|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:22, 28 Mar 2021 Temat postu: tu quoque - mała analiza |
|
|
Nieraz pada w dyskusjach na sfinii (i nie tylko tu) argument w stylu tu quoque
O tym argumencie w Wikipedii jest krótka notka
tu quoque napisał: | Tu quoque – sofizmat stosowany w dyskusjach, polegający na odpieraniu krytyki poprzez wskazanie, że w danej kwestii dyskutant sam nie jest bez winy. Stanowi zabieg erystyczny, ponieważ nie polega na odnoszeniu się do istoty zarzutu, a do osoby dyskutanta (argumentum ad personam). Tu quoque po łacinie oznacza „ty też”.
Przykładem argumentacji tu quoque jest stosowanie powiedzenia przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli. |
Wikipedia nie zajmuje się głębiej kwestią tu quoque. A według mnie jest tu jednak coś więcej niż "zabieg erystyczny". W moim przekonaniu zabieg erystyczny to tylko część tego, co niesie w sobie wskazanie, że w danej kwestii dyskutant sam nie jest bez winy.
Uważam, że są istotne powody aby właśnie takie wskazanie uznać za poprawny, a nawet mocny argument w pewnych sytuacjach, dyskusjach. Chciałem ROZRÓŻNIĆ właśnie te dwie sytuacje - sensownego i erystycznego tu quoque.
Zacznę od tu quoque jako chwytu erystycznego. W moim przekonaniu:
Tu quoque jest ewidentnym zabiegiem erystycznym, jeśli swoim wskazaniem PRÓBUJE SKWITOWAĆ zarzut jakoś tam stawiany.
Rzeczywiście podejście w stylu: dlaczego się awanturujesz?
Ktoś tu odpowiada: w zeszłym roku u was też była awantura, więc się nie czepiaj.
A jednak...
A jednak u kogoś raz się zdarzyła awantura, po drugie mogła mieć inny przebieg niż u kogoś, kto notorycznie awantury wszczyna.
To quoque w ujęciu negatywnym jest próbą skierowania uwagi na jakieś tam podobieństwo i CZMYCHNIĘCIE Z DYSKUSJI, udawanie że tym załatwiono argument przeciwnika.
Ale to nie jest tak, że zarzutu podobieństwa nie wolno jest nigdy postawić postawić. Czasem jest to ważny argument - szczególnie wtedy, gdy ktoś jawnie stosuje podwójne standardy, gdy dzieli sytuacje na kategorie zbyt arbitralnie, gdy dla rzeczy jawnie podobnych nienaturalnie akcentuje nieistotną różnicę, próbując upichcić z tego uzasadnienie dla nie wzięcia pod uwagę bardzo istotnego aspektu łączącego sytuacje, czegoś co jest kluczowe dla sprawy. Tu quoque, czyli powołanie się na to, że mamy bliskie podobieństwo sytuacji jest jednak bardzo często istotnym, poprawnym argumentem. W szczególności jest tym argumentem w odniesieniu do sytuacji gdy:
- ktoś stawia różne zarzuty (często natury etyczno - moralnej), choć sam jest pod tym względem bardzo nie w porządku. Jakie prawo ma komuś wtedy zarzut stawiać? A przynajmniej W JAKIM TRYBIE to robi - czy w trybie oceniającego autorytatywnie sędziego, który ma prawo innych potępiać, a jego się nie wolno czepić?
- gdy ktoś WSKAZUJE ZA NIESPÓJNOŚĆ argumentacji, rozumowania, polegającą na rozdzieleniu sytuacji, które w istocie są tej samej natury. Przykładowo ktoś stosuje podwójne standardy rozumowania - dla siebie ma inną poprzeczkę uznawania błędów, niż dla innych. Wtedy powiedzenie "ty też" dokładnie to samo robiłeś w tym, czy innym miejscu jest poprawnym żądaniem aby ktoś stosował obiektywne a nie uznaniowe standardy.
W każdym razie tu quoque może mieć dwie swoje twarze - nie tylko tę manipulatorską, erystyczną, ale też i tę poprawną, związaną z domaganiem się spójności w traktowaniu rzeczy. A kluczowe dla rozróżnienia jest to, że zarzut "ty też to robisz" nie powinien zamykać rozumowania, lecz jego rolą w poprawnej dyskusji byłoby wskazanie wątpliwej kwestii w celu wyjaśnienia ewentualnych podobieństw, albo i różnic uzasadniających stosowane podejście.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 8:11, 02 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:55, 01 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
Jezus namiętnie popełniał sofizmat tu quoque np. J 8,7. Taki to buk był a podstaw prawidlowego rozumowania nie znał.
Ostatnio zmieniony przez mat dnia Czw 22:56, 01 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 7:40, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
mat napisał: | Jezus namiętnie popełniał sofizmat tu quoque np. J 8,7. Taki to buk był a podstaw prawidlowego rozumowania nie znał. |
W J 8,7 Jezus żadnego "tu quoque" nie popełnił i Michał już na to odpisywał w innym miejscu:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/jezus-mowca,18135.html#569595
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 7:40, 02 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:29, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
Ja tym tu uzupełnił tamto tłumaczenia o pewne spostrzeżenie, które naszym ateistom bardzo często wydaje się niezrozumiałe - to, że OCENIAJĄC STOSUJEMY JAKIEŚ KRYTERIA, a wynikły stąd osąd zawsze ma sens dopiero w połączeniu z kryteriami.
Można oceniać wypowiedzi Jezusa pod wieloma kryteriami - np. poprawności gramatycznej, albo syntaktycznej, albo pod kątem, czy użyte znaczenia są zgodne ze współczesną nauką, albo czy są zgodne z nauką w tamtych czasach, albo czy są gładkie i ładne, albo czy świadczą o inteligentnym rozumowaniu itp. itd.
W dyskusjach zwykle tak jest, że ten kto wygłasza opinię traktuje to kryterium, jakie legło u podstaw owej opinii za domyślne, za słuszne niejako z natury rzeczy. Ale możliwych kryteriów praktycznie zawsze jest wiele. Jak wybieramy to najwłaściwsze?
- Najczęściej stosując jakąś formę ZDROWEGO ROZSĄDKU, co dalej będzie oznaczało, iż przyjmiemy pewne cele, jakie się realizuje w życiu za ważne, domyślne. W przypadku Jezusa, który broni kobiety oskarżonej o cudzołóstwo przed ukamienowaniem potencjalnych kryteriów też można wskazać wiele. I można się upierać przy tym, że jakieś tam jest istotniejsze, niż inne przez kogoś wskazane. Ale nie ma sformułowanej obiektywnej teorii wyboru kryteriów działania, tworzenia sobie celów życiowych. To, czego chcemy w życiu, każdy będzie odkrywał sam.
I tu jest zawarta ten wielki atrybut religii (według mnie jej ogromna przewaga nad nierozważnymi - a takich jest chyba większość - postaciami ateizmu), że STAWIA PROBLEMY EGZYSTENCJALNE, TOŻSAMOŚCIOWE, ZWIĄZANE Z ŻYCIEM człowieka.
Ateizm w scjentystycznej postaci w istocie pogubił się mentalnie w tym szerszym znaczeniu. Pogubił się przez to, że najczęściej (nie mówię, że zawsze) tak desperacko próbuje się skupić na odczłowieczonej warstwie życia i filozofii, tak bardzo chciałby pokonać teizm od strony porównań z dowodliwością typu naukowego, że traci z oczu znacznie ważniejszą perspektywę. Tą perspektywą jest poszukiwanie przez człowieka jego natury, może szczęścia, wyrażenia siebie.
Dowody, jakie by nie były i tak muszą się oprzeć o jakieś założenia i modele, czyli o coś, co trzeba zapostulować, wybrać z nieskończonej puli możliwości formułowania koncepcji, celów, kryteriów. Aby dobrze wybrać I TAK NIEZBĘDNA JEST REFLEKSJA nad tym wysokopoziomowym, ludzkim aspektem. I tak w końcu wszystkie nasz dylematy sięgną gdzieś takich pytań jak:
kim jesteśmy?
czy warto jest żyć/istnieć?
do czego w życiu dążyć?
w świetle czego oceniać nasze pomniejsze wybory (co uznajemy za dobre, a co za złe)?
Teizm przynajmniej STAWIA TE PYTANIA, a do tego podaje też pewną postać METODOLOGII w podejściu do poszukiwania na nie odpowiedzi. Ową metodologią jest oparcie się o WGLĄD W SIEBIE, WIARĘ (powiązanie kształtu aktualnych przekonań z wytyczonym celem), o patrzenie na własne człowieczeństwo.
Co światlejsi ateiści to nawet rozumieli, próbowali ruszyć te problemy natury egzystencjalnej. Scjentyści to przeoczyli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blackSwan
Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:10, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
mat napisał: | Jezus namiętnie popełniał sofizmat tu quoque np. J 8,7. Taki to buk był a podstaw prawidlowego rozumowania nie znał. |
Tyle że gość nazywany Jezusem był moralistą i z tej pozycji przemawiał. Wzywał do niebycia hipokrytą. Jeżeli samemu nie jest się idealnym, to nie uczestniczy się w brutalnym uśmiercaniu innej osoby. Jeżeli tego nie rozumiesz i uważasz, że ci ludzie mieli prawo do kamienowania, bo to nie ich grzech – to z Tobą coś nie tak.
A czy w borze gdzie płynie Bug rośnie buk, nie ma tu nic do rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:20, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
Michał Dyszyński na wiele rzeczy "odpisuje", nic z tego nie wynika, a Jezus miał sofizmatyczne braki w logice:
1. Faryzeusze opowiadają się za karaniem przestępców.
2. Faryzeusze sami łamią prawo.
3. Dlatego osoby łamiące prawo nie powinny być karane.
Powinien sie nazywać- Jezus tu Quoque
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:31, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
mat napisał: |
Michał Dyszyński na wiele rzeczy "odpisuje", nic z tego nie wynika, |
Czyli nic nie skumałeś z tego co Michał napisał. To już ustaliliśmy
mat napisał: | a Jezus miał sofizmatyczne braki w logice:
1. Faryzeusze opowiadają się za karaniem przestępców.
2. Faryzeusze sami łamią prawo.
3. Dlatego osoby łamiące prawo nie powinny być karane.
Powinien sie nazywać- Jezus tu Quoque |
Ale to nadal nie jest żadne "tu quoque". Nie wspominając już o tym, że żadne takie wnioskowanie w J 8,7 nie występuje. To tylko twój chochoł
Faryzeusze nie zarzucali Jezusowi braku moralności więc jego odpowiedzi to nie są tu quoque. To jest właśnie ten element, w którym się pogubiłeś
A poza tym na podstawie jakiego standardu stwierdzasz, że tu quoque to coś jednoznacznie negatywnego? Podaj taki standard
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 7:18, 03 Kwi 2021, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:47, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
blackSun napisał: | mat napisał: | Jezus namiętnie popełniał sofizmat tu quoque np. J 8,7. Taki to buk był a podstaw prawidlowego rozumowania nie znał. |
Tyle że gość nazywany Jezusem był moralistą i z tej pozycji przemawiał. Wzywał do niebycia hipokrytą. Jeżeli samemu nie jest się idealnym, to nie uczestniczy się w brutalnym uśmiercaniu innej osoby. Jeżeli tego nie rozumiesz i uważasz, że ci ludzie mieli prawo do kamienowania, bo to nie ich grzech – to z Tobą coś nie tak.
A czy w borze gdzie płynie Bug rośnie buk, nie ma tu nic do rzeczy. |
Aha, czyli moralista może być na bakier z logiką a dodatkowo stosować erystyczne wykręty i wybiegy, jak Jezus w J 8,7. Powinieneś zostać komikiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blackSwan
Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:42, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
mat napisał: | Aha, czyli moralista może być na bakier z logiką a dodatkowo stosować erystyczne wykręty i wybiegy, jak Jezus w J 8,7. |
Nie od dziś wiadomo, że ateiści często mają problemy z rozkminieniem dylematów moralnych, no bo i jak ślepa ewolucja miałaby ich w ten mechanizm wyposażyć.
Ale spróbuję wytłumaczyć jak krowie na rowie.
Według twojej logiki: jeżeli burmistrz, komendant policji oraz prokurator są w układzie mafijnym i oszukują miasto na grube miliony pozbywając się przy tym świadków, ale nikt ich nie potrafi złapać na gorącym uczynku, to wszystko gra. Z punktu widzenia prawa: niezłapany – niezłodziej. Więc mogą spokojnie zajmować się sprawami innych osób: oskarżać, łapać i skazywać ich na kary za różne inne przewinienia, ponieważ ich własne machlojki nie podpadają pod tu quoque.
Może dla Ciebie to będzie odkryciem, ale argumenty moralne odnoszą się przede wszystkim do wewnętrznego sumienia, a nie do opinii czy obowiązującego prawa.
mat napisał: | Powinieneś zostać komikiem. |
Nie muszę, na forum i tak już wystarczy ateopajaców.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:18, 02 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
blackSun napisał: | mat napisał: | Aha, czyli moralista może być na bakier z logiką a dodatkowo stosować erystyczne wykręty i wybiegy, jak Jezus w J 8,7. |
Nie od dziś wiadomo, że ateiści często mają problemy z rozkminieniem dylematów moralnych, no bo i jak ślepa ewolucja miałaby ich w ten mechanizm wyposażyć...Może dla Ciebie to będzie odkryciem, ale argumenty moralne odnoszą się przede wszystkim do wewnętrznego sumienia, a nie do opinii czy obowiązującego prawa. |
Boże cielę, tu nie o "dylemetach moralnych" tylko o poprawnym rozumowaniu, sofizmatach, logice, czyli czymś z czym problem miał Jezus.
blackSun napisał: | Ale spróbuję wytłumaczyć jak krowie na rowie.
Według twojej logiki: jeżeli burmistrz, komendant policji oraz prokurator są w układzie mafijnym i oszukują miasto na grube miliony pozbywając się przy tym świadków, ale nikt ich nie potrafi złapać na gorącym uczynku, to wszystko gra. Z punktu widzenia prawa: niezłapany – niezłodziej. Więc mogą spokojnie zajmować się sprawami innych osób: oskarżać, łapać i skazywać ich na kary za różne inne przewinienia, ponieważ ich własne machlojki nie podpadają pod tu quoque. |
Te twoja "logike" to zostaw na kolejne rozmowy z krową, pewnie już przestała dawać mleka od głupot jakie jej nawijasz na uszy.
blackSun napisał: | Nie muszę, na forum i tak już wystarczy ateopajaców |
To, że jesteś błaznem, nie ma nic wspólnego z ateizmem czy teizmem, po prostu nie ogarniasz.
Ostatnio zmieniony przez mat dnia Pią 21:19, 02 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blackSwan
Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 6:19, 03 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
mat napisał: | blackSun napisał: | Nie od dziś wiadomo, że ateiści często mają problemy z rozkminieniem dylematów moralnych, no bo i jak ślepa ewolucja miałaby ich w ten mechanizm wyposażyć. |
tu nie o "dylemetach moralnych" tylko o poprawnym rozumowaniu, sofizmatach, logice, czyli czymś z czym problem miał Jezus. |
c.b.d.u.
mat napisał: | To, że jesteś błaznem |
No jestem... 🃏 ... i wyjątków nie robię ani dla teizmu, ani dla ateizmu.
Ostatnio zmieniony przez blackSwan dnia Sob 6:38, 03 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 7:16, 03 Kwi 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
mat napisał: | o poprawnym rozumowaniu, sofizmatach, logice, czyli czymś z czym problem miał Jezus |
Nie miał. Za to ty masz jak na razie mega problem ze zrozumieniem kiedy dokładnie zachodzi tu quoque
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:54, 25 Paź 2021 Temat postu: Re: tu quoque - mała analiza |
|
|
Zastanawia mnie używanie to quoque w charakterze obrony przed zarzutem. Wtedy, ten kto pierwszy postawił jakiś zarzut byłby chroniony przed zarzutem w drugą stronę. W takim układzie złodzieja, który by krzyknął "wszyscy jesteście złodziejami" nie dałoby się oskarżyć o kradzież...
Trochę to wydaje się być dziwne jako zasada.
Ale też wydaje mi się, że stosowanie tak rozumianej obrony toquotowaniem przed atakiem zwrotnym wzdłuż tej samej linii można chyba odejść.
Oto ktoś stawia nam zarzut X, który - jak jesteśmy przekonani - tyczy się także (albo może wyłącznie) jego. Co mu odpowiedzieć?
Jeśli nie można mu odpowiedzieć "ty też" (ty też zarzutowi podlegasz), to można próbować BEZ ZARZUCANIA czegokolwiek, ale prosząc o proste wyjaśnienia.
Przykładowo można zapytać:
Czy uważasz, że zarzut tyczy się tylko mnie, czy też widzisz szerszy jego zasięg?
Jak określamy granice owego zasięgu?
Może wszyscy, możne każde wypowiedziane stwierdzenie tego zarzutowi podlega? - Tak, czy nie?
Jeśli padnie odpowiedź "tak", to powstaje pytanie, czy możemy mówić o jakimkolwiek zarzucie, skoro i tak nie różnicuje on sytuacji, a w szczególności nijak nie umniejsza stanowiska, tego do którego zarzut sformułowano. .
Jeśli nie, to można grzecznie poprosić osobę stawiającą zarzut, aby wyjaśniła jakie kryteria różnicują to, do czego się zarzut stosuje, względem tego, gdy się go nie stosuje.
Albo
Czy uważasz, ze sam spełniłbyś wszystkie warunki, które należałoby wypełnić, aby zarzutowi podlegać/nie podlegać?
- Jeśli padnie odpowiedź "tak", można poprosić o wyszczególnienie owych warunków, które zwalniają z zarzutu.
- Jeśli padnie odpowiedź "nie", to jedziemy na tym samym wózku.
Jakie warunki konkretnie dotyczą tego zarzutu? - proszę o wytłumaczenie na przykładzie własnych przekonań, dlaczego ów zarzut się NIE stosuje w tym przypadku.
Aby rozpocząć/kontynuować dyskusję, niekoniecznie trzeba od razu występować w roli stawiającego zarzut na zarzut drugiej strony. Można po prostu grzecznie postawić PYTANIE O WARUNKI, jakie dokładnie są zawarte w zarzucie, kiedy ktoś uważa, że byłyby one spełnione (jakie kryteria spełnienia stosuje).
A jeśli ktoś tych warunków nie zechce podać, uznając iż stawia zarzut wystarczająco dobrze, sformułowaniem nie wyjaśnionym dokładniej?...
Cóż, taki wykręt można skwitować prostym: chyba stawiasz ten zarzut niekonkretnie, bardzo ogólnikowo, tak aby nie dało się dyskutować o jego zasadności. To sugeruje, że zarzut jest pozorny, bezzasadny.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:35, 26 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23215
Przeczytał: 57 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 5:20, 26 Paź 2021 Temat postu: |
|
|
Michał D.
Cytat: | I tu jest zawarta ten wielki atrybut religii (według mnie jej ogromna przewaga nad nierozważnymi - a takich jest chyba większość - postaciami ateizmu), że STAWIA PROBLEMY EGZYSTENCJALNE, TOŻSAMOŚCIOWE, ZWIĄZANE Z ŻYCIEM człowieka.
Ateizm w scjentystycznej postaci w istocie pogubił się mentalnie w tym szerszym znaczeniu. Pogubił się przez to, że najczęściej (nie mówię, że zawsze) tak desperacko próbuje się skupić na odczłowieczonej warstwie życia i filozofii, tak bardzo chciałby pokonać teizm od strony porównań z dowodliwością typu naukowego, że traci z oczu znacznie ważniejszą perspektywę. Tą perspektywą jest poszukiwanie przez człowieka jego natury, może szczęścia, wyrażenia siebie.
Dowody, jakie by nie były i tak muszą się oprzeć o jakieś założenia i modele, czyli o coś, co trzeba zapostulować, wybrać z nieskończonej puli możliwości formułowania koncepcji, celów, kryteriów. Aby dobrze wybrać I TAK NIEZBĘDNA JEST REFLEKSJA nad tym wysokopoziomowym, ludzkim aspektem. I tak w końcu wszystkie nasz dylematy sięgną gdzieś takich pytań jak:
kim jesteśmy?
czy warto jest żyć/istnieć?
do czego w życiu dążyć?
w świetle czego oceniać nasze pomniejsze wybory (co uznajemy za dobre, a co za złe)?
Teizm przynajmniej STAWIA TE PYTANIA, a do tego podaje też pewną postać METODOLOGII w podejściu do poszukiwania na nie odpowiedzi. Ową metodologią jest oparcie się o WGLĄD W SIEBIE, WIARĘ (powiązanie kształtu aktualnych przekonań z wytyczonym celem), o patrzenie na własne człowieczeństwo.
Co światlejsi ateiści to nawet rozumieli, próbowali ruszyć te problemy natury egzystencjalnej. Scjentyści to przeoczyli.
_________________ |
Którzy dokładnie scjentyści?
Wymień ich nazwiska.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 5:22, 26 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|