|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:35, 11 Lut 2020 Temat postu: Rozumowanie bez rozważania alternatyw |
|
|
Dzisiaj dotarło do mnie, że są ludzie, których myślenie skupia się na pierwszej opcji, jaka im przychodzi do głowy. Znam takich ludzi, choć przyznam, że mocno mnie dziwi ich postawa. Są to ludzie najczęściej posługujący się silnie intuicją. Oni nie lubią "dzielenia włosa na czworo", przyjmują tę opcję, którą zobaczą i dalej jej ani realnie nie weryfikują, ani nawet nie myślą o niej dyskursywnie. Uznają "oooo, odpowiedź jest, sprawa załatwiona".
Takim ludziom czasem życie wmusi przyjęcie jakiejś alternatywy, skłoni ich do zmiany zdania. Ale to owych ludzi nie uczy, że warto by już zawczasu przygotować sobie szersze rozumienie spraw, widzieć coś więcej, niż jedną narzucającą się opcję. Nie, tego ci ludzie nie robią. Oni chyba mają w ogóle pewien problem z obsługą intelektem trybów warunkowych, czy rozważenia większej ilości opcji.
Co ciekawe, opisywany typ ludzi najczęściej ma bardzo wysokie przekonanie o swoim rozumieniu, wiedzy, "posiadaniu prawdy". I trochę to da się wytłumaczyć tym właśnie mechanizmem zamknięcia się - jeśli ktoś postrzega tylko jedną opcję, to owa opcja robi się z automatu "całą prawdą", a więc nie ma wątpliwości, bo jest tylko jeden kandydat - stuprocentowo pewny. A więc wszystko jest jasne, oczywiste, świat został "ogarnięty". I emocjonalnie to jest bardzo kuszące podejście - tak można odciąć się od dylematów, wątpliwości, można mieć przekonanie o swojej absolutnej kompetencji.
Wystarczy tylko sobie zamknąć ten świat, odciąć się od alternatyw, a wtedy robi się tak fajnie, tak uroczo i "mądrze". Ale to jest ułuda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:13, 11 Lut 2020 Temat postu: Re: Rozumowanie bez rozważania alternatyw |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Dzisiaj dotarło do mnie, że są ludzie, których myślenie skupia się na pierwszej opcji, jaka im przychodzi do głowy. | Pytałeś kogoś czy tak z fusów do kawy? Bo, nawet jak pytałeś, to odpowiedź [jeśli afirmująca] dotyczyłaby tylko osoby pytanej.
MD napisał: | Znam takich ludzi, choć przyznam, że mocno mnie dziwi ich postawa. Są to ludzie najczęściej posługujący się silnie intuicją. Oni nie lubią "dzielenia włosa na czworo", przyjmują tę opcję, którą zobaczą i dalej jej ani realnie nie weryfikują, ani nawet nie myślą o niej dyskursywnie. Uznają "oooo, odpowiedź jest, sprawa załatwiona".
Takim ludziom czasem życie wmusi przyjęcie jakiejś alternatywy, skłoni ich do zmiany zdania. | Jeśli nikogo nie zapytałeś o czym i jak myśli zanim podejmuje decyzje, to Tobie myśli się nazwijmy umownie "spekulacyjnie" [szeroki termin].
MD napisał: | Ale to owych ludzi nie uczy, że warto by już zawczasu przygotować sobie szersze rozumienie spraw, widzieć coś więcej | Nie badałam fenomenu, ale biorąc pod uwagę, że neuronauka potwierdza, że nadużywanie intelektu kosztem energii mózgu przeznaczonej na inne równie ważne funkcje organizmu prowadzi do zmęczenia intelektualnego [stres psychologiczny] i niezrównoważenia wszystkich funkcji organizmu to warto się zastanowić, czy ciągłe myślenie o wyimaginowanej rzeczywistości ma sens w kontekście zdrowia i związanej z nim jakości życia i jego długości.
MD napisał: | ... niż jedną narzucającą się opcję. Nie, tego ci ludzie nie robią. Oni chyba mają w ogóle pewien problem z obsługą intelektem trybów warunkowych, czy rozważenia większej ilości opcji. | Przeważenie tego procesu nazywa się potocznie "świrem".
MD napisał: | Co ciekawe, opisywany typ ludzi najczęściej ma bardzo wysokie przekonanie o swoim rozumieniu, wiedzy, "posiadaniu prawdy". I trochę to da się wytłumaczyć tym właśnie mechanizmem zamknięcia się - jeśli ktoś postrzega tylko jedną opcję, to owa opcja robi się z automatu "całą prawdą", a więc nie ma wątpliwości, bo jest tylko jeden kandydat - stuprocentowo pewny. A więc wszystko jest jasne, oczywiste, świat został "ogarnięty". I emocjonalnie to jest bardzo kuszące podejście - tak można odciąć się od dylematów, wątpliwości, można mieć przekonanie o swojej absolutnej kompetencji. Wystarczy tylko sobie zamknąć ten świat, odciąć się od alternatyw, a wtedy robi się tak fajnie, tak uroczo i "mądrze". Ale to jest ułuda. | Twój problem polega na tym, że jak ktokolwiek nie powiela Twojego statycznego modelu myślenia na "śmierć" o wszystkim i o niczym to jest zamknięty, ograniczony, i ... tutaj można wpisać jakiekolwiek dołujące epitety zastępcze które wyciągasz z arsenału artefaktów Twojego ciągłego myślenia o bzdurach, mających tyle wspólnego z otaczającą Cię rzeczywistością i Twoich środowisk kontaktu co ilość tlenu na Marsie czyli około ,1% - coś tam dzwoniło ale nie wiadomo czy to w MD uszach czy w jakimś kościele.
Tajemnica [publiczna] życia to równowaga w każdym aspekcie. U Ciebie brak tolerancji na inność/nie michalowosc objawia się tutaj "kapliczkami" (żart) epitetów zastępczych dla ludzi, którzy nie są Tobą.
Jarosław Gibas "Życie w bańce"
https://youtu.be/yS5slEe2A6A
h*ttps://youtu.be/yS5slEe2A6A
Właśnie Ci Twoja banieczkę przebiłam abyś mogl się przyjrzeć samemu sobie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 3:03, 12 Lut 2020 Temat postu: |
|
|
http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,67/na-tropach-pokory,14881.html#505013
h*ttp://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,67/na-tropach-pokory,14881.html#505013
Widzę, że zabrałeś się za "zmichalenie" pokory, więc dzielę się co znaczy:
Cytat: | Pokora to patrzenia na swoje osiągnięcia i talenty w perspektywie. Oznacza to praktykowanie samoakceptacji, ale obejmuje także praktykę, że nie należy się koncentrować na sobie, ale raczej koncentrować się na innych. Swindoll (1981) twierdzi, że pokory nie należy utożsamiać ze słabą samooceną, ale raczej, że pokora jest zgodna ze zdrowym ego. Innymi słowy, pokora nie oznacza słabego spojrzenia na siebie lub swoją wartość; oznacza raczej postrzeganie siebie jako nie lepszego ani gorszego niż inni. Przywódca-sługa postrzega pokorę jako odzwierciedlenie dokładnej samooceny i dlatego utrzymuje względnie niskie skupienie na sobie (Tangney, 2000). W przypadku Croma (1998, s. 6) skutecznymi liderami są ci, którzy zachowują swoją pokorę, okazując szacunek pracownikom i doceniając ich wkład w zespół. Z drugiej strony, w przypadku DiStefano (1995, s. 63) pokora jest widoczna w akceptacji wieloznacznego przywódcy sług. |
Czyli w skrócie pokoro to nie wynoszenie siebie [narcyzm] ponad innych i nie ma nic wspólnego z tymi transakcjami handlowymi [szeroki termin], które opisałeś na swoim blogu.
W tradycji katolickiej nie zwichniętej niskimi intencjami księży i wiernych, pokora to pojemność na łaskę uświęcająca w niezmąconym "terkotaniem" mózgu sercu.
diakon Gajda "Wino, chleb, i cisza"
https://youtu.be/L4mAumRvOo8
h*ttps://youtu.be/L4mAumRvOo8
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:55, 12 Lut 2020 Temat postu: Re: Rozumowanie bez rozważania alternatyw |
|
|
Dyskurs napisał: | MD napisał: | Co ciekawe, opisywany typ ludzi najczęściej ma bardzo wysokie przekonanie o swoim rozumieniu, wiedzy, "posiadaniu prawdy". I trochę to da się wytłumaczyć tym właśnie mechanizmem zamknięcia się - jeśli ktoś postrzega tylko jedną opcję, to owa opcja robi się z automatu "całą prawdą", a więc nie ma wątpliwości, bo jest tylko jeden kandydat - stuprocentowo pewny. A więc wszystko jest jasne, oczywiste, świat został "ogarnięty". I emocjonalnie to jest bardzo kuszące podejście - tak można odciąć się od dylematów, wątpliwości, można mieć przekonanie o swojej absolutnej kompetencji. Wystarczy tylko sobie zamknąć ten świat, odciąć się od alternatyw, a wtedy robi się tak fajnie, tak uroczo i "mądrze". Ale to jest ułuda. | Twój problem polega na tym, że jak ktokolwiek nie powiela Twojego statycznego modelu myślenia na "śmierć" o wszystkim i o niczym to jest zamknięty, ograniczony, i ... tutaj można wpisać jakiekolwiek dołujące epitety zastępcze które wyciągasz z arsenału artefaktów Twojego ciągłego myślenia o bzdurach, mających tyle wspólnego z otaczającą Cię rzeczywistością i Twoich środowisk kontaktu co ilość tlenu na Marsie czyli około ,1% - coś tam dzwoniło ale nie wiadomo czy to w MD uszach czy w jakimś kościele.
Tajemnica [publiczna] życia to równowaga w każdym aspekcie. U Ciebie brak tolerancji na inność/nie michalowosc objawia się tutaj "kapliczkami" (żart) epitetów zastępczych dla ludzi, którzy nie są Tobą. |
Mojemu modelowi daleko jest do statyczności. Jest on bardzo dynamiczny, bo jest OPARTY O INTERAKCJĘ Z OTOCZENIEM.
Pokora w tym kontekście oznacza zdolność do nie oszukanego kontaktu z tym co zewnętrzne.
Jak działa osobowość zdominowana przez ego?
Osobowość zdominowana przez ego, funkcjonuje w ramach źle pojętej suwerenności. Ona próbuje decydować o wszystkim, być panem absolutnym. Osobowość nie zdolna do pokory, zdominowana przez ego do wszystkiego co ją spotyka zabiera się z intencją: a ja i tak nie dopuszczę do interakcji na w miarę równych zasadach, bo ja jestem dominatorem, ja rządzę - ja suwerenny, wszechwładny pan tego układu.
Pokora jest zrzeczeniem się jakiejś części suwerenności. Ona jest związana z oddaniem pewnych aspektów oceny temu, co zewnętrzne - innym ludziom, niezależnym czynnikom, umowom społecznym. Kto chce być dominatorem, kto nie dorósł do interakcji opartej o równe zasady, będzie miał, co sobie założył - będzie wciąż decydował, będzie rządził. Tylko czy tak do końca owo rządzenie mu się spodoba?...
Jest bowiem w tej niepohamowanej władzy i suwerenności ukryta pewna mentalna pułapka, zagrożenie, właściwie to forma duchowej trucizny. Trudno jest tą truciznę dostrzec z pozycji istoty zabiegającej o władzę i znaczenie w świecie. Tu na tym świecie walczymy o docenienie, o uwagę innych, o zasoby - pieniądze, prestiż, dobra materialne. Kogo ta walka bez reszty pochłonie, ten ustawi sobie świat tworząc zasadę: zawsze lepiej jest, gdy ja decyduję, bo wtedy mogę ustawiać sobie wszystko tak jak chcę i lubię. Jak ktoś w takie prawo bez reszty uwierzy, to ulega zatruciu mentalnemu. Gdy ta trucizna rozprzestrzeni się po jego osobowości, nastąpi coś podobnego do wciągania w czarną dziurę - człowiek wciąż wszystko będzie próbował naprawiać arbitralnością własnej decyzji, ale to wciąż nie będzie dawało efektu. Więc odpowiedzią będzie jeszcze więcej arbitralności, jeszcze więcej "suwerenności" rozumianej jako absolutny prymat aktualnego chcenia, aktualnego osądu. Ale to znowu nie zaspokoi tej świadomości, bo świadomość wymaga czegoś w rodzaju ZEWNĘTRZNEGO PUNKTU PODPARCIA.
Opiszę to na prostym przykładzie - oto świadomości objawił się fenomen A. Świadomość teraz próbuje sklasyfikować ten fenomen, wiążąc go z czymś, co pamięta, z jakąś kategorią. Kategorie są w umyśle, umysł uważa się za suwerenny - może więc dla A przyjąć DOWOLNĄ kategorię: K1, K2, K3... zupełnie dowolną. Bo jest suwerenny. Będąc jednak zbyt suwerennym, czyli nie przejmując się niczym zewnętrznym, umysł przyjmie kategorię bez reguł, czystym chciejstwem, CHAOTYCZNIE. Tak będzie z kolejnym fenomenem, którego skategoryzowanie odbędzie się też całkowicie bez reguł, czyli chaotyczne. Ten chaos kolejnych decyzji będzie narastał i narastał. Bo nic go nie stabilizuje, nic nie powie tym decyzjom twardego NIE, czy twardego "TO JEST TAK, A TAK".
Umysł zbyt suwerenny, zbyt pozbawiony pokory ostatecznie stacza się w otchłań chaosu.
Na początku tego nie widać, bo staczanie się w chaos odbywa się stopniowo. Niby jeszcze jakieś reguły obowiązują, niby jeszcze sens się zachowuje. Ale owo pragnienie suwerenności jest nienasycone - ono będzie wciąż żądało więcej i więcej - będzie decydowało o coraz to nowych aspektach, które normalnie byłyby zewnętrzne, poznawane, pobierane od innej mocy i władzy. Aż w końcu osobowość zamknie się w samej sobie - we własnej "czarnej dziurze" samotności i arbitralności. Już nie będzie zdolna do wymiany informacji, odczuć, bo to wymagałoby oddania jakiejś części suwerenności, a na to nie potrafi się już zgodzić. Ostatecznie ta osobowość skończy w schizofrenicznym światku, gdzie co prawda o wszystkim będzie decydowała, ale kompletnie nic nie będzie trwałe, wszystko będzie "wisiało" na własnych wspomnieniach, na własnej decyzji - tak samo mocnej, jak kolejna decyzja, anulująca tę pierwszą. To będzie chaos i szaleństwo, w którym nic nie jest określone, nic nie jest trwałe, wszystko jest totalnie płynne, bez znaczenia. Nastąpi totalna EROZJA ZNACZEŃ I WARTOŚCI - umysł wszystko będzie musiał UTRZYMYWAĆ WŁASNĄ MOCĄ. Tak to tenże umysł własną suwerennością się udławi.
Umysł, który wciąż zabiega, wciąż walczy o swoje tego nie dostrzega. Dla niego aktualne cele są w ognisku uwagi, więc nie zawraca sobie głowy czymś takim, jak globalne spojrzenie, całościowy ogląd. Więc walczy o tę suwerenność, walczy, walczy, nie widząc, że przekroczył granicę stabilności całego układu, że jak osiągnie to co "chciał", to dopiero będzie miał problem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:02, 14 Lut 2020 Temat postu: |
|
|
Spocznij kacie swojej miłości niehandlowej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:13, 14 Lut 2020 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | Spocznij kacie swojej miłości niehandlowej |
Ja jestem Twoim katem?
A może pomocną dłonią?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|