Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

mam wiarę w...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:23, 16 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja tam stosuję jak najbardziej stopniowanie wiar i wcale to stopniowanie mojej religii mi nie "orze". Właśnie "wystopniowałem" sobie chrześcijaństwo jako ten słuszny światopogląd.

Czytaj ze zrozumieniem, religie którą wyznajesz sam orzesz kiedy twierdzisz, że nie stopniujesz wiar.
A jeśli wiary stopniujesz, to już rozmowa na temat w co wierze i dlaczego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:16, 16 Cze 2018    Temat postu:

mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ja tam stosuję jak najbardziej stopniowanie wiar i wcale to stopniowanie mojej religii mi nie "orze". Właśnie "wystopniowałem" sobie chrześcijaństwo jako ten słuszny światopogląd.

Czytaj ze zrozumieniem, religie którą wyznajesz sam orzesz kiedy twierdzisz, że nie stopniujesz wiar.
A jeśli wiary stopniujesz, to już rozmowa na temat w co wierze i dlaczego.

Czyli chodzi Ci o to, że GDYBYM wiar w religii nie stopniował, to bym ową religię zaorał?
Tutaj mógłbym się zgodzić.
W ogóle dla mnie wiara nie stopniowana to paradoksalne pojęcie - nie mające sensu nie tylko w religii, ale właściwie we wszystkim, co człowiek miałby mniemać, określać swój stosunek do stwierdzenia. W końcu każde stwierdzenie WYŁANIA SIĘ Z PYTAŃ względem rzeczywistości. Pytania zaś stawia się poprzez porównanie rzeczywistości potencjalnych A, B, C... Ktoś, kto by chciał tylko wiedzieć/wierzyć/przyjmować/akceptować A, bez choćby minimalnego zorientowanie/wzięcie pod uwagę, rozważenie (uczciwe! czyli z potencjałem uznania za słuszne) się na czym polega opcja B, C... ten nie wie co mówi, gdy coś wie/wierzy/przyjmuje za prawdę, ten po prostu NIE ZARYSOWAŁ GRANIC pomiędzy pojęciami, nie wie, gdzie właściwie się owo A (które rzekomo uznaje) zaczyna, a gdzie kończy, jakie jest jego przeciwieństwo. Inaczej mówiąc, ktoś kto chce tylko stuprocentowo wierzyć, będzie "wierzył" w coś, o czym nie ma zielonego pojęcia, czym owo coś jest.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:18, 16 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 34 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:45, 16 Cze 2018    Temat postu:

mat napisał:
fedor napisał:
pisałem o tym z matem ale miał on na tyle dużo rozumu, że szybko zorientował się, że nic tu nie wskóra i pospiesznie nawiał z tamtej dyskusji

To chyba tylko dla trolla ostatni post świadczy o "zwycięstwie".
A dyskusja na temat "nie można stopniować wiar" jest zwyczajnie nudna, nawet ci co ją głoszą w nią nie wierzą i stopniowanie wiar stosują co dzień.
Jedyny plus tego tematu, ze orze ładnie samych teistów ergo wiara w śmierdzącego kapcia jest taka sama jak wiara np. w Jezusa Chrystusa.


Nadal nie rozumiesz dokładnie tego samego i tyle samo co w tamtej dyskusji. Fiksujesz się tylko na wybranym wycinku zagadnienia i nie widzisz, że wystarczy poszerzyć to zagadnienie o nowe elementy i już twój punkt widzenia sypie się. Stopniowalność wiar jest stosowana przez wszystkich ale wyłącznie w obrębie określonego kontekstu więc sama jest oparta tylko na kolejnej wierze. Wierzę, że chrześcijaństwo jest najlepszą religią i wierzę, że wiara we wciskanie pedału w samochodzie ma wyższość nad wiarą w to, że jesteś tylko moją parą kaloszy, która jakimś cudem do mnie zagadała. Jednak stopniowalność tych wiar jest tylko kontekstowa. Gdybyś był tylko mózgiem zanurzonym w słoiku to nie byłoby żadnej różnicy między twoim przeżyciem pod tytułem "wciskam pedał w samochodzie" i przeżyciem pod tytułem "gadają do mnie moje kalosze". Nie masz nic ponad swoje przeżycia i dlatego tak jest. Nie rozróżniasz kontekstu szerszego i węższego. W kontekście węższym wszyscy stopniujemy wiary w oparciu o określony system aksjomatów kulturowych i w porządku. W kontekście szerszym to stopniowanie jest już pozbawione systemu odniesień w postaci aksjomatów i samo jest tylko kolejną wiarą. Na tym dualizmie się już niestety wykładasz i dlatego jesteś niekonsekwentny stopniując jedne wiary, zaś innych nie. Ja nie mam tego problemu bo zawsze rozróżniam konteksty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:28, 16 Cze 2018    Temat postu:

fedor napisał:
W kontekście węższym wszyscy stopniujemy wiary w oparciu o określony system aksjomatów kulturowych i w porządku.

Kiedy wierzysz, że stojąc na torach przed rozpędzonym pociągiem zginiesz to twoja wiara nie ma nic wspólnego z kulturą, tylko z prawidłowością pewnych praw.

fedor napisał:
W kontekście szerszym to stopniowanie jest już pozbawione systemu odniesień w postaci aksjomatów i samo jest tylko kolejną wiarą

Nie ma dla nas ludzi żadnego "szerszego kontekstu" niż prawa świata nas otaczającego. A nawet jeśli gdzieś istnieje jakiś inny świat, gdzie stanie przed rozpędzonym pociągiem nie jest głupszą wiarą od innych, to nas on nie dotyczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 34 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:52, 16 Cze 2018    Temat postu:

mat napisał:
fedor napisał:
W kontekście węższym wszyscy stopniujemy wiary w oparciu o określony system aksjomatów kulturowych i w porządku.

Kiedy wierzysz, że stojąc na torach przed rozpędzonym pociągiem zginiesz to twoja wiara nie ma nic wspólnego z kulturą, tylko z prawidłowością pewnych praw


Ile razy osobiście sprawdziłeś, że stając przed pociągiem zginąłeś?

mat napisał:
fedor napisał:
W kontekście szerszym to stopniowanie jest już pozbawione systemu odniesień w postaci aksjomatów i samo jest tylko kolejną wiarą

Nie ma dla nas ludzi żadnego "szerszego kontekstu" niż prawa świata nas otaczającego


Oczywiście nie byłeś w stanie zrobić nic jak tylko po raz kolejny wyprzeć szerszy punkt widzenia poza którym twój system założeń sypie się już jak domek z "kart". Jakże to typowe dla tak zwanych "racjonalistów', którzy zacinają się w swym punkcie widzenia tylko na jednym aspekcie sprawy i dalej już tylko blokady w myśleniu


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 16:56, 16 Cze 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:51, 16 Cze 2018    Temat postu:

mat napisał:
Nie ma dla nas ludzi żadnego "szerszego kontekstu" niż prawa świata nas otaczającego.


Każde zagadnienie można przenieść na głębszy grunt rozważań i tak np. gdy podejmujesz się refleksji/wyjaśnienia czym właściwie jest świat z otaczającymi go prawami to automatycznie wchodzisz w "szerszy kontekst".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:20, 16 Cze 2018    Temat postu:

Błażej napisał:
mat napisał:
Nie ma dla nas ludzi żadnego "szerszego kontekstu" niż prawa świata nas otaczającego.


Każde zagadnienie można przenieść na głębszy grunt rozważań i tak np. gdy podejmujesz się refleksji/wyjaśnienia czym właściwie jest świat z otaczającymi go prawami to automatycznie wchodzisz w "szerszy kontekst".
Ależ generalizujesz, Błażej. W świecie z powodu różnic kulturowych przejście ze stanu "rycerza" i nie chodzi tutaj o knight tylko fenomen znany w Polsce jako "zakuty łeb" a u nas jako narrow mind nie jest wcale automatyczny, bo otwarty umysł to sporo pracy nad sobą aby wyjść z bunkra limitów własnych :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 18:21, 16 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15714
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Sob 19:47, 16 Cze 2018    Temat postu:

fedor napisał:
W kontekście szerszym to stopniowanie jest już pozbawione systemu odniesień w postaci aksjomatów i samo jest tylko kolejną wiarą. Na tym dualizmie się już niestety wykładasz i dlatego jesteś niekonsekwentny stopniując jedne wiary, zaś innych nie. Ja nie mam tego problemu bo zawsze rozróżniam konteksty

Czyli - podsumowując - nie należy stopniować wiar.
I ty ich nie stopniujesz - wg ciebie wszystko jest możliwe, włącznie z tym, że pociąg przez ciebie przejedzie i nic ci się nie stanie. No bo nie sprawdzałeś.
Skoro o sprawdzaniu mowa ... gdybyś sprawdził, że jednak pewne czynności zawsze prowadzą do pewnych konsekwencji (przykład sam się narzuca), to oczywiście nie świadczy to absolutnie o tym, że te czynności są skorelowane jakkolwiek z danym efektem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:01, 26 Cze 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Więc o czym my w zasadzie mamy gadać. Ale przynajmniej jak dotąd "ustaliliśmy", że wedle twojej definicji ateizmu nawet pierwszy lepszy kot lub wróbel też jest ateistą skoro brak mu wiary w Boga


Tu nie ma, co żartować. Obawiam się, że wielu ateistów naprawdę wierzy, że nawet taki kot czy wróbel są ateistami. Pamiętam moją dyskusję z niejakim impactorem na jego prywatnej "ateistycznej planecie". Dyskusja dotyczyła tego czym jest tak naprawdę ateizm i z czym się on wiąże, a także czy małe dzieci rodzą się jako ateiści. Oni bardzo lubią rzucać w twarz teistom, że każdy teista startował od ateizmu, bo jako małe dziecko,każdy rodzi się bez wiary w Boga/bogów, a przecież tym i tylko tym jest ateizm i dopiero w procesie dorastania wciska się teistyczne koncepty do głowy. Dla mnie to jakieś nieporozumienie, bo teizm, ateizm to przymioty, które kształtują się podczas życia, człowiek się z nimi nie rodzi. Człowiek nie rodzi się ateistą, albo teistą(to tylko etykietki). Dziecko rodzi się bez wiary i bez niewiary, te świadomie pojawiają się na późniejszych etapach życia, jako ustosunkowanie się do otaczającej rzeczywistości. Impactor pamiętam, że zdecydowanie nie podzielał mojego spojrzenia na sprawę. Dla niego dziecko, kapusta, bakteria, a nawet samochód są pozbawione wiary w bogów to znaczy, że są ateistami czyli osobą/bytem bez wiary w bogów. Gdy zapytałem czy skarpetka według jego kryteriów też jest ateistą to zgodził się bez zająknięcia. Skarpetka jest nieteistyczna (nie posiada wiary w Boga/bogów), jest więc ateistyczna. Totalny kabaret, a rozumowanie na poziomie piaskownicy. ;-P


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Wto 21:05, 26 Cze 2018, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:21, 26 Cze 2018    Temat postu:

Błażej napisał:
fedor napisał:
Więc o czym my w zasadzie mamy gadać. Ale przynajmniej jak dotąd "ustaliliśmy", że wedle twojej definicji ateizmu nawet pierwszy lepszy kot lub wróbel też jest ateistą skoro brak mu wiary w Boga


Tu nie ma, co żartować. Obawiam się, że wielu ateistów naprawdę wierzy, że nawet taki kot czy wróbel są ateistami. Pamiętam moją dyskusję z niejakim impactorem na jego prywatnej "ateistycznej planecie". Dyskusja dotyczyła tego czym jest tak naprawdę ateizm i z czym się on wiąże, a także czy małe dzieci rodzą się jako ateiści. Oni bardzo lubią rzucać w twarz teistom, że każdy teista startował od ateizmu, bo jako małe dziecko,każdy rodzi się bez wiary w Boga/bogów, a przecież tym i tylko tym jest ateizm i dopiero w procesie dorastania wciska się teistyczne koncepty do głowy. Dla mnie to jakieś nieporozumienie, bo teizm, ateizm to przymioty, które kształtują się podczas życia, człowiek się z nimi nie rodzi. Człowiek nie rodzi się ateistą, albo teistą(to tylko etykietki). Dziecko rodzi się bez wiary i bez niewiary, te świadomie pojawiają się na późniejszych etapach życia, jako ustosunkowanie się do otaczającej rzeczywistości. Impactor pamiętam, że zdecydowanie nie podzielał mojego spojrzenia na sprawę. Dla niego dziecko, kapusta, bakteria, a nawet samochód są pozbawione wiary w bogów to znaczy, że są ateistami czyli osobą/bytem bez wiary w bogów. Gdy zapytałem czy skarpetka według jego kryteriów też jest ateistą to zgodził się bez zająknięcia. Skarpetka jest nieteistyczna (nie posiada wiary w Boga/bogów), jest więc ateistyczna. Totalny kabaret, a rozumowanie na poziomie piaskownicy. ;-P

Z tego wynikałoby chyba, że maksimum ateizmu osiągają osobnicy...
najbardziej bezmyślni. :rotfl:
Trochę jest to poniżające - szczególnie dla tych, którzy traktują ateizm jako coś wyższego intelektualnie od tego całego "zabobonnego" teizmu.
W apologetyce, po przyjęciu powyżej opisywanego stanowiska, teiści zyskują nowy oręż - wskazanie, że teistą się zostaje mając pewien minimalny poziom świadomości - trzeba mieć już jakiś ROZUM. Ateistą się jest nawet będąc kompletnie bezrozumnym... :rotfl:

Sorry, koledzy (i koleżanki) ateiści...
Nie bierzcie tego co wyżej napisałem na poważnie. Nie oskarżam tu nikogo personalnie o to, że ma mało rozumu. Ale jak ktoś już tak się zapiera przy absurdalnych argumentach, to pewnie warto jest mu pokazać jak takie nieostrożne argumentowanie może stać się bronią obosieczną.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 21:21, 26 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15714
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Pią 15:29, 29 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Z tego wynikałoby chyba, że maksimum ateizmu osiągają osobnicy...
najbardziej bezmyślni. :rotfl:
Trochę jest to poniżające - szczególnie dla tych, którzy traktują ateizm jako coś wyższego intelektualnie od tego całego "zabobonnego" teizmu.
W apologetyce, po przyjęciu powyżej opisywanego stanowiska, teiści zyskują nowy oręż - wskazanie, że teistą się zostaje mając pewien minimalny poziom świadomości - trzeba mieć już jakiś ROZUM. Ateistą się jest nawet będąc kompletnie bezrozumnym... :rotfl:

To, co napisałeś, jest prawdziwe, ale nie w 100%. Tzn. wszystkie zdania są prawdziwe w 100%, ale nie zawarłeś tu wszystkich zdań.
Spróbuj spojrzeć na to w tzw. "szerszym kontekście" i wypisz swoje przemyślenia.
Podpowiedź: zastanów się, co znaczą tak naprawdę z punktu widzenia logiki kwantyfikatory, których użyłeś.
A jak już się zastanowisz, to zobacz, czym tak naprawdę jest rzeczony wyżej "oręż".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:18, 29 Cze 2018    Temat postu:

Jeśli ateizm to brak wiary w bogów to oczywiście że skarpetka jest ateistyczna i wcale mi nie przeszkadza być z nią w 'drużynie', bo wówczas ateizm jest czymś w pełni naturalnym i właściwym każdemu obiektowi a teizm to dobudowana ideologia w którą zwyczajnie nie wierzę z braku zadowalających mnie dowodów/powodów.
Inna sprawa jeśli ateizm to także zaprzeczenie teizmu - to do tego potrzeba rozumieć pojęcie teizmu i co się z nim wiąże i w takiej definicji skarpetka ateistyczna nie jest, bo nie zna pojęć i nie ma jak wyrobić sobie stanowiska.
Podobnie jak gdy zdefiniujemy ateizm jako stanowisko wobec Boga mówiące że ateista w niego nie wierzy, bo trudno mówić o tym aby skarpetka miała jakieś stanowiska wobec czegokolwiek.
Tak samo skarpetka nie będzie agnostykiem, bo jakże ma mieć stanowisko wobec możliwości poznania czegokolwiek, ani też nie będzie silnym ateistą bo nie ma jak stwierdzić że nie wierzy w Boga, skoro najprawdopodobniej nie ma umysłu i nie rozumie pojęcia Boga ( ja chyba też nie bo jakoś żadna definicja całości zagadnienia nie obejmuje... i wobec niektórych definicji nagle wierzę, ale nadal nie jest to teizm )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:58, 29 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
teiści zyskują nowy oręż - wskazanie, że teistą się zostaje mając pewien minimalny poziom świadomości - trzeba mieć już jakiś ROZUM. Ateistą się jest nawet będąc kompletnie bezrozumnym..

Żeby wierzyć w kłamstwo też trzeba mieć rozum. I tutaj bezrozumna skarpetka okazuje się racjonalniejsza od większości teistów, bo tylko margines teistów wierzy w tego prawdziwego boga - zakładając że istnieje i którymś wyznawcom objawił się w historii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:31, 29 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Błażej napisał:
fedor napisał:
Więc o czym my w zasadzie mamy gadać. Ale przynajmniej jak dotąd "ustaliliśmy", że wedle twojej definicji ateizmu nawet pierwszy lepszy kot lub wróbel też jest ateistą skoro brak mu wiary w Boga


Tu nie ma, co żartować. Obawiam się, że wielu ateistów naprawdę wierzy, że nawet taki kot czy wróbel są ateistami. Pamiętam moją dyskusję z niejakim impactorem na jego prywatnej "ateistycznej planecie". Dyskusja dotyczyła tego czym jest tak naprawdę ateizm i z czym się on wiąże, a także czy małe dzieci rodzą się jako ateiści. Oni bardzo lubią rzucać w twarz teistom, że każdy teista startował od ateizmu, bo jako małe dziecko,każdy rodzi się bez wiary w Boga/bogów, a przecież tym i tylko tym jest ateizm i dopiero w procesie dorastania wciska się teistyczne koncepty do głowy. Dla mnie to jakieś nieporozumienie, bo teizm, ateizm to przymioty, które kształtują się podczas życia, człowiek się z nimi nie rodzi. Człowiek nie rodzi się ateistą, albo teistą(to tylko etykietki). Dziecko rodzi się bez wiary i bez niewiary, te świadomie pojawiają się na późniejszych etapach życia, jako ustosunkowanie się do otaczającej rzeczywistości. Impactor pamiętam, że zdecydowanie nie podzielał mojego spojrzenia na sprawę. Dla niego dziecko, kapusta, bakteria, a nawet samochód są pozbawione wiary w bogów to znaczy, że są ateistami czyli osobą/bytem bez wiary w bogów. Gdy zapytałem czy skarpetka według jego kryteriów też jest ateistą to zgodził się bez zająknięcia. Skarpetka jest nieteistyczna (nie posiada wiary w Boga/bogów), jest więc ateistyczna. Totalny kabaret, a rozumowanie na poziomie piaskownicy. ;-P

Z tego wynikałoby chyba, że maksimum ateizmu osiągają osobnicy...
najbardziej bezmyślni. :rotfl:
Trochę jest to poniżające - szczególnie dla tych, którzy traktują ateizm jako coś wyższego intelektualnie od tego całego "zabobonnego" teizmu.
W apologetyce, po przyjęciu powyżej opisywanego stanowiska, teiści zyskują nowy oręż - wskazanie, że teistą się zostaje mając pewien minimalny poziom świadomości - trzeba mieć już jakiś ROZUM.
Ta hipoteza robocza w Polsce sprawdzi sie w niewielu wyjatkach :)

Everyone has a theology - Dr Corné Bekker
https://youtu.be/HP7tNmpPE6c

Wskaz katolika w Polsce ktory bedzie sobie zadawal takie pytania :)

Corne Beker, Ph. D. napisał:
Very often during speaking, a Bible college, or sometimes in a church someone will hand me a brochure that says "We do not have a theology. We love Jesus." Haha, "We do not teach theology. We teach the Bible." And I always have to remind people that what the word "theology" ultimately means - and the root of this particular word is that it speaks about love of the knowledge of God and ultimately that is the purpose of theology - it is the study of God, and the study of God's word. And the purpose of theology is not just to study the word of God but to evaluate what it is that we believe. And certainly we hope that those beliefs align with what the word of God says and the witness of the church. Theology is a system of analyzing, and not just analyzing our beliefs but also describing and decodifying them in ways that other people are able to understand what the beliefs are. Theology is ultimately not only about our faith but about communication of the deepest truths that we believe. - Bardzo często podczas mówienia, na studiach biblijnych, a czasem w kościele, ktoś wręcza mi broszurę z napisem: "Nie mamy teologii, kochamy Jezusa". Haha: "Nie uczymy teologii, uczymy Biblii". I zawsze muszę przypominać ludziom, że to, co ostatecznie oznacza słowo "teologia" - a korzeniem tego szczególnego słowa jest to, że mówi o miłości do poznania Boga i ostatecznie to jest celem teologii - to nauka o Bogu i studiowanie słowa Bożego. A celem teologii jest nie tylko studiowanie słowa Bożego, ale ocena tego, w co wierzymy. I oczywiście mamy nadzieję, że te wierzenia są zgodne z tym, co mówi Słowo Boże i świadectwem Kościoła. Teologia to system analizowania, I nie tylko analizowania naszych przekonań, ale także opisywania i dekodowania ich w sposób, w jaki inni ludzie są w stanie zrozumieć, czym są te wierzenia. Teologia ostatecznie dotyczy nie tylko naszej wiary, ale także komunikacji najgłębszych prawd, w które wierzymy.


host napisał:
So it if fair to say that everyone has a theology. I often hear peoples say "I am a theologian", but really all of us are theologians maybe not i a technical sense of the word but in a sense that all of us have something that we believe about God even if you believe that there is no God and are an atheist. So, the choice is whether you think you have a theology or not you have a theology, and the questions is whether you are aware of it. - Więc nalezy uczciwie powiedzieć, że każdy ma teologię. Często słyszę, jak ludzie mówią "nie jestem teologiem", ale tak naprawdę wszyscy z nas są teologami, może nie w sensie technicznym, ale w pewnym sensie, że wszyscy mamy coś, co wierzymy w Boga, nawet jeśli wierzymy, że nie ma Boga i jesteśmy ateistami. Zatem wybór polega na tym, czy uważasz, że masz teologię, czy nie. Masz teologię, a pytanie brzmi: czy jesteś tego świadomy?


Corne Beker, Ph. D. napisał:
I certainly agree with that everybody has some system of belief. Not only a belief about God but about the world, where we come from, about human constitution, about human flourishing, what it means to be in this world, and the purpose of the Biblical orthodox theology is always to evaluate if those beliefs about the world, God, human constitution, and human flourishing are ultimately connecting with what the Bible has got to say. And ultimately it is a wonderful study because it helps to mobilize us to do what God has called us to do. - Z pewnością zgadzam się z tym, że każdy ma jakiś system wiary. Nie tylko przekonanie o Bogu, ale o świecie, skąd pochodzimy, o ludzkiej konstytucji, o ludzkim rozkwicie, co to znaczy być w tym świecie, a celem biblijnej ortodoksyjnej teologii jest zawsze ocena, czy te przekonania na temat świata, Boga, ludzkiej konstytucji i ludzkiego rozkwitu pokrywaja sie ostatecznie z tym, co Biblia ma do powiedzenia. I ostatecznie jest to wspaniałe studium, ponieważ pomaga zmobilizować nas do tego, do czego Bóg nas powołał


A tu takie infantylne przepychanki, MD :)

MD napisał:
Ateistą się jest nawet będąc kompletnie zrozumnym... :rotfl:
Sorry, koledzy (i koleżanki) ateiści...
Nie bierzcie tego co wyżej napisałem na poważnie. Nie oskarżam tu nikogo personalnie o to, że ma mało rozumu. Ale jak ktoś już tak się zapiera przy absurdalnych argumentach, to pewnie warto jest mu pokazać jak takie nieostrożne argumentowanie może stać się bronią obosieczną.


Zdazysz przed ostatnim tchnieniem zycia przez Ciebie czy w dalszym ciagu bedziez pozwalal ulatywac zyciu przez palce przepychankami? Nie szkoda czasu, energii, etc.? :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:47, 29 Cze 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Z tego wynikałoby chyba, że maksimum ateizmu osiągają osobnicy...
najbardziej bezmyślni. :rotfl:
Trochę jest to poniżające - szczególnie dla tych, którzy traktują ateizm jako coś wyższego intelektualnie od tego całego "zabobonnego" teizmu.
W apologetyce, po przyjęciu powyżej opisywanego stanowiska, teiści zyskują nowy oręż - wskazanie, że teistą się zostaje mając pewien minimalny poziom świadomości - trzeba mieć już jakiś ROZUM. Ateistą się jest nawet będąc kompletnie bezrozumnym... :rotfl:

To, co napisałeś, jest prawdziwe, ale nie w 100%. Tzn. wszystkie zdania są prawdziwe w 100%, ale nie zawarłeś tu wszystkich zdań.
Spróbuj spojrzeć na to w tzw. "szerszym kontekście" i wypisz swoje przemyślenia.
Podpowiedź: zastanów się, co znaczą tak naprawdę z punktu widzenia logiki kwantyfikatory, których użyłeś.
A jak już się zastanowisz, to zobacz, czym tak naprawdę jest rzeczony wyżej "oręż".

Szczerze mówiąc ja nawet nie identyfikuję się jakoś z owym rozumowaniem. Nie zamierzam nim ogólnie się bronić w dyskusjach światopogladowych, bo dla mnie stanowi ono bardziej formę żartu logicznego, niż argument z prawdziwego zdarzenia. Po prostu pokazuje ono, jak kolejna ortodoksja, czy może uproszczenie w traktowaniu sprawy, generuje mocno odjechane wnioski. Bliższe w istocie jest mi stanowisko Irci:


Ircia napisał:
Jeśli ateizm to brak wiary w bogów to oczywiście że skarpetka jest ateistyczna i wcale mi nie przeszkadza być z nią w 'drużynie', bo wówczas ateizm jest czymś w pełni naturalnym i właściwym każdemu obiektowi a teizm to dobudowana ideologia w którą zwyczajnie nie wierzę z braku zadowalających mnie dowodów/powodów.
Inna sprawa jeśli ateizm to także zaprzeczenie teizmu - to do tego potrzeba rozumieć pojęcie teizmu i co się z nim wiąże i w takiej definicji skarpetka ateistyczna nie jest, bo nie zna pojęć i nie ma jak wyrobić sobie stanowiska.

Tak więc nie zamierzam dalej być "skarpetkowym apologetą". Bardziej w tym wszystkim stoję tu na stanowisku wskazywania pewnych ciekawych BŁĘDÓW LOGICZNYCH, które mogą się ujawnić przy nieostrożnych, zbyt uproszczonych definicjach (definicjach czegokolwiek z resztą).

Wniosek jednak byłby taki, że owo proste "ateizm to brak wiary w Boga" w gruncie rzeczy jest niepoprawnym spojrzeniem na o wiele bardziej złożone zagadnienie. Nazywanie braku wiedzy na jakiś temat, czy braku jakiegokolwiek stanowiska "brakiem wiary" jest w moim przekonaniu nadużyciem. Bardziej bym się skłaniał do przyznania atrybutu "K nie wierzy w X" dopiero wtedy, gdy K POSIADA JAKĄŚ BAZĘ DO PORÓWNAŃ, gdy z zagadnieniem się zetknął, gdy rozważa aspekty". To jest trochę tak, jak z wypracowaniem z j. polskiego. Jeśli temat wypracowania jest: czy uważasz, że Norwid był wielkim poetą? to wypracowanie w postaci słowa "był", czy nawet dwóch słów "nie był" zostaje przez polonistę ocenione na ocenę niedostateczną. Zawsze jest bowiem ten dodatek: odpowiedź uzasadnij!

Dyskurs napisał:
...

Chyba nie zrozumiałaś moich intencji w poprzednim poście, więc Twój komentarz odnosi się do myśli, których nie głoszę. Na prowokację w postaci kolejnej próby ogólnego poniżenia katolicyzmu w Polsce zaś nie odpowiem, bo wiem, że wynika ona po prostu z trolerskiego nastawienia (a ja z zasady raczej troli nie karmię), braku wiedzy, czy po prostu niedojrzałości polegającej na wrzucaniu milionów ludzi, złożonych zachowań, całego spektrum postaw do jednego worka. Ja ogólne wypowiadanie się w postaci "Polacy to to", czy "Włosi to tamto", "Francuzi to coś tam" - czyli ogólne traktowanie milionów ludzi, jakby wszyscy byli z jednej gliny ulepieni, traktuję jako zwyczajny brak rozwagi w formułowaniu poglądów. Praktycznie też nie wierzę żadnemu tego rodzaju stwierdzeniu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 0:24, 30 Cze 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:09, 30 Cze 2018    Temat postu:

mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
teiści zyskują nowy oręż - wskazanie, że teistą się zostaje mając pewien minimalny poziom świadomości - trzeba mieć już jakiś ROZUM. Ateistą się jest nawet będąc kompletnie bezrozumnym..

Żeby wierzyć w kłamstwo też trzeba mieć rozum. I tutaj bezrozumna skarpetka okazuje się racjonalniejsza od większości teistów, bo tylko margines teistów wierzy w tego prawdziwego boga - zakładając że istnieje i którymś wyznawcom objawił się w historii.

Pokazałeś kolejny przykład wnioskowania w stronę absurdu. Podobny do poprzedniego. Co ciekawe była tu na sfinii całkiem długa dyskusja, na ile właśnie możemy wnioskować o racjonalności z faktu, że ma sie wiele opcji do wyboru.
Jeśliby ktoś wnioskował, iż wybór religii (z wielu) jest wadliwy właśnie dlatego, że religii jest wiele, to mielibyśmy chyba z tego taki wniosek, iż im więcej możliwości ktoś dostrzega, tym większą ma szanse na pomyłkę, a więc tym mniej racjonalnie rozumuje. W takim ujęciu każdy prawdziwy fachowiec, który dostrzega wiele niuansów i opcji w jakiejś sytuacji jest na straconej pozycji intelektualnie względem dyletanta, który widzi tylko jedną opcją, bo ma zbyt mało doświadczenia i wiedzy, aby zobaczyć coś więcej. Stąd już tylko krok do wniosku ogólnego, który brzmiałby z grubsza następująco: im więcej się dowiadujesz o złożoności problemu, o różnych jego stopniach swobody, opcjach, uwarunkowaniach, tym głupsze będą twoje wnioski, twoja wiedza się degraduje, bo ostatecznie przez tę swoją wiedzę będziesz musiał wybierać z większej puli, czyli będziesz miał mniejsze prawdopodobieństwo wybrać poprawnie. :rotfl:
Chyba warto dodać ten tekst do wątku o zarzutach z wielości religii...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:21, 30 Cze 2018    Temat postu:

MD napisał:
Chyba nie zrozumiałaś moich intencji w poprzednim poście, więc Twój komentarz odnosi się do myśli, których nie głoszę. Na prowokację w postaci kolejnej próby ogólnego poniżenia katolicyzmu w Polsce zaś nie odpowiem, bo wiem, że wynika ona po prostu z trolerskiego nastawienia (a ja z zasady raczej troli nie karmię), braku wiedzy, czy po prostu niedojrzałości polegającej na wrzucaniu milionów ludzi, złożonych zachowań, całego spektrum postaw do jednego worka. Ja ogólne wypowiadanie się w postaci "Polacy to to", czy "Włosi to tamto", "Francuzi to coś tam" - czyli ogólne traktowanie milionów ludzi, jakby wszyscy byli z jednej gliny ulepieni, traktuję jako zwyczajny brak rozwagi w formułowaniu poglądów. Praktycznie też nie wierzę żadnego tego rodzaju stwierdzeniu.
No dobrze. Mimo iz jestesmy z tej samem gliny, roznimy sie swiatopogladami. Bez koniecznosci przeprowadzania badania ilosciowego czy jakosciowego stawialabym hipoteze robocza, ze w wiekszosci katolicy w Polsce nie spelniaja zalozenia praktyki teologii jako
Corne Beker, Ph. D. napisał:
… systemu analizowania, I nie tylko analizowania naszych przekonań, ale także opisywania i dekodowania ich w sposób, w jaki inni ludzie są w stanie zrozumieć, czym są te wierzenia. Teologia ostatecznie dotyczy nie tylko naszej wiary, ale także komunikacji najgłębszych prawd, w które wierzymy.
Moze jednak zamiast "skarpetkowych spekulacji" uda sie zapoznac naszemu gremium w jaki sposob praktykujesz teologie. Zapraszam wiec :wink:

Pytanie do Wszystkich. Dlaczego tak latwo akceptujecie obnizanie sie poprzeczki kultury osobistej w dyskusjach, ku smutkowi Regulaminu naszego Forum, a glebokie pytanie na temat swiatopogladu powoduje tak wysoki poziom "uwierania" I projekcje "obrazy" (cokolwiek ten fenomen znaczy w tym kontekscie) u calej grupy swiatopogladowej. Ja tez, przez urodzenie, naleze do grupy Strzelcow zodiakalnych I nie obawialabym sie podkreslac, ze Strzelcy sa filozofami zyciowymi ale z dodaniem, ze nie kazdy Strzelec jest na takim poziomie filozofii jak ja, bo edukacja w "uczelni wyznaniowej" :rotfl: w USA ma sie ewidentnie (jak ewidencja wyzej potwierdza) tak do uczelni wyznaniowej w Polsce (jak Ojca Rydzyka) jak przyslowiowa piesc do nosa :wink:


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 0:31, 30 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:51, 30 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Pokazałeś kolejny przykład wnioskowania w stronę absurdu.

To nie było do końca poważne (zwłaszcza ta skarpetka) ale w konwencji która zaprezentowałeś; choć jak widzisz wystarczyło żeby wykazać, ze argument ten wcale nie uderza tak mocno w ateistów jak w teistów.

Michał Dyszyński napisał:
Chyba warto dodać ten tekst do wątku o zarzutach z wielości religii...

Żeby tu nie śmiecić tam się odniosę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15714
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Sob 9:55, 30 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby ktoś wnioskował, iż wybór religii (z wielu) jest wadliwy właśnie dlatego, że religii jest wiele, to mielibyśmy chyba z tego taki wniosek, iż im więcej możliwości ktoś dostrzega, tym większą ma szanse na pomyłkę, a więc tym mniej racjonalnie rozumuje.

Zależy głównie od tego, czy w jaki sposób wybiera dane możliwości.
I raczej wybiera je trochę inaczej niż teiści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:41, 30 Cze 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby ktoś wnioskował, iż wybór religii (z wielu) jest wadliwy właśnie dlatego, że religii jest wiele, to mielibyśmy chyba z tego taki wniosek, iż im więcej możliwości ktoś dostrzega, tym większą ma szanse na pomyłkę, a więc tym mniej racjonalnie rozumuje.

Zależy głównie od tego, czy w jaki sposób wybiera dane możliwości.

dokładnie.
Irbisol napisał:
I raczej wybiera je trochę inaczej niż teiści.

Arbitralne i bezpodstawne.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 10:41, 30 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15714
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Sob 11:59, 30 Cze 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I raczej wybiera je trochę inaczej niż teiści.

Arbitralne i bezpodstawne.

Więc napisz, w jaki sposób - co badając - teista wybiera religię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:01, 30 Cze 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I raczej wybiera je trochę inaczej niż teiści.

Arbitralne i bezpodstawne.

Więc napisz, w jaki sposób - co badając - teista wybiera religię.

Teista, zastanawiając się nad swoimi wyborami, nad tym co się przekonał, iż było w życiu ułudą, a co się potwierdziło, czego naprawdę pragnie pełnią swojej świadomości, uczuć, a co było jedynie przelotną zachcianką, szuka odpowiedzi na pytanie KIM JEST. W szczególności kluczowe jest pytanie: co jest "prawdziwym tworzywem człowieczeństwa"?
- materia, rzeczy widzialne bezpośrednio, prosto weryfikowalne
- czy duch/umysł świadomość?...
Czy jesteśmy nogami, rękami, sukcesami życiowymi, tym co o nas powiedziano, albo i napisano, ileśmy zarobili, albo co nam zabrali, czy byliśmy piękni, czy brzydcy, czy może istotą nas samych jest świadomość, dokonywane wybory?...
To pytanie jest dopiero jednak początkiem drogi wprowadzającej w teizm. Jeśli ktoś odkryje w sobie, że jest bardziej z ducha, niż z tego co zewnętrzne, materialne, doczesne, przekona się, ze właśnie o tym mówiła religia. Można jednak zadać sobie wiele dalszych pytań o naturę świadomości, duchowości. Kto zechce szukać odpowiedzi na owe pytania, nie znajdzie ich raczej w mechanizmach nauki, bo te opisują prawdy i reguły zupełnie innego rodzaju. Więc człowiek, który szuka pytań na temat duchowości, nie będzie miał innego wyboru, jak sięgnąć do owych "nieweryfikiwalnych fantazji", jakimi są filozofia, trochę sztuka, literatura, ale przede wszystkim właśnie religia.
Przy czym nie oznacza to wcale, że poprawne byłoby wybranie (np. metodą losowania, czy po jakimś pierwszym oglądzie) dowolnej religii i zawierzenie jej bezkrytycznie na zawsze. Rozumny człowiek ma prawo wyboru - postulaty religijne może przyjąć, ale może też odrzucić, religię wybraną na początku może zmienić na lepszą, tą która bardziej odpowiada jego (wzrastającemu) rozumieniu duchowości i prawdy.
Ważnym elementem wyboru światopogladu/religii jest POCZUCIE WIĘZI I PRAWDY. Wybieramy nie samym intelektem! Gdzieś jest w tym wyborze miejsce na odczucie siebie i kontaktu z innymi istotami, dołożenie do układanki aspektu woli, przypuszczeń, jakiejś takiej ogólnej wizji czym jest umysł w kontekście świata.
Nie ma jednego argumentu, który by po prostu wskazał mi na teizm! To jest układanka, szukanie w danych niepewnych, modelach niesprawdzonych, hipotezach i przypuszczeniach, a których TAKŻE JA SAM JESTEM ZMIENNĄ DO WYKORZYSTANIA. Generalnie więc najbardziej (ja) wybieram Boga, przekonując się o jedności mojej świadomości z jakąś wizją harmonii wszechświata - uosabianą przez Boga.
Czy się nie łudzę, czy poszukiwanie Boga "na swój obraz i podobieństwo" (niejako odwrócenie aktu stworzenia opisywanego w Biblii) nie jest ułudą, błędem?...
- Oczywiście pewności, jakiejś gwarancji poprawności nie mam. Zarzut: "ale to ci się może zdawać", czy podobny: "po co czynić takie założenia o jakiejś jedności własnego jestestwa z jestestwem wszechświata, skoro można się bez nich obyć" oczywiście ma swoją moc. Jednak nie oszukujmy się - mogę sobie postawić jeszcze parę dodatkowych zarzutów (i postawiłem je), a do tego odpowiedzi na owe zarzuty i kontrargumenty. Ostatecznie WAŻĄC WSZYSTKO RAZEM (te dziesiątki, czy nawet setki aspektów) dokonuję swojego wyboru. MOJEGO (!) wyboru. Może się on komuś nie spodobać, bo opiera się o analizę mnie samego, o to kim się czuję, czyli JEST SUBIEKTYWNY. Jak ktoś wybierze coś innego - jego prawo, jego wybór. Ja nikogo nie zmuszam (nawet nie wiedziałbym jako to robić) do przyjęcia mojego stanowiska. Opisuję tylko co sam czuję. A każdy niech się męczy sam z tym pytaniem o swoje jestestwo.
Chyba, że komuś to pytanie w ogóle nie leży. Więc taki człowiek też przeżyje swoje życie - jedząc, pijąc, uprawiając seks, mając sukcesy i porażki, a ostatecznie umierając. Nie każdy będzie sobie stawiał pytania światopoglądowe, może przeżyć życie jak matka ewolucja go ukształtowała. Ja się owej ewolucji przeciwstawiam - pytam o to co ponad nią, co nie z dziedzictwa i tego, co dane z zewnątrz, a tego co CO STRICTE MOJE, a więc wyrastające indywidualnością (i subiektywizmem) ponad to wszystko co dane ze świata i potwierdzalne metodami porównań do innych rzeczy ze świata. A dla mnie moje są właśnie moje myśli, wiary, przeświadczenia, pragnienia, miłości, reakcje a na koniec wynikające stąd wybory. Odrywam się od tego, co dostałem od świata - BO CHCĘ. Odrywając się odnajduję sama wolność i kreację - czyli ideę Boga.
Samą ideę?...
- Ktoś tu spyta. Może poprzestań na idei, może na deizmie, a nie czepiaj się przy tym, że to musi być realna OSOBA. Ale ja CZUJĘ, że to JEST OSOBA, która pragnie, kocha, wybiera (ma upodobania), jest empatyczna, ma - podobnie jak ja sam - to, co Jej sprawia radość, albo i przykrość. Ostatecznie wybieram Boga osobowego, kochającego, pragnącego kontaktu ze mną i innymi istotami, które okażą się na tyle świadome i spójne wewnętrznie, że będą w stanie taki kontakt z owym osobowym Bogiem wytrzymać, i podtrzymać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:49, 30 Cze 2018    Temat postu:

MD napisał:
Więc człowiek, który szuka pytań na temat duchowości, nie będzie miał innego wyboru, jak sięgnąć do owych "nieweryfikiwalnych fantazji", jakimi są filozofia, trochę sztuka, literatura, ale przede wszystkim właśnie religia.
"Tego jeszcze nie grali" :)

Cytat:
phylosophy is the study of the fundamental nature of knowledge, reality, and existence. - filozofia to odkrywanie fundamentow wiedzy, rzeczywistosci, i istnienia.


U nas jest juz wygodnie zagniezdzony fenomen workplace spirituality czyli duchowosc w pracy, ale religii nie moze byc w pracy, bo jest jaskrawy rozdzial miedzy panstwem a religiami, wiec Twoja hipoteza robocza jest nie tylko kulturowo ale wyznaniowo uwarunkowana :)

MD napisał:
Teista, zastanawiając się nad swoimi wyborami, ...
W czasie chrztu? :)

MD napisał:
Czy jesteśmy nogami, rękami, sukcesami życiowymi, tym co o nas powiedziano, albo i napisano, ileśmy zarobili, albo co nam zabrali, czy byliśmy piękni, czy brzydcy, czy może istotą nas samych jest świadomość, dokonywane wybory?...
To pytanie jest dopiero jednak początkiem drogi wprowadzającej w teizm.
Innego wyjscie nie ma? :)

Ale suma sumarum to Ty jestes katolikiem wyewoluowanym i tak trzymac :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23214
Przeczytał: 55 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:31, 01 Lip 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
MD napisał:
Chyba nie zrozumiałaś moich intencji w poprzednim poście, więc Twój komentarz odnosi się do myśli, których nie głoszę. Na prowokację w postaci kolejnej próby ogólnego poniżenia katolicyzmu w Polsce zaś nie odpowiem, bo wiem, że wynika ona po prostu z trolerskiego nastawienia (a ja z zasady raczej troli nie karmię), braku wiedzy, czy po prostu niedojrzałości polegającej na wrzucaniu milionów ludzi, złożonych zachowań, całego spektrum postaw do jednego worka. Ja ogólne wypowiadanie się w postaci "Polacy to to", czy "Włosi to tamto", "Francuzi to coś tam" - czyli ogólne traktowanie milionów ludzi, jakby wszyscy byli z jednej gliny ulepieni, traktuję jako zwyczajny brak rozwagi w formułowaniu poglądów. Praktycznie też nie wierzę żadnego tego rodzaju stwierdzeniu.
No dobrze. Mimo iz jestesmy z tej samem gliny, roznimy sie swiatopogladami. Bez koniecznosci przeprowadzania badania ilosciowego czy jakosciowego stawialabym hipoteze robocza, ze w wiekszosci katolicy w Polsce nie spelniaja zalozenia praktyki teologii jako
Corne Beker, Ph. D. napisał:
… systemu analizowania, I nie tylko analizowania naszych przekonań, ale także opisywania i dekodowania ich w sposób, w jaki inni ludzie są w stanie zrozumieć, czym są te wierzenia. Teologia ostatecznie dotyczy nie tylko naszej wiary, ale także komunikacji najgłębszych prawd, w które wierzymy.
Moze jednak zamiast "skarpetkowych spekulacji" uda sie zapoznac naszemu gremium w jaki sposob praktykujesz teologie. Zapraszam wiec :wink:

Pytanie do Wszystkich. Dlaczego tak latwo akceptujecie obnizanie sie poprzeczki kultury osobistej w dyskusjach, ku smutkowi Regulaminu naszego Forum, a glebokie pytanie na temat swiatopogladu powoduje tak wysoki poziom "uwierania" I projekcje "obrazy" (cokolwiek ten fenomen znaczy w tym kontekscie) u calej grupy swiatopogladowej. Ja tez, przez urodzenie, naleze do grupy Strzelcow zodiakalnych I nie obawialabym sie podkreslac, ze Strzelcy sa filozofami zyciowymi ale z dodaniem, ze nie kazdy Strzelec jest na takim poziomie filozofii jak ja, bo edukacja w "uczelni wyznaniowej" :rotfl: w USA ma sie ewidentnie (jak ewidencja wyzej potwierdza) tak do uczelni wyznaniowej w Polsce (jak Ojca Rydzyka) jak przyslowiowa piesc do nosa :wink:



Przeczytaj dyskusję nie wszyscy zostaną zbawieni. Kulturalnie tam niby...ale wieje chłodem jak cholercia..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:20, 01 Lip 2018    Temat postu:

Semele napisał:
Przeczytaj dyskusję nie wszyscy zostaną zbawieni. Kulturalnie tam niby...ale wieje chłodem jak cholercia..
Nie skorzystam z ortodoksji, bo sie w zyciu z wlasnej woli nie podtruwam. Nawiedzionych u nas nie ma wiec przodem nie musze ich puszczac. Dogmat religii zostawilam za soba 33 lat temu. Teraz dla rozrywki jak cos smiesznego przeczytam to skomentuje jak mam czas i wole ale nie jest moja intencja czynic "religii" z tematu. Jestem szczesliwa i tak pragne zyc. Poniewaz jestem calkowicie "kowalem swego losu", to szczescie kuje sobie sama w ogniu zycia jako dobrostan wlasny, moich Synow i 3 kotow. Przy okazji korzysta moje fizyczne otoczenie, bo jestem osoba uwazana za mila i wyksztalcona i inteligentna, ktora wie jak sie zwracac do innych w zaleznosci od ich poziomu zrozumienia. Teraz jezdze autobusem do pracy i przekazuje wiedze akademicka w jezyku zrozumialym dla kazdego i inspiruje innych do zdrowego zycia z punktu widzenie energii fizycznej, psychicznej, emocjonalnej, i duchowej - bo tymi jestesmy, czy chcemy czy nie. Pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 6 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin