Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozumowanie indukcyjne, czyli oparte o wiarę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:54, 27 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wiara - przyjęcie jako obowiązujące w szerszym zakresie, kontekście czegoś, jako poprawne, godne zaufania, w wyniku powołania się na jakiś powód, o nie dających się wprost zaobserwować regułach wynikania.


Wiarą określa się wszystko to odnośnie istnienia, czego nie można przebadać i sprawdzić, i co nie jest zawarte w naszym doświadczeniu.

I dlatego mówi się np. "wierzę w niebo", ale nikt już nie powie "wierzę w życie doczesne, życie "tu i teraz". A jeśli nawet ktoś uzna, że to i to jest wiarą to jednak wiara ta jest jakościowo inna. Wiara w to, że śmierć Żyda, cieśli na krzyżu 2000 lat temu zbawia całą ludzkość też jest wiarą, bo jest to tylko czysta deklaracja: nie można tego przebadać, sprawdzić, nie jest zawarte to w naszym doświadczeniu. Nie można (nie posługując się erystyką) twierdzić poprawnie, że na co dzień żyjemy wiarą, bo np. idąc na przystanek przyjmuję za prawdę, że autobus przyjedzie, albo że przyjmuję za prawdę, że pani w sklepie wydała mi nie fałszywe pieniądze.


Nie jesteś w stanie wskazać jakiejkolwiek różnicy między twoją wiarą w cokolwiek i wiarą w to, że śmierć cieśli 2000 lat na krzyżu zbawia całą ludzkość. Każde kryterium rozróżnienia wiar na jakie się powołasz samo będzie jedynie twoją ślepą wiarą i przerabiamy to z tobą już 6 rok. Ale możemy też przerabiać to kolejne 6 lat i nie wyszukasz nic nowego


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 14:54, 27 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:17, 27 Mar 2021    Temat postu:

Chciałbym się odnieść do tego fragmentu:

Kruchy04 napisał:
Wiara w to, że śmierć Żyda, cieśli na krzyżu 2000 lat temu zbawia całą ludzkość też jest wiarą, bo jest to tylko czysta deklaracja: nie można tego przebadać, sprawdzić, nie jest zawarte to w naszym doświadczeniu.

Twoja emfaza na cechy postaci bycia Żydem, synem cieśli, doznanej kary ukrzyżowania bardzo wiele mówią o nastawieniu do problemu.
A gdyby to było 2500 lat temu i mielibyśmy księcia hinduskiego czy Ateńczyka, syna kamieniarza, to by to wiele zmieniało w danym przykładzie?
A tak na marginesie, to tzw. Jezus nie planował kariery cieśli. Natomiast jego ojczym Józef miał swój własny zakład ciesielski, w którym zatrudniał ludzi do pracy i zupełnie mu wystarczało na utrzymanie rodziny.
Natomiast gdyby ludzie słuchali, co do nich mówią mądrzejsi, to by rzeczywiście mogliby zbawić siebie od wielu klęsk spowodowanych własną głupotą.

Co do reszty wypowiedzi uwag nie mam ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:21, 27 Mar 2021    Temat postu: Re: Rozumowanie indukcyjne, czyli oparte o wiarę

Michał Dyszyński napisał:
To, na co chciałem uwagę zwrócić, to trochę psychologiczno - filozoficzna analiza samego tego, że podałeś jako argument to, iż można kogoś spacyfikować. Dlaczego w ogóle pomysł napisania czegoś takiego przyszedł Ci do głowy?

Ponieważ mamy takie sytuacje w życiu, że trzeba podjąć decyzję, a nie ma czasu na filozofowanie.
W sytuacji gdy na ulicy dochodzi do zamieszek, to czy można rozpędzić towarzystwo? W sytuacji gdy zorganizowana grupa terroryzuje społeczeństwo, np. antycovidowcy zapowiadają, że przemaszerują licznie ulicami stolicy bez maseczek albo gdy feministki licznie będą zachodzić w ciążę, by później demonstracyjnie zabijać płody. Albo jeszcze bardziej drastyczny przykład, gdy organizacja ISIS stawia sobie za cel zabicie każdego napotkanego niewiernego w sposób najbardziej upokarzający czy mamy prawo moralne by użyć siły?

Michał Dyszyński napisał:
Wszyscy stawiamy sobie ten problem przed oczy: ale jak właściwie wyłonimy tę prawdę, w której mamy dwie konkurencyjne ścieżki - ścieżkę dociekań modelowych i ścieżkę czyja presja okaże się mocniejsza.

Jest to też kwestia organizacji społeczeństwa. W jaki sposób odnajdujemy najlepsze rozwiązania. Natomiast w wielu kwestiach naprawdę nie ma potrzeby zabijać się o swoje prawdy, każdy może nosić własne przekonania o ile nie są niebezpieczne dla innych. A bywa też tek, że do celu prowadzi więcej niż jedna ścieżka i nie ma nic złego, że każdy podąży własną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:33, 27 Mar 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Nie jesteś w stanie wskazać jakiejkolwiek różnicy między twoją wiarą w cokolwiek i wiarą w to, że śmierć cieśli 2000 lat na krzyżu zbawia całą ludzkość.


różnica pomiędzy moją "wiarą" w to, że woda w kubku wstawiona do zamrażarki zamarznie różni się od wiary w zbawczą moc Jezusa przez śmierć na krzyżu, tym że jest w moim doświadczeniu, a tym samym mogę to przebadać, sprawdzić. A deklaracja, że śmierć Jezusa zbawia całą ludzkość? Co ja mogę z tym zrobić? Wyczytałem sobie w Biblii, że śmierć Jezusa zbawia i co z tym zrobić?

Cytat:
Każde kryterium rozróżnienia wiar na jakie się powołasz samo będzie jedynie twoją ślepą wiarą


To Twoje fantazje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:03, 27 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
na co ja spytam "w oparciu O CO ma ten dowód być konstruowany?"


Na pewno nie w oparciu o wiarę, bo jakby tak miało być to do dziś nie wiedzielibyśmy, czy to Słońce krąży wokół ziemi, czy ziemia wokół Słońca. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33763
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:23, 27 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
na co ja spytam "w oparciu O CO ma ten dowód być konstruowany?"


Na pewno nie w oparciu o wiarę, bo jakby tak miało być to do dziś nie wiedzielibyśmy, czy to Słońce krąży wokół ziemi, czy ziemia wokół Słońca. :rotfl:

Coś odrzuciłeś, ale konstruktywnego nic nie przyjąłeś, nic nie podałeś. Zatem, póki co, stoimy na pozycji, w której oczekujesz czegoś, co być może jest niemożliwe do spełnienia.
Tak sobie myślę, że z tym oczekiwaniem dowodu, to Ty...
sam nie wiesz, czego chcesz. Ustawiłeś się jednocześnie na wygodnej pozycji grymaszącego na wszystko - niczym nadobna księżniczka, której żadna sukienka nie pasuje, żadne buciki nie leżą tak, jak ona by chciała. Teraz oczywiście służba może się zwijać i ze skóry wychodzić, aby naszą księżniczkę zadowolić, lecz ona tylko wydmie kapryśnie wargi i skrytykuje - nie, to nie o to chodziło!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:19, 27 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 po tym jak przelogował się już z konta Azael napisał:
fedor napisał:
Nie jesteś w stanie wskazać jakiejkolwiek różnicy między twoją wiarą w cokolwiek i wiarą w to, że śmierć cieśli 2000 lat na krzyżu zbawia całą ludzkość.


różnica pomiędzy moją "wiarą" w to, że woda w kubku wstawiona do zamrażarki zamarznie różni się od wiary w zbawczą moc Jezusa przez śmierć na krzyżu, tym że jest w moim doświadczeniu, a tym samym mogę to przebadać, sprawdzić


Nie wiesz ani tego czy to w ogóle "twoje doświadczenie" (ktoś może manipulować tym co uważasz za "swoje doświadczenie" lub może nawet nie istnieć coś, co uważasz mylnie za "twoje doświadczenie"), ani tym bardziej nie wiesz tego, że możesz to "sprawdzić". W obie rzeczy ślepo wierzysz i tym samym te twoje ślepe wiary w niczym nie są lepsze od przekonania kogokolwiek, że śmierć na krzyżu zbawia ludzkość. Ponadto, skoro zwalczasz wolną wolę to nic nie możesz ""sprawdzić". Przecież sprawdzanie zakłada, że coś kontrolujesz. A jak możesz coś kontrolować nie mając wolnej woli. Tak więc w twoim przypadku mamy jeszcze przy okazji piękne samozaoranie

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Każde kryterium rozróżnienia wiar na jakie się powołasz samo będzie jedynie twoją ślepą wiarą


To Twoje fantazje.


To nie są moje "fantazje" bo nie przedstawiłeś żadnego kryterium odróżniania wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś wiarą. Jak to ładnie i celnie kiedyś Michał ujął, że ateista zwalcza tylko inne wiary swoimi wiarami. Tak więc odpisałeś w tym punkcie na odwal się


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 20:25, 27 Mar 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:29, 28 Mar 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Nie wiesz ani tego czy to w ogóle "twoje doświadczenie" (ktoś może manipulować tym co uważasz za "swoje doświadczenie"


Co miałoby wskazywać na to, aby tak myśleć?


Cytat:
lub może nawet nie istnieć coś, co uważasz mylnie za "twoje doświadczenie"


Może to, a może tamto.. Masz jakieś argumenty?

Cytat:
ani tym bardziej nie wiesz tego, że możesz to "sprawdzić".


Nie można sprawdzić, czy po włożeniu szklanki z wodą do zamrażarki woda zamarznie? Jak Ty funkcjonujesz w tym świecie skoro nie wiesz, czy możesz coś takiego sprawdzić? :)

Cytat:
W obie rzeczy ślepo wierzysz i tym samym te twoje ślepe wiary w niczym nie są lepsze od przekonania kogokolwiek, że śmierć na krzyżu zbawia ludzkość.


Nie wmawiaj mi fideisto, co ja robię, gdy jedyne Twoje "argumenty" to "może to, a może tamto..".

Sprawę, którą przedstawiłem wyparłeś i widać to po tym, że nie odpowiedziałeś na kluczowe pytanie. Jeśli, ktoś mi mówi, że po wstawieniu szklanki wody do zamrażarki woda zamarznie to ja mogę coś z taką deklaracją zrobić, np. mogę wsiąść nalać wody do szklanki i włożyć na kilkanaście min. do zamrażarki i zobaczyć efekty, a jeśli to się potwierdzi mogę sobie to wykorzystać na rozmaite sposoby np. następnym razem zrobić kostki lodu do herbaty. Taki luksus mojej wiary.

A teraz wyobraź sobie, że ktoś mi mówi, że 2000 lat temu człowiek o imieniem Jezus został stracony na krzyżu i ta śmierć spowodowała wzięcie na siebie grzechów wszystkich ludzi. I co ja mogę z tym zrobić? Ktoś mi tak powiedział, albo ja to wyczytałem, i co? No przeczytałem (lub usłyszałem) i dalej?..

Cytat:
To nie są moje "fantazje" bo nie przedstawiłeś żadnego kryterium odróżniania wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś wiarą.


zarzuciłeś mi z początku, że nie jestem wstanie "wskazać jakiejkolwiek różnicy", ja te różnice wskazałem i wyżej w tej wypowiedzi dalej próbuję Cię zmusić do myślenia.

Ale Ty poza zarzutem o niemożliwości wskazaniu "jakiejkolwiek różnicy" dorzucasz zarzut oparcia się na wierze, bowiem piszesz tak:

Cytat:
Każde kryterium rozróżnienia wiar na jakie się powołasz samo będzie jedynie twoją ślepą wiarą


Nie pozostaje mi nic innego, jak zapytać, gdzie konkretnie jest ta "ślepa wiara" w definicji wiary:
Wiara - wszystko to odnośnie takich zjawisk, których nie można przebadać i sprawdzić, i co nie są zawarte w naszym doświadczeniu, a które przyjmujemy za prawdę.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 0:46, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:45, 28 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
na co ja spytam "w oparciu O CO ma ten dowód być konstruowany?"


Na pewno nie w oparciu o wiarę, bo jakby tak miało być to do dziś nie wiedzielibyśmy, czy to Słońce krąży wokół ziemi, czy ziemia wokół Słońca. :rotfl:

Coś odrzuciłeś, ale konstruktywnego nic nie przyjąłeś, nic nie podałeś. Zatem, póki co, stoimy na pozycji, w której oczekujesz czegoś, co być może jest niemożliwe do spełnienia.


Jeśli ma być to wiara typu religijnego to od razu możemy sobie ją wsadzić w d***. To chyba jasne, że jeśli dowód miałby być konstruowany w oparciu o wiarę religijną to dowolna bujda, którą tu wciśniemy może stać się przedmiotem naszej wiary.

więc w oparciu o co budować dowody? W oparciu o eksperymenty, doświadczenie, metodę matematyczno-empiryczną. To nie zapewni nam nieomylności zawsze i wszędzie, ale dzięki tej metodzie dziś wiemy, że to jednak Ziemia krąży wokół Słońca i nikt nam tu dowolnej bujdy nie wciśnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:11, 28 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Nie wiesz ani tego czy to w ogóle "twoje doświadczenie" (ktoś może manipulować tym co uważasz za "swoje doświadczenie"


Co miałoby wskazywać na to, aby tak myśleć?


A co miałoby wskazywać na to, że to co uważasz za swoje doświadczenie jest na pewno twoje? Ty sam? Żaden to dowód

Kruchy04 napisał:
Cytat:
lub może nawet nie istnieć coś, co uważasz mylnie za "twoje doświadczenie"


Może to, a może tamto.. Masz jakieś argumenty?


Na razie to ty nie masz żadnych argumentów za tym, że to co nazwałeś "własnym doswiadczeniem" jest twoje własne

Kruchy04 napisał:
Cytat:
ani tym bardziej nie wiesz tego, że możesz to "sprawdzić".


Nie można sprawdzić, czy po włożeniu szklanki z wodą do zamrażarki woda zamarznie? Jak Ty funkcjonujesz w tym świecie skoro nie wiesz, czy możesz coś takiego sprawdzić? :)


Skąd wiesz, że "sprawdzasz" cokolwiek z jakąś wodą? Nie jesteś w stanie podać żadnych kryteriów takiego sprawdzania, które nie byłyby oparte jedynie na twojej ślepej wierze. Wystarczy zresztą zajrzeć do mojej stopki i znajdujemy tam takie twoje oświadczenie: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem" http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/bog-kamien-logika,16899-75.html#543365/

Kruchy04 napisał:
Cytat:
W obie rzeczy ślepo wierzysz i tym samym te twoje ślepe wiary w niczym nie są lepsze od przekonania kogokolwiek, że śmierć na krzyżu zbawia ludzkość.


Nie wmawiaj mi fideisto, co ja robię, gdy jedyne Twoje "argumenty" to "może to, a może tamto..".


Nic ci nie "wmawiam". Sam twierdzisz ateuszu, że nie jesteś w stanie nic udowodnić. Jak więc chcesz udowodnić, że jakaś twoja wiara jest lepsza od jakiejś innej wiary? Nie rozumiesz nawet konsekwencji tego co wypisujesz

Kruchy04 napisał:
Sprawę, którą przedstawiłem wyparłeś i widać to po tym, że nie odpowiedziałeś na kluczowe pytanie. Jeśli, ktoś mi mówi, że po wstawieniu szklanki wody do zamrażarki woda zamarznie to ja mogę coś z taką deklaracją zrobić, np. mogę wsiąść nalać wody do szklanki i włożyć na kilkanaście min. do zamrażarki i zobaczyć efekty, a jeśli to się potwierdzi mogę sobie to wykorzystać na rozmaite sposoby np. następnym razem zrobić kostki lodu do herbaty. Taki luksus mojej wiary.

A teraz wyobraź sobie, że ktoś mi mówi, że 2000 lat temu człowiek o imieniem Jezus został stracony na krzyżu i ta śmierć spowodowała wzięcie na siebie grzechów wszystkich ludzi. I co ja mogę z tym zrobić? Ktoś mi tak powiedział, albo ja to wyczytałem, i co? No przeczytałem (lub usłyszałem) i dalej?..


Z tego, że ślepo wierzysz w oczywistość jakiejś szklanki, tak samo jak płaskoziemca wierzy w jego oczywistość płaskiej Ziemi, nie wynika nic ponad to, że w to ślepo wierzysz. A ja pytam jakie masz nieoparte na swej ślepej wierze kryteria, które by wyniosły twoją wiarę w szklankę ponad inne wierzenia. I nie umiesz tego wskazać. Jedyne co masz to typowy dla gimboateistów twojego pokroju realizm naiwny czyli nic nie masz

Kruchy04 napisał:
Cytat:
To nie są moje "fantazje" bo nie przedstawiłeś żadnego kryterium odróżniania wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś wiarą.


zarzuciłeś mi z początku, że nie jestem wstanie "wskazać jakiejkolwiek różnicy", ja te różnice wskazałem i wyżej w tej wypowiedzi dalej próbuję Cię zmusić do myślenia.


Nie wskazałeś różnic ale jedynie opisałeś swoją ślepą wiarę w istnienie różnic

Kruchy04 napisał:
Ale Ty poza zarzutem o niemożliwości wskazaniu "jakiejkolwiek różnicy" dorzucasz zarzut oparcia się na wierze, bowiem piszesz tak:

Cytat:
Każde kryterium rozróżnienia wiar na jakie się powołasz samo będzie jedynie twoją ślepą wiarą


Nie pozostaje mi nic innego, jak zapytać, gdzie konkretnie jest ta "ślepa wiara" w definicji wiary:
Wiara - wszystko to odnośnie takich zjawisk, których nie można przebadać i sprawdzić, i co nie są zawarte w naszym doświadczeniu, a które przyjmujemy za prawdę.


Z tego, że coś jest rzekomo w "twoim doświadczeniu" nie wynika, że nie jest to wiarą. Przecież już na starcie musisz uwierzyć w wiarygodność dowolnego doświadczenia. Nie jesteś w stanie nawet przed samym sobą udowodnić, że jakieś doświadczenie, które bierzesz za swoje, jest naprawdę twoje. Nawet w to musisz uwierzyć i do tego odrzucasz wolną wolę więc nie masz jak tego sprawdzić. Piękny przykład twojego samozaorania

Kruchy04 napisał:
Jeśli ma być to wiara typu religijnego to od razu możemy sobie ją wsadzić w d***. To chyba jasne, że jeśli dowód miałby być konstruowany w oparciu o wiarę religijną to dowolna bujda, którą tu wciśniemy może stać się przedmiotem naszej wiary.


I stwierdziłeś to jedynie na podstawie swej wiary więc generujesz stwierdzenia wewnętrznie sprzeczne

Kruchy04 napisał:
więc w oparciu o co budować dowody? W oparciu o eksperymenty, doświadczenie, metodę matematyczno-empiryczną.


To tylko kolejne wyznanie wiary gimboateisty. Nie sprawdził przecież tego żadną metodą "matematyczno-empiryczną". Kolejne zdanie, które jest wewnętrznie sprzeczne

Kruchy04 napisał:
To nie zapewni nam nieomylności zawsze i wszędzie, ale dzięki tej metodzie dziś wiemy, że to jednak Ziemia krąży wokół Słońca i nikt nam tu dowolnej bujdy nie wciśnie.


Jeszcze jedno zdanie wewnętrznie sprzeczne. Jeśli nie zapewni ci to nieomylności to nie wiesz nic na temat Ziemi i Słońca. Przesłanka jest tu sprzeczna z wnioskiem gimboateisty. I tak od lat


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 18:44, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:06, 28 Mar 2021    Temat postu:

fedor napisał:
A co miałoby wskazywać na to, że to co uważasz za swoje doświadczenie jest na pewno twoje? Ty sam? Żaden to dowód


Parafrazując Ciebie - taki mam "scenariusz bazowy" i brak wystarczających powodów do odrzucenia go.

Coś Ci ta argumentacja przypomina?

Cytat:
Na razie to ty nie masz żadnych argumentów za tym, że to co nazwałeś "własnym doswiadczeniem" jest twoje własne


taki mam "scenariusz bazowy" i brak wystarczających powodów do odrzucenia go.

Cytat:
Skąd wiesz, że "sprawdzasz" cokolwiek z jakąś wodą? Nie jesteś w stanie podać żadnych kryteriów takiego sprawdzania, które nie byłyby oparte jedynie na twojej ślepej wierze.


Stąd, że biorę szklankę, nalewam wody i wsadzam do zamrażarki. A potem patrzę, jaki będzie efekt trzymania szklanki z wodą w lodówce. Skomplikowane, co nie? :)

Cytat:
Wystarczy zresztą zajrzeć do mojej stopki i znajdujemy tam takie twoje oświadczenie: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem" http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/bog-kamien-logika,16899-75.html#543365/


I wyraźnie zaznaczyłem tam, że chodzi o to, że nie można być niczego pewnym i to w takim znaczeniu absolutnym. W takim sensie nie jestem wstanie niczego udowodnić i to samo o sobie mówicie wy (Ty, Michał, Wuj..). Czepiasz się tego zdania jak tonący brzytwy nie rozumiejąc, że kolejny raz pokazujesz nieudolność swojego czytania ze zrozumieniem tego, co do Ciebie piszą inni.

Cytat:
Nic ci nie "wmawiam".


wmawiasz, bo ślepo wierzysz, że ja ślepo wierzę.

Cytat:
Nic ci nie "wmawiam". Sam twierdzisz ateuszu, że nie jesteś w stanie nic udowodnić. Jak więc chcesz udowodnić, że jakaś twoja wiara jest lepsza od jakiejś innej wiary? Nie rozumiesz nawet konsekwencji tego co wypisujesz

nie pisałem, że jest "lepsza". Odnoś się do takich słów, jakie ja używam, a nie do tego, co Ty sobie uroisz.

Cytat:
Z tego, że ślepo wierzysz w oczywistość jakiejś szklanki


Widzę, że wiarę dzielisz na taką, co jest "ślepa" i na taką, co "ślepa" być nie musi, czyli np. Twoja wiara teistyczna nie jest "ślepa".
Powiedz mi w takim razie czym się charakteryzuje "ślepa wiara" od wiary "nie ślepej", jeśli piszesz, że wiara w szklankę do, której mogę nalać wody i wsadzić do lodówki, aby zobaczyć, co się z wodą stanie, jest "ślepą wiarą", a wiara w zbawczą moc człowieka na krzyżu 2000 lat temu jest wiarą "nie ślepą".

Cytat:
A ja pytam jakie masz nieoparte na swej ślepej wierze kryteria, które by wyniosły twoją wiarę w szklankę ponad inne wierzenia.


Już Ci na to odpisywałem, ale nie zajarzyłeś. Nie ruszymy dopóki nie wyjaśnisz, co to jest "ślepa wiara". To Ty wprowadziłeś do tej dyskusji taki termin więc to wyjaśnij. Przedstaw kryteria tego, co nazywasz "ślepą wiarą".

Cytat:
I nie umiesz tego wskazać.


Albo Ty masz może popie**olne rozumowanie?
Może tak być, czy nie?
Konkretna odpowiedź - tak, czy nie.

Cytat:
Nie wskazałeś różnic ale jedynie opisałeś swoją ślepą wiarę w istnienie różnic


A jakie kryteria posiada "ślepia wiara", czyli co musi być spełnione, aby coś nazwać "ślepą wiarą"?

Cytat:
Z tego, że coś jest rzekomo w "twoim doświadczeniu" nie wynika, że nie jest to wiarą. Przecież już na starcie musisz uwierzyć w wiarygodność dowolnego doświadczenia.


Nie, nie muszę uwierzyć.

Cytat:
I stwierdziłeś to jedynie na podstawie swej wiary więc generujesz stwierdzenia wewnętrzenie sprzeczne


Stwierdziłem to na podstawie Twojej nieporadności w odpowiedzi na pytanie "A deklaracja, że śmierć Jezusa zbawia całą ludzkość? Co ja mogę z tym zrobić? Wyczytałem sobie w Biblii, że śmierć Jezusa zbawia i co z tym zrobić?".

Cytat:
To tylko kolejne wyznanie wiary gimboateisty. Nie sprawdził przecież tego żadną metodą "matematyczno-empiryczną". Kolejne zdanie, które jest wewnętrznie sprzeczne


Nie sprawdziłem "żadną metodą "matematyczno-empiryczną"", że w oparciu o metodę matematyczno-empiryczną należy budować dowody?
xD

Jak zdarta płyta od lat odtwarzasz tylko naiwne formułki nie zastanawiając się nad poprawnością tego, co piszesz. Ale Ty piszesz, aby coś odpisać i zamaskować w ten sposób brak merytorycznej odpowiedzi.

Nie muszę, bo ta zasada jest normą regulująca postępowanie badawcze. Uzasadniamy zdania przedmiotowe, a nie metazdania. Metazdania jako normy metodologiczne się ustanawia (tak jak prawo); odrzuca się je, jeśli zaczynają źle pracować. Np. generować jawne absurdy. Norma "matematyczno-empiryczna" jest dobrze sprawująca się normą metodologiczną postępowania badawczego. Ale, ktoś kto jest dyletantem w sprawach nauki to tego nie wie.

Cytat:
Jeszcze jedno zdanie wewnętrznie sprzeczne. Jeśli nie zapewni ci to nieomylności to nie wiesz nic na temat Ziemi i Słońca. Przesłanka jest tu sprzeczna z wnioskiem gimboateisty. I tak od lat


Jakoś u Łukasza Nyslera takiej sprzeczności nie stwierdziłeś, a on sam przekonywał, że nie trzeba mieć nieomylności, aby coś wiedzieć i tę uwagę pochwaliłeś u Nyslera.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 3:20, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:41, 28 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
A co miałoby wskazywać na to, że to co uważasz za swoje doświadczenie jest na pewno twoje? Ty sam? Żaden to dowód


Parafrazując Ciebie - taki mam "scenariusz bazowy" i brak wystarczających powodów do odrzucenia go.

Coś Ci ta argumentacja przypomina?


Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Na razie to ty nie masz żadnych argumentów za tym, że to co nazwałeś "własnym doswiadczeniem" jest twoje własne


taki mam "scenariusz bazowy" i brak wystarczających powodów do odrzucenia go.


Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Skąd wiesz, że "sprawdzasz" cokolwiek z jakąś wodą? Nie jesteś w stanie podać żadnych kryteriów takiego sprawdzania, które nie byłyby oparte jedynie na twojej ślepej wierze.


Stąd, że biorę szklankę, nalewam wody i wsadzam do zamrażarki. A potem patrzę, jaki będzie efekt trzymania szklanki z wodą w lodówce. Skomplikowane, co nie? :)


Coś takiego może równie dobrze zdarzyć się we śnie więc nadal nie podałeś żadnego kryterium sprawdzania szklanki, które wychodziłoby poza twoją ślepą wiarę w realizm naiwny

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Wystarczy zresztą zajrzeć do mojej stopki i znajdujemy tam takie twoje oświadczenie: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem" http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/bog-kamien-logika,16899-75.html#543365/


I wyraźnie zaznaczyłem tam, że chodzi o to, że nie można być niczego pewnym i to w takim znaczeniu absolutnym. W takim sensie nie jestem wstanie niczego udowodnić i to samo o sobie mówicie wy (Ty, Michał, Wuj..). Czepiasz się tego zdania jak tonący brzytwy nie rozumiejąc, że kolejny raz pokazujesz nieudolność swojego czytania ze zrozumieniem tego, co do Ciebie piszą inni.


Nie zmieniaj tematu na pewność absolutną bo o niczym takim nie pisałeś: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem"

Nic tu nie ma o jakiejś "pewności absolutnej". Poza tym zagadnienie pewności absolutnej też w niczym cię nie ratuje bo jeśli nie masz pewności absolutnej to nie wiesz skąd wiesz, że cokolwiek wiesz. Wychodzi na to samo - nie masz nic poza ślepą wiarą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nic ci nie "wmawiam".


wmawiasz, bo ślepo wierzysz, że ja ślepo wierzę.


Bo ślepo wierzysz, ateuszu. Nie jesteś w stanie wskazać żadnego kryterium odróżniania swych wiar od innych wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś ślepą wiarą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nic ci nie "wmawiam". Sam twierdzisz ateuszu, że nie jesteś w stanie nic udowodnić. Jak więc chcesz udowodnić, że jakaś twoja wiara jest lepsza od jakiejś innej wiary? Nie rozumiesz nawet konsekwencji tego co wypisujesz

nie pisałem, że jest "lepsza". Odnoś się do takich słów, jakie ja używam, a nie do tego, co Ty sobie uroisz.


Znowu tylko unik. Jeśli twoja wiara nie jest lepsza lub jakklowiek bardziej uprzywilejowana niż inne wiary to znowu nie masz nic więcej niż wiara teistów, którą krytykujesz. Czyli jesteś załganym ateistycznym hipokrytą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Z tego, że ślepo wierzysz w oczywistość jakiejś szklanki


Widzę, że wiarę dzielisz na taką, co jest "ślepa" i na taką, co "ślepa" być nie musi, czyli np. Twoja wiara teistyczna nie jest "ślepa".
Powiedz mi w takim razie czym się charakteryzuje "ślepa wiara" od wiary "nie ślepej", jeśli piszesz, że wiara w szklankę do, której mogę nalać wody i wsadzić do lodówki, aby zobaczyć, co się z wodą stanie, jest "ślepą wiarą", a wiara w zbawczą moc człowieka na krzyżu 2000 lat temu jest wiarą "nie ślepą".


Twoja ślepa wiara charakteryzuje się tym, że nie jesteś w stanie wskazać żadnej podstawy dla wiarygodności twych ateistycznych zmysłów i rozumu. Nie masz żadnej podstawy ku przekonaniu, że rozum i zmysły ateistycznej małpy nie mylą się choćby w jednej rzeczy stąd nawet twoja wiara w coś tak pozornie oczywistego jak istnienie szklanki jest tylko ślepą wiarą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A ja pytam jakie masz nieoparte na swej ślepej wierze kryteria, które by wyniosły twoją wiarę w szklankę ponad inne wierzenia.


Już Ci na to odpisywałem, ale nie zajarzyłeś.


W twoich ściemach nie ma zbyt wiele do "jarzenia"

Kruchy04 napisał:
Nie ruszymy dopóki nie wyjaśnisz, co to jest "ślepa wiara". To Ty wprowadziłeś do tej dyskusji taki termin więc to wyjaśnij. Przedstaw kryteria tego, co nazywasz "ślepą wiarą".


Twoją wiarę w istnienie szklanki, choć nie jesteś w stanie wskazać żadnej podstawy dla swego przekonania, że zmysły i rozum ateistycznej małpy są wiarygodne choć w jednej kwestii, na przykład w kwestii szklanki. Nie masz więc żadnego kryterium przy pomocy którego mógłbyś zanegować mój zarzut, że masz coś więcej niż ślepa wiara i że masz coś lepszego niż wiara teisty

Kruchy04 napisał:
Cytat:
I nie umiesz tego wskazać.


Albo Ty masz może popie**olne rozumowanie?
Może tak być, czy nie?
Konkretna odpowiedź - tak, czy nie.


Nie. A ty nadal nie umiesz wskazać kryterium tego, że twoje wiary są lepsze od innych wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś ślepą wiarą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie wskazałeś różnic ale jedynie opisałeś swoją ślepą wiarę w istnienie różnic


A jakie kryteria posiada "ślepia wiara", czyli co musi być spełnione, aby coś nazwać "ślepą wiarą"?


Wystarczy wyznawać choćby twoje gimboateistyczne i scjentystyczne przekonania nieoparte absolutnie na niczym i już jest spełnione kryterium ślepej wiary

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Z tego, że coś jest rzekomo w "twoim doświadczeniu" nie wynika, że nie jest to wiarą. Przecież już na starcie musisz uwierzyć w wiarygodność dowolnego doświadczenia.


Nie, nie muszę uwierzyć.


Ale wierzysz. A jeśli nie wierzysz w wiarygodność swego doświadczenia to przedstawiając argumenty z własnego doświadczenia powołujesz się na coś, co nie jest dla ciebie wiarygodne i zachowujesz się wprost idiotycznie

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Istwierdziłeś to jedynie na podstawie swej wiary więc generujesz stwierdzenia wewnętrznie sprzeczne


Stwierdziłem to na podstawie Twojej nieporadności w odpowiedzi na pytanie "A deklaracja, że śmierć Jezusa zbawia całą ludzkość? Co ja mogę z tym zrobić? Wyczytałem sobie w Biblii, że śmierć Jezusa zbawia i co z tym zrobić?".


Nie, znowu unik i znowu ściemniasz. Nie stwierdziłeś tego na podstawie żadnej mojej odpowiedzi. Przypomnijmy na podstawie czego to stwierdziłeś bo to wyciąłeś:

"Jeśli ma być to wiara typu religijnego to od razu możemy sobie ją wsadzić w d***. To chyba jasne, że jeśli dowód miałby być konstruowany w oparciu o wiarę religijną to dowolna bujda, którą tu wciśniemy może stać się przedmiotem naszej wiary"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/rozumowanie-indukcyjne-czyli-oparte-o-wiare,18589-25.html#586753

Nie ma tu żadnej mojej odpowiedzi, tym bardziej rzekomo "nieporadnej odpowiedzi". Zmyśliłeś to. Tak więc jest dokładnie tak jak napisałem - stwierdziłeś to jedynie na podstawie swej wiary więc generujesz stwierdzenia wewnętrznie sprzeczne. I ten mój zarzut pozostaje w mocy

Kruchy04 napisał:
Cytat:
To tylko kolejne wyznanie wiary gimboateisty. Nie sprawdził przecież tego żadną metodą "matematyczno-empiryczną". Kolejne zdanie, które jest wewnętrznie sprzeczne


Nie sprawdziłem "żadną metodą "matematyczno-empiryczną"", że w oparciu o metodę matematyczno-empiryczną należy budować dowody?
xD


Dokładnie tak, nie sprawdziłeś tego żadną "metodą matematyczno-empiryczną". Nie sprawdziłeś tego nie tylko tą metodą ale w ogóle żadną metodą. Jedynie sobie to na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś bez sprawdzania. A więc twoja deklaracja jest wewnętrznie sprzeczna, gimboateisto

Kruchy04 napisał:
Jak zdarta płyta od lat odtwarzasz tylko naiwne formułki nie zastanawiając się nad poprawnością tego, co piszesz. Ale Ty piszesz, aby coś odpisać i zamaskować w ten sposób brak merytorycznej odpowiedzi.


Nie projektuj na mnie tego co sam robisz. To kiedy sprawdziłeś cokolwiek "metodą matematyczno-empiryczną"? Nigdy. To tylko takie wyświechtane formułki gimboateistów, mrzonki bez pokrycia. To tylko takie bajki opowiadane przez ateuszy na forach, którzy nigdy nie sprawdzili nic żadną "metodą matematyczno-empiryczną" i jedynie opowiadają teistom swe bajki, że niby sprawdzali. Ale ta tania ściema już od dawna na nas nie działa. Żaden gimboateista nigdy nie sprawdził niczego, nie tylko "metodą matematyczno-empiryczną" ale w ogóle żadną metodą. Deklarujecie jedynie puste formułki bez pokrycia, które przyjmujecie na ślepą wiarę. Szerzycie jedynie propagandę i blefujecie. Nawet nie wiesz co to jest ta "metoda matematyczno-empiryczna". Wystarczy, że zapytałbym o techniczne szczegóły i momentalnie byś się wyłożył jak krowa na lodzie. O co zakład? Skoro to jest metoda "matematyczno-empiryczna" to podaj na nią jakiś wzór matematyczny. I już leżysz i kwiczysz i nie będziesz wiedział co odpowiedzieć. Przerabiam to od lat z gimboateistami twojego pokroju i znam to na wylot

Kruchy04 napisał:
Nie muszę, bo ta zasada jest normą regulująca postępowanie badawcze. Uzasadniamy zdania przedmiotowe, a nie metazdania. Metazdania jako normy metodologiczne się ustanawia (tak jak prawo); odrzuca się je, jeśli zaczynają źle pracować. Np. generować jawne absurdy. Norma "matematyczno-empiryczna" jest dobrze sprawująca się normą metodologiczną postępowania badawczego. Ale, ktoś kto jest dyletantem w sprawach nauki to tego nie wie.


To podaj "geniuszu naukowy" gimboateizmu wzór na tę rzekomą "metodę matematyczno-empiryczną" lub jakieś techniczne szczegóły z nią związane. Opisz też punkt po punkcie jak ją niby stosujesz. Bo jak na razie cała wiedza gimboateisty o jakiejś "metodzie matematyczno-empirycznej" sprowadza się jedynie do jego wiary w mrzonki, że gimboateista niby ją "stosuje"

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Jeszcze jedno zdanie wewnętrznie sprzeczne. Jeśli nie zapewni ci to nieomylności to nie wiesz nic na temat Ziemi i Słońca. Przesłanka jest tu sprzeczna z wnioskiem gimboateisty. I tak od lat


Jakoś u Łukasza Nyslera takiej sprzeczności nie stwierdziłeś, a on sam przekonywał, że nie trzeba mieć nieomylności, aby coś wiedzieć i tę uwagę pochwaliłeś u Nyslera.


Nic takiego o żadnym Nyslerze nie stwierdzałem. Nie pisz po nocach bo już tylko majaczysz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 18:43, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:46, 28 Mar 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto


Nie, teizm się w ten sposób nie broni, bo jeśli dla teizmu chrześcijańskiego wystarczy sam fakt "scenariusza bazowego" to w ten sposób można uzasadnić każdą religię posiadającą swój "bazowy scenariusz" i wychodzi, że wszystkie religie sprzeczne ze sobą są prawdziwe :rotfl:

Cytat:
Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto


Jak wyżej.

Cytat:
Coś takiego może równie dobrze zdarzyć się we śnie więc nadal nie podałeś żadnego kryterium sprawdzania szklanki, które wychodziłoby poza twoją ślepą wiarę w realizm naiwny


I co z tego, że może to się zdarzyć we śnie? Biorę szklankę, nalewam wody i wsadzam do zamrażarki. A potem patrzę, jaki będzie efekt trzymania szklanki z wodą w lodówce. Sen, czy nie sen, co za różnica?

Cytat:
Nie zmieniaj tematu na pewność absolutną bo o niczym takim nie pisałeś: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem"


Pisałem dalej, że "oponent na dzień dobry przyznał, że w zasadzie nie może byc niczego pewnym." - tu właśnie chodziło mi o niezbitą pewność, czego już nie skumałeś.

A teraz popatrzymy, jak będziesz mi wmawiał, że myślałem o czymś innym niż myślałem.

Cytat:
Nic tu nie ma o jakiejś "pewności absolutnej". Poza tym zagadnienie pewności absolutnej też w niczym cię nie ratuje bo jeśli nie masz pewności absolutnej to nie wiesz skąd wiesz, że cokolwiek wiesz. Wychodzi na to samo - nie masz nic poza ślepą wiarą


Nikt nie ma pewności absolutnej i sami to przyznajecie i ja tak samo uczciwie to przyznaję. Atakując mnie w ten sposób podcinasz samego siebie jeszcze zanim cokolwiek do mnie napiszesz. Skoro stawiasz taki zarzut tam sam powinieneś najpierw pokazać, że jesteś z niego wyłączony, bo jeśli nie to dlaczego miałbym traktować poważnie Twoją ślepą wiarę?

Cytat:
Bo ślepo wierzysz, ateuszu. Nie jesteś w stanie wskazać żadnego kryterium odróżniania swych wiar od innych wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś ślepą wiarą


Wystarczy, że zauważamy, że pewne rzeczy można przebadać i sprawdzić, i są zawarte w naszym doświadczeniu oraz są takie postulowane rzeczy, których nie można przebadać, sprawdzić i nie są zawarte w naszym doświadczeniu. Ty widocznie jesteś upośledzony skoro u Ciebie to się tak nie objawia. Może gadam z gościem, który jest zamknięty w Tworkach?

Cytat:
Znowu tylko unik. Jeśli twoja wiara nie jest lepsza lub jakklowiek bardziej uprzywilejowana niż inne wiary to znowu nie masz nic więcej niż wiara teistów, którą krytykujesz. Czyli jesteś załganym ateistycznym hipokrytą


Czyli znów wychodzi, że nie umiesz czytać. Ja się w tym temacie rozpatruje koncept wiary ogólnie, a nie moją wiarę.

Piszesz:
"nie masz nic więcej niż wiara teistów, którą krytykujesz"

Nie ważne, czy ja mam, czy nie mam, a może będę miał? Ważne, że wskazałem, że ogólnie jest też inna wiara niż wiara teistów. Ta inna wiara oparta jest na możliwości badania, sprawdzenia tego, co w tej wierze zawarte.

Nie wierzysz to odpowiedz mi, co mogę zrobić z przeczytanym zdaniem w Biblii, że 2000 lat temu na krzyżu pewien człowiek swoją śmiercią zbawił ludzi? No tak przeczytałem, i co dalej z tym mogę zrobić?

Cytat:
Twoja ślepa wiara charakteryzuje się tym, że nie jesteś w stanie wskazać żadnej podstawy dla wiarygodności twych ateistycznych zmysłów i rozumu. Nie masz żadnej podstawy ku przekonaniu, że rozum i zmysły ateistycznej małpy nie mylą się choćby w jednej rzeczy stąd nawet twoja wiara w coś tak pozornie oczywistego jak istnienie szklanki jest tylko ślepą wiarą


Jestem wstanie wskazać podstawy dla przekonania, że woda w szklane po włożeniu do lodówki z ujemną temp. zamarznie. Podstawą jest to, że jest to sprawdzalne, można to przebadać i zawarte jest to w moim doświadczeniu, a więc nie ogranicza się to tylko do mojej wyobraźni. Nie obchodzi mnie to, czy to się dzieje we śnie, czy na jawie - ważne, że tak mogę. Nie wiem, jak Ty postrzegasz cokolwiek, ale widocznie jesteś jakiś upośledzony.

Ślepa to jest wiara, że ktoś 2000 lat temu umierając na krzyżu zbawił ludzi od grzechów - bo z tym nie jesteś wstanie nic zrobić.

Cytat:
Twoją wiarę w istnienie szklanki, choć nie jesteś w stanie wskazać żadnej podstawy dla swego przekonania, że zmysły i rozum ateistycznej małpy są wiarygodne choć w jednej kwestii, na przykład w kwestii szklanki. Nie masz więc żadnego kryterium przy pomocy którego mógłbyś zanegować mój zarzut, że masz coś więcej niż ślepa wiara i że masz coś lepszego niż wiara teisty


Nie twierdziłem, że szklanka istnieje obiektywnie. Nie twierdziłem i nie rozmawiałem o tym, czy moja wiara jest "lepsza". Ogólnie to walisz mnóstwo chochołów.

Cytat:
Nie.


Na jakiej podstawie uważasz, że nie?

Cytat:
A ty nadal nie umiesz wskazać kryterium tego, że twoje wiary są lepsze od innych wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś ślepą wiarą


Bo nie o tym dyskutuję, czy moja wiara jest "lepsza". Taplasz się we własnych problemach.

Cytat:
Wystarczy wyznawać choćby twoje gimboateistyczne i scjentystyczne przekonania nieoparte absolutnie na niczym i już jest spełnione kryterium ślepej wiary


Przekonanie, że woda w szklance zamarznie może nie jest oparte na niczym w Twoim upośledzonym świecie. W moim to wygląda całkiem inaczej, a przez to, że jesteś upośledzony umysłowo to nie jesteś wstanie tego zrozumieć.

Ja Cię nie nauczę rozumieć pewnych rzeczy, jeśli od początku masz defekt, który Ci to uniemożliwia.

Cytat:
Ale wierzysz.


Wierzę w istnienie tego, co mogę sprawdzić, zbadać i jest w moim doświadczeniu? Ok wierzę :)

Cytat:
A jeśli nie wierzysz w wiarygodność swego doświadczenia


A co mi to da, że naglę zacznę wierzyć w niewiarygodność swojego doświadczenia? :rotfl:

Cytat:
Nie, znowu unik i znowu ściemniasz. Nie stwierdziłeś tego na podstawie żadnej mojej odpowiedzi.


A właśnie, że na tej podstawie. To, co napisałem do Michała to już było po tym, jak zadałem Ci pytanie, z którym tak sobie poradziłeś, jak sobie poradziłeś i na tej podstawie właśnie skonstruowałem swoją wypowiedź do Michała.

Cytat:
I ten mój zarzut pozostaje w mocy


niech moc będzie z Tobą.
xD

Cytat:
Dokładnie tak, nie sprawdziłeś tego żadną "metodą matematyczno-empiryczną". Nie sprawdziłeś tego nie tylko tą metodą ale w ogóle żadną metodą. Jedynie sobie to na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś bez sprawdzania. A więc twoja deklaracja jest wewnętrzenie sprzeczna, gimboateisto


Bo tu nie ma, co sprawdzać metodą m-e xD
Natomiast widziałem, jak w oparciu o tę metodę działają naukowcy. Nie muszę Ci się zwierzać.

Cytat:
Nie projektuj na mnie tego co sam robisz. To kiedy sprawdziłeś cokolwiek "metodą matematyczno-empiryczną"?


To Ty projektujesz, prosty test. Wskaż moją wypowiedź sugerującą, że ja deklaruję, że cokolwiek sprawdzać trzeba metodą m-e. Nawet nie rozumiesz o czym tu się dyskutuje.

Dyskutowałem z Michałem o tym, na czym można by oprzeć konstruowanie dowodów, czy dowody konstruuje się do czegokolwiek? No nie, bo do Twoich bajek religijnych już np. się nie da.

Cytat:
Nawet nie wiesz co to jest ta "metoda matematyczno-empiryczna". Wystarczy, że zapytałbym o techniczne szczegóły i momentalnie byś się wyłożył jak krowa na lodzie.


Wiem więcej niż myslisz, ale nie rzuca się pereł przed apologetyczne sfinie. Chociaż sorry, raz to zrobiłem:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/bog-a-empiria,13359.html

Cytat:
To podaj "geniuszu naukowy" gimboateizmu wzór na tę rzekomą "metodę matematyczno-empiryczną" lub jakieś techniczne szczegóły z nią związane. Opisz też punkt po punkcie jak ją niby stosujesz. Bo jak na razie cała wiedza gimboateisty o jakiejś "metodzie matematyczno-empirycznej" sprowadza się jedynie do jego wiary w mrzonki, że gimboateista niby ją "stosuje"



Nie ma jakiegoś ogólnego wzoru. Jesteś zwyczajnym dyletantem. Sam tok podejmowanych działań uzależniony jest od celu badawczego. Techniczne szczegóły? Metoda ta służy wobec takich zdań obserwacyjnych, które zawierają np. współrzędne czasowe, współrzędne przestrzenne, okoliczności itp.

Cytat:
Nic takiego o żadnym Nyslerze nie stwierdzałem. Nie pisz po nocach bo już tylko majaczysz


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 13:53, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33763
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:57, 28 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto


Nie, teizm się w ten sposób nie broni, bo jeśli dla teizmu chrześcijańskiego wystarczy sam fakt "scenariusza bazowego" to w ten sposób można uzasadnić każdą religię posiadającą swój "bazowy scenariusz" i wychodzi, że wszystkie religie sprzeczne ze sobą są prawdziwe :rotfl:

Nawet jeśliby tak było, to dalej nie wyróżnia to Twojej koncepcji na plus. Jest tu tylko tu quoque. Co oczywiście generuje właśnie ten problem zrównania wszystkiego ze wszystkim, ale jednocześnie jest też i uznaniem przez Ciebie, że wciąż nie masz argumentu ZA SWOJĄ koncepcją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:11, 28 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto


Nie, teizm się w ten sposób nie broni, bo jeśli dla teizmu chrześcijańskiego wystarczy sam fakt "scenariusza bazowego" to w ten sposób można uzasadnić każdą religię posiadającą swój "bazowy scenariusz" i wychodzi, że wszystkie religie sprzeczne ze sobą są prawdziwe :rotfl:

Nawet jeśliby tak było, to dalej nie wyróżnia to Twojej koncepcji na plus. Jest tu tylko tu quoque. Co oczywiście generuje właśnie ten problem zrównania wszystkiego ze wszystkim, ale jednocześnie jest też i uznaniem przez Ciebie, że wciąż nie masz argumentu ZA SWOJĄ koncepcją.


To, że ja doświadczam to pewne zjawisko jakiego doświadczam, nie wiem czym jest, ale na pewno wiem, że doświadczam, że coś doświadczam.
Nie mogę przestać tego robić, jest to konieczne.
Przyszło nam więc żyć w świecie naszych postrzegań.
Nieistotne z naszej perspektywy i nieweryfikowalne czy nasze doświadczenia prezentują nam jakąś rzeczywistość obiektywną, czy jest to tylko nasza subiektywna iluzja, a może jeszcze co innego.
Fakt jest taki, że doświadczamy i musimy żyć na zasadach doświadczanej rzeczywistości.

Wyjątkiem jest fedor, bo jest zmysłowo upośledzony (inaczej jego nierozumienia nie można wyjaśnić), ale Ty? Idziesz w jego ślady?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 14:12, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:16, 28 Mar 2021    Temat postu:

Michał, wyżej też odpowiedziałem w oparciu o co możemy konstruować dowody. Zgadzasz się tam ze mną? Odpowiedz i miejmy tę kwestię zamkniętą, bo potem będziesz pisał, że od lat pytasz się ateistów, a oni unikają odp.

Przypominam kontekst:

Cytat:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
na co ja spytam "w oparciu O CO ma ten dowód być konstruowany?"


Na pewno nie w oparciu o wiarę, bo jakby tak miało być to do dziś nie wiedzielibyśmy, czy to Słońce krąży wokół ziemi, czy ziemia wokół Słońca. :rotfl:

Coś odrzuciłeś, ale konstruktywnego nic nie przyjąłeś, nic nie podałeś. Zatem, póki co, stoimy na pozycji, w której oczekujesz czegoś, co być może jest niemożliwe do spełnienia.


Jeśli ma być to wiara typu religijnego to od razu możemy sobie ją wsadzić w d***. To chyba jasne, że jeśli dowód miałby być konstruowany w oparciu o wiarę religijną to dowolna bujda, którą tu wciśniemy może stać się przedmiotem naszej wiary.

więc w oparciu o co budować dowody? W oparciu o eksperymenty, doświadczenie, metodę matematyczno-empiryczną. To nie zapewni nam nieomylności zawsze i wszędzie, ale dzięki tej metodzie dziś wiemy, że to jednak Ziemia krąży wokół Słońca i nikt nam tu dowolnej bujdy nie wciśnie.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 14:19, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:37, 28 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto


Nie, teizm się w ten sposób nie broni, bo jeśli dla teizmu chrześcijańskiego wystarczy sam fakt "scenariusza bazowego" to w ten sposób można uzasadnić każdą religię posiadającą swój "bazowy scenariusz" i wychodzi, że wszystkie religie sprzeczne ze sobą są prawdziwe :rotfl:


W takim razie tyczy się to też twojego "scenariusza bazowego" bo można rozpisać do niego dowolną liczbę alternatywnych scenariuszy bazowych z nim sprzecznych. No i w którą stronę się nie obrócisz to masz dupsko zbite. Myślałeś, że tu wybrnąłeś i zabłysnąłeś, a tymczasem znowu dostałeś solidny wpierdziel i to jeszcze zlałem cię twoim własnym argumentem. Każdy wymysł gimboateisty przeciw religiom można zastosować z powodzeniem do jego własnych przekonań. Przed chwilą to właśnie zrobiłem

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Skoro według ciebie wystarczy mieć scenariusz bazowy i brak powodów do odrzucenia go to przy okazji obroniłeś właśnie teizm, gimboateisto


Jak wyżej.


Wyżej to dupsko masz skopane na miazgę. Leżysz i kwiczysz

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Coś takiego może równie dobrze zdarzyć się we śnie więc nadal nie podałeś żadnego kryterium sprawdzania szklanki, które wychodziłoby poza twoją ślepą wiarę w realizm naiwny


I co z tego, że może to się zdarzyć we śnie? Biorę szklankę, nalewam wody i wsadzam do zamrażarki. A potem patrzę, jaki będzie efekt trzymania szklanki z wodą w lodówce. Sen, czy nie sen, co za różnica?


To, że jeśli to sen to nie masz żadnego realnego doświadczenia szklanki. Innymi słowy - nie jesteś w stanie udowodnić wiarygodności swego doświadczenia, na które się powołujesz. Nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że to twoje doświadczenie. Tak bardzo opłakany jest twój gimboateistyczny światopogląd

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie zmieniaj tematu na pewność absolutną bo o niczym takim nie pisałeś: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem"


Pisałem dalej, że "oponent na dzień dobry przyznał, że w zasadzie nie może byc niczego pewnym." - tu właśnie chodziło mi o niezbitą pewność, czego już nie skumałeś.


Znowu zmieniasz temat. "Pewność" to osobne zagadnienie. Jeśli ktoś tu czegoś nie skumał to właśnie ty bo nie zrozumiałeś, że jeśli nie jesteś w stanie niczego udowodnić to zagadnienie pewności jest już bez znaczenia. W tym momencie nie ma już nawet sensu stopniowanie jej. Bo jak ustalić stopniowanie skoro na nic nie masz dowodów. Kwestia "pewności" jest już więc w tym momencie nieistotnym tematem zastępczym, w który ponownie uciekasz

Kruchy04 napisał:
A teraz popatrzymy, jak będziesz mi wmawiał, że myślałem o czymś innym niż myślałem.


Podkładasz się co chwila wzorcowo więc nie muszę ci nic "wmawiać"

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nic tu nie ma o jakiejś "pewności absolutnej". Poza tym zagadnienie pewności absolutnej też w niczym cię nie ratuje bo jeśli nie masz pewności absolutnej to nie wiesz skąd wiesz, że cokolwiek wiesz. Wychodzi na to samo - nie masz nic poza ślepą wiarą


Nikt nie ma pewności absolutnej i sami to przyznajecie i ja tak samo uczciwie to przyznaję. Atakując mnie w ten sposób podcinasz samego siebie jeszcze zanim cokolwiek do mnie napiszesz. Skoro stawiasz taki zarzut tam sam powinieneś najpierw pokazać, że jesteś z niego wyłączony, bo jeśli nie to dlaczego miałbym traktować poważnie Twoją ślepą wiarę?


No i podkuliłeś ogon i zwiałeś w sofizm tu quoque bo nie jesteś w stanie nawet odpowiedzieć na zarzut. Standard. Lecimy dalej

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Bo ślepo wierzysz, ateuszu. Nie jesteś w stanie wskazać żadnego kryterium odróżniania swych wiar od innych wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś ślepą wiarą


Wystarczy, że zauważamy, że pewne rzeczy można przebadać i sprawdzić, i są zawarte w naszym doświadczeniu oraz są takie postulowane rzeczy, których nie można przebadać, sprawdzić i nie są zawarte w naszym doświadczeniu. Ty widocznie jesteś upośledzony skoro u Ciebie to się tak nie objawia. Może gadam z gościem, który jest zamknięty w Tworkach?


Dopiero co była mowa o tym, że twoje "doświadczenie" niczego nie dowodzi i nie wiesz nawet czy jest twoje. Jak udowodnisz wiarygodność swego doświadczenia? Powołujesz się tylko na swoje własne doświadczenie i cały czas robisz błędne koło w ten sposób. Nic innego nie masz, żadnego niezależnego weryfikatora. Kręcisz się jak gówno w przeręblu. Nie pamiętasz już jak twój bóg Fjałkowski nauczał, że zmysły nie są wiarygodne? Odśwież sobie tę katechezę

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Znowu tylko unik. Jeśli twoja wiara nie jest lepsza lub jakklowiek bardziej uprzywilejowana niż inne wiary to znowu nie masz nic więcej niż wiara teistów, którą krytykujesz. Czyli jesteś załganym ateistycznym hipokrytą


Czyli znów wychodzi, że nie umiesz czytać. Ja się w tym temacie rozpatruje koncept wiary ogólnie, a nie moją wiarę.


A ja rozpatruję twoją wiarę

Kruchy04 napisał:
Piszesz:
"nie masz nic więcej niż wiara teistów, którą krytykujesz"

Nie ważne, czy ja mam, czy nie mam, a może będę miał?


Klasyczna ucieczka gimboateisty w sofizm Argumentum ad Futuram:

[link widoczny dla zalogowanych]

Kruchy04 napisał:
Ważne, że wskazałem, że ogólnie jest też inna wiara niż wiara teistów. Ta inna wiara oparta jest na możliwości badania, sprawdzenia tego, co w tej wierze zawarte.


To tylko twoja pusta deklaracja. Z tego, że ślepo wierzysz, że coś "sprawdzasz", w żaden sposób nie wynika, że cokolwiek sprawdziłeś

Kruchy04 napisał:
Nie wierzysz to odpowiedz mi, co mogę zrobić z przeczytanym zdaniem w Biblii, że 2000 lat temu na krzyżu pewien człowiek swoją śmiercią zbawił ludzi? No tak przeczytałem, i co dalej z tym mogę zrobić?


To twój problem. Możesz w sumie nic z tym nie zrobić. Nie oznacza to, że będziesz wtedy wolny od konsekwencji

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Twoja ślepa wiara charakteryzuje się tym, że nie jesteś w stanie wskazać żadnej podstawy dla wiarygodności twych ateistycznych zmysłów i rozumu. Nie masz żadnej podstawy ku przekonaniu, że rozum i zmysły ateistycznej małpy nie mylą się choćby w jednej rzeczy stąd nawet twoja wiara w coś tak pozornie oczywistego jak istnienie szklanki jest tylko ślepą wiarą


Jestem wstanie wskazać podstawy dla przekonania, że woda w szklane po włożeniu do lodówki z ujemną temp. zamarznie. Podstawą jest to, że jest to sprawdzalne, można to przebadać i zawarte jest to w moim doświadczeniu, a więc nie ogranicza się to tylko do mojej wyobraźni. Nie obchodzi mnie to, czy to się dzieje we śnie, czy na jawie - ważne, że tak mogę. Nie wiem, jak Ty postrzegasz cokolwiek, ale widocznie jesteś jakiś upośledzony.


No i znowu wracasz tylko do swego "doświadczenia", którego wiarygodności nie jesteś w stanie udowodnić. Nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że to twoje doświadczenie. Kręcisz się już tylko jak gówno w przeręblu i nic więcej nie masz

Kruchy04 napisał:
Ślepa to jest wiara, że ktoś 2000 lat temu umierając na krzyżu zbawił ludzi od grzechów - bo z tym nie jesteś wstanie nic zrobić.


Nie widzę żadnej różnicy między twoimi wiarami i wiarą w to, że 2000 lat temu ktoś umierając na krzyżu zbawił świat. A wręcz twoje wiary są jeszcze bardziej ślepe bo jako ateista nie masz nawet podstawy żeby stwierdzić, że w ogóle istniejesz. Przekonania ateistycznej małpy darwinowskiej są bardziej bezzasadne niż dowolne przekonanie religijne

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Twoją wiarę w istnienie szklanki, choć nie jesteś w stanie wskazać żadnej podstawy dla swego przekonania, że zmysły i rozum ateistycznej małpy są wiarygodne choć w jednej kwestii, na przykład w kwestii szklanki. Nie masz więc żadnego kryterium przy pomocy którego mógłbyś zanegować mój zarzut, że masz coś więcej niż ślepa wiara i że masz coś lepszego niż wiara teisty


Nie twierdziłem, że szklanka istnieje obiektywnie. Nie twierdziłem i nie rozmawiałem o tym, czy moja wiara jest "lepsza". Ogólnie to walisz mnóstwo chochołów.


Po co więc bełkoczesz o jakiejś szklance i rzekomo twoim doświadczeniu tej szklanki. Właśnie po to żeby pokazać, że masz niby więcej niż teista. Sam już nie pamiętasz po co ty piszesz o tej szklance i ja muszę pamiętać za ciebie

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie.


Na jakiej podstawie uważasz, że nie?


A choćby na takiej, że nie podzielam twoich wierzeń, z których wynika, że jesteś tylko wysoce zorganizowaną bakterią darwinowską

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A ty nadal nie umiesz wskazać kryterium tego, że twoje wiary są lepsze od innych wiar, które to kryterium samo nie byłoby jakąś ślepą wiarą


Bo nie o tym dyskutuję, czy moja wiara jest "lepsza". Taplasz się we własnych problemach.


Znowu tylko unik. Robienie przez ciebie uników potwierdza słuszność moich zarzutów

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Wystarczy wyznawać choćby twoje gimboateistyczne i scjentystyczne przekonania nieoparte absolutnie na niczym i już jest spełnione kryterium ślepej wiary


Przekonanie, że woda w szklance zamarznie może nie jest oparte na niczym w Twoim upośledzonym świecie. W moim to wygląda całkiem inaczej, a przez to, że jesteś upośledzony umysłowo to nie jesteś wstanie tego zrozumieć.


Na czym więc jest oparte twoje przekonanie o szklance? Na twoim "doświadczeniu"? Ale przecież już przerabialiśmy to, że nie jesteś w stanie uwiarygodnić swego doświadczenia. Nie jesteś w stanie nawet stwierdzić, że ono jest twoje. Kręcisz się więc już tylko w kólko jak gówno w przeręblu

Kruchy04 napisał:
Ja Cię nie nauczę rozumieć pewnych rzeczy, jeśli od początku masz defekt, który Ci to uniemożliwia.


Twoje gadki o moich rzekomych "defektach" to tylko twoja zasłona dymna, która nieudolnie próbuje zasłonić to, że nie masz nic na obronę swych gimboateistycznych przekonań

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Ale wierzysz.


Wierzę w istnienie tego, co mogę sprawdzić, zbadać i jest w moim doświadczeniu? Ok wierzę :)


I jest to tylko twoja ślepa wiara

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A jeśli nie wierzysz w wiarygodność swego doświadczenia


A co mi to da, że naglę zacznę wierzyć w niewiarygodność swojego doświadczenia? :rotfl:


Przynajmniej pozory konsekwencji. Ale gimboateista konsekwencji nie przejawia żadnej

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie, znowu unik i znowu ściemniasz. Nie stwierdziłeś tego na podstawie żadnej mojej odpowiedzi.


A właśnie, że na tej podstawie. To, co napisałem do Michała to już było po tym, jak zadałem Ci pytanie, z którym tak sobie poradziłeś, jak sobie poradziłeś i na tej podstawie właśnie skonstruowałem swoją wypowiedź do Michała.


Fantazjujesz. W poprzednim poście już zacytowałem fragment, który wyciąłeś i z którego było widać, że nie stwierdziłeś tego na podstawie mojej odpowiedzi. Teraz znowu ten fragment wyciąłeś. Manipulujesz i bawisz się już tylko w kotka i myszkę

Kruchy04 napisał:
Cytat:
I ten mój zarzut pozostaje w mocy


niech moc będzie z Tobą.
xD


Zarzut jest w mocy a ty już tylko błaznujesz

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Dokładnie tak, nie sprawdziłeś tego żadną "metodą matematyczno-empiryczną". Nie sprawdziłeś tego nie tylko tą metodą ale w ogóle żadną metodą. Jedynie sobie to na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś bez sprawdzania. A więc twoja deklaracja jest wewnętrznie sprzeczna, gimboateisto


Bo tu nie ma, co sprawdzać metodą m-e xD
Natomiast widziałem, jak w oparciu o tę metodę działają naukowcy. Nie muszę Ci się zwierzać.


Żadnych "naukowców" w działaniu nigdzie nie widziałeś. To tylko kolejne przejawy fantazji gimboateisty. Nie wspominam już nawet o tym, że żadnej metody "matematyczno-empirycznej" nie zastosowałeś aby sprawdzić wiarygodność tej metody lub wiarygodność czegokolwiek. To tylko taka radosna twórczość każdego gimboateisty

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie projektuj na mnie tego co sam robisz. To kiedy sprawdziłeś cokolwiek "metodą matematyczno-empiryczną"?


To Ty projektujesz, prosty test. Wskaż moją wypowiedź sugerującą, że ja deklaruję, że cokolwiek sprawdzać trzeba metodą m-e. Nawet nie rozumiesz o czym tu się dyskutuje.


Przecież powoływałeś się dopiero co na "metodę matematyczno-empiryczną". A teraz już się wycofujesz rakiem z tego co palnąłeś bo zażądałem abyś pokazał jak coś sprawdzasz taką metodą. A więc nic nią nie sprawdzasz skoro już się wycofujesz z tego co sam palnąłeś. Okazało się, że tylko blefowałeś. Jak każdy scjentystyczny ateista, który powołuje się na "naukę" i w życiu nawet na oczy jej nie widział

Kruchy04 napisał:
Dyskutowałem z Michałem o tym, na czym można by oprzeć konstruowanie dowodów, czy dowody konstruuje się do czegokolwiek? No nie, bo do Twoich bajek religijnych już np. się nie da.


Znowu blefujesz. Z tego, że ci się wydaje, że dyskutowałeś niby z Michałem na temat "dowodów" nie wynika nadal, że masz jakieś dowody "matematyczno-empiryczne" na cokolwiek. Przecież dopiero dwie linijki wyżej splajtowałeś mentalnie w tej kwestii

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nawet nie wiesz co to jest ta "metoda matematyczno-empiryczna". Wystarczy, że zapytałbym o techniczne szczegóły i momentalnie byś się wyłożył jak krowa na lodzie.


Wiem więcej niż myslisz, ale nie rzuca się pereł przed apologetyczne sfinie. Chociaż sorry, raz to zrobiłem:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/bog-a-empiria,13359.html


Znowu tylko pustka i blef. Zero konkretów. Pod tym linkiem nie ma żadnych konkretów i szczegółów technicznych o jakie prosiłem. Nie ma tam na przykad żadnego wzoru matematycznego, choć majaczysz coś o jakiejś "metodzie matematyczno-empirycznej". Nie wspominam już o tym, że w dyskusji do jakiej odsyła ten link zostałeś zaorany tak samo jak tutaj. W każdym wątku dostajesz łomot. Nawet łagodny z natury Michał ora cię do litej skały

Kruchy04 napisał:
Cytat:
To podaj "geniuszu naukowy" gimboateizmu wzór na tę rzekomą "metodę matematyczno-empiryczną" lub jakieś techniczne szczegóły z nią związane. Opisz też punkt po punkcie jak ją niby stosujesz. Bo jak na razie cała wiedza gimboateisty o jakiejś "metodzie matematyczno-empirycznej" sprowadza się jedynie do jego wiary w mrzonki, że gimboateista niby ją "stosuje"


Nie ma jakiegoś ogólnego wzoru. Jesteś zwyczajnym dyletantem. Sam tok podejmowanych działań uzależniony jest od celu badawczego. Techniczne szczegóły? Metoda ta służy wobec takich zdań obserwacyjnych, które zawierają np. współrzędne czasowe, współrzędne przestrzenne, okoliczności itp.


Skoro nie ma wzoru to po co majaczyłeś coś o "metodzie matematyczno-empirycznej". Matematyka to wzory ale jak widać gimboateista znowu coś sobie tylko chlapnął a muzom bo mu się zdawało, że nikt tego nie sprawdzi. Ale ktoś jednak powiedział "sprawdzam" i okazałeś się tylko blefującym dyletantem

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nic takiego o żadnym Nyslerze nie stwierdzałem. Nie pisz po nocach bo już tylko majaczysz


[link widoczny dla zalogowanych]


Nie widzę tam nigdzie podpisu "fedor". Nadal tylko majaczysz

Kruchy04 napisał:
To, że ja doświadczam to pewne zjawisko jakiego doświadczam, nie wiem czym jest, ale na pewno wiem, że doświadczam, że coś doświadczam.


Wcale tego nie wiesz

Kruchy04 napisał:
Nie mogę przestać tego robić, jest to konieczne.


Tego czy to jest "konieczne" też nie wiesz

Kruchy04 napisał:
Przyszło nam więc żyć w świecie naszych postrzegań.
Nieistotne z naszej perspektywy i nieweryfikowalne czy nasze doświadczenia prezentują nam jakąś rzeczywistość obiektywną, czy jest to tylko nasza subiektywna iluzja, a może jeszcze co innego.
Fakt jest taki, że doświadczamy i musimy żyć na zasadach doświadczanej rzeczywistości.


A czemu "musimy"? Znowu gimboateista opisuje jedynie swoją ślepą wiarę

Kruchy04 napisał:
Wyjątkiem jest fedor, bo jest zmysłowo upośledzony (inaczej jego nierozumienia nie można wyjaśnić), ale Ty? Idziesz w jego ślady?


Nie rozumiesz co pisze do ciebie Michał, tak samo jak nie rozumiesz co ja do ciebie piszę. Ale upośledzeni tak mają i jeszcze gorzej jak upośledzonym twojego pokroju wydaje się, że mają misję leczenia tych, którzy nie są upośledzeni :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 20:27, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:54, 28 Mar 2021    Temat postu:

fedor napisał:
W takim razie tyczy się to też twojego "scenariusza bazowego" bo można rozpisać do niego dowolną liczbę alternatywnych scenariuszy bazowych z nim sprzecznych. No i w którą stronę się nie obrócisz to masz dupsko zbite. Myślałeś, że tu wybrnąłeś i zabłysnąłeś, a tymczasem znowu dostałeś solidny wpierdziel i to jeszcze zlałem cię twoim własnym argumentem. Każdy wymysł gimboateisty przeciw religiom można zastosować z powodzeniem do jego własnych przekonań. Przed chwilą to właśnie zrobiłem


Nie, scenariusz bazowy, każdy człowiek ma taki sam: "moje doświadczenie" to pewne zjawisko jakiego doświadczam, nie wiem czym jest, ale na pewno wiem, że doświadczam, że coś doświadczam. Można to różnie interpretować i zastanawiać, skąd to i dlaczego, ale scenariusz jest tylko jeden, dla wszystkich. Każdy doświadcza, że doświadcza. Natomiast bazowych scenariuszy religijnych jest wiele i są sprzeczne względem siebie (co innego mówią o rzeczywistości).

Cytat:
Myślałeś, że tu wybrnąłeś i zabłysnąłeś, a tymczasem znowu dostałeś solidny wpierdziel i to jeszcze zlałem cię twoim własnym argumentem.


Jak czytam Twoje "argumenty" to ani trochę nie odczuwam, abym "dostał solidny wpierdziel", raczej współczuję Ci Twojego myślenia. Resztą Twoich ochłapów może zajmę się, jak już nie będę miał nic ciekawego do roboty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:59, 28 Mar 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
W takim razie tyczy się to też twojego "scenariusza bazowego" bo można rozpisać do niego dowolną liczbę alternatywnych scenariuszy bazowych z nim sprzecznych. No i w którą stronę się nie obrócisz to masz dupsko zbite. Myślałeś, że tu wybrnąłeś i zabłysnąłeś, a tymczasem znowu dostałeś solidny wpierdziel i to jeszcze zlałem cię twoim własnym argumentem. Każdy wymysł gimboateisty przeciw religiom można zastosować z powodzeniem do jego własnych przekonań. Przed chwilą to właśnie zrobiłem


Nie, scenariusz bazowy, każdy człowiek ma taki sam: "moje doświadczenie" to pewne zjawisko jakiego doświadczam, nie wiem czym jest, ale na pewno wiem, że doświadczam, że coś doświadczam. Można to różnie interpretować i zastanawiać, skąd to i dlaczego, ale scenariusz jest tylko jeden, dla wszystkich. Każdy doświadcza, że doświadcza. Natomiast bazowych scenariuszy religijnych jest wiele i są sprzeczne względem siebie (co innego mówią o rzeczywistości).


Tak sobie to tylko na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś i wcale tego nie wiesz. Przecież żeby stwierdzić, że każdy ma taki sam scenariusz bazowy musiałbyś siedzieć w głowach wszystkich. A nie siedzisz więc znowu tylko blefujesz. Wystarczy zresztą spytać buddystę i już ma inny scenariusz bazowy niż twój. Tak więc obaliłeś się sam swoim własnym zarzutem

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Myślałeś, że tu wybrnąłeś i zabłysnąłeś, a tymczasem znowu dostałeś solidny wpierdziel i to jeszcze zlałem cię twoim własnym argumentem.


Jak czytam Twoje "argumenty" to ani trochę nie odczuwam, abym "dostał solidny wpierdziel"


W ogóle mało co do ciebie dociera. Jesteś ciągle przymulony. Widać to już od lat

Kruchy04 napisał:
raczej współczuję Ci Twojego myślenia. Resztą Twoich ochłapów może zajmę się, jak już nie będę miał nic ciekawego do roboty.


To tylko pretekst do dezercji przed tym, że dostałeś wpierdziel


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 20:10, 28 Mar 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:49, 01 Kwi 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Tak sobie to tylko na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś i wcale tego nie wiesz.


Ani na pusto ani arbitralnie, bo doświadczam, że coś doświadczam, możesz mi nie wierzyć, ale tak właśnie mam. Taki jest mój "scenariusz bazowy" i brak wystarczających powodów do odrzucenia go, a wręcz nie jestem wstanie tego odrzucić, to jest poza moim chceniem.

fedor napisał:
Tak sobie to tylko na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś i wcale tego nie wiesz. Przecież żeby stwierdzić, że każdy ma taki sam scenariusz bazowy musiałbyś siedzieć w głowach wszystkich. A nie siedzisz więc znowu tylko blefujesz. Wystarczy zresztą spytać buddystę i już ma inny scenariusz bazowy niż twój. Tak więc obaliłeś się sam swoim własnym zarzutem


To pokaż buddystę, który twierdzi, że nie doświadcza, że doświadcza. Nie mówię w tej chwili o tym, czym to jest tylko o tym, że doświadcza, że doświadcza - Ty pokaż buddystę, który to kwestionuje.

Cytat:
Wyżej to dupsko masz skopane na miazgę. Leżysz i kwiczysz


Nie wykazałeś, że teizm jest analogiczny do mojej sytuacji.

Cytat:
To, że jeśli to sen to nie masz żadnego realnego doświadczenia szklanki.

Skąd to wiesz? Skąd wiesz, że sen również nie jest opcją "realnego doświadczenia"?

Cytat:
Innymi słowy - nie jesteś w stanie udowodnić wiarygodności swego doświadczenia, na które się powołujesz.


Co to znaczy "wiarygodność swego doświadczenia"? Wprowadziłeś termin "wiarygodność" to powiedz o co Ci chodzi, bo ja w swojej wypowiedzi do Michała nic takiego nie twierdziłem, i w ogóle inną kwestią się zajmowałem.

Cytat:
Nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że to twoje doświadczenie.


Mnie wystarczy, że mam doświadczenie, że doświadczam, po co mam tu coś więcej udowadniać?

Cytat:
Znowu zmieniasz temat. "Pewność" to osobne zagadnienie. Jeśli ktoś tu czegoś nie skumał to właśnie ty bo nie zrozumiałeś, że jeśli nie jesteś w stanie niczego udowodnić to zagadnienie pewności jest już bez znaczenia. W tym momencie nie ma już nawet sensu stopniowanie jej. Bo jak ustalić stopniowanie skoro na nic nie masz dowodów. Kwestia "pewności" jest już więc w tym momencie nieistotnym tematem zastępczym, w który ponownie uciekasz


Nie jestem wstanie niczego udowodnić z absolutną pewnością, co nie oznacza, że nie jestem wstanie udowodnić bez absolutnej pewności, np. mogę udowodnić, czy woda w szklance włożona do zamrażarki zamarznie. Wkładam, sprawdzam i wiem.

Cytat:
No i podkuliłeś ogon i zwiałeś w sofizm tu quoque bo nie jesteś w stanie nawet odpowiedzieć na zarzut. Standard. Lecimy dalej


Jeśli uważasz, że trzeba posiadać pewność absolutną, by wiedzieć skąd się wie, że się cokolwiek wie to wskaż ludzi wolnych od takich problemów.
Od problemu nie zwiałem tylko wnikam głębiej i pytam o zasadność tego, co tu stwierdziłeś i jak widać jesteś bezradny.

Cytat:
Dopiero co była mowa o tym, że twoje "doświadczenie" niczego nie dowodzi i nie wiesz nawet czy jest twoje. Jak udowodnisz wiarygodność swego doświadczenia? Powołujesz się tylko na swoje własne doświadczenie i cały czas robisz błędne koło w ten sposób.


No, ale na razie nic nie mówiłem o "wiarygodności" i "dowodzeniu". To Ty to wplątałeś do tej dyskusji. Zaczęliśmy od pytania o rozróżnienie wiar no to ci je przedstawiłem: zauważamy, że pewne rzeczy można przebadać i sprawdzić, i są zawarte w naszym doświadczeniu oraz są takie postulowane rzeczy, których nie można przebadać, sprawdzić i nie są zawarte w naszym doświadczeniu.

Podałem przykład ze szklanką i twierdzeniem o zbawczej śmierci Jezusa. A Ty teraz przeskakujesz do innych zagadnień.

Czy wyczytane z Biblii, że śmierć Jezusa, który swoją śmiercią zbawia ludzkość, można co z tym zrobić? Jest to zawarte w doświadczeniu? Nie. Można to sprawdzić? Nie. Można to przebadać? Nie.

Cytat:
A ja rozpatruję twoją wiarę


A, co mnie to? Temat jest o czym innym i Ty zmieniasz tory dyskusji. Typowa erystyka, bo sobie nie radzisz w temacie głównym.

Cytat:
Klasyczna ucieczka gimboateisty w sofizm Argumentum ad Futuram:

Tak sobie zadeklarowałeś i nic więcej w tym punkcie nie ma.

Cytat:
To tylko twoja pusta deklaracja. Z tego, że ślepo wierzysz, że coś "sprawdzasz", w żaden sposób nie wynika, że cokolwiek sprawdziłeś


Twoje niedowierzanie nie jest żadnym argumentem. Sprawdzam (tak jak w przykładzie z wodą) i nic nie jesteś wstanie z tym zrobić.

Cytat:
Możesz w sumie nic z tym nie zrobić.


A, co mogę? Co mogę zrobić z przeczytanym zdaniem w Biblii, że 2000 lat temu na krzyżu pewien człowiek swoją śmiercią zbawił ludzi? No tak przeczytałem, i co dalej z tym mogę zrobić?

Wciąż brak Twojej odpowiedzi.

Cytat:
No i znowu wracasz tylko do swego "doświadczenia", którego wiarygodności nie jesteś w stanie udowodnić. Nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że to twoje doświadczenie.


Wprowadzasz tu termin "wiarygodność" to określ ramy tego pojęcia, ale musisz być przygotowany, że będę pytał, czy Twoje zarysowanie ram dla tego pojęcia, jest arbitralne, czy czymś uzasadnione.

Cytat:
Nie widzę żadnej różnicy między twoimi wiarami i wiarą w to, że 2000 lat temu ktoś umierając na krzyżu zbawił świat.


A ja widzę, moja wiara w to, że woda zamarznie można sprawdzić, zbadać i nie jest to coś, co sobie tylko mogę wyobrażać. Natomiast wiara, że ktoś 2000 lat temu ktoś umierając na krzyżu zbawił świat, no co mogę z tym zrobić?

Cytat:
A wręcz twoje wiary są jeszcze bardziej ślepe bo jako ateista nie masz nawet podstawy żeby stwierdzić, że w ogóle istniejesz.


A skąd wiesz, że do tego, aby wiary nie były ślepe trzeba obiektywnie istnieć?

Cytat:
Po co więc bełkoczesz o jakiejś szklance i rzekomo twoim doświadczeniu tej szklanki.



Nie nadążasz w tej dyskusji.

Cytat:
A choćby na takiej, że nie podzielam twoich wierzeń, z których wynika, że jesteś tylko wysoce zorganizowaną bakterią darwinowską


I w jaki sposób z tego, że "nie podzielasz" wynika gwarancja, że nie możesz mieć pop**ego rozumowania? Masz coś więcej w tej kwestii oprócz arbitralności i czystego zadeklarowania sobie czegoś?

Cytat:
Na czym więc jest oparte twoje przekonanie o szklance?


Na tym, że nie ogranicza się to tylko do mojej wyobraźni, a ponad to mogę to sprawdzić i zbadać wkładając wodę do lodówki. To bardzo trudne i samemu tego lepiej nie sprawdzaj. Rób to pod kontrolą dorosłych :)

Cytat:
Twoje gadki o moich rzekomych "defektach" to tylko twoja zasłona dymna, która nieudolnie próbuje zasłonić to, że nie masz nic na obronę swych gimboateistycznych przekonań


W kółko Ci powtarzam, jak odróżniam pewne przekonania wiary,a Ty w kółko to wypierasz, to co mam o Tobie pomyśleć?

Cytat:
I jest to tylko twoja ślepa wiara


Skoro to, co można zbadać, sprawdzić i nie ogranicza się do wyobraźni, jest "ślepe", to jak nazwiesz te wiary, których nie można sprawdzić, zbadać i można sobie tylko coś o nich wyobrażać?

Cytat:
Przynajmniej pozory konsekwencji. Ale gimboateista konsekwencji nie przejawia żadnej


Nie odpowiedziałeś, co mi to da, że naglę zacznę wierzyć w niewiarygodność swojego doświadczenia? I nie wyjaśniłeś, co masz namyślisz pisząc "wiarygodność" i na jakiej podstawie wybrałeś (jeśli nie arbitralnej) warunki "wiarygodności".
Ale najpierw odpowiedz na pierwsze pytanie.

Cytat:
Fantazjujesz. W poprzednim poście już zacytowałem fragment, który wyciąłeś i z którego było widać, że nie stwierdziłeś tego na podstawie mojej odpowiedzi. Teraz znowu ten fragment wyciąłeś. Manipulujesz i bawisz się już tylko w kotka i myszkę


Z tego, że nie napisałem Michałowi na podstawie czego to stwierdziłem (Michał nie pytał) to nie znaczy, że właśnie nie na podstawie Twojej nieporadności w odpowiedzi na pytanie "A deklaracja, że śmierć Jezusa zbawia całą ludzkość? Co ja mogę z tym zrobić? Wyczytałem sobie w Biblii, że śmierć Jezusa zbawia i co z tym zrobić?".

Cytat:
zażądałem abyś pokazał jak coś sprawdzasz taką metodą.


Nie jestem naukowcem.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 10:52, 01 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Czw 11:22, 01 Kwi 2021    Temat postu:

Jakie to ma znaczenie, że ktoś mówi, że wierzy albo wie? Prezentuje jakieś swoje przekonanie, więc domagać się będziemy informacji, na czym opiera to swoje przekonanie bez względu na to, czy to wiara, czy wiedza. Jedyna różnica jest taka, że od tego, który - jak twierdzi - wie, domagać się będziemy mocniejszych przesłanek. Warto też zauważyć, że ten, co twierdzi, że wierzy, zdaje sobie sprawę ze słabości swoich argumentów skoro sam kwalifikuje je do kategorii wiary, nie wiedzy. Ale to tylko teoria, bo w praktyce religianci (czyli nie wszyscy wierzący) swoje przekonania głoszą z taką siłą (bywało i bywa, że dosłownie z siłą), jakby wiedzieli, a nie tylko wierzyli.

Cytat:
Co mogę zrobić z przeczytanym zdaniem w Biblii, że 2000 lat temu na krzyżu pewien człowiek swoją śmiercią zbawił ludzi? No tak przeczytałem, i co dalej z tym mogę zrobić?

Możesz sprawdzić wiarygodność tej książki. Możesz sprawdzić, czy faktycznie Jezus zbawił ludzi, jeśli to jest teza weryfikowalna. Możesz zastanowić się nad sensem koncepcji, w której wszechmogący, wszechwiedzący Bóg, który do tego pragnie tylko dobra i jest miłosierny, składa sobie sam z siebie ofiarę z krwi i cierpienia, bo to podobno najsprawiedliwsze załatwienie sprawy. A ponieważ wiąże się to z tzw. grzechem pierworodnym, to możesz zastanowić się nad sensem koncepcji, w której tenże wszechwiedzący i wszechmogący Bóg, który przy tym jest miłosierny - tenże Bóg konsekwencjami uczynku pewnych ludzi obarcza wszystkich ich potomków. Możesz też zastanowić się nad sensownością koncepcji, że poprzez Biblię wszechmogący i wszechwiedzący Bóg informuje nas o sobie i o tym, czego od nas oczekuje. Jednym słowem: po analizie dostępnych danych możesz sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy przedstawiona ci historia jest według ciebie wiarygodna, czy nie. Tylko tyle i aż tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:08, 01 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Tak sobie to tylko na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś i wcale tego nie wiesz.


Ani na pusto ani arbitralnie, bo doświadczam, że coś doświadczam, możesz mi nie wierzyć, ale tak właśnie mam. Taki jest mój "scenariusz bazowy" i brak wystarczających powodów do odrzucenia go, a wręcz nie jestem wstanie tego odrzucić, to jest poza moim chceniem.


To znowu tylko twoje subiektywne stwierdzenia, a nie jakieś obiektywne dowody. Skąd wiesz, że doświadczenie jakie uważasz za swoje jest rzeczywiście twoje i to nie jest tylko złudzenie, samoistne lub podsuwane ci przez coś/kogoś? A może to tylko iluzja/sen przeżywana przez kogoś/coś, że jest tobą, albo jakaś samoistna iluzja, że jest tobą? Nie masz jak tego wszystkiego wykluczyć więc nie jesteś w stanie udowodnić nawet czegoś tak elementarnego jak to na co się powołujesz - że to rzekomo "twoje" doświadczenie

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Tak sobie to tylko na pusto i arbitralnie zadeklarowałeś i wcale tego nie wiesz. Przecież żeby stwierdzić, że każdy ma taki sam scenariusz bazowy musiałbyś siedzieć w głowach wszystkich. A nie siedzisz więc znowu tylko blefujesz. Wystarczy zresztą spytać buddystę i już ma inny scenariusz bazowy niż twój. Tak więc obaliłeś się sam swoim własnym zarzutem


To pokaż buddystę, który twierdzi, że nie doświadcza, że doświadcza. Nie mówię w tej chwili o tym, czym to jest tylko o tym, że doświadcza, że doświadcza - Ty pokaż buddystę, który to kwestionuje.


Każdy buddysta to w zasadzie kwestionuje bo nie wierzy w istnienie odrębnej jaźni (doktryna anatta). W buddyzmie jogaczary całe doświadczenie jest tylko wspólnym snem Absolutu i doświadczanie odrębnej jaźni jako swojej to też tylko złudzenie. Nie ma żadnego własnego "ja" w buddyzmie więc w zasadzie wszystkie twoje "argumenty" o doświadczaniu własnego "ja" to tylko złudzenie dla buddysty. Niewiele wiesz o buddyzmie, jak widać. W ogóle niewiele wiesz o czymkolwiek

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Wyżej to dupsko masz skopane na miazgę. Leżysz i kwiczysz


Nie wykazałeś, że teizm jest analogiczny do mojej sytuacji.


Wykazałem to już w pierwszym poście. Nie jesteś w stanie wykazać, że jakiekolwiek twoje przekonanie jest lepsze od dowolnego przekonania teistycznego. Jest nawet gorzej bo teista może przynajmniej wskazać punkt startowy dla swej racjonalności, a ty nie możesz zrobić nawet czegoś takiego

Kruchy04 napisał:
Cytat:
To, że jeśli to sen to nie masz żadnego realnego doświadczenia szklanki.

Skąd to wiesz? Skąd wiesz, że sen również nie jest opcją "realnego doświadczenia"?


A choćby stąd, że jak trzymam we śnie szklankę i nagle obudzę się to już nie mam żadnej szklanki

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Innymi słowy - nie jesteś w stanie udowodnić wiarygodności swego doświadczenia, na które się powołujesz.


Co to znaczy "wiarygodność swego doświadczenia"? Wprowadziłeś termin "wiarygodność" to powiedz o co Ci chodzi, bo ja w swojej wypowiedzi do Michała nic takiego nie twierdziłem, i w ogóle inną kwestią się zajmowałem.


Co znaczy "wiarygodny"? Witajcie w ateizmie. No jasne. Jak już nie wiesz gdzie wiać to zaczynasz uciekać w pytania o znaczenia podstawowych terminów. Termin "wiarygodność" pochodzi od złożenia słów "godny wiary". Rozumiecie? Rozumiecie. Zostancie ateistami i przestaniecie to rozumieć

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że to twoje doświadczenie.


Mnie wystarczy, że mam doświadczenie, że doświadczam, po co mam tu coś więcej udowadniać?


Ale jak teista mówi, że ma doświadczenie Boga to już każesz mu to wtedy udowadniać. I to jest właśnie ta ateistyczna hipokryzja. A co do "twojego doświadczenia" to jak już pisałem - z tego, że wydaje ci się, że ono jest "twoje" nie wynika, że jest twoje. Bo to może być złudzenie, które jest nie twoje i nawet nie musi istnieć ktoś, kto przeżywa to złudzenie. Nawet ty sam tak argumentujesz w kwestii wolnej woli bo piszesz, że poczucie przeżywania wolnej woli może być tylko złudzeniem. Zaprzeczasz więc sam sobie. Widzisz jakie to proste - obaliłem twoje poczucie "własnego doświadczenia" twoim własnym argumentem przeciw wolnej woli

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Znowu zmieniasz temat. "Pewność" to osobne zagadnienie. Jeśli ktoś tu czegoś nie skumał to właśnie ty bo nie zrozumiałeś, że jeśli nie jesteś w stanie niczego udowodnić to zagadnienie pewności jest już bez znaczenia. W tym momencie nie ma już nawet sensu stopniowanie jej. Bo jak ustalić stopniowanie skoro na nic nie masz dowodów. Kwestia "pewności" jest już więc w tym momencie nieistotnym tematem zastępczym, w który ponownie uciekasz


Nie jestem wstanie niczego udowodnić z absolutną pewnością, co nie oznacza, że nie jestem wstanie udowodnić bez absolutnej pewności, np. mogę udowodnić, czy woda w szklance włożona do zamrażarki zamarznie. Wkładam, sprawdzam i wiem.


Ale skoro nie masz absolutnej pewności to wcale nie wiesz czy cokolwiek sprawdziłeś

Kruchy04 napisał:
Cytat:
No i podkuliłeś ogon i zwiałeś w sofizm tu quoque bo nie jesteś w stanie nawet odpowiedzieć na zarzut. Standard. Lecimy dalej


Jeśli uważasz, że trzeba posiadać pewność absolutną, by wiedzieć skąd się wie, że się cokolwiek wie to wskaż ludzi wolnych od takich problemów.
Od problemu nie zwiałem tylko wnikam głębiej i pytam o zasadność tego, co tu stwierdziłeś i jak widać jesteś bezradny.


Ty twierdzisz, że jesteś wolny od takich problemów i że masz coś bardziej wiarygodnego niż teista. I po wniknięciu w szczegóły okazuje się, że nie masz i jesteś bezradny

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Dopiero co była mowa o tym, że twoje "doświadczenie" niczego nie dowodzi i nie wiesz nawet czy jest twoje. Jak udowodnisz wiarygodność swego doświadczenia? Powołujesz się tylko na swoje własne doświadczenie i cały czas robisz błędne koło w ten sposób.


No, ale na razie nic nie mówiłem o "wiarygodności" i "dowodzeniu". To Ty to wplątałeś do tej dyskusji. Zaczęliśmy od pytania o rozróżnienie wiar no to ci je przedstawiłem: zauważamy, że pewne rzeczy można przebadać i sprawdzić, i są zawarte w naszym doświadczeniu oraz są takie postulowane rzeczy, których nie można przebadać, sprawdzić i nie są zawarte w naszym doświadczeniu.


I tylko tak sobie to wszystko stwierdziłeś, nie chcąc tego zarazem dowodzić. Czyli niczym nie różni się to od stwierdzeń jakiegoś mistyka teisty. Nie masz nic lepszego niż on

Kruchy04 napisał:
Podałem przykład ze szklanką i twierdzeniem o zbawczej śmierci Jezusa. A Ty teraz przeskakujesz do innych zagadnień.


Aby pokazać, że nie masz nic lepszego od stwierdzeń teisty

Kruchy04 napisał:
Czy wyczytane z Biblii, że śmierć Jezusa, który swoją śmiercią zbawia ludzkość, można co z tym zrobić? Jest to zawarte w doświadczeniu? Nie. Można to sprawdzić? Nie. Można to przebadać? Nie.


Tak jak wszystkie twoje twierdzenia i roszczenia do doświadczenia, o którym nie jesteś w stanie nawet zagwarantować, że to rzeczywiście twoje doświadczenie

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A ja rozpatruję twoją wiarę


A, co mnie to? Temat jest o czym innym i Ty zmieniasz tory dyskusji. Typowa erystyka, bo sobie nie radzisz w temacie głównym.


Tematem głównym jest to, że masz bardziej wiarygodne twierdzenia niż te teisty. I okazuje się, że nie jesteś w stanie tego wykazać nawet w kwestii tak pozornie oczywistej jak rzekomo twoje doświadczenie szklanki

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Klasyczna ucieczka gimboateisty w sofizm Argumentum ad Futuram:

Tak sobie zadeklarowałeś i nic więcej w tym punkcie nie ma.


Uciekłeś w Argumentum ad Futuram i jedynie na to wskazałem. Nic więcej nie trzeba było robić. Tak więc odpisałeś w tym miejscu byle jak i na odczepnego więc lecimy dalej

Kruchy04 napisał:
Cytat:
To tylko twoja pusta deklaracja. Z tego, że ślepo wierzysz, że coś "sprawdzasz", w żaden sposób nie wynika, że cokolwiek sprawdziłeś


Twoje niedowierzanie nie jest żadnym argumentem. Sprawdzam (tak jak w przykładzie z wodą) i nic nie jesteś wstanie z tym zrobić.


To ty masz coś z tym zrobić, a nie ja. Ja wskazałem na to, że twój przykład z wodą niczego nie dowodzi i nie jest nawet bardziej wiarygodniejszy niż dowolne stwierdzenie teisty. Nie jesteś w stanie wykazać, że tak nie jest

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Możesz w sumie nic z tym nie zrobić.


A, co mogę? Co mogę zrobić z przeczytanym zdaniem w Biblii, że 2000 lat temu na krzyżu pewien człowiek swoją śmiercią zbawił ludzi? No tak przeczytałem, i co dalej z tym mogę zrobić?

Wciąż brak Twojej odpowiedzi.


Bo odpowiedź należy do ciebie. To ty będziesz się tłumaczył przed Bogiem za to co z tym zrobisz, a nie ja za ciebie

Kruchy04 napisał:
Cytat:
No i znowu wracasz tylko do swego "doświadczenia", którego wiarygodności nie jesteś w stanie udowodnić. Nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że to twoje doświadczenie.


Wprowadzasz tu termin "wiarygodność" to określ ramy tego pojęcia, ale musisz być przygotowany, że będę pytał, czy Twoje zarysowanie ram dla tego pojęcia, jest arbitralne, czy czymś uzasadnione.


Znowu ucieczka w spory definicyjne bo gimboateista nie wie jak odpowiedzieć na zarzuty. W kwestii sporu o ten termin odpowiadałem już wyżej

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie widzę żadnej różnicy między twoimi wiarami i wiarą w to, że 2000 lat temu ktoś umierając na krzyżu zbawił świat.


A ja widzę, moja wiara w to, że woda zamarznie można sprawdzić, zbadać i nie jest to coś, co sobie tylko mogę wyobrażać. Natomiast wiara, że ktoś 2000 lat temu ktoś umierając na krzyżu zbawił świat, no co mogę z tym zrobić?


I to, że coś "badasz" i "sprawdzasz" to tylko twoja wiara, taka sama jak wiara w cokolwiek, włącznie z wiarą w to, że ktoś zbawił świat. Jak pytam skąd wiesz, że "sprawdzasz" cokolwiek ze szklanką i wodą to odpowiadasz jedynie przy pomocy terminów odwołujących się do zaufania

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A wręcz twoje wiary są jeszcze bardziej ślepe bo jako ateista nie masz nawet podstawy żeby stwierdzić, że w ogóle istniejesz.


A skąd wiesz, że do tego, aby wiary nie były ślepe trzeba obiektywnie istnieć?


Jeśli nie istniejesz to jak wykluczysz to, że dana wiara nie jest ślepa? Kto miałby taki proces wykluczania przeprowadzić jeśli w zasadzie nawet cię nie ma?

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Po co więc bełkoczesz o jakiejś szklance i rzekomo twoim doświadczeniu tej szklanki.


Nie nadążasz w tej dyskusji.


To tylko twój unik bo nie wiedziałeś co tu odpowiedzieć

Kruchy04 napisał:
Cytat:
A choćby na takiej, że nie podzielam twoich wierzeń, z których wynika, że jesteś tylko wysoce zorganizowaną bakterią darwinowską


I w jaki sposób z tego, że "nie podzielasz" wynika gwarancja, że nie możesz mieć pop**ego rozumowania? Masz coś więcej w tej kwestii oprócz arbitralności i czystego zadeklarowania sobie czegoś?


W taki sposób, że jako wysoce zorganizowana bakteria darwinowska nie wiedziałbym nawet tego czy jestem taką bakterią i czy w ogóle wiem cokolwiek lub mógłbym zaprzeczyć czemukolwiek. A tym samym nie wiedziałbym nic. I ty właśnie jesteś w takiej beznadziejnej sytuacji wraz ze swym spartolonym już na starcie światopoglądem gimboateistycznym

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Na czym więc jest oparte twoje przekonanie o szklance?


Na tym, że nie ogranicza się to tylko do mojej wyobraźni, a ponad to mogę to sprawdzić i zbadać wkładając wodę do lodówki. To bardzo trudne i samemu tego lepiej nie sprawdzaj. Rób to pod kontrolą dorosłych :)


Czyli twoje przekonanie o szklance nie jest oparte na niczym konkretnym. Bo nie tylko nie wiesz czy cokolwiek możesz "sprawdzić" ale nie wiesz nawet tego czy to ty coś sprawdzasz. Było to już wałkowane wyżej i nie byłeś w stanie wybrnąć z tych trudności

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Twoje gadki o moich rzekomych "defektach" to tylko twoja zasłona dymna, która nieudolnie próbuje zasłonić to, że nie masz nic na obronę swych gimboateistycznych przekonań


W kółko Ci powtarzam, jak odróżniam pewne przekonania wiary,a Ty w kółko to wypierasz, to co mam o Tobie pomyśleć?


Może i powtarzasz jak odróżniasz wiary ale problem właśnie w tym, że to twoje rzekome "odróżnianie" jest tylko twoją ślepą wiarą:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
I jest to tylko twoja ślepa wiara


Skoro to, co można zbadać, sprawdzić i nie ogranicza się do wyobraźni, jest "ślepe",


Wcale nie wiesz czy coś "badasz" i "sprawdzasz". Tak ci się tylko wydaje. Jedynie to deklarujesz

Kruchy04 napisał:
to jak nazwiesz te wiary, których nie można sprawdzić, zbadać i można sobie tylko coś o nich wyobrażać?


Nazwę je twoimi ginboateistycznymi wiarami

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Przynajmniej pozory konsekwencji. Ale gimboateista konsekwencji nie przejawia żadnej


Nie odpowiedziałeś, co mi to da, że naglę zacznę wierzyć w niewiarygodność swojego doświadczenia? I nie wyjaśniłeś, co masz namyślisz pisząc "wiarygodność" i na jakiej podstawie wybrałeś (jeśli nie arbitralnej) warunki "wiarygodności".
Ale najpierw odpowiedz na pierwsze pytanie.


O zagadnieniu definicji "wiarygodności" pisałem już wyżej (wciąż w to uciekasz). A kto ci każe wierzyć w niewiarygodność twojego doświadczenia? Bo ja nic takiego nie zgłaszałem. Produkujesz już tylko jakieś chochoły

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Fantazjujesz. W poprzednim poście już zacytowałem fragment, który wyciąłeś i z którego było widać, że nie stwierdziłeś tego na podstawie mojej odpowiedzi. Teraz znowu ten fragment wyciąłeś. Manipulujesz i bawisz się już tylko w kotka i myszkę


Z tego, że nie napisałem Michałowi na podstawie czego to stwierdziłem (Michał nie pytał) to nie znaczy, że właśnie nie na podstawie Twojej nieporadności w odpowiedzi na pytanie "A deklaracja, że śmierć Jezusa zbawia całą ludzkość? Co ja mogę z tym zrobić? Wyczytałem sobie w Biblii, że śmierć Jezusa zbawia i co z tym zrobić?".


Zaplątałeś się tutaj już do reszty więc zostawiam to jak jest i niech każdy widzi. Oczywiście właśnie po to wyciąłeś zacytowany wcześniej fragment z którego było widać, że nie stwierdziłeś tego na podstawie mojej odpowiedzi. Wyciąłeś to oczywiście po to żeby nikt już nie załapał o co chodziło na początku

Kruchy04 napisał:
Cytat:
zażądałem abyś pokazał jak coś sprawdzasz taką metodą.


Nie jestem naukowcem.


Czyli tylko blefowałeś, że stosujesz "metodę matematyczno-empiryczną"

anbo napisał:
Jakie to ma znaczenie, że ktoś mówi, że wierzy albo wie? Prezentuje jakieś swoje przekonanie, więc domagać się będziemy informacji, na czym opiera to swoje przekonanie bez względu na to, czy to wiara, czy wiedza. Jedyna różnica jest taka, że od tego, który - jak twierdzi - wie, domagać się będziemy mocniejszych przesłanek. Warto też zauważyć, że ten, co twierdzi, że wierzy, zdaje sobie sprawę ze słabości swoich argumentów skoro sam kwalifikuje je do kategorii wiary, nie wiedzy. Ale to tylko teoria, bo w praktyce religianci (czyli nie wszyscy wierzący) swoje przekonania głoszą z taką siłą (bywało i bywa, że dosłownie z siłą), jakby wiedzieli, a nie tylko wierzyli.


Robisz w tym punkcie dokładnie to samo co religianci. Jedynie wierzysz w swe deklaracje lecz głosisz je jakbyś wiedział

anbo napisał:
Możesz sprawdzić wiarygodność tej książki. Możesz sprawdzić, czy faktycznie Jezus zbawił ludzi, jeśli to jest teza weryfikowalna. Możesz zastanowić się nad sensem koncepcji, w której wszechmogący, wszechwiedzący Bóg, który do tego pragnie tylko dobra i jest miłosierny, składa sobie sam z siebie ofiarę z krwi i cierpienia, bo to podobno najsprawiedliwsze załatwienie sprawy. A ponieważ wiąże się to z tzw. grzechem pierworodnym, to możesz zastanowić się nad sensem koncepcji, w której tenże wszechwiedzący i wszechmogący Bóg, który przy tym jest miłosierny - tenże Bóg konsekwencjami uczynku pewnych ludzi obarcza wszystkich ich potomków. Możesz też zastanowić się nad sensownością koncepcji, że poprzez Biblię wszechmogący i wszechwiedzący Bóg informuje nas o sobie i o tym, czego od nas oczekuje. Jednym słowem: po analizie dostępnych danych możesz sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy przedstawiona ci historia jest według ciebie wiarygodna, czy nie. Tylko tyle i aż tyle.


To tylko taki twój blef, anbuś. Bo nie masz żadnych obiektywnych i wiarygodnych standardów, przy pomocy których mógłbyś to wszystko "sprawdzać". W ogóle nie masz żadnych takich standardów bo w twoim ateistycznym światopoglądzie żadne takie standardy po prostu istnieć nie mogą


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 9:31, 02 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Czw 14:08, 01 Kwi 2021    Temat postu:

fedor napisał:
nie masz żadnych obiektywnych i wiarygodnych standardów, przy pomocy których mógłbyś to wszystko "sprawdzać". W ogóle nie masz żadnych takich standardów bo w twoim ateistycznym światopogladzie żadne takie standardy po prostu istnieć nie mogą


Nierozumienie przez fedora błędności apologetyki presupozycyjnej jest wprost proporcjonalne do jego zarozumialstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 33 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:19, 01 Kwi 2021    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
nie masz żadnych obiektywnych i wiarygodnych standardów, przy pomocy których mógłbyś to wszystko "sprawdzać". W ogóle nie masz żadnych takich standardów bo w twoim ateistycznym światopogladzie żadne takie standardy po prostu istnieć nie mogą


Nierozumienie przez fedora błędności apologetyki presupozycyjnej jest wprost proporcjonalne do jego zarozumialstwa.


No tak jak tam z tymi twoimi standardami, którymi "sprawdzasz wiarygodność" czegokolwiek, co anbuś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33763
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:29, 01 Kwi 2021    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
fedor napisał:
nie masz żadnych obiektywnych i wiarygodnych standardów, przy pomocy których mógłbyś to wszystko "sprawdzać". W ogóle nie masz żadnych takich standardów bo w twoim ateistycznym światopogladzie żadne takie standardy po prostu istnieć nie mogą


Nierozumienie przez fedora błędności apologetyki presupozycyjnej jest wprost proporcjonalne do jego zarozumialstwa.


No tak jak tam z tymi twoimi standardami, którymi "sprawdzasz wiarygodność" czegokolwiek, co anbuś?

Przecież ateistyczne standardy służą do opowiadania o nich, a nie aby jakikolwiek z nich wskazać, albo żeby działał. To taki trochę jednorożec, o którym można wiele gadać, ale nikt go nie pokaże, a jeśli nawet coś pokaże, to szybko się okaże, że nie to nie był jednorożec, tylko jakiś osioł z czymś przyklejonym na czole.
Nie wskazywanie konkretnie standardów i dowodów, przy jednoczesnym intensywnym się nie powoływaniu to strategia dyskusyjna. Pokazać ich nie można, bo wtedy się sypnie, że są cienkie.
Co najwyżej czasem pojawia się standard i sprawdzalność w stylu Irbisola, który sprawdza, czy jak naciśnie A na klawiaturze, to mu wyskakuje 'a' na ekranie. I ten "genialny" przykład sprawdzalności miałby wystarczyć już za udowodnienie "sprawdzalności tak w ogóle", na nie wiadomo jakiej zasadzie ta konkretna sytuacja miałaby jakoś wykazywać...
właściwie to nie wiadomo co.
Czy to, że faktycznie PEWNE RZECZY da się sprawdzić (czego raczej nikt nie kwestionuje)?...
- czy może to, ze da się sprawdzać światopoglądy?... - co jest jak najbardziej kwestionowane, bo jest bez sensu...
- czy może, że wszystko można sprawdzić? ... :shock:

To ateistyczne przejście od sprawdzalności czegoś tam i jakoś tam, do postulatu sprawdzalności zagadnień światopoglądowych jest PRZESKOKIEM MYŚLOWYM jak stąd do galaktyk oddalonych o miliardy lat świetlne. Bo z tego, że sprawdziłem coś tam (np. czy pieniądze na koncie, albo czy mnie zaboli jak się uszczypnę) w istocie jeszcze nie wynika kompletnie nic w kwestii: CO da się sprawdzać?
CO należy sprawdzać?
Co jest poprawnym sprawdzeniem?
A to właśnie o te pytania teiści z naszego forum próbują odpytać ateistów, którzy żądają "sprawdzania tak w ogóle", czyli sprawdzania akurat tego co sobie życzy ateista i na warunkach, które by ocenił ateista (najczęściej wcześniej nie precyzując tych warunków, tylko zawsze grymasząc na to, co teista jako sprawdzenie wskaże).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin