Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strach o własną osobę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:18, 21 Maj 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Czyli nie ma co się przejmować, że młodzi mają w coraz większym procencie w dupie religię, bo jak trochę dorosną, to się nawrócą?

Mniej więcej tak.

Ja raczej widzę odwrotną tendencję. Młodzi, którzy pod wpływem rodziców "wierzyli", z wiekiem mają to coraz bardziej w dupie. Ale to tylko moje obserwacje - na pewno wybiórcze.


No to jak sam to zauważasz, że wybiórcze, to nie mam z czym tu polemizować

Irbisol napisał:
Podobnie jak z tymi forami. Wg ciebie dyskusje teistyczne kwitną.


Bo kwitną ale takie fora jak to straciły już swój dawny blask. To już trochę archaizm. Doszły nowe platformy, social media, Youtube. Teraz teiści debatują głównie na Youtube (dużo lepiej niż kiedyś, zwłaszcza w USA), na social mediach. Pisałem, że Jarek stąd zniknął. A tymczasem Kruchy wstawił link z fejsa, gdzie teraz Jarek tam polemizuje z ateistami. Tak samo O.K., tu nie pisze ale za to wali tekst za tekstem na apologetyka.info. Miesięcznie wstawia tam teraz po dwie polemiki z ateistami, a kiedyś wstawiał jedną rocznie lub jedną na pół roku. Ludzie się stąd porozłazili, co nie znaczy, że znikło ich zainteresowanie tematem. Nie, po prostu zmienili tylko platformę do wymiany poglądów. Ten sondaż cbos, co przytaczałeś, nie precyzuje o jakie platformy chodzi i że dokładnie o takie dinozaurowe fora jak to

Irbisol napisał:
Cytat:
Skoro ateiści w krajach muzułmańskich się nie ujawniają to właśnie dlatego, że są śladowym marginesem bez znaczenia (dokładnie o tym pisałem).

Czyli myślą sobie tak "jesteśmy śladowym marginesem bez znaczenia, więc się nie będziemy ujawniać"? Oczywiście fakt, że ujawnienie powoduje zmianę wzrostu o długość głowy, nie ma znaczeni?


Doskonale wiedzą, że są marginesem i dlatego się nie ujawniają. Gdyby choć przeczuwali, że są znaczącą częścią społeczeństwa, to dawno by się ujawnili. To by się dawało odczuć. Czemu się nie ujawnisz z imienia i nazwiska na tym forum? Bo wiesz, że jesteś w marginesie. Tutaj Michał, Jarek, piszą pod swoimi nazwiskami jako teiści. A nie ma tu ani jednego ateisty ujawnionego pod swoim imieniem i nazwiskiem. Pełna konspira

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
W KRLD za to nie ma wierzących.


Żyjesz na jakimś księżycu, nie ogarniasz w ogóle co się dzieje w tym temacie. Masz jakieś wiadomości z innej epoki. Tak "nie ma" tam wierzących, że rząd Chin

Przeczytaj dokładnie, o jakim kraju piszę. Bo jak na razie to żyjesz na Księżycu.


"większość koreańskich chrześcijan nie ujawnia się"

[link widoczny dla zalogowanych]

I tyle na razie wystarczy jako kontrargument

Irbisol napisał:
Cytat:
"Na świecie ubywa ateistów. I to 300 każdego dnia. Rośnie natomiast liczba chrześcijan: o 80 tys. dziennie[/b], w tym 31 tys. katolików, ale też 37 tys. zielonoświątkowców.

Już ci na to odpowiadałem.
Jak doliczysz Murzynów, którzy jeszcze wczoraj modlili się do demonów, by kozy dużo mleka dawały, to statystycznie pewnie wyjdzie coś j.w. łącznie z tymi procentami 4.6 -> 3.8


Co nic nie zmienia. Ateistów ubywa i bez murzynów. Po prostu wymierają, ateistyczne misjonarstwo jest bezskuteczne i to wynika nawet z danych, które podają sami ateiści (a przynajmniej są to dane laickie, a nie wyznaniowe)

Irbisol napisał:
W świecie cywilizowanym religia umiera. W świecie, gdzie żyją prymitywnie - rozkwita.

Jeżeli ludzi cywilizowanych jest coraz mniej, a prymitywnych coraz więcej, to masz swoje malejące procenty ateistów.


Odtwarzasz tylko jakieś gimboateistyczne mrzonki bo wcale tego nie policzyłeś. Nawet w tym, co nazwałeś "cywilizowanym światem" (pomijam już to, że nie jesteś w stanie tego zdefiniować poza arbitralnym zapostulowaniem), to ateizm umiera. Dane mówią, że codziennie ubywa ateistów, a osób religijnych przybywa. Dane nie mówią, że ubywa ateistów bo przybywa murzynów ale mówią, że ateistów po prostu ubywa

Co do "cywilizowanego świata" to też jesteś w błędzie bo jeśli uznamy za taki społeczność naukową, to tam jest pół na pół jeśli chodzi o teizm i ateizm. Przyznają to sami naukowcy ateiści w podawanych przez siebie statystykach ogólnych ze świata akademickiego:

[link widoczny dla zalogowanych]

Irbisol napisał:
Tylko że kogo obchodzą stepy afrykańskie, skoro liczy się PKB i jakość życia? Ty oczywiście myślisz, że powierzchnia to podstawa, więc Europa jest zadupiem. Posługując się tą "logyką", Luksemburg jest zadupiem w porównaniu do Kazachstanu.

Jak sam zauważyłeś, jedyna nadzieja katolicyzmu i ogólnie religii jest w tym, że cywilizacja podupadnie. I ja się z tym zagadzam - religia jest niedłącznie związana z ciemnotą i trudnymi warunkami życiowymi.


Póki co to żaden ateista nie jest w stanie wykazać, że jego "cywilizowane" poglądy o świecie są bardziej wiarygodne niż poglądy szamana afrykańskiego. Nie zagolopowywuj się więc tak z tą "cywilizacją". Poza tym znowu jesteś trochę zacofany. Afryka bardzo szybko nadrabia swoje zapóźnienie cywilizacyjne i dogania Europę pod względem technologicznym i cywilizacyjnym. Podobnie jak to było z Azją, jeszcze w latach 70-tych XX wieku, gdzie większość krajów azjatyckich było trzecim światem. Dziś wiele krajów azjatyckich przegoniło już technologicznie niejeden kraj Europy Zachodniej, na przykład Tajwan. Społeczeństwo europejskie starzeje się i wymiera demograficznie. Europa jest od dawna w stagnacji podczas gdy kraje uważane jeszcze niedawno za trzeci świat są w gwałtownej ekspansji. I jakoś ateizmu w dawnych krajach trzeciego świata doganiających Europę nie przybywa, za to przybywa religii. Tak więc to nie jest takie proste i stabiilne jak ci się wydaje, po prostu myśliasz stagnacyjnymi schematami z ubiegłego wieku, które są już w dużej mierze zdezaktualizowane

Jak nie wierzysz to zobacz sobie ten film przygotowany przez ekspertów z The Economist, który analizuje to, że Afryka rozwija się w tej chwili tak niewiarygodnie szybko cywilizacyjnie i technologicznie, że niedługo będzie mogła już rywalizować z wysoko rozwiniętą technologicznie Azją:

https://www.youtube.com/watch?v=p8fl-u1UMVA

I jakoś ateistów tam nadal nie przybywa, za to gwałtownie przybywa chrześcijan i muzułmanów

Zrób sobie upgrade poglądów bo świat się bardzo szybko zmienia, a ty stoisz w miejscu z myśleniem

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Jak dziecko.
[link widoczny dla zalogowanych] - sam sobie wybierz link i porówaj o ile jest mniej obywateli, a o ile mniej powołań (procentowo - nie liczbowo, bo znowu ci wyjdzie "sukces" religii).
Czy może winny jest okres nastoletniego buntu i 30-latkowie zasilą ławy seminariów?


A jaki był okres buntu jak byłem nastolatkiem. Nikt z moich rówieśników nie chodził wtedy do Kościoła. Sam narzekałem na Kosciół. A teraz wszyscy moi rówieśnicy z lat młodzieńczych są w Kosciele co Niedziela. Poza tym tak jak pisałem - demografia.

Porównałeś, ile % jest mniej ludzi a ile % mniej powołań?
Z moimi rówieśnikami na odwrót - leją na religię. Jedna z koleżanek jest wyjątkiem - wstąpiła do sekty (takiej prawdziwej).


Może obracasz się po prostu wśród samych gejów. Albo wśród marksistów. Poza tym generalnie piszesz o antyklerykalizmie. Antyklerykałowie leją na religię instytucjonalną ale w domu się modlą na zasadzie "nie potrzebuję księdza żeby gadać z Bogiem". Nie są więc ateistami. No i skoro ktoś wie w realu, że jesteś zadeklarowanym ateistą, to przecież nie będzie się przy tobie obnosił. Możesz więc nie wiedzieć co naprawdę kto myśli i jedynie zdaje ci się, że oni leją na religię (Sye ten Bruggencate twierdzi, że tak naprawdę to nikt nie jest ateistą). Ja mieszkam w Warszawie od urodzenia i nie znam w tej chwili z realu ani jednego ateisty. Znałem w dzieciństwie tylko jednego ateistę twardego, swojego rówieśnika, który wyrósł w takiej rodzinie. Dziś wszyscy z nich chodzą do Kościoła. A ten mój rówieśnik to regularnie podsyła mi na fejsie modlitwy różańcowe do odmawiania. A wcześniej zachwycał się książkami Kołakowskiego i Dawkinsem przez parę lat, aż mu nie przeszło i nie wyleczył się z tego. Tak więc nawet na takim lewackim zadupiu jak pederastyczny Czajkoland, trudno uchwycić prawdziwego ateistę w realu i dopiero trzeba do netu wejść żeby ich znaleźć

Irbisol napisał:
Cytat:
Poza tym jedna klasa nie jest reprezentatywna.

Bo to przykład jeden z wielu. Jeżeli w liceum na religię chodzi 50% uczniów, to uznawane to jest za sukces. Kiedyś chodziło 90% minimum..


Ale na razie tylko jedno liceum ogarnąłeś w tym temacie i do tego w Czajkolandzie, nie wychodzi to więc poza argumentację anegdotyczną. Poza tym ja już pisałem, że nastolatkowie nie są miarodajnym probierzem bo ich poglądy są niestabilne i z natury rzeczy są oni mniej religijni (prawa młodości kolidują z religią). Tak samo było w czasach gdy ja chodziłem do szkoły średniej i dziś praktycznie żadna z tamtych osób nie ma dawnych antyklerykalnych poglądów (niemal wszystkim przeszło)

Irbisol napisał:
Na lekcję religii nie chodzi już ponad połowa warszawskich licealistów. Są klasy, gdzie uczy się jej tylko parę osób
[link widoczny dla zalogowanych]

Już nie ma sensu walczyć o wyprowadzenie religii ze szkół. Religia wkrótce wyprowadzi się sama – mówi Łukasz Wójcikowski, dyrektor Technikum Kształcenia Zawodowego w Sochaczewie.
[link widoczny dla zalogowanych]

Znam takie licea, gdzie "nie uczęszcza" 100% niektórych klas
(...)
W Łodzi mniej niż połowa uczniów chodzi na religię.
(...)
Młodzi masowo wypisują się z lekcji religii.


Ogólnie sobie wpisz "liceum religia frekwencja" i zobacz, jak jest zajebiście - linki do wyboru.
Znajdź taki, gdzie piszą że uczniowie się zapisują na religię albo że dużo ich chodzi.
Ale spoko - przed 30. z pewnością się nawrócą.
A w ostateczności możesz przytoczyć dane z Rwandy - tam na religię na pewno chodzą.


No ale nic z tego nie wynika bo lekcje religii zostały w zeszłym roku przeniesione na koniec i początek zajęć szkolnych, do tego można je opuszczać. Jak ktoś nie musi czegoś zrobić lub gdzieś pójść, a zamiast tego może iść na piwo, to wiadomo, że pójdzie na piwo. Gdyby to samo zrobiono z matematyką lub angielskim to efekt byłby dokładnie ten sam: młodzież wolałaby iść na piwo, zamiast na matematykę lub angielski. Cały czas nie kumasz tych prostych spraw i wydaje ci się, że powody rezygnacji z lekcji religii są ideologiczne. Ale nie są, z tego wszystkiego nic nie wynika poza tym, że małolaty są leniwe. Spróbuj sobie wyobrazić co by było gdyby MEN ogłosił, że uczestnictwo w lekcjach matematyki nie jest już obowiązkowe. Ciekawe ile ludzi dalej chodziłoby na matematykę. Jeszcze mniej niż na religię. Może ze dwie osoby by chodziły. A przecież z tego nie wynika, że małolaci powszechnie tracą wiarę w matematykę. Po prostu są leniwi więc wyciągasz błędne wnioski ze źle dobranych przesłanek

Brandzlujesz się rzeczami, które istnieją od dawna. Gdy ja chodziłem do szkoły średniej, to było to samo. Większość klasy chodziła na etykę. Potem część się przepisała i było pół na pół. Sam nie chodziłem na religię przez jakiś czas więc nic z tego nie wynika co robi smarkateria bo poglądy ma z reguły buntownicze. No i w dużych miastach zawsze był duży antyklerykalizm ale nawet antyklerykalizm to nie ateizm. Dużo ludzi modli się ale nie chodzi do kościoła. Tak jak pisałem, znam w realu dużo antyklerykałów ale ani jednego ateisty wśród nich. Niektórzy z nich nie ukrywaja, że się modlą

Poza tym przytaczasz dane z dużych miast a miasta to mniejszość w kraju. Ponad 70% ludzi w Polsce żyje w małych miasteczkach lub wsiach i tam już dewiacje z Czajkolandu nie docierają. No i młodzież to tylko 10% społeczeństwa bo trwa kryzys demograficzny. Tak więc jedziesz na selektywnie dobieranych danych i to nie jest obraz całości

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
I nie spinaj się jak byś miał tu jakąś misję, bo i tak każdy ma cię w dupie.

I pewnie dlatego tak posłusznie aportujesz do każdego mojego posta, że masz to aż tak w dupie :rotfl:

Napisałem ci wcześniej, dlaczego z tobą gadam. A ty to wyparłeś i podmieniłeś na swoje tłumaczenie.

Bo nie uznałem twojego. Wpadłeś na to? Nie

Przecież właśnie to napisałem - wyparłeś i podmieniłeś na swoje. Zatem wpadłem na to jeszcze przed twoim pytaniem, czy na to wpadłem.
Zresztą znowu sam sobie na to pytanie odpowiedziałeś, mimo że odpowiedź już miałeś - czyli kolejny raz wyparłeś i podmieniłeś.


Efekt pozostaje bez zmian, bez względu na to co zrobiłeś i kiedy na coś niby wpadłeś (zresztą nawet nie wiesz czy wpadłeś): Olałem twoje tłumaczenie

Irbisol napisał:
Cytat:
Masz błędną percepcję, ja się po prostu dobrze bawię. Gimboateista nie jest dla mnie żadnym poważnym wyzwaniem intelektualnym. Miałbym problem w dyskusji na przykład z egzystencjalistą. Ale nie z gimboateistą
(...)
Zadajesz mi moje pytania na które nie umiesz odpowiedzieć bo nic nie wiesz. Diagnoza jest dużo gorsza niż ci się wydaje. Zresztą tak w ogóle to marnie kontaktujesz. Chyba nawet Kruchy zrobił się już od ciebie sprytniejszy w dyskusji. W sumie to gadam z tobą już tylko z braku laku bo anbuś i Kruchy nie chcą mi już odpisywać na forum. Wolę gadać z nimi i normalnie bym z tobą nie dyskutował bo nic konkretnego nie da się z ciebie wycisnąć poza kilkoma oklepanymi formułkami gimboateistycznymi ale jest jak jest więc z braku laku jadę z koksem tutaj

Naprawdę niepotrzebnie aż tak się demaskujesz mechanizmami obronnymi.
Im bardziej emocje każą ci się bronić, tym bardziej to widać. To, że starasz się to ukrywać - również.


Ale wcale tego nie wiesz i jedynie ci się zdaje, że wiesz

Irbisol napisał:
Cytat:
Nic nie kwestionuję.

Nie kwestionujesz logiki? Mam ci podać linki, żeby wykazać, że kłamiesz?


Na razie to same moje pytania już traktujesz jak kwestionowanie. Faktem jest, że nie tylko sam deklarowałeś omylność logiki ale i bezzasadność. Co w tym momencie nie różni cię od kogoś, kto przyjmuje arbitralnie dowolną bzdurę

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Ty nawet nie wiesz, co ja stwierdziłem.

Nie wiesz co kto nie wie bo sam stwierdziłeś, że nic nie wiesz i możesz się mylić we wszystkim. Nie wiesz nawet czy istniejesz i też to przyznałeś

Nie wiesz, czy to przyznałem, bo nie wiesz co stwierdziłem.


Nie wiesz czego ja nie wiem bo sam przyznałeś, że nic nie wiesz, możesz się mylić we wszystkim (a więc w tym, że ja czegoś nie wiem) i nie wiesz nawet czy istniejesz

Irbisol napisał:
To akurat naprawdę prosty przypadek - musisz się tu aż tak pętlić?
Inny od razu by załapał o co chodzi i poszedł dalej.


To nie ja się "pętlę" ale to ty nie masz się od czego odbić

Irbisol napisał:
Cytat:
Cytat:
Biorę przykład z ciebie. Okazuje się, że to co do tej pory robiłeś, to "zwiewanie przed odpowiedzią na pytanie" - wg twojej własnej oceny.

Jeśli to ja pierwszy zadawałem takie pytania to skoro zamiast odpowiadać zadajesz mi jedynie moje pytania do ciebie, to potwierdzasz w ten sposób tylko mój zarzut, że nic nie wiesz.

Oceniasz to, co robię jako "zwiewanie przed odpowiedzią na pytanie". A sam robisz DOKŁADNIE to samo.
Czyli twoje zarzuty do mnie wracają do ciebie. To tak, jak byś wymachiwał cepem i sam się w łeb walnął.


Ale nie wiesz czy pisząc to się nie mylisz. No i poza tym standarowa rejterada w tu quoque

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale jak ta dyskusja miałaby się niby odbyć jeśli nic nie wiesz i nawet nie wiesz czy istniejesz (co sam przyznałeś).

A co cię obchodzi, czy istnieję i co wiem? Równie dobrze może cię obchodzić, na którym piętrze mieszkam albo jaki mam numer buta. Nie radzisz sobie za argumentacją, więc spierniczasz niczym mazgaj na rączki do mamy.


Ano obchodzi mnie bo jeśli nie istniejesz to nie ma nawet nic takiego jak twoja argumentacja. Wtedy jest już tylko jedna wielka dowolna bzdura, lub coś, czego nie można od tego odróżnić

Irbisol napisał:
Dyskutuj z tezą i argumentami - nie ze mną.


Nic takiego nie widzę, poza samymi postulatami, których nie da się odróżnić od dowolnej bzdury. No bo jak je uprawomocnisz lub kto to zrobi, skoro i tak cię nie ma i jest tylko jakiś szum, który podpada pod zagrożenie nieskończonym regresem

Irbisol napisał:
Wyobraź sobie, że te argumenty pojawiają się same albo że sam je wymyślasz.


To nie są argumenty ale arbitralne postulaty. A jeśli są to niby "argumenty" to wpadają w nieskończony regres bo nie widać z tego żadnego wyjścia

Irbisol napisał:
Tutaj autentycznie liczę na to, że załapiesz - bo to w miarę proste jest. Bardziej skomplikowanych kwestii ci nie daję, więc pojmij chociaż to minimum.


Ale nie wiesz czy pisząc nawet to "minimum" też się nie mylisz

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Ale czego oczekiwać po kimś, kto tylko od odpowiedzi uciekać potrafi, a jak ktoś inny - dla przykładu - zacznie się zachowywać tak samo i przy pomocy takich samych mechanizmów, to od razu larum i "do mamy na rączki, bo ja go kopnąłem a on mi oddał".


W zasadzie to nic już nie masz poza ucieczkami w tu quoque

Żeby tu quoque zaszło, musi istnieć odrzucenie zarzutów. Chyba zacznę zliczać, ile razy ci to powtarzam. A ty tego nawet nie kwestionujesz, tylko zataczasz kółeczko i dalej swoje.


Dorobiłeś jakiś pretekst do definicji tu quoque. Ta definicja nic takiego nie zawiera. Tu quoque znaczy po prostu "ty też". I nic więcej nie robisz. Dokładnie to

Irbisol napisał:
Dla obserwatorów powtórzę (dla ciebie to za trudne): mamy tu do czynienia z mieszaniem poziomów abstrakcji - przy założeniu wariantu tezy określającej tezy na innym poziomie, używanie tez z innego poziomu do tez na wyższym.
Prymitywna sztuczka, ale jak ktoś nie widzi tego prymitywizmu to z radością będzie powtarzał gdy już mu się argumenty skończą "przecież ty nic nie wiesz".


Jak punkt wyżej (dorabianie czegoś do definicji tu quoque, czego w niej samej już nie ma). Poza tym gość wcale nie wie czy wie chociaż to


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 13:17, 20 Sty 2024, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Sob 11:15, 22 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
Statystycznie ludzie lepiej wykształceni rzadziej są religijni.


Obalmy te bajki anbusia tutaj:

Czy ateizm wzrasta wraz z poziomem wykształcenia?

[link widoczny dla zalogowanych]


"Badania przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w Boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego."

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 54 tematy


PostWysłany: Sob 11:38, 22 Maj 2021    Temat postu:

Panowie nie potrafią nawet zrozumieć, o czym jest temat. Macie jakieś personalne problemy ze sobą, ale nawet w temacie stworzonym do tego, nie potraficie szczerze o tym rozmawiać, tylko budujecie dalej mury obronne i wierze oblężnicze.
Tu jest piękna analogia waszego zachowania:
https://www.youtube.com/watch?v=gOPoufYgAEc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:54, 22 Maj 2021    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
anbo napisał:
Statystycznie ludzie lepiej wykształceni rzadziej są religijni.


Obalmy te bajki anbusia tutaj:

Czy ateizm wzrasta wraz z poziomem wykształcenia?

[link widoczny dla zalogowanych]


"Badania przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w Boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego."

[link widoczny dla zalogowanych]


Nawet nasz wuj zbój wierzy trochę inaczej. Próbuje w karkołomny sposób łączyć katolicyzm z nauką.
"Jestem katolikiem Ale nie tomistą lub neotomistą a z księdzem z Torunia nie mam nic do czynienia.Katolicyzm, bo wyssałem z mlekiem matki Ale znam też buddyzm.
Wierzę bo chcę mieć drugie życie. Trochę trywializuję... Ale tak to odbieram..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:15, 22 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Dziś wiele krajów azjatyckich przegoniło już technologicznie niejeden kraj Europy Zachodniej, na przykład Tajwan.

To dlatego bo elity tajwanskie maja w dopie religie... sorry, zaczytuja sie w sraczkopogetyka.info :mrgreen:

Religia na Tajwanie (spis ludności z 2005 r.)
Buddyzm (35,1%)
Taoizm (33,0%)
Osoby niereligijne (18,7%)
Chrześcijaństwo (3,9%)
Cytat:
https://en.wikipedia.org/wiki/Religion_in_Taiwan#Religions


Ostatnio zmieniony przez mat dnia Sob 13:24, 22 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15455
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Sob 15:48, 22 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
No to jak sam to zauważasz, że wybiórcze, to nie mam z czym tu polemizować

Nie to, żeby twoje były wybiórcze.

Cytat:
Bo kwitną ale takie fora jak to straciły już swój dawny blask.

To wskaż forum teistyczne, które kwitnie tak, jak np. 15 lat temu. Gdzie jeszcze internet nie był tak popularny.
Bo fora w innych tematach (rowerowe przykładowo) kwitną nadal.

Cytat:
Doskonale wiedzą, że są marginesem i dlatego się nie ujawniają. Gdyby choć przeczuwali, że są znaczącą częścią społeczeństwa, to dawno by się ujawnili.

Ja nie twierdzę, że są znaczącą częścią społeczeństwa, tylko że ich znacząco przybywa.

Cytat:
Czemu się nie ujawnisz z imienia i nazwiska na tym forum? Bo wiesz, że jesteś w marginesie. Tutaj Michał, Jarek, piszą pod swoimi nazwiskami jako teiści. A nie ma tu ani jednego ateisty ujawnionego pod swoim imieniem i nazwiskiem. Pełna konspira

"Fedor" to imię czy nazwisko?

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
W KRLD za to nie ma wierzących.


Żyjesz na jakimś księżycu, nie ogarniasz w ogóle co się dzieje w tym temacie. Masz jakieś wiadomości z innej epoki. Tak "nie ma" tam wierzących, że rząd Chin

Przeczytaj dokładnie, o jakim kraju piszę. Bo jak na razie to żyjesz na Księżycu.


"większość koreańskich chrześcijan nie ujawnia się"

[link widoczny dla zalogowanych]

I tyle na razie wystarczy jako kontrargument

To była ironia z mojej strony - że tak samo jak w krajach islamskich nie ma ateistów, tak samo nie ma wierzących w KRLD. Która - jak już zauważyłeś - nie jest Chinami.

Cytat:
Irbisol napisał:
Jak doliczysz Murzynów, którzy jeszcze wczoraj modlili się do demonów, by kozy dużo mleka dawały, to statystycznie pewnie wyjdzie coś j.w. łącznie z tymi procentami 4.6 -> 3.8


Co nic nie zmienia. Ateistów ubywa i bez murzynów.
Nawet w tym, co nazwałeś "cywilizowanym światem" (pomijam już to, że nie jesteś w stanie tego zdefiniować poza arbitralnym zapostulowaniem), to ateizm umiera. Dane mówią, że codziennie ubywa ateistów, a osób religijnych przybywa. Dane nie mówią, że ubywa ateistów bo przybywa murzynów ale mówią, że ateistów po prostu ubywa

Czyli najpierw stwierdziłeś, że po podziale na cywilizowany świat i resztę nadal ateizm umiera w cywilizowanym świecie, po czym podparłeś to stwierdzeniem że ateistów ubywa ogólnie.

Cytat:
Co do "cywilizowanego świata" to też jesteś w błędzie bo jeśli uznamy za taki społeczność naukową, to tam jest pół na pół jeśli chodzi o teizm i ateizm.

Czyli trochę więcej niż 3.8%, prawda?
Zatem kto nabija te statystyki, jeżeli nie tępy plebs, w dodatku z krajów III Świata?

Cytat:
Afryka bardzo szybko nadrabia swoje zapóźnienie cywilizacyjne i dogania Europę pod względem technologicznym i cywilizacyjnym.

Te miliony "uchodźców" świadczą o tym, że nie za bardzo jeszcze "dogania".
Jak poziom życia, oświata i PKB zaczną faktycznie doganiać, to możemy sprawdzić te procenty ateistów.
Właściwie już teraz możemy je sprawdzić GDZIEKOLWIEK, gdzie jest dobry poziom życia i PKB. To są najskuteczniejsi zabójcy religii.

Cytat:
Irbisol napisał:
Porównałeś, ile % jest mniej ludzi a ile % mniej powołań?
Z moimi rówieśnikami na odwrót - leją na religię. Jedna z koleżanek jest wyjątkiem - wstąpiła do sekty (takiej prawdziwej).


Może obracasz się po prostu wśród samych pedałów. Albo wśród marksistów. Poza tym generalnie piszesz o antyklerykalizmie.

Oni LEJĄ na religię. Nie są anty - po prostu ignorują to. Nie wyznają żadnej ideologii, która byłaby przeciw religii, co wg ciebie wydaje się warunkiem koniecznym, by nie wierzyć. Po prostu religia obumiera - niezwalczana (oczywiście nie w Zimbabwe).
A pedałów to szukaj wśród księży - zwłaszczy tych wysoko postawionych w hierarchii.
No właśnie - porównałeś, ile % jest mniej ludzi a ile % mniej powołań?

Cytat:
Irbisol napisał:
Ogólnie sobie wpisz "liceum religia frekwencja" i zobacz, jak jest zajebiście - linki do wyboru.
Znajdź taki, gdzie piszą że uczniowie się zapisują na religię albo że dużo ich chodzi.
Ale spoko - przed 30. z pewnością się nawrócą.
A w ostateczności możesz przytoczyć dane z Rwandy - tam na religię na pewno chodzą.


No ale nic z tego nie wynika bo lekcje religii zostały w zeszłym roku przeniesione na koniec i początek zajęć szkolnych, do tego można je opuszczać. Jak ktoś nie musi czegoś zrobić lub gdzieś pójść, a zamiast tego może iść na piwo, to wiadomo, że pójdzie na piwo. Gdyby to samo zrobiono z matematyką lub angielskim to efekt byłby dokładnie ten sam

Piszę o sytuacji, ZANIM przeniesiono lekcje religii na początek i na koniec.
Poza tym one zawsze były dobrowolne - więc tu się nic nie zmieniło, a ty próbujesz porównywać, jak by dopiero stały się dobrowolne a wcześniej były przymusowe.
Frekwencja się jednak zmienia - stale i od dawna.

Cytat:
Poza tym przytaczasz dane z dużych miast

Np. Sochaczew.

Cytat:
Efekt pozostaje bez zmian, bez względu na to co zrobiłeś i kiedy na coś niby wpadłeś (zresztą nawet nie wiesz czy wpadłeś): Olałem twoje tłumaczenie

O tym cały czas piszę - ja stwierdzam o sobie coś, a ty to wypierasz i wymyślasz swoje rojenia.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Masz błędną percepcję, ja się po prostu dobrze bawię. Gimboateista nie jest dla mnie żadnym poważnym wyzwaniem intelektualnym. Miałbym problem w dyskusji na przykład z egzystencjalistą. Ale nie z gimboateistą
(...)
Zadajesz mi moje pytania na które nie umiesz odpowiedzieć bo nic nie wiesz. Diagnoza jest dużo gorsza niż ci się wydaje. Zresztą tak w ogóle to marnie kontaktujesz. Chyba nawet Kruchy zrobił się już od ciebie sprytniejszy w dyskusji. W sumie to gadam z tobą już tylko z braku laku bo anbuś i Kruchy nie chcą mi już odpisywać na forum. Wolę gadać z nimi i normalnie bym z tobą nie dyskutował bo nic konkretnego nie da się z ciebie wycisnąć poza kilkoma oklepanymi formułkami gimboateistycznymi ale jest jak jest więc z braku laku jadę z koksem tutaj

Naprawdę niepotrzebnie aż tak się demaskujesz mechanizmami obronnymi.
Im bardziej emocje każą ci się bronić, tym bardziej to widać. To, że starasz się to ukrywać - również.


Ale wcale tego nie wiesz i jedynie ci się zdaje, że wiesz

Zawsze możesz uciekać na rączki do mamy, ale to już żenujące się robi.
Ty wiesz, że ja wiem że ty wiesz że ja wiem. Emocje jednak każą ci walczyć - chociaż sam czujesz, że będziesz jedynym przegranym.
Nie moja sprawa - jesteś teoretycznie dorosły.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nic nie kwestionuję.

Nie kwestionujesz logiki? Mam ci podać linki, żeby wykazać, że kłamiesz?


Na razie to same moje pytania już traktujesz jak kwestionowanie.

Kwestionujesz logikę czy nie?

Cytat:
Irbisol napisał:
Nie wiesz, czy to przyznałem, bo nie wiesz co stwierdziłem.

Nie wiesz czego ja nie wiem bo sam przyznałeś, że nic nie wiesz

Nie wiesz, czy przyznałem.
Weź to sobie rozrysuj - to może zauważysz, że zakładając jakiś scenariusz z danej tezy stosujesz ją arbitralnie do tejże tezy.
Klasyczne zapętlenie. Robisz z grubsza coś takiego, co ta mała mrówka (i nie chodzi tu o "lubienie" w ostatniej sekundzie):
https://youtu.be/Xesvb4qUEbU?t=56

Cytat:
Cytat:
Oceniasz to, co robię jako "zwiewanie przed odpowiedzią na pytanie". A sam robisz DOKŁADNIE to samo.
Czyli twoje zarzuty do mnie wracają do ciebie. To tak, jak byś wymachiwał cepem i sam się w łeb walnął.

Ale nie wiesz czy pisząc to się nie mylisz. No i poza tym standarowa rejterada w tu quoque

Rejteradę to ty stosujesz przy swojej pętli. I naucz się, co oznacza "tu quoque". Ale nie same słowa, lecz znaczenie jako zarzutu w dyskusji.

Cytat:
Ano obchodzi mnie bo jeśli nie istniejesz to nie ma nawet nic takiego jak twoja argumentacja. Wtedy jest już tylko jedna wielka dowolna bzdura, lub coś, czego nie można od tego odróżnić

A od kiedy to argumentacja potrzebuje kogokolwiek istniejącego?

Cytat:
Irbisol napisał:
Dyskutuj z tezą i argumentami - nie ze mną.

Nic takiego nie widzę, poza samymi postulatami, których nie da się odróżnić od dowolnej bzdury.

To podaj może przykład argumentu, który nie jest "postulatem, którego nie da się odróżnić od dowolnej bzdury".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:43, 23 Maj 2021    Temat postu:

mat napisał:
fedor napisał:
Dziś wiele krajów azjatyckich przegoniło już technologicznie niejeden kraj Europy Zachodniej, na przykład Tajwan.

To dlatego bo elity tajwanskie maja w dopie religie... sorry, zaczytuja sie w sraczkopogetyka.info :mrgreen:

Religia na Tajwanie (spis ludności z 2005 r.)
Buddyzm (35,1%)
Taoizm (33,0%)
Osoby niereligijne (18,7%)
Chrześcijaństwo (3,9%)
Cytat:
https://en.wikipedia.org/wiki/Religion_in_Taiwan#Religions


Osoby niereligijne (18,7%)

I jak z tobą gadać, jak ty nawet sam nie rozumiesz danych jakie cytujesz skoro obalają one z hukiem twoje dyrdymały. I w ten sposób mamy na forum takiego mat(ołka) od lat
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:44, 23 Maj 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
No to jak sam to zauważasz, że wybiórcze, to nie mam z czym tu polemizować

Nie to, żeby twoje były wybiórcze.


A przynajmniej na razie nie wykazałeś, że takie są

Irbisol napisał:
Cytat:
Bo kwitną ale takie fora jak to straciły już swój dawny blask.

To wskaż forum teistyczne, które kwitnie tak, jak np. 15 lat temu. Gdzie jeszcze internet nie był tak popularny.
Bo fora w innych tematach (rowerowe przykładowo) kwitną nadal.


Wystarczy wejść choćby na forum Hioba, gdzie dyskusje między teistami mają się dobrze:

[link widoczny dla zalogowanych]

Albo na forum [link widoczny dla zalogowanych]

Tam prawie zero gimboateistów i sami teiści, a dyskusja wrze. Może nie tak jak 20 lat temu ale jest nieźle, na tyle dobrze, że trzeba mieć dużo czasu żeby przeglądać na bieżąco dyskusje

Nie jest też źle na forum wiara.pl, gdzie w działach o duchowości chrześcijańskiej dyskusja wre:

[link widoczny dla zalogowanych]

Że nie wspomnę fanpage fejsbukowe, zakładane przez teistów. Wystarczy zajrzeć na profil Polskiego Inkwizytora, gdzie dyskusja wrze jak na bazarze. To teraz głównie na fejsbukowe fora przeniosły się dyskusje religijne. Tak więc najwyraźniej niewiele w tym temacie ogarniasz. Jak zresztą niby miałbyś zmierzyć to, że jest mniej dyskusji między teistami niż kiedyś. Opowiadasz jedynie o swoich subiektywnych odczuciach

Irbisol napisał:
Cytat:
Doskonale wiedzą, że są marginesem i dlatego się nie ujawniają. Gdyby choć przeczuwali, że są znaczącą częścią społeczeństwa, to dawno by się ujawnili.

Ja nie twierdzę, że są znaczącą częścią społeczeństwa, tylko że ich znacząco przybywa.


Ale przecież nijak tego nie sprawdziłeś. Znowu mamy tylko opis twojego subiektywnego widzimisię. Z twardych danych wynika, że ateistów w krajach muzułmańskich tyle co kot napłakał

Irbisol napisał:
Cytat:
Czemu się nie ujawnisz z imienia i nazwiska na tym forum? Bo wiesz, że jesteś w marginesie. Tutaj Michał, Jarek, piszą pod swoimi nazwiskami jako teiści. A nie ma tu ani jednego ateisty ujawnionego pod swoim imieniem i nazwiskiem. Pełna konspira

"Fedor" to imię czy nazwisko?


Wiedziałem, że tak napiszesz ale to jest unik. Nie pisałem, że wszyscy teiści piszą pod swoim nazwiskiem. Pisałem, że żaden ateista nie pisze pod swoim imieniem i nazwiskiem na takim forum jak to. A nie jest tak już z teistami. Moje spostrzeżenie pozostaje więc aktualne

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
W KRLD za to nie ma wierzących.


Żyjesz na jakimś księżycu, nie ogarniasz w ogóle co się dzieje w tym temacie. Masz jakieś wiadomości z innej epoki. Tak "nie ma" tam wierzących, że rząd Chin

Przeczytaj dokładnie, o jakim kraju piszę. Bo jak na razie to żyjesz na Księżycu.


"większość koreańskich chrześcijan nie ujawnia się"

[link widoczny dla zalogowanych]

I tyle na razie wystarczy jako kontrargument

To była ironia z mojej strony - że tak samo jak w krajach islamskich nie ma ateistów, tak samo nie ma wierzących w KRLD. Która - jak już zauważyłeś - nie jest Chinami.


A kto mówi, że ateistów w krajach muzułmańskich nie ma. Są, skoro pisałem, że ścina się im głowy. Dyskusja jest o tym, że nie wychodzą poza margines, nawet gdyby wszyscy się ujawnili to nie różniłoby się to od średniej globalnej, gdzie ilość ateistów waha się w granicach 3%. I nawet z danych świeckich to wynika - cytowałem je obficie:

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/strach-o-wlasna-osobe,18981-50.html#597287

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Jak doliczysz Murzynów, którzy jeszcze wczoraj modlili się do demonów, by kozy dużo mleka dawały, to statystycznie pewnie wyjdzie coś j.w. łącznie z tymi procentami 4.6 -> 3.8


Co nic nie zmienia. Ateistów ubywa i bez murzynów.
Nawet w tym, co nazwałeś "cywilizowanym światem" (pomijam już to, że nie jesteś w stanie tego zdefiniować poza arbitralnym zapostulowaniem), to ateizm umiera. Dane mówią, że codziennie ubywa ateistów, a osób religijnych przybywa. Dane nie mówią, że ubywa ateistów bo przybywa murzynów ale mówią, że ateistów po prostu ubywa

Czyli najpierw stwierdziłeś, że po podziale na cywilizowany świat i resztę nadal ateizm umiera w cywilizowanym świecie, po czym podparłeś to stwierdzeniem że ateistów ubywa ogólnie.


Gubisz się w tym. Stwierdziłem, że globalnie osób religijnych przybywa, wbrew twemu stwierdzeniu, że religia umiera. Po przytoczeniu danych okazało się, że to ateizm umiera, a nie religia. Dane wprost mówią, że ateistów po prostu ubywa, a nie, że ateistów ubywa bo przybywa wierzących murzynów. Trend jest jednoznaczny:

"Na świecie ubywa ateistów. I to 300 każdego dnia. Rośnie natomiast liczba chrześcijan: o 80 tys. dziennie, w tym 31 tys. katolików, ale też 37 tys. zielonoświątkowców. Ekspansywną religią jest również islam. Każdego dnia przybywa ich 79 tys."

[link widoczny dla zalogowanych]

Na świecie ubywa ateistów. I to 300 każdego dnia - to zdanie pozostaje w mocy nawet jeśli zmieniłbyś kolejne zdania za nim w tym fragmencie, to i tak nic by to nie zmieniło

Lewacka Wikipedia mówi to samo o wymieraniu ateistów:

However, other earlier global studies have indicated that global atheism may be in decline due to irreligious countries having the lowest birth rates in the world and religious countries having higher birth rates in general

[link widoczny dla zalogowanych]

Irbisol napisał:
Cytat:
Co do "cywilizowanego świata" to też jesteś w błędzie bo jeśli uznamy za taki społeczność naukową, to tam jest pół na pół jeśli chodzi o teizm i ateizm.

Czyli trochę więcej niż 3.8%, prawda?
Zatem kto nabija te statystyki, jeżeli nie tępy plebs, w dodatku z krajów III Świata?


Wcale nie wiesz czy to "plebs" nabija te statystyki. Znowu opisujesz jedynie swoje intuicje i pragnienia. Nie wiesz nawet tego czy jesteś w czymklolwiek mądrzejszy od tego "plebsu". Natomiast przeprowadzanie statystyk w poszczególnych grupach nigdy nie jest miarodajne i dlatego należy uwzględniać statystyki globalne. A w nich ateizm to margines na poziomie 3%. Gdyby przeprowadzić badanie wśród samych sprzątaczek to też pewnie wyszedłby inny wynik. Dlatego badania w grupach są niemiarodajne
'
W każdym razie nie jest prawdą, jak twierdziłeś, że w "cywilizowanych" grupach religia upada bo podział fifty-fifty na teistów i ateistów jest od dekad stabilny wśród naukowców. A do tego okazało się, że ateizm w grupach wykształconych nie wynika z nauki bo po zapytaniu skąd wynika ich ateizm wskazują na inne powody niż nauka (najczęściej są to ich osobiste przesądy). Tu jest szczegółowe badanie na ten temat:

[link widoczny dla zalogowanych]

Irbisol napisał:
Cytat:
Afryka bardzo szybko nadrabia swoje zapóźnienie cywilizacyjne i dogania Europę pod względem technologicznym i cywilizacyjnym.

Te miliony "uchodźców" świadczą o tym, że nie za bardzo jeszcze "dogania".
Jak poziom życia, oświata i PKB zaczną faktycznie doganiać, to możemy sprawdzić te procenty ateistów


Znowu powtarzasz tylko jakieś obiegowe mity. A co do uchodźców to ich ilość wzrosła po wojnie w Syrii i byli to głównie muzułmanie. Jakoś nie zostali ateistami

Irbisol napisał:
Właściwie już teraz możemy je sprawdzić GDZIEKOLWIEK, gdzie jest dobry poziom życia i PKB. To są najskuteczniejsi zabójcy religii.


Zwłaszcza w Chinach, gdzie PKB rekordowe na świecie i przybyło 100 milionów katolików w 20 lat. Wystarczy też spojrzeć na USA gdzie religia ma się dobrze i apologetyka jest tam wręcz w fazie rozkwitu. Nie ma korelacji między ateizmem i dobrobytem. Ilość ateistów spada wszędzie, bez względu na to czy dobrobyt jest, czy nie. Tak więc w tym punkcie powielasz tylko kolejne obiegowe mity i opisujesz jedynie swoje widzimisię

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Porównałeś, ile % jest mniej ludzi a ile % mniej powołań?
Z moimi rówieśnikami na odwrót - leją na religię. Jedna z koleżanek jest wyjątkiem - wstąpiła do sekty (takiej prawdziwej).


Może obracasz się po prostu wśród samych gejów. Albo wśród marksistów. Poza tym generalnie piszesz o antyklerykalizmie.

Oni LEJĄ na religię. Nie są anty - po prostu ignorują to. Nie wyznają żadnej ideologii, która byłaby przeciw religii, co wg ciebie wydaje się warunkiem koniecznym, by nie wierzyć. Po prostu religia obumiera - niezwalczana (oczywiście nie w Zimbabwe).


Tak, tak, religia "obumiera". A tymczasem to ateizm obumiera:

"Na świecie ubywa ateistów. I to 300 każdego dnia. Rośnie natomiast liczba chrześcijan: o 80 tys. dziennie, w tym 31 tys. katolików, ale też 37 tys. zielonoświątkowców. Ekspansywną religią jest również islam. Każdego dnia przybywa ich 79 tys."

[link widoczny dla zalogowanych]

Po prostu żyjesz w swojej bańce i tyle

Dla ciebie "religia obumiera" bo trzech twoich kumpli się przy tobie nie modli. I do tego można streścić całą twoją anegdotyczną "argumentację", do spostrzeżeń z własnego otoczenia. To gdyby te spostrzeżenia o czymś rozstrzygały to ja bym mógł zadekretować odwrotnie, bo widzę choćby coraz więcej modlących się młodych ludzi w Metrze. Ostatnio jeden koleś rozłożył sobie obrazki i modlił się różańcem. Takich rzeczy nie widziałem jeszcze kilka lat temu. I to tyle w temacie "dowodów anegdotycznych" z własnego otoczenia

Irbisol napisał:
A pedałów to szukaj wśród księży - zwłaszczy tych wysoko postawionych w hierarchii.


I ile gejów wśród księży znalazłeś? Ateista znowu nie wychodzi w tej kwestii poza obiegowe mity

Irbisol napisał:
No właśnie - porównałeś, ile % jest mniej ludzi a ile % mniej powołań?


No ale co z tego wynika, nic. Polska miała rekorodową ilość powołań jeszcze niedawno. Nic nie może rosnąć bez końca ale dramatu w tej kwestii również nie ma. Na razie w Polsce jest 31 000 księży i wystarczy. Polacy też wymierają jako naród, spadek nowych urodzeń jest rekordowy w okresie powojennym:

Najmniej urodzeń i najwięcej zgonów w Polsce od II wojny światowej


[link widoczny dla zalogowanych]

To jest artykuł sprzed dwóch miesięcy

A co do powołań to taki oto najnowszy artykuł:

Jak zaznacza "Gazeta Wyborcza", to rekord święceń kapłańskich w tej diecezji od 1992 r.

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak widać, to wszystko jest dość płynne

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Ogólnie sobie wpisz "liceum religia frekwencja" i zobacz, jak jest zajebiście - linki do wyboru.
Znajdź taki, gdzie piszą że uczniowie się zapisują na religię albo że dużo ich chodzi.
Ale spoko - przed 30. z pewnością się nawrócą.
A w ostateczności możesz przytoczyć dane z Rwandy - tam na religię na pewno chodzą.


No ale nic z tego nie wynika bo lekcje religii zostały w zeszłym roku przeniesione na koniec i początek zajęć szkolnych, do tego można je opuszczać. Jak ktoś nie musi czegoś zrobić lub gdzieś pójść, a zamiast tego może iść na piwo, to wiadomo, że pójdzie na piwo. Gdyby to samo zrobiono z matematyką lub angielskim to efekt byłby dokładnie ten sam

Piszę o sytuacji, ZANIM przeniesiono lekcje religii na początek i na koniec.
Poza tym one zawsze były dobrowolne - więc tu się nic nie zmieniło, a ty próbujesz porównywać, jak by dopiero stały się dobrowolne a wcześniej były przymusowe.
Frekwencja się jednak zmienia - stale i od dawna.


Spadek uczestnictwa na lekcje religii trwa od 2010 roku. Wcześniej się to nie zmnieniało. Jak duży jest ten spadek? Zobaczmy jak wyglądają twarde dane jesli chodzi o religijnosć młodzieży:

Według badań realizowanych regularnie przez CBOS, w 2005 r. 94 proc. młodych (18–24 lata) deklarowało się jako wierzący – dziś odsetek ten wynosi 79 proc.

[link widoczny dla zalogowanych]

Czyli religijność młodzieży z himalajskiego szczytu 94% spadła o 15% przez 15 lat. No rzeczywiście istny dramat. A ty pisałeś, że jak w liceum kilka osób przychodzi na religię to wynikało z tego, że wśród młodziezy jest już tylko kilka procent teistów. Widać jak niemiarodajne dane podawałeś bo całościowo to jednak wyglada zupełnie inaczej. Cały czas popełniasz błąd niskiej próby. Trzeba patrzeć na dane ogólne, a nie wycinkowe lub anegdotyczne (twoje wycinkowe otoczenie)

Oczywiście jest pytanie czy dalej będzie spadała religijność młodzieży. Wcale tego nie wiadomo. To tylko twoje chciejstwo. Wskaźnik ten może równie dobrze skakać w górę i w dół. Generalnie religijnność Polaków jest dość stabilna od lat:

CBOS: "religijność Polaków od wielu lat pozostaje stabilna"

[link widoczny dla zalogowanych]

A ilość ateistów jest na poziomie błędu statystycznego, tak jak i zresztą globalnie

No i tak jak pisałem, badanie religijności w grupie młodzieży, która jest najmniej stabilna światopoglądowo i najbardziej zbuntowana wobec autorytetów, nie ma sensu. Równie dobrze mógłbyś badać ilość dziewictwa wśród zawodowych prostytutek. Po prostu to są wycinkowe i niemiarodajne próbki (tak zwany błąd próby)

Irbisol napisał:
Cytat:
Poza tym przytaczasz dane z dużych miast

Np. Sochaczew.


Mój znajomy jest nauczycielem angielskiego i uczył już w kilkunastu szkołach w okresie swej kariey nauczycielskiej. W każdej szkole w jakiej uczył zachęcał uczniów do zostawania o godzinkę w szkole po lekcjach aby nauczyć ich więcej (za darmo). Zgadnij ilu zostawało z całej klasy. 2-3 osoby - nie więcej. Nie tylko "areligijna" ta nasza młodzież ale i "aanglistyczna" :rotfl:

A reszta chodziła na angielski bo im rodzice kazali. To się domyśl ile ludzi chodziłoby do szkoły gdyby nie była obowiązkowa. Tak więc wyciąganie jakichkolwiek wniosków z frekwencji szkolnej to bezsens

Irbisol napisał:
Cytat:
Efekt pozostaje bez zmian, bez względu na to co zrobiłeś i kiedy na coś niby wpadłeś (zresztą nawet nie wiesz czy wpadłeś): Olałem twoje tłumaczenie

O tym cały czas piszę - ja stwierdzam o sobie coś, a ty to wypierasz i wymyślasz swoje rojenia.


Wypieram twoje rojenia, których oczywiście sam za rojenia nie uważasz, ale nie wiesz nawet tego czy to tylko nie kolejne twoje rojenia, że nie są to rojenia

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Masz błędną percepcję, ja się po prostu dobrze bawię. Gimboateista nie jest dla mnie żadnym poważnym wyzwaniem intelektualnym. Miałbym problem w dyskusji na przykład z egzystencjalistą. Ale nie z gimboateistą
(...)
Zadajesz mi moje pytania na które nie umiesz odpowiedzieć bo nic nie wiesz. Diagnoza jest dużo gorsza niż ci się wydaje. Zresztą tak w ogóle to marnie kontaktujesz. Chyba nawet Kruchy zrobił się już od ciebie sprytniejszy w dyskusji. W sumie to gadam z tobą już tylko z braku laku bo anbuś i Kruchy nie chcą mi już odpisywać na forum. Wolę gadać z nimi i normalnie bym z tobą nie dyskutował bo nic konkretnego nie da się z ciebie wycisnąć poza kilkoma oklepanymi formułkami gimboateistycznymi ale jest jak jest więc z braku laku jadę z koksem tutaj

Naprawdę niepotrzebnie aż tak się demaskujesz mechanizmami obronnymi.
Im bardziej emocje każą ci się bronić, tym bardziej to widać. To, że starasz się to ukrywać - również.


Ale wcale tego nie wiesz i jedynie ci się zdaje, że wiesz

Zawsze możesz uciekać na rączki do mamy, ale to już żenujące się robi.


Opis twoich estetycznych odczuć nie ma znaczenia. Nawet nie wiesz czy są twoje

Irbisol napisał:
Ty wiesz, że ja wiem że ty wiesz że ja wiem. Emocje jednak każą ci walczyć - chociaż sam czujesz, że będziesz jedynym przegranym.
Nie moja sprawa - jesteś teoretycznie dorosły.


Jedynymi przegranymi na tym forum są gimboateiści. Żyją w swojej bańce i zdaje im się, że Pana Boga za nogi chwycili bo mają pod pachą scjentyzm i realizm naiwny. Ale na forum filozoficznym to jest nic. Z czym do ludzi. Każdy filozof to wyśmiewa już na starcie. Efekt jest więc taki, że nawet rozmemłany Michał sobie radzi z palcem w bucie z tymi gimboateistycznymi pseudoargumentami

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nic nie kwestionuję.

Nie kwestionujesz logiki? Mam ci podać linki, żeby wykazać, że kłamiesz?


Na razie to same moje pytania już traktujesz jak kwestionowanie.

Kwestionujesz logikę czy nie?


Pytam o to skąd wiesz, że nie jest jedynie twoim rojeniem lub matrixowym fejkiem. I w zasadzie sam odpowiadasz, że nie wiesz. Po co mam więc ją kwestionować jak wykładasz się już na starcie. Nic nie muszę więcej robić, robota sama się zrobiła

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Nie wiesz, czy to przyznałem, bo nie wiesz co stwierdziłem.

Nie wiesz czego ja nie wiem bo sam przyznałeś, że nic nie wiesz

Nie wiesz, czy przyznałem.


Nie wiesz czy nie wiem. Nawet tego nie wiesz. Skąd wiesz, że nie pomyliłeś się pisząc tego właśnie zdania? Też nie wiesz

Irbisol napisał:
Weź to sobie rozrysuj - to może zauważysz, że zakładając jakiś scenariusz z danej tezy stosujesz ją arbitralnie do tejże tezy.
Klasyczne zapętlenie. Robisz z grubsza coś takiego, co ta mała mrówka (i nie chodzi tu o "lubienie" w ostatniej sekundzie):
https://youtu.be/Xesvb4qUEbU?t=56


Ale znowu nie wiesz czy pisząc to nie pomyliłeś się i w tej kwestii. Dupa zbita, bez względu na to w którą stronę się nie obrócisz. I to ty sam ją sobie zbiłeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Cytat:
Oceniasz to, co robię jako "zwiewanie przed odpowiedzią na pytanie". A sam robisz DOKŁADNIE to samo.
Czyli twoje zarzuty do mnie wracają do ciebie. To tak, jak byś wymachiwał cepem i sam się w łeb walnął.

Ale nie wiesz czy pisząc to się nie mylisz. No i poza tym standarowa rejterada w tu quoque

Rejteradę to ty stosujesz przy swojej pętli


Ale nic nie wiesz i możesz się mylić we wszystkim, co sam przyznałeś, więc w tym co tu teraz napisałeś też

Irbisol napisał:
I naucz się, co oznacza "tu quoque". Ale nie same słowa, lecz znaczenie jako zarzutu w dyskusji.


Nauczyłem się i widzę, że co chwila to robisz

Irbisol napisał:
Cytat:
Ano obchodzi mnie bo jeśli nie istniejesz to nie ma nawet nic takiego jak twoja argumentacja. Wtedy jest już tylko jedna wielka dowolna bzdura, lub coś, czego nie można od tego odróżnić

A od kiedy to argumentacja potrzebuje kogokolwiek istniejącego?


Potrzebuje choćby po to żeby ten ktoś mógł ją uzasadnić. Ale jak cię nie ma to nikt nie uzasadnia i dostajemy tylko dowolną bzdurę, w niczym nieodróżnialną od jej zaprzeczenia

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Dyskutuj z tezą i argumentami - nie ze mną.

Nic takiego nie widzę, poza samymi postulatami, których nie da się odróżnić od dowolnej bzdury.

To podaj może przykład argumentu, który nie jest "postulatem, którego nie da się odróżnić od dowolnej bzdury".


Znowu tu quoque. Przecież właśnie miałeś to zrobić w zakresie własnej argumentacji. Znowu przerzucasz swoją robotę na mnie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 13:19, 20 Sty 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 54 tematy


PostWysłany: Nie 12:52, 23 Maj 2021    Temat postu:

Tak koledzy załatwiają swoje kwestie osobiste:
https://www.youtube.com/watch?v=6Oz5-Eur1-w
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:16, 23 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Wystarczy też spojrzeć na USA gdzie religia ma się dobrze

Trend jest bardzo dobrze widoczny.



[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:18, 23 Maj 2021    Temat postu:

Temat jest wspaniały. Chodźcie, i uczcie się mądrości. Ale nikt nie chce, albo nie ma takiej potrzeby.

Interesuje mnie mój własny proces, to, co robią mi inni. To, co mogę wyciągnąć.

Jeżeli Banjankri oferuje za darmo korygujące komentarze, to myślę, że tylko brać, ale tu pewnie trzeba by mieć coś do powiedzenia. Moim konikiem jest psychologia, a raczej egoistyczne uzdrawianie się, czyli puszczanie napięć i rozmontowywanie "murów obronnych", na które mogę sobie w tym momencie pozwolić. To raczej nie ma wiele wspólnego z tematyką forum.

Wydaje mi się, że sposobem na skorzystanie z tego typu wyzwalaczy, "pstryczków" od innych osób jest autentyczne zaangażowanie tych osób i nasza ufność, że możemy czuć, możemy wypowiedzieć, co zrobiliśmy, co myślimy; że ta druga osoba przy nas zostanie i możemy się rozgniewać, być w błędzie, być nielogiczni.

Problemy osobiste rozwiązuje się w gabinecie psychiatrycznym, na psychoterapii, na warsztatach rozwojowych (o czym nieco niżej- w nawiązaniu do zagadnienia "posiadania racji"), może na rozmowie z osobą duchowną, w relacji z bliskimi, ale pewnie i samemu.

To, co pisał wcześniej Banjankri w odniesieniu do Michała, o obserwacjach, dzieleniu się nimi, nie w celach zniszczenia drugiej osoby, ale jej uzdrawiania, kojarzy mi się z moją ostatnią, drugą sesją psychoterapii, którą niedawno rozpocząłem. Pani w fotelu naprzeciwko tylko podzieliła się myślami, na co zareagowałem emocjonalnie, burząc się i chcąc jak najszybciej sprostować tę niesprawiedliwą ocenę, błędnie przedstawiający mnie punkt widzenia. I tak niewinnie zagajony przez panią psychoterapeutkę temat został wykorzystany jako narzędzie do samopoznania i przekroczenia murów, za którymi siedzi skulone dziecko, które czuło się oceniane przez wszystkich i w żadnej relacji nie mogło być sobą. A w tej nie jest i może.

Na warsztatach Radical Honesty (tłum. radykalna szczerość) uczestnicy uczą się rozróżniać postrzeganie dokonywane zmysłami od wyobrażeń, co wykorzystuje się później, by nazywać, za jakie słowa lub zachowanie jest się złym na drugą osobę (w dowolnym momencie, czy przy okazji innych ćwiczeń, w których, pracując w parach, "raportuje się", wypowiada na głos, co się widzi, albo, rozróżniając jedno od drugiego, co się wyobraża na temat drugiej osoby - zwyczajne nazywanie tego, co się obserwuje w doznaniach swojego ciała, na zewnątrz siebie, lub w swoim umyśle, prowadzi do pojawiania się emocji, również złości, u innych osób). W oryginalnym języku korzysta się z wyrażenia "I resent you for...", by uczestnik wyraził swoją złość wprost. Bierze się to być może z tego, że twórca doszedł do wniosku, że, przynajmniej w naszej cywilizacji, złość jest emocją wypartą, a jeśli pojawia się w naszym życiu, to wyrażamy ją w sposób toksyczny, na przykład pokątnie obmawiając, uskarżając się na kogoś za jej plecami, nie nazywając, za co konkretnie jesteśmy źli, bo nie chcemy wyjść na małostkowych, nie chcemy się odsłonić, bo łatwiej jest prawić morały, jak ta druga osoba nie powinna nam była tego czy tamtego powiedzieć/zrobić, że ona "zawsze" lub "nigdy" jest "taka", a nie "inna", itd.

W teorii, i w praktyce (dla kogokolwiek, albo zdecydowanej większości tych, którzy z tego skorzystali), radykalna szczerość pozwala usunąć wszystkie długo ukrywane urazy, wybaczyć osobom, od których się odcięliśmy, przywrócić żywotność w swoim ciele, życiu i w relacjach z najbliższymi, z tego prostego powodu, że komunikując się w ten sposób jesteś tępy jak but, mówisz tylko to, co jest prawdą dla ciebie, w tym momencie, nic nie dodajesz (a chciałbyś się tłumaczyć, usprawiedliwiać, załagodzić, albo zakrzyczeć), nic nie odejmujesz (a wolałbyś to zachować dla siebie, dlatego, że boisz się konsekwencji, choć wiesz, że skrywanie tego rzutuje na tę relację i masz obsesję na temat tego, co jest nadal przemilczane), i sam ten akt szczerości powoduje, że masz szansę skonfrontować się z tym, jak było czy jak jest naprawdę, usłyszeć drugą osobę, przekonać się, jak bardzo to, co w twoim umyśle przystaje lub odstaje od tego, co jest prawdziwe według tej drugiej osoby, oraz - sam ten akt powoduje, że emocje, złości czy docenienia, zostają wypalone, uwolnione z drogi w tej relacji.

Twórca metody twierdzi, że większość pełnoletnich osób nie wyrosła z nastoletniości, zatrzymała się na etapie dojrzewania, czego przejawem miałoby być to, że posiadanie racji czy stosowanie się do moralnych zasad jest dla tych osób ważniejsze, niż bycie żywym; te osoby miały się nauczyć, że najważniejsze, to dobrze się zachowywać i umieć się usprawiedliwiać za zachowania niepożądane przez ich opiekunów; że to, w jaki sposób były, było niewłaściwe i trzeba było to ukryć, by nie zostać ukaranym. I tu leży problem, że to ukrywanie miałoby się ciągnąć dalej, przez dorosłość, jako wyuczony mechanizm obronny, który więzi, zabija nas od środka, więc wszystkie kolejne "niewłaściwe" zachowania, czy nawet zwyczajnie błędy, ukrywamy, dusimy w sobie, bo to jest ta jedna największa nauka, którą wynieśliśmy z domu i ze szkoły - mieszać percepcje z wyobrażeniami i to, że prawda nie jest tak ważna, jak to, jak być "powinno", jacy "powinniśmy" być, co "powinniśmy" czuć, czego "powinniśmy" pragnąć, bać się, lubić, unikać, robić.

Podoba mi się to, co kiedyś autor powiedział na temat nieukrywania tego, co naprawdę było i jest w naszym życiu - coś w stylu, by być tak otwartym, by nawet nie mrugnąć okiem, gdyby cały nasz życiorys został opublikowany na billboardzie na Times Square. Nie mieć żadnych tajemnic, bo to one nas wykańczają, izolują. Wszystkie nasze wstydy, błędy. Swoją drogą, to w rodzinach patologicznych, np. tam, gdzie jest uzależnienie od alkoholu, jedną z podstawowych zasad jest nie mówić o tym, co dzieje się w domu.

Krótka prezentacja dla tych, co chcieliby grzebać coś więcej na temat Radical Honesty (j.ang.): https://www.youtube.com/watch?v=V_Fp93OtaHE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 54 tematy


PostWysłany: Nie 20:01, 23 Maj 2021    Temat postu:

https://youtu.be/Uttdg3GgtHo
Tak mi się skojarzyło, po przeczytaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 54 tematy


PostWysłany: Nie 21:35, 23 Maj 2021    Temat postu:

Kori napisał:
Temat jest wspaniały. Chodźcie, i uczcie się mądrości. Ale nikt nie chce, albo nie ma takiej potrzeby.

Potrzebę trzeba sobie uświadomić, a do tego niezbędna jest akceptacja. Ludzie często wiszą właśnie na strachu przed przyznaniem się do siebie.

Cytat:
Moim konikiem jest psychologia, a raczej egoistyczne uzdrawianie się, czyli puszczanie napięć i rozmontowywanie "murów obronnych", na które mogę sobie w tym momencie pozwolić.

W pełni cię rozumiem, bo o sobie mogę powiedzieć to samo. Ten moment, w którym sobie uświadomiłem, że taki egoizm jest absolutnie racjonalnym zachowaniem, jakoś utrwalił się w mojej świadomości. Z jakiegoś powodu, wcześniej, bycie dobrym dla siebie, było nie na miejscu. Istny debilizm, niestety głęboko wpleciony w materiał umysłu.

Cytat:
To raczej nie ma wiele wspólnego z tematyką forum.

Ciężko mi znaleźć swoje "wrażliwe punkty" w codziennym życiu. Nawet rozmowy z psychologami były bardziej edukacyjne dla nich, niż terapeutyczne dla mnie. Forum stwarza czasem okazje, przynajmniej tak sobie to tłumaczę.

Cytat:
Problemy osobiste rozwiązuje się w gabinecie psychiatrycznym, na psychoterapii, na warsztatach rozwojowych (o czym nieco niżej- w nawiązaniu do zagadnienia "posiadania racji"), może na rozmowie z osobą duchowną, w relacji z bliskimi, ale pewnie i samemu.

Wydaje mi się, że kiedy samemu stawi się czoła takim problemom i wszystkie zaadresuje, następnym etapem jest pytać innych i wystawiać się na krytykę. Oczywiście nie chodzi o akceptowanie wszystkiego jak leci, bo ja nie potrzebuję, żeby mi ktoś wmówił problem. Musi trafić i to mocno, żeby było co analizować. Innymi słowy, szukam tytana intelektu, bo wiem, że tacy istnieją.
Cytat:
Twórca metody twierdzi, że większość pełnoletnich osób nie wyrosła z nastoletniości, zatrzymała się na etapie dojrzewania

Z moich obserwacji wynika, że ludzie zawieszają się notorycznie, na różnych etapach życia. Pierwszą taką obserwacją, która dała mi do myślenia, był płacz mojej córki. Miała wtedy jakieś 5 lat. Nie pamiętam już, co było powodem płaczu, ale wydzierała się jak niemowlak. To nie był wyjątek, zazwyczaj tak robiła, ale tym razem, zmusiło mnie to do myślenia. Doszedłem do wniosku, że skoro płacze jak niemowlak, może chce być tak traktowana. Może ma jakiś niedosyt, zapamiętała moment, w którym przestała być traktowana jak dzidzia, mimo że nadal miała taką potrzebę. Niezaadresowany problem siedział w podświadomości i uaktywniał się z byle powodu. Wziąłem ją na ręce i zacząłem kołysać i mówić jak do malutkiego dziecka. Uspokoiła się od razu i już nigdy tak nie płakała.

Cytat:
Krótka prezentacja dla tych, co chcieliby grzebać coś więcej na temat Radical Honesty (j.ang.): https://www.youtube.com/watch?v=V_Fp93OtaHE.

Większość z tego co mówi, rezonuje z moim doświadczeniem. Często mówi o oczywistościach, które na co dzień wypieramy, bo do nich przywykliśmy i nie traktujemy ich na poważnie. W sumie, chętnie odniósłbym się do wszystkiego co mówi, po kolei. Może później, jak będzie zainteresowanie.

Ja lubię dudrać w umyśle, kombinować, obserwować, rozsupływać. Na przykład, jeżeli każde wyobrażenia będziemy etykietować stwierdzeniem "iluzoryczna myśl" i je porzucać, ten linearny umysł się rozkraczy i wycofa. Dojdzie do rozdzielenia poczucia sprawczości, z działaniem organizmu. Sam będzie mówił, działał, reagował, jak w "Być jak John Malkovich".


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 21:42, 23 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:00, 24 Maj 2021    Temat postu:

mat napisał:
fedor napisał:
Wystarczy też spojrzeć na USA gdzie religia ma się dobrze

Trend jest bardzo dobrze widoczny.



Trends in Religious Affiliation, 2007-2012

Dla mat(ołka) dane z zaledwie 5 lat to "trend". I do tego nieaktualne. Do szkoły!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:50, 24 Maj 2021    Temat postu:

Kori napisał:
Temat jest wspaniały. Chodźcie, i uczcie się mądrości. Ale nikt nie chce, albo nie ma takiej potrzeby.

Temat spoko, ale jakieś wielkiej mądróści to raczej w nim nie padły.

Kori napisał:
Jeżeli Banjankri oferuje za darmo korygujące komentarze, to myślę, że tylko brać, ale tu pewnie trzeba by mieć coś do powiedzenia.

Brać należy to, co jest jakkolwiek użyteczne, a nie tylko dlatego że właśnie dają.

Kori napisał:
Moim konikiem jest psychologia, a raczej egoistyczne uzdrawianie się, czyli puszczanie napięć i rozmontowywanie "murów obronnych", na które mogę sobie w tym momencie pozwolić. To raczej nie ma wiele wspólnego z tematyką forum.

Na Śfini można poruszuć bardzo wiele zagadnień z różnych dziedzin, także nie widzę problemu byś pisał też na swoje ulubione tematy.

Kori napisał:
Problemy osobiste rozwiązuje się w gabinecie psychiatrycznym, na psychoterapii, na warsztatach rozwojowych (o czym nieco niżej- w nawiązaniu do zagadnienia "posiadania racji"), może na rozmowie z osobą duchowną, w relacji z bliskimi, ale pewnie i samemu.

Po drugiej stronie jest zawsze człowiek, podobnie jak Ty i ja, ma swoje niedociągnięcia i motywy. Więc znowuż warto zwracać uwagę, co Ci proponują...

Kori napisał:
To, co pisał wcześniej Banjankri w odniesieniu do Michała, o obserwacjach, dzieleniu się nimi, nie w celach zniszczenia drugiej osoby, ale jej uzdrawiania, kojarzy mi się z moją ostatnią, drugą sesją psychoterapii, którą niedawno rozpocząłem.

Deklaracje nie zawsze odpowiedają intencjom, i nawet nie dlatego, że ktoś ma zły zamiar, tylko że takie zachowania dyktuje jego ego.

Kori napisał:
Na warsztatach Radical Honesty (tłum. radykalna szczerość) uczestnicy uczą się rozróżniać postrzeganie dokonywane zmysłami od wyobrażeń, co wykorzystuje się później, by nazywać, za jakie słowa lub zachowanie jest się złym na drugą osobę (w dowolnym momencie, czy przy okazji innych ćwiczeń, w których, pracując w parach, "raportuje się", wypowiada na głos, co się widzi, albo, rozróżniając jedno od drugiego, co się wyobraża na temat drugiej osoby - zwyczajne nazywanie tego, co się obserwuje w doznaniach swojego ciała, na zewnątrz siebie, lub w swoim umyśle, prowadzi do pojawiania się emocji, również złości, u innych osób). W oryginalnym języku korzysta się z wyrażenia "I resent you for...", by uczestnik wyraził swoją złość wprost. Bierze się to być może z tego, że twórca doszedł do wniosku, że, przynajmniej w naszej cywilizacji, złość jest emocją wypartą, a jeśli pojawia się w naszym życiu, to wyrażamy ją w sposób toksyczny, na przykład pokątnie obmawiając, uskarżając się na kogoś za jej plecami, nie nazywając, za co konkretnie jesteśmy źli, bo nie chcemy wyjść na małostkowych, nie chcemy się odsłonić, bo łatwiej jest prawić morały, jak ta druga osoba nie powinna nam była tego czy tamtego powiedzieć/zrobić, że ona "zawsze" lub "nigdy" jest "taka", a nie "inna", itd.

Szczerość się przydaje, ale warto też uczyć się trzymać język za zabęmi lub mówić niewiele albo nawet wymijająco, gdy tego wymaga sytuacja.

Kori napisał:
Twórca metody twierdzi, że większość pełnoletnich osób nie wyrosła z nastoletniości, zatrzymała się na etapie dojrzewania, czego przejawem miałoby być to, że posiadanie racji czy stosowanie się do moralnych zasad jest dla tych osób ważniejsze, niż bycie żywym;

Nie wiedzę związku, tym bardziej, że wyzbycie zasad moralnych to właśnie droga do samozagłady.

Kori napisał:
Podoba mi się to, co kiedyś autor powiedział na temat nieukrywania tego, co naprawdę było i jest w naszym życiu - coś w stylu, by być tak otwartym, by nawet nie mrugnąć okiem, gdyby cały nasz życiorys został opublikowany na billboardzie na Times Square. Nie mieć żadnych tajemnic, bo to one nas wykańczają, izolują. Wszystkie nasze wstydy, błędy. Swoją drogą, to w rodzinach patologicznych, np. tam, gdzie jest uzależnienie od alkoholu, jedną z podstawowych zasad jest nie mówić o tym, co dzieje się w domu.

To właśnie dlatego ostatnio są modne wszelkie Facebooki i Twittery. A ludzi pokroju Snowdena, Assange'a czy Stallmana nie bardzo kto chce słuchać. Życiorysy pustych osób interesują tylko puste osoby. O wartości ludzi wartościowych świadczą ich dokonania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:49, 24 Maj 2021    Temat postu:

Kori napisał:
Temat jest wspaniały. Chodźcie, i uczcie się mądrości. Ale nikt nie chce, albo nie ma takiej potrzeby.

Interesuje mnie mój własny proces, to, co robią mi inni. To, co mogę wyciągnąć.

Jeżeli Banjankri oferuje za darmo korygujące komentarze, to myślę, że tylko brać, ale tu pewnie trzeba by mieć coś do powiedzenia. Moim konikiem jest psychologia, a raczej egoistyczne uzdrawianie się, czyli puszczanie napięć i rozmontowywanie "murów obronnych", na które mogę sobie w tym momencie pozwolić. To raczej nie ma wiele wspólnego z tematyką forum.

Wydaje mi się, że sposobem na skorzystanie z tego typu wyzwalaczy, "pstryczków" od innych osób jest autentyczne zaangażowanie tych osób i nasza ufność, że możemy czuć, możemy wypowiedzieć, co zrobiliśmy, co myślimy; że ta druga osoba przy nas zostanie i możemy się rozgniewać, być w błędzie, być nielogiczni.

Problemy osobiste rozwiązuje się w gabinecie psychiatrycznym, na psychoterapii, na warsztatach rozwojowych (o czym nieco niżej- w nawiązaniu do zagadnienia "posiadania racji"), może na rozmowie z osobą duchowną, w relacji z bliskimi, ale pewnie i samemu.

To, co pisał wcześniej Banjankri w odniesieniu do Michała, o obserwacjach, dzieleniu się nimi, nie w celach zniszczenia drugiej osoby, ale jej uzdrawiania, kojarzy mi się z moją ostatnią, drugą sesją psychoterapii, którą niedawno rozpocząłem. Pani w fotelu naprzeciwko tylko podzieliła się myślami, na co zareagowałem emocjonalnie, burząc się i chcąc jak najszybciej sprostować tę niesprawiedliwą ocenę, błędnie przedstawiający mnie punkt widzenia. I tak niewinnie zagajony przez panią psychoterapeutkę temat został wykorzystany jako narzędzie do samopoznania i przekroczenia murów, za którymi siedzi skulone dziecko, które czuło się oceniane przez wszystkich i w żadnej relacji nie mogło być sobą. A w tej nie jest i może.

Na warsztatach Radical Honesty (tłum. radykalna szczerość) uczestnicy uczą się rozróżniać postrzeganie dokonywane zmysłami od wyobrażeń, co wykorzystuje się później, by nazywać, za jakie słowa lub zachowanie jest się złym na drugą osobę (w dowolnym momencie, czy przy okazji innych ćwiczeń, w których, pracując w parach, "raportuje się", wypowiada na głos, co się widzi, albo, rozróżniając jedno od drugiego, co się wyobraża na temat drugiej osoby - zwyczajne nazywanie tego, co się obserwuje w doznaniach swojego ciała, na zewnątrz siebie, lub w swoim umyśle, prowadzi do pojawiania się emocji, również złości, u innych osób). W oryginalnym języku korzysta się z wyrażenia "I resent you for...", by uczestnik wyraził swoją złość wprost. Bierze się to być może z tego, że twórca doszedł do wniosku, że, przynajmniej w naszej cywilizacji, złość jest emocją wypartą, a jeśli pojawia się w naszym życiu, to wyrażamy ją w sposób toksyczny, na przykład pokątnie obmawiając, uskarżając się na kogoś za jej plecami, nie nazywając, za co konkretnie jesteśmy źli, bo nie chcemy wyjść na małostkowych, nie chcemy się odsłonić, bo łatwiej jest prawić morały, jak ta druga osoba nie powinna nam była tego czy tamtego powiedzieć/zrobić, że ona "zawsze" lub "nigdy" jest "taka", a nie "inna", itd.

W teorii, i w praktyce (dla kogokolwiek, albo zdecydowanej większości tych, którzy z tego skorzystali), radykalna szczerość pozwala usunąć wszystkie długo ukrywane urazy, wybaczyć osobom, od których się odcięliśmy, przywrócić żywotność w swoim ciele, życiu i w relacjach z najbliższymi, z tego prostego powodu, że komunikując się w ten sposób jesteś tępy jak but, mówisz tylko to, co jest prawdą dla ciebie, w tym momencie, nic nie dodajesz (a chciałbyś się tłumaczyć, usprawiedliwiać, załagodzić, albo zakrzyczeć), nic nie odejmujesz (a wolałbyś to zachować dla siebie, dlatego, że boisz się konsekwencji, choć wiesz, że skrywanie tego rzutuje na tę relację i masz obsesję na temat tego, co jest nadal przemilczane), i sam ten akt szczerości powoduje, że masz szansę skonfrontować się z tym, jak było czy jak jest naprawdę, usłyszeć drugą osobę, przekonać się, jak bardzo to, co w twoim umyśle przystaje lub odstaje od tego, co jest prawdziwe według tej drugiej osoby, oraz - sam ten akt powoduje, że emocje, złości czy docenienia, zostają wypalone, uwolnione z drogi w tej relacji.

Twórca metody twierdzi, że większość pełnoletnich osób nie wyrosła z nastoletniości, zatrzymała się na etapie dojrzewania, czego przejawem miałoby być to, że posiadanie racji czy stosowanie się do moralnych zasad jest dla tych osób ważniejsze, niż bycie żywym; te osoby miały się nauczyć, że najważniejsze, to dobrze się zachowywać i umieć się usprawiedliwiać za zachowania niepożądane przez ich opiekunów; że to, w jaki sposób były, było niewłaściwe i trzeba było to ukryć, by nie zostać ukaranym. I tu leży problem, że to ukrywanie miałoby się ciągnąć dalej, przez dorosłość, jako wyuczony mechanizm obronny, który więzi, zabija nas od środka, więc wszystkie kolejne "niewłaściwe" zachowania, czy nawet zwyczajnie błędy, ukrywamy, dusimy w sobie, bo to jest ta jedna największa nauka, którą wynieśliśmy z domu i ze szkoły - mieszać percepcje z wyobrażeniami i to, że prawda nie jest tak ważna, jak to, jak być "powinno", jacy "powinniśmy" być, co "powinniśmy" czuć, czego "powinniśmy" pragnąć, bać się, lubić, unikać, robić.

Podoba mi się to, co kiedyś autor powiedział na temat nieukrywania tego, co naprawdę było i jest w naszym życiu - coś w stylu, by być tak otwartym, by nawet nie mrugnąć okiem, gdyby cały nasz życiorys został opublikowany na billboardzie na Times Square. Nie mieć żadnych tajemnic, bo to one nas wykańczają, izolują. Wszystkie nasze wstydy, błędy. Swoją drogą, to w rodzinach patologicznych, np. tam, gdzie jest uzależnienie od alkoholu, jedną z podstawowych zasad jest nie mówić o tym, co dzieje się w domu.

Krótka prezentacja dla tych, co chcieliby grzebać coś więcej na temat Radical Honesty (j.ang.): https://www.youtube.com/watch?v=V_Fp93OtaHE.

Ale Ty przecież jesteś tylko klonem czterech innych gości z tego forum
:) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:43, 24 Maj 2021    Temat postu:

A ja piszę jak najmniej.😊
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:46, 25 Maj 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:

Potrzebę trzeba sobie uświadomić, a do tego niezbędna jest akceptacja. Ludzie często wiszą właśnie na strachu przed przyznaniem się do siebie.


Największy strach towarzyszył mi chyba wtedy, gdy mieszkając za granicą, sprowadzony tam z pomocą wierzącego znajomego, wszedłem ponownie w religijność, a później chciałem z niej wyjść.
Priorytetem było wszystko inne, ale nie zajęcie się sobą (teraz nawet, jak piszę "sobą", to czuję swój żołądek i jakby nawet w myślach ciężko mi pomyśleć to słowo). Był moment, że jakoś raz na rok miałem dni "zwątpienia", czyli zapewne "grzechu ciężkiego" wg KK, gdy odwracałem się o 180 stopni od praktyki i myślenia po katolicku, ale później znów "nawracałem" się. To była jak mała wojna, tocząca się wyłącznie we mnie, gdzie usilnie szukałem wypełniaczy i dowodów na to, że mam rację, że postępuję słusznie, jestem w zgodzie z rzeczywistością, cokolwiek, by mieć oręż, by móc się obronić i wyjść z tej religijności. Otaczali mnie sami wierzący, w mieszkaniu, i w znajomościach, w lokalnej społeczności skupionej wokół kościoła z polskim księdzem. Nie miałem innych relacji wokół siebie, religia spajała wszystko. Przegrałem, raz czy dwa, próbując wyjść i nie musieć uczestniczyć w tym życiu. Za trzecim czy czwartym razem, nie pamiętam, sprytnie opuszczałem relacje i praktyki, wychodząc tylnymi drzwiami, unikając różnych osób i miejsc, zwlekając z odpisywaniem na wysyłane do mnie wiadomości, nie odbierając telefonów, aż byłem poza tą przestrzenią na tyle długo, że nabrałem pewności, iż nie dam się w nią ponownie wciągnąć.

Cytat:
W pełni cię rozumiem, bo o sobie mogę powiedzieć to samo. Ten moment, w którym sobie uświadomiłem, że taki egoizm jest absolutnie racjonalnym zachowaniem, jakoś utrwalił się w mojej świadomości. Z jakiegoś powodu, wcześniej, bycie dobrym dla siebie, było nie na miejscu. Istny debilizm, niestety głęboko wpleciony w materiał umysłu.


Znajoma buddystka, kiedy mieszkałem za granicą, powiedziała mi, że kiedy przyjechał do nich jakiś nauczyciel czy mnich, zwrócił on uwagę na to, że na Zachodzie występuje zjawisko niespotykane u ludzi na Wschodzie, mianowicie, że większość ludzi nosi w sobie poczucie winy.

Kori napisał:
To raczej nie ma wiele wspólnego z tematyką forum.


Banjankri napisał:
Ciężko mi znaleźć swoje "wrażliwe punkty" w codziennym życiu. Nawet rozmowy z psychologami były bardziej edukacyjne dla nich, niż terapeutyczne dla mnie. Forum stwarza czasem okazje, przynajmniej tak sobie to tłumaczę.


Pisałem w odniesieniu do siebie, gdyż jest to forum filozoficzne, a nie psychologiczne, ale rozumiem, co napisałeś.

Cytat:
Większość z tego co mówi, rezonuje z moim doświadczeniem. Często mówi o oczywistościach, które na co dzień wypieramy, bo do nich przywykliśmy i nie traktujemy ich na poważnie. W sumie, chętnie odniósłbym się do wszystkiego co mówi, po kolei. Może później, jak będzie zainteresowanie.


Ja z chęcią bym poczytał.

Cytat:
Ja lubię dudrać w umyśle, kombinować, obserwować, rozsupływać. Na przykład, jeżeli każde wyobrażenia będziemy etykietować stwierdzeniem "iluzoryczna myśl" i je porzucać, ten linearny umysł się rozkraczy i wycofa. Dojdzie do rozdzielenia poczucia sprawczości, z działaniem organizmu. Sam będzie mówił, działał, reagował, jak w "Być jak John Malkovich".


Jest pewien temat, który może cię zainteresuje. Jest to narzędzie opisujące, jak każda, konkretna osoba, funkcjonuje. Nazywa się „Human Design”. Gościu, który to sklecił, jak sam opisuje, żył w pewnym momencie jak szaleniec, i zdarzyło mu się dziwne doświadczenie, pokroju tego, co doświadcza się pod wpływem substancji psychodelicznych. To jest system, obecnie w formie programu komputerowego, który generuje osobisty wykres, na podstawie dokładnej (najlepiej co do minuty) daty i miejsca urodzenia. Opisuje on, jak funkcjonujemy, w jaki sposób powinniśmy podejmować decyzje czy wchodzić w relacje, co jest naszą motywacją, co jest w naszym „pojeździe” zdefiniowane i konkretne, a co zależy od wpływów z zewnątrz.


Ostatnio zmieniony przez Kori dnia Wto 8:48, 25 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:24, 25 Maj 2021    Temat postu:

Kori napisał:
Pisałem w odniesieniu do siebie, gdyż jest to forum filozoficzne, a nie psychologiczne, ale rozumiem, co napisałeś.

Jesteś już kolejną osobą, która pisze, że Śfinia jest forum filozoficznym. To nieprawda:
Cytat:
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum

Charakterystyka forum jest zawarta w samej jego nazwie.

Cytat:
Psychologia (od stgr. ψυχή psyche „dusza”; λόγος logos „słowo, myśl, rozumowanie”) – nauka badająca mechanizmy i prawa rządzące psychiką oraz zachowaniami człowieka


Ja bardzo bym chciała, żeby śfinia przestała być zdominowana przez dyskurs filozoficzny, bo już trochę tym rzygam, szczerze mówiąc.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Wto 9:26, 25 Maj 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:34, 25 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
mat napisał:
fedor napisał:
Dziś wiele krajów azjatyckich przegoniło już technologicznie niejeden kraj Europy Zachodniej, na przykład Tajwan.

To dlatego bo elity tajwanskie maja w dopie religie... sorry, zaczytuja sie w sraczkopogetyka.info :mrgreen:

Religia na Tajwanie (spis ludności z 2005 r.)
Buddyzm (35,1%)
Taoizm (33,0%)
Osoby niereligijne (18,7%)
Chrześcijaństwo (3,9%)
Cytat:
https://en.wikipedia.org/wiki/Religion_in_Taiwan#Religions


Osoby niereligijne (18,7%)

Co to znaczy

I jak z tobą gadać, jak ty nawet sam nie rozumiesz danych jakie cytujesz skoro obalają one z hukiem twoje dyrdymały. I w ten sposób mamy na forum takiego mat(ołka) od lat


Osoby niereligijne nie muszą być ateistami. Ateizm to jest stosunek.
Osoby niereligijne nie mają stosunku.🙂😊😉
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:36, 25 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Kori napisał:
Pisałem w odniesieniu do siebie, gdyż jest to forum filozoficzne, a nie psychologiczne, ale rozumiem, co napisałeś.

Jesteś już kolejną osobą, która pisze, że Śfinia jest forum filozoficznym. To nieprawda:
Cytat:
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum

Charakterystyka forum jest zawarta w samej jego nazwie.

Cytat:
Psychologia (od stgr. ψυχή psyche „dusza”; λόγος logos „słowo, myśl, rozumowanie”) – nauka badająca mechanizmy i prawa rządzące psychiką oraz zachowaniami człowieka


Ja bardzo bym chciała, żeby śfinia przestała być zdominowana przez dyskurs filozoficzny, bo już trochę tym rzygam, szczerze mówiąc.


Przepraszam pelikanko.....sama kiedyś mnie przekonywalaś, że jest 😉😊

Ja chyba mam za dobrą pamięć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:39, 25 Maj 2021    Temat postu:

Ja też uważam, że czysty dyskurs filozoficzny to bzdura.
Nawet Witgenstein nieczęsto filozofował😉🙂
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:42, 25 Maj 2021    Temat postu:

Semele napisał:


Przepraszam pelikanko.....sama kiedyś mnie przekonywalaś, że jest 😉😊

Ja chyba mam za dobrą pamięć.

Tak? Nie pamiętam. W każdym razie, różne bzdury na forum wypisywałam, więc wszystko możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:44, 25 Maj 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Ja też uważam, że czysty dyskurs filozoficzny to bzdura.
Nawet Witgenstein nieczęsto filozofował😉🙂

Dokładnie. Filozofowanie bez wiedzy to jałowe pierdolenie. Tak więc dla równowagi proponuję - więcej nauki, mniej filozofii :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23143
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:46, 25 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:
Ja też uważam, że czysty dyskurs filozoficzny to bzdura.
Nawet Witgenstein nieczęsto filozofował😉🙂

Dokładnie. Filozofowanie bez wiedzy to jałowe pierdolenie. Tak więc dla równowagi proponuję - więcej nauki, mniej filozofii :wink:


Przyłączam się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 4 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin