Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O błędnym myśleniu ludzkim tak ogólnie.
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:53, 16 Lut 2019    Temat postu: O błędnym myśleniu ludzkim tak ogólnie.

W XVI wieku Nostradamus napisał: "Oszalałe z głodu zwierzęta przepłyną rzeki, większa część pola bitewnego będzie przeciw Histerowi. Przywódca będzie zaciągnięty do żelaznej klatki, kiedy dziecko Niemiec nie przestrzega żadnego prawa".
Cóż, przyprawia to wszystko o gęsią skórkę, gdyż wyraźnie wspomina o facecie z małym wąsikiem, który urodził się 400 lat później. Hister niewątpliwie brzmi jak Hitler, a wiele przepowiedni Nostradamusa dotyczy człowieka z Niemiec, który wszczyna wielką wojnę, a następnie ginie w tajemniczy sposób. Przypadek?
Jeśli uważacie, że któryś z tych przykładów sprawia wrażenie zbyt niewiarygodnego, by można go było uznać za przypadkowy, to niestety nie jesteście tacy mądry, jak myslicie.
Przypuśćmy, że wybieracie się na randkę i okazuję się, że osoba z którą się umówiliście, jeździ takim samym samochodem jak wy. Nieco później dowiadujecie się, że mama tej osoby ma na imię tak samo jak wasze i że ich urodziny wypadają w tym samym dniu. A potem odkrywacie, że oboje uwielbiacie kaczora Donalda, lubicie pizze i nie znosicie szpinaku. "jesteśmy dla siebie stworzeni'– myślicie. Ok, ale zastanówcie się dobrze. Ile osób na świecie posiada taki samochód jak wy? Jesteście mniej więcej w tym samym wieku, a więc wasze matki też, a ich imiona były być może bardzo popularne w momencie ich narodzin. Dorastaliście w tym samym dziesięcioleciu, a więc oglądaliście te same programy dla dzieci. Prawie wszyscy kochają pizzę i wiele osób nienawidzi szpinaku.
Koncentrując się na podobieństwach nie bierzecie pod uwagę wielu innych informacji i popełniacie błąd teksańskiego strzelca wyborowego.
Wyrażenie to ma początek w anegdocie o teksańskim kowboju strzelającym na oślep do ściany stodoły- w jednym miejscu otworów jest więcej a innych mniej. Jeśli kowboj narysuje tarcze ze środkiem w miejscu, w którym skupiło się najwięcej dziur po kulach, będzie to wyglądało, jakby był naprawdę wyborowym strzelcem. Jako posiadacze ludzkiego mózgu, postępujecie tak przez cały czas. Wyłanianie skupisk przypadków to łatwe do przewidzenia, wadliwe funkcjonowanie logiki.
Będąc pod wrażeniem przewidywań Nostradamusa dotyczących Hitlera, ignorujecie to, że napisał prawie tysiąc różnego rodzaju wieloznacznych przepowiedni, a większość z nich nie ma żadnego sensu. Wszystko staje się jeszcze mniej interesujące, gdy się dowiadujecie, że Hister to łacińskie określenie rzeki Dunaj. Jednym z powodów dla którego naukowcy najpierw formułują hipotezę, a następnie starają się jej zaprzeczyć, przeprowadzając nowe badania, jest właśnie próbą uniknięcia tego błędu.

Podobnie jak dobra passa w kasynie, niesamowite serie trafnych rzutów w kosza czy tornado, które ominęło kościół- ludzie uwielbiają szukać znaczeń po fakcie, przypisywać im szczególne znaczenia nie zauważając wszystkich przypadków przegranej, liczbę niecelnych rzutów czy zniszczonych budynków. Wszędzie tam, gdzie ludzie doszukują się znaczenia, można dojrzeć błąd teksańskiego strzelca wyborowego. A my uwielbiamy szukać magicznych znaczeń, bawić się w ekspertów na temat skojarzenia dwóch faktów lub znalezienia podobieństw. Potrzebujemy porządku, gdyż to on sprawia, że łatwiej żyć i poruszać się w nieuporządkowanym świecie. Wzorce dostrzegamy wszędzie, ale niektóre z nich powstają przypadkowo i nic nie znaczą. Tak po prostu działa matematyka...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Arystoteles dnia Sob 21:24, 16 Lut 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:17, 16 Lut 2019    Temat postu: Re: O błędnym myśleniu ludzkim tak ogólnie.

Ja bym dodał jeszcze taki przypadek opisanego wyżej błędnego myślenia.

Błędy w myśleniu innych ludzi obserwujemy nagminnie, wciąż się powtarzają - widzimy zewsząd ile jest wypadków, błędnych decyzji, są wojny, przestępstwa, złe emocje. Jeśli spojrzymy na innych ludzi, to większość z tego, co dostrzeżemy będzie jakieś "nie tak", będzie z jakimś błędem, niedoskonałością, czujemy że da się to zrobić lepiej, sami byśmy to zrobili lepiej...
Przypadek?...
Jeśli uważacie, że nagromadzenie tych ludzkich błędów ewidentnie świadczy o wyróżnionej pozycji osądzającego, że za dużo mamy potwierdzeń aby można go było uznać to za przypadkowe, to niestety nie jesteście tacy mądry, jak myslicie.
Problem jest w tym, że NA JAKIM POZIOMIE OCEN SIĘ NIE ZNAJDUJEMY to i tak zawsze OCENIAMY TYM POZIOMEM OCEN, tymi przekonaniami jakie posiadamy. Nie jesteśmy w stanie odróżnić przekonań głupszych od naszych od tych mądrzejszych od naszych - widzimy je razem jako INNE. W ten to sposób wszystko co inne utożsamia się z głupszym.

Jest to kolejny przypadek błędu, który można by chyba nazwać BŁĘDEM ZAŁOŻONEJ PERSPEKTYWY, czy też efektem SAMOSPRAWDZAJĄCEJ SIĘ PRZEPOWIEDNI. Polega on na tym, że wszystko OCENIAMY POSIADANYMI ZAŁOŻENIAMI. Nie oceniamy jakąś ogólną mądrością, jakąś kosmiczną, zdystansowaną od stanu ludzkiego rozumienia supermądrością i superwiedzą, ale zawsze tym, co wcześniej uznaliśmy za słuszne.

Jest jeszcze jeden ciekawy przykład tego błędu wiąże się z argumentacją przeciw teizmowi. Ateista zakłada, że światem rządzą ścisłe prawa fizyki. Prawa te są ścisłe, czyli nieprzekraczalne (postulat metodologiczny). Które to są prawa? - oczywiście te znane, bo innych...
nie znamy. Zatem ściągając oceny rzeczywistości do wspomnianego postulatu metodologicznego i realiów posiadanej wiedzy, ateista z góry uzna, że np. każdy zgłaszany fenomen kwalifiikujący się jako cud, będzie uznany za nieprawdziwy. Czy zostanie zakwalifikowany od razu i bez sprawdzenia, czy może po drodze ateista trochę poudaje "że sprawdza" (choć w istocie z góry co ma wyjść w tych sprawdzeniach), to już szczegół techniczny. Ateista wie, zę "cudów nie ma", co jest prawdą świata, a zatem uważa też staraania w kierunku obalenia cudu (nie w kierunku bezstronnego sprawdzenia go!) za etycznie słuszne. W końcu "wiadomo", że cudów nie ma i "wiadomo", że za cudami stoi oszustwo bądź ignorancja. Ateista nie będzie epistemologii i metodologii zaczynał od zera, nie będzie sprawdzał fenomenów cudów, tak jakby pierwszy raz się o nich dowiedział i nigdy nie miał żadnego własnego światopoglądu (a tylko takie sprawdzanie byłoby tym rzetelnym prawdziwym sprawdzeniem). Tak to ci, którzy "wiedzą" często okazują się głupcami, bo gdybym nie wiedzieli (z góry), to by sprawdzali uczciwie, a jak "wiedzą", to mataczą.
Tak to efekt samosprawdzającej się przepowiedni ma swoje kolejne wydanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:34, 16 Lut 2019    Temat postu:

Cytat:
Polega on na tym, że wszystko OCENIAMY POSIADANYMI ZAŁOŻENIAMI.

Ja oceniam tym: [link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Nie oceniamy jakąś ogólną mądrością, jakąś kosmiczną

Ja taką oceniam odwołując się do tego co wypracowała psychologia na temat zniekształceń poznawczych plus to, ze wiemy, że nasze myślenie często zawiera błędy logiczne, a wiemy o błędach bo dopracowaliśmy się poprawnego myślenia (link wyżej). Mnie to wystarczy i obalę dzięki temu każdy zabobon, a przynajmniej nie dam sobie wcisnąć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:57, 16 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Cytat:
Polega on na tym, że wszystko OCENIAMY POSIADANYMI ZAŁOŻENIAMI.

Ja oceniam tym: [link widoczny dla zalogowanych]

Oceniasz tym wszystkim na raz?
Jakoś tak automatycznie, nie dodając własnego osądu?...
Nic, zupełnie nic z Twojej wiedzy tu nie gra roli, tylko bierzesz tego pdfa, aplikujesz nim tekst jakiejś wypowiedzi i dostajesz w efekcie pewny, obiektywny osąd?... :shock:

Arystoteles napisał:
Cytat:
Nie oceniamy jakąś ogólną mądrością, jakąś kosmiczną

Ja taką oceniam odwołując się do tego co wypracowała psychologia na temat zniekształceń poznawczych plus to, ze wiemy, że nasze myślenie często zawiera błędy logiczne, a wiemy o błędach bo dopracowaliśmy się poprawnego myślenia (link wyżej). Mnie to wystarczy i obalę dzięki temu każdy zabobon, a przynajmniej nie dam sobie wcisnąć.


Psychologia nie jest jedna - w jej łonie sa liczne spory, sprzeczne teorie, ścierajace się poglądy. Ty wiesz, które z nich są tymi na pewno słusznymi?
I na pewno w jednoznaczny, ścisły sposób ten właśnie podzestaw koncepcji zastosujesz...
To właściwie oznacza, że posiadasz coś bliskiego wszechwiedzy na temat psychologii - bo to, nad czym się fachowcy z tej dziedziny zastanawiają, spierają, nie mogą dojść do porozumienia, Ty po prostu stosujesz i nie ma tu żadnych wątpliwości. :shock:
Aby na pewno aż taki z Ciebie geniusz?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:01, 16 Lut 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Psychologia nie jest jedna - w jej łonie sa liczne spory, sprzeczne teorie, ścierajace się poglądy. Ty wiesz, które z nich są tymi na pewno słusznymi?


Zaczynamy to rozumieć. W psychologii i neurobiologii kognitywnej od ponad 20 lat zachodzą rewolucyjne zmiany. Ich bezpośrednim następstwem jest ewolucyjne wyjaśnienie, dlaczego ludzkie umysły tworzą wierzenia religijne, dlaczego tworzymy określone rodzaje wierzeń i dlaczego nasze umysły są podatne na ich przyjmowanie i rozpowszechnianie. Przykro mi, ale wszystko wskazuje na to, ze to umysł jest tym prawdziwym miejscem narodzin bogów. Naprawdę jest mi przykro i wam współczuje, że tak się oszukujecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 66 tematów


PostWysłany: Sob 23:43, 16 Lut 2019    Temat postu:

Cytat:
Przykro mi, ale wszystko wskazuje na to, ze to umysł jest tym prawdziwym miejscem narodzin bogów.

podobnie jak psychologi, i nie wiem, czemu ci przykro :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:30, 17 Lut 2019    Temat postu:

lucek napisał:
nie wiem, czemu ci przykro


Bo to jest smutne, jak widzisz, że ktoś się oszukuje. To smutne jak nie ma szczęśliwego zakończenia, a jeśli Boga chrześcijańskiego nie ma to dla teistów zakończenie będzie rozczarowaniem.

Wiara w Boga jest przypadkowym produktem ubocznym innych cech, które dawały ludziom przewagę przystosowawczą. Nasi przodkowie mieli większą szanse przeżycia, gdy dopatrywali się różnych istot za każdym krzakiem, nawet jeśli ich tam nie było oraz ujmowali wszystko, co się wokół nich działo w pewne narracje i związki przyczynowe. Te same cechy uczyniły ludzi bardziej podatnymi na wiarę w Boga – dopatrywania się przyczyn, narracji i inteligentnych istot tam, gdzie w rzeczywistości wcale ich nie ma. Do wielu ludzi argumenty na rzecz istnienia Boga przemawiają, bo jesteśmy do nich biologicznie predysponowani. Wszelkie przesłanki są przesłankami o niczym.

To jest zbyt obszerne, by to tu wyjaśnić. Polecam książkę, którą sam niedawno przeczytałem, a mianowicie [link widoczny dla zalogowanych]
To jest tam naprawdę dobrze wyjaśnione. Autor opisuje ewolucyjne mechanizmy napędowe religijności. Objaśnia jak na drodze ewolucji powstają mechanizmy psychiki i mózgu, które odpowiadają za doznania religijne. Wyjaśnia dlaczego umysł ludzki tak łatwo ulega wierze w rzeczy nadprzyrodzone, jak to się dzieje, że ludzki mózg wytwarza wiarę w niewidzialnego Boga. Wiara religijna jest produktem ubocznym tak jak fasfudowe zachcianki są produktem ubocznym. Nawet zamiłowanie do muzyki też jest produktem ubocznym. Z tej prostej książki dowiesz się wielu ciekawych rzeczy, chociażby skąd ta powszechna u niemal większości dzieci koncepcja potworów pod łóżkiem (dziedzictwo po naszym wczesnym etapie życia, gdzie noce spędzaliśmy na drzewach, pod którymi czaiły się drapieżniki, i dlatego cały czas mieliśmy baczenie na zagrożenia z dołu). Ludzie jako gatunek mają silną tendencję do tego, by niewyraźne oznaki interpretować jako coś spowodowanego świadomie przez czynnik sprawczy (świetnym przykładem zdradzającym takie myślenie jest chociażby przykład myślenia fedora – gość idealnie udowadnia gadkę naukowców i badaczy ewolucyjnych. Podpowiem tylko, że kluczem do zrozumienia wiary jest nadaktywny mechanizm wykrywania sprawczości [link widoczny dla zalogowanych] faworyzuje on wyciąganie wniosków odnośnie czynników sprawczych, których nie widzimy. Gdy mózg wytwarza takie połączenie, to pozostaje niewielki krok do wiary w upiora, ducha, nawet wszechpotężnego. Zdolność ta pojawiła się bo miała znaczenie adaptacyjne, stąd zupełnie naturalne jest, że zakładamy obecność istot, których nie możemy zobaczyć, i wierzymy, że mogą one wpływać na nasze życie. Równie naturalne jest założenie, że taka istota –jeśli ją poprosimy- może wpływać na to, co nam się przydarza. Prośba niezwykle łatwo staje się modlitwą. Tu w grę wchodzi naprawdę mnóstwo ciekawych procesów (rozłączne procesy poznawcze, nadaktywne wykrywanie sprawczości, procesy prowadzenia rozmów w myślach, mechanizm przywiązania..), które prowadzą w do wyobrażeń o siłach nadnaturalnych i nadprzyrodzonych wierzeń. Jako istoty społeczne i biologiczne wyposażone we wszystkie te zdolności adaptacyjne jesteśmy predysponowani do tego, by uwierzyć w boską postać, z którą będzie łączyć nas silna wiez. Możemy jej przypisać celowe zamiary i działanie, przenieść na nią niektóre emocje z wczesnych lat naszego zycia i wreultacie uwierzyć, ze taka istota pragnie nawiązać z nami kontakt. Jednak pozostaje ona niewidzialna i w znacznym stopniu wymyślona, z wyraźnie brakującymi fragmentami. W jaki sposób taka istota przemienia się w Boga? Autor odwołuje się do tzw. światów minimalnie kontrintuicyjnych. Bardzo wciągające!


Ostatnio zmieniony przez Arystoteles dnia Nie 2:34, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 66 tematów


PostWysłany: Nie 2:47, 17 Lut 2019    Temat postu:

Cytat:
Wiara w Boga jest przypadkowym produktem ubocznym innych cech, które dawały ludziom przewagę przystosowawczą.


dla mnie "wiara w boga" jest taką samą wiarą, jak wiara np. w to co napisałeś poprzednio:

Cytat:
W psychologii i neurobiologii kognitywnej od ponad 20 lat zachodzą rewolucyjne zmiany. Ich bezpośrednim następstwem jest ewolucyjne wyjaśnienie, dlaczego ludzkie umysły tworzą wierzenia religijne


bo zarówno pojęcie "wiara" interpretuję inaczej niż ty zdajesz się interpretować jak i pojecie "bóg" inaczej, i w tym sensie to twoje stwierdzenie, w stosunku do mnie jest twoim urojeniem wynikającym z wiary w tego stwierdzenia prawdziwość.

tu zresztą też pokazałeś, ze Michał ma rację pisząc że założenie determinuje sposób postrzegania (takiego sobie skrótu myślowego użyję)

"wiara" niezależnie czy jest to "wiara w boga", czy wiara np w prawdziwość niesprawdzonej przez siebie tezy "naukowej" zawsze będzie mogła prowadzić do błędnych wyobrażeń, bo wiara to tylko wyobrażenie, tego, co osobiście nie zostało poznane :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:01, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Wiara w Boga jest przypadkowym produktem ubocznym innych cech, które dawały ludziom przewagę przystosowawczą. Nasi przodkowie mieli większą szanse przeżycia, gdy dopatrywali się różnych istot za każdym krzakiem, nawet jeśli ich tam nie było oraz ujmowali wszystko, co się wokół nich działo w pewne narracje i związki przyczynowe. Te same cechy uczyniły ludzi bardziej podatnymi na wiarę w Boga – dopatrywania się przyczyn, narracji i inteligentnych istot tam, gdzie w rzeczywistości wcale ich nie ma. Do wielu ludzi argumenty na rzecz istnienia Boga przemawiają, bo jesteśmy do nich biologicznie predysponowani. Wszelkie przesłanki są przesłankami o niczym.

Takie tłumaczenia są fajne. Sam je nieraz stosuję. Ale ja osobiście od jakiegoś czasu mam do nich dystans. Uważam, że mogą być co najwyżej bardzo słabiutką przesłanką i niczym więcej. Owe "związki przyczynowe" w stylu wiary dającej jakiś plusik do emocji można równie dobrze tłumaczyć na niezliczoną ilość sposobów, albo i przeciw nim. Wiarę w Boga można traktować zarówno jako przystosowanie do niepewności świata, jak i odwrotnie jako postać braku przystosowania, bo przecież "logiczniej" byłoby tłumaczyć to samo prawami natury, jak to chcieliby scjentyści. Można sobie tłumaczyć każdą rzecz - dlaczego ktoś napisał posta? - Bo to stanowi ewolucyjną zdobycz związaną z ruchliwością palców, które ćwiczą się stukaniem po klawiaturze. Ale może posta ktoś napisał, bo ma naturalną potrzebę komunikowania się. Ale może należałoby to tłumaczyć tym, że potrzebuje rywalizować (co też jest naturalne), więc pisze polemiczny tekst.

Jak ktoś kiedyś oglądał jakiś film, albo czytał książkę z bogatej twórczości Agaty Christie, to pewnie zauważył, że zwykle jest tak iż choć jeden człowiek ginie, to niemal wszyscy w okolicy MAJĄ MOTYW. To tłumaczenie owymi "przystosowaniami" na ileś tam sposobów, to takie właśnie motywy (jak do zbrodni). Może dlatego ktoś rywalizuje, ze w ten sposób z większym prawdopodobieństwem przekaże geny, ale inne osobniki nie rywalizując w taki sposób też przekazują geny (sa takie skuteczne strategi pewnych samców). Tłumaczyć MOŻLIWYM SCENARIUSZAMI - MOTYWAMI naprawdę da się niemal wszystko. A - jak to u Agaty Christi - najczęściej morderca okazuje się jeden konkretny (rzadziej współpracująca para), choć motyw, często tez sposobność posiadało wiele osób.
Z resztą, nie oponuję całkowicie przeciw tego rodzaju tłumaczeniom. Ale jeśli ktoś twierdzi, że on "wie jak to było" z tą religią, czy z tymi ewolucyjnymi potrzebami, to chciałoby się powiedzieć: zdaje ci się!
Masz jakiś schemacik, który może słuszny, a moze nie. Dopatrzyłeś się, jakby to mogło być, a nawet czasem w iluś tam przypadkach coś jest na rzeczy. Ale czy tak było na pewno?

Na koniec wytłumaczę "przyczynowo" jak powstał ateizm. Naturalnie na początku był teizm. Ale teizm stawia wymagania moralne. Cześć ludzi nie potrafiła ich spełnić, więc aby sobie tę słabość jakoś uzasadnić, porzuciła wiarę.
Albo może inaczej - ateizm (przynajmniej u mężczyzn) wziął się z kompleksu edypa. Ten kompleks wiąże się z zazdrości erotycznej o własną matkę. Tym, którego się za to odrzuca, nie lubi jest konkurent - ojciec. Ojciec to jednocześnie autorytet, ale że jest widoczny, na co dzień jest, nie można go nijak odrzuić. Z drugiej strony najwyższym autorytetem jaki jest do wyobrażenia jest sam Bóg, to na niego sa przenoszone negatywne emocje i potrzeba odrzucenia. Tutaj się da łatwiej, bo Boga nie widać, więc mamy ateizm.

Jeszcze wytłumaczę skąd jest ateizm na trzeci sposób. Wziął się z potrzeby zanegowania postów, które się zaleca w wielu religiach. Osoby które mają problem z wytrzymaniem bez jedzenia, ostatecznie radzą sobie w ten sposób, że odrzucają religię. Wtedy nie muszą już pościć...

Taki - skądinąd wyglądających na logiczne i przyczynowe - tłumaczeń na ateizm, teizm, zbieranie znaczków, czy tumiwisizm jestem w stanie produkować na pęczki. Może w przypadków niektórych nawet "coś będzie na rzeczy". Ale właśnie Z RACJI NA ŁATWOŚĆ Z JAKĄ MOŻNA TE TŁUMACZENIA TWORZYĆ mam do nich mocno zdystansowany stosunek. Widzę wokół, jak wielu ludzi, znajdując dowolny motyw, który komuś daje się przypisać, już "wiedzą jak jest". I np. oskarżają kogoś o złe intencje, nawet o jakieś kradzieże, czy inne bezeceństwa. Szczególnie starsze osoby mają pod tym względem łatwość - bo starcza nieufność, połączona z naiwnym brakiem krytycyzmu pomagają tym ludziom uwierzyć jako w bezsporną prawdę w każdy pomysł - motyw, jaki im przyjdzie do głowy. Ludzie, którzy krytycyzmu się nie wyzbyli, choć motywy też pewnie będą tworzyli (to akurat jest naturalne, bo to jest po prostu rozważanie scenariuszy, czyli po prostu myślenie), to jednak będa mieli na tyle zdrowego rozsądku, że nie przypiszą im zbyt łatwo flagi "to tak jest, na pewno".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 66 tematów


PostWysłany: Nie 3:22, 17 Lut 2019    Temat postu:

Michał napisał:
Na koniec wytłumaczę "przyczynowo" jak powstał ateizm. Naturalnie na początku był teizm. Ale teizm stawia wymagania moralne.

a tu to się nie zgodzę, teizm stawia wymagania moralne np. życia w prawdzie. Wielu ludzi w żadnego Boga nie wierzy, a i tak chodzi do kościółka co niedziela, z różnych powodów, ale też często ze zwykłego konformizmu.

Trzeba więc, zazwyczaj większej uczciwości i odwagi by być ateistą niż "praktykującym niewierzącym", czyli spełniać wyższe wymogi moralne :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:28, 17 Lut 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński i jego porywające fantazje o ateizmie napisał:
..


Jest różnica pomiędzy twoimi fantazjami o ateizmie, a moimi faktami o religii, a mianowicie, za mną stoi nauka, szczególnie neurobiologia kognitywna i społeczna – pokazuje nam jak i dlaczego ludzkie umysły wytwarzają wierzenia religijne. To nie są rzeczy dla prostaczków i ludzi, którym wystarczają święte księgi, w których Bóg zsyła niedźwiedzie na dzieci. Przy okazji doczytaj sobie o -hełmie boga- jak mówi Lone Frank, duńska neurobiolożka, i dziennikarka "sacrum znajduje się między uszami".

Cytat:
Naturalnie na początku był teizm.

Tu się zgodzę. Często dzieci określa się jako 'intuicyjnych teistów'. U dzieci przejawia się coś, co nazywane jest promiskuitywną teologią – podstawową preferencją do zrozumienia świata w kategoriach celowości. Przyczynia się to do naszej obecnej wiedzy na temat dziecięcej wiary. Koncepcja Boga i świata stworzonego dzieci przyjmują spontanicznie, bez żadnych ingerencji ze strony dorosłych. W głębi serca wszyscy jesteśmy urodzonymi kreacjonistami. Dopiero niewiara wymaga wysiłku.


Ostatnio zmieniony przez Arystoteles dnia Nie 3:30, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 66 tematów


PostWysłany: Nie 3:39, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
W głębi serca wszyscy jesteśmy urodzonymi kreacjonistami.


a skoro tak, to dlaczego mamy żyć wbrew naturze :shock: ?

Arystoteles napisał:
Przy okazji doczytaj sobie o -hełmie boga- jak mówi Lone Frank, duńska neurobiolożka, i dziennikarka "sacrum znajduje się między uszami".

może twoją głęboką wiarę w tego typu autorytety ostudzi jednak przypomnienia, że nazistowskie Niemcy też miały wielu podobnych naukowców pozwalających stworzyć im naukowe podstawy


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 9:27, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:37, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Michał Dyszyński i jego porywające fantazje o ateizmie napisał:
..


Jest różnica pomiędzy twoimi fantazjami o ateizmie, a moimi faktami o religii, a mianowicie, za mną stoi nauka, szczególnie neurobiologia kognitywna i społeczna – pokazuje nam jak i dlaczego ludzkie umysły wytwarzają wierzenia religijne. To nie są rzeczy dla prostaczków i ludzi, którym wystarczają święte księgi, w których Bóg zsyła niedźwiedzie na dzieci. Przy okazji doczytaj sobie o -hełmie boga- jak mówi Lone Frank, duńska neurobiolożka, i dziennikarka "sacrum znajduje się między uszami".

Patrząc na ten Twój tekst mam jeszcze jedno uzasadnienie skąd wziął się ateizm. Jest on efektem pragnienia posiadania bliżej nieokreślonego poczucia wyższości i kompetencji.
Widać to dobrze u wielu ateistów, jak się przerzucają deklaracjami o zgodności z nauką, logiką, w ogóle całą wspaniałą wiedzą ludzkości. Z drugiej strony mieliby być ci marni teiści - zabobonni, nieświadomi tego, jak to ewolucyjne potrzeby sterują ich odczuwaniem i potrzebą generowania sobie w głowie bytów iluzorycznych. Jak sobie ktoś taki fajny obrazek w głowie ustawi, a potem nad nim mentalnie pracuje, dodając coraz to nowe pomysły, jak ateizm dowodzi kompetencji, zaś teizm ignorancji, można osiągnąć stan WYŻSZEGO SAMOZADOWOLENIA.
Oczywiście można tę potrzebę zrozumieć. Niemal każdy chce się czuć mądry, kompetentny, świadomy. Twarde wskaźniki tego, czym do końca owa kompetencja i mądrość są nie zostały opracowane, a nawet gdyby ktoś propozycję takich wskaźników opublikował, to można by ją przyjąć, albo i nie. Więc każdy ma szerokie pole do popisu, aby siebie wywyższać, poniżając tych, którzy mają inne poglądy.
Mogą to robić też i teiści (niektórzy robię - co przyznaję) - np. wskazując na ateizm jako coś przeciwnego moralności, jako propagowanie samowoli i myślowej i etycznej, wskazywać też ewidentne nielogiczności scjentystycznego myślenia. Dalej wszystko zależy od tego, jak sobie ktoś "podkręci bębenek" samopotwierdzania tego, co się nam bardzo podoba, a w szczególności przekonanie o własnej wyższości moralnej, dobroci, bycia po stronie "obiektywnie słusznej", zagwarantowanej uznaniem źródła owej słuszności - Boga. Jeśli do tego taki teista dorzuci parę rytuałów przez siebie wykonywanych, wzmacniających przekonanie o ich słuszności, to dostaniemy bardzo fajny kompleks samonakręcającej się maszynki do "robienia sobie psychicznie dobrze". To w sposób skuteczny wpływa na poczucie wyższości i samozadowolenia.

W moim przekonaniu ateiści i teiści tutaj ogólnie się nie różnią, co też jednak nie znaczy, że wszyscy ateiści i teiści tak mają. Mają ci, którzy posiadają potrzebę samopotwierdzania się w taki sposób.
Rozumiem, że dla emocji, które jednak lubią hołubić stan wysokiej kompetencji ich posiadacza, zalecanie "kubła zimnej wody" wydaje się mocno nieatrakcyjne, wręcz wredne i głupie, ale jednak co niektórzy są w stanie się na takie wylanie kubła wody zdobyć. Wtedy, niestety, owa własna kompetencja blednie i robi się już nie tak fajnie... :(
Ale niektórzy ten kubeł wody sobie wylewają - po prostu w imię prawdy, w imię wolności intelektualnej nakazującej nie dowierzać łechtającym ego emocjom.
Z drugiej strony są i tacy, którzy jawnie odrzucają w ogóle potrzebę jakiejkolwiek weryfikacji, czy bardziej niezależnego spojrzenia na to co emocje intelektowi gotują (na naszym forum jawną przedstawicielką tego kierunku jest Dyskurs, która wprost stwierdza, że myśli aby "dostarczyć sobie dobrej energii", odrzucając przy tym weryfikację). Ale - może już mnie jawnie (plus dla Dyskurs za swoistą uczciwość postawienia sprawy i dzięki za bycie modelem do rozważań) - znacznie więcej osób hołduje zasadzie: nie zamierzam sobie psuć humoru wyszukiwaniem i "przesadnym" rozważaniem poglądów, które przeczą moim. To jest naturalne, to jest wynikające z ewolucji, biologii, psychologii. Ale...
patrząc z punktu widzenia chłodnego, niezależnego intelektu, jest zwyczajnie błędem, a z punktu widzenia wolności intelektualnej - zniewoleniem umysłu przez emocje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 34 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:42, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Michał Dyszyński i jego porywające fantazje o ateizmie napisał:
..


Jest różnica pomiędzy twoimi fantazjami o ateizmie, a moimi faktami o religii, a mianowicie, za mną stoi nauka, szczególnie neurobiologia kognitywna i społeczna


Szkoda tylko, że jak dotąd nigdzie żadnych "faktów" nie przedstawiłeś poza samymi pustymi deklaracjami twej wiary w to, że "fakty" masz. Z tego, że coś sobie nazwałeś arbitralnie "faktem" nic jeszcze nie wynika. Kompletnie nic


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 13:44, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:00, 17 Lut 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Patrząc na ten Twój tekst mam jeszcze jedno uzasadnienie skąd wziął się ateizm. Jest on efektem pragnienia posiadania bliżej nieokreślonego poczucia wyższości i kompetencji.


Samo patrzenie to jeszcze trochę za mało. Jeśli uważasz, że badacze, których cytowałem, którzy są znamienitymi badaczami w dziedzinie psychologii, psychiatrii, biologii ect.. że ich wnioski na temat powstawania określonych rodzajów wierzeń i skąd ta podatność umysłów na ich przyjmowanie, że biologicznie jesteśmy do tego predysponowani ect. że oni gdzieś konkretnie sie mylą w całych tych latach badań i pracy to przedstaw argumenty, z chęcią poczytam opinie z drugiej strony. Ale zrób to jak temat przestudiujesz, a nie teraz, byleby tylko coś na odczepnego napisać i cieszyć się, że się coś napisało. Podałem przykład literatury dostępnej. I nie wymyślaj proszę więcej bajek na temat ateizmu, bo poproszę cię o konkretne badania i ekspertów, którzy do takich wniosków z badań doszli i będzie ci głupio, bo nic nie będziesz miał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15713
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Nie 14:06, 17 Lut 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Na koniec wytłumaczę "przyczynowo" jak powstał ateizm. Naturalnie na początku był teizm. Ale teizm stawia wymagania moralne. Cześć ludzi nie potrafiła ich spełnić, więc aby sobie tę słabość jakoś uzasadnić, porzuciła wiarę.

Najdurniejsze stwierdzenie tego roku. A nie - niżej jest nowy rekordzista:

Cytat:
Albo może inaczej - ateizm (przynajmniej u mężczyzn) wziął się z kompleksu edypa. Ten kompleks wiąże się z zazdrości erotycznej o własną matkę. Tym, którego się za to odrzuca, nie lubi jest konkurent - ojciec. Ojciec to jednocześnie autorytet, ale że jest widoczny, na co dzień jest, nie można go nijak odrzuić. Z drugiej strony najwyższym autorytetem jaki jest do wyobrażenia jest sam Bóg, to na niego sa przenoszone negatywne emocje i potrzeba odrzucenia. Tutaj się da łatwiej, bo Boga nie widać, więc mamy ateizm.


Z szacunku do MD zakładam, że powyższe stwierdzenia to ironia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:19, 17 Lut 2019    Temat postu:

Cytat:
Szkoda tylko, że jak dotąd nigdzie żadnych "faktów" nie przedstawiłeś poza samymi pustymi deklaracjami twej wiary w to, że "fakty" masz. Z tego, że coś sobie nazwałeś arbitralnie "faktem" nic jeszcze nie wynika. Kompletnie nic


Dla ciebie rysowane filmiki. To musi ci wystarczyć.
https://www.youtube.com/watch?v=ng4IP3cLcoU
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:40, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Cytat:
Szkoda tylko, że jak dotąd nigdzie żadnych "faktów" nie przedstawiłeś poza samymi pustymi deklaracjami twej wiary w to, że "fakty" masz. Z tego, że coś sobie nazwałeś arbitralnie "faktem" nic jeszcze nie wynika. Kompletnie nic


Dla ciebie rysowane filmiki. To musi ci wystarczyć.
https://www.youtube.com/watch?v=ng4IP3cLcoU

To mi wystarczyło do przyswojenia sobie jakiejś - jednej z tysięcy możliwych - interpretacji wiary religijnej przez osoby, które mają właśnie takie zapatrywania. Ciekawy głos. Gdybym miał czas i ochotę, to bym stworzył podobny filmik, gdzie też ukazałbym przesłanki odrzucenia religii przez ateizm. Wysmarowałbym piękne ciągi przyczynowo skutkowe, o potrzebie uwolnienia się od moralności, o pragnieniu ukazania siebie kompetentnym w oczach własnych i innych ludzi, o tym jako to komuś jakiś ksiądz zalazł za skórę i teraz - zrażony zwykłymi ludzkimi nieporozumieniami - wrzuca do kosza całą ideę religii i Boga. Wszystkie te uzasadnienia byłyby - a jakże - i całkiem wiarygodne psychologicznie, i oparte na faktach (bo rzeczywiście widać np. dużą korelację odrzucania religii przez ludzi z przykrymi doświadczeniami z katechezy, czy innych form kontaktów z KRK). Ostatecznie wysmarowałbym z tego piękny wniosek, że odrzucenie religii nie jest żadną przemyślaną decyzją, lecz wynika z prostych zaszłości i praw psychologii. Tak jak z praw psychologii (a też nie z rzetelnego przemyślenia i decyzji) miałoby wynikać owej religii przyjęcie.
Malować takie mentalne obrazki można na setki sposobów. Ich wartość jest bardzo zgrubna, ogólna - tzn. warto się nad nimi zastanawiać, bo może w tym, czy innym przypadku "coś na rzeczy" jest, ale przypisywanie tym obrazkom jakiejś rzetelnej postaci wyjaśnienia sprawy, jest uwierzeniem w kolejny mit. Ale jak kto chce, to w ten mit uwierzy, jego wybór...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
decir




Dołączył: 04 Cze 2017
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: kasztel
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:42, 17 Lut 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Na koniec wytłumaczę "przyczynowo" jak powstał ateizm. Naturalnie na początku był teizm. Ale teizm stawia wymagania moralne. Cześć ludzi nie potrafiła ich spełnić, więc aby sobie tę słabość jakoś uzasadnić, porzuciła wiarę.


Bzdura... Pierwsze jak zawsze było "nie wiem" .Dopiero z tego pojawił się teizm i ateizm .
Wymagania moralne to stawia życie społeczne , teizm powstał jako i wciąż jest narzędziem kontroli .
MD zbyt poważnie bierze opis z Ks.Rz i już mu się w czaszce kiełbasi co i jak .

Michał Dyszyński napisał:

Albo może inaczej - ateizm (przynajmniej u mężczyzn) wziął się z kompleksu edypa. Ten kompleks wiąże się z zazdrości erotycznej o własną matkę. Tym, którego się za to odrzuca, nie lubi jest konkurent - ojciec. Ojciec to jednocześnie autorytet, ale że jest widoczny, na co dzień jest, nie można go nijak odrzuić. Z drugiej strony najwyższym autorytetem jaki jest do wyobrażenia jest sam Bóg, to na niego sa przenoszone negatywne emocje i potrzeba odrzucenia. Tutaj się da łatwiej, bo Boga nie widać, więc mamy ateizm.


:shock: , człowieku gorzej Ci ??

Irbisol napisał:

Z szacunku do MD zakładam, że powyższe stwierdzenia to ironia


Myślę ,że są granice . A MD jednak już ją przekroczył .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:52, 17 Lut 2019    Temat postu:

decir napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Na koniec wytłumaczę "przyczynowo" jak powstał ateizm. Naturalnie na początku był teizm. Ale teizm stawia wymagania moralne. Cześć ludzi nie potrafiła ich spełnić, więc aby sobie tę słabość jakoś uzasadnić, porzuciła wiarę.


Bzdura... Pierwsze jak zawsze było "nie wiem" .Dopiero z tego pojawił się teizm i ateizm .
Wymagania moralne to stawia życie społeczne , teizm powstał jako i wciąż jest narzędziem kontroli .
MD zbyt poważnie bierze opis z Ks.Rz i już mu się w czaszce kiełbasi co i jak .

Michał Dyszyński napisał:

Albo może inaczej - ateizm (przynajmniej u mężczyzn) wziął się z kompleksu edypa. Ten kompleks wiąże się z zazdrości erotycznej o własną matkę. Tym, którego się za to odrzuca, nie lubi jest konkurent - ojciec. Ojciec to jednocześnie autorytet, ale że jest widoczny, na co dzień jest, nie można go nijak odrzuić. Z drugiej strony najwyższym autorytetem jaki jest do wyobrażenia jest sam Bóg, to na niego sa przenoszone negatywne emocje i potrzeba odrzucenia. Tutaj się da łatwiej, bo Boga nie widać, więc mamy ateizm.


:shock: , człowieku gorzej Ci ??

Irbisol napisał:

Z szacunku do MD zakładam, że powyższe stwierdzenia to ironia


Myślę ,że są granice . A MD jednak już ją przekroczył .

Irbisol ma rację - w dużym stopniu ironizuję.
Co nie znaczy, że powyższe przykłady są tak zupełnie od czapy. Wskazuję tylko jak łatwo "sobie wytłłumaczyć" co się tam chce. Jeśli ma się wolę, aby to "było wytłumaczone".

Żeby nie było wątpliwości - uważam z grubsza to tłumaczenie powstawania religii w mózgach, jak to przedstawia filimik podlinkowany przez Arystotelesa za tyle samo warty merytorycznie, co tłumaczenie ateizmu kompleksem Edypa. Może to kogoś urażać, może się nie podobać, może on twierdzić, że "przecież jest oczywiście zupełnie inna sytuacja", ale jakby się ów ktoś tak krytycznie sprawie przyjrzał, to by się zorientował, iż w obu przypadkach mamy do czynienia z jakimś tam zarysowaniem scenariusza, wskazaniem zależności, które MOGĄ WYSTĘPOWAĆ, ALE NIE MA ŻADNEJ PEWNOŚCI, CZY NA PEWNO WYSTĄPIĄ, ALBO WYSTĘPUJĄ.
Ale, skoro wątek jest błędach rozumowania to to bardzo pasuje, tak właśnie działają nasze umysły - jak zobaczą pierwszy lepszy pomysł, jak się do czego przykleją, to jakże często uznają to za pełną prawdę o sprawie, albo przynajmniej coś ewidentnie tę sprawę "wyjaśnia". Gdyby sędziowie skazywali nagminnie oskarżonych w oparciu o takie rozumowania, to właściwie nikt nie byłby w stanie się wybronić przed dowolnym jako tako uzasadnionym oskarżeniem - wystarczyłoby wskazać jakiś motyw, coś tam powiedzieć o okolicznościach i pozamiatane - gość zostaje uznany winnym.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 15:11, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 34 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:53, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Cytat:
Szkoda tylko, że jak dotąd nigdzie żadnych "faktów" nie przedstawiłeś poza samymi pustymi deklaracjami twej wiary w to, że "fakty" masz. Z tego, że coś sobie nazwałeś arbitralnie "faktem" nic jeszcze nie wynika. Kompletnie nic


Dla ciebie rysowane filmiki


To się wreszcie wyjaśniło czym są te twoje "fakty": rysunkowymi bajkami dla dzieci. Wszystko jasne


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 15:54, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:55, 17 Lut 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Żeby nie było wątpliwości - uważam z grubsza to tłumaczenie powstawania religii w mózgach, jak to przedstawia filimik podlinkowany przez Arystotelesa za tyle samo warty merytorycznie, co tłumaczenie ateizmu kompleksem Edypa. Może to kogoś urażać, może się nie podobać, może on twierdzić, że "przecież jest oczywiście zupełnie inna sytuacja", ale jakby się ów ktoś tak krytycznie sprawie przyjrzał, to by się zorientował, iż w obu przypadkach mamy do czynienia z jakimś tam zarysowaniem scenariusza, wskazaniem zależności, które MOGĄ WYSTĘPOWAĆ, ALE NIE MA ŻADNEJ PEWNOŚCI, CZY NA PEWNO WYSTĄPIĄ, ALBO WYSTĘPUJĄ.


filmik, który dedykowałem fedorowi bazuje na książce, którą wcześniej zalinkowałem. Oczywiście filmik kilkuminutowy nie odda całości bogactwa książki. Raz jeszcze polecam wydaną po polsku książkę "Dlaczego wierzymy w boga/bogów" J. Andersona Thomsona. Gość jest biologiem ewolucyjnym, prowadził długie badania nad terroryzmem samobójczym.
W owym tomiku krok po kroku, prostym językiem udowadnia, iż wiara w bogów to produkt uboczny nie więcej niż dwudziestu adaptacji ewolucyjnych przydatnych w relacjach społecznych. Religia, czy wiara na te adaptacje się nakłada, jak fast-food na adaptację jedzenia ponad potrzebę, przydatną naszym praprzodkom gdy głód był wszechobecny i jak już zwierzyna się trafiła, trza było żreć na zapas.
Religia to taki psychiczny fast-foof nałożony m.in, na potrzebę bezpieczeństwa, syndrom przywiązania, intuicyjny dualizm duszy i ciała, intensjonalność. Dobra lektura.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 34 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:07, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:

W owym tomiku krok po kroku, prostym językiem udowadnia, iż wiara w bogów to produkt uboczny nie więcej niż dwudziestu adaptacji ewolucyjnych przydatnych w relacjach społecznych


To pokaż te "dowody". Wypisz je tutaj. Bo ja w tym filmiku nie widzę nic poza bezzasadnymi bajkami darwinowskimi, tyle samo wartymi pod względem dowodowym co baśń o siedmiu krasnoludkach. Ale może się mylę. Może są tam gdzieś te super "dowody" ale je przeoczyłem. Więc masz szansę: wypisz te "dowody" tutaj. To się im przyjrzymy


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 16:14, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:59, 17 Lut 2019    Temat postu:

decir napisał:
Wymagania moralne to stawia życie społeczne, ...
Hmm ... życie społeczne trwa i kryzys charakteru moralnego człowieka również.

MD napisał:
Wysmarowałbym piękne ciągi przyczynowo skutkowe, [b]o potrzebie uwolnienia się od moralności, ...
Ta potrzeba nie istnieje, bo większość ludzi nie wie czym jest charakter moralny człowieka.

MD napisał:
... odrzucenie religii nie jest żadną przemyślaną decyzją, lecz wynika z prostych zaszłości i praw psychologii.
Postawiłeś hipotezę roboczą a teraz czas na weryfikację na moim przykładzie.

Jeśli szczegółów nie pamiętasz to punktuje poniżej:
1. Pochodzę z Podkarpacia/kolebki katolickiego fundamentalizmu w Polsce gdzie przystąpiłam do sakramentu I Komunii Św. będąc zidnoktrynowana, że przyjęcie hostii powtórnie w trakcie tej samej mszy św. grozi piekłem;
2. W kościele był tłum dzieci (dzieczynki w jednym rzędzie całej dlugosci kościoła a chłopcy po drugiej stronie), rodzice, krewni i sporo księży z ministrantami (nie ministrantkami) podający hostię do ust klęczącym dzieciem;
3. Hostie przyjęłam i jak nauczył mnie ksiądz na religii kleczlam nadal odmawiając modlitwę z książeczki;
4. W tym czasie podszedł do mnie inny ksiądz z ministrantem i kiedy starałam się wytłumaczyć, że hostię już przyjęłam to wcisnął mi do ust druga;
5. Doznałam traumy do tego stopnia, że straciłam na moment słuch a ze strachu zamknęłam oczy;
6. Kiedy zmysł słuchu zaczął wracać, usłyszałam znane mi tony muzyki kościelnej, więc pomyślałam, że w piekle nie może być aż tak źle, skoro ludzie śpiewają tak jak w kościele;
7. Kiedy odważyłam się otworzyć oczy to stało sie dla mnie jasne, że "piekło" jest składową stanu ludzkiego podobnie jak "niebo" - są przeciwnościami na kontynuum stanu ludzkiego;

Tak więc, po tym nazwijmy umownie "objawieniu", kościół to miejsce/obiekt do którego wiele stadiów stanu ludzkiego udaje się w celach obrządku religii katolickiej, która w Polsce od roku 966 jest tradycją narzuconą przez patriarchat, bo księciu Mieszko I po plemieniu zamarzył się naród.

Więc wyjaśnij mi o czym w wieku 7 lat miałam myśleć?

Decyzja aby skutecznie ukryć moje "objawienie", że tradycja katolicka jest oparta na strachu jako negatywnej pierwotnej emocji ludzkiej a nie na miłości moralnej jako konstruktywnej pierwotnej emocji ludzkiej aby do pełnoletności dożyć była u mnie automatyczna. I jakie to "prawa psychologii" mną kierowały? Wskazałabym raczej na instynkt samozachowawczy, bo pochodzimy z tego samego pokolenia PRLu i nie muszę chyba przypominać programu sankcji socjalnych sprzeciwu wobec tradycji, który nie kończył się tylko na rodzinie.

MD napisał:
Wskazuję tylko jak łatwo "sobie wytłłumaczyć" co się tam chce. Jeśli ma się wolę, aby to "było wytłumaczone".
No dobrze, sam
tego chciałeś.

Katolicyzm przyjąłeś z własnej woli jako osoba dorosła. O czym myślałeś przed podjęciem tej ważnej decyzji i jakie "prawa psychologii" Tobą kierowały, w kontekście faktu, że Twoi rodzice katolikami nie są (zakładam, że żyją).

MD napisał:
Albo może inaczej - ateizm (przynajmniej u mężczyzn) wziął się z kompleksu edypa. Ten kompleks wiąże się z zazdrości erotycznej o własną matkę. Tym, którego się za to odrzuca, nie lubi jest konkurent - ojciec. Ojciec to jednocześnie autorytet, ale że jest widoczny, na co dzień jest, nie można go nijak odrzuić. Z drugiej strony najwyższym autorytetem jaki jest do wyobrażenia jest sam Bóg, to na niego sa przenoszone negatywne emocje i potrzeba odrzucenia. Tutaj się da łatwiej, bo Boga nie widać, więc mamy ateizm.
W kontraście do Twojego "bajkopisarstwa" (żartobliwy termin umowny) ateizm jest fenomenem ogólnoludzkim i powstał w starożytnej Grecji w V wieku przed naszą erą jako stan ludzki ἄθεος/bez bóstw. Może zdołam zatem zainspirować Cię dlaczego właśnie w starożytnej Grecji i dlaczego wtedy? :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 20:09, 17 Lut 2019, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:29, 17 Lut 2019    Temat postu:

Arystoteles napisał:
W owym tomiku krok po kroku, prostym językiem udowadnia, iż wiara w bogów to produkt uboczny nie więcej niż dwudziestu adaptacji ewolucyjnych przydatnych w relacjach społecznych.
W kontekście faktu, że źródłem ateizmu jest starożytna Grecja gdzie w V wieku przed naszą era poeta Diagoras zwany "pierwszym ateistą" skazany został na śmierć za bycie osobą bezbożną, bo odważył się publicznie ośmieszyć kult Demetres i Persefony ale zdołał ujść z życiem gdyż wyroku nie wykonano i faktu, że Arystoteles ukrywał się ze swoim ateizmem, fenomen "relacji społecznych" jak go określasz jest znacznie bardziej złożony. Ale to dobry start - kontynuuj zatem :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin