Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:07, 20 Maj 2020 Temat postu: Twierdząc cokolwiek, czynimy założenia (światopoglądowe) |
|
|
Chciałbym przedyskutować pewną tezę, która wydaje mi się ważna w kontekście rozmów na sfinii. Teza - jak w tytule wątku:
Twierdząc z sensem cokolwiek, zawsze czynimy jakieś założenia (w tym założenia światopoglądowe).
Nawet bardzo proste, "sensoryczne" stwierdzenie - w rodzaju: "jest mi zimno" - skierowane do kogoś, już zawiera w sobie cały pakiet założeń, które są niezbędne aby owo sformułowanie wyrosło ponad bełkot, czyli aby było informujące. W tym przypadku zakładamy:
- że stronom z grubsza znana jest koncepcja odczucia zimna, znaczeni "jest zimno".
- że strony rozpoznają odwołanie do siebie (słówko "mi") w tym kontekście.
W powyższym prostym stwierdzeniu mamy wręcz ukryty zalążek przekonań światopoglądowych - zapewne jest tu przekonanie, iż odbiorca komunikatu jest świadomy, potrafi komunikować się z nami. Czyli odrzucamy tu jakąś skrajną postać solipsyzmu, czy też negację zdolności do komunikowania się ludzi.
Piszę to trochę dlatego, że najwyraźniej części osób trudno jest dostrzec to, iż różne - dla nich ukryte - założenia są czynione w przypadku wygłoszenia JAKIEJKOLWIEK tezy.
Będą to założenia:
1.o komunikatywności - że druga strona jest w stanie odebrać komunikat
2. o istnieniu odrębnych świadomości (to jest już dość silne założenie światopoglądowe)
Weźmy na warsztat inną tezę - ciekawszą, bo występującą ostatnio dość często w dyskusjach apologetycznych. Oto ateista definiuje swoją postawę słowami: nie posiadam wiary w boga.
Czy takie stwierdzenie da się w ogóle odczytać bez odwołania się do jakiegokolwiek światopoglądu?
- Oczywiście NIE.
Ktoś komunikujący coś takiego, w istocie zakłada:
1. pewną przestrzeń komunikacyjną pomiędzy nadawcą i odbiorcą komunikatu, czyli świadomość minimum dwóch uczestniczących w komunikacji osób.
2. zdolność do wytworzenia w umyśle przez owe osoby konceptu "wierzyć"
3. zdolność do wytworzenia w umyśle przez owe osoby konceptu "Bóg"
4. zdolność do zróżnicowania przez odbiorcę komunikatu stanu "wierzyć w Boga" od "brak wiary w Boga".
Aby powyższe słowa w ogóle były zrozumiałe, zakładamy CAŁY KOMPLEKS ROZUMIENIA I SPOŁECZNYCH ODNIESIEŃ. Jak wiele założeń trzeba, aby w ogóle taki komunikat ma sens, pokazuje się, gdybyśmy chcieli ten komunikat przesłać np. psu. Typową reakcją na taką propozycję będzie "przecież pies nie zrozumie co to znaczy, mieć brak wiary w Boga".
- Ano pies nie zrozumie. Bo w przypadku psa, cała masa założeń sytuujących ów komunikat jako sensowny, nie zostanie spełniona. Jednocześnie nie jest tak, że pies w ogóle nie rozumie, co do niego mówimy. Bo - jeśli mamy w miarę bystrego psa - możemy się przekonać, iż pies całkiem nieźle daje sobie radę z komunikatem w stylu: "idziemy na spacer", czy "przynieś smycz" (pies, którego kiedyś miałem od razu na to ostatnie reagował i smycz z ochotą przynosił, bo wiedział, że pójdzie na spacer).
Posunę się jeszcze dalej w swoich przekonaniach i stwierdzę, iż mówiąc nie posiadam wiary w boga. owa osoba w istocie zakłada też JAKIŚ ŚWIAT, z ludźmi, niezależnymi świadomościami, myślącymi aktorami na scenie życia, jakąś jego konstrukcję. Nie twierdzę, iż wiem jaka to jest konstrukcja. Ale jakaś jest, więc jest sens osobie mówiącej nie posiadam wiary w boga. [ zadawać pytanie: jaką konstrukcję świata przyjmujesz. Jest sens pytać o jej światopogląd, bo wyrażając jakieś zdanie na temat wiary, Boga, owa osoba PRZYWOŁUJE ZNANE KONCEPTY Z PUBLICZNEJ PRZESTRZENI INFORMACYJNEJ. A więc należy tu przyjąć domniemanie, że ową przestrzeń informacyjną traktuje jako założenie robocze w dyskusji.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:38, 20 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|