Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:03, 28 Maj 2024    Temat postu: Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu

Znaczenia pojęć mają to do siebie, że na siebie częściowo nachodzą, tzn. dla każdego pojęcia znajdziemy inne, które częściowo się pokrywa z jego znaczeniem. Niekiedy tych wspólnych części może być wiele i szczególnie wtedy łatwo o pomieszanie pojęć, bo przecież jedno jest jakoś do drugiego podobne. Jeśli jednak chcemy wyjść poza myślenie skojarzeniowe i podejść do tematu bardziej analitycznie, to musimy skoncentrować się na ISTOCIE POJĘCIA, czyli na tym, co jest tak naprawdę tym elementem, który wyróżnia znaczenie tego pojęcia na tle tych innych pojęć.

I tak np. nacjonalizm i szowinizm (ten narodowy) mają całe mnóstwo wspólnych elementów: naród, przywiązanie do narodu, wysoką priorytetyzację narodu, gotowość (nieraz fanatyczną) do obrony tego narodu i jego czci oraz zwalczania jego wrogów, w ogóle myślenie w kategoriach przyjaciół i wrogów narodu etc. Koncentrując się jednak właśnie na tych cechach wspólnych, gubimy istotę obu pojęć, czyli to co czyni de facto nacjonalizm nacjonalizmem, a szowinizm szowinizmem.

I tak istotą nacjonalizmu jest postrzeganie narodu jako nadrzędnej wartości w polityce, założenie, że państwo powinno nade wszystko realizować ten interes narodowy, a istotą szowinizmu jest stawianie własnego narodu w uprzywilejowanej pozycji wobec innych narodów.
Dlaczego tak ważne jest, żeby uchwycić istotę pojęć? Ponieważ wtedy rozumiemy z jakim zjawiskiem mamy do czynienia, jesteśmy w stanie dokonać obiektywnej jego oceny, wskazać konsekwencje wynikające z postaw określanych tymi pojęciami a wreszcie na tej podstawie podejmować takie a nie inne decyzje

Jeżeli np. wrzucimy do jednego worka nacjonalizm z szowinizmem, to tak jakbyśmy wrzucili do jednego worka broniących się Ukraińców z atakujących ich Rosjanami, bo przecież jedni i drudzy w tej wojnie wymachują swoimi narodowymi flagami, powołują się na jakieś narodowe kwestie etc. I w tym momencie staniemy przed dylematem: skoro jedno i drugie jest czymś złym, to właściwie dlaczego popierać którąkolwiek ze stron? Jeśli jednak zrozumiemy faktyczną i ISTOTNĄ różnicę między nacjonalizmem a szowinizmem to będzie jasne, że realizowanie interesu narodowego poprzez obronę własnego narodu przed napastnikiem jest usprawiedliwione, a wręcz chwalebne, natomiast napastowanie innych narodów bo szowiniście się należy więcej i więcej i nie szanuje cudzych granic, już jest czymś nagannym i godnym potępienia.

I w ten sposób dzięki poddaniu analizie pojęć, które niewprawnemu oku mogą się kojarzyć, że są do siebie podobne, czy wręcz synonimiczne, zaczynamy rozumieć inną szalenie istotną kwestię, że w interesie napastnika (szowinisty) jest obrzydzić przeciwnikowi konkurencyjne pojęcie nacjonalizmu, bo to uczyni go bezbronnym na atak!. Wszak jeśli nacjonalizm jest zły, to zła jest obrona interesu narodowego kosztem strat w ludziach, a tym samym Zelenski powinien się poddać, nie narażając obywateli Ukrainy na dalsze ofiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:06, 28 Maj 2024    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Wszak jeśli nacjonalizm jest zły, to zła jest obrona interesu narodowego kosztem strat w ludziach, a tym samym Zelenski powinien się poddać, nie narażając obywateli Ukrainy na dalsze ofiary.

Dokładnie tak.

Jeśli jesteś zwolenniczką strat w ludziach dla obrony "interesu narodowego", to idź się strać pierwsza.

towarzyski.pelikan napisał:
to tak jakbyśmy wrzucili do jednego worka broniących się Ukraińców z atakujących ich Rosjanami

Ukraińcy to się bronią głównie przed administracją ukraińską, żeby ich do woja nie zgarnęła.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Wto 20:08, 28 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:14, 28 Maj 2024    Temat postu: Re: Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu

towarzyski.pelikan napisał:
Znaczenia pojęć mają to do siebie, że na siebie częściowo nachodzą, tzn. dla każdego pojęcia znajdziemy inne, które częściowo się pokrywa z jego znaczeniem. Niekiedy tych wspólnych części może być wiele i szczególnie wtedy łatwo o pomieszanie pojęć, bo przecież jedno jest jakoś do drugiego podobne. Jeśli jednak chcemy wyjść poza myślenie skojarzeniowe i podejść do tematu bardziej analitycznie, to musimy skoncentrować się na ISTOCIE POJĘCIA, czyli na tym, co jest tak naprawdę tym elementem, który wyróżnia znaczenie tego pojęcia na tle tych innych pojęć.

I tak np. nacjonalizm i szowinizm (ten narodowy) mają całe mnóstwo wspólnych elementów: naród, przywiązanie do narodu, wysoką priorytetyzację narodu, gotowość (nieraz fanatyczną) do obrony tego narodu i jego czci oraz zwalczania jego wrogów, w ogóle myślenie w kategoriach przyjaciół i wrogów narodu etc. Koncentrując się jednak właśnie na tych cechach wspólnych, gubimy istotę obu pojęć, czyli to co czyni de facto nacjonalizm nacjonalizmem, a szowinizm szowinizmem.

Też jestem za możliwie precyzyjnym nazywaniem rzeczy, więc ogólnie z postulatem się zgadzam. Ale widzę z kolei inny problem w tym kontekście.
Oto pewne tendencje same w sobie (kto wie, czy nie wszystkie idee i tendencje) mają zwykle jakieś swoje dwie postaci - tę względnie rozsądną, do przyjęcia i postać przesadzoną, czasem jawnie złą. Przykładem może być przemoc domowa, w kontekście sprawowania opieki, wymagań stawianych np. dzieciom, oczekiwań względem współmałżonka.
Praktycznie każdy tyran domowy, gdy się go oskarża o znęcanie nad żoną i dziećmi, nazywa to, jak się odnosił do rodziny słowami typu: "tak, byłem wymagający", albo "uważam, że należy być stanowczym, jasno określać wymagania", czy też "mogłem czasami być nieco zbyt surowy, ale przecież dyscyplina dobrze dzieciom służy, powinny znać granice, wiedzieć, czego się od nich oczekuje" itp. itd.
Z czym mamy więc do czynienia?
Z tyranią, czy "wymaganiami wychowawczymi"?...
Ze znęcaniem się nad dziećmi, czy "konsekwentnym wyrażaniem oczekiwań"?...
"Szowinizm" nie brzmi milo, dlatego chyba żaden szowinista nie nazwie się wprost tym terminem. Jak go nawet spytamy o elementy na szowinizm się składające, to też będzie kluczył, wybielał sformułowania, których użył w swoich napastliwych wobec innych narodów wypowiedziach, a gdy bezrefleksyjnie wychwalał swój naród, odgórnie negując każdy głos krytyczny, to też będzie tłumaczył, że akurat tutaj miał jakieś powody mówić o tych pozytywnych cechach swojego narodu, a nie tych złych (czy coś tam podobnego). Czy mu ktoś udowodni, że jest szowinistą?... Nie! On zawsze w swoich deklaracjach będzie "tylko" nacjonalistą, który kocha swój naród, więc nawet jeśli czasem "z lekką przesadą" tę miłość wypowiada, to jest to jak najbardziej w granicach tego, co należy mówić.

Myślę, że taki szowinista nawet w jakiś sposób jest szczery w tych swoich deklaracjach, często wierzy, że wcale nie jest skrajny w swoich wypowiedziach, bo...
... u niego najczęściej ów "środek ciężkości" pogladu dawno został mocno przesunięty w stosunku do tego, co jest u większości ludzi. To co inni postrzegają jako wypowiedź już bardzo ostrą, skrajną, fanatyczną, nasz szowinista (który wciąż się ma za umiarkownego nacjonalistę) postrzega jako niemalże głos środka... :shock: Wszak mógły się wypowiedzieć ostrzej (np. już wołać o szubienice i zabijanie wrogów narodu, gdziekolwiek ich się wskaże), wszak mógłby być taki skrajny, że dopiero by pokazał!... A tak, jest swoim mniemaniu człowiekiem spokojnym, dalekim od skrajności. Ot, czasem "z lekka może przesadzi", ale to czasem i z lekka...
To tak sam jak ten tyran rodzinny, którego dzieci mają skrajna depresję, a żona miała próbę samobójczą, stwierdzi iż "byłem wymagajacym mężem i ojcem", czy też "czasem mogłem posunąć się nieco z daleko, ale mialem jak najlepsze intencje". I może nawet w jakimś stopniu wierzy w to, co mówi! Wierzy w to, bo już tak przesunął sobie w swojej światodomości ten środek cięzkości tego, co mu wolno, tak dla siebie ustalił ową "normalność" w obszarze, który pozostałe osoby postrzegają już jako wyraźne znęcenie się psychiczne, albo i fizyczne, że roi sobie, jak to niczego złego nigdy rodzinie nie zrobił.

Ja sam zakładam, że moje instynkowne skłonność, moje ukryte pragnienia, emocje będą mną pogrywały właśnie w ten sposób, abym dawał sobie coraz więcej "wolności" do robienia, co mi się tam zachce, jaki by mi kaprys nie przyszedł do głowy. Dlatego obowiazkowo próbuję sobie "patrzeć na ręce" w zakresie, jak nazywam różne moje postawy i zachowania - czy czasem nie stosuję eufemizmow, czy nie odjechałem już daleko w stronę chciejskiego potraktowania różnych moich zachowań. Pewnie wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej, nie chcę tu teraz składać jakiejś samokrytyki, lecz tylko zasygnalizować to, że uważam, iż pierwszą linia obrony przed zaklamaniem, o którym tu piszę, jest STAŁA CZUJNOŚĆ, zadawanie sobie pytania: a gdzie reszta ludzi (nie tylko ja, który sobie ustala zasady tak, aby było mi wygodniej) postrzega ten "środek cieżkości" przekonań - co inni uznaliby np. za wypowiedź wyważoną, a co za napaść słowną. Co inni traktują jako uzasadnioną obronę swojego stanowiska, a co jest już po prostu stoczeniem się na pozycje betonu myślowego, do którego już niemal nic nie dociera, jeśli tylko jest niezgodne z jego przekonaniami.
Wygodnie jest zatem nacjonaliście, który już w ogólnym odbiorze posunął się naprawdę daleko, postrzegać jako "złego" tego - gdzieś tam na pewno się czającego - "szowinistę", którzy przecież mógł być jeszcze bardziej skrajny, mógł ... - da się wymyślić jakiś bardzo bardzo drastyczny przypadek wypowiedzi, czy działania, a potem uznać, iż dopiero to jest ta zła postawa. I już mamy usprawiedliwienie, już jesteśmy fajni i normalni. Tak można ze sobą (i ludźmi) mentalnie pogrywać, używając użytecznego straszaka, którym jest pogląd jeszcze dalej posunięty w stronę kontrowersyjną, niż ten nasz. Ale bardzo często jest pogrywanie z umysłem, czyli forma zaklamania. :nie:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 16:39, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:42, 28 Maj 2024    Temat postu:

Do czego służą definicje podczas porozumiewania się z innymi? Czynią wypowiedź bardziej zwięzłą. Zamiast za każdym razem opisywać rzecz, o którą chodzi, definicje umożliwiają użycie jednego słowa w miejsce obszernego opisu.

Wydawać by się mogło, że w dyskusji najistotniejsze jest więc nie definiendum, ale definiens - czyli nie słowo, ale to, co się pod słowem kryje. Słowo użyte jako definiendum dla obszernego zagadnienia-definiensu powinno mieć więc jedynie rolę pomocniczą. Jakie to jest konkretnie słowo, to powinno być bez znaczenia - ważne, że wszystkie strony są zaznajomione z definicją.

Mimo to ludzie zdają się przykładać ogromną wagę do definiendum - czyli do słowa, a nie do jego znaczenia.
Nie tylko chodzi im o przekazanie, o jakie zagadnienie im chodzi, ale będą się spierać do upadłego, że definiendum, którego oni używają w zastępstwie każdorazowego obszernego opisu zagadnienia, jest jedynym poprawnym definiendum.
Sposób użycia definicji zostaje tutaj więc niejako odwrócony. Zamiast kierować od definiendum do definiensu, to kieruje od definiensu do definiendum - tak jakby to definiendum było gwoździem programu.

A więc to, jakie jest definiendum, zdaje się być paradoksalnie bardziej istotne od definiensu.
Mniej ważne staje się obszerne zagadnienie, o którym toczy się rozmowa (które ktoś nazwał używając definiendum "nacjonalizm"), a bardziej ważny staje się sam fakt użycia słowa "nacjonalizm".

Dlaczego tak się dzieje?

Chodzi o emocje. To nie definiens budzi emocje, ale użyte do odwoływania się do niego definiendum.

Definiens

"przekonanie, że naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z którego wynika określona postawa polityczna, gospodarcza i społeczna"

nie budzi nawet porównywalnie silnych emocji jak definiendum

"nacjonalizm"

I dlatego spór się toczy głównie o "imienia", a nie o to, co się pod nimi kryje.

Niektórzy ludzie są dumni ze swego nacjonalizmu.

"Jestem nacjonalistą!" - jak to dumnie brzmi!

Natomiast

"Jestem przekonany, że naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z czego wynika moja określona postawa polityczna, gospodarcza i społeczna!"

już nie brzmi aż tak dumnie.

Gdy ktoś chce wzbudzić emocje negatywne, działa to podobnie.

"On jest nacjonalistą!" - budzi reakcję: tfuj, ble, błeh, fujki

natomiast

"On jest przekonany, że naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z czego wynika jego określona postawa polityczna, gospodarcza i społeczna!" - budzi reakcję: hmm, ok, no ok, rozumiem, aha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:15, 28 Maj 2024    Temat postu:

A na czym polega nacjonalizm kobiety?

Na tym, że wysyła chłopa na front, żeby "bronił ojczyzny", a sama jedzie do Londynu połazić po Harrodsie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:37, 28 Maj 2024    Temat postu:

Pani nacjonalistka walczy o ojczyznę na okładce Vogue'a. Nawet widać, jak jej kikuty wystają po wybuchach min i pocisków z dział moździerzowych.

[link widoczny dla zalogowanych]

"Portret bohaterstwa" <-- tytuł zdjęcia (serio)



Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Wto 22:37, 28 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:46, 28 Maj 2024    Temat postu:

Nacjonalistka walczy dzielnie na froncie

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 7:52, 29 Maj 2024    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Do czego służą definicje podczas porozumiewania się z innymi? Czynią wypowiedź bardziej zwięzłą. Zamiast za każdym razem opisywać rzecz, o którą chodzi, definicje umożliwiają użycie jednego słowa w miejsce obszernego opisu.

Wydawać by się mogło, że w dyskusji najistotniejsze jest więc nie definiendum, ale definiens - czyli nie słowo, ale to, co się pod słowem kryje. Słowo użyte jako definiendum dla obszernego zagadnienia-definiensu powinno mieć więc jedynie rolę pomocniczą. Jakie to jest konkretnie słowo, to powinno być bez znaczenia - ważne, że wszystkie strony są zaznajomione z definicją.

Mimo to ludzie zdają się przykładać ogromną wagę do definiendum - czyli do słowa, a nie do jego znaczenia.
Nie tylko chodzi im o przekazanie, o jakie zagadnienie im chodzi, ale będą się spierać do upadłego, że definiendum, którego oni używają w zastępstwie każdorazowego obszernego opisu zagadnienia, jest jedynym poprawnym definiendum.
Sposób użycia definicji zostaje tutaj więc niejako odwrócony. Zamiast kierować od definiendum do definiensu, to kieruje od definiensu do definiendum - tak jakby to definiendum było gwoździem programu.

A więc to, jakie jest definiendum, zdaje się być paradoksalnie bardziej istotne od definiensu.
Mniej ważne staje się obszerne zagadnienie, o którym toczy się rozmowa (które ktoś nazwał używając definiendum "nacjonalizm"), a bardziej ważny staje się sam fakt użycia słowa "nacjonalizm".

Dlaczego tak się dzieje?

Chodzi o emocje. To nie definiens budzi emocje, ale użyte do odwoływania się do niego definiendum.

Definiens

"przekonanie, że naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z którego wynika określona postawa polityczna, gospodarcza i społeczna"

nie budzi nawet porównywalnie silnych emocji jak definiendum

"nacjonalizm"

I dlatego spór się toczy głównie o "imienia", a nie o to, co się pod nimi kryje.

Niektórzy ludzie są dumni ze swego nacjonalizmu.

"Jestem nacjonalistą!" - jak to dumnie brzmi!

Natomiast

"Jestem przekonany, że naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z czego wynika moja określona postawa polityczna, gospodarcza i społeczna!"

już nie brzmi aż tak dumnie.

Gdy ktoś chce wzbudzić emocje negatywne, działa to podobnie.

"On jest nacjonalistą!" - budzi reakcję: tfuj, ble, błeh, fujki

natomiast

"On jest przekonany, że naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z czego wynika jego określona postawa polityczna, gospodarcza i społeczna!" - budzi reakcję: hmm, ok, no ok, rozumiem, aha.


bełkot :)

to o czym piszesz to pojęcia - wyrażenia - słowa, które ponieważ podlegają interpretacji odbiorcy, stają się wieloznaczne.

zadaniem definicji jest określenie granic (trochę to masło maślane, ale tak żebyś zrozumiał) znaczenia, poza które w danym kontekście znaczenie nie wykracza.

tu np. "nacjonalizm", nie obejmuje już narodowego socjalizmu - nazizmu, innych odmian szowinizmu etc. Bo tak t.p zdefiniowała słowo "nacjonalizm", znaczenie w jakim go używa.

tylko osoby 'uczciwe intelektualnie", a co za tym idzie "inteligentne" i "nie emocjonalne", mają zwyczaj wykraczać poza znaczenie określone definicją (znów masło maślane, ale :wink: ...) i w ten sposób odnosić się do własnych urojeń :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 7:54, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:21, 29 Maj 2024    Temat postu:

Kolonializm jest procesem wywłaszczania, stopniowym wykorzenianiem narodu z jego własnej kultury i języka. Dlatego wielkim zadaniem irlandzkiego modernizmu było nie tyle dawanie gotowych tożsamościowych wzorców, ile poszukiwanie tego, co utracone. Paradoksalnie jednak, gdy odkrywamy i nazywamy owo nieokreślone doświadczenie, wymyka się ono na zawsze. Z próby pogodzenia tej sprzeczności zrodziła się literatura nowoczesna, w tym powieści Jamesa Joyce’a czy poezja Williama Butlera Yeatsa.

[link widoczny dla zalogowanych]

Uwagi:
Brytyjczycy niegdyś niewolili Irlandczyków.

W UE jest 24 czy tam 27 języków urzędowych.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 9:24, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:59, 29 Maj 2024    Temat postu:

w Europie jest ileś tam języków urzędowych ...

UE jest organizacją, ma języki oficjalne, nie ma języków urzędowych, bo nie jest urzędem ... urzędy są w państwach ... Niemcy rzeczywiście dążą poprzez UE do dominacji w Europie, poprzez poza traktatowe, bezprawne działania w zdominowanej przez siebie UE i przekształcenia tej organizacji w państwo, z bankiem centralnym w Berlinie ... różnymi metodami, teraz poprzez bankructwo gospodarcze, przy pomocy tzw. "zielonego ładu" krajów europejskich uzależnionych od niemieckich technologi, które są ekologiczne wtedy, gdy tak mówi "prawo europejskie", czyli KE, Urszula i skorumpowani lub nic nie mający do powiedzenia komisarze UE ...

ale póki co Semele, w UE obowiązują języki oficjalne, a urzędowe w państwach Europy i nie tylko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:03, 29 Maj 2024    Temat postu:

UE nie jest federacją państw.

W UE obowiązują 24 języki urzędowe. angielski, bułgarski, chorwacki, czeski, duński, estoński, fiński, francuski, grecki, hiszpański, irlandzki, litewski, łotewski, maltański, niderlandzki, niemiecki, polski, portugalski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, węgierski i włoski.

Unią zarządza jakis urząd otwarty na wiele języków.

Co do angielskiego:
[link widoczny dla zalogowanych]
No i w ogóle. :) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:40, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:12, 29 Maj 2024    Temat postu:

JĘZYK URZĘDOWY (ang. official language) – obowiązujący oficjalnie język, który otrzymał specjalny status prawny na terenie danego państwa, regionu lub innej wydzielonej części. Zwykle jest stosowany w państwowych organach władzy państwowej (akty prawne, dokumenty rządowe, orzeczenia sądowe, wyroki i in.).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:17, 29 Maj 2024    Temat postu:

Wydzielonej części. To właśnie Unia.


Unia Europejska jest organizacją skupiającą 27 państw członkowskich, w których mówi się aż 24 różnymi językami. Z tego względu UE musiała ustalić swoje własne języki urzędowe.

Obecnie UE posiada aż 24 języki urzędowe. Są to: angielski, bułgarski, chorwacki, czeski, duński, estoński, fiński, francuski, grecki, hiszpański, irlandzki, litewski, łotewski, maltański, niderlandzki, niemiecki, polski, portugalski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, węgierski i włoski.

Wszystkie te języki mają taki sam status prawny w UE. Oznacza to, że wszystkie dokumenty UE muszą być tłumaczone na wszystkie 24 języki urzędowe. Jest to ogromne przedsięwzięcie logistyczne i wiąże się z dużymi kosztami. Szacuje się, że tłumaczenia pochłaniają około 1% budżetu UE, czyli setki milionów euro rocznie.

Mimo wysiłku, jaki wymaga obsługa tak wielu języków urzędowych, UE podkreśla, że różnorodność językowa jest jej bogactwem i należy ją szanować. Dostęp do dokumentów UE we własnym języku ułatwia obywatelom zaangażowanie w sprawy Wspólnoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:25, 29 Maj 2024    Temat postu:

to języki oficjalne w ramach działalności organizacji, a nie urzędowe, urzędowymi są w państwach należących do tej organizacji ... UE nie jest urzędem, dla państw choć jako organizacja może posiadać swoich urzędników ....

Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 10:27, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:31, 29 Maj 2024    Temat postu:

lub inaczej :)

Polska jest członkiem UE, ty jesteś obywatelem Polski

Jaki język urzędowy ciebie obowiązuje :) ?


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 10:32, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:48, 29 Maj 2024    Temat postu:

lucek napisał:
lub inaczej :)

Polska jest członkiem UE, ty jesteś obywatelem Polski

Jaki język urzędowy ciebie obowiązuje :) ?


Polski i w Polsce i w Uniì. Dlatego nikt z potencjalnych "unijczyków" nie musi znać nawet zdania z jakiegokolwiek języka poza polskim. Wszyscy mają słuchawki i tlumacza.

Chyba, że chce pójść z kimś na kawę lub...

Przy ubieganiu sie do Uni nie ma egzaminu z jakiegokolwiek języka urzędowego Unii.

Nie startujesz Panie Lucjanie?

Why??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:06, 29 Maj 2024    Temat postu:

pisałaś, że to przypadek terytorium obowiązywania ... Polska należy do UE, więc to terytorium UE, więc obowiązują tu języki urzędowe UE ...

napisz do sołtysa, po chorwacku, podanie, może umówi się z tobą na kawę ...

lub jeśli prostak nie odpowie, zapytaj tych geniuszy z gazety prawnej, jeśli tam te bzdury wyczytałaś, jakie właściwie języki urzędowe obowiązują na terytorium UE - czy są to języki urzędowe UE, bo sołtys chyba nie zrozumiał .... a przecież to jego psi obowiązek ... no chyba, że sołtys nie jest urzędnikiem UE ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:04, 29 Maj 2024    Temat postu:

lucek napisał:
bełkot :)

Lepszy od Twojego.

lucek napisał:
tylko osoby 'uczciwe intelektualnie", a co za tym idzie "inteligentne" i "nie emocjonalne",

Ja jestem uczciwy intelektualnie, a nie jestem inteligentny i bardzo żem emocjonalny.

lucek napisał:
zadaniem definicji jest określenie granic (trochę to masło maślane, ale tak żebyś zrozumiał) znaczenia, poza które w danym kontekście znaczenie nie wykracza.

To dlaczego ludzie się kłócą o sposób określenia tych granic, skoro przedmiot dyskusji ma się zawierać w z góry określonych granicach? Tak jakby na siłę chcieli zmienić lub rozszerzyć granice w obrębie których leży przedmiot dyskusji i dyskutować o czymś innym niż druga strona chce rozmawiać. Po co?

lucek napisał:
to o czym piszesz to pojęcia - wyrażenia - słowa, które ponieważ podlegają interpretacji odbiorcy, stają się wieloznaczne.

Podlegają interpretacji odbiorcy (w szczególności osób obserwujących dyskusję) i właśnie dlatego chce się używać tych słów, żeby wzbudzić u odbiorcy interpretację, która mu się najbardziej kojarzy z danym słowem. A skojarzenia są tym silniejsze im więcej budzą emocji.



lucek napisał:
pisałaś, że to przypadek terytorium obowiązywania ... Polska należy do UE, więc to terytorium UE, więc obowiązują tu języki urzędowe UE ...

napisz do sołtysa, po chorwacku, podanie, może umówi się z tobą na kawę ...

lub jeśli prostak nie odpowie, zapytaj tych geniuszy z gazety prawnej, jeśli tam te bzdury wyczytałaś, jakie właściwie języki urzędowe obowiązują na terytorium UE - czy są to języki urzędowe UE, bo sołtys chyba nie zrozumiał .... a przecież to jego psi obowiązek ... no chyba, że sołtys nie jest urzędnikiem UE ?

Bo to język mniejszości jest


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Śro 12:08, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:18, 29 Maj 2024    Temat postu:

lucek napisał:
pisałaś, że to przypadek terytorium obowiązywania ... Polska należy do UE, więc to terytorium UE, więc obowiązują tu języki urzędowe UE ...

napisz do sołtysa, po chorwacku, podanie, może umówi się z tobą na kawę ...

lub jeśli prostak nie odpowie, zapytaj tych geniuszy z gazety prawnej, jeśli tam te bzdury wyczytałaś, jakie właściwie języki urzędowe obowiązują na terytorium UE - czy są to języki urzędowe UE, bo sołtys chyba nie zrozumiał .... a przecież to jego psi obowiązek ... no chyba, że sołtys nie jest urzędnikiem UE ?


Sołtys nie jest urzędnikiem UE. Ty jednak mógłbyś być.
Ale z każdym polskim sołtysem mogę umówić się na kawę.
Wiem , że odpowiesz że żaden nie będzie chciał :) :wink:

Niewiadomo...
[link widoczny dla zalogowanych]

Pisałam że UE obejmuje wiele krajów i nie zwalcza ich języków. Wręcz odwrotnie


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:24, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:33, 29 Maj 2024    Temat postu:

Jeszcze raz:
obowiązują 24 języki urzędowe. angielski, bułgarski, chorwacki, czeski, duński, estoński, fiński, francuski, grecki, hiszpański, irlandzki, litewski, łotewski, maltański, niderlandzki, niemiecki, polski, portugalski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, węgierski i włoski.

Jeden z tych języków możesz znać aby być urzędnikiem UE. Nie ma przeszkód aby był to chorwacki. Jeśli Ciebie jakaś grupa ludzi z Polski tam deleguje i Ciebie wybiorą.

Nie wiem jakie są wymogi dla kandydata. Może byś im sprostał.

Dokładnie tak samo wygląda sytuacja w przypadku kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Dodatkowo jednak kandydat musi od co najmniej 5 lat zamieszkiwać stale w Rzeczpospolitej Polskiej lub w innym kraju członkowskim UE. Jeśli chodzi o wybory do Senatu, próg wiekowy jest znacznie wyższy i wynosi 30 lat.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:39, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:41, 29 Maj 2024    Temat postu:

Cytat:
To dlaczego ludzie się kłócą o sposób określenia tych granic, skoro przedmiot dyskusji ma się zawierać w z góry określonych granicach? Tak jakby na siłę chcieli zmienić lub rozszerzyć granice w obrębie których leży przedmiot dyskusji i dyskutować o czymś innym niż druga strona chce rozmawiać. Po co?


bo nie umieją/nie chcą słuchać innych, tego co mają do powiedzenia ... z różnych powodów np. nie chcą zrewidować swoich nabytych przekonań ...

oczywiście, że to nonsensowne zachowanie, ale jak widać nie wszyscy pojęcie definicji i potrzeby dla której zaistniało, jego znaczenia, rozumieją

ponadto trochę inaczej wygląda kwestia definicji abstrakcji, gdzie twoje "definiendum i definiens" są pojęciami systemu - wyrażeniami, a inaczej gdy odnoszą się do realnie istniejących bytów, dostępnych w doświadczeniu - wskazaniach (na zasadzie "koń jaki jest każdy widzi") można się spierać jak postrzega się konia, ale nie czy mówimy o koniu czy o krowie ...

(a opowiadaniu o krowie, gdy mowa o koniu odpowiada zachowanie które przedstawiłeś)

ale zmierzam tu do czego innego, frazeologiczne nazizm możnaby było uznać za odmianę nacjonalizmu, tak jak ten tu został zdefiniowany, spełnia def. choć ma jeszcze cechy ponadto ... jednak seksualnie już nie, bo w odniesieniu do nazizmu, "naród" jest jeden - to Niemcy i "naród" to faktycznie rasa ... przykładowo więc dla nazisty Żydowski nacjonalista, nie będzie prezentował najwyższych wartości społecznych ... etc. bo nie jest człowiekiem, a pod ....
podobnie z szowinizmem ...

Więc choć frazeologicznie - ze znaczenia użytych słów, można nazizm uznać za nacjonalizm, to faktycznie - sensoryczne, ma z nim mniej wspólnego niż lewactwo, nacjonalizm, o którym pisze t.p a nie ten jaki jej np. MD wciska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:45, 29 Maj 2024    Temat postu:

lucek napisał:
pisałaś, że to przypadek terytorium obowiązywania ... Polska należy do UE, więc to terytorium UE, więc obowiązują tu języki urzędowe UE ...

napisz do sołtysa, po chorwacku, podanie, może umówi się z tobą na kawę ...

lub jeśli prostak nie odpowie, zapytaj tych geniuszy z gazety prawnej, jeśli tam te bzdury wyczytałaś, jakie właściwie języki urzędowe obowiązują na terytorium UE - czy są to języki urzędowe UE, bo sołtys chyba nie zrozumiał .... a przecież to jego psi obowiązek ... no chyba, że sołtys nie jest urzędnikiem UE ?


Nie terytorium a Wydzielonej części.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:56, 29 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Jeszcze raz:
obowiązują 24 języki urzędowe. angielski, bułgarski, chorwacki, czeski, duński, estoński, fiński, francuski, grecki, hiszpański, irlandzki, litewski, łotewski, maltański, niderlandzki, niemiecki, polski, portugalski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, węgierski i włoski.

Jeden z tych języków możesz znać aby być urzędnikiem UE. Nie ma przeszkód aby był to chorwacki. Jeśli Ciebie jakaś grupa ludzi z Polski tam deleguje i Ciebie wybiorą.

Nie wiem jakie są wymogi dla kandydata. Może byś im sprostał.

Dokładnie tak samo wygląda sytuacja w przypadku kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Dodatkowo jednak kandydat musi od co najmniej 5 lat zamieszkiwać stale w Rzeczpospolitej Polskiej lub w innym kraju członkowskim UE. Jeśli chodzi o wybory do Senatu, próg wiekowy jest znacznie wyższy i wynosi 30 lat.


Gdybyś czytała ze zrozumieniem linki, które wklejasz a zajrzałem jednak, to co nazywasz "językami urzędowymi" tam nazywane jest językami roboczymi instytucji UE ... i to ma sens :)

a cytaty z google nie koniecznie ... język urzędowy obowiązuje na (całym) obszarze, na którym obowiązuje ... więc na obszarze UE nie obowiązuje żaden język urzędowy UE ... obowiązują języki urzędowe państw, w tych państwach ... w szczególności więc nie obowiązuje angielski, chyba że w Irlandii, o ile obowiązuje tam angielski i Irlandia należy do UE.

nie bądź infantylna Semele, to, że ktoś coś napisał a ty wygooglowałaś nie znaczy, że jest sensowne :) od, tak się komuś wydaje, tam myśli ... i tylko tyle :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:58, 29 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
lucek napisał:
pisałaś, że to przypadek terytorium obowiązywania ... Polska należy do UE, więc to terytorium UE, więc obowiązują tu języki urzędowe UE ...

napisz do sołtysa, po chorwacku, podanie, może umówi się z tobą na kawę ...

lub jeśli prostak nie odpowie, zapytaj tych geniuszy z gazety prawnej, jeśli tam te bzdury wyczytałaś, jakie właściwie języki urzędowe obowiązują na terytorium UE - czy są to języki urzędowe UE, bo sołtys chyba nie zrozumiał .... a przecież to jego psi obowiązek ... no chyba, że sołtys nie jest urzędnikiem UE ?


Nie terytorium a Wydzielonej części.


Ja pierdole, a na której wydzielonej części obowiązują te 24 języki :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:03, 29 Maj 2024    Temat postu:

Ok. Zostańmy zatem przy językach roboczych.
Może to jest bardziej zrozumiałe.
Jezyk angielski obowiazuje jako roboczy. Nie tylko obywatele Wielkiej Brytanii się nim posługują.

Języki urzędowe zawsze obowiązują w urzędach.

Unia ma swój urząd.
Będzie pan kandydował panie Lucjanie?
Zachęcam.


UE charakteryzuje się różnorodnością kulturową i językową, a języki używane w krajach Unii stanowią istotną część jej dziedzictwa kulturowego. W związku z tym UE w swoich programach i w pracach swoich instytucji wspiera wielojęzyczność.

W UE obowiązują 24 języki urzędowe.

angielski, bułgarski, chorwacki, czeski, duński, estoński, fiński, francuski, grecki, hiszpański, irlandzki, litewski, łotewski, maltański, niderlandzki, niemiecki, polski, portugalski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, węgierski i włoski.

Historia
Za każdym razem, gdy do Unii przystępowały nowe kraje, ich języki urzędowe stawały się językami urzędowymi UE.

Daty wprowadzenia kolejnych języków urzędowych
1958 r.: francuski, niderlandzki, niemiecki i włoski
1973 r.: angielski i duński
1981 r.: grecki
1986 r.: portugalski i hiszpański
1995 r.: fiński i szwedzki
2004 r.: czeski, estoński, litewski, łotewski, maltański, polski, słowacki, słoweński i węgierski
2007 r.: bułgarski, irlandzki i rumuński
2013 r.: chorwacki
Poznaj języki urzędowe UE

Wielojęzyczność
Jedną z zasad leżących u podstaw UE jest wielojęzyczność.

Celem polityki wielojęzyczności jest:

porozumiewanie się z obywatelami w ich języku ojczystym
ochrona różnorodności językowej w Europie
promowanie nauki języków obcych w Europie.
Jest to polityka o wyjątkowym charakterze, która nie ma sobie równych ani w wielojęzycznych państwach, ani w organizacjach międzynarodowych.

Wielojęzyczność jest zapisana w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej: obywatele UE mają prawo kontaktować się z instytucjami UE w dowolnym spośród 24 języków urzędowych, a instytucje UE mają obowiązek udzielić odpowiedzi w tym samym języku.

Akty prawne i ich streszczenia dostępne są we wszystkich językach urzędowych UE.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 13:09, 29 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin