Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:38, 14 Lip 2021 Temat postu: Problem pytań i problemów źle postawionych |
|
|
Czym jest pytanie źle postawione?
- Najczęściej jest to pytanie, które zawiera sobie sprzeczność na jakimś tam poziomie, najcześciej sprzeczność bezpośredniej treści pytania z (często ukrytymi założeniami co do syttuacji) Słynnym pytaniem tego rodzaju jest sławetne: Czy już przestałeś bić swoją żonę?
Pytanie jest źle postawione jeśli
1. ktoś nigdy nie miał żony
2. ktoś nigdy nie bił żony.
Ale stawiający pytanie NARZUCA SWOJE ZAŁOŻENIA, TRAKTUJĄC JE JAKO COŚ NIEZBYWALNEGO, JAKO OCZYWISTOŚĆ.
To jest istotą większości pytań postawionych - postawienie sytuacji z domyślnymi - nieadekwatnymi do prawdy, do sytuacji - założeniami.
Przy czym jeszcze w uczciwych układach, nawet gdy taka sytuacja się zdarzy, to strony są w stanie wyjaśnić różnice swoich stanowisk, dogadać sporne kwestie. Uczciwi dyskutanci, np. w przypadku zadania takiego pytania o bicie żony, gdy druga strona powie: wybacz, ale nie wiem, skąd masz informację, że w ogóle żonę kiedykolwiek biłem, więc to nie jest poprawne pytanie. Na to stawiający pytanie mógłby odpowiedzieć: no przepraszam, miałem mylne informacje, pytanie wycofuję. W dobrym towarzystwie dyskusyjnym to by tak zadziałało. Niestety, nie wszystkie dyskusje toczą się w dobrych towarzystwach. Są jeszcze gorsze towarzystwa z nieuczciwymi intencjami, które będą charakteryzowały się tym, że strona stawiająca źle postawione, tendencyjne pytanie BLOKUJE WYJAŚNIENIA W SPRAWIE. To blokowanie oznaczałoby np. w przypadku pytanie o bicie żony, jakieś uparte obstawianie przy swoim - np. odpowiedziami typu: ty się tu nie migaj, tylko po prostu powiedz, czy już żonę przestałeś bić!
Albo: masz proste pytanie i na nie oczekuję prostej odpowiedzi, a nie mętnych tłumaczeń!
Itp. itd. zawsze coś w tym stylu można odpowiadać, sugerując twardo, że wersja z narzuconymi przez pytającego założeniami ma być obowiązująca. Reszta jest kwestia retoryki.
Chciałbym jeszcze wrócić do zasad dobrego towarzystwa dyskusyjnego. Dobre towarzystwo wymaga pewnego minimum dobrej woli, wzajemnego zaufania, nawet wychodzenia naprzeciw swoim oczekiwaniom. Warunkiem jednak tutaj jest powstrzymanie emocji rywalizacyjnych, zdetronizowanie celu "zgnębić przeciwnika" na korzyść celu "wyjaśniamy wzajemnie stanowiska". Jeśli na szczycie celów jest pragnienie zgnębienia, upokorzenia, dokopania przeciwnikowi, to (czasem nawet mimowolnie) wygrywać będzie strategia, która nie dopuści do wyjaśnienia sprawy, która bieżącą taktykę pognębiającą będzie chroniła wobec postulatu wyjaśnienia wątpliwości i uzgodnienia stanowisk. Krótko mówiąc cel "pognębić przeciwnika" jest po prostu odwrotny, sprzeczny z celem "wyjaśnić stanowiska, niezależnie od tego, komu należałoby przyznać rację". A to tylko ten drugi cel jest związany z chęcią wyświetlenia prawdy.
Dobre towarzystwo dyskusyjne CHĘTNIE PODEJMUJE DYSKUSJĘ O ZAŁOŻENIACH, jakie strony czynią stawiając problemy, pytania, bo to tylko w świetle wspólnoty ujmowania sprawy, w świetle wspólnych założeń, można się dogadać, bo tylko wtedy mówi się o tym samym. Nastawienie rywalizacyjne jednak wcale nie jest związane z chęcią mówienia o tym samym; tu cel jest zupełnie inny - wykazać przeciwnikowi, że jest gorszy, że przegrał. Zaś prawda przy tym wszystkim jest drugorzędna.
Z moich ostatnich doświadczeń dyskusyjnych wynika mi, że sporo osób próbuje coś w dyskusji ugrać, stawiając pytania źle, wadliwie postawione. Samo to złe postawienie pytania, jak pisałem, zdarzyć się może, nie jest jeszcze jakoś oskarżające pytającego. Oskarżeniem jest dopiero sytuacja, gdy pytający - przy próbach uzgadniania zasad, na jakich pytanie funkcjonuje, przy określaniu modelu całej sytuacji - zaczyna blokować rozumowanie i wyjaśnienia, które by pokazały na ile zasugerowany pytaniem model sytuacji, jest adekwatny do rzeczywistości. To blokowanie już zwyczajnie świadczy o złej woli dyskusyjnej.
|
|