Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:15, 29 Kwi 2023 Temat postu: Uzasadnienie?... - nie CZY ono jest, ale JAKIE jest |
|
|
W innym wątku zrobiła się śmieszna dość dyskusja, w której jeden z moich oponentów dowodził, że nie powinienem się od niego domagać uzasadniania tez, jako że nawet jeśli nie podał tezy, to przecież nie mogę zagwarantować, że gdzieś owo uzasadnienie jednak nie istnieje. Czyli tak jakby uzasadnienie było, skoro MOŻE gdzieś być...
Zdaje się, że owego oponenta nie przekonałem co do tego, że jednak jeśli ktoś w dyskusji nie przedstawia uzasadnienia, to w tej dyskusji należy głoszoną przez niego tezę nazywać "nie uzasadnioną". Ale, jak sądzę, jednak większość osób czytających te słowa, raczej zgodzi się z tym podejściem, że jeśli uzasadnienia nie podano, to automatycznie i z definicji znaczy, że mówimy o tezie "nie uzasadnionej". To, że na przykład w innej dyskusji uzasadnienie owej tezy podano, nie zmienia bowiem prostego faktu, że W TEJ AKTUALNEJ naszej dyskusji jest uzasadnienia brak, zatem w tej dyskusji teza jest "nie uzasadniona".
Zagadnienie ma jednak nieco głębsze dno, które tutaj chciałbym przedstawić. Stawianie sprawy na zasadzie "przecież uzasadnienie MOŻE istnieć" uważam za o tyle bezprzedmiotowe, że przecież nie ma jakiejś absolutnej definicji uzasadnienia. Czyli tak ściśle to nie wiadomo, CZYM WŁAŚCIWIE JEST "uzasadnienie".
Jeśli nie wiadomo tak konkretnie czym ściśle, nieodwołalnie i ostatecznie jest uzasadnienie, to musimy się skupić na tym, co w tej materii jest do dyspozycji - PRAKTYKA JĘZYKOWA.
A jak w języku, w całej gamie ludzkich wypowiedzi funkcjonuje termin "uzasadnienie"?
- Ano funkcjonuje dość szeroko, ktoś uzasadnia coś swoimi emocjami, innym luźnym przekonaniem, jeszcze inny intuicją, a jeszcze inny modelem matematycznym, czy opinią jakiejś grupy ludzi. Co osoba, to jej koncepcja tego, co jest "uzasadnieniem".
Tu niejeden może powiedzieć: ale mi chodzi o to, co tak ostatecznie jest "uzasadnieniem". Może komuś o to chodzić, ale to "chodzenie" (chciejstwo) nie jest sprawcze na tyle, aby jakoś z samego faktu, ze wystąpiło nagle mielibyśmy zyskać jakąś gwarancję, iż w ogóle taki byt uzasadnienia ostatecznego (absolutnego) był czymś więcej niż postulatem, który wychodzi poza epistemiczne chciejstwo.
Realnie bowiem mamy to co w dyskusjach.
Nie mamy dostępu do żadnego absolutu, do żadnej ostateczności, żadnego boskiego systemu logicznego, który by wyróżniał jakieś tam stwierdzenia, obrazy, czy inne formy komunikacji jako TO uzasadnienie, które "rzeczywiście uzasadnia". Nie mamy tego, a nawet nie mamy jakiegoś poważnego powodu dla uznania, iż w ogóle idea istnienia czegoś takiego nie jest wadliwa. Może jest wadliwa. Ja wręcz skłaniam się do uznania idei uzasadnienia absolutnego za ideę wadliwą...
Skoro uzasadnienia absolutnego miałoby nie być, to powstaje pytanie, czy w takim razie żadnych uzasadnień nie ma?...
- Tu moja odpowiedź brzmiałaby: tak źle nie jest. Są uzasadnienia W KONTEKŚCIE.
I właściwie TYLKO takie kontekstowe uzasadnienia są tymi dostępnymi i sensownymi.
Jak się uzasadnia dziecku dlaczego jego kochany piesek zdechł to się używa INNYCH UZASADNIEŃ (ale wciąż uzasadnień!), niż jak się ten sam fakt omawia ze zwykłą osobą dorosłą, a jeszcze innych, jak się sprawę rozkminia w grupie filozofów. I każde z tych uzasadnień jest jak najbardziej "uzasadnieniem", choć jedno jest różne od innego.
Dlatego istotne jest z uzasadnieniami nie odpowiedzenie na pytanie CZY jest uzasadnienie (właściwie to jakieś tam sformułowanie, które zostanie zaanonsowane jako "uzasadnienie" da się skonstruować dla dowolnej tezy), lecz JAKIE jest owo uzasadnienie.
A JAKIE w ogólności może być uzasadnienie?
- może być na przykład... błędne.
- albo może być niejasne.
- albo może być nieprecyzyjne (choć może być i precyzyjne)
- może być niezrozumiałe dla kogoś
- może być za bardzo - wedle kogoś - uproszczające sprawę, choć ktoś inny uzna je za odpowiednie
- może być słabe (w czyimś mniemaniu)
- może być oparte o błędne założenia
- ale może być świetnie skonstruowane z bardzo przekonujących założeń.
itp. itd.
Tak więc w kwestii uzasadnień wg mnie kluczowym jest pytanie o JAKOŚĆ uzasadnienia, a nie fakt czy wystąpiło. Bo cwaniaków, którzy jakieś swoje mętne wywody nazwą "uzasadnieniami", a potem się przy tym będą upierali, jak to "uzasadnili", zawsze można znaleźć. Tylko, że wtedy właśnie jakość owego uzasadnienia będzie sprawą do dyskusji.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 11:23, 30 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|