Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strach o własną osobę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15457
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 10:32, 17 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ateizm wyrasta jako sprzeciw względem twierdzenia teistycznego, jest stanowiskiem w którym teista opowiada się przeciw teizmowi.

Przeciw teizmowi jako zawierzeniu że Bóg istnieje - tak. Ale nie przeciw samemu Bogu jako takiemu. Tzn. traktuje go jak dowolne bajanie - a że nie ma dowodu, że dowolna bzdura na pewno jest fałszywa, to nie twierdzi jednoznacznie, że Boga nie ma. Jednak tylko z takim zastrzeżeniem.

Cytat:
Poza tym nieprawdą jest, że nauka ignoruje zagadnienia religii. Wręcz przeciwnie - liczne badania archeologiczne są prowadzone w związku z tekstami biblijnymi, naukowo badane są pamiątki religijne (np. całun Turyński).

Tezy religijne ignoruje - badania prowadzone są na zasadzie poznawania historii czy socjologii, tudzież fenomenu organizacyjnego czy ewolucyjnego bądź psychologicznego.
Podobnie bada się w Grecji kult Zeusa - ale to nie dlatego, że nauka uznała iż Zeus może istnieć.

Tak czy owak, nauka odrzuca istnienie Boga. To, że bada tych którzy tego istnienia nie odrzucają nie zmienia faktu, że samego Boga odrzuca.

Cytat:
Więc choć prawdą jest, że się nauka tezami teistycznymi nie zajmuje, to nie wynika z tego względem owych tez właściwie nic szczególnego, a już na pewno nic negatywnego dla teizmu. Ateiści może by chcieli, aby coś tam wynikało. Ale nie wynika.

Ateiści mają to w dupie. To najgroźniejszy apologeta tego forum a może i wszystkich forów (przed którym podobno Impactor do tej pory drży) sugeruje, że nauka ma cokolwiek wspólnego z lokalnymi wierzeniami starożytnego plemienia żydowskiego. Choćby w sensie zastanawiania się w ogóle nad prawdziwością tez tychże wierzeń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:07, 17 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Tak czy owak, nauka odrzuca istnienie Boga. To, że bada tych którzy tego istnienia nie odrzucają nie zmienia faktu, że samego Boga odrzuca.

Cytat:
Więc choć prawdą jest, że się nauka tezami teistycznymi nie zajmuje, to nie wynika z tego względem owych tez właściwie nic szczególnego, a już na pewno nic negatywnego dla teizmu. Ateiści może by chcieli, aby coś tam wynikało. Ale nie wynika.

Ateiści mają to w dupie. To najgroźniejszy apologeta tego forum a może i wszystkich forów (przed którym podobno Impactor do tej pory drży) sugeruje, że nauka ma cokolwiek wspólnego z lokalnymi wierzeniami starożytnego plemienia żydowskiego. Choćby w sensie zastanawiania się w ogóle nad prawdziwością tez tychże wierzeń.

To nie ma nic do rzeczy, czyli do tego, ze nie zajmowanie się nauki zagadnieniami duchowości, wynikające z tego, że nauka ma metodologię zajmowania się materią, a nie duchowością, zupełnie o niczym nie świadczy względem tego, czy duchowością warto jest się zajmować, podobnie jak nie zajmowanie się przez medycynę technologią łazików marsjańskich nie świadczy na niekorzyść tych ostatnich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:10, 17 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A gdzie ja napisałem słowo "wiem" w kontekście Boga?... :shock:
To "wiem" jest tylko Twoją nadinterpretacją.

"byłby fałszem w stosunku do tego, czym Bóg naprawdę jest dla człowieka."
Jeżeli to stwierdzenie nie jest oparte na wiedzy, to nie ma w nim krzty prawdy.

Arbitralna interpretacja. Niesłuszna z resztą.

Banjankri napisał:
Cytat:
Jeśli szukałby ktoś Boga jako "wiedzy", to lepiej niech w ogóle z takiego szukania zrezygnuje i od razu ubóstwi sobie naukę.

Gdybyś pisał o sobie, nie miałbym z tym problemu, ale ty piszesz o innych, więc opierasz się o jakąś uniwersalną wiedzę, którą posiadasz, a której posiadać nie możesz. Tak naprawdę, nie masz pojęcia czy lepiej szukać, czy z szukania zrezygnować.

W trybie "wiedzy" (czytaj: czegoś co ma uznany model i jest stabilnie zdefiniowane na gruncie publicznym) rzeczywiście "nie mam pojęcia" czy szukać, czy nie. W trybie OSOBISTEJ DECYZJI mam to pojęcie - bo tak uznałem.

Banjankri napisał:
Cytat:
Jeśli szukałby ktoś Boga jako "wiedzy", to lepiej niech w ogóle z takiego szukania zrezygnuje i od razu ubóstwi sobie naukę.

Gdybyś pisał o sobie, nie miałbym z tym problemu, ale ty piszesz o innych, więc opierasz się o jakąś uniwersalną wiedzę, którą posiadasz, a której posiadać nie możesz. Tak naprawdę, nie masz pojęcia czy lepiej szukać, czy z szukania zrezygnować.
Cytat:

A powtórzę poprzednie w inny sposób: poznawalność na gruncie osobistym nie jest "niepoznawalnością".

Wszystko jest poznawalnością na gruncie osobistym. Nie ma czegoś takiego, jak poznanie bezosobowe.

O czym dalej też piszę.

Banjankri napisał:
Cytat:

To nie tak
- w religii nie ma poznawalności intersubiektywnej, DETERMINUJĄCEJ obraz Boga.
- ale w religii jest poznawalność osobowa i osobista, która z resztą i tak jest SKŁADNIKIEM KAŻDEGO POZNANIA (czyli nie jest niczym gorszym, a WAŻNIEJSZYM, bo zawsze jest).
Bo jak ktoś poznaje własne myśli, to je też poznaje. Ja poznaje cudze poglądy, to też ON je poznaje. Jak ktoś poznaje teorię naukową, to też ON tę teorię poznaję. Osobisty aspekt poznania jest ZAWSZE, aspekt publiczny jest DLA CZĘŚCI tego, co poznajemy.

I sam się zorientowałeś, że ta wyjątkowość poznania osobistego, nie jest wcale taka wyjątkowa. Jest oparta na dokładnie tej samej zasadzie, obiektywizacji i budowaniu wiedzy z doznania, tylko w tym przypadku jest to doznanie mentalne. Bóg nie dający się obiektywizować jest niepoznawalny żadną metodą. Jedyne co możesz zrobić, to poznać mentalnie Boga, którego sobie wymyślisz i dokładnie to robisz, tylko boisz się do tego przyznać. Próbujesz z tego twojego osobistego doświadczenia zrobić misterium obiektywnie niepoznawalne, żeby ci tam nikt nie wszedł i twoich fantazji nie zdemaskował.
Są ludzie co osobiście widzą Boga, Jezusa, Napoleona. Jakoś nie spijasz wiedzy z ust ludzi mających halucynacje. Ciekawe czemu? Bo tych co widzą Boga, uznajesz za chorych psychicznie.

W swoich wypowiedziach przeczysz sam sobie. Najpierw negujesz wiedzę, o Bogu, a później zachowujesz się tak, jakbyś tę wiedzę miał, dając rady, co ludzie powinni robić. Próbujesz być autorytetem, który chce pouczać innych wiedzą z palca wyssaną.

Cały czas przekręcasz i nadinterpretujesz to, co piszę, przypisując mi intencje, które sobie naprędce wydumałeś. Nie będę polemizował z Twoim telepatycznym czytaniem w moich uczuciach lęku, czy pragnieniach bycia autorytetem, bo sam fakt, że takie rzeczy wskazujesz, jest dla krytycznego czytelnika wskazaniem na to, że chwytasz się brzytwy, zapewne z powodu braku argumentów merytorycznych.
Spróbuj raz odczytać to co się do Ciebie pisze, tak jak się pisze, a nie od razu tworząc kaskady nadinterpretacji: w trybie "wiedzy" (w sensie publicznym), czyli obiektywnej, publicznie ustabilizowanej struktury powiązanej z ze zbiorem konceptów stanowiących jakiś model i spójną dającą się obiektywizować całość, Boga nie potrafię uzasadnić.
Z kolei wewnętrznie ten aspekt sprawy, jakim jest mój stosunek do Boga i Jego istnienia nie nazywam już "wiedzą", ale "wiarą i osobistym doświadczeniem". Z tego co zdołałem się zorientować aspektu osobistego doświadczenia nawet Ty nie negujesz. Nie jest to "wiedza", bo w niewielkim stopniu jest oparta o koncepty i modele. Ale jest pewnym stanem świadomości, stosunkiem do sprawy, formą uznania czegoś.
Zdaję sobie sprawę, że uznawanie czegoś tylko w umyśle ma też ten swój słaby obszar, jakim jest np. możliwość pojawienia się psychotycznych urojeń. Tak - takie zagrożenie jest realne i nie przeczę, że w jakiejś klasie przypadków ono wystąpi. Mogę jedynie się starać, aby w moim przypadku nie wystąpiło. Ale też nie ma na to zagrożenie jakiejś uniwersalnej rady, bo jak ktoś jest psychotykiem, to czy wierzy w Boga, czy w diabła, czy nie wierzy w nic zupełnie i tak będzie psychotykiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Czw 14:48, 17 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Arbitralna interpretacja. Niesłuszna z resztą.

Arbitralną interpretacją, nie wiadomo czego, jest twoje stwierdzenie, 'czym Bóg naprawdę jest'.

Cytat:
W trybie "wiedzy" (czytaj: czegoś co ma uznany model i jest stabilnie zdefiniowane na gruncie publicznym) rzeczywiście "nie mam pojęcia" czy szukać, czy nie. W trybie OSOBISTEJ DECYZJI mam to pojęcie - bo tak uznałem.

W trybie osobistej decyzji mogę uznać, że jesteś palantem, bo tak uznałem. I chociaż ma to dużo więcej wspólnego z obiektywnością, niż twoje pojęcie o Bogu, nadal jest bezwartościowe.

Cytat:
Nie będę polemizował z Twoim telepatycznym czytaniem w moich uczuciach lęku, czy pragnieniach bycia autorytetem, bo sam fakt, że takie rzeczy wskazujesz, jest dla krytycznego czytelnika wskazaniem na to, że chwytasz się brzytwy, zapewne z powodu braku argumentów merytorycznych.

Czepiasz się, że czytam ci w myślach, ale nie widzisz, że właśnie tak zdefiniowałeś problem. Sam pisałeś, że jest obiektywnie niepoznawalny, bo ma naturę osobistą. Zarzucasz mi niemerytoryczne argumenty, a sam merytoryczność wykluczyłeś.

Cytat:
Z kolei wewnętrznie ten aspekt sprawy, jakim jest mój stosunek do Boga i Jego istnienia nie nazywam już "wiedzą", ale "wiarą i osobistym doświadczeniem". Z tego co zdołałem się zorientować aspektu osobistego doświadczenia nawet Ty nie negujesz. Nie jest to "wiedza", bo w niewielkim stopniu jest oparta o koncepty i modele. Ale jest pewnym stanem świadomości, stosunkiem do sprawy, formą uznania czegoś.

Wystarczy, że w jakimkolwiek stopniu twoja wiedza o Bogu jest oparta o koncepty. To zupełnie wystarcza, żeby wymagać od ciebie tłumaczenia.
Nie krępuj się, opowiedz o tej bezobiektowej relacji, jak najdokładniej potrafisz.
Cytat:

Zdaję sobie sprawę, że uznawanie czegoś tylko w umyśle ma też ten swój słaby obszar, jakim jest np. możliwość pojawienia się psychotycznych urojeń. Tak - takie zagrożenie jest realne i nie przeczę, że w jakiejś klasie przypadków ono wystąpi. Mogę jedynie się starać, aby w moim przypadku nie wystąpiło. Ale też nie ma na to zagrożenie jakiejś uniwersalnej rady, bo jak ktoś jest psychotykiem, to czy wierzy w Boga, czy w diabła, czy nie wierzy w nic zupełnie i tak będzie psychotykiem.

Opisz te swoje halucynacje i zobaczymy, czy są zgodne z tym co pisałeś wcześniej na temat Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:50, 17 Cze 2021    Temat postu:

Będziecie na plaży??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15457
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 15:33, 17 Cze 2021    Temat postu:

blackSwan napisał:
Nie da się przeskoczyć rozwoju intelektualnego, więc próby zbyt szybkiego ciągnięcia za uszy niektórych ras i społeczeństw dadzą skutki odwrotne.

Przychylę się do tej opinii - dobrobyt powinien być osiągnięty świadomie i własnym przemysłem.

Cytat:
Irbisol napisał:
Podatki to nie jest ideologia. Jeżeli już - to bardziej na co idą.
Bo ten aspekt życia Irbisol wykreślił z wpływów ideologicznych? Poza tym anarchista, to ktoś kto w ogóle nie uznaje podatków – ot taka ideologia.

Podatki to logiczna konieczność. Anarchista nie dlatego nie uznaje podatków, bo ma logiczny argument lecz właśnie dlatego, że wyznaje ideologię. Jeżeli jest ideologia przeciw czemuś to nie znaczy że to coś też jest ideologią.

Cytat:
Irbisol napisał:
Jeżeli wierzący uprawia naukę, to nie wpiernicza do niej Boga.
Statystyki mówią coś innego: [link widoczny dla zalogowanych] (Tabelka nr 3.) Nawet jeżeli są oni w mniejszości, to to wystarczy by taką możliwość pokazać.

Tabelka mówi tylko że występują jakieś osobniki "po stronie religii" (btw. Indie i Turcja). Ale ja nie o tym pisałem. Pisałem o tym, że nikt Boga w nauce nie używa - nie ma go w żadnym równaniu.
Widać też, że zawsze pewien procent naukowców się zateizował (chociaż dla równowagi przydałyby się procenty tych, co się steizowali - albo było ich 0, albo nikt o takim pytaniu nie pomyślał).

Cytat:
Natomiast nauka w swej istocie jest tylko sposobem wyjaśniania świata, a nie lustrzanym odbiciem rzeczywistości, co często scjentystom myli się. Zresztą Dawkins i niektórzy inni ateiści problem Boga trkatują jako rozstrzygalny.

Jeżeli masz jakieś odbicie rzeczywistości - to dawaj. Póki co jedynie nauka doprowadziła do rozumienia "co się stanie gdy".
Co do Dawkinsa - on sam określa siebie jako ateistę stopnia 6 w 7-stopniowej skali (1. stopnień to religijny talib). Twierdzi też, że nie zna ateisty, który by obstawał na 100% przy nieistnieniu Boga. Wszyscy dopuszczają hipotetyczną możliwość istnienia Wróżki Zębuszki.

Cytat:
Jeżeli ateizm rozumiemy jako ignorowanie istnienia teistycznego dziadka na chmurce, to jest okej. Ale jeżeli jest pierniczenie o samo-wyłaniających się bez celu i przyczyny procesach bez kontroli jakiejkolwiek inteligencji to taka nauka jest głupsza od teizmów.

Problem w tym, że symulacje i matematyka potwierdzają, że takie procesy istnieją. Oczywiście możesz temu ideologicznie zaprzeczać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Czw 16:12, 17 Cze 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Będziecie na plaży??

Byłem jak pisałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:57, 17 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Będziecie na plaży??

Byłem jak pisałem.


To masz u mnie plusa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:54, 17 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W trybie "wiedzy" (czytaj: czegoś co ma uznany model i jest stabilnie zdefiniowane na gruncie publicznym) rzeczywiście "nie mam pojęcia" czy szukać, czy nie. W trybie OSOBISTEJ DECYZJI mam to pojęcie - bo tak uznałem.

W trybie osobistej decyzji mogę uznać, że jesteś palantem, bo tak uznałem. I chociaż ma to dużo więcej wspólnego z obiektywnością, niż twoje pojęcie o Bogu, nadal jest bezwartościowe.

Przecież piszę, że tryb osobistej decyzji jest czymś odrębnym od trybu obiektywnej wiedzy.
Natomiast Twoja ocena o jego "bezwartościowości" bądź nie, pozostaje dla mnie tylko Twoją subiektywną oceną.

Banjankri napisał:
Cytat:
Nie będę polemizował z Twoim telepatycznym czytaniem w moich uczuciach lęku, czy pragnieniach bycia autorytetem, bo sam fakt, że takie rzeczy wskazujesz, jest dla krytycznego czytelnika wskazaniem na to, że chwytasz się brzytwy, zapewne z powodu braku argumentów merytorycznych.

Czepiasz się, że czytam ci w myślach, ale nie widzisz, że właśnie tak zdefiniowałeś problem. Sam pisałeś, że jest obiektywnie niepoznawalny, bo ma naturę osobistą. Zarzucasz mi niemerytoryczne argumenty, a sam merytoryczność wykluczyłeś.

Jeżeli nie widzisz możliwości merytorycznej dyskusji na temat czegoś, co wykracza poza obiektywizm, to tu się rozdzielają nasze stanowiska i pora podpisać protokół rozbieżności, nie męcząc się uwagami. Ja uważam, że potrafię (z ludźmi którzy to akceptują, są do tego przygotowani) dyskutować nie tylko w trybie obiektywizmu, ale w szerszym kontekście, także o kwestiach, które nie dadzą się zobiektywizować. Poza tym, nawet to co da się zobiektywizować i tak, gdzieś w podstawach, sięgnie w obszary nieobiektywne.
No i na koniec, to widać też, że stosujesz podwójne standardy, bo raz mi odejście od stricte obiektywnego trybu zarzucasz, choć sam sens konceptualizacji i obiektywizacji nieraz podważałeś.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:58, 18 Cze 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Czw 19:44, 17 Cze 2021    Temat postu:

Jakimś zbiegiem okoliczności, zakończyłeś dyskusję właśnie wtedy, kiedy poprosiłem o szczegóły. Pewnie dlatego, że ich nie ma, albo na pierwszy rzut oka będzie widać, że są nieporadnie zmyślone.
Nie masz żadnego doznania, które jest bezobiektowe, a zarazem ma atrybuty, które pozwalają je zaklasyfikować jako boskie.
Zresztą gdybyś miał, to byś o nim pisał wprost, a nie wykręcał się jak zawsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 5:03, 18 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jakimś zbiegiem okoliczności, zakończyłeś dyskusję właśnie wtedy, kiedy poprosiłem o szczegóły. Pewnie dlatego, że ich nie ma, albo na pierwszy rzut oka będzie widać, że są nieporadnie zmyślone.
Nie masz żadnego doznania, które jest bezobiektowe, a zarazem ma atrybuty, które pozwalają je zaklasyfikować jako boskie.
Zresztą gdybyś miał, to byś o nim pisał wprost, a nie wykręcał się jak zawsze.

Znowu jesteś "wiedzący". Wszystko o mnie gdzieś z daleka już ustaliłeś. Z taką autorytatywną wszechwiedzą po prostu nie ma jak dyskutować.

A dla mnie każde doznanie na podstawowym etapie jest bezobiektowe. Dopiero INTERPRETACJA czyni obiekty. Tak więc na podstawowym poziomie KAŻDE doznanie jest bezobiektowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Pią 7:49, 18 Cze 2021    Temat postu:

I dalej odpowiedzi nie ma.... Jest tylko kolejna wymówka. Nie ma jak dyskutować, bo konkretów brak.

Michał Dyszyński napisał:
A dla mnie każde doznanie na podstawowym etapie jest bezobiektowe. Dopiero INTERPRETACJA czyni obiekty. Tak więc na podstawowym poziomie KAŻDE doznanie jest bezobiektowe.

To skąd wiesz, że to czego doznajesz jest Bogiem, a nie halucynacją, czy plamką na siatkówce od gapienia się w Słońce?
Twoje wnioski o Bogu są z definicji bezpodstawne. Nie mając jego charakterystyk, nie możesz go wyodrębnić z doznania, a mimo to, mówisz o jego istnieniu. Jak widzisz, nie musiałem włazić ci do głowy, żeby dowieść fałszywości twoich przekonań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:08, 18 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Przychylę się do tej opinii - dobrobyt powinien być osiągnięty świadomie i własnym przemysłem.

Tak jest, ale mi chodziło o nieco inną kwestię, ludzie różnych kręgów kulturowych, a szczególnie różne rasy znajdują się na rożnym poziomie rozwoju i mają różną chłonność. Często osiągnięcie poziomu bardziej zaawansowanej cywilizacji przez cywilizację prymitywną wymaga tysiącleci, no ale dzisiaj panuje idiotyczna narracja, że wszyscy pochodzą z jednego pnia z Afryki i mają jednakowy poziom rozwoju.

Irbisol napisał:
Podatki to logiczna konieczność. Anarchista nie dlatego nie uznaje podatków, bo ma logiczny argument lecz właśnie dlatego, że wyznaje ideologię. Jeżeli jest ideologia przeciw czemuś to nie znaczy że to coś też jest ideologią.

Czy aż taka logiczna, to kwestia dyskusyjna. Podatki są podstawą w gospodarkach kapitalistycznych, w innych modelach może nawet nie być takiego pojęcia. Tak czy inaczej zawsze będzie dochodziło do starć światopoglądowych i życie bez wtrącania się jest naiwną propozycją. Chcesz tego czy nie, ale zabieranie komuś czegoś jest wtrącaniem się. Co do tego, co jest ideologią, a co nie, to znowuż temat nie jest łatwy, bo każdy nawiedzony myśli, że to on ma rację.

Irbisol napisał:
Tabelka mówi tylko że występują jakieś osobniki "po stronie religii" (btw. Indie i Turcja). Ale ja nie o tym pisałem. Pisałem o tym, że nikt Boga w nauce nie używa - nie ma go w żadnym równaniu.
Widać też, że zawsze pewien procent naukowców się zateizował (chociaż dla równowagi przydałyby się procenty tych, co się steizowali - albo było ich 0, albo nikt o takim pytaniu nie pomyślał).

Nie jest prawdą, że tylko Indie i Turcja. Chodzi o sekcję "collaboration" (a więc współpraca religii i nauki): Francja 8%, Włochy 15%, USA 12%, UK 12%; Nie każda dziedzina ludzkiej wiedzy koniecznie wymaga równań, np. fonetyka. A na przykład by zaprezentować boskie stworzenie świata w postaci modelu z równaniami, potrzebna jest wiedza na poziomie takiego bytu. Natomiast nauka na razie nie ma żadnego potwierdzenia jak to się stało poza gdybaniami, tak więc kto jak chce, tak i gdyba.

Co do steizowania/zateizowania, to znów zależy o jaki ateizm chodzi, czy ten z opozycji do teizmu, czy do każdej formy ID. Bo w tym drugim, należy ten proces nazywać zidiocenia, a przecież historia dobrze zna regresy kultur.

Irbisol napisał:
Jeżeli masz jakieś odbicie rzeczywistości - to dawaj.

Od razu dawaj, sam se dojdź ;)

Irbisol napisał:
Póki co jedynie nauka doprowadziła do rozumienia "co się stanie gdy".

Bzdura, wiele rzeczy poznałem i nauczyłem się w życiu bez stosowania tzw. metody naukowej. Nawet najwybitniejsi naukowcy poświęcają nauce (w sensie scjentystycznym) co najwyżej 2/3 swego życia, a resztę dnia skupiają uwagę na swoich przemyśleniach oraz uczestniczą w życiu społecznym.

Irbisol napisał:
Co do Dawkinsa - on sam określa siebie jako ateistę stopnia 6 w 7-stopniowej skali (1. stopnień to religijny talib). Twierdzi też, że nie zna ateisty, który by obstawał na 100% przy nieistnieniu Boga. Wszyscy dopuszczają hipotetyczną możliwość istnienia Wróżki Zębuszki.

W ogóle nie chodzi mi o ateizm Dawkinsa, tylko o jego przekonanie, że zagadnienie istnienia Boga podlega weryfikacji/falsyfikacji. Czyli, jeśli ma się chęć, to można to badać.

Irbisol napisał:
Problem w tym, że symulacje i matematyka potwierdzają, że takie procesy istnieją. Oczywiście możesz temu ideologicznie zaprzeczać.

Posadź Dyszyńskiego czy Wuja do tych symulacji z ich własnymi założeniami, a to się zdziwisz co im wyjdzie, a ponoć mają się za ludzi obeznanych z metodą naukową.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:53, 18 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
I dalej odpowiedzi nie ma.... Jest tylko kolejna wymówka. Nie ma jak dyskutować, bo konkretów brak.

Michał Dyszyński napisał:
A dla mnie każde doznanie na podstawowym etapie jest bezobiektowe. Dopiero INTERPRETACJA czyni obiekty. Tak więc na podstawowym poziomie KAŻDE doznanie jest bezobiektowe.

To skąd wiesz, że to czego doznajesz jest Bogiem, a nie halucynacją, czy plamką na siatkówce od gapienia się w Słońce?
Twoje wnioski o Bogu są z definicji bezpodstawne. Nie mając jego charakterystyk, nie możesz go wyodrębnić z doznania, a mimo to, mówisz o jego istnieniu. Jak widzisz, nie musiałem włazić ci do głowy, żeby dowieść fałszywości twoich przekonań.

Problem wyodrębnienia bytu z doznań jest ogólny. Bóg nie jest tu wyjątkiem.
W przypadku praktycznych sytuacji życia codziennego, zwykle dostaję wystarczająco dużo danych, abym moje wyodrębnienia mógł traktować jako trwałe, jako coś zbliżonego do pewności.
W przypadku zagadnień filozoficznych, światopoglądowych, religijnych nie mam tego luksusu. Ten przypadek tak ma!
Biorę go zatem takim, jaki jest - bez luksusu pewności swobodnego sprawdzania, czy moje wyodrębnienie spełnia założenia, jakie sobie stawiam.
Mamy po prostu różne przypadki - każdy ma swoje zalety, ale i wady. Nie ma jak ich do końca porównać. Ja uznaję zatem, że każdy należy potraktować osobno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Pią 16:58, 18 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W przypadku praktycznych sytuacji życia codziennego, zwykle dostaję wystarczająco dużo danych, abym moje wyodrębnienia mógł traktować jako trwałe, jako coś zbliżonego do pewności.
W przypadku zagadnień filozoficznych, światopoglądowych, religijnych nie mam tego luksusu. Ten przypadek tak ma!

Tak jest w przypadku twojej religii. W przypadku mojej, jest dokładnie odwrotnie. Istnienie twojego Boga jest w istocie niepewnością, sensem mojego oświecenie jest pewność sama w sobie.

Cytat:

Biorę go zatem takim, jaki jest - bez luksusu pewności swobodnego sprawdzania, czy moje wyodrębnienie spełnia założenia, jakie sobie stawiam.

Tu widać sprzeczność. Z jednej strony stawiasz wymagania, a z drugiej strony sobie je odpuszczasz. Znaleźliśmy wypieraną intencję.

Cytat:
Mamy po prostu różne przypadki - każdy ma swoje zalety, ale i wady.

Mamy różne odcienie niepewności. Twój Bóg właśnie z niej się składa. Dla mnie, konstrukt zbudowany z niepewności, czego by nie tworzył, jest ostatecznie iluzoryczny i bezwartościowy. Szybciej właśnie czystą pewność nazwałbym Bogiem i tak zresztą opisywany jest przez chrześcijańskich mistyków.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 17:50, 18 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:56, 18 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:

Biorę go zatem takim, jaki jest - bez luksusu pewności swobodnego sprawdzania, czy moje wyodrębnienie spełnia założenia, jakie sobie stawiam.

Tu widać sprzeczność. Z jednej strony stawiasz wymagania, a z drugiej strony sobie je odpuszczasz. Znaleźliśmy wypieraną intencję.

Cytat:
Mamy po prostu różne przypadki - każdy ma swoje zalety, ale i wady.

Mamy różne odcienie niepewności. Twój Bóg właśnie z niej się składa. Dla mnie, konstrukt zbudowany z niepewności, czego by nie tworzył, jest ostatecznie iluzoryczny i bezwartościowy. Szybciej właśnie czystą pewność nazwałbym Bogiem i tak zresztą opisywany jest przez chrześcijańskich mistyków.

Dla Ciebie jest tak, a dla mnie inaczej. Może dlatego, że dla mnie pewność jako taka w ogóle nie niczym szczególnie atrakcyjnym. Pewność to tylko TŁO mojego mentalnego funkcjonowania. A z resztą nawet i to tło jest w jakimś stopniu niestabilne, to z czego tak naprawdę korzystam, to moja PAMIĘĆ. A pamięć płata figle.
To, że coś uważam za pewne może zatem okazać się tak samo złudzeniem, jak coś, czego za pewne nie uważałem. A przynajmniej jak czegoś za pewne nie uważam, to wdrażam dla tego czegoś procedury korekcji błędów, sprawdzam to w nowych kontekstach - ta rzecz ŻYJE. To co jest pewne, jako niezmienne, a więc takie, w czym nie ma nic do zrobienie (przynajmniej subiektywnie), habituuje.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 17:57, 18 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Pią 18:29, 18 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dla Ciebie jest tak, a dla mnie inaczej. Może dlatego, że dla mnie pewność jako taka w ogóle nie niczym szczególnie atrakcyjnym. Pewność to tylko TŁO mojego mentalnego funkcjonowania. A z resztą nawet i to tło jest w jakimś stopniu niestabilne, to z czego tak naprawdę korzystam, to moja PAMIĘĆ. A pamięć płata figle.

Pewność, to przede wszystkim brak niepewności. Powiedz mi, co takiego atrakcyjnego widzisz w niepewności, że nazywasz, jakiś jej wyraz, Bogiem?

Michał Dyszyński napisał:
To, że coś uważam za pewne może zatem okazać się tak samo złudzeniem, jak coś, czego za pewne nie uważałem.

Co pokazuje niezależność pewności od, jakkolwiek pojętej, prawdy.

Cytat:
To co jest pewne, jako niezmienne, a więc takie, w czym nie ma nic do zrobienie (przynajmniej subiektywnie), habituuje.

Co masz do zrobienia, w kwestii Boga, że nie jest jeszcze pewny?

Myślenie, to wyraz niepewności. Bóg niepewny, jest bogiem zmyślony. Ja uważam, że Bóg powinien być pewny, jak amen w pacierzu. Powinien być opoką pewności, a nie ukrywającym się w niepewnościach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:59, 18 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dla Ciebie jest tak, a dla mnie inaczej. Może dlatego, że dla mnie pewność jako taka w ogóle nie niczym szczególnie atrakcyjnym. Pewność to tylko TŁO mojego mentalnego funkcjonowania. A z resztą nawet i to tło jest w jakimś stopniu niestabilne, to z czego tak naprawdę korzystam, to moja PAMIĘĆ. A pamięć płata figle.

Pewność, to przede wszystkim brak niepewności. Powiedz mi, co takiego atrakcyjnego widzisz w niepewności, że nazywasz, jakiś jej wyraz, Bogiem?

Nie wiem po co wciskasz tę manipulację do dyskusji, sugerując jakieś wynikanie u mnie Boga z samego faktu niepewności.
To niewątpliwie zniechęca do dyskusji z Tobą, bo czy za każdym razem muszę kontrować takie manipulacyjne nadinterpretacje tego, co piszę?

Ale jednak sprawę wyjaśnię, aby ktoś kto od razu tej manipulacji nie przejrzał, nie miał wrażenia, że ja nie wiem, co na nią odpowiedzieć. Może i trochę warto, może to komuś coś ułoży w głowie.
Czyli...
To nie jest tak, że niepewność sama w sobie - poprzez jej "atrakcyjność" - jest powodem uznania idei Boga.
Niepewność nie przeszkadza, jest jednym z elementów układanki, ale nie warunkuje tu ostatecznej oceny. Niepewność tak naprawdę jest we wszystkim, co mentalne, zaś to jak rozwija się osobowość jest właśnie związane z pokonywaniem różnych obszarów niepewności. Co za tym idzie ta niepewność w kontekście Boga też niesie tu aspekt rozwoju - pozwala człowiekowi MENTALNIE SIĘ OKREŚLIĆ.
To co pewne, można tylko przyjmować, to niejako zamyka sprawę. To co niepewne, jest impulsem do rozwoju. I tak też oceniam "politykę" Boga względem człowieka: dostaniesz, człowieku ten świat i związek z Bogiem w niepewnej postaci, abyś SIĘ SPRAWDZAŁ I OKREŚLAŁ, jak na tę niepewność reagujesz, co ona z ciebie - człowieku - wydobywa.
Gdybyś - człowieku - tu wszystko dostał w pewnej postaci, to byś po prostu to uznał, a dalej przeszedł nad tym do porządku dziennego, tak jak na co dzień nikt nie rozmyśla, nie stawia pytań, nie angażuje się emocjonalnie wobec tego, co pewne, oczywiste, ustalone od dawna. A tu chodzi, aby pomiędzy człowiekiem o Bogiem powstała więź, w ramach której CZŁOWIEK TEŻ DECYDOWAŁ. Aby człowiek mógł w ogóle decydować, musi mieć do dyspozycji wątpliwość, niepewność, wybór. I tak się właśnie dzieje.

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To, że coś uważam za pewne może zatem okazać się tak samo złudzeniem, jak coś, czego za pewne nie uważałem.

Co pokazuje niezależność pewności od, jakkolwiek pojętej, prawdy.

W zasadzie jestem w tym sformułowaniu bliski zgody, choć - mam nadzieję - mówimy tu nie o jakiejś absolutnej niezależności, bo jednak jakieś zależności tu się pojawiają, lecz o częściowej niezależności.

Banjankri napisał:
Cytat:
To co jest pewne, jako niezmienne, a więc takie, w czym nie ma nic do zrobienie (przynajmniej subiektywnie), habituuje.

Co masz do zrobienia, w kwestii Boga, że nie jest jeszcze pewny?

Myślenie, to wyraz niepewności. Bóg niepewny, jest bogiem zmyślony. Ja uważam, że Bóg powinien być pewny, jak amen w pacierzu. Powinien być opoką pewności, a nie ukrywającym się w niepewnościach.

To co pewne, robi się nieistotne. Wszystkie pewne rzeczy przechodzą do tła - kto by się nimi zajmował, jeśli w nich nie ma szansy na jakąkolwiek decyzję, działanie?...
Bóg rzeczywiście jest w znaczącej części zmyślany (nie zmyślony w całości). Tak jak wszystko co ostatecznie uznajemy w umyśle (z wyjątkiem samych bezpośrednich doznań) jest interpretacją, formą zmyślenia. Bóg jest jednym z najważniejszych "zmyślań" w naszej drodze ku świadomości. I ma być zmyślany, bo ma być żywy, bo ma wciąż mobilizować do przekonstruowywania naszej świadomości.
Co tu zmyślam, czyli po prostu ZASTANAWIAM SIĘ?
- czy Bóg jest?
- jaki jest?
- jaka jest Jego relacja do mnie?
- jaką postawę w tej relacji powinienem przyjąć?
- kim w tej relacji jestem JA SAM?
I wiele innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:32, 18 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
Nauka jest ateistyczna. I coś jednak z niej wynika.

Przy czym trzeba tu dodać, że to ta prywatna scjentystyczna wykładnia nauki Irbisola jest "ateistyczna", bo sama nauka nic nie wie o tym i jest co najwyżej agnostyczna w kwestiach transcendentnych.

Nauka ignoruje Boga tak, że bardziej ignorować się nie da - jak by go nie było a nie przy dopuszczaniu ewentualności, że jest.


Nauka ignoruje też to czy nie jesteś w Matrixie i czy sama nie jest w Matrixie. Co nie znaczy, że w Matrixie nie jesteś wraz z nią. Ignoruje też to czy nie jest manipulowana przez kosmicznych hipnotyzerów, co znowu nie oznacza, że nie jest. Bez końca można by wyliczać co nauka ignoruje bo nie jest w stanie tego rozstrzygnąć i sobie z tym poradzić (co oznacza, że nauka jest po prostu do dupy w tych obszarach). Tak samo jest z kwestią Boga. Jeśli to ignoruje to nie wynika z tego nic złego dla Boga ale co najwyżej dla samej nauki. Z tego, że nauka coś ignoruje wynika co najwyżej to, że nauka jest do dupy bo nie jest w stanie sobie z tym zagadnieniem poradzić. I tyle. Poza tym nauka nie ma nawet żadnego dowodu na coś tak elementarnego jak to, że nauka poprawnie poznała cokolwiek (metoda indukcyjna jest bezzasadna i sam się z tym zgodziłeś). Nie masz nawet dowodu na to, że sam poprawnie poznajesz cokolwiek i jeszcze się z tym zgodziłeś. Nauka nie jest w stanie uwiarygodnić nawet samej siebie bo wpadnie w błędne koło więc kogo to obchodzi, że ona ignoruje Boga. Mnie nie

Irbisol napisał:
Zatem nauka jest ateistyczna - bo bez Boga.


To jest tylko twoja subiektywna opinia o nauce. Nie jesteś nawet naukowcem. Jesteś jakimś tam programistą za 5 groszy z zapyziałego sochaczewskiego zadupia. Nie ma oficjalnego tekstu nauki, że jest ona ateistyczna. Ateiści byli proszeni o wskazanie takiego tekstu i nie są w stanie go wskazać. Pomijam już to, że żaden ateista nie jest w stanie nawet zdefiniować tego co to jest w ogóle "nauka" i jej metoda bo jest wiele "nauk" ze sprzecznymi między soba metodami. Ignorancja danego zagadnienia przez "naukę" to co najwyżej agnostycyzm. Ja ignoruję kwestię istnienia życia pozaziemskiego, co nie oznacza, że jestem negacjonistą lecz co najwyżej agnostykiem w tej kwestii

Irbisol napisał:
Byłaby agnostyczna, gdyby istnienie Boga jakoś brała pod uwagę - choćby jako hipotezę.


Wtedy nie byłaby już agnostyczna. Jeśli nie neguje istnienia Boga to jest agnostyczna, a nie ateistyczna. Masz prywatną definicję ateizmu, która jest tożsama z definicją agnostycyzmu, stąd wychodzą ci takie babole i pomieszanie z poplątaniem, że "nauka jest ateistyczna"

Irbisol napisał:
Cytat:
Gierek w chowanego ciąg dalszy.

Czyli nie rozumiesz, co czytasz. A jak czegoś nie rozumiesz, to dla ciebie są to "gierki".


Ja rozumiem co czytam, a ty jesteś po prostu krętaczem. A co do rozumienia, to sam nie wiesz czy cokolwiek rozumiesz bo przecież już przyznałeś, że nic nie wiesz. Ale teraz już nagle "wiesz", że ktoś czegoś nie rozumie

Irbisol napisał:
najgroźniejszy apologeta tego forum a może i wszystkich forów (przed którym podobno Impactor do tej pory drży)


Impactor był na to forum ściągany za uszy dwa razy i po podwójnym zonku zniknął na amen. Jego bytność na tym forum to średnio 2 dni po każdym zonku. Zaiste, "gigant ateizmu" ze Stacji Ateizm, przed którą wszyscy teiści drżą

Irbisol napisał:
Pamiętasz jeszcze, czego owe "gierki" dotyczyły? Podobno pamięć masz zajebistą, jakkolwiek w praktyce tego nie widać (coś jak z religijnością Polaków - deklaracje a praktyka to dwa różne światy).


Krętacz dalej bawi się w swoje gierki. Niech się bawi

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Skoro odpowiadasz mi 2x to samo w tym samym poście, to skąd wiesz, czy coś wyparłem, skoro jeszcze nie widzisz reakcji?

Bo nie raz i tak nie docierało po kilkukrotnym pisaniu w jednym poście więc nadzieja, że coś się zmieniło prysła.

Więc tym bardziej - po co powtarzasz i robisz burdel? To wygląda tak, jak byś odpowiadał na każde zdanie z osobna i nie pamiętał, o czym była mowa.


Skoro piszesz to odpowiadam. Nie masz czasu na dyskusje to nie zagajaj ludzi w wątkach. Bo na razie to wychodzi na to, że jesteś w stanie jedynie czatować jak przez Messengera i nic więcej, co widać zwłaszcza w twoich dyskusjach z Michałem

Irbisol napisał:
Cytat:
Nie zrozumiałeś nawet tej prostej rzeczy jaką w tej kwestii przyznałem. Przyznałem, że dyskusji teistycznych jest mniej na tym forum bo to forum zdycha.

I znowu skleroza wbrew deklaracjom - pisałeś o INNYM forum.


Pokaż gdzie tak napisałem

Irbisol napisał:
Cytat:
Na forach się nie ujawniał i tyle

Czyli jak ktoś się na forum ujawni z nazwiska, to jest dopiero odwaga. Ale jak tylko na YT ujawni nazwisko, pokaże się, będzie odpowiadał na pytania - to już się nie liczy.


A jak ma się w programie na YT ujawnić nie ujawniając. No tak, zawsze może założyć kask motocyklisty

Irbisol napisał:
Cytat:
Przecież napisałem, że nie sądzę bo można sprawdzić jak dwa razy spierdzielał z tego forum.

Napisałeś, a teraz odpowiedz na pytanie. Które z pewnością pamiętasz, ale być może się go boisz (i stanie się ono kolejnym śmiertelnym pytaniem).


Pewnie ci się wydaje, że jak zadałeś pytanie to coś wykazałeś. Ale ty nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że rozumiesz swoje własne pytania. Rozumiesz chociaż to, że twoje "zajebiste pytania" niczego nie obalają i nie są żadną polemiką z niczym? Tego też nie rozumiesz

Irbisol napisał:
Cytat:
Ale to ty nie rozumiesz o co chodzi i jest nawet gorzej bo ty nawet nie rozumiesz co sam wklejasz. W poprzednim poście wklejałeś linki do wskaźników szczęśliwości.

Gdybyś miał mniejszą sklerozę, to wszystko by ci się zgadzało. Od początku pisałem o DOBROBYCIE. A skoro wskaźniki szczęśliwości nie są skorelowane z dobrobytem, a wręcz są różne w zależności od tego co się w nich uwzględnia, to nie na wiele się przydadzą.


Ale to ty wkleiłeś te wskaźniki o szczęśliwości. A teraz piszesz, że nie są skorelowane z dobrobytem, o którym niby pisałeś od początku. To po chuj wkleiłeś wskaźniki o szczęśliwości skoro nie są skorelowane z tym o czym pisałeś. Czyli nadal bez zmian - nie tylko nie rozumiesz co wklejasz ale nawet nie rozumiesz tego, że źle wkleiłeś i po co w ogóle to wkleiłeś

Irbisol napisał:
Cytat:
Skoro mówimy o obu kierunkach to jakiegoś masowego spieprzania z Rwandy do Holandii też nie widać.

Konkretnie z Rwandy do konkretnie Holandii pewnie nie. Ale ze szczęśliwej Afryki do zadupiastej Europy Zachodniej już chyba widać to spieprzanie?


Jak gdzieś jest wojna to nic dziwnego, że spieprzają i to gdziekolwiek. Bo do gejolandu to chyba najmniej. Prędzej do żabojadów. Tak więc jak widać nie musi chodzić wcale o "dobrobyt" bo spieprzają z różnych powodów. To skomplikowane zagadnienie ale nie analizowałeś go głębiej bo po co. Lepiej wrzucić jakiś stereotyp bez pomyślunku. Jak nie spieprzają z Rwandy to trzeba było z nią nie wyskakiwać

Irbisol napisał:
Cytat:
Było to już omawiane i nie zmienia to tego, że nadal jesteś w obrębie wskaźnika bardzo niestabilnego (co wykazałem na przykładzie), który wykazuje tendencje do braku reprezentatywności

Zatem Kościół posługuje się niestabilnymi wskaźnikami w swoich komentarzach. I do tego niereprezentatywnymi. Wyjaśnij biskupom, że nie mają czym się przejmować.


Biskupi mówią różne rzeczy i często ulegają owczemu pędowi mediów. Czasem trzeba sprawę przeanalizować głębiej. To jest ciekawe, że ateista tak bardzo przejmuje się tym co powie jakiś biskup gdy mu to pasuje

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Zatem podsumowując - skoro procent ateistów jest znacznie większy wśród naukowców niż wśród plebsu, to wg ciebie nie występuje korelacja większej tendecji ateizmu wśród naukowców niż wśród plebsu?

A co mnie obchodzi w tym momencie plebs skoro analizujemy sam świat nauki. Żonglujesz danymi nieadekwatnymi względem siebie. Sugerujesz, że po zostaniu naukowcami przybyło jakieś 40% ateistów. Wcześniej niby byli plebsem i teraz nagle przybyło prawie 50% ateistów po zostaniu naukowcami.

Nic nie sugeruję. Odpowiedz na pytanie.


Pytanie jest spierdzielone bo opiera się na błędnym punkcie odniesienia i już to wykazałem wyżej

Irbisol napisał:
Cytat:
za ludzi wierzących uważa się ponad 90 proc. Polaków

To na pewno - znając polską mentalość to obstawiałbym nawet 95%.
Za czasów komuny też sporo ludzi było w PZPR. Tak na wszelki wypadek - a przeważająca większość komuny nie cierpiała.


Ile ludzi było w PZPR, też 95% narodu? Rzucasz jakimiś niesprawdzonymi ogólnikami. Ci co wtedy byli w PZPR są dziś nadal komuchami. Tu się akurat niewiele zmieniło

Irbisol napisał:
Cytat:
I masz ten sam problem skoro nadal nie jesteś w stanie odpowiedzieć gdzie jest to "coś więcej"

To jest twój kontrargument? Bo jeżeli tak, to właśnie sam dałeś klasyczny przykład tu quoque.
A to znowuż oznaczałoby walnięcie się własnym cepem w łeb.


Czy masz ten sam problem, czy nie ten sam, nadal nie wiesz gdzie jest to "coś więcej", które wyssałeś z palca, jak już widać po tylu nieudanych próbach wyciągnięcia tego od ciebie

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Stąd wiem.

Pisałeś też, że nic nie wiesz, stąd stwierdzenie "wiem" jest w tym momencie mocno oryginalne

No chyba że się dowiem od ciebie. Wtedy już wiem.


Ateista musi się dowiadywać od teisty bo inaczej nic nadal nie wie. To jakby ktoś pytał na czym polega ta ateistyczna "wyższość" w kwestiach wiedzy

Irbisol napisał:
2x
Cytat:
Pożytek byłby z tego najwidoczniej niewielki(...)

Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielki jest pożytek z twoich infantylnych uników.


Ale może ci się tylko zdawać

Irbisol napisał:
Przypomnijmy pytania, których śmiertelnie boi się osobnik tak groźny, że podobno Impactor spierdzielał przed nim w podskokach (2 razy), a Fjałkowski nawet nie próbował do niego startować:


Ja się niczego nie "boję" poza Panem Bogiem. A co do Impactora to wiedział, że trzeba stąd spierdzielać bo już był skompromitowany. Wpadł w dwa dni na to, na co ty w swoim przypadku nie jesteś wpaść od lat

Irbisol napisał:
1. Czy ja pytam o przykład argumentu, który jest nieodróżnialny od dowolnej bzdury?


W zabawie w "pytania" jesteś debeściak. Pewnie ci się wydaje, że jak zadałeś pytanie to coś wykazałeś. Ale ty nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że rozumiesz swoje własne pytania. Rozumiesz chociaż to, że twoje "zajebiste pytania" niczego nie obalają i nie są żadną polemiką z niczym? Tego też nie rozumiesz.

Irbisol napisał:
2. Czy kwestionujesz logikę?


Odpowiedziałem ci już, że to ty ją kwestionujesz i nie ma znaczenia co ja odpowiem:

"logika może się mylić"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-150.html#572979

"Jedyne błędne koło, jakie możesz mi zarzucić, to stosowanie logiki, która sama siebie nie potrafi uzasadnić"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wiedza-jako-watpliwy-fundament-swiatopogladu,16277-1275.html#567073

Ale zawsze możesz jeszcze zadać to pytanie 50 razy po tym jak 50 razy dostałeś już odpowiedź. To samo robisz w dyskusjach z Michałem. W tym jesteś debeściak

----------------------------------------------

Odpowiedź z wątku:

http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/masakry-pana-boga,17493-25.html#600979

-----------------------------------------------
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Nie trzeba żadnych argumentów aby zakwestionować ciąg znaczków nie wykazujących żadnej korelacji z czymś pewnym.

Więc wykaż, że nie ma korelacji.


Brak danych wskazujących na korelację

Irbisol napisał:
Bo w tym ciągu znaczków były odniesienia do chrześcijańskiej ideologii.


Z tego, że sobie sparodiowałeś chrześcijańską ideologię nie wynika, że się do niej odniosłeś. Wskaż gdzie ta ideologia ma takie stanowisko. Konkretny cytat, dokument normatywny. Niczego takiego nie wskazałeś

Irbisol napisał:
Tymczasem ty jedynie deklarujesz, bez odniesienia się do konkretnej treści.


Właśnie się do niej konkretnie odniosłem drugi raz więc nie była to jedynie deklaracja

Irbisol napisał:
Cytat:
Zarzut tu quoque na razie pozostaje bo jedynie przywaliłeś się do poglądów przeciwnych na zasadzie "u was też biją murzynów" zamiast odpowiedzieć w temacie zarzutu

Ale ja się nie odnoszę do zarzutu, ani nie stawiam swoich zarzutów w związku z twoimi zarzutami.
A żeby tu quoque zaistniało, musi ten związek istnieć.


Czyli stwierdziłeś nic nie stwierdzając i zapolemizowałeś nie polemizując. Marny unik

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
A skoro majaczę o różnicach, to majaczę że różnice są, czy że ich nie ma?

Ale co mają do rzeczy. Może napiszesz coś o farbkach jakich używałeś w przedszkolu? Zawsze możesz mnie spytać czy były, czy ich nie było. W zadawaniu pytań bez związku jesteś mistrzem

To ma do rzeczy, że ciekawy jestem czy w ogóle zrozumiałeś, co napisałem - i to właśnie czynię. Pytam cię, czy wg ciebie pisałem o istnieniu różnic, czy o ich braku. Przeczuwam, że jest to kolejne z pytań "śmiertelnych", czyli takich, że prędzej dasz się pochlastać niż na nie odpowiesz.


Zabaw w kotka i myszkę ciąg dalszy. Masz jakiś dowód na to, że w ogóle rozumiesz swe własne pytania i cokolwiek o nich wiesz skoro nic nie wiesz?

"stwierdziłem że absolutnie nic nie wiem, czyli że przyznałem ci rację"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 13:12, 20 Sty 2024, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:04, 18 Cze 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
wnioski o Bogu są z definicji bezpodstawne. Nie mając jego charakterystyk, nie możesz go wyodrębnić z doznania, a mimo to, mówisz o jego istnieniu.

Ładne. Szach-mat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15457
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Sob 9:12, 19 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ateiści mają to w dupie. To najgroźniejszy apologeta tego forum a może i wszystkich forów (przed którym podobno Impactor do tej pory drży) sugeruje, że nauka ma cokolwiek wspólnego z lokalnymi wierzeniami starożytnego plemienia żydowskiego. Choćby w sensie zastanawiania się w ogóle nad prawdziwością tez tychże wierzeń.

To nie ma nic do rzeczy, czyli do tego, ze nie zajmowanie się nauki zagadnieniami duchowości, wynikające z tego, że nauka ma metodologię zajmowania się materią, a nie duchowością, zupełnie o niczym nie świadczy względem tego, czy duchowością warto jest się zajmować, podobnie jak nie zajmowanie się przez medycynę technologią łazików marsjańskich nie świadczy na niekorzyść tych ostatnich.

Mowa o tym, czy nauka jest ateistyczna. Tak, jest ateistyczna - bo nie jest teistyczna.
Nie jest też agnostyczna, bo nie rozpatruje ewentualności Boga i w ogóle nie rozkminia możliwości jego istnienia. Bóg w nauce nie istnieje.

A jeżeli komuś idea Boga się podoba, to mnie nic do tego. Nie o tym mowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:11, 19 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ateiści mają to w dupie. To najgroźniejszy apologeta tego forum a może i wszystkich forów (przed którym podobno Impactor do tej pory drży) sugeruje, że nauka ma cokolwiek wspólnego z lokalnymi wierzeniami starożytnego plemienia żydowskiego. Choćby w sensie zastanawiania się w ogóle nad prawdziwością tez tychże wierzeń.

To nie ma nic do rzeczy, czyli do tego, ze nie zajmowanie się nauki zagadnieniami duchowości, wynikające z tego, że nauka ma metodologię zajmowania się materią, a nie duchowością, zupełnie o niczym nie świadczy względem tego, czy duchowością warto jest się zajmować, podobnie jak nie zajmowanie się przez medycynę technologią łazików marsjańskich nie świadczy na niekorzyść tych ostatnich.

Mowa o tym, czy nauka jest ateistyczna. Tak, jest ateistyczna - bo nie jest teistyczna.
Nie jest też agnostyczna, bo nie rozpatruje ewentualności Boga i w ogóle nie rozkminia możliwości jego istnienia. Bóg w nauce nie istnieje.

A jeżeli komuś idea Boga się podoba, to mnie nic do tego. Nie o tym mowa.

Litera "a" przed słowem, będąca zaprzeczeniem jednak chyba nie powinna być traktowana na tej zasadzie, co tu przedstawiasz.
Czy coś co nie jest amoralne, jest moralne?
- Tego chyba nie powiemy. W potocznym odbiorze słowa np. "moralny człowiek", będziemy mieli domniemanie, że jest to uczciwy człowiek. W stwierdzeniu "amoralny" zaś mamy jawne wskazanie na to, że ktoś postępuje źle.
Nauka jest obojętna światopoglądowo, ale nie jest ateistyczna. Bo słowo "ateistyczny" w większości typowych językowych konotacji już jawnie wskazuje na to, iż mamy postawę przeczenia. Nauka Bogu nie przeczy. Nauka na temat Boga się nie wypowiada, a to jest fundamentalna różnica w stosunku do przeczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15457
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Sob 10:25, 19 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ateiści mają to w dupie. To najgroźniejszy apologeta tego forum a może i wszystkich forów (przed którym podobno Impactor do tej pory drży) sugeruje, że nauka ma cokolwiek wspólnego z lokalnymi wierzeniami starożytnego plemienia żydowskiego. Choćby w sensie zastanawiania się w ogóle nad prawdziwością tez tychże wierzeń.

To nie ma nic do rzeczy, czyli do tego, ze nie zajmowanie się nauki zagadnieniami duchowości, wynikające z tego, że nauka ma metodologię zajmowania się materią, a nie duchowością, zupełnie o niczym nie świadczy względem tego, czy duchowością warto jest się zajmować, podobnie jak nie zajmowanie się przez medycynę technologią łazików marsjańskich nie świadczy na niekorzyść tych ostatnich.

Mowa o tym, czy nauka jest ateistyczna. Tak, jest ateistyczna - bo nie jest teistyczna.
Nie jest też agnostyczna, bo nie rozpatruje ewentualności Boga i w ogóle nie rozkminia możliwości jego istnienia. Bóg w nauce nie istnieje.

A jeżeli komuś idea Boga się podoba, to mnie nic do tego. Nie o tym mowa.

Litera "a" przed słowem, będąca zaprzeczeniem jednak chyba nie powinna być traktowana na tej zasadzie, co tu przedstawiasz.

Jest to zaprzeczenie w sensie dopełnienia. Czyli ateizm jest tym, co nie jest teizmem.

Cytat:
Czy coś co nie jest amoralne, jest moralne?
- Tego chyba nie powiemy. W potocznym odbiorze słowa np. "moralny człowiek", będziemy mieli domniemanie, że jest to uczciwy człowiek. W stwierdzeniu "amoralny" zaś mamy jawne wskazanie na to, że ktoś postępuje źle.

No i co ci się nie zgadza? Nie amoralny = moralny. Nie moralny = amoralny.

Cytat:
Nauka jest obojętna światopoglądowo, ale nie jest ateistyczna. Bo słowo "ateistyczny" w większości typowych językowych konotacji już jawnie wskazuje na to, iż mamy postawę przeczenia.

Ateizm nie jest światopoglądem - pisałem ci o tym już 5 lat temu. To jest ew. CECHA światopoglądu.
I zarówno jeżeli zaprzecza jak i ignoruje, nadal jest ateizmem. Żeby coś było ateistyczne wystarczy, by nie było teistyczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15457
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Sob 10:34, 19 Cze 2021    Temat postu:

blackSwan napisał:
Irbisol napisał:
Przychylę się do tej opinii - dobrobyt powinien być osiągnięty świadomie i własnym przemysłem.

Tak jest, ale mi chodziło o nieco inną kwestię, ludzie różnych kręgów kulturowych, a szczególnie różne rasy znajdują się na rożnym poziomie rozwoju i mają różną chłonność. Często osiągnięcie poziomu bardziej zaawansowanej cywilizacji przez cywilizację prymitywną wymaga tysiącleci, no ale dzisiaj panuje idiotyczna narracja, że wszyscy pochodzą z jednego pnia z Afryki i mają jednakowy poziom rozwoju.

Gdybyś wziął Aborygena jako niemowlaka i wychował w Norwegii, to zachowywałby się jak Norweg. I odwrotnie.
Jeżeli ludzie nie są nauczeni podstaw stwarzania dobrobytu, lecz jedynie mają postawę roszczeniową, to oczywiście nie o takiej korelacji ateizm / dobrobyt pisałem.

Cytat:
Podatki są podstawą w gospodarkach kapitalistycznych, w innych modelach może nawet nie być takiego pojęcia.

Tak, chodzi o model gospodarczy. Jeżeli jest taki a nie inny model, to podatki muszą być. Jeżeli komuś nie podobają się podatki, to niech najpierw zmienia model, a nie obecny model psuje.

Cytat:
Tak czy inaczej zawsze będzie dochodziło do starć światopoglądowych i życie bez wtrącania się jest naiwną propozycją. Chcesz tego czy nie, ale zabieranie komuś czegoś jest wtrącaniem się. Co do tego, co jest ideologią, a co nie, to znowuż temat nie jest łatwy, bo każdy nawiedzony myśli, że to on ma rację.

Wtrącaniem się - tak, ale nie do poglądów. To konieczność wynikająca z modelu gospodarczego. Po prostu w tym modelu inaczej się nie da i to wynika z logiki i matematyki, a nie z ideologii.

Cytat:
Nie jest prawdą, że tylko Indie i Turcja. Chodzi o sekcję "collaboration" (a więc współpraca religii i nauki): Francja 8%, Włochy 15%, USA 12%, UK 12%;

"Collaboration"? Chodzi zapewne o wzajemne niezaprzeczanie sobie. Bo niby jak religia WSPÓŁPRACUJE z nauką? Raczej może współistnieć.

Cytat:
Nie każda dziedzina ludzkiej wiedzy koniecznie wymaga równań, np. fonetyka. A na przykład by zaprezentować boskie stworzenie świata w postaci modelu z równaniami, potrzebna jest wiedza na poziomie takiego bytu. Natomiast nauka na razie nie ma żadnego potwierdzenia jak to się stało poza gdybaniami, tak więc kto jak chce, tak i gdyba.

Nie chodzi stricte o równanie, lecz o metodę naukową. Nauka - tak czy owak - Boga po prostu nie rozpatruje inaczej niż jako zjawisko kulturowe czy socjologiczne.

Cytat:
Irbisol napisał:
Póki co jedynie nauka doprowadziła do rozumienia "co się stanie gdy".

Bzdura, wiele rzeczy poznałem i nauczyłem się w życiu bez stosowania tzw. metody naukowej. Nawet najwybitniejsi naukowcy poświęcają nauce (w sensie scjentystycznym) co najwyżej 2/3 swego życia, a resztę dnia skupiają uwagę na swoich przemyśleniach oraz uczestniczą w życiu społecznym.

Teraz pewnie dasz radę podać przykłady?

Cytat:
W ogóle nie chodzi mi o ateizm Dawkinsa, tylko o jego przekonanie, że zagadnienie istnienia Boga podlega weryfikacji/falsyfikacji. Czyli, jeśli ma się chęć, to można to badać.

A to ciekawe - nie znam tej wypowiedzi Dawkinsa. Można co najwyżej użyć fedorowatego argumentu "i tak nic nie wiesz" i zastosować go do Boga - bo w sumie niby skąd ma on wiedzieć, czy nie jest jedynie złudzeniem?

Cytat:
Irbisol napisał:
Problem w tym, że symulacje i matematyka potwierdzają, że takie procesy istnieją. Oczywiście możesz temu ideologicznie zaprzeczać.

Posadź Dyszyńskiego czy Wuja do tych symulacji z ich własnymi założeniami, a to się zdziwisz co im wyjdzie, a ponoć mają się za ludzi obeznanych z metodą naukową.

A co mnie obchodzą ich subiektywne założenia? Symuluje się warunki pomierzone, obliczone i sprawdzone.
I okazuje się, że samoistna specjalizacja jak najbardziej zachodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:41, 19 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Cytat:
Nauka jest obojętna światopoglądowo, ale nie jest ateistyczna. Bo słowo "ateistyczny" w większości typowych językowych konotacji już jawnie wskazuje na to, iż mamy postawę przeczenia.

Ateizm nie jest światopoglądem - pisałem ci o tym już 5 lat temu. To jest ew. CECHA światopoglądu.
I zarówno jeżeli zaprzecza jak i ignoruje, nadal jest ateizmem. Żeby coś było ateistyczne wystarczy, by nie było teistyczne.

Na tej samej zasadzie można spojrzeć i na teizm - jest cechą światopoglądu.
Tworzysz sobie jakieś konstrukcje uzasadniające, które - jak się spojrzy na chłodno i obiektywnie - to niczemu nie służą. Ich celem jest zapewne to, że w warstwie emocjonalnej mogą niejednemu coś ugrać. I podejrzewam, że na to liczysz - nazywając naukę ateistyczną - co, będę się upierał, jest po prostu nadużyciem, liczysz na to, że cały dorobek myśli, związany z naukę zostanie postawiony u odbiorców w opozycji do religii, może z sugestią wykluczania tej ostatniej. W istocie bazujesz tu na pewnych niekonsekwencjach, nieścisłościach języka, właściwości ściągania odczytu znaczeń do skrajności.
Nauka nie zajmująca się moralnością (np. nauki ścisłe) nie jest "amoralna" (bo do takiego wniosku, mogłoby analogicznie prowadzić rozumowanie, które tu próbujesz wcisnąć). Sugestia, że jeśli coś nie zajmuje się daną dziedziną, to poprawnie byłoby owo coś opisywane, podaniem owej dziedziny z "a" przed wyrazem, wyprowadza język w stronę mataczenia, w stronę fałszywych sugestii. Nauka nie jest amoralna, jest niezależna od przyjęcia systemów moralnych. Podobnie nauka nie jest ateistyczna, tylko jest niezależna od tego, co sobie ludzie mniemają w kwestii ateizmu czy teizmu. Nauka jest POMIĘDZY ateizmem i teizmem, a nie jest przyklejona do ateizmu.
Jak dla mnie poprawnym określeniem względem nauki jest, iż jest ona NEUTRALNA ŚWIATOPOGLĄDOWO. Takie określenie nie wprowadza sugestii, które ostatecznie okazują się fałszywe. Ale jeśli chcesz te sugestie wprowadzać, to Cie nie powstrzymam przed tworzeniem tych pokrętnych konstrukcji uzasadnieniowych. Ja takiemu stawianiu sprawy mówię moje wyraźne NIE.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 10:48, 19 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 8 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin