Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

list z piekła
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:21, 17 Cze 2023    Temat postu: list z piekła

chyba byt brutalnie, może nie warto pisać

Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 10:28, 17 Cze 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:41, 17 Cze 2023    Temat postu: Re: list z piekła

Andy72 napisał:
chyba byt brutalnie, może nie warto pisać


???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:00, 17 Cze 2023    Temat postu:

poza tym zdaje się głupi i infantylny tekst, chyba nie warto pisać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:45, 18 Cze 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
poza tym zdaje się głupi i infantylny tekst, chyba nie warto pisać


Znalazlam kilka listow z piekła w Internacie. Który masz na myśli?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:58, 18 Cze 2023    Temat postu:

Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:20, 18 Cze 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...


Mocne - trafia w sedno. Dedykuję to wszystkim ateistom publicznie bluźniącym Bogu. Zwłaszcza Astrotaurusowi, niejakiemu Sofułowi i Kruchemu, którzy publicznie wyzywali tu na forum Boga od psychopatów i ścierw. Sofuł już nad grobem stoi więc radziłbym sobie to przemyśleć


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 7:20, 18 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:06, 18 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Andy72 napisał:
Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...


Mocne - trafia w sedno. Dedykuję to wszystkim ateistom publicznie bluźniącym Bogu. Zwłaszcza Astrotaurusowi, niejakiemu Sofułowi i Kruchemu, którzy publicznie wyzywali tu na forum Boga od psychopatów i ścierw. Sofuł już nad grobem stoi więc radziłbym sobie to przemyśleć

Jestem przekonany, że wszyscy bluźniercy kiedyś będą żałowali wszystkich obraźliwych względem Boga słów. Ale też nieoczywiste jest dla mnie, czy nawet za te czyny tylko oni zostaną obarczenie odpowiedzialnością, albo czy to będzie ta najgorsza rzecz, której się dopuścili w życiu.

Przynajmniej w chrześcijaństwie bowiem to wcale nie bluźnierstwa są akcentowane jako te grzechy zamykające drogę do zbawienia.
Mateusz Ewangelista, cytując Jezusa, 25 napisał:
(41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Tym grzechem po chrześcijańsku zamykającym drogę do zbawienia zdaje się nieczułość, brak pomocy, brak miłości. A nie okazanie tej pomocy człowiekowi Bóg odczuje tak, jakby to jego zlekceważono.
A z bluźnierstw to tym nieodpuszczalnym zdaje się to przeciw Duchowi Św. a nie tak w ogóle każde wobec Boga.

Bóg traktowany głównie jako sędzia i władca, czyli na podobieństwo ludzkich władców, w szczególności tyranów, miałby się (w przekonaniu logiki władzy i dominacji) najbardziej obrażać za bluźnierstwa. A jeśli jednak najbardziej boli Go brak miłości?...
Niemożliwe to jest?... :shock:
W logice władzy i dominacji to byłoby niezrozumiałe, bo przecież "oczywistym jest", że Bogu o ten posłuch i wyrażanie wobec Jego Majestatu szacunku chodzi. :-> Tylko że myśli Boga nie są takie jak ludzkie. Wcale Bogu może nie chodzić o te "oczywiste", o te w ludzkich rywalizacjach, pysznieniu się i wzajemnym dominowaniu najważniejsze sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:59, 18 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Andy72 napisał:
Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...


Mocne - trafia w sedno. Dedykuję to wszystkim ateistom publicznie bluźniącym Bogu. Zwłaszcza Astrotaurusowi, niejakiemu Sofułowi i Kruchemu, którzy publicznie wyzywali tu na forum Boga od psychopatów i ścierw. Sofuł już nad grobem stoi więc radziłbym sobie to przemyśleć

Jestem przekonany, że wszyscy bluźniercy kiedyś będą żałowali wszystkich obraźliwych względem Boga słów. Ale też nieoczywiste jest dla mnie, czy nawet za te czyny tylko oni zostaną obarczenie odpowiedzialnością, albo czy to będzie ta najgorsza rzecz, której się dopuścili w życiu.

Przynajmniej w chrześcijaństwie bowiem to wcale nie bluźnierstwa są akcentowane jako te grzechy zamykające drogę do zbawienia.
Mateusz Ewangelista, cytując Jezusa, 25 napisał:
(41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Tym grzechem po chrześcijańsku zamykającym drogę do zbawienia zdaje się nieczułość, brak pomocy, brak miłości. A nie okazanie tej pomocy człowiekowi Bóg odczuje tak, jakby to jego zlekceważono.
A z bluźnierstw to tym nieodpuszczalnym zdaje się to przeciw Duchowi Św. a nie tak w ogóle każde wobec Boga.

Bóg traktowany głównie jako sędzia i władca, czyli na podobieństwo ludzkich władców, w szczególności tyranów, miałby się (w przekonaniu logiki władzy i dominacji) najbardziej obrażać za bluźnierstwa. A jeśli jednak najbardziej boli Go brak miłości?...
Niemożliwe to jest?... :shock:
W logice władzy i dominacji to byłoby niezrozumiałe, bo przecież "oczywistym jest", że Bogu o ten posłuch i wyrażanie wobec Jego Majestatu szacunku chodzi. :-> Tylko że myśli Boga nie są takie jak ludzkie. Wcale Bogu może nie chodzić o te "oczywiste", o te w ludzkich rywalizacjach, pysznieniu się i wzajemnym dominowaniu najważniejsze sprawy.


Piszesz tak jakby chrześcijaństwo składało się wyłącznie z jednego przykazania - przykazania miłości. Nawet jeśli jest to najważniejsze przykazanie, to nie znaczy to, że innych przykazań już nie ma. Bluźnienie Bogu też jest złamaniem przykazania miłości. A mamy kochać nie tylko siebie nawzajem ale przede wszystkim Boga. Strasznie humanizujesz chrześcijaństwo, sprowadzasz je do wymiaru międzyludzkiego. Ale to nasza relacja z Bogiem jest w centrum. I przykazanie miłości bliźniego jest tylko pochodną miłości do Boga. A jak można bluźnić Bogu, którego trzeba kochać. Nie rozumiem czemu ciągle próbujecie bagatelizować to bluźnienie Bogu i przedkładać nad to miłość do człowieka. To jest duch laickiego humanizmu a nie chrześcijaństwo. To Bóg stoi w centrum, nawet w kwestii najważniejszego przykazania miłości. A człowiek jest dopiero na drugim miejscu:

"«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?». On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (Mt 22,36-29)

Tak więc to Bóg i miłość do Niego jest w centrum. Bluźnienie Mu jest jawnym złamaniem tego pierwszego i najważniejszego przykazania. I nigdzie nie mówiłem, że grzech bluźnierstwa nie będzie odpuszczony. Musi być jednak akt skruchy i bojaźni przed Bogiem:

"A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma" (Flp 2,12)

"Pan jest cierpliwy, ale i potężny siłą; a oczyszczając - nikogo nie zostawia bez kary" (Nah 1,3)

Bóg karci nawet tych, których miłuje, a co dopiero bluźnierców:

"Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze,
chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości. Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości" (Hbr 12,5-11)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 12:03, 18 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:04, 18 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Andy72 napisał:
Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...


Mocne - trafia w sedno. Dedykuję to wszystkim ateistom publicznie bluźniącym Bogu. Zwłaszcza Astrotaurusowi, niejakiemu Sofułowi i Kruchemu, którzy publicznie wyzywali tu na forum Boga od psychopatów i ścierw. Sofuł już nad grobem stoi więc radziłbym sobie to przemyśleć

Jestem przekonany, że wszyscy bluźniercy kiedyś będą żałowali wszystkich obraźliwych względem Boga słów. Ale też nieoczywiste jest dla mnie, czy nawet za te czyny tylko oni zostaną obarczenie odpowiedzialnością, albo czy to będzie ta najgorsza rzecz, której się dopuścili w życiu.

Przynajmniej w chrześcijaństwie bowiem to wcale nie bluźnierstwa są akcentowane jako te grzechy zamykające drogę do zbawienia.
Mateusz Ewangelista, cytując Jezusa, 25 napisał:
(41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Tym grzechem po chrześcijańsku zamykającym drogę do zbawienia zdaje się nieczułość, brak pomocy, brak miłości. A nie okazanie tej pomocy człowiekowi Bóg odczuje tak, jakby to jego zlekceważono.
A z bluźnierstw to tym nieodpuszczalnym zdaje się to przeciw Duchowi Św. a nie tak w ogóle każde wobec Boga.

Bóg traktowany głównie jako sędzia i władca, czyli na podobieństwo ludzkich władców, w szczególności tyranów, miałby się (w przekonaniu logiki władzy i dominacji) najbardziej obrażać za bluźnierstwa. A jeśli jednak najbardziej boli Go brak miłości?...
Niemożliwe to jest?... :shock:
W logice władzy i dominacji to byłoby niezrozumiałe, bo przecież "oczywistym jest", że Bogu o ten posłuch i wyrażanie wobec Jego Majestatu szacunku chodzi. :-> Tylko że myśli Boga nie są takie jak ludzkie. Wcale Bogu może nie chodzić o te "oczywiste", o te w ludzkich rywalizacjach, pysznieniu się i wzajemnym dominowaniu najważniejsze sprawy.


Piszesz tak jakby chrześcijaństwo składało się wyłącznie z jednego przykazania - przykazania miłości. Nawet jeśli jest to najważniejsze przykazanie, to nie znaczy to, że innych przykazań już nie ma. Bluźnienie Bogu też jest złamaniem przykazania miłości. A mamy kochać nie tylko siebie nawzajem ale przede wszystkim Boga. Strasznie humanizujesz chrześcijaństwo, sprowadzasz je do wymiaru międzyludzkiego. Ale to nasza relacja z Bogiem jest w centrum. I przykazanie miłości bliźniego jest tylko pochodną miłości do Boga. A jak można bluźnić Bogu, którego trzeba kochać. Nie rozumiem czemu ciągle próbujecie bagatelizować to bluźnienie Bogu i przedkładać nad to miłość do człowieka. To jest duch laickiego humanizmu a nie chrześcijaństwo. To Bóg stoi w centrum, nawet w kwestii najważniejszego przykazania miłości. A człowiek jest dopiero na drugim miejscu:

"«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?». On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (Mt 22,36-29)

Tak więc to Bóg i miłość do Niego jest w centrum. Bluźnienie Mu jest jawnym złamaniem tego pierwszego i najważniejszego przykazania. I nigdzie nie mówiłem, że grzech bluźnierstwa nie będzie odpuszczony. Musi być jednak akt skruchy i bojaźni przed Bogiem:

"A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma" (Flp 2,12)

"Pan jest cierpliwy, ale i potężny siłą; a oczyszczając - nikogo nie zostawia bez kary" (Nah 1,3)

Bóg karci nawet tych, których miłuje, a co dopiero bluźnierców:

"Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze,
chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości. Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości" (Hbr 12,5-11)

Nigdzie nie pisałem, że tylko to przykazanie występuje. Akcentuję je, to fakt. A w tym wypadku akcentuję dodatkowo dlatego, że wątek jest o piekle. Szukam więc najbardziej jednoznacznych w tym kontekście - właśnie piekła, wiecznego ognia - wypowiedzi Jezusa. I tamten cytat z ew. Mateusza wydaje mi się tu głównym. Sugestia jest wręcz, aby OD NIEGO ZACZĄĆ i postawić go na szczycie przesłanek, z których miałoby wynikać za co można by do piekła trafić.
Chcę zauważyć W TYM KONTEKŚCIE, że wcale nie bluźnierstwo, choć z perspektywy ludzkiej, domagającej się wywyższenia Boga, jest ono jakoś wyjątkowo mocne, zdaje się być takim szczególnie silnym wystąpieniem przeciw Bogu. Tymczasem akurat to co się chyba w Ewangelii najbardziej do piekła miałoby odnosić, związane jest ewidentnie z przykazaniem miłości.
A napisałem o tym dlatego, że według mnie wrzucając w wątek o piekle kwestię bluźnierstwa (też go oczywiście nie pochwalam, też jest ono naganne, więc to nie jest tak, że ten grzech lekceważę) zająłeś stanowisko w stylu takim bardzo po ludzku, bardzo wedle kryteriów walki o uznanie, posłuch, sprawianie, że władca jest tym potężnym, którego wszyscy się boją. Czyli podszedłeś od strony atrybutów władzy, siły. I tak wielu pewnie chyba uważa, że jednak w kwestii tej najgorszej dla duszy opcji, czyli piekła najbardziej będą się liczyły postawy ludzi, które najsilniej władzę (tu władzę Boga), miałyby poniżać, ograniczać.
Chciałem to skonfrontować z tym, jak to napisano w Nowym Testamencie. Chodzi zatem nie o jakieś zlekceważenie grzechów innych, niż ten z najważniejszego przykazania, ale PRZYWRÓCENIE HIERARCHII interpretacji grzechów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:04, 18 Cze 2023    Temat postu:

Bohater tej krótkiej formy literackiej bardzo się postarał aby znaleźć się w piekle, nie przypadkowo. Mamy tu paradoks czasu polegający na tym, że coś co najpierw jest przyszłością, staje się teraźniejszością aż w końcu przeszłością.
Śmierć wydaje się że zawsze jest przyszłością, ale w końcu będzie przeszłością.
Weźmy kogoś kto w roku 2013 kupił trochę bitocinów, potem sprzedał je z zyskiem, a po kilku latach byłyby warte fortunę, i byłby milionerem, ale czasu nie da się cofnąć.
Tak z Niebem: jeszcze nie utraciliśmy Nieba. Gdyby w piekle jedyną nawet dolegliwością był brak Boga, i to byłoby straszne, byłby nieskończony brak nieskończonego Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:32, 18 Cze 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Bohater tej krótkiej formy literackiej bardzo się postarał aby znaleźć się w piekle, nie przypadkowo. Mamy tu paradoks czasu polegający na tym, że coś co najpierw jest przyszłością, staje się teraźniejszością aż w końcu przeszłością.
Śmierć wydaje się że zawsze jest przyszłością, ale w końcu będzie przeszłością.
Weźmy kogoś kto w roku 2013 kupił trochę bitocinów, potem sprzedał je z zyskiem, a po kilku latach byłyby warte fortunę, i byłby milionerem, ale czasu nie da się cofnąć.
Tak z Niebem: jeszcze nie utraciliśmy Nieba. Gdyby w piekle jedyną nawet dolegliwością był brak Boga, i to byłoby straszne, byłby nieskończony brak nieskończonego Boga.


Humanizm świecki jest powszechnie krytykowany. Może trudno żyć bez Boga? Nie wiem.

Jednak w humanizmie człowiek ma jak najbardziej wolną wolę. Może aż za bardzo.
Strach co on z tym zrobi.

Tu ciekawa krytyka ale jednocześnie analiza źródeł tego humanizmu.

[link widoczny dla zalogowanych]


renesansu.W pierwszej fazie swojego pojawienia się humanizm radykalnie przeciwstawiał się średniowiecznej dominacji teocentrycznego sposobu myślenia, który wskutek niewątpliwych nadużyć i uzurpacji teologicznych zdeprecjonował człowieka i postawił go w niewłaściwej pozycji wobec Stwórcy (ascetyczne i predestynacyjne teologie są tego jawnym wyrazem). Niektórzy filozofowie religii twierdzą nawet, że to autorytaryzm Kościoła i teologii średniowiecznej są odpowiedzialne za zrodzenie się nowożytnej subiektywności, która parła w kierunku emancypacji od wszelkich skostniałych i dogmatycznych systemów i rozwijała się w związku z tym poza teologią.4 Klasyczna formuła humanizmu sformułowana już w czasach starożytnych, a przypisywana Protagorasowi, głosząca, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy” to antropocentryzm. Doskonale wyraża ją wypowiedź cytowanego Tozera za pomocą metafory człowieka, który uczynił siebie słońcem. Sytuuje bowiem człowieka w centrum kosmosu, przyrody i historii, a proces ów nieodwołalnie związany jest z detronizacją Boga, ze stopniową, ale progresywną Jego redukcją ze świata, z mentalności, z filozofii i z historii człowieka. Owa pozycja w centrum sprawia, że człowiek ujmowany jest jako byt uprzywilejowany, wyjątkowy wobec innych form istnienia. Także wobec Boga zaczyna zajmować stosunek pana, próbując zapoznać „starą“ biblijną prawdę o byciu stworzeniem, a więc istnieniu zasadniczo zależnym od swojego Stwórcy. W filozofii nowożytnej owo wypieranie Boga i w jego miejsce stawianie człowieka przybiera różne formy i odbywa się pod różnymi hasłami. Współczesne definicje humanizmu niezmiennie akcentują centralną rolę człowieka we wszechświecie, wyrażając niezmienną wiarę w jego potencjał bazujący na rozumności i woli, zdolny przekroczyć ograniczenia natury, zarówno tej wewnątrz człowieka (cielesność), jak i przyrody oraz rzeczywistości społecznej. Definicje te są zatem na wskroś antropocentryczne, co wyraźnie i wprost można odczytać w wypowiedziach filozofów poszukujących nowych pomysłów na filozofię humanistyczną: Mówiąc w sposób najbardziej zwięzły, humanizm jest koncepcją ideową łączącą ogólne tezy na temat człowieka i świata z zespołem wartości i postulatów praktycznych prowadzacych do odpowiedzi, jak żyć w sposób ludzki i jak urzeczywistnić swe człowieczeństwo. Założona jest w nim możliwość bycia panem siebie (podkreślenie E.S.), kierowania swym życiem osobistym, kreowania wartości, a do tego wpływania na życie zbiorowe, świadomego współtworzenia ludzkiego świata.5

 Luc Ferry ukazuje dwie zasadnicze tendencje humanizmu (jako antropocentryzmu): pierwsza z nich to „odczarowywanie świata“, pozbywanie się z niego sfery łaski lub sacrum (Boga) w imię wolności człowieka, druga to proces zgoła odwrotny, „zaczarowywanie świata“, przywracania tego, co pierwotnie odrzucone, ale na zasadach już wypracowanych przez samego człowieka, co w istocie stanowi dalszy ciąg progresywnego odwracania się od Boga. Wyjaśniają one, jego zdaniem, zanik sensu życia tak mocno odczuwany przez współczesnego człowieka „epoki późnej nowoczesności”6 Opisane są jako dwie opcje kultury europejskiej: 1. „humanizacja tego, co boskie , związana z postępującą od XVIII wieku laicyzacją Europy”; 2. „powolne i nieubłagane uświęcenie tego, co ludzkie, związane z nowożytnym pojmowaniem miłości”7. Te dwie rozpoznane przez L. Ferry’ego tendencje coraz mocniej obecne w kulturze europejskiej wyznaczają horyzont współczesnego humanizmu i są od siebie nierozłączne. 
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15388
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 9:38, 20 Cze 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...

Tylko skąd pewność, że taki los czeka akurat niewierzących/"bluźniących"?
No i to nieskończone okrucieństwo Boga, który w lansowanym przez was scenariuszu zachowuje się jak urażony bachor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:46, 20 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Andy72 napisał:
Dobra, napiszę, choć to nie za dobry tekst, napisany szybko na kolanie.

Pierwszy milion lat w piekle
To już milion lat. Non stop diabły grillują mnie na rożnie bez chwili przerwy.
To całe moje „życie”, w wyłączeniem 75 krótkich lat na ziemi.
Przebywanie na ziemi to najkrótszy okres życia, ale najważniejszy w całej wieczności. Pamiętam że uważałem że w niebie jest nudno, a czy tu nie jest nudno? W kółko to samo, żeby sama nuda, ale i ten potworny ból. Uważałem że diabeł jest fajny, że nagrodzi mnie że mu służyłem, taką mam teraz „nagrodę”. Te 75 lat było najważniejsze, wszystko od nich zależy, gdybym mógł cofnąć czas, chętnie zostałbym nawet Szymonem Słupnikiem, trzeba było się sprężyć przez te kilkadziesiąt lat. A teraz to za późno, gdybym był jeszcze po tej stronie wieczności, która dla mnie już jest tamtą.
Pamiętam że przed śmiercią przybył do mnie ksiądz i błagał mnie abym się wyspowiadał, ja go drwiąco wyśmiałem. Tyle razy miałem szansę i nie skorzystałem z niej, a teraz już jest ZA-PÓŻ-NO. Właśnie dziś mija pierwszy milion lat w piekle, pierwszy z nieskończonej ilości...

Tylko skąd pewność, że taki los czeka akurat niewierzących/"bluźniących"?
No i to nieskończone okrucieństwo Boga, który w lansowanym przez was scenariuszu zachowuje się jak urażony bachor.


Nieskończona świętość Boga domaga się nieskończonej zapłaty i kary za obrażanie Go i właśnie na to zarobiłeś. Wylądujesz w grobie dużo szybciej niż ci się wydaje a potem wieczność i będziesz miał wystarczająco dużo czasu za przemyślenie bzdur jakie wypisywałeś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:51, 20 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
A mamy kochać nie tylko siebie nawzajem ale przede wszystkim Boga. (...)
«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?». On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie.


Ludzie mają problem z okazywaniem miłości drugiemu człowiekowi, a co dopiero istocie, której nie znają, która wydaje im się odległa albo bardzo abstrakcyjna. Czy uważasz, że kochać kogoś można od tak na zawołanie? Albo z obowiązku?

No i to przykazanie też podlega interpretacji. Co to znaczy miłować Boga całym swoim sercem, duszą i umysłem? Jak to w praktyce się wyraża? Każdy może to widzieć nieco inaczej. Dla kogoś może to oznaczać, że trzeba Bogu odprawiać jakieś rytuały dziękczynne, nie wolno do Boga mieć "trudnych pytań", trzeba walczyć w Jego imieniu, gdy ktoś profanuje coś uznawane za święte..
Ktoś jeszcze inny zinterpretuje to w ten sposób, że trzeba z Panem Bogiem starać nawiązać się jakąś głęboka osobistą relacje w modlitwie..
W każdym razie aspekt interpretacji jest tu niezbywalny. Tylko czyja interpretacja ma być tą właściwą?

Cytat:
A jak można bluźnić Bogu, którego trzeba kochać. Nie rozumiem czemu ciągle próbujecie bagatelizować to bluźnienie Bogu i przedkładać nad to miłość do człowieka.


Ludzie mają różne wyobrażenie Pana Boga i to bluźnienie jest zwykle reakcją na to wyobrażenie, które jest w umyśle konkretnego człowieka. Jeśli ktoś ma obraz Boga władcy, który ustanawia zestaw arbitralnych praw i nakazuje, że ci którzy naruszają jego prawa zostają wysyłani do piekła to będą skłonni do bluznienia, bo ktoś taki kojarzy im się z kimś złym, jakimś despotą, który chce nie wiadomo czego.

Niejeden człowiek bluźni Bogu, ale czy taki człowiek ma sensowny obraz Boga?
Głęboko wierzę, że jeśli On istnieje to poradzi sobie z tymi, którzy Mu bluźnili (a w zasadzie to jakiejś tam wyobrażonej idei Boga), ale nie na zasadzie metod w jakich lubują się ludzie typu Stalin, tylko poprzez wielką miłość, która wypali najgorszy ludzki jad. Wierzę też w wielką mądrość i wyrozumiałość Boga, który wie najlepiej dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej.

Cytat:
Bóg karci nawet tych, których miłuje, a co dopiero bluźnierców:
"Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze


Zatrzymałeś się w swoim rozwoju duchowym na ST. A chrześcijanin ma poznać Boga przez Jezusa Chrystusa. Jezus nie nauczał o Bogu, który nawołuje do przemocy i krzywdy (tak jak to nieraz czytamy w ST).


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 10:52, 20 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:26, 20 Cze 2023    Temat postu:

I ludzie w XXI wieku mają was traktować poważnie... uważajcie na szatana i piekło, bozia wszystko widzi co robicie za życia. Módlcie się i nie opuszczajcie mszy świętych niedzielnych
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:38, 20 Cze 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
I ludzie w XXI wieku mają was traktować poważnie... uważajcie na szatana i piekło, bozia wszystko widzi co robicie za życia. Módlcie się i nie opuszczajcie mszy świętych niedzielnych


Ateizm nie uchroni cię przed Sądem Ostatecznym
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:40, 20 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
I ludzie w XXI wieku mają was traktować poważnie... uważajcie na szatana i piekło, bozia wszystko widzi co robicie za życia. Módlcie się i nie opuszczajcie mszy świętych niedzielnych


Ateizm nie uchroni cię przed Sądem Ostatecznym


Ani Ciebie teizm, sąd ostateczny to coś co sam sobie wymierzasz, a nie żadna bozia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:44, 20 Cze 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
I ludzie w XXI wieku mają was traktować poważnie... uważajcie na szatana i piekło, bozia wszystko widzi co robicie za życia. Módlcie się i nie opuszczajcie mszy świętych niedzielnych


Ateizm nie uchroni cię przed Sądem Ostatecznym


Ani Ciebie teizm, sąd ostateczny to coś co sam sobie wymierzasz, a nie żadna bozia


To już jest tylko twoja ślepa wiara i niechybnie zostanie zweryfikowana negatywnie. Zaraportowałeś już swe pozycje w czasie rzeczywistym? Nawet tego się boisz zrobić a Bogu bluźnisz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:47, 20 Cze 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
A mamy kochać nie tylko siebie nawzajem ale przede wszystkim Boga. (...)
«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?». On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie.


Ludzie mają problem z okazywaniem miłości drugiemu człowiekowi, a co dopiero istocie, której nie znają, która wydaje im się odległa albo bardzo abstrakcyjna. Czy uważasz, że kochać kogoś można od tak na zawołanie? Albo z obowiązku?


Z tego co piszesz wynika, że nie masz żadnej więzi z Jezusem. Skoro Jezus oddał za ciebie swe życie, abyś nie został potępiony na wieki, to już samo to skłania do wdzięczności i miłości. No ale to chyba kolejna rzecz, która ci umknęła. Natomiast ja nie mam z tym problemu odkąd jestem świadomym chrześcijaninem

Katolikus napisał:
No i to przykazanie też podlega interpretacji. Co to znaczy miłować Boga całym swoim sercem, duszą i umysłem? Jak to w praktyce się wyraża? Każdy może to widzieć nieco inaczej. Dla kogoś może to oznaczać, że trzeba Bogu odprawiać jakieś rytuały dziękczynne, nie wolno do Boga mieć "trudnych pytań", trzeba walczyć w Jego imieniu, gdy ktoś profanuje coś uznawane za święte..
Ktoś jeszcze inny zinterpretuje to w ten sposób, że trzeba z Panem Bogiem starać nawiązać się jakąś głęboka osobistą relacje w modlitwie..
W każdym razie aspekt interpretacji jest tu niezbywalny. Tylko czyja interpretacja ma być tą właściwą?


Może zapytaj Michała bo to on ciągle gada o Bogu miłości. A wszystko od Michała łykasz. Znowu piszesz tak jakbyś nie miał żadnej więzi z Jezusem. Duch Święty każdego przyprowadza do Ojca przez Jezusa i pomaga rozwijać mu więź z Bogiem. To są więc sprawy wyczuwalne dla każdego chrześcijanina. A ty masz znowu "problemy interpretacyjne". Może po prostu chrześcijaństwo nie jest dla ciebie

Katolikus napisał:
Cytat:
A jak można bluźnić Bogu, którego trzeba kochać. Nie rozumiem czemu ciągle próbujecie bagatelizować to bluźnienie Bogu i przedkładać nad to miłość do człowieka.


Ludzie mają różne wyobrażenie Pana Boga i to bluźnienie jest zwykle reakcją na to wyobrażenie, które jest w umyśle konkretnego człowieka. Jeśli ktoś ma obraz Boga władcy, który ustanawia zestaw arbitralnych praw i nakazuje, że ci którzy naruszają jego prawa zostają wysyłani do piekła to będą skłonni do bluznienia, bo ktoś taki kojarzy im się z kimś złym, jakimś despotą, który chce nie wiadomo czego


Nikt nie będzie Bogu mówił jaki ma być. Bóg nie będzie fajfusem tylko dlatego, że innego Boga już byś się bał. Bóg w Biblii jest określany mianem Kyrios. Takim samym tytułem byli określani cesarze rzymscy. Dla ciebie w ogóle problemem jest to, że Bóg sprawuje jakąś władzę. To już jest dla ciebie despotyzm. Lewaki w ogóle mają problem z tym, że ktoś mógłby im coś kazać, kontrolować ich. Nie mówię, że jesteś lewakiem ale Michał i Wujek są, a ty jesteś pod ich wpływem. Dlatego mają taki problem z tym, że Bóg może coś im w ogóle nakazać, sprawować nad nimi jakąś władzę. Bardzo nie lubią, gdy ktoś im coś nakazuje (lewicowość zawiera w sobie dużo elementów anarchistycznych). No ale Bóg jak najbardziej może to zrobić i egzekwować swą władzę. Ciekaw jestem jak ty sobie wyobrażasz, że Bóg będzie przeprowadzał Sąd Ostateczny bez egzekwowania swej władzy. Pewnie już samo to jest dla ciebie "despotyzm". Przemyśl ty lepiej dobrze to co piszesz bo ewidentnie masz problem z obrazem biblijnego Boga i okroiłeś sobie Boga do rozmiaru pluszowego misia

Katolikus napisał:
Niejeden człowiek bluźni Bogu, ale czy taki człowiek ma sensowny obraz Boga?
Głęboko wierzę, że jeśli On istnieje to poradzi sobie z tymi, którzy Mu bluźnili (a w zasadzie to jakiejś tam wyobrażonej idei Boga), ale nie na zasadzie metod w jakich lubują się ludzie typu Stalin, tylko poprzez wielką miłość, która wypali najgorszy ludzki jad. Wierzę też w wielką mądrość i wyrozumiałość Boga, który wie najlepiej dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej


Znowu mówisz o jakimś pluszowym misiu a nie o Bogu Biblii. A tymczasem o stosunku Boga Biblii do bluźnierstw Biblia mówi zupełnie inaczej niż ty:

"Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić" (Ga 6,7-8)

Katolikus napisał:
Cytat:
Bóg karci nawet tych, których miłuje, a co dopiero bluźnierców:
"Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze


Zatrzymałeś się w swoim rozwoju duchowym na ST. A chrześcijanin ma poznać Boga przez Jezusa Chrystusa. Jezus nie nauczał o Bogu, który nawołuje do przemocy i krzywdy (tak jak to nieraz czytamy w ST).


Obraz Boga w ST w niczym nie różni się od obrazu Boga w NT:

[link widoczny dla zalogowanych]

To jedynie heretyk Marcjon mówił, że Bóg ST jest inny niż Bóg NT ale Marcjon był heretykiem.

To co poniżej to też jest tekst z ST?

"Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze,
chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości. Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości" (Hbr 12,5-11)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 11:57, 20 Cze 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:49, 20 Cze 2023    Temat postu:

Ani ślepa ani wiara, to teza pod każdym względem lepsza od Twoich mitologicznych bajek. Swoją drogą wytarłbym sobie tyłek papierem z podobizną Twojego boga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:01, 20 Cze 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ani ślepa ani wiara, to teza pod każdym względem lepsza od Twoich mitologicznych bajek. Swoją drogą wytarłbym sobie tyłek papierem z podobizną Twojego boga


Za to też zostaniesz zanurzony we wrzącej stali na wieczność i nie będziesz mógł umrzeć. Natomiast nic nie przebije twoich ateistycznych bajek, które skutkują tym, że od lat jesteś w czarnym lesie przy każdym prostym pytaniu o zasadność swej epistemologii, której zwyczajnie nie masz skąd wziąć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Wto 12:29, 20 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Ani ślepa ani wiara, to teza pod każdym względem lepsza od Twoich mitologicznych bajek. Swoją drogą wytarłbym sobie tyłek papierem z podobizną Twojego boga


Za to też zostaniesz zanurzony we wrzącej stali na wieczność i nie będziesz mógł umrzeć.


Od dawna człowiek wyobraża sobie bogów na swoje podobieństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:37, 20 Cze 2023    Temat postu:

anbo napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Ani ślepa ani wiara, to teza pod każdym względem lepsza od Twoich mitologicznych bajek. Swoją drogą wytarłbym sobie tyłek papierem z podobizną Twojego boga


Za to też zostaniesz zanurzony we wrzącej stali na wieczność i nie będziesz mógł umrzeć.


Od dawna człowiek wyobraża sobie bogów na swoje podobieństwo.


Arbitralna teza i zupełnie niedowiedziona. Nawet się nad nią nie zastanowiłeś i jedynie bezrefleksyjnie powtarzasz. Ateiści też mają swoje formułki katechizmowe. Ty znasz je wszystkie na pamięć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:33, 20 Cze 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:

Tylko skąd pewność, że taki los czeka akurat niewierzących/"bluźniących"?
No i to nieskończone okrucieństwo Boga, który w lansowanym przez was scenariuszu zachowuje się jak urażony bachor.


Odpowiedź w obrębie karykatury Boga, jedna z karykatur to:
Żałosny dyktatorek, z kompleksem na punkcie swojego ego, każący wybierać : albo będziesz mnie uwielbiać albo tortury, w gruncie rzeczy bezsilny bo to my mamy rację, więc tylko tupie nogami i się wścieka.
Inna karykatura:
Upluszowienie, Bóg dobry a raczej „dobly”, choć bezsilny, pełen miłosierdzia ale zero sprawiedliwości, niczemu nie pomoże choć ma zaletę że niczemu nie zaszkodzi, nie trzeba się nim przejmować.

Problemem może być to że my w dyskusji z większością ateistów (może nie z Irbisolem,do którego nic nie przemawia od lat) przedstawiamy karykaturę Boga, podczas gdy oni „bluźnią” tylko przeciw takiej karykaturze. Wtedy należało by bać się słów "Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić" (Ga 6,7-8)

Irbisol pisze o „nieskończonym okrucieństwie Boga” podczas gdy raczej powinniśmy mówić o nieskończonym okrucieństwie szatana wobec tych, którzy za życia mu służyli.

Wszyscy się tu mniej lub więcej mylimy, być może najwięcej Irbisol a najmniej Katolikus.
W ogóle nie jest problemem , że „Bóg jest zły” bo Bóg jest dobry, problemem jest to że ja często nie bywam zbyt dobry. To że konsekwencje naszej wolnej woli mogą być nieskończenie złe, przypomina dialog:
- synku, jak będziesz przechodził przez ulicę, dobrze się rozejrzyj i uważaj na samochody
- jakim prawem mnie straszysz?! jak będę chciał to położę się na jezdni i nikt nie będzie mi dyktował co mam robić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Wto 14:06, 20 Cze 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Irbisol napisał:

Tylko skąd pewność, że taki los czeka akurat niewierzących/"bluźniących"?
No i to nieskończone okrucieństwo Boga, który w lansowanym przez was scenariuszu zachowuje się jak urażony bachor.


Odpowiedź w obrębie karykatury Boga, jedna z karykatur to:
Żałosny dyktatorek, z kompleksem na punkcie swojego ego, każący wybierać : albo będziesz mnie uwielbiać albo tortury, w gruncie rzeczy bezsilny bo to my mamy rację, więc tylko tupie nogami i się wścieka.


Taki obraz z czegoś się bierze. Tak samo obraz Boga pluszowego. To się bierze z różnego rozumienia takich pojęć jak dobroć i sprawiedliwość i w związku z tym odmiennych interpretacji Biblii. Jak ktoś wierzy w Boga i nie może zaakceptować, że mógłby być w jego rozumieniu okrutny, to musi tak zinterpretować biblijny tekst, żeby mu się wszystko zgadzało. A jak ktoś może zaakceptować Boga okrutnego, to inaczej będzie rozumiał sprawiedliwość i dobroć i takiego Boga nie nazwie okrutnym ale sprawiedliwym. Są też tacy, którzy nie potrafią zinterpretować Biblii pod swoje rozumienie dobroci i sprawiedliwości i odrzucają Biblię jako przekaz natchniony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin