Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Racjonalność, czy tylko szansa na nią?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:24, 22 Gru 2022    Temat postu: Racjonalność, czy tylko szansa na nią?

Trochę zainspirowany dyskusją wuja z Irbisolem o tym, czy wybory nieuświadomione, instynktowne (jak przypuszczalnie wybierają zwierzęta, np. krowy) mogą być racjonalne, natknąłem się w moich myślach na ciekawe pytanie, które tutaj chciałbym postawić:
Czy w ogóle racjonalność da się jakoś wykazać, czy też raczej możemy co najwyżej SZACOWAĆ SZANSE na to, że nasze wybory są racjonalne?

Osobiście nie widzę możliwości wykazania, że jakikolwiek wybór, czy rozumowanie są W OGÓLNOŚCI racjonalne. Co rozumiem przez sformułowanie "racjonalne w ogólności"?
- Rozumiem przez to jakąś racjonalność, która nie byłaby konkretna, czyli byłaby absolutna, uniwersalna na maksa, oderwana od jakichś konkretnych założeń.

Twierdzę, że praktycznie niczego nie da się wykazać "tak w ogóle".

Czyli nie da się wykazać, że "tak w ogóle mam rację", albo że "tak w ogóle - uniwersalnie, zawsze, absolutnie - jesteśmy racjonalni", albo "tak w ogóle nasza teza została racjonalnie uzasadniona". Nie ma takiego bytu myślowego (w poprawnym sensie) jak racjonalność, która nie byłaby w jakimś minimalnym stopniu KONKRETNA, czyli która nie odwoływałaby się do jakichś założeń, celów poznawczych, paradygmatów rozumowania.

Wykazywalność czegokolwiek zaczyna się tam, gdzie umiemy sformułować jakieś kryteria.
Tu oczywiście za chwilę ktoś wskaże problem, że owe kryteria też będą zawsze "jakieś", a nie absolutne, nie kryteria "po prostu", nie kryteria "które są" (czyli zawsze i wszędzie tak samo będą się objawiały, stanowiąc absolutny punkt odniesienia).
W tym kontekście na przykład czyjeś żądanie, aby mu wykazać racjonalność jakiejś tezy ma sens jedynie wtedy, gdy WSKAŻE SIĘ ZESTAW ZAŁOŻEŃ, w ramach których ową racjonalność będziemy pozycjonować.
No tak...
Ale ów zestaw założeń przecież będzie arbitralny...
Tak! Będzie arbitralny! Jednak niczyje chciejstwo tego, aby mieć niearbitralny, absolutny punkt odniesienia w kwestii racjonalności, czy prawdziwości nie ma przecież mocy zmieniać rzeczywistość umysłu. Jeśli niearbitralnego punktu startowego nie ma, to protesty w stylu "ale ja oczekuję, żeby taki niearbitralny punkt startowy było, bo inaczej nie da rady" - takie protesty i tak tu nie mają mocy sprawczej. To jest trochę podobne do tego, jakby zacząć protestować przeciw prawom fizyki, albo zrzędzić na obowiązywanie prawa Pitagorasa na płaszczyźnie euklidesowej.
Gdzieś takie zdanie powiedział jeden z fizyków (cytuję z pamięci), że "taką mamy rzeczywistość, a jak się to komuś nie podoba, to niech sobie znajdzie rzeczywistość inną"... :rotfl:

Racjonalności tak po prostu udowodnić się nie da, ale można przypasowywać różne założenia do różnych sytuacji, symulować jak to "zagra", a potem SZACOWAĆ SZANSE (subiektywnie raczej) na to, że coś jest naszemu wyobrażeniu racjonalności bliższe, a coś innego dalsze.
W tym kontekście można sobie zestawiać na przykład dwie sytuacje dotyczące wyborów, których racjonalność będziemy próbowali oszacować (nie udowodnić!):
Sytuacja 1 - w której wybory biorą się bezwiednego, instynktownego impulsu, w których nie sposób jest wskazać CO jest ich źródłem.
vs
Sytuacja 2 - w której wybory biorą się z UŚWIADOMIONYCH PRZESŁANEK, stanowiących założenie dla rozumowania wybór tworzącego.

Można się przyjrzeć tym dwom sytuacjom...
Ja uważam, że szansa na racjonalność dla sytuacji 1 jest czysto losowa. Równie dobrze można rzucić kostką, bo nie widać najmniejszego powodu, aby impulsy biorące się z mechanizmu o nieznanym związku z daną sytuacją, były z ową sytuacją znaczeniowo powiązane.
Daję, w kontekście szacowanych szans na racjonalność preferencję sytuacji 2 - co jest właściwie równoznaczne u uznaniem, iż WŁĄCZENIE ŚWIADOMEGO ROZUMU DO UKŁADANKI SPRZYJA RACJONALNOŚCI.
Rozum - ratio - jest słownie nośnikiem racjonalności. Ale oczywiście można argumentować, że rozum może być zaburzony. Jednak chyba DOMYŚLNĄ formą funkcjonowania rozumu jest to, że działa on racjonalnie, czyli celowo, czyli ZWIĘKSZAJĄC PRAWDOPODOBIEŃSTWO ROZSTRZYGNIĘĆ OCZEKIWANYCH.
To oczywiście też jest pewien postulat, też jest związana z tym wiara, że rozum jest w stanie łamać przypadkowość.
Jeśli z kolei ktoś uznał, że przypadkowość jest bardziej celowa niż efekt pracy rozumu, to...
właściwie chyba od tego momentu (zakładając konsekwencję) nie powinien już podjąć ani jednej świadomej decyzji. Wszak od tego tylko by się popsuł efekt... :shock: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin