Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niszcząca czy twórcza rola niekompatybilnych celów dyskusji

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33758
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:40, 29 Lis 2022    Temat postu: Niszcząca czy twórcza rola niekompatybilnych celów dyskusji

Patrząc na dyskusje, jakie się toczą od lat, chyba da się wyodrębnić w nich ogniskowanie się uwagi na dwóch głównych celach.
Cel poznawczy i konsensualny związany jest z ustaleniem spojrzeń na problem, najlepiej uzgodnienia wspólnego stanowiska, a jeśli to byłoby niemożliwe przynajmniej określenia się stron w jego kontekście - co na dany temat myślą, co tu przyjmują, jakie podstawy (założenia) dla sprawy mają.
Cel rywalizacyjny i związany z ochroną swojego z kolei konstruuje dyskusję, jako rodzaj areny na której strony będą w rywalizacji wyłaniały zwycięzcę, albo przynajmniej określały się jako obrońcy określonej koncepcji, idei, podejścia do spraw.

Sam dość silnie preferuję ten pierwszy - bardziej poznawczy - cel. Jednak mam też świadomość, iż mój wybór nie jest jakoś absolutny. Zdaję sobie sprawę, że skoro ludzie MAJĄ SILNĄ POTRZEBĘ określania się w postaci sporu w dyskusji, to moje chciejstwo, aby może patrzyli na zagadnienia bardziej od strony poznawczej niż rywalizacyjnej, jest moim prywatnym stanowiskiem. Nie jest niczym, co należałoby jakoś automatycznie wdrażać, tylko jakimś moim (choć chyba nie tylko moim) osobistym ideałem.
Zdaję sobie bowiem też sprawę, że nawet te cele poznawcze, podejmować jest w stanie wyłącznie ŚWIADOMOŚĆ OKRZEPŁA W SWOIM JESTESTWIE, czyli inaczej mówiąc świadomość, która wie czego chce.

Świadomość o silnej potrzebie wyłonienia się jako konkretne JA, jako ten, który wie, co myśli, gdy coś myśli, kto rzeczywiście ma poglądy jako ona - ta świadomość (a tylko taka może skutecznie uczestniczyć w dyskusji na tematy poznawcze), musi się jakoś sama dla siebie określić. Jedną z najbardziej kluczowych form samookreślenia się, jest właśnie:
- ustanowienie jakiegoś problemu, jakiejś osi sporu z czymś naprzeciw występującym
- zajęcie stanowiska, które ma swoje przeciwne wydanie u oponenta
- zmierzenie się z tym stanowiskiem, także w sposób uwydatniający samą wolę i określoność osoby.

Ja sam trochę postrzegam różne "godnościowe", akcentujące ego, plemienność, "mojość" stawianie spraw jako efekt wewnętrznych wątpliwości w kontekście własnej tożsamości.
Ktoś, kto "nie czuje się w sobie", będzie chciał ten stan poczucia zgodności z sobą jakoś ustanowić i utrzymać. Będzie też chciał w ogóle ów stan stwierdzić, uznać za rodzaj faktu, czyli czegoś co nie jest tylko kolejną z wielu interpretacją, lecz wyrasta sobą poza totalną uznaniowość.

Kluczową sprawą jest tu właśnie dylemat uznaniowości totalnej
Uznaniowość totalna, czyli posadowienie swojego ja jako "co mi się za chwilę pomyśli, a ja to uznam, to ta, będzie i nic nikomu ani niczemu przeciw...". Jeśli w kolejnej chwili zechcę to wcześniejsze uznanie odwrócić na jego przeciwieństwo - to też tak się zrealizuje. A potem może jeszcze to zmienię na trzeci sposób. A potem na czwarty, piąty, tysięczny...
Uznaniowość totalna jest jednak - z samej swojej konstrukcji - stanem, w którym rzeczywistość jest idealnie płaska nic nie ma znaczenia, bo dla świadomości wszystko jest tak samo ważne, trudne, wątpliwe, czy pewne. W takim stanie ZANIKAJĄ RÓŻNICE pomiędzy czymkolwiek, zanika sens posiadania jakiegokolwiek celu, jakiejkolwiek sprawczości. Dla świadomości ten stan - choć przypomina właściwie boską wszechmoc - jest bardzo trudny do zniesienia mentalnie. To jest trochę jakby karykatura wszechmocy, bo co prawda możesz wszystko, ale to wszystko zupełnie nie ma znaczenia, czyli zanika powód, aby czynić cokolwiek.
Dyskusja w stylu rywalizacyjnym może pełnić rolę określania się świadomości wobec czegoś/kogoś, zmagania się z czymś. Wtedy temat sporu staje się drugorzędny wobec samego tego próbowania się własnym JA, z tym pytaniem o granice posiadanej sprawczości, woli.
Jeśli się w jednej dyskusji spotkają osoby z odmiennym podejściem w kontekście wspomnianych dwóch celów, czyli jedna bardzo pragnie rywalizować, a drugiej stan rywalizacji jest obojętny, jako że ona jedynie ustala stan przekonań w jakiejś sprawie, to będą się owe osoby mijały mentalnie. Osoba preferująca cel poznawczy zignoruje (jako nieistotne, niewarte zajęcia się nimi) godnościowo - rywalizacyjne sugestie drugiej strony. Z kolei strona rywalizująca niejednokrotnie porzuci aspekt poznawczy (czyli też zignoruje go), bo będzie miała silną potrzebę pokazania swojej przewagi, woli, zaprezentowania jakiejś postaci swojej tożsamości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin