Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strach o własną osobę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Śro 10:19, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?
- może astrakt, może zakończenie?...
Albo która część Twoich wypowiedzi miałaby być powodem uznania ich w stosunku do innych części?... :shock:

Zabawne zadania stawiasz w tej dyskusji. Chyba już naprawdę chwytasz się brzytwy, skoro stawiasz tymi wymaganiami de facto postulat separacji wypowiedzi/źródła jakichś tam tez na osobną część uwiarygadniającą vs część pozostała, która już miałaby do wiarygodności nic nie mieć. Widziałeś w życiu względem czegokolwiek taki podział?
Czy raczej pojawił się on ekskluzywnie w tej dyskusji do kwestii Boga?...
- Niby dlaczego to, co skłania do uznania istnienia Boga miało być w przekazie o Bogu odseparowane od innych aspektów?
- I niby dlaczego zakładasz, że w ogóle da się to Tobie przedstawić, skoro odnosisz się do MOICH DOZNAŃ, których nie mamy w sferze publicznej do dyskusji?...

Jeżeli Bóg ci się jawi w całości doznania, nie musisz go dzielić. Znowu generujesz problem, żeby przykryć brak odpowiedzi. Bóg jest pojęciem globalnie rozpoznawalnym, posiadającym pewne znaczenie, o którego przypisanie ciebie proszę. Wszyscy znamy pojęcie Boga, nie wiemy jednak, co ono dla ciebie znaczy (co zaznacza w twoim doznaniu). Biorę pojęcie ze sfery publicznej i pytam jak się mapuje na twoją sferę prywatną. Ty nie potrafisz odpowiedzieć, co świadczy o tym, że się nie mapuje.

Cytat:
- Widzi mi się, że tak sobie stawiasz te roszczenia, aby stawiać, na zasadzie: jak postawię mnóstwo żądań, które są nawet absurdalne, to potem będę mógł napisać, że Michał ich "nie zrealizował", że nie odpowiedział.

Stawiam w kółko jedno, proste pytanie, na które nie chcesz udzielić odpowiedzi.
Cytat:

Jak nie spełnię tego, możesz tryumfować. Wszak też będziemy mieli żądanie postawione, a nie zrealizowane. Zwycięstwo...

Dla ciebie porażka, którą sam widzisz, ale wolisz udawać, że jej nie ma.

Czym jest dla ciebie Bóg? Jak jawi się w twoim doznaniu? Co skłania cię to twierdzenia, że istnieje? Istnieje jako co? Dlaczego to coś, jeśli w ogóle coś wyodrębnisz, ma status Boga?
To są banalnie proste pytania, na które wszyscy znamy odpowiedzi. Niestety niektórzy z nas, zwani teistami, nie są w stanie jawnie tego przyznać, i wymyślają różne przykrywki, niejasności, subtelności i imaginacje, za którymi chcą brak Boga schować. Zamiast użyć wszystkich możliwych metod, do sprawdzenia, czy w rogu pokoju siedzi krasnoludek, robisz zasłony dymne, tak aby nikt nie był w stanie dowieść, że nic tam nie ma. To jest podejście antynaukowe. Jesteś osobą, która obnosi się nauką, pod którą ukrywa swój antynaukowy fanatyzm. Masz rozdwojenie osobowości, bo jedno robisz, a drugie myślisz. Mnie nie interesuje rozwiązywanie twoich konfliktów, a usunięcie ich z pola dyskusji. Niestety twój strach przed wyjawieniem tego, co jest oczywiste, na to nie pozwala, i z całym impetem wpychasz swój osobisty problemw publiczną dyskusję.

Wszyscy widzą, że twoja porażka jest totalna i już od dawna nie chodzi o przekonywanie do tego innych, a jedynie o to, abyś ty to sobie uzmysłowił. Walczymy o resztki twojej ludzkiej godności.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 10:23, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Śro 10:35, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Michał Dyszyński napisał:

Banjankri zwyczajnie postawił żądanie bez sensu. Nie ma co tego bronić.

Przeciwnie, żądanie Banjankriego jest jak najbardziej sensowne, za to twoja obrona jest beznadziejnie słaba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:50, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Zgoda. Tylko że to nijak nie polemizuje z moimi wywodami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Śro 11:53, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Zgoda. Tylko że to nijak nie polemizuje z moimi wywodami.

Przeciwnie. Twój przykład z pracą naukową okazał się chybiony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:28, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Zgoda. Tylko że to nijak nie polemizuje z moimi wywodami.

Przeciwnie. Twój przykład z pracą naukową okazał się chybiony.

Acha. Tak po prostu stwierdziłeś, że mój przykład "okazał się chybiony". I nie wiesz dlaczego tak jest, nie masz tu argumentu, ale stwierdzasz autorytatywnie, że "okazał się chybiony".
To chyba nie wymaga żadnego komentarza więcej. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Śro 12:29, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Zgoda. Tylko że to nijak nie polemizuje z moimi wywodami.

Przeciwnie. Twój przykład z pracą naukową okazał się chybiony.

Acha. Tak po prostu stwierdziłeś, że mój przykład "okazał się chybiony". I nie wiesz dlaczego tak jest, nie masz tu argumentu, ale stwierdzasz autorytatywnie, że "okazał się chybiony".
To chyba nie wymaga żadnego komentarza więcej. :think:

Napisałem dlaczego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:55, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Zgoda. Tylko że to nijak nie polemizuje z moimi wywodami.

Przeciwnie. Twój przykład z pracą naukową okazał się chybiony.

Acha. Tak po prostu stwierdziłeś, że mój przykład "okazał się chybiony". I nie wiesz dlaczego tak jest, nie masz tu argumentu, ale stwierdzasz autorytatywnie, że "okazał się chybiony".
To chyba nie wymaga żadnego komentarza więcej. :think:

Napisałem dlaczego.

Nie zarejestrowałem Twojej wypowiedzi, która by te kwestie poruszała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15707
Przeczytał: 42 tematy


PostWysłany: Śro 13:00, 23 Cze 2021    Temat postu:

blackSwan napisał:
Irbisol napisał:
Gdybyś wziął Aborygena jako niemowlaka i wychował w Norwegii, to zachowywałby się jak Norweg. I odwrotnie.
I byłby taki nowy Norweg na samym dole drabiny społecznej, a odwrotnie mielibyśmy kandydata na wodza.

Niby dlaczego?

Cytat:
Irbisol napisał:
Tak, chodzi o model gospodarczy. Jeżeli jest taki a nie inny model, to podatki muszą być. Jeżeli komuś nie podobają się podatki, to niech najpierw zmienia model, a nie obecny model psuje.
Podobno zmiany należy zaczynać od siebie :mrgreen: Ale też ważnym faktem jest, że nikt o zgodę mnie nie pytał. Przychodzi urzędas i mówi: musisz. A ja uważam, że nawet w tej sytuacji mam wybór ;)

Może i masz - ale to nie tem temat. Napisałem, że w obecnym modelu gospodarczym podatki nie są ideologią, lecz konsekwencją tegoż modelu. Ktoś się z tobą umawiał czy nie umawiał, to nie jest istotne.

Cytat:
A w jaki sposób współpracuje, to raczej pytanie do tych, co łączą obie metody.

Jeżeli współpracuje, to znaczy że dzięki religii naukowcy doszli do czegoś, do czego by nie doszli bez religii.
Nie znam niestety nikogo ani nie słyszałem, kto by czegoś takiego dokonał.
No chyba że ten Newton, o którym pisałeś dalej.

Cytat:
Języka ojczystego uczyłeś się metodą naukową?

Przecież to jest umowa, a nie odkrywanie reguł świata.

Cytat:
Irbisol napisał:
A co mnie obchodzą ich subiektywne założenia?
A co ich twoje?

Nic - i bardzo dobrze, bo moje SUBIEKTYWNE założenia też nia mają tu nic do rzeczy.

Cytat:
Irbisol napisał:
Symuluje się warunki pomierzone, obliczone i sprawdzone. I okazuje się, że samoistna specjalizacja jak najbardziej zachodzi.
To opowiedz nam jak pomierzyłeś, obliczyłeś i sprawdziłeś powstanie wszechświata, przeskok z materii nieożywionej do żywej, przemianę z inteligencji małpiej do ludzkiej. Jeżeli wiesz jak, to opowiedz jak tego dokonać w laboratorium by nie tracić czas jak to robi niemądra Ewolucja.

Czyli jak czegoś nie wiadomo, to Bóg musiał ingerować?
Samoorganizacja jest udowodniona matematycznie i eksperymentalnie. Wystarczy zresztą popatrzeć na ekosystemy, pasma górskie czy galaktyki. Nie trzeba tym sterować a to się organizuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:12, 23 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?
- może astrakt, może zakończenie?...
Albo która część Twoich wypowiedzi miałaby być powodem uznania ich w stosunku do innych części?... :shock:

Zabawne zadania stawiasz w tej dyskusji. Chyba już naprawdę chwytasz się brzytwy, skoro stawiasz tymi wymaganiami de facto postulat separacji wypowiedzi/źródła jakichś tam tez na osobną część uwiarygadniającą vs część pozostała, która już miałaby do wiarygodności nic nie mieć. Widziałeś w życiu względem czegokolwiek taki podział?
Czy raczej pojawił się on ekskluzywnie w tej dyskusji do kwestii Boga?...
- Niby dlaczego to, co skłania do uznania istnienia Boga miało być w przekazie o Bogu odseparowane od innych aspektów?
- I niby dlaczego zakładasz, że w ogóle da się to Tobie przedstawić, skoro odnosisz się do MOICH DOZNAŃ, których nie mamy w sferze publicznej do dyskusji?...

Jeżeli Bóg ci się jawi w całości doznania, nie musisz go dzielić. Znowu generujesz problem, żeby przykryć brak odpowiedzi. Bóg jest pojęciem globalnie rozpoznawalnym, posiadającym pewne znaczenie, o którego przypisanie ciebie proszę. Wszyscy znamy pojęcie Boga, nie wiemy jednak, co ono dla ciebie znaczy (co zaznacza w twoim doznaniu). Biorę pojęcie ze sfery publicznej i pytam jak się mapuje na twoją sferę prywatną. Ty nie potrafisz odpowiedzieć, co świadczy o tym, że się nie mapuje.

Albo jest na tyle prywatne, że nie ma jak się zamapować zwrotnie na sferę publiczną - językiem.
Wprowadzasz (raczej bez uświadomienia sobie, że to w ogóle czynisz) milczące założenie, że każda rzecz ze sfery prywatnej musi dawać się mapować na językowy, czyli konceptualny opis. Jako osoba zapoznana z buddyzmem, powinieneś sam wręcz podawać przypadki problematyczności tego mapowania. Ale - na potrzeby tej dyskusji - o tym "zapominasz". Będziesz jednak wobec mnie forsował tezy, o których sam dobrze wiesz, że są błędne. Dla Ciebie najwyraźniej nie liczy się spójność z tezami, które sam głosisz, tylko incydentalna skuteczność rozumiana jako możliwość postawienia zarzutu w ogóle. To już kolejny przykład braku Twojej uczciwości w dyskusji.

Cytat:
Stawiam w kółko jedno, proste pytanie, na które nie chcesz udzielić odpowiedzi.

Za to udzielam Ci odpowiedzi dlaczego owo pytanie jest błędnie postawione.


Cytat:
Dla ciebie porażka, którą sam widzisz, ale wolisz udawać, że jej nie ma.

Czym jest dla ciebie Bóg? Jak jawi się w twoim doznaniu? Co skłania cię to twierdzenia, że istnieje? Istnieje jako co? Dlaczego to coś, jeśli w ogóle coś wyodrębnisz, ma status Boga?
To są banalnie proste pytania, na które wszyscy znamy odpowiedzi. Niestety niektórzy z nas, zwani teistami, nie są w stanie jawnie tego przyznać, i wymyślają różne przykrywki, niejasności, subtelności i imaginacje, za którymi chcą brak Boga schować. Zamiast użyć wszystkich możliwych metod, do sprawdzenia, czy w rogu pokoju siedzi krasnoludek, robisz zasłony dymne, tak aby nikt nie był w stanie dowieść, że nic tam nie ma. To jest podejście antynaukowe. Jesteś osobą, która obnosi się nauką, pod którą ukrywa swój antynaukowy fanatyzm. Masz rozdwojenie osobowości, bo jedno robisz, a drugie myślisz. Mnie nie interesuje rozwiązywanie twoich konfliktów, a usunięcie ich z pola dyskusji. Niestety twój strach przed wyjawieniem tego, co jest oczywiste, na to nie pozwala, i z całym impetem wpychasz swój osobisty problemw publiczną dyskusję.

Wszyscy widzą, że twoja porażka jest totalna i już od dawna nie chodzi o przekonywanie do tego innych, a jedynie o to, abyś ty to sobie uzmysłowił. Walczymy o resztki twojej ludzkiej godności.

Tak sobie to oceniłeś. Arbitralnie tak stwierdzasz.
Do kwestii ustalenia uczciwych kryteriów rozwiązywania spornych kwestii jednak nie jesteś w stanie się odnieść merytorycznie. Bawi się w budowanie tej narracji stawiania zarzutów. To każdy i zawsze może wykonać - stwierdzać zawsze swoje, ignorować odpowiedzi, czepiać się o byle co.
A dla mnie sprawa jest prosta - Ty nawet NIE WIESZ O CZYM MÓWISZ. Stosujesz kryteria oceny, ale nie umiesz ich nazwać, opisać, działasz bezwiednie, czysto intuicyjnie, nie jesteś w stanie własnego rozumowania poddać analizie znaczeniowej. Dlatego nie tyle argumentujesz, tylko luźno sobie gaworzysz. Za każdym razem Twoja ocena "wyskakuje Ci" z intuicji, czyli arbitralnie. Nie różnisz się w swoim rozumowaniu od dowolnego proroka, który po prostu SWOJE STWIERDZA, SWOJE STWIERDZA, SWOJE STWIERDZA, SWOJE STWIERDZA...
Jesteś stwierdzaczem, który próbuje dyskusję przeforsować uporem w dyskredytowaniu strony przeciwnej jakkolwiek (bo raczej nie merytorycznie) i takim samym uporem w powtarzaniu tego, co wiele razy wcześniej już powtórzyłeś. Banjankri - prorok. Trzeba mu uwierzyć, bo przecież tak mocno swoje stwierdza...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:21, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Śro 13:26, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
MD napisał:
Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.

Ale taka praca jest pewną całością.

Na dany, konkretny temat. Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy.

Zgoda. Tylko że to nijak nie polemizuje z moimi wywodami.

Przeciwnie. Twój przykład z pracą naukową okazał się chybiony.

Acha. Tak po prostu stwierdziłeś, że mój przykład "okazał się chybiony". I nie wiesz dlaczego tak jest, nie masz tu argumentu, ale stwierdzasz autorytatywnie, że "okazał się chybiony".
To chyba nie wymaga żadnego komentarza więcej. :think:

Napisałem dlaczego.

Nie zarejestrowałem Twojej wypowiedzi, która by te kwestie poruszała.

Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:56, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.

Nie bardzo rozumiem, jak ta Twoja odpowiedź, zaczynająca się słowami "nie ma w tym nic dziwnego" miało cokolwiek "obalić" w moich argumentach. Bo czy udało Ci się zaproponować jakiś uniwersalny sposób separacji elementów składających się na wiarygodność przekazu od innych elementów?
Wskaż w swojej wypowiedzi gdzie taki sposób separowania skonstruowałeś. A jeśli takiego sposobu wskazać nie potrafisz, to przyznaj, że go nie znasz, a więc jakieś ogólne wymaganie, abym ja potrafił go wskazać np. w kontekście religii też jest nieuprawnione. Bo to wymaganie byłoby uprawnione wyłącznie wtedy, gdyby ZAWSZE MOŻNA BYŁO MIEĆ PEWNOŚĆ, iż taka separacja musi dać się poprawnie przeprowadzić.
Ja osobiście dla zdecydowanej większości tez nie potrafię skonstruować separacji obszaru wiarygodności od innych obszarów. Wręcz twierdzę, że - np. wzorując się na tym, jak to funkcjonuje w nauce - O WIARYGODNOŚCI DECYDUJE CAŁOŚĆ danego przekazu. Teoria w całości powinna być poprawna, aby ją można było uznać za wiarygodną, a nie tylko w jakimś jednym wskazanym miejscu, czy aspekcie. Teoria, która sprawdza się tylko Warszawie, a nie sprawdza w Otwocku nie jest ogólną teorią, lecz wskazaniem jakiejś cząstkowej zależności, zachodzącej w Warszawie, lecz nie mającej waloru ogólnego. A jeśli coś jest incydentalne, to nie można stawiać żądań, aby się dało to coś wykonywać dla przypadku luźno przez kogoś wskazanego.
To czy w Biblii coś jest, czy nie jest, nie zmieni tego stanu rzeczy. Twoja odpowiedź w ogóle nie ruszyła mojego zarzutu, tylko jest jakimś pobocznym, luźnym komentarzem, spostrzeżeniem na inny temat. Dlatego nie sposób jest jej uznać za jakąś merytoryczną polemikę z moją tezą.

Przypominam moją tezę: z większości opracowań na jakiś temat nie da się wyseparować punktu, czy obszaru, który by jakoś miał w sobie zawierać cały aspekt wiarygodności przedstawianych tez. Jest dokładnie odwrotnie - to całość decyduje o wiarygodności.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:56, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Śro 15:10, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Albo jest na tyle prywatne, że nie ma jak się zamapować zwrotnie na sferę publiczną - językiem.

Co to znaczy, na tyle "prywatne", że się nie mapuje? Nie potrafisz wyodrębnić tego istnienia? Przypominam, że istnienie opiera się o obserwację zmian w doznaniu. Doznanie mają różną naturę, ale ta kwestia jest tyczy się wszystkich w taki sam sposób. Jakie zmiany obserwujesz w doznaniach, które sugerują ci istnienie Boga?

Cytat:
Wprowadzasz (raczej bez uświadomienia sobie, że to w ogóle czynisz) milczące założenie, że każda rzecz ze sfery prywatnej musi dawać się mapować na językowy, czyli konceptualny opis.

Mówimy o istnieniu, a istnienie jest dokładnie tym elementem, który ma tę samą naturę w sferze prywatnej jak i publicznej. Wyodrębnia się je na takiej samej zasadzie. W przeciwnym razie, nie moglibyśmy mówić o sferze prywatnej, a co za tym idzie, siebie wyrażać.

Cytat:
Wprowadzasz (raczej bez uświadomienia sobie, że to w ogóle czynisz) milczące założenie, że każda rzecz ze sfery prywatnej musi dawać się mapować na językowy, czyli konceptualny opis. Jako osoba zapoznana z buddyzmem, powinieneś sam wręcz podawać przypadki problematyczności tego mapowania.

Ty, który na ten temat nic nie wie, mówisz mi, co powinienem wiedzieć... Jaja sobie robisz.

Cytat:
Dla Ciebie najwyraźniej nie liczy się spójność z tezami, które sam głosisz, tylko incydentalna skuteczność rozumiana jako możliwość postawienia zarzutu w ogóle. To już kolejny przykład braku Twojej uczciwości w dyskusji.

U mnie wszystko jest w pełni spójne, dzięki czemu stać mnie na uczciwość. Ty ściemniasz i mieszasz, żeby twojego fałszu nie było widać.

Cytat:
Za to udzielam Ci odpowiedzi dlaczego owo pytanie jest błędnie postawione.

Nie jesteś w stanie dyskutować nawet na najbardziej fundamentalne kwestie jak istnienie i doznanie. Zadawałem ci banalne pytanie, i raz za razem uciekałeś od odpowiedzi. Szybciej małpa by mi odpowiedziała, dlatego dyskusja z tobą nie tylko nie ma sensu, ale i jest dla mnie uwłaczająca. Poniżyłem się już wystarczająco mocno, nawet orząc po tobie twoim własnym pługiem. Nie dziękuję za dyskusję i nie chce mieć z tobą nic więcej do czynienia. Jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Domorosły dewota zapatrzony w swoją próżną ignorancję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Śro 15:15, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.

Nie bardzo rozumiem, jak ta Twoja odpowiedź, zaczynająca się słowami "nie ma w tym nic dziwnego" miało cokolwiek "obalić" w moich argumentach.

Nie przedstawiłeś argumentów, przedstawiłeś tylko tezę: "musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie". Odpowiedziałem ci, że nie jest to dziwne skoro tak właśnie robimy i do tego także Biblia separuje z doznań konkretnie te, które mają wskazywać na istnienie Boga.

Michał Dyszyński napisał:

Bo czy udało Ci się zaproponować jakiś uniwersalny sposób separacji elementów składających się na wiarygodność przekazu od innych elementów?

Nie musi być uniwersalny, wystarczy wskazać kilka przykładów z życia, gdzie o czymś sądzimy na podstawie konkretnych doznań, żeby obalić twoją tezę. Ale można pokusić się o uniwersalny przepis (a raczej opis stanu faktycznego). Mamy jakieś doznanie i z pomocą zmysłów oraz rozumu szukamy źródła tegoż doznania (na przykład jest nam gorąco). Obserwujemy otoczenie (konkretne obiekty), ewentualnie robimy jakieś doświadczenia i przyjmujemy najbardziej według nas uprawdopodobnioną odpowiedź.


Michał Dyszyński napisał:


To czy w Biblii coś jest, czy nie jest, nie zmieni tego stanu rzeczy. Twoja odpowiedź w ogóle nie ruszyła mojego zarzutu, tylko jest jakimś pobocznym, luźnym komentarzem, spostrzeżeniem na inny temat. Dlatego nie sposób jest jej uznać za jakąś merytoryczną polemikę z moją tezą.

Przeciwnie, bo biblijni autorzy robią to, czemu możliwości ty zaprzeczasz czyli wskazują konkretne obserwacje jako dowód konkretnej tezy związanej z Bogiem.

Michał Dyszyński napisał:

Przypominam moją tezę: z większości opracowań na jakiś temat nie da się wyseparować punktu, czy obszaru, który by jakoś miał w sobie zawierać cały aspekt wiarygodności przedstawianych tez. Jest dokładnie odwrotnie - to całość decyduje o wiarygodności.

"Cały" to sobie wymyśliłeś; nikt od ciebie nie oczekuje wyczerpania tematu ani dowodów w ścisłym sensie, a jedynie wskazania konkretnych przesłanek, które według ciebie wskazują na istnienie Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:16, 23 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Domorosły dewota zapatrzony w swoją próżną ignorancję.

I to dopiero jest "argument". :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6113
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:24, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Domorosły dewota zapatrzony w swoją próżną ignorancję.

I to dopiero jest "argument". :rotfl:


Ja potwierdzam, jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Pomijając filozofa, Ty udajesz że chcesz dyskutować, a tak naprawdę nie interesuje Cię w ogóle dyskusja tylko opowiadanie o sobie i swoich poglądach żeby się w nich utwierdzać. Taki monolog z dyskutantem w tle. Najlepiej jak ma inne poglądy, wtedy monologując utwierdzasz się bardziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:32, 23 Cze 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Domorosły dewota zapatrzony w swoją próżną ignorancję.

I to dopiero jest "argument". :rotfl:


Ja potwierdzam, jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Pomijając filozofa, Ty udajesz że chcesz dyskutować, a tak naprawdę nie interesuje Cię w ogóle dyskusja tylko opowiadanie o sobie i swoich poglądach żeby się w nich utwierdzać. Taki monolog z dyskutantem w tle. Najlepiej jak ma inne poglądy, wtedy monologując utwierdzasz się bardziej.

Ale dyskutowanych spraw, zarówno Ty, jak i inni, nie jesteście w stanie ogarnąć. Jedyne co Wam zostaje, to ataki personalne. Wygląda na to, że nie odróżniacie racji intelektualnych, od rywalizacji personalnej. Wydaje Wam się, że jak zdeprecjonujecie przeciwnika od strony personalnej, to jakąkolwiek rację wykażecie. Wydaje Wam się to. bo słabe umysły macie - umysły nie separujące ewolucyjnych emocji od tego, co intelektualne i uzasadnione rozumowo.
Tak - wiem, znowu Waszym "argumentem" będzie to, jaki jest Michał. Nie odróżniacie kwestii intelektu od walki personalnej swoimi słabymi umysłami. Dla Was to jest jedno i to samo... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6113
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:40, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:

Ja potwierdzam, jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Pomijając filozofa, Ty udajesz że chcesz dyskutować, a tak naprawdę nie interesuje Cię w ogóle dyskusja tylko opowiadanie o sobie i swoich poglądach żeby się w nich utwierdzać. Taki monolog z dyskutantem w tle. Najlepiej jak ma inne poglądy, wtedy monologując utwierdzasz się bardziej.

Ale dyskutowanych spraw, zarówno Ty, jak i inni, nie jesteście w stanie ogarnąć. Jedyne co Wam zostaje, to ataki personalne. Wygląda na to, że nie odróżniacie racji intelektualnych, od rywalizacji personalnej. Wydaje Wam się, że jak zdeprecjonujecie przeciwnika od strony personalnej, to jakąkolwiek rację wykażecie. Wydaje Wam się to. bo słabe umysły macie - umysły nie separujące ewolucyjnych emocji od tego, co intelektualne i uzasadnione rozumowo.
Tak - wiem, znowu Waszym "argumentem" będzie to, jaki jest Michał. Nie odróżniacie kwestii intelektu od walki personalnej swoimi słabymi umysłami. Dla Was to jest jedno i to samo... :rotfl:


Czemu nie potrafisz merytorycznie dyskutować na żaden temat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Śro 15:48, 23 Cze 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Domorosły dewota zapatrzony w swoją próżną ignorancję.

I to dopiero jest "argument". :rotfl:


Ja potwierdzam, jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Pomijając filozofa, Ty udajesz że chcesz dyskutować, a tak naprawdę nie interesuje Cię w ogóle dyskusja tylko opowiadanie o sobie i swoich poglądach żeby się w nich utwierdzać. Taki monolog z dyskutantem w tle. Najlepiej jak ma inne poglądy, wtedy monologując utwierdzasz się bardziej.

O to to...

Cytat:
Czemu nie potrafisz merytorycznie dyskutować na żaden temat?

Bo jego nie interesuje żadna prawda, prócz jego prawdy. A ponieważ ta jego prawda jest fantazją, którą można co najwyżej o kant dupy rozbić, przeszkadza gdzie się da, aby nikt żadnej innej prawdy uznać nie mógł.
Przyznaję, że jest w tym trochę naszej winy, bo troli się nie karmi, a ten jest już tak przekarmiony, że kompletnie się nie przejmuje głupotami, które wypisuje.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 15:52, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:48, 23 Cze 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:

Ja potwierdzam, jesteś beznadziejnym dyskutantem i jeszcze gorszym filozofem. Pomijając filozofa, Ty udajesz że chcesz dyskutować, a tak naprawdę nie interesuje Cię w ogóle dyskusja tylko opowiadanie o sobie i swoich poglądach żeby się w nich utwierdzać. Taki monolog z dyskutantem w tle. Najlepiej jak ma inne poglądy, wtedy monologując utwierdzasz się bardziej.

Ale dyskutowanych spraw, zarówno Ty, jak i inni, nie jesteście w stanie ogarnąć. Jedyne co Wam zostaje, to ataki personalne. Wygląda na to, że nie odróżniacie racji intelektualnych, od rywalizacji personalnej. Wydaje Wam się, że jak zdeprecjonujecie przeciwnika od strony personalnej, to jakąkolwiek rację wykażecie. Wydaje Wam się to. bo słabe umysły macie - umysły nie separujące ewolucyjnych emocji od tego, co intelektualne i uzasadnione rozumowo.
Tak - wiem, znowu Waszym "argumentem" będzie to, jaki jest Michał. Nie odróżniacie kwestii intelektu od walki personalnej swoimi słabymi umysłami. Dla Was to jest jedno i to samo... :rotfl:


Czemu nie potrafisz merytorycznie dyskutować na żaden temat?

Demagogia z ukrywaniem ataku w pytaniu świadczy o tym, że opanowałeś kolejną z technik manipulacji. Gratuluję - punkt dla Ciebie. :brawo:
Nie zmieni to jednak tego, że poza tą demagogią niczego tu nie zaprezentowałeś. :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6113
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:52, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:

Czemu nie potrafisz merytorycznie dyskutować na żaden temat?

Demagogia z ukrywaniem ataku w pytaniu świadczy o tym, że opanowałeś kolejną z technik manipulacji. Gratuluję - punkt dla Ciebie. :brawo:
Nie zmieni to jednak tego, że poza tą demagogią niczego tu nie zaprezentowałeś. :(


Wystarczy to co Ty prezentujesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:26, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.

Nie bardzo rozumiem, jak ta Twoja odpowiedź, zaczynająca się słowami "nie ma w tym nic dziwnego" miało cokolwiek "obalić" w moich argumentach.

Nie przedstawiłeś argumentów, przedstawiłeś tylko tezę: "musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie". Odpowiedziałem ci, że nie jest to dziwne skoro tak właśnie robimy i do tego także Biblia separuje z doznań konkretnie te, które mają wskazywać na istnienie Boga.

Ja tak nie robię NIGDY!
Dla mnie jest niewyobrażalne, jak mógłbym np. ocenić przemówienie polityka jako wiarygodne z powodu, że W KONKRETNYM MIEJSCU miałoby się znajdować coś, co uczyniło to przemówienie jako całość wiarygodnym. :shock:
To co? - to w innym miejscu mógł kłamać jak z nut, plątać się w zeznaniach, wreszcie przeczyć sam sobie, ale skoro w tym wskazanym miejscu powiedział coś wiarygodnego, to ja już powinienem być PEWNYM tego, co on głosi?
To nie jest tak, że DOPIERO CAŁOŚĆ WYPOWIEDZI można ocenić jako wiarygodną mniej bądź bardziej, bo np. widać, że nie ma w tej wypowiedzi sprzeczności, że koncepcja wydaje się być bez luk, przekonuje słuchacza?... :shock:
- Sorry! :shock: Ty naprawdę w ten sposób traktujesz przekazy?... :shock: (wątek Biblii moim zdaniem nie upoważnia też do stwierdzenia, iż istnieją takie miejsca w niej, które w całości miałyby świadczyć o wiarygodności tej księgi. Jeśli Ty takie miejsca znasz, to je wskaż).

Na tym na razie poprzestanę odpowiadając, bo jest to kontrowersja na tyle gigantycznego kalibru, że jej wyjaśnienie i tak ma chyba zmienić wszystko, co dalej czy wcześniej mogłoby być pisane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Czw 13:50, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.

Nie bardzo rozumiem, jak ta Twoja odpowiedź, zaczynająca się słowami "nie ma w tym nic dziwnego" miało cokolwiek "obalić" w moich argumentach.

Nie przedstawiłeś argumentów, przedstawiłeś tylko tezę: "musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie". Odpowiedziałem ci, że nie jest to dziwne skoro tak właśnie robimy i do tego także Biblia separuje z doznań konkretnie te, które mają wskazywać na istnienie Boga.

Ja tak nie robię NIGDY!

Czyżby? Jak cię zaczyna coś grzać w plecy to wiążesz to z tym, że właśnie przelatuje kilka tysięcy metrów nad tobą odrzutowiec, czy z tym, że właśnie wyszło zza chmur słońce? Takich przykładów można podać całą masę.

Michał Dyszyński napisał:

Dla mnie jest niewyobrażalne, jak mógłbym np. ocenić przemówienie polityka jako wiarygodne z powodu, że W KONKRETNYM MIEJSCU miałoby się znajdować coś, co uczyniło to przemówienie jako całość wiarygodnym. :shock:
To co? - to w innym miejscu mógł kłamać jak z nut, plątać się w zeznaniach, wreszcie przeczyć sam sobie, ale skoro w tym wskazanym miejscu powiedział coś wiarygodnego, to ja już powinienem być PEWNYM tego, co on głosi?

Ale przy ocenie jego wiarygodności nie bierzesz pod uwagę rozmiary butów jego wujka oraz koloru włosów jego siostry, prawda?

Michał Dyszyński napisał:

To nie jest tak, że DOPIERO CAŁOŚĆ WYPOWIEDZI można ocenić jako wiarygodną mniej bądź bardziej, bo np. widać, że nie ma w tej wypowiedzi sprzeczności, że koncepcja wydaje się być bez luk, przekonuje słuchacza?... :shock:

Czyli do oceny potrzeba ci więcej danych, ale są to dane z określonej grupy. Nie bierzesz pod uwagę całości swoich doznań lecz doznania związane z tematem.

Michał Dyszyński napisał:

- Sorry! :shock: Ty naprawdę w ten sposób traktujesz przekazy?... :shock:

Jak zwykle stawiasz przed sobą chochoła i jesteś w szoku. Ty chyba lubisz się szokować.

Michał Dyszyński napisał:

(wątek Biblii moim zdaniem nie upoważnia też do stwierdzenia, iż istnieją takie miejsca w niej, które w całości miałyby świadczyć o wiarygodności tej księgi. Jeśli Ty takie miejsca znasz, to je wskaż).

Niektórzy wierzący wskazują na proroctwa.
Ale: ja tu napisałem, że "Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga." Są to na przykład opisy pomocy, jakiej Jahwe udzielał Izraelitom. Tezę, że Jezus to zesłany przez Boga mesjasz mają uwiarygadniać jego cuda oraz zmartwychwstanie. To są konkretne przesłanki, które wskazują biblijni autorzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:40, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.

Nie bardzo rozumiem, jak ta Twoja odpowiedź, zaczynająca się słowami "nie ma w tym nic dziwnego" miało cokolwiek "obalić" w moich argumentach.

Nie przedstawiłeś argumentów, przedstawiłeś tylko tezę: "musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie". Odpowiedziałem ci, że nie jest to dziwne skoro tak właśnie robimy i do tego także Biblia separuje z doznań konkretnie te, które mają wskazywać na istnienie Boga.

Ja tak nie robię NIGDY!

Czyżby? Jak cię zaczyna coś grzać w plecy to wiążesz to z tym, że właśnie przelatuje kilka tysięcy metrów nad tobą odrzutowiec, czy z tym, że właśnie wyszło zza chmur słońce? Takich przykładów można podać całą masę.

Tylko jak ten przykład miałby wspierać tezę, że dla dowolnego przedstawienia jakiegoś tematu, musi istnieć miejsce, które by miało sprawić, iż odbiorca będzie PEWNYM tez, jakie są głoszone? Bo, jeśli dobrze zrozumiałem, Ty właśnie tego oczekujesz - wskazania takiego miejsca, uznając, iż takie miejsce MUSI być możliwe do wskazania, czyli dla każdego przedstawienia tematu musi też takie miejsce występować.
To jak ten przykład miałby wspierać powyższą tezę?...

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dla mnie jest niewyobrażalne, jak mógłbym np. ocenić przemówienie polityka jako wiarygodne z powodu, że W KONKRETNYM MIEJSCU miałoby się znajdować coś, co uczyniło to przemówienie jako całość wiarygodnym. :shock:
To co? - to w innym miejscu mógł kłamać jak z nut, plątać się w zeznaniach, wreszcie przeczyć sam sobie, ale skoro w tym wskazanym miejscu powiedział coś wiarygodnego, to ja już powinienem być PEWNYM tego, co on głosi?

Ale przy ocenie jego wiarygodności nie bierzesz pod uwagę rozmiary butów jego wujka oraz koloru włosów jego siostry, prawda?

Ostatecznie nie biorę wszystkiego jednakowo pod uwagę. Ale w szczególnych okolicznościach, jeśli stwierdzenia z różnych części wypowiedzi okażą się jawnie niespójne, to uznam to za istotny powód do tego, aby nie być pewnym przekazanej treści, bo to budzi podejrzenia, że mój rozmówca mija się z prawdą.


anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

To nie jest tak, że DOPIERO CAŁOŚĆ WYPOWIEDZI można ocenić jako wiarygodną mniej bądź bardziej, bo np. widać, że nie ma w tej wypowiedzi sprzeczności, że koncepcja wydaje się być bez luk, przekonuje słuchacza?... :shock:

Czyli do oceny potrzeba ci więcej danych, ale są to dane z określonej grupy. Nie bierzesz pod uwagę całości swoich doznań lecz doznania związane z tematem.

Tak, z określonej grupy. Ale aby zakwalifikować elementy wypowiedzi do grupy tej, a nie innej, też muszę się z nimi zapoznać i też to oznacza, iż były one brane pod uwagę w całości rozważań. Nie twierdzę, że wszystkie elementy wypowiedzi są tak samo ważne dla określenia stopnia mojej pewności względem głoszonych tez, ale jednak wszystkie w jakimś stopniu zostaną wzięte pod uwagę, a nie absolutnie zignorowane.


anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

- Sorry! :shock: Ty naprawdę w ten sposób traktujesz przekazy?... :shock:

Jak zwykle stawiasz przed sobą chochoła i jesteś w szoku. Ty chyba lubisz się szokować.

Ano rzeczywiście mnie zszokowałeś.
Do głowy by mi nie przyszło, aby w jakiejkolwiek sprawie umieć wskazać jej element, który by w całości miał zadecydować, że miałbym być tego pewnym.


anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

(wątek Biblii moim zdaniem nie upoważnia też do stwierdzenia, iż istnieją takie miejsca w niej, które w całości miałyby świadczyć o wiarygodności tej księgi. Jeśli Ty takie miejsca znasz, to je wskaż).

Niektórzy wierzący wskazują na proroctwa.
Ale: ja tu napisałem, że "Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga." Są to na przykład opisy pomocy, jakiej Jahwe udzielał Izraelitom. Tezę, że Jezus to zesłany przez Boga mesjasz mają uwiarygadniać jego cuda oraz zmartwychwstanie. To są konkretne przesłanki, które wskazują biblijni autorzy.

Tak, ale do uznania pewności z tego tytułu jest w mojej ocenie daleko. I przyznaję to nawet jako teista - chrześcijanin.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Czw 15:02, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Zarejestrowałeś skoro na nią odpowiedziałeś zgadzając się, że "Nikt w pracy naukowej nie przytacza całej swojej wiedzy ani nie wymienia wszystkich obserwacji, tylko te, które odnoszą się do tematu pracy."

Natomiast ty nie odpowiedziałeś na pierwszą część mojego postu Wysłany: Śro 9:51, 23 Cze 2021

MD napisał:
Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.


anbo napisał:
Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.

Nie bardzo rozumiem, jak ta Twoja odpowiedź, zaczynająca się słowami "nie ma w tym nic dziwnego" miało cokolwiek "obalić" w moich argumentach.

Nie przedstawiłeś argumentów, przedstawiłeś tylko tezę: "musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie". Odpowiedziałem ci, że nie jest to dziwne skoro tak właśnie robimy i do tego także Biblia separuje z doznań konkretnie te, które mają wskazywać na istnienie Boga.

Ja tak nie robię NIGDY!

Czyżby? Jak cię zaczyna coś grzać w plecy to wiążesz to z tym, że właśnie przelatuje kilka tysięcy metrów nad tobą odrzutowiec, czy z tym, że właśnie wyszło zza chmur słońce? Takich przykładów można podać całą masę.

Tylko jak ten przykład miałby wspierać tezę, że dla dowolnego przedstawienia jakiegoś tematu, musi istnieć miejsce, które by miało sprawić, iż odbiorca będzie PEWNYM tez, jakie są głoszone?

Kolejny chochoł. Jak ty je lubisz... Ten przykład wspiera tezę, że separujemy z doznań te, które dotyczą danej kwestii. Za konkretnym przekonaniem stoją konkretne przesłanki.

Michał Dyszyński napisał:

Bo, jeśli dobrze zrozumiałem, Ty właśnie tego oczekujesz - wskazania takiego miejsca, uznając, iż takie miejsce MUSI być możliwe do wskazania, czyli dla każdego przedstawienia tematu musi też takie miejsce występować.
To jak ten przykład miałby wspierać powyższą tezę?...

Czy ty w ogóle czytasz, co się do ciebie pisze?

Michał Dyszyński napisał:


anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dla mnie jest niewyobrażalne, jak mógłbym np. ocenić przemówienie polityka jako wiarygodne z powodu, że W KONKRETNYM MIEJSCU miałoby się znajdować coś, co uczyniło to przemówienie jako całość wiarygodnym. :shock:
To co? - to w innym miejscu mógł kłamać jak z nut, plątać się w zeznaniach, wreszcie przeczyć sam sobie, ale skoro w tym wskazanym miejscu powiedział coś wiarygodnego, to ja już powinienem być PEWNYM tego, co on głosi?

Ale przy ocenie jego wiarygodności nie bierzesz pod uwagę rozmiary butów jego wujka oraz koloru włosów jego siostry, prawda?

Ostatecznie nie biorę wszystkiego jednakowo pod uwagę.

Nie tylko nie bierzesz pod uwagę jednakowo, ale niektóre dane całkowicie pomijasz, bo są całkowicie nieistotne.

Michał Dyszyński napisał:

Ale w szczególnych okolicznościach, jeśli stwierdzenia z różnych części wypowiedzi okażą się jawnie niespójne, to uznam to za istotny powód do tego, aby nie być pewnym przekazanej treści, bo to budzi podejrzenia, że mój rozmówca mija się z prawdą.

Jakie znaczenie dla tematu dyskusji ma ta uwaga?


Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

To nie jest tak, że DOPIERO CAŁOŚĆ WYPOWIEDZI można ocenić jako wiarygodną mniej bądź bardziej, bo np. widać, że nie ma w tej wypowiedzi sprzeczności, że koncepcja wydaje się być bez luk, przekonuje słuchacza?... :shock:

Czyli do oceny potrzeba ci więcej danych, ale są to dane z określonej grupy. Nie bierzesz pod uwagę całości swoich doznań lecz doznania związane z tematem.

Tak, z określonej grupy.

I wystarczy. Czyli - jak każdy - separujesz doznania. O X świadczą ci nie wszystkie twoje doznania, ale ich część.

Michał Dyszyński napisał:

Ale aby zakwalifikować elementy wypowiedzi do grupy tej, a nie innej, też muszę się z nimi zapoznać i też to oznacza, iż były one brane pod uwagę w całości rozważań.

Chyba nie powiesz mi, że zapoznajesz się z numerami butów polityków i kolorami włosów ich ciotek?

Michał Dyszyński napisał:

Nie twierdzę, że wszystkie elementy wypowiedzi są tak samo ważne dla określenia stopnia mojej pewności względem głoszonych tez, ale jednak wszystkie w jakimś stopniu zostaną wzięte pod uwagę, a nie absolutnie zignorowane.

Czyli bierzesz pod uwagę wypowiedzi, to co istotne dla problemu, a nie wszystkie swoje doznania.

Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

- Sorry! :shock: Ty naprawdę w ten sposób traktujesz przekazy?... :shock:

Jak zwykle stawiasz przed sobą chochoła i jesteś w szoku. Ty chyba lubisz się szokować.

Ano rzeczywiście mnie zszokowałeś.

Nie ja, tylko ty sam siebie swoim chochołem.

Michał Dyszyński napisał:

Do głowy by mi nie przyszło, aby w jakiejkolwiek sprawie umieć wskazać jej element, który by w całości miał zadecydować, że miałbym być tego pewnym.

Znowu chochoł.

Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

(wątek Biblii moim zdaniem nie upoważnia też do stwierdzenia, iż istnieją takie miejsca w niej, które w całości miałyby świadczyć o wiarygodności tej księgi. Jeśli Ty takie miejsca znasz, to je wskaż).

Niektórzy wierzący wskazują na proroctwa.
Ale: ja tu napisałem, że "Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga." Są to na przykład opisy pomocy, jakiej Jahwe udzielał Izraelitom. Tezę, że Jezus to zesłany przez Boga mesjasz mają uwiarygadniać jego cuda oraz zmartwychwstanie. To są konkretne przesłanki, które wskazują biblijni autorzy.

Tak, ale do uznania pewności z tego tytułu jest w mojej ocenie daleko. I przyznaję to nawet jako teista - chrześcijanin.

Co ty z tą pewnością? Nikt ci nie każe wskazywać przesłanek, które dają ci pewność w kwestii istnienia Boga, ale przesłanek (konkretnych), z których wywodzisz swoją wiarę w biblijnego Boga. Kwestia tego, jak bardzo jesteś o tym przekonany, w tym miejscu nie jest poruszana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:13, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

(wątek Biblii moim zdaniem nie upoważnia też do stwierdzenia, iż istnieją takie miejsca w niej, które w całości miałyby świadczyć o wiarygodności tej księgi. Jeśli Ty takie miejsca znasz, to je wskaż).

Niektórzy wierzący wskazują na proroctwa.
Ale: ja tu napisałem, że "Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga." Są to na przykład opisy pomocy, jakiej Jahwe udzielał Izraelitom. Tezę, że Jezus to zesłany przez Boga mesjasz mają uwiarygadniać jego cuda oraz zmartwychwstanie. To są konkretne przesłanki, które wskazują biblijni autorzy.

Tak, ale do uznania pewności z tego tytułu jest w mojej ocenie daleko. I przyznaję to nawet jako teista - chrześcijanin.

Co ty z tą pewnością? Nikt ci nie każe wskazywać przesłanek, które dają ci pewność w kwestii istnienia Boga, ale przesłanek (konkretnych), z których wywodzisz swoją wiarę w biblijnego Boga. Kwestia tego, jak bardzo jesteś o tym przekonany, w tym miejscu nie jest poruszana.


To może ustalmy o czym właściwie dyskutujemy. Ja do tej pory rozumiałem, że sporny jest następujący fragment dyskusji:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Skupiam się na tym, co zawiera jakieś meritum, czyli to co poniżej
Banjankri napisał:
Zgadzamy się co do tego, że mamy strumień doznań, na którym tworzymy projekcje istnienia. Jaka część twojego doznania skłoniła cię do stwierdzenia, że Bóg istnieje? Jak to wywnioskowałeś? Choć raz znajdź w sobie krztę odwagi i powiedz prawdę.

Aby zasadnie podać ową "część", która skłoniła mnie do stwierdzenia, że Bóg istnieje, musielibyśmy przyjąć założenie, że te doznania jakie do nas docierają separują na części skłaniające do uznania wiarygodności przekazu vs jakieś inne aspekty. To mi się wydaje być bardzo dziwne założenie.

Nie ma w tym nic dziwnego; przeciwnie, tak właśnie robimy: staramy się konkretnie zobiektywizować przyczyny obserwowanego zdarzenia. Także Biblia zawiera opisy konkretnych zdarzeń, które uwiarygadniały bądź mają uwiarygadniać czytelnikowi istnienie biblijnego Boga.
Michał Dyszyński napisał:

Dla porównania można by zadać pytanie: która część pracy naukowej uwiarygadnia daną pracę w stosunku do innych części tej pracy?

Praca naukowa zawiera konkretne tezy i konkretne przesłanki, nie odwołuje się do całości obserwacji autora.


Rozumiem, że działo się tak
1. Banjankri zażądał wskazania "części", która by miała mi uwiarygodnić istnienie Boga
2. Ja odpowiedziałem dalej, że takiej części nie jestem w stanie wyseparować
3. Ty stanowisko Banjankri poparłeś, co rozumiem tak, że uważasz iż tego rodzaju "część", która niejako enkapsułuje w sobie wiarygodność musi się zawsze dać wskazać (w przeciwnym wypadku nie byłoby sensu czegoś takiego się domagać).
Co źle zrozumiałem?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 10 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin