|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33764
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:18, 23 Mar 2020 Temat postu: Pomiędzy naiwną empatią, a rozsądkiem |
|
|
Przed chwilą rzuciłem okiem na film, w którym jedna z postaci wygłasza mocno kontrowersyjną tezę na temat tego, czy warto jest organizować koncert, aby pomóc jakimś tam biednym ludziom w Afryce - stwierdza, że to nie ma większego sensu, bo jak się po prostu biedakom kupi, to czego teraz potrzebują, to za rok trzeba będzie znowu organizować (może większy) koncert, bo biedacy potrzeby dalej będą mieli, zaś na miejscu nie wytworzą się mechanizmy/miejsca pracy dla zaspakajania owych potrzeb własnymi siłami.
Podobny problem występuje przy wychowaniu dzieci. Dziecko sobie z wieloma zadaniami nie radzi, denerwuje się przy tym, chce pomocy od rodziców. Ale jak tę pomoc dostanie, to się nie nauczy tego robić, pozostanie niesamodzielne. To ostatecznie może być dla owego dziecka większą szkodą, bo np. gdy rodzice umrą, rozchorują się, czy coś innego uniemożliwi ich pomoc, to dziecko będzie bezradne. Ale bezpośredni nacisk, aby być empatycznym kieruje nas w stronę PO PROSTU TERAZ POMÓC.
Problem jest szeroki - oto mamy "empatyczne" babcie, które z dobrego serca przekarmiają swoich wnuczków (przy frustracji rodziców), tuczą łakociami (których rodzice zabraniają, wiedząc czym to grozi). Ale empatia nakazuje - co ktoś tam chce, to mu to dajemy, jak tylko możemy.
Życie nas ustawia gdzieś pomiędzy - empatia (szczególnie ta wprost, naiwnie rozumiana) jest z jednej strony, a rozsądek ze strony przeciwnej. Czasem człowiekowi trudno jest się na ten rozsądek zebrać, trudno jest go przeforsować - szczególnie przy naiwnie empatycznym otoczeniu, które jest przyzwyczajone, aby chęci zaspokajać bez względu na koszty długofalowe. I nieraz trzeba "być tym złym", choć w istocie mamy przekonanie, że znacznie więcej dobra czynimy będąc takim "złym", niż "dobrym".
A niestety absolutnych, pewnych sposobów postępowania tutaj nie ma. Czasem trzeba zadziałać po prostu doraźnie - np. dać biedakowi rybę, a nie wędkę. Bo np. i tak nie ma gdzie tych ryb łowić, albo biedak jest zbyt słaby i chory, aby cokolwiek był w stanie złowić.
Z naiwną empatią jest podobny problem jak z pobłażaniem samemu sobie. Jeśli będziemy "empatyczni" względem swojej potrzeby najadania się ciastek w dużej ilości co wieczór przed telewizorem (bo się bardzo owych ciastek chce), to wkrótce staniemy przed problemem otyłości, wynikłych z niej chorób, poczucia bycia nieatrakcyjnym dla otoczenia i znacznie trudniejszego do zwalczenia (niż problem z ochotą na jedzenie) bólu, cierpienia, depresji.
Problem jest z pewnymi zwyczajami, naciskiem społecznym na prostą, naiwną empatię. Trzeba nieraz sporo hartu wewnętrznego, aby się przeciwstawić temu naciskowi. Głupio się z tym czujemy, nieraz tez toczymy walkę zewnętrzną, oskarżamy się, choć jednocześnie wewnętrznie czujemy, że chyba mamy rację. Trudno jest nieraz sobie z tym poradzić. Przynajmniej ja nieraz mam taki problem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33764
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:28, 23 Mar 2020 Temat postu: Re: Pomiędzy naiwną empatią, a rozsądkiem |
|
|
Pokuszę się o stwierdzenie, że empatia zupełnie nie poparta rozsądkiem zabija. Ściślej "może zabijać", albo "co jakiś czas zabija".
Ludzie empatyczni w nadmiarze, nie mający dystansu do świata i siebie, tylko po prostu reagujący na czyjeś "ja chcę", staną się niejednokrotnie pomocnikami złoczyńców, głupców, oszustów. W świecie, w którym znaczna część ludzi ma mocno destrukcyjne, nieuporządkowane pragnienia, proste akceptowanie tych pragnień oznaczać będzie pomocniczość w tym co złe.
Jak wykazały badania socjologów, wielu urzędników hitlerowskiej machiny zagłady było - pod większością względów - "normalnymi ludźmi", czyli wcale nie życzącymi swoim bliźnim źle, wcale nie lubiącymi mordować, krzywdzić. Jednak byli to ludzie słabi wobec nacisków zmasowanej propagandy, wobec ludzi którzy pragną głupio, źle, może też pragną "za bardzo"...
Wobec tego, co nas emocjonalnie wypełnia warto jest zdobywać się na dystans. Kto tego dystansu nie będzie miał, będzie zawsze pochłaniany przez tę emocję, która akurat jest "na wierzchu". Emocje dadzą się dobrze porównać do wojowników - one walczą w umyśle ich posiadacza o prymat. Wygrywają najsilniejsze emocje, a nie te najbardziej służące posiadaczowi. W świecie emocji siła zwycięża.
Na drugim biegunie jest intelekt, którego naturą jest nieustanne wątpienie i poszukiwanie nowych rozwiązań, budowanie struktur pojęciowych. Ta właściwość intelektu powoduje, że dzięki niemu możemy zdobyć się na dystans. Tam gdzie emocja krzyczy "rób to i tylko to!", intelekt bierze na wstrzymanie i doradza: "zaraz zaraz! Nie wszystko jeszcze sprawdzono, nie spiesz się, bo możesz coś popsuć pochopnymi decyzjami".
Kto dał się całkiem owładnąć emocjom, traci wolność, jest we władzy kapryśnych sił. W więzieniach jest zdedowana nadreprezentacja ludzi, którzy mają problem z opanowaniem emocji. Wielu z nich wcale nie jest tak na co dzień zła, jednak gdy stracą równowagę nad sobą, dokonują czasem strasznych rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|