Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W kółko to samo, bez związku ze sprawą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:28, 22 Wrz 2023    Temat postu: W kółko to samo, bez związku ze sprawą

Wiele dyskusji na naszym forum stoczyło się do formy bardzo emocjonalnej, związanej z pragnieniem potwierdzenia po raz kolejny tej samej intencji.
Wielu dyskutantów już pisze posty na zasadzie: nieważne na co odpowiadam, ja napiszę znowu to co wcześniej.
Czasem ta strategia związana jest z jakimś wersjonowaniem odpowiedzi, czasem nie jest to dokładnie to co wcześniej, tylko bardzo podobnego do tego, co wcześniej, ale ogólnie efekt jest bardzo podobny. W każdym razie treść tego, co się komentuje, nie wpływa (albo wpływa w znikomym stopniu) na kształt komentarza.
Ciekawe byłoby rozpatrzenie REAKCJI ODBIORCY na taką strategię dyskusji.

Opiszę swoja reakcję na taką postawę, w której ktoś wciąż, praktycznie niezależnie od czegokolwiek, pisze w kółko to samo. U mnie pojawia się przyzwyczajenie, prowadzące do habituacji, czyli wtopienia się w tło, do zanikania osobistej reakcji, wytłumienia emocji, wycofania nowych oczekiwań.
Behawioryści na wielu przypadkach stwierdzili, że percepcja dość silnie wyróżnia aspekt ZMIANY. To widać już u zwierząt - na ruch, będą one reagowały (np. ucieczką), ale stojąc nieruchomo możemy pozostać czasem wręcz niezauważeni, bo płochliwe dzikie zwierzę może nieopacznie podejść bardzo blisko nas. Percepcja działa trochę podobnie do niektórych algorytmów komputerowej kompresji danych - tam gdzie dane są powtarzalne, przestaje je traktować osobno, tylko scala w jeden element, traktowany na zasadzie "powtórzenie wzorca zapisanego pod symbolem ...".
Nawet w związkach, aby utrzymać jakąś formę emocjonalnego zaangażowania dobrze jest się jest czasem czymś zaskoczyć. Rutyna zabija emocje, zabija żywość reakcji, powoduje że te reakcje obojętnieją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:50, 22 Wrz 2023    Temat postu: Re: W kółko to samo, bez związku ze sprawą

Michał Dyszyński napisał:
Wiele dyskusji na naszym forum stoczyło się do formy bardzo emocjonalnej, związanej z pragnieniem potwierdzenia po raz kolejny tej samej intencji.
Wielu dyskutantów już pisze posty na zasadzie: nieważne na co odpowiadam, ja napiszę znowu to co wcześniej.

Warto zauważyć, że choć od strony bardziej "logicznej", czyli związanej z aspektem przetwarzania informacji, tworzenia konstrukcji myślowych, postawa powtarzania w kółko tego samego raczej nie ma sensu, to inaczej może być w kontekście emocjonalnym, czyli zwiazanym z walką o dominację w układzie osoba przeciw drugiej osobie. Tu już mamy inną "grę", zaczynają funkcjonować inne prawa.
Aspekt wytrwania w swoim, uporu, sprzeciwu, przeciwstawienia się jest ważnym elementem walki personalnej. Choć...
chyba też sens temu nadaje AKCEPTACJA ZASAD GRY przez oponenta.
Jeśli obaj oponenci "umówili się" (najczęściej nie ma tu formalnej umowy, tylko jakaś forma instynktownego, czy pośrednio wyrażonego zrozumienia sytuacji w ten sam sposób), że okazanie swojego uporu np. pod postacią kolejnej wypowiedzi zawierającej niechęć i agresję, jest ważne, znaczenie emocjonalne, to powtarzanie tego samego zyskuje sens.
Sens się gubi, jeśli jeden z oponentów odrzuciłby te zasady, odstąpił od (emocjonalnej) gry.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:20, 22 Wrz 2023    Temat postu: Re: W kółko to samo, bez związku ze sprawą

Michał Dyszyński napisał:
Wiele dyskusji na naszym forum stoczyło się do formy bardzo emocjonalnej, związanej z pragnieniem potwierdzenia po raz kolejny tej samej intencji.

Potwierdzanie w kółko tego samego, może dawać potwierdzającemu przekonanie, że jest osobą niezłomną. I w pewnym sensie chyba tak jest. Osobnym jest pytanie, czy akurat w ten właśnie okazywany sposób warto jest okazać się niezłomnym... :think:
Co jest warte naszego zaangażowania?
Co jest warte udowodnienia, wykazania, że tacy jesteśmy?...
Czy jest tu jakaś obiektywna reguła?...
- Ja nie znam tu reguły obiektywnej. Wszystkie potencjalne uznania naszej ludzkiej wartości ostatecznie muszę uznać jako subiektywne. A jeśli są one subiektywne, jeśli i tak to my tu o wszystkim decydujemy, to - tak czysto teoretycznie - zamiast robić to, co robimy, aby wyszło na nasze, możemy (tak samo subiektywnie i arbitralnie) po prostu stwierdzić: to jest takie, jak potrzebuję, to już teraz wyszło na nasze i niczego dodatkowo nie muszę robić, nie potrzebuję na to tracić energii, bo i tak przecież to ja decyduję!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:00, 22 Wrz 2023    Temat postu: Re: W kółko to samo, bez związku ze sprawą

Michał Dyszyński napisał:
zamiast robić to, co robimy, aby wyszło na nasze, możemy (tak samo subiektywnie i arbitralnie) po prostu stwierdzić: to jest takie, jak potrzebuję, to już teraz wyszło na nasze i niczego dodatkowo nie muszę robić, nie potrzebuję na to tracić energii, bo i tak przecież to ja decyduję!

Dlaczego w ogóle mielibyśmy się ubiegać o jakieś zainteresowanie, atencję kogokolwiek dla uznania naszych racji?
Jeśli tę rację mamy, a jesteśmy tego absolutnie pewni, to nic nie zmieni w tej sprawie to, czy ktoś nam zainteresowania raczył udzielić, czy go odmówić.
Z drugiej strony, w opcji, w której owo zainteresowanie uznamy za niezbędne, pytaniem staje się JAKIEGO RODZAJU miałoby być owo zainteresowanie?
1. Czy zainteresowanie samą osobą, z pominięciem merytorycznych aspektów sprawy, jest tym oczekiwanym?
2. Bo w opcji 2, w której z kolei zainteresowanie drugiej osoby miałoby coś merytorycznie wnosić do sprawy, to chyba należałoby uczynić jak najwięcej ku temu, aby atmosfera dyskusji była jak możliwie nie subiektywna, a za to maksymalnie merytoryczna.

Mam wrażenie, że dla wielu osób wyborem jest opcja 1 - tzn. oczekują oni zainteresowania, ale jednocześnie chcą, aby ono nie było zbyt merytoryczne, lecz raczej emocjonalne, ambicjonalne. Co by z tą opcją tak logicznie przemawiało?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:34, 22 Wrz 2023    Temat postu: Re: W kółko to samo, bez związku ze sprawą

Michał Dyszyński napisał:
Dlaczego w ogóle mielibyśmy się ubiegać o jakieś zainteresowanie, atencję kogokolwiek dla uznania naszych racji?

Czy gdybyśmy nie mieli oponentów przeciw sobie, to nie moglibyśmy też mieć racji?...

Mam wrażenie, że jakaś część osób jeśli nie wprost taką postawę wyznaje, to podświadomie ma ją w sobie. Gdzieś "coś w nich uważa" (podświadomie), że racją jest to, co wybronimy w jakimś starciu z osobowym oponentem, w ramach nie tylko argumentacji logicznej, lecz także w walce angażującej emocję, wolę, dominację.

Ja kiedyś odrzuciłem tę sugestię, że jakikolwiek oponent w ogóle jest mi potrzebny do uznania moich racji. Tzn. ściślej - oponent, jeśli jest inteligentny, spostrzegawczy i logicznie myślący - może dopomóc mi w odnalezieniu słabych punktów mojego rozumowania, ale to nie on ostatecznie wyznacza tego rozumowania sens i wartość. Jego wkład jest pomocniczy.
Myślę, że dla części dyskutantów oponent jest niezbywalny, jest potrzebny "tak w ogóle". Oni też "uważają" (w podświadomości), że bez pojawienia się jakiejś formy osobowego starcia w ogóle nie można mieć racji w sprawie.
Czy mogą oni mieć rację?...
- Wbrew pozorom, odpowiedź wcale nie jest taka oczywista.. :nie: :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin