Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Posługiwanie się pojęciami, które nie wiadomo co znaczą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:13, 05 Lip 2023    Temat postu: Posługiwanie się pojęciami, które nie wiadomo co znaczą

Ludzie zwykle posługują się pojęciami mocno nieporządnie. Większość nawet nie zastanawia się, czy te idee, jakie mają w głowie są wewnętrznie spójne. Efektem bywa to, że idea "oglądana" z jednej strony, czy w jeden sposób daje dokładnie sprzeczny odczyt, z jej innym oglądem. I nie chodzi mi tutaj o sytuację, gdy ta odmienność jest naturalnym efektem zmiany perspektywy, lecz gdy odwraca ona cały sens pojęcia.
Typowym przykładem jest tu słynna rozmowa Kalego ze Stasiem, że "zło jest gdy ktoś Kalemu ukraść krowy", a dobro gdy "to Kali ukraść komuś krowy". Pojęcia tak potraktowane tracą po prostu sens, bo nie wiadomo co właściwie znaczą - czy to co powiedziano najpierw, czy to późniejsze, czy bliżej nieokreśloną tych powiedzeń kombinację.

W szczególności za takie pojecie bez sensu i treści rozumiem wolność woli, z którą jednocześnie związana jest tylko jedna opcja do wyboru, co też odpowiada sytuacji, w której Bóg miałby mieć wszechwiedzę o każdym zdarzeniu we wszechświecie, zanim to zdarzenie wystąpi. Jak na przykład w tej dyskusji.
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Dzieje się się X, bo Bóg wedle swej wolnej woli stwarzając świat zdecydował, że zadzieje się X.

Gdyby w tym zdaniu zamienić "wedle swojej wolnej woli" na "bez wolności woli", to co by się miało zmienić w znaczeniach, odniesieniach?
Jest tu w ogóle jakaś różnica?...
- Bo jeśli tej różnicy nie da się okreśłić, to stwierdzenie "wedle swojej wolnej woli" nie niesie zrozumiałej treści, czyli równie dobrze można jest zastąpić chaotycznym ciągiem typu "q290 2wt9 890iu9". Wtedy de facto nie wiemy, co komunikujemy, gdy formułujemy frazę "wolność woli".

Odpowiedzi na tak sformułowany problem nie otrzymałem, więc pozostawię ten przykład jako właśnie ten odpowiadający idei używania pojęć bez możliwości podpięcia pod nie sensu, który byłby spójny, a więc i zrozumiały.

Idea wolności woli z resztą jest dość szczególnym przypadkiem chaosu w rozumieniu niby jednego konkretnego pojęcia. Wynika to, że tak naprawdę ludzie nie mają jej w głowach w spójnej postaci, lecz raczej obsługują ją jako ZBIÓR INTUICJI, które nie zostały zsynchronizowane.
I tak z wolnością związane są następujące intuicje:
- intuicja "wolności" związana ze zgodnością z pragnieniami - jestem wolny, gdy mogę realizować to, co zechcę (np. w tym znaczeniu ktoś nie jest wolny, bo nie może zrealizować swoich marzeń erotycznych, spędzenia upojnej nocy z aktualną miss świata)
- intuicja wolności, jako możliwość wyboru pomiędzy minimum dwoma (realnie możliwymi) opcjami
- intuicja wolności jako możliwość realizacji wyznaczonych odgórnie celów społecznych (np. wolność prasy)
- intuicja wolności jako brak nacisków zewnętrznych determinujących jakoś wybór
- intuicja wolności jako brak NIEMOŻLIWYCH DO POKONANIA nacisków zewnętrznych
- intuicja wolności jako zdolność do uświadomienia sobie skutków swojego działania
- intuicja wolności jako zdolność do przeciwstawienia się własnym ograniczeniom wewnętrznym (zewnętrzne mogą być w tym układzie nieistotne)
- intuicja wolności jako zdolność realizowania swojej natury (pytaniem jest, na ile tę naturę w ogóle możemy znać?...)
- intuicja wolności jako zdolność do realizacji celów, które OSTATECZNIE OKAŻĄ SIĘ zgodne z tą PRAWDZIWĄ NATURA danej osoby (to akurat jest coś bliskie mojemu pojmowaniu wolności, choć tu przedstawiono bardzo pobieżnie to zagadnienie).
Człowiek dyskutujący z kimś może mówiąc słowo "wolność" brać (niekoniecznie świadomie, często chaotycznie), brać raz jedno z ww. znaczeń (a może jeszcze inne), a raz drugie. Odbiorca odczytujący komunikat nadawcy przy interpretacji znowu będzie miał problem, co samemu podstawiać jako intencję tego znaczenia, o które nadawcy chodziło. Jest duża szansa, że się będą mijali. A niezależnie od tego, sam nadawca najczęściej nie wie, co właściwie pod słowem "wolność woli" uznał, bo - nie zważając na pojawiające się sprzeczności - często bierze raz jedno znaczenie, a za chwilę inne.

Patrząc na tę listę warto zauważyć, że wiele z jej elementów jest wzajemnie skonfliktowanych - np. realizowanie własnej natury OSTATECZNIE I SZEROKO POJĘTEJ, może być niezgodne z tym, co jakaś zachcianka (przedstawiająca coś jako wolność) nam przedstawia, jako cel do osiągnięcia tu i teraz. Podobnie dla POCZUCIA wolności często lepiej jest po prostu widzieć jedną opcję (wtedy nie ma dylematów w związku z wyborem, co daje efekt "wolności", bo robimy "to co chcemy", choć w istocie robimy to jedno, co widzimy, co musimy robić, ale nie jesteśmy w stanie sformułować alternatyw), podczas gdy dla wielu innych definicji wolności niezbędny jest jednak wybór z więcej niż jednej opcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:26, 12 Lip 2023    Temat postu: Re: Posługiwanie się pojęciami, które nie wiadomo co znaczą

Ludzie posługuję się pojęciami, które nie wiadomo co DO KOŃCA znaczą w sposób naturalny i chyba konieczny. Jak ktoś powie tylko "pies", to nie wiadomo o co mu chodzi - może o psa własnego, może psa sąsiada, może o gatunek pies, a czasem nawet o gwarowe określenie na policjanta. Od razu nie wiadomo, więc kontekst trzeba uściślić.
Dlatego ja nawet nie czepiam się nikogo, kto W POCZĄTKOWEJ FAZIE dyskusji posłuży się pojęciem niedookreślonym. Tak najczęściej jest, że skoro pojęcia są jednak wieloznaczne, to dopiero ich doprecyzowywanie kompletuje konkretne znaczenia.

Jest jednak problem z błędami rozumowania wtedy, gdy NAWET GDY JEST MOŻLIWOŚĆ USTALENIA SPÓJNYCH ZNACZEŃ POJĘCIA, ktoś tego robi, posługuje się dalej pojęciami niejednoznacznie, a nawet sprzecznie, a przy tym wszystkim jeszcze twierdzi, iż żadnego problemu nie ma. W szczególności jeśli na etapie, na którym już wiele ustalono i powiedziano, dalej ktoś używa pojęcia na chaotyczny, nieinformujący sposób, to mamy do czynienia nie z sensownym rozumowaniem, tylko z żałosnym szamotaniem się z własnym niedogadaniem się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin