Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strach o własną osobę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów


PostWysłany: Czw 15:31, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

(wątek Biblii moim zdaniem nie upoważnia też do stwierdzenia, iż istnieją takie miejsca w niej, które w całości miałyby świadczyć o wiarygodności tej księgi. Jeśli Ty takie miejsca znasz, to je wskaż).

Niektórzy wierzący wskazują na proroctwa.
Ale: ja tu napisałem, że "Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga." Są to na przykład opisy pomocy, jakiej Jahwe udzielał Izraelitom. Tezę, że Jezus to zesłany przez Boga mesjasz mają uwiarygadniać jego cuda oraz zmartwychwstanie. To są konkretne przesłanki, które wskazują biblijni autorzy.

Tak, ale do uznania pewności z tego tytułu jest w mojej ocenie daleko. I przyznaję to nawet jako teista - chrześcijanin.

Co ty z tą pewnością? Nikt ci nie każe wskazywać przesłanek, które dają ci pewność w kwestii istnienia Boga, ale przesłanek (konkretnych), z których wywodzisz swoją wiarę w biblijnego Boga. Kwestia tego, jak bardzo jesteś o tym przekonany, w tym miejscu nie jest poruszana.


To może ustalmy o czym właściwie dyskutujemy. Ja do tej pory rozumiałem, że sporny jest następujący fragment dyskusji:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Skupiam się na tym, co zawiera jakieś meritum, czyli to co poniżej
Banjankri napisał:
Zgadzamy się co do tego, że mamy strumień doznań, na którym tworzymy projekcje istnienia. Jaka część twojego doznania skłoniła cię do stwierdzenia, że Bóg istnieje? Jak to wywnioskowałeś? Choć raz znajdź w sobie krztę odwagi i powiedz prawdę.

Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.

Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.
Michał Dyszyński napisał:

Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.


Rozumiem, że działo się tak
1. Banjankri zażądał wskazania "części", która by miała mi uwiarygodnić istnienie Boga
2. Ja odpowiedziałem dalej, że takiej części nie jestem w stanie wyseparować
3. Ty stanowisko Banjankri poparłeś, co rozumiem tak, że uważasz iż tego rodzaju "część", która niejako enkapsułuje w sobie wiarygodność musi się zawsze dać wskazać (w przeciwnym wypadku nie byłoby sensu czegoś takiego się domagać).
Co źle zrozumiałem?...

Dobrze zrozumiałeś, przy czym mój sprzeciw był wobec twojego konkretnego stwierdzenia, że "Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie."
Czyli, jak widzisz, nikt tu nie domaga się wskazania przesłanek dających ci pewność, że Bóg istnieje. Banjankri pytał: "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:40, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
... mój sprzeciw był wobec twojego konkretnego stwierdzenia, że "Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie."
Czyli, jak widzisz, nikt tu nie domaga się wskazania przesłanek dających ci pewność, że Bóg istnieje. Banjankri pytał: "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?"

Ale to jest zupełnie inny problem, niż ten, o którym cały czas dyskutowałem. Ja pisałem o NIEMOŻLIWOŚCI SEPAROWALNOŚCI aspektu uwiarygadniającego, bo tak naprawdę wszystko ma - oczywiście mniejszy, albo większy - wpływ na wiarygodność.
A co skłania mnie do uznania, że Bóg istnieje?
- Zważenie KOMPLETU przesłanek, ocenianego MOIM OSOBISTYM ŻYCIOWYM DOŚWIADCZENIEM, także z użyciem różnych intuicji!
Nie żadnego konkretnego, wyizolowanego sformułowania, aspektu, czy części wypowiedzi!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów


PostWysłany: Czw 15:49, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
... mój sprzeciw był wobec twojego konkretnego stwierdzenia, że "Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie."
Czyli, jak widzisz, nikt tu nie domaga się wskazania przesłanek dających ci pewność, że Bóg istnieje. Banjankri pytał: "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?"

Ale to jest zupełnie inny problem, niż ten, o którym cały czas dyskutowałem.

Dokładnie na ten temat dyskutowałeś. W dodatku sam przed chwilą zapytałeś, czy o to chodzi, co ja potwierdziłem.

Michał Dyszyński napisał:

Ja pisałem o NIEMOŻLIWOŚCI SEPAROWALNOŚCI aspektu uwiarygadniającego, bo tak naprawdę wszystko ma - oczywiście mniejszy, albo większy - wpływ na wiarygodność.

Z czym ja się nie zgadzam, argumentacja podana, piłka po twojej stronie, post Czw 15:02, 24 Cze 2021

Michał Dyszyński napisał:

A co skłania mnie do uznania, że Bóg istnieje?
- Zważenie KOMPLETU przesłanek, ocenianego MOIM OSOBISTYM ŻYCIOWYM DOŚWIADCZENIEM, także z użyciem różnych intuicji!
Nie żadnego konkretnego, wyizolowanego sformułowania, aspektu, czy części wypowiedzi!

Jak nie ma, skoro sam osobiście napisałeś, że jest to komplet przesłanek? Wymień kilka najważniejszych. Źle, napiszesz, że nie potrafisz stwierdzić, które są najważniejsze. Wypisz kilka wybranych losowo jeśli nie potrafisz wskazać najważniejszych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Czw 16:03, 24 Cze 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Nauka ignoruje też to czy nie jesteś w Matrixie i czy sama nie jest w Matrixie. Co nie znaczy, że w Matrixie nie jesteś wraz z nią.

I co z tego? Dyskusja jest o tym, co nauka ignoruje i jaka w związku z tym jest, a nie czego nie może odkryć a co może się zdarzyć.
Zresztą to offtop - mogę o tym pogadać w innym wątku. Gdzie chętnie dowiem się, co sobie z zagadnieniem Boga radzi lepiej niż nauka (czyli co sobie w ogóle jakkolwiek radzi).
Całe twoje gadanie opiera się zresztą na nierozumieniu pojęcia "ateizm" (nieuwzględnianie Boga, brak Boga), które mylisz z "antyteizm" (czynne wypowiadanie się o nieistnieniu Boga).

Cytat:
Ja rozumiem co czytam, a ty jesteś po prostu krętaczem.

No to wskaż, gdzie to krętactwo z mojej strony. Ale ty nawet nie pamiętasz, o co chodziło, prawda?

Cytat:
Skoro piszesz to odpowiadam. Nie masz czasu na dyskusje to nie zagajaj ludzi w wątkach. Bo na razie to wychodzi na to, że jesteś w stanie jedynie czatować jak przez Messengera i nic więcej, co widać zwłaszcza w twoich dyskusjach z Michałem

Ale po co niepytany gadasz o czymś, co jest w innym miejscu?
Michał pierniczy nie na temat, więc większość tego pierniczenia ignoruję - ostatnio nawet chyba to załapuje.
A na dyskusję mam czas, ale nie bardzo mam czas na ogarnianie burdelu, który z dyskusji robisz.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nie zrozumiałeś nawet tej prostej rzeczy jaką w tej kwestii przyznałem. Przyznałem, że dyskusji teistycznych jest mniej na tym forum bo to forum zdycha.
I znowu skleroza wbrew deklaracjom - pisałeś o INNYM forum.

Pokaż gdzie tak napisałem

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/strach-o-wlasna-osobe,18981-75.html#597803

Cytat:
A jak ma się w programie na YT ujawnić nie ujawniając. No tak, zawsze może założyć kask motocyklisty

Co nie zmienia faktu, że dla ciebie Impactor figuruje jako "nieujawniony", bo na forum się nie ujawnił.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Przecież napisałem, że nie sądzę bo można sprawdzić jak dwa razy spierdzielał z tego forum.
Napisałeś, a teraz odpowiedz na pytanie. Które z pewnością pamiętasz, ale być może się go boisz (i stanie się ono kolejnym śmiertelnym pytaniem).

Pewnie ci się wydaje, że jak zadałeś pytanie to coś wykazałeś. Ale ty nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że rozumiesz swoje własne pytania. Rozumiesz chociaż to, że twoje "zajebiste pytania" niczego nie obalają i nie są żadną polemiką z niczym? Tego też nie rozumiesz

Nie zajmuj się tym, co ci się wydaje że mi się wydaje ani co jestem w stanie wykazać a co nie. Zadałem ci pytanie, na które nie jesteś w stfanie odpowiedzieć - czyli kolejne śmiertelne do listy.

Cytat:
To po chuj wkleiłeś wskaźniki o szczęśliwości skoro nie są skorelowane z tym o czym pisałeś.

Bo myślałem że są skorelowane. Nie są, więc nie cisnę i nie pierdolę jak ty, tylko odpuszczam i skupiam się na meritum. A meritum jest teza, że ateizm jest skorelowany z dobrobytem.

Cytat:
Jak gdzieś jest wojna to nic dziwnego, że spieprzają i to gdziekolwiek.

Czyli mają większy dobrobyt, tylko ta wojna wszystko psuje ...

Cytat:
Irbisol napisał:
Zatem Kościół posługuje się niestabilnymi wskaźnikami w swoich komentarzach. I do tego niereprezentatywnymi. Wyjaśnij biskupom, że nie mają czym się przejmować.

Biskupi mówią różne rzeczy i często ulegają owczemu pędowi mediów. Czasem trzeba sprawę przeanalizować głębiej. To jest ciekawe, że ateista tak bardzo przejmuje się tym co powie jakiś biskup gdy mu to pasuje

Ja jakoś nie widzę żadnego ateisty, który by się biskupami przejmował. Dziwię się tylko, że są gorzej doinformowani od ciebie.
Uświadom, że się mylą. Kto wie - może któryś nawet zacznie przed tobą spierdalać w podskokach. Warto spróbować.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Zatem podsumowując - skoro procent ateistów jest znacznie większy wśród naukowców niż wśród plebsu, to wg ciebie nie występuje korelacja większej tendecji ateizmu wśród naukowców niż wśród plebsu?
A co mnie obchodzi w tym momencie plebs skoro analizujemy sam świat nauki. Żonglujesz danymi nieadekwatnymi względem siebie. Sugerujesz, że po zostaniu naukowcami przybyło jakieś 40% ateistów. Wcześniej niby byli plebsem i teraz nagle przybyło prawie 50% ateistów po zostaniu naukowcami.
Nic nie sugeruję. Odpowiedz na pytanie.

Pytanie jest spierdzielone bo opiera się na błędnym punkcie odniesienia i już to wykazałem wyżej

Zacytuj w pytaniu ten "punkt odniesienia".

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
za ludzi wierzących uważa się ponad 90 proc. Polaków
To na pewno - znając polską mentalość to obstawiałbym nawet 95%.Za czasów komuny też sporo ludzi było w PZPR. Tak na wszelki wypadek - a przeważająca większość komuny nie cierpiała.

Ile ludzi było w PZPR, też 95% narodu? Rzucasz jakimiś niesprawdzonymi ogólnikami. Ci co wtedy byli w PZPR są dziś nadal komuchami. Tu się akurat niewiele zmieniło

Prawie cała kadra wojskowa była w PZPR (99.9%). I tak samo prawie cała miała w dupie komunizm. Więc nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz zielonego pojęcia.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
I masz ten sam problem skoro nadal nie jesteś w stanie odpowiedzieć gdzie jest to "coś więcej"
To jest twój kontrargument? Bo jeżeli tak, to właśnie sam dałeś klasyczny przykład tu quoque.A to znowuż oznaczałoby walnięcie się własnym cepem w łeb.

Czy masz ten sam problem, czy nie ten sam, nadal nie wiesz gdzie jest to "coś więcej", które wyssałeś z palca, jak już widać po tylu nieudanych próbach wyciągnięcia tego od ciebie

Może mam, może nie mam - chuj cię to obchodzi. Ty najwyraźniej masz - bo o tobie teraz mowa.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Stąd wiem.
Pisałeś też, że nic nie wiesz, stąd stwierdzenie "wiem" jest w tym momencie mocno oryginalne
No chyba że się dowiem od ciebie. Wtedy już wiem.

Ateista musi się dowiadywać od teisty bo inaczej nic nadal nie wie. To jakby ktoś pytał na czym polega ta ateistyczna "wyższość" w kwestiach wiedzy

Ważne, że teista wie. Widzisz, jaką zajebistą przewagę znalazłeś? Możesz się nią pochwalić komuś - zobaczysz, co ci odpowie.

Cytat:
Irbisol napisał:
Przypomnijmy pytania, których śmiertelnie boi się osobnik tak groźny, że podobno Impactor spierdzielał przed nim w podskokach (2 razy), a Fjałkowski nawet nie próbował do niego startować:

Ja się niczego nie "boję" poza Panem Bogiem. A co do Impactora to wiedział, że trzeba stąd spierdzielać bo już był skompromitowany. Wpadł w dwa dni na to, na co ty w swoim przypadku nie jesteś wpaść od lat
Irbisol napisał:
1. Czy ja pytam o przykład argumentu, który jest nieodróżnialny od dowolnej bzdury?

W zabawie w "pytania" jesteś debeściak. Pewnie ci się wydaje, że jak zadałeś pytanie to coś wykazałeś. Ale ty nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że rozumiesz swoje własne pytania. Rozumiesz chociaż to, że twoje "zajebiste pytania" niczego nie obalają i nie są żadną polemiką z niczym? Tego też nie rozumiesz. 
Irbisol napisał:
2. Czy kwestionujesz logikę?

Odpowiedziałem ci już, że to ty ją kwestionujesz i nie ma znaczenia co ja odpowiem

Ale ja nie o to pytałem. Poza tym znowu analizujesz, co mi się wydaje i co jestem w stanie wykazać. Nie twój zasrany interes. Zadałem ci pytania, więc odpowiadaj. Albo nadal spierdalaj - mnie to nie przeszkadza.

Cytat:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Nie trzeba żadnych argumentów aby zakwestionować ciąg znaczków nie wykazujących żadnej korelacji z czymś pewnym.
Więc wykaż, że nie ma korelacji.

Brak danych wskazujących na korelację
Irbisol napisał:
Bo w tym ciągu znaczków były odniesienia do chrześcijańskiej ideologii.

Z tego, że sobie sparodiowałeś chrześcijańską ideologię nie wynika, że się do niej odniosłeś. Wskaż gdzie ta ideologia ma takie stanowisko.

Co stanie się z niemowlętami i dziećmi, które nie zdążyły podjąć osobistej decyzji? Koncepcja związana z osiągnięciem ‘wieku odpowiedzialności’ naucza, że ci, którzy umarli zanim zdążyli osiągnąć ten wiek, są zbawieni przez Boga na podstawie Bożej łaski i miłosierdzia.
[link widoczny dla zalogowanych]
Uznaje się, że to wiek 13 lat (nie jest to ostra granica).
Swoją drogą - nieźle popierdolone to "dziedziczenie grzechu" czy też śmierć dziecka "poczętego w grzechu".

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Zarzut tu quoque na razie pozostaje bo jedynie przywaliłeś się do poglądów przeciwnych na zasadzie "u was też biją murzynów" zamiast odpowiedzieć w temacie zarzutu
Ale ja się nie odnoszę do zarzutu, ani nie stawiam swoich zarzutów w związku z twoimi zarzutami.A żeby tu quoque zaistniało, musi ten związek istnieć.

Czyli stwierdziłeś nic nie stwierdzając i zapolemizowałeś nie polemizując. Marny unik

To, że nie stwierdziłem czegoś w związku z czymś nie oznacza, że tego wcale nie stwierdziłem - mogłem stwierdzić bez tego związku.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
A skoro majaczę o różnicach, to majaczę że różnice są, czy że ich nie ma?
Ale co mają do rzeczy. Może napiszesz coś o farbkach jakich używałeś w przedszkolu? Zawsze możesz mnie spytać czy były, czy ich nie było. W zadawaniu pytań bez związku jesteś mistrzem
To ma do rzeczy, że ciekawy jestem czy w ogóle zrozumiałeś, co napisałem - i to właśnie czynię. Pytam cię, czy wg ciebie pisałem o istnieniu różnic, czy o ich braku. Przeczuwam, że jest to kolejne z pytań "śmiertelnych", czyli takich, że prędzej dasz się pochlastać niż na nie odpowiesz.

Zabaw w kotka i myszkę ciąg dalszy. Masz jakiś dowód na to, że w ogóle rozumiesz swe własne pytania i cokolwiek o nich wiesz skoro nic nie wiesz?

Bo bez tego dowodu nie dasz rady odpowiedzieć ...

Pytania śmiertelne dla ratlerka - normalne dla pozostałych:

Przed kim tak spierdzielali z tego forum Impactor i Fjałkowski?
Czy ja pytam o przykład argumentu, który jest nieodróżnialny od dowolnej bzdury?
Czy kwestionujesz logikę?
Skoro majaczę o różnicach, to majaczę że różnice są, czy że ich nie ma?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:58, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
... mój sprzeciw był wobec twojego konkretnego stwierdzenia, że "Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie."
Czyli, jak widzisz, nikt tu nie domaga się wskazania przesłanek dających ci pewność, że Bóg istnieje. Banjankri pytał: "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?"

Ale to jest zupełnie inny problem, niż ten, o którym cały czas dyskutowałem.

Dokładnie na ten temat dyskutowałeś. W dodatku sam przed chwilą zapytałeś, czy o to chodzi, co ja potwierdziłem.

Nie rozumiem... Jaja sobie robisz?
Ja cały czas dyskutuję o tym, czy istnieje możliwość wyseparowania fragmentu, który by w całości decydował o pewności na temat wypowiedzi.
Ty z kolei, powołując się na pytania Banjankri "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?" twierdzisz, że to jest "ten sam temat".
Pierwszy dotyczy metodologi, drugi apolegetyki. Osobne dziedziny.
Pewnie teraz zaczniesz mi wmawiać, że to jest to samo, a ja to powinienem uznać, tak jak wmawiasz mi, że mam obsługiwać zagadnienie pewności, na sposób, który Ty uznałeś. :shock:
W kulki sobie lecisz?... Zagrywasz tu w coś?... Robisz eksperyment psychologiczny jak wielki poziom absurdu wmawiania czegoś Michał łyknie?
Tak nie będę dyskutował. :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Czw 18:25, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W kulki sobie lecisz?... Zagrywasz tu w coś?... Robisz eksperyment psychologiczny jak wielki poziom absurdu wmawiania czegoś Michał łyknie?
Tak nie będę dyskutował.

Byle nie odpowiedzieć :) .

Michał sobie nawet nie zdaje sprawy z tego, jak pięknym przykładem pustości teizmu, są jego wypowiedzi.
Wszyscy wiemy, że doznajesz rzeczywistości tak samo jak my i żadnej realnej boskości w tym nie ma. Każdy teista przyciśnięty odpowiednimi pytaniami, pęka jak mydlana bańka.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 18:27, 24 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:55, 24 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W kulki sobie lecisz?... Zagrywasz tu w coś?... Robisz eksperyment psychologiczny jak wielki poziom absurdu wmawiania czegoś Michał łyknie?
Tak nie będę dyskutował.

Byle nie odpowiedzieć :) .

Michał sobie nawet nie zdaje sprawy z tego, jak pięknym przykładem pustości teizmu, są jego wypowiedzi.
Wszyscy wiemy, że doznajesz rzeczywistości tak samo jak my i żadnej realnej boskości w tym nie ma. Każdy teista przyciśnięty odpowiednimi pytaniami, pęka jak mydlana bańka.

To jest właśnie typowy ateistyczny argument "wszyscy wiemy". Albo "fakty są takie ...", za czym w kropki ateista wstawia tezę arbitralną aż do bólu.
W dyskusji z prawdziwego zdarzenia "wszyscy wiemy" to nic, to przyznanie się, że się nie ma NIC CO DA SIĘ WSKAZAĆ JAKO POWÓD DO WYNIKANIA.
Współczesna nauka zaczęła się od tego, że zrezygnowano z podejścia opartego o "wszyscy wiedzą", "absolutnie oczywiste jest ...", "nie ma najmniejszych wątpliwości że..." itp. itd. Albo masz uzasadnienie tezy polegające na wskazaniu faktu, modelu, okoliczności, albo - uczciwie - milczysz, nie marnując czasu odbiorców na czcze deklaracje.
Kiedyś absolutną oczywistością było, że Słońce krąży wokół Ziemi - wszyscy to wiedzieli. Wiedza, którą zdobyli ci, co stawiali głębsze pytania, zrewidowała tamten - naiwny - pogląd.
Rozumowanie (!) właśnie na tym polega, że strony rezygnują z pseudoargumentów, które są jedynie ZADEKLAROWANIEM SWOJEGO PRZEKONANIA. Tezy zostały przedstawione, znamy je. "Argument" z wszystkowiedzenia może postawić równie dobrze ateista, teista czy cyklista, bo jest to czysto subiektywna ocena.
Albo masz POWIĄZANIE z czymś, co wspiera Twoją tezę, albo masz ten marketing, z przekonywania się nawzajem jak to coś jest "oczywiste", czy "wszyscy mądrzy rozumieją, że...". Od lat, koledzy ateiści, jedziecie na tym marketingu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:56, 24 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6063
Przeczytał: 61 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:10, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:

Byle nie odpowiedzieć :) .

Michał sobie nawet nie zdaje sprawy z tego, jak pięknym przykładem pustości teizmu, są jego wypowiedzi.
Wszyscy wiemy, że doznajesz rzeczywistości tak samo jak my i żadnej realnej boskości w tym nie ma. Każdy teista przyciśnięty odpowiednimi pytaniami, pęka jak mydlana bańka.

To jest właśnie typowy ateistyczny argument "wszyscy wiemy". Albo "fakty są takie ...", za czym w kropki ateista wstawia tezę arbitralną aż do bólu.
W dyskusji z prawdziwego zdarzenia "wszyscy wiemy" to nic, to przyznanie się, że się nie ma NIC CO DA SIĘ WSKAZAĆ JAKO POWÓD DO WYNIKANIA.
Współczesna nauka zaczęła się od tego, że zrezygnowano z podejścia opartego o "wszyscy wiedzą", "absolutnie oczywiste jest ...", "nie ma najmniejszych wątpliwości że..." itp. itd. Albo masz uzasadnienie tezy polegające na wskazaniu faktu, modelu, okoliczności, albo - uczciwie - milczysz, nie marnując czasu odbiorców na czcze deklaracje.
Kiedyś absolutną oczywistością było, że Słońce krąży wokół Ziemi - wszyscy to wiedzieli. Wiedza, którą zdobyli ci, co stawiali głębsze pytania, zrewidowała tamten - naiwny - pogląd.
Rozumowanie (!) właśnie na tym polega, że strony rezygnują z pseudoargumentów, które są jedynie ZADEKLAROWANIEM SWOJEGO PRZEKONANIA. Tezy zostały przedstawione, znamy je. "Argument" z wszystkowiedzenia może postawić równie dobrze ateista, teista czy cyklista, bo jest to czysto subiektywna ocena.
Albo masz POWIĄZANIE z czymś, co wspiera Twoją tezę, albo masz ten marketing, z przekonywania się nawzajem jak to coś jest "oczywiste", czy "wszyscy mądrzy rozumieją, że...". Od lat, koledzy ateiści, jedziecie na tym marketingu.


Krótka piłka, dlaczego jesteś bardziej skłonny uznać że doświadczasz obecności Boga, niż że sam się oszukujesz i widzisz to co chcesz widzieć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:13, 24 Cze 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:

Byle nie odpowiedzieć :) .

Michał sobie nawet nie zdaje sprawy z tego, jak pięknym przykładem pustości teizmu, są jego wypowiedzi.
Wszyscy wiemy, że doznajesz rzeczywistości tak samo jak my i żadnej realnej boskości w tym nie ma. Każdy teista przyciśnięty odpowiednimi pytaniami, pęka jak mydlana bańka.

To jest właśnie typowy ateistyczny argument "wszyscy wiemy". Albo "fakty są takie ...", za czym w kropki ateista wstawia tezę arbitralną aż do bólu.
W dyskusji z prawdziwego zdarzenia "wszyscy wiemy" to nic, to przyznanie się, że się nie ma NIC CO DA SIĘ WSKAZAĆ JAKO POWÓD DO WYNIKANIA.
Współczesna nauka zaczęła się od tego, że zrezygnowano z podejścia opartego o "wszyscy wiedzą", "absolutnie oczywiste jest ...", "nie ma najmniejszych wątpliwości że..." itp. itd. Albo masz uzasadnienie tezy polegające na wskazaniu faktu, modelu, okoliczności, albo - uczciwie - milczysz, nie marnując czasu odbiorców na czcze deklaracje.
Kiedyś absolutną oczywistością było, że Słońce krąży wokół Ziemi - wszyscy to wiedzieli. Wiedza, którą zdobyli ci, co stawiali głębsze pytania, zrewidowała tamten - naiwny - pogląd.
Rozumowanie (!) właśnie na tym polega, że strony rezygnują z pseudoargumentów, które są jedynie ZADEKLAROWANIEM SWOJEGO PRZEKONANIA. Tezy zostały przedstawione, znamy je. "Argument" z wszystkowiedzenia może postawić równie dobrze ateista, teista czy cyklista, bo jest to czysto subiektywna ocena.
Albo masz POWIĄZANIE z czymś, co wspiera Twoją tezę, albo masz ten marketing, z przekonywania się nawzajem jak to coś jest "oczywiste", czy "wszyscy mądrzy rozumieją, że...". Od lat, koledzy ateiści, jedziecie na tym marketingu.


Krótka piłka, dlaczego jesteś bardziej skłonny uznać że doświadczasz obecności Boga, niż że sam się oszukujesz i widzisz to co chcesz widzieć?

Biorę obie możliwości pod uwagę. Czasem wychodzi mi, że coś co brałem za obecność Boga, ostatecznie muszę uznać za efekt mojego nastawienia, uznaję że nie miałem wtedy podstaw do przekonania, że doświadczam obecności Boga. W innym przypadku jednak jest tak, że skłaniam się (nie jestem pewien), że jednak coś jest od Boga w tym, co doznaję.
Za uznaniem czegoś od Boga u mnie przemawia:
- zwykle jakaś forma zaskoczenia danym doznaniem, gdy nie bierze się ona z moich przemyśleń, gdy nie widzę jakiejś wcześniejszej sekwencji zdarzeń zewnętrznych, które by do danych doznań prowadziły
- oddziaływanie na psychikę i emocje - jeśli jest od Boga, to będzie inspirujące, niezwykłe, porządkujące wewnętrznie
- nienachalny charakter tego co od Boga - Bóg jest raczej w łagodnym powiewie wiatru, a nie w trzęsieniu ziemi czy burzy
- pokój, prawda, miłość - coś z tego, jeśli wyraźnie narzuca się w doznaniu, byłoby poszlaką, że to doznanie może być od Boga.
Nie będę nikogo czarował, ze mam z Bogiem jakąś infolinię, czy że codziennie doznaję mistycznych uniesień. Większość z tego, co typuję, że może to być od Boga, albo w końcu odrzucam, albo wciąż pozostaje w sferze wątpliwości. Jednak po odseparowaniu tej większości, trochę doznań zostaje. Nie jakoś bardzo dużo i nie jakichś spektakularnych, czy jawnie niezwykłych (z kilkoma wyjątkami), ale coś zostaje.
Zdaję sobie sprawę, że gdybym był ateistą, to bym z góry skreślił jakąkolwiek szansę, że coś od Boga może być. Ale ja nie mam tego filtra, który by wymuszał na mnie ocenę "Boga nie ma, a jeśli coś na niego by wskazywać miało, to - niejako z definicji - należy to uznawać za formę złudzenia". Nie mam tego filtra, więc trochę mi tych doznań zostało.
Osobną sprawą jest to, na ile można owo "trochę" uznać za wystarczające. Ale też jest i pytanie w odwrotną stronę - czy to co przemawia przeciw uznaniu owych doznań jako od Boga też jest wystarczające?...
Jak się nie zadekretuje rozstrzygnięcia na start, to pytania "czy mam przesłanki, aby coś uznać?" jaki i "czy mam przesłanki, aby to odrzucić?" powinny być symetryczne. Pewnie idealnej symetrii się nie osiągnie, ale dekretować z góry którejkolwiek z nich nie zamierzam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Pią 8:03, 25 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To jest właśnie typowy ateistyczny argument "wszyscy wiemy". Albo "fakty są takie ...", za czym w kropki ateista wstawia tezę arbitralną aż do bólu.

Tak, prawda boli.

Cytat:
Kiedyś absolutną oczywistością było, że Słońce krąży wokół Ziemi - wszyscy to wiedzieli.

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale tak samo prymitywne wierzenie, z tamtych czasów, nosisz w serduszku. Przetrwało tylko dlatego, że do serduszka ci nikt nie zaglądnie, a sam możesz się okłamywać do woli.

Cytat:

Większość z tego, co typuję, że może to być od Boga, albo w końcu odrzucam, albo wciąż pozostaje w sferze wątpliwości.

I pozamiatane. Nie potrafisz sobie poradzić z tym memem, który ci kultura zaimplementowała, choć ewidentnie widać, że kupy się nie trzyma. Można teraz pytać, dlaczego kurczowo trzymasz się tak słabego konceptu, ale to już temat raczej na rozmowę u psychologa.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 8:13, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów


PostWysłany: Pią 9:43, 25 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
... mój sprzeciw był wobec twojego konkretnego stwierdzenia, że "Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie."
Czyli, jak widzisz, nikt tu nie domaga się wskazania przesłanek dających ci pewność, że Bóg istnieje. Banjankri pytał: "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?"

Ale to jest zupełnie inny problem, niż ten, o którym cały czas dyskutowałem.

Dokładnie na ten temat dyskutowałeś. W dodatku sam przed chwilą zapytałeś, czy o to chodzi, co ja potwierdziłem.

Nie rozumiem... Jaja sobie robisz?

Jeżeli ktoś tu sobie jaja robi, to na pewno nie ja.

Michał Dyszyński napisał:

Ja cały czas dyskutuję o tym, czy istnieje możliwość wyseparowania fragmentu, który by w całości decydował o pewności na temat wypowiedzi.

Nie rozmawialiśmy o pewności. Rozmawialiśmy o tym, że/czy przekonanie (nie musi być pewnością) ma źródło w konkretnych przesłankach
Twierdzenie o istnieniu Boga wymaga wyseparowania go z innych doznań. Jeśli tego nie potrafisz zrobić, to jakim cudem wiesz cokolwiek o Bogu? Banjankri próbował ci to wytłumaczyć, ale ty jesteś jak ściana, od której wszystko się odbija.

Michał Dyszyński napisał:

Ty z kolei, powołując się na pytania Banjankri "Co skłania cię to twierdzenia, że [Bóg] istnieje? Istnieje jako co?" twierdzisz, że to jest "ten sam temat".

Tak, to jest ten sam temat.
Ale to ciekawe, że po tylu postach nagle stwierdzasz, że rozmawiamy o różnych rzeczach i nagle dyskusję merytoryczną zamieniasz na dyskusję o dyskusji.

Michał Dyszyński napisał:

Pierwszy dotyczy metodologi, drugi apolegetyki. Osobne dziedziny.

Do apologetyki nie doszliśmy bo - jak zwykle - się migasz.

Michał Dyszyński napisał:

Pewnie teraz zaczniesz mi wmawiać, że to jest to samo, a ja to powinienem uznać, tak jak wmawiasz mi, że mam obsługiwać zagadnienie pewności, na sposób, który Ty uznałeś. :shock:
W kulki sobie lecisz?... Zagrywasz tu w coś?... Robisz eksperyment psychologiczny jak wielki poziom absurdu wmawiania czegoś Michał łyknie?
Tak nie będę dyskutował. :nie:


Nie dyskutuj. To być może byłaby najlepsza twoja decyzja. Być może potrzebny ci odpoczynek od dyskusji. Może jakbyś więcej żył, a mniej myślał, to zszedłbyś na ziemię i przestał fantazjować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:50, 25 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:

Większość z tego, co typuję, że może to być od Boga, albo w końcu odrzucam, albo wciąż pozostaje w sferze wątpliwości.

I pozamiatane. Nie potrafisz sobie poradzić z tym memem, który ci kultura zaimplementowała, choć ewidentnie widać, że kupy się nie trzyma. Można teraz pytać, dlaczego kurczowo trzymasz się tak słabego konceptu, ale to już temat raczej na rozmowę u psychologa.

Nie twierdzę, że sobie ze wszystkim potrafię poradzić. Atakujesz mnie fałszywą alternatywą.
W ogóle Twoje ataki są typowo narracyjne, związane z jakąś emocją, prostą sugestią, a nie oparte o rozumowanie. Akurat w moim przypadku jest tak, że narracyjny typ argumentowania jest dokładnie tym, na co jest nakierowany główny trzon mojej metodologii myśli. Pierwszym co robię, gdy ktoś coś mi mówi, jest oczyszczenie tego komunikatu z narracji - z chciejstw, z prób rozgrywania emocji, z ukrytych sugestii, które miałyby moje myślenie wytrącać z żelaznego paradygmatu modelowania.
Tutaj mamy dobry przykład takiej sytuacji - Twoja sugestia "kupy się nie trzyma" w stosunku do czegoś, na co nie podałeś żadnego powiązania z czymś, co choćby zbliżało się do niezaprzeczalności. Jest więc w Twoim komunikacie CZYSTE CHCIEJSTWO WMÓWIENIA MI, że oto Twoja ocena jest wyżej, niż moja.
Z drugiej strony masz rację, kultura może i mem mi zaimplementowała, jednak ten zarzut można postawić zawsze. Kultura implementuje nam dziesiątki memów, którymi my potem zarządzamy, nadajemy im mniejsze bądź większe znaczenia, czasem mentalnie banujemy, czasem rozbudowujemy. Tak więc poprawny zarzut byłby nie z tego, że jakiś mem się w rozumowaniu pojawia, tylko CO Z TYM MEMEM DALEJ ROBIMY. Memów używamy wszyscy - nie tylko ja, ale i Ty, i każdy człowiek. Jest pytanie zatem, czy potrafisz nad memami ZAPANOWAĆ, czy to one panują nad Tobą. Sądząc z tego, że potrafisz co najwyżej użyć memu jako elementu swojej narracji obliczoną na presję, a nie jesteś zdolny do jego bezstronnej analizy, to u Ciebie memy panują, a nie odwrotnie.
Atakujesz fałszywą alternatywą - tzn. stawiasz sprawę tak, jakby był na początku wybór pomiędzy użyciem memu w ogóle (opcja z góry zakwalifikowana jako wadliwa), a nie używaniem go (sugestia, poprzez zestawienie, że tak miałoby być prawidłowo).
W moim rozumowaniu nie ma tu takiej alternatywy - każdy mem jest materiałem do analizy, z którego rozumowanie dopiero wyciąga elementy, kategoryzuje je, aby z żelazną konsekwencją budować model uporządkowanego oglądu rzeczywistości. Tak się bawić - na zasadzie dopinania emocji i prostych ocen w stylu "dobry" - "zły" można w przedszkolu rozumowania. Na wyższych poziomach mentalnej edukacji ta emocjonalność powinna ustąpić zdolności do analizowania rzeczy bez namolnej ocenności, bez manipulowania presją na jakieś rozwiązanie. Na wyższym poziomie Twój umysł by tylko BEZSTRONNIE OBSERWOWAŁ, nie dając preferencji jakimś walkom o prymat, sporom światopoglądowym, potrzebom wywyższania ego, chęci dopieczenia drugiemu dyskutantowi itp. Ale Ty bez owych emocji mentalnie nie dałbyś rady - wszystko by Ci się rozkleiło. Więc będziesz te emocje wciskał i będziesz nimi zarządzany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Pią 13:12, 25 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W ogóle Twoje ataki są typowo narracyjne, związane z jakąś emocją, prostą sugestią, a nie oparte o rozumowanie.

Dokładnie ten fragment jest typowo narracyjny, związany z jakąś emocją, prostą sugestią, a nie oparty o rozumowanie.
Chciałeś mądrze, ale znowu ci nie wyszło.
Cytat:

Pierwszym co robię, gdy ktoś coś mi mówi, jest oczyszczenie tego komunikatu z narracji - z chciejstw

Szkoda, że swojego myślenia tak nie oczyszczasz.

Cytat:
Jest więc w Twoim komunikacie CZYSTE CHCIEJSTWO WMÓWIENIA MI, że oto Twoja ocena jest wyżej, niż moja.

Chyba przegapiłeś, że dyskusja jako taka się już zakończyła, i pozostały tylko luźne narracyjne komentarze.
Mniej więcej tak wyglądała nasza dyskusja:
https://www.youtube.com/watch?v=O5Q3zW0S4PM
Teraz leżysz bez kończyn i udajesz, że jesteś w stanie walczyć.
Cytat:

Z drugiej strony masz rację, kultura może i mem mi zaimplementowała, jednak ten zarzut można postawić zawsze.

I zawsze się go stawia.
Cytat:
Tak więc poprawny zarzut byłby nie z tego, że jakiś mem się w rozumowaniu pojawia, tylko CO Z TYM MEMEM DALEJ ROBIMY.

Zanim będziemy dyskutować, co z nim zrobić, musimy określić czym jest. Ty byś chciał ten krok przeskoczyć i dalej opierać się na fantazjach.


Cytat:
Sądząc z tego, że potrafisz co najwyżej użyć memu jako elementu swojej narracji obliczoną na presję, a nie jesteś zdolny do jego bezstronnej analizy, to u Ciebie memy panują, a nie odwrotnie.

Kolejny bezzasadny wniosek, kompletnie z dupy. Ciebie należy chyba uznać za twórcę "argumentu z narracji".

Cytat:
Atakujesz fałszywą alternatywą - tzn. stawiasz sprawę tak, jakby był na początku wybór pomiędzy użyciem memu w ogóle (opcja z góry zakwalifikowana jako wadliwa), a nie używaniem go (sugestia, poprzez zestawienie, że tak miałoby być prawidłowo).

Oczywiście, że nie. Jedyne co robię to domagam się wskazania, jak ten mem mapuje się na doznanie. Nie interesuje mnie jaki mem ma potem kształt, czy zastosowanie.

Cytat:
W moim rozumowaniu nie ma tu takiej alternatywy - każdy mem jest materiałem do analizy, z którego rozumowanie dopiero wyciąga elementy, kategoryzuje je, aby z żelazną konsekwencją budować model uporządkowanego oglądu rzeczywistości.

Może w twoim rozumowaniu, bo w twoim postępowaniu jest zupełnie odwrotnie. Pytaliśmy o fundament tego memu, aż w końcu sam stwierdziłeś, że jest wątpliwy. Po cholerę mi zakładać, że twój Bóg jest prawdziwy, i fantazjować na jego temat, bez pewności, że w ogóle istnieje?

Cytat:
Tak się bawić - na zasadzie dopinania emocji i prostych ocen w stylu "dobry" - "zły" można w przedszkolu rozumowania.

W przedszkolu, to się właśnie opowiada o krasnoludkach, wróżkach i smoku wawelskim. Bytach o identycznej naturze, co twój Bóg. Zarzucasz mi rozumowanie przedszkolaka, kiedy sam dokładnie takie reprezentujesz. Zarzucanie innym swoich wypartych wad jest twoich znakiem szczególnym.
Cytat:

Na wyższych poziomach mentalnej edukacji ta emocjonalność powinna ustąpić zdolności do analizowania rzeczy bez namolnej ocenności

Zacznijmy od tego, że te wyższe poziomy mentalnej edukacji, to nic więcej jak twoja próba ucieczki od myślenia racjonalnego. Niepewne marzenia o aniołkach, to nie jest żaden wyższy, a dużo niższy poziom.

Cytat:
Na wyższym poziomie Twój umysł by tylko BEZSTRONNIE OBSERWOWAŁ, nie dając preferencji jakimś walkom o prymat, sporom światopoglądowym, potrzebom wywyższania ego, chęci dopieczenia drugiemu dyskutantowi itp.

Bezstronna obserwacja nie jest czymś strukturalnie wyższym, a niższym. Nic nie robienie, nie jest wyższe, od tworzenia.

Cytat:
Ale Ty bez owych emocji mentalnie nie dałbyś rady - wszystko by Ci się rozkleiło. Więc będziesz te emocje wciskał i będziesz nimi zarządzany.

Nie ma "kogoś", kto jest zarządzany emocjami. To jest twoja kolejna imaginacja. Co do rozklejania, to znowu robisz projekcje własnych kompleksów. Rozklejamy twoją emocjonalnie stymulowaną fantazję o Bogu. Pokazujemy, raz za razem, że jest tylko bezpodstawną sklejką podtrzymywaną twoimi pragnieniami. Kurczowo trzymasz się memu będącego wyrazem twojej niepewności. Niestety twoja duchowa podróż tutaj się kończy. Utknąłeś na ubóstwianiu własnej ułomności.

Jedno jest w tobie warte podziwu, wytrwałość. Taki wpierdol dostawać raz za razem, i dalej brnąć w absurd... niesamowite.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 13:19, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:52, 25 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jedno jest w tobie warte podziwu, wytrwałość. Taki wpierdol dostawać raz za razem, i dalej brnąć w absurd... niesamowite.

Zabawne jest, jak bardzo się mijamy w całej tej dyskusji. Już nie ciągnąłem cytatu, ale nie ma problemu, aby się cofnąć w czytaniu o jeden post i zobaczyć, że właściwie każdy z nas pisze o czym innym - ja piszę o tym, jak funkcjonuje ogólnie rozumowanie - np. o zależnościach pomiędzy memami (ogólnie), narracją itd. Ty co chwila ciśniesz kwestię Boga, interpretujesz moje odpowiedzi jako wspieranie przeze mnie tej kwestii, wypisujesz jakieś domysły moich intencji z tym związanych. Na co ja...
znowu dokonuję swojej analizy przepływu myśli, jak memy konstruują język, jaka się tworzy siatka zależności pomiędzy intuicjami, konceptualizacją, kulturą. O kwestii Boga przy tym właściwie nie myślę...
Ty zaś znowu - cały ten mój wątek rozumowania, który z kwestią Boga nie miał (ewentualnie miał w baaaardzo dalekiej perspektywie łączenia bardzo wielu kwestii i problemów) nic do mniemania, interpretujesz jak to ja coś tam sobie ubóstwiam, gdzieś uciekam itp.
Kiedy mi to nawet przez myśl nie przyszło, bo pierwsze co robię przystępując do filozoficznej analizy jest odseparowywanie aspektów emocjonalnych, a przynajmniej zdiagnozowanie ich na tyle, aby mieć nad nimi rozumową kontrolę. Więc ja znowu patrzę na te Twoje uwagi, jak coś co w ogóle nie odnosi się ani do moich uczuć w tej dyskusji, ani intencji, ani żadnych celów rozumowania. Ja tu w ogóle nie myślę o apologetyce, o uzasadnianiu wiary w Boga.
Dlaczego tak odsuwam kwestię uzasadnienia Boga w tej dyskusji?
- Bo zorientowałem się, że dyskusja z Wami - ateistami w tej kwestii jest tak chaotyczna, tak pozbawiona reguł rozumowania, życzeniowa, oparta o nieskoordynowane emocje, że nie widać szans na to, aby z niej zrodziło się cokolwiek innego, niż jakaś presyjna postać narracji, jakie krzykliwe upieranie się przy arbitralnych ocenach.
Intelektualnie nie macie nic.
A co macie?
Presję w budowaniu narracji i trochę emocjonalnie nacechowanych sformułowań, sugerujących niby coś tam, ale w istocie będących życzeniowymi insynuacjami z Waszej strony, w karuzeli arbitralności uznawania rzeczy po Waszemu.
Więc ja - od dawna - już nawet myślowo nie dotykam kwestii uzasadnienia wiary w Boga, bo z góry wiem, że z Waszej strony odpowiedź może być tylko jedna - zalanie mnie emocjonalnym chaosem, w którym nie obowiązują żadne reguły. Zaś udawanie, że to jest dyskusja, a nie awantura przekupek też mnie nie bawi.
O kwestii Boga - mogę w końcu zacząć dyskutować. Ale postawiłbym jeden niezbywalny warunek: ustalenia REGUŁ NA START. Ale tych reguł się z Wami dogadać pewnie nigdy nie uda, więc do tematu ja się raczej zbliżać (na aktualnych zasadach chaotycznych narracji) nie zamierzam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:07, 25 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
blackSwan napisał:
Irbisol napisał:
Gdybyś wziął Aborygena jako niemowlaka i wychował w Norwegii, to zachowywałby się jak Norweg. I odwrotnie.
I byłby taki nowy Norweg na samym dole drabiny społecznej, a odwrotnie mielibyśmy kandydata na wodza.

Niby dlaczego?

W poprzednim poście to wytłumaczyłem:
Cytat:
jak ktoś jest zbyt tępy, to najlepsze uniwersytety nic nie zdziałają


Irbisol napisał:
Napisałem, że w obecnym modelu gospodarczym podatki nie są ideologią, lecz konsekwencją tegoż modelu.

Chcę Ci tylko uświadomić, że model gospodarczy jest bardzo ważną częścią światopoglądu, to właśnie o niego często toczą się spory ideologiczne.

Irbisol napisał:
Nie znam niestety nikogo ani nie słyszałem, kto by czegoś takiego dokonał.
No chyba że ten Newton, o którym pisałeś dalej.

Aż tak źle?
https://www.youtube.com/watch?v=ejS6v9VkX2c&t=90s
I jego pogląd w Polsce nie jest jakiś wyjątkowy...


Irbisol napisał:
Cytat:
Języka ojczystego uczyłeś się metodą naukową?
Przecież to jest umowa, a nie odkrywanie reguł świata.

Jeżeli nauka pierwszego języka jest dla Ciebie tylko pewnym rodzajem uczenia się umowy, no to słabo masz z myśleniem. Ucząc się języka człowiek uczy się semantyki, czyli wyrażania idei za pomocą słów oraz następnie świadomego manipulowania tymi ideami, a w tym między innymi poznawania logiki.
A przecież nauka języka to tylko pierwszy lepszy przykład z brzegu. Człowiek samodzielnie uczy się wielu rzeczy: od stawiania pierwszych kroków, do całych teorii na temat np. zielarstwa, kucharstwa czy medycyny naturalnej. Poza tym istnieje wiele przykładów samouków geniuszy, którzy nauczyli się wiele, a następnie odkryli i stworzyli bez edukacji już nie mówiąc o stosowaniu metody naukowej, a czasem nawet byli w opozycji do niej. Ta twoja metoda naukowa to nic innego jak tylko przedłużenie naturalnego potencjału człowieka do poznawania i uczenia się, ale też dlatego jest tylko na tyle doskonała, na ile są ludzie - ją uprawiający.

Irbisol napisał:
A co mnie obchodzą ich subiektywne założenia?
Cytat:
A co ich twoje?
Irbisol napisał:
Nic - i bardzo dobrze, bo moje SUBIEKTYWNE założenia też nia mają tu nic do rzeczy.

Jak i twoja wiara w obiektywność subiektów naukowych.

Irbisol napisał:
Czyli jak czegoś nie wiadomo, to Bóg musiał ingerować?

Oto to, typowy myk ateistów, jak nie wiadomo - znaczy nie ma..

Irbisol napisał:
Samoorganizacja jest udowodniona matematycznie i eksperymentalnie.

Bzdura anty-entropiczna.

Irbisol napisał:
Wystarczy zresztą popatrzeć na ekosystemy, pasma górskie czy galaktyki. Nie trzeba tym sterować a to się organizuje.

Takim czymś jak "wystarczy popatrzeć" to byś nawet nie zagiął pierwszego semestru seminarzysty znającego argument Paleya.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Pią 14:32, 25 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
O kwestii Boga przy tym właściwie nie myślę...

Byle uciec od problematycznego tematu. Kij mnie obchodzą relacje między bytami, skoro byty są bezpodstawne. Co mnie obchodzi twoja relacja z Bogiem, kiedy Bóg jest twoją imaginacją?

Cytat:
Ja tu w ogóle nie myślę o apologetyce, o uzasadnianiu wiary w Boga.

Bo ci to wybiliśmy z głowy... Nie masz szans na żadną apologetykę, bo nie masz ku temu podstaw.
Cytat:
Bo zorientowałem się, że dyskusja z Wami - ateistami w tej kwestii jest tak chaotyczna, tak pozbawiona reguł rozumowania, życzeniowa, oparta o nieskoordynowane emocje, że nie widać szans na to, aby z niej zrodziło się cokolwiek innego, niż jakaś presyjna postać narracji, jakie krzykliwe upieranie się przy arbitralnych ocenach.

Klasyczne obracanie kota ogonem. Chaotyczne to jest twoja argumentacja, a raczej uciekanie od niej. Spłoszony jak łania uciekasz gdzie się da, i jeszcze pierdolisz, że to inni nie wiedzą, co robią. Już na nikim to Michałku nie robi wrażenia.

Cytat:
Intelektualnie nie macie nic.
A co macie?

Mamy to, że ty nic nie masz, oprócz swoich fantazji. I tylko o to nam chodzi.

Cytat:
z Waszej strony odpowiedź może być tylko jedna - zalanie mnie emocjonalnym chaosem, w którym nie obowiązują żadne reguły.

Reguły były dobrze określone. Dostałeś najprostsze pytanie jakie można dostać... i nie potrafiłeś odpowiedzieć. Było za trudne dla ciebie, dlatego uciekłeś w emocjonalny chaos.

Cytat:
O kwestii Boga - mogę w końcu zacząć dyskutować. Ale postawiłbym jeden niezbywalny warunek: ustalenia REGUŁ NA START. Ale tych reguł się z Wami dogadać pewnie nigdy nie uda, więc do tematu ja się raczej zbliżać (na aktualnych zasadach chaotycznych narracji) nie zamierzam.

Reguły były ustalone, również przez ciebie. Nie wiesz co to istnienie? Nie wiesz co to doznanie? Nie wiesz co to Bóg? Co mi tu pierdzisz o ustalaniu reguł...

NIE potrafisz uzasadnić swojego światopoglądu. Tyle.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 14:34, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:16, 25 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
O kwestii Boga przy tym właściwie nie myślę...

Byle uciec od problematycznego tematu. Kij mnie obchodzą relacje między bytami, skoro byty są bezpodstawne. Co mnie obchodzi twoja relacja z Bogiem, kiedy Bóg jest twoją imaginacją?

Skoro Cię to nie obchodzi, to po co zadajesz mi pytania i wciąż stawiasz ten problem?... :think:
Wiesz Ty w końcu czego właściwie chcesz w tej dyskusji?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Pią 15:25, 25 Cze 2021    Temat postu:

Szczerej, merytorycznej rozmowy. Czegoś, na co zdaje się, nie potrafisz się zdobyć.
Pytam o najbardziej fundamentalne aspekty światopoglądu, jakie można sobie wyobrazić. Niestety ty nie potrafisz zdobyć się na szczerość i rzeczowo opisać swojego doznania. Nie spodziewaj się kwiecistej dyskusji na żaden temat, jeśli nie potrafisz dyskutować o tak podstawowych kwestiach. Taka jest właśnie religia. Pomija fundamenty, żeby za chwilę rozgadywać się o barwnych fantazjach.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 15:29, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:13, 25 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Szczerej, merytorycznej rozmowy. Czegoś, na co zdaje się, nie potrafisz się zdobyć.
Pytam o najbardziej fundamentalne aspekty światopoglądu, jakie można sobie wyobrazić. Niestety ty nie potrafisz zdobyć się na szczerość i rzeczowo opisać swojego doznania. Nie spodziewaj się kwiecistej dyskusji na żaden temat, jeśli nie potrafisz dyskutować o tak podstawowych kwestiach. Taka jest właśnie religia. Pomija fundamenty, żeby za chwilę rozgadywać się o barwnych fantazjach.

To podaj może choć jeden fundament, który byłby niezaprzeczalny, a który religia pomija.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Pią 22:23, 25 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Szczerej, merytorycznej rozmowy. Czegoś, na co zdaje się, nie potrafisz się zdobyć.
Pytam o najbardziej fundamentalne aspekty światopoglądu, jakie można sobie wyobrazić. Niestety ty nie potrafisz zdobyć się na szczerość i rzeczowo opisać swojego doznania. Nie spodziewaj się kwiecistej dyskusji na żaden temat, jeśli nie potrafisz dyskutować o tak podstawowych kwestiach. Taka jest właśnie religia. Pomija fundamenty, żeby za chwilę rozgadywać się o barwnych fantazjach.

To podaj może choć jeden fundament, który byłby niezaprzeczalny, a który religia pomija.

Doznanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:27, 26 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Szczerej, merytorycznej rozmowy. Czegoś, na co zdaje się, nie potrafisz się zdobyć.
Pytam o najbardziej fundamentalne aspekty światopoglądu, jakie można sobie wyobrazić. Niestety ty nie potrafisz zdobyć się na szczerość i rzeczowo opisać swojego doznania. Nie spodziewaj się kwiecistej dyskusji na żaden temat, jeśli nie potrafisz dyskutować o tak podstawowych kwestiach. Taka jest właśnie religia. Pomija fundamenty, żeby za chwilę rozgadywać się o barwnych fantazjach.

To podaj może choć jeden fundament, który byłby niezaprzeczalny, a który religia pomija.

Doznanie.

Nie przypominam sobie w religii zalecenia, które by nakazywało pomijać doznanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Sob 11:16, 26 Cze 2021    Temat postu:

Jest po prostu pomijane, bez zaleceń.
I oczywiście mówimy o jednej religii, bo są religie skupiające się głównie na doznaniu.

Wyprowadź mi proszę swoją religię, od doznania do doktryny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:30, 26 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jest po prostu pomijane, bez zaleceń.

Ja tego nie zaobserwowałem.
Banjankri napisał:
Wyprowadź mi proszę swoją religię, od doznania do doktryny.

Chcesz abym Ci teraz wyprowadził światopogląd z doznań?...
Z czyich doznań?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5567
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Sob 11:58, 26 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Chcesz abym Ci teraz wyprowadził światopogląd z doznań?...
Z czyich doznań?

Ze swoich. I nie musisz wyprowadzać całego światopoglądu, wystarczy ten początkowy etap, gdzie doznania przechodzą w idee, które zyskują miano wiarygodnych, czegoś na czym można oprzeć cały światopogląd.
Scena jest twoja, pokaż co ile jesteś wart.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów


PostWysłany: Sob 11:59, 26 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Chcesz abym Ci teraz wyprowadził światopogląd z doznań?...
Z czyich doznań?

Ze swoich. I nie musisz wyprowadzać całego światopoglądu, wystarczy ten początkowy etap, gdzie doznania przechodzą w idee, które zyskują miano wiarygodnych, czegoś na czym można oprzeć cały światopogląd.
Scena jest twoja, pokaż co ile jesteś wart.


Banjankri, jaki ty jesteś naiwny... Zupełnie jak ja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 11 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin