniczne nie działa.
Rozumiem, że po lewej stronie to matematyka, po prawej j. polski.
Rozkład po lewej WYBITNIE nie jest rozkładem normalnym. To widać na oko, i w zasadzie nawet nie ma co robić testów statystycznych na zgodność danych z rozkładem normalnym (ale wątpię byś w ogóle wiedział, co to jest).
Rozkład po prawej jest b zbliżony do rozkładu normalnego, z tym ze ma gwałtowny skok przy 30 pkt , z powodów zapewne, które wymieniłeś (próg zdawalności). Prawdopodobnie bierze się to stąd, iż ocena przez nauczycieli wypracowań maturalnych ma mniej więcej stały poziom odchyleń w te i we w te, podobnie jak i uzdolnienia pisarskie młodzieży. Suma średnich odchyleń tychże ocen i zdolności tworzy rozkład prawie gaussowki w tym przypadku.
Natomiast w przypadku matematyki jest bardzo niewiele młodzieży która bardzo słabo opanowała materiał (tak by zdobyć co najwyżej kilka punktów), za to jest sporo młodzieży która opanował materiał w stopniu bardzo dobrym, więc straty punktowe są stosunkowo niewielkie. No i jest sporo średniaków Prawdopodobnie te dwie grupy nakładają się na siebie. Jeśli miałbym snuć jakąś teorię, to powiedziałbym ze jest to suma rozkładu gamma w przypadku średniaków oraz rozkładu wykładniczego, dla zmiennej jednak t=max-x, gdzie x to jest liczba punktów, a max -maksymalna liczba punktów -to w przypadku uczniów zdolnych. Rozkład gamma pokazuje ile średnio zadań jest w stanie w ciągu egzaminu zrobić przeciętny uczeń, natomiast rozkład wykładniczy opisuje przypadkowe błędy (i straty punktów) w przypadku uczniów bardzo dobrych.
Co pokazuje że prawdziwe życie, i zjawiska w świecie nie ograniczają się tylko do rozkładów normalnych przypadkowego szumu.
I tak samo rozkłady "szczęścia' i "nieszczęścia' (nawet nie wiem co rozumiesz przez te pojęcia, wypadki losowe? czy może ogólny poziom zadowolenia z życia?) nie są gaussowskie. |
Przedstawiłem mocny argument, nie ma przesadzać istnienia ale ma weryfikować czy owe "bog dał, dzieki bogu" ma pokrycie w rzeczywistości, czy statystyka pokazuje że rzeczywiście jest zaburzenie na korzyść szczęścia, powodzenia i tak dalej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|