|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33800
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:00, 25 Paź 2018 Temat postu: Sukcesy i porażki nauki |
|
|
W dyskursie światopoglądowym zmagają się ze sobą dwa podejścia:
- przekonanie, że świat da się wyjaśnić metodami opierającymi się o naturalizm, naukę, czysto intelektualne poznanie
- wizja ponadnaturalistyczna, która sukcesy nauki traktuje jako "kroplę w morzu" tego, co naprawdę jest potrzebne człowiekowi, a przez to wskazując na konieczność porzucenia stricte naturalistycznych ujęć i otwarcia się na duchowość.
W sporze, jaki się tu rysuje, jedni będą wskazywać na sukcesy nauki, a inni akcentują porażki. Sukcesy są niewątpliwe, jeśli się spojrzy na to, co potrafi człowiek z perspektywy jakiegoś buszmena - pierwotnego człowieka polujące z dzidą na to, co tam mu się nawinie. Wspomagany nauką umysł człowieka jest w stanie świadomie zarządzać materią na niewyobrażalnym dla pierwotnego człowieka poziomie. To jest niewątpliwy sukces rozumu. Ten sukces czasem wydaje się być tak wielki, że przesłania porażki tegoż rozumu. Skupiając się na tym co mamy, gubimy z obszaru widzenia to, czego nie jesteśmy w stanie umysłem ogarnąć. Warto by sobie to uświadomić, bo owo uświadomienie niejako "przywraca równowagę" spojrzenia na rzeczywistość.
W moim przekonaniu najbardziej wyrazistym przykładem słabości ludzkiego umysłu są problemy trapiące ludzi na całym świecie, w szczególności problemy zdrowotne:
- nie potrafimy wyleczyć ogromnej części nowotworów
- medycyna nie radzi sobie z chorobami neurodegeneracyjnymi
- przewlekłe infekcje (borelioza, chlamydioza, grzybice układowe i wiele innych) zbierają żniwo śmierci, bądź wieloletniego cierpienia ludzi, a lekarze nie potrafią pomóc
- cukrzyca wciąż nie jest wyleczalna
- alergie gnębią ludzi, a jedynym sposobem postępowania jest pomniejszanie objawów, a nie likwidowanie przyczyny choroby
- choroby psychiczne są jedynie zaleczalne, "podleczalne", ale w zdecydowanej większości bez trwałego powrotu do zdrowia
- coraz to pojawiają się szczepy bakterii, grzybów, wirusów, które nie poddają się leczeniu znanymi antybiotykami
Poza medycyną
- nie potrafimy kontrolować reakcji termojądrowej
- nie wyjaśniono fenomenów ciemnej materii i ciemnej energii
- nie ma spójnej teorii obejmującej całą fizykę
- pogodę potrafimy przewidywać tylko na kilka dni do przodu, a do tego też nieprecyzyjnie
- nie dorobiliśmy się dobrego przewidywania trzęsień ziemi
- huragany wciąż są nie do opanowania
- i wiele innych
Oczywiście spora część problemów ludzkości ma swoje źródło nie tylko w braku wiedzy, ale też w polityce. Ludzkość, zamiast "zewrzeć szeregi" i skupić się na pokonywaniu chorób i katastrof walczy sama ze sobą. I ten ostatni fakt też chyba należałoby zakwalifikować jako porażkę rozumu człowieka w ogólności. Dlaczego na poziomie społeczeństw jesteśmy tak mało racjonalni?
Dlaczego wciąż podstawowym impulsem do rozwoju nauki są zbrojenia, a z nimi szukanie metod zniszczenia ludzi, a nie ich uszczęśliwienia?
Żadna nauka nie wleje do ludzkich głów rozumu, ukojenia emocji, skierowania się w stronę budowania szczęścia i pokoju. Dlaczego tak?...
Co takiego wściekłego i groźnego jest w ludzkiej naturze, że miliony ludzi na całym świecie pragnie wynaleźć metody na gnębienie swoich bliźnich, a nie na pomaganie im?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 10:01, 25 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:30, 25 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, że tym, co hamuje ten dobry postęp w nauce (a więc m.in. w medycynie) jest odcięcie się właśnie od duchowości, tego, co było znane ludziom, zanim w ogóle powstała nauka we współczesnym tego słowa znaczeniu. Zamiast wzbogacać wiedzę przodków o nasze cywilizowane metody i narzędzia, to zdecydowaliśmy porzucić to pierwsze jak szkodliwy zabobon i całą nadzieję pokładać w nowoczesnym podejściu do nauki. I właśnie to materialistyczne podejście, które nie jest ufundowane w duchowości, jest przyczyną naukowych porażek.
Dla postępu naukowego ważne są intencje, wartości moralne. Naukowiec, któremu nie zależy na takich wartościach jako dobro czy prawda, tylko na ideologii, reputacji, gratyfikacjach finansowych z pewnością będzie dochodził do innych wniosków niż naukowiec, któremu osobiste interesy nie przysłaniają właściwego celu nauki.
Skutkiem takiego wypaczenia nauki może być np. generowanie chorób zamiast zwalczania. A więc w imię postępu produkujemy nowotwory, choroby psychiczne, alergie, których nie potrafimy albo nie chcemy wyleczyć. Skoro koncerny farmaceutyczne oraz środowiska lekarskie mają zysk z tego, że ludzie są chorzy, to jaki ma sens skuteczne leczenie? Może właśnie lepiej sprzedawać ludziom złudzenie leczenia, żeby ich od siebie uzależniać.
W oderwaniu od wartości moralnych nauka jest niebezpieczna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33800
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:34, 25 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Obawiam się, że tym, co hamuje ten dobry postęp w nauce (a więc m.in. w medycynie) jest odcięcie się właśnie od duchowości,
...
Skutkiem takiego wypaczenia nauki może być np. generowanie chorób zamiast zwalczania. A więc w imię postępu produkujemy nowotwory, choroby psychiczne, alergie, których nie potrafimy albo nie chcemy wyleczyć. Skoro koncerny farmaceutyczne oraz środowiska lekarskie mają zysk z tego, że ludzie są chorzy, to jaki ma sens skuteczne leczenie? Może właśnie lepiej sprzedawać ludziom złudzenie leczenia, żeby ich od siebie uzależniać.
W oderwaniu od wartości moralnych nauka jest niebezpieczna. |
Coś w tym jest. Przy czym świadomych, cynicznych naukowców może nawet nei jest tak wielu. Największy cynizm jest chyba po stronie decydentów finansowych. Firma ma zarabiać i robi to nie bacząc na aspekty etyczne.
Słynna jest historia Martina Shkreli.
[link widoczny dla zalogowanych]
Takie dążenie do zysku, jakim wykazał się Shkreli można widzieć od strony etycznej na poziomie zbliżonym do zabjójstwa najbiedniejszych chorych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:29, 25 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Obawiam się, że tym, co hamuje ten dobry postęp w nauce (a więc m.in. w medycynie) jest odcięcie się właśnie od duchowości, tego, co było znane ludziom, zanim w ogóle powstała nauka we współczesnym tego słowa znaczeniu. Zamiast wzbogacać wiedzę przodków o nasze cywilizowane metody i narzędzia, to zdecydowaliśmy porzucić to pierwsze jak szkodliwy zabobon i całą nadzieję pokładać w nowoczesnym podejściu do nauki. I właśnie to materialistyczne podejście, które nie jest ufundowane w duchowości, jest przyczyną naukowych porażek.
Dla postępu naukowego ważne są intencje, wartości moralne. Naukowiec, któremu nie zależy na takich wartościach jako dobro czy prawda, tylko na ideologii, reputacji, gratyfikacjach finansowych z pewnością będzie dochodził do innych wniosków niż naukowiec, któremu osobiste interesy nie przysłaniają właściwego celu nauki.
|
Ja bym też powiedzial: materialistyczne podejście, ale w innym znaczeniu słowa materialistyczne. Liczy się kasa, granty na badania, pozycja, ilość publikacji i kariera. Stąd publikowanie dużej ilosci papierów na nośne tematy, które tak naprawde niczego specjalnie istotnego do tematu nie wnoszą, byle tylko nie wychodzić poza schemat, i liczyć cytowania. Tak niestety w praktyce bardzo często jest, a wszelkie próby wymyślenia czegoś nowego, wyjścia poza schemat, są niekiedy wręcz tlumione (no bo jak recnezenci tej koncepcji nie zrozumieją, to co wtedy?)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:37, 26 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Tak niestety w praktyce bardzo często jest, a wszelkie próby wymyślenia czegoś nowego, wyjścia poza schemat, są niekiedy wręcz tlumione (no bo jak recnezenci tej koncepcji nie zrozumieją, to co wtedy?) |
Raz że mogą nie zrozumieć, a dwa - że dana innowacja może nie być im na rękę.
Wyobraźmy sobie naukowca, który kilkadziesiąt lat bronił jakieś tezy naukowej, któremu własnie do recenzowania wpadła nowatorska praca badawcza, która stoi w wyraźniej sprzeczności z tym, co ten nasz recenzent głosił. Potrzeba niebywałej pokory, żeby do takiej pracy podejść w sposób otwarty. A bez tego nie ma co liczyć na zrozumienie.
Naukowiec w dziedzinie medycyny David Sackett stwierdził: Zbyt wielu ekspertów psuje naukę
Cytat: | Writing in this week's British Medical Journal (BMJ), Canadian-based researcher, David Sackett, said that he would "never again lecture, write, or referee anything to do with evidence based clinical practice".
Sackett is not doing this because he has ceased to believe in evidence based clinical practice but, as the BMJ comments, because he is worried about the power of experts in stifling new ideas and wants the retirement of experts to be made compulsory.
Sackett claims that the prestige of experts (including himself) gives their opinions far greater persuasive power than they deserve on scientific grounds alone. |
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33800
Przeczytał: 60 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:03, 26 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Naukowiec w dziedzinie medycyny David Sackett stwierdził: Zbyt wielu ekspertów psuje naukę |
Obawiam się, ze w zakresie medycyny problem jest szczególnie nabrzmiały. Trochę może tych ludzi rozumiem, bo wielu z nich - praktykujący lekarze - przez lata stosowało jakąś terapię w dobrej wierze. Podręczniki pisały, że tak trzeba postępować, więc tak postępowali. Medycyna jest dziedziną o tyle skomplikowaną, że tam spektakularne oczywiste wyzdrowienia wcale nie są częste. W przypadku chorób przewlekłych prawie ich nie ma, albo następują po wielu miesiącach, czasem latach. Do tego dochodzi też zmieniona psychika pacjenta, który czasem przytłoczony cierpieniem przez lata, może być już nie tak całkiem "normalny". Więc jak terapia się nie sprawdza, to można wskazywać na mnóstwo powodów. Czyli terapia jest słuszna, ale pacjent nie taki...
Albo - jak w przypadku boreliozy i podobnych jej przewlekłych chorób infekcyjnych o trudnej diagnostyce i rozmytych objawach - w ogóle daje się "złośliwie niewyleczonemu" pacjentowi wmawiać hipochondrię, zaburzenia psychiczne różnego rodzaju.
W każdym razie można długo bronić dowolnej tezy - a to, że pacjent jest zdrowy tylko "sobie wmawia chorobę", a to, że to jest zupełnie inna choroba, niż na początku (w przypadku boreliozy mamy "zespół poboreliozowy"), ale jeszcze inne szczególne okoliczności.
Rygorystyczne badania dotyczące przeżycia pacjentów, jakie niedawne zostały przeprowadzone, dają dość zaskakujący wynik, że zarówno w przypadku operacji serca, jak i raków (czytałem o rakach prostaty w tym kontekście), jak i sporej części innych operacji i terapii przeżywalność w stosunku do grupy kontrolnej, której nie zaaplikowano nic, jest na tym samym poziomie (w granicach błędu statystycznego).
Inny ciekawy efekt pojawił się w Polsce (tamto wyżej, to były badania amerykańskie i brytyjskie) - okazało się, że zmiana wycen operacji przez NFZ w sposób istotny zmieniła ilość kwalifikowanych do operacji pacjentów - im więcej szpital zarabia na operacji, tym częściej jest diagnozowana potrzeba jej wykonania...
No i teraz takiemu staremu lekarzowi, może nawet profesorowi, człowiekowi szacownemu, o uznanej pozycji, czującemu swoją godność jako osoby zaufanej i godnej, ktoś powiada: ta terapia, którą pan stosowałeś przez 30 lat setkom swoich pacjentów w ogóle nie działa...
Tu trzeba rzeczywiście pokory w wysokim stopniu. Ja jakiś czas temu sobie nawet sformułowałem taką myśl, że "pokora jest najbardziej podstawowym mentalnym narzędziem prawdy". Bez pokory (intelektualnej przede wszystkim, choć może i szerzej należałoby ją pojmować, bo w psychice nie da się oddzielić aspektów "przylegajacych") po prostu nie wiemy, co ktoś twierdzi, gdy coś twierdzi - czy jest w fazie obrony jakichś swoich prywatnych koncepcji, czy może rzeczywiście docieka czystej prawdy.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 11:04, 26 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|