|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:31, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
mat napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jeżeli wierzysz w coś na tyle trwałego, że ważniejszego niż przyjemność, niż przetrwanie, propagacja genów, zaspokojenie instynktów, to musisz mieć na to MOCNE POWODY. ..A ja ci na to odpowiem - bo masz w sobie "wirusa", którym jest boska natura, bo człowieczeństwo dziedziczy swoje właściwości "na obraz i podobieństwo" Stwórcy. |
Zwróć uwag, ze nawet jeśli iść tokiem twojego rozumowania, to to wcale nie implikuje do wiary w konkretnego boga, konkretnej religii. Twój argument może być argumentem za deizmem ale nie za wiarą w archaicznych bogów jak Jehowa czy Zeus. |
Chyba masz rację.
Ja też nie wierzę w "archaicznych" bogów. Wierzę w tego Boga, który został w moim umyśle oczyszczony z obrazów tych (nieraz okrutnych i nielogicznych) bóstw, jakie nieraz przedstawiają tradycje maści różnej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 9:31, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Po śmierci - z ateistycznego punktu widzenia - nie widać dla nie wsparcia, ani powodu. Dlatego dla mnie np. ateista, który poświęca życie dla idei jest niezrozumiały. |
Naprawdę nie widzisz sensu w czymś, co nie dotyczy ciebie?
Cóż za egoizm ...
(...)
To zaznaczone. Dla ciebie jest niezrozumiałe, że ktoś się poświęca dla idei, mimo że nie dostanie za to nagrody - bo wg ateisty niebo nie istnieje. |
Nic nie pisałem o nagrodzie. Pisałem o trwałości tego, za co warto się poświęcić.
Ja bym się nie poświęcał za coś, co zaraz zniknie - np. za ślad patykiem na wodzie. |
A poświęciłbyś się za to, żeby miliony ludzi żyły w lepszych warunkach z perspektywą, że ich potomkowie będą żyli w jeszcze lepszych warunkach itd.?
Oczywiście z założeniem, że po śmierci tych ludzi nic nie ma (z ich punktu widzenia).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Wto 10:30, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Po śmierci - z ateistycznego punktu widzenia - nie widać dla nie wsparcia, ani powodu. Dlatego dla mnie np. ateista, który poświęca życie dla idei jest niezrozumiały. |
Naprawdę nie widzisz sensu w czymś, co nie dotyczy ciebie?
Cóż za egoizm ... |
Nie rozumiem. Coś mi zarzucasz. Właściwie to nie wiem dlaczego. |
To zaznaczone. Dla ciebie jest niezrozumiałe, że ktoś się poświęca dla idei, mimo że nie dostanie za to nagrody - bo wg ateisty niebo nie istnieje. |
Nic nie pisałem o nagrodzie. Pisałem o trwałości tego, za co warto się poświęcić. |
Czyli warto się poświęcić tylko za to, co wieczne? Wieczne jest istnienie, nie sytuacje, przeżycia, uczucia itd. I tak poświęcasz się nie za istnienie ale za to samo co ateista, czyli sprawy życia doczesnego.
Michał Dyszyński napisał: |
Poświęcając się dla czegoś, inwestując w coś, co - jak z góry wiadomo - zniknie, czulibyśmy się idiotami. |
Nie czuję się idiotą robiąc coś dla innych, w tym moich bliskich i nie uważam, żeby to nie miało sensu. Wyszło na to, że dla M.D. ateiści to idioci, czyli jednak kryterium podmiotowości uczyniło nas w oczach M.D. gorszymi. Ciesz się M.D., że ateiści są idiotami i czasami robią coś dla innych, w tym dla teistów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:02, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Poświęcając się dla czegoś, inwestując w coś, co - jak z góry wiadomo - zniknie, czulibyśmy się idiotami. |
Nie czuję się idiotą robiąc coś dla innych, w tym moich bliskich i nie uważam, żeby to nie miało sensu. Wyszło na to, że dla M.D. ateiści to idioci, czyli jednak kryterium podmiotowości uczyniło nas w oczach M.D. gorszymi. Ciesz się M.D., że ateiści są idiotami i czasami robią coś dla innych, w tym dla teistów. |
Nie piszę, że ktokolwiek jest idiotą. Pisze o moim odczuciu dotyczącym inwestowania emocji, trudu, cierpienia w coś, co jest z pewnością nietrwałe. Nie absolutyzuję też swoich ocen - dlatego pytam. Może ateista mi wytłumaczy: na co liczy?
Na co liczy ateista w tym przypadku, gdy dla czystej idei poświęca się?...
- Żeby nie było wątpliwości: oczywiście podziwiam i popieram takiego poświęcającego się ateistę. I z punktu widzenia MOJEGO ŚWIATOPOGLĄDU, taki ateista jest jak najbardziej godny szacunku, a także uznaję, iż postępuje słusznie (ściślej: to trochę jeszcze by zależało dla JAKIEJ idei się poświęca). Jednak zastanawia mnie WEWNĘTRZNA motywacja takiego ateisty. Ktoś mnie oświeci?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 20:11, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Pisze o moim odczuciu dotyczącym inwestowania emocji, trudu, cierpienia w coś, co jest z pewnością nietrwałe. |
No i w czym problem, że jest nietrwałe?
Wszystko, co robisz w życiu, a nie zostawia śladu na wieczność, jest bez sensu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Wto 22:07, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Poświęcając się dla czegoś, inwestując w coś, co - jak z góry wiadomo - zniknie, czulibyśmy się idiotami. |
Nie czuję się idiotą robiąc coś dla innych, w tym moich bliskich i nie uważam, żeby to nie miało sensu. Wyszło na to, że dla M.D. ateiści to idioci, czyli jednak kryterium podmiotowości uczyniło nas w oczach M.D. gorszymi. Ciesz się M.D., że ateiści są idiotami i czasami robią coś dla innych, w tym dla teistów. |
Nie piszę, że ktokolwiek jest idiotą. |
Napisałeś "czulibyśmy się idiotami", z tego wnioskuję, że dla ciebie taki człowiek to idiota. Chyba, że według ciebie niesłusznie czułby się idiotą ;) Ale mniejsza z tym.
Michał Dyszyński napisał: |
Pisze o moim odczuciu dotyczącym inwestowania emocji, trudu, cierpienia w coś, co jest z pewnością nietrwałe. |
Bez znaczenia, że jest nietrwałe. Miłość tez jest nietrwała - w każdym razie każdy się z tym liczy - a jednak w nią inwestujemy, angażujemy się. Uczucie, przeżycie, nie musi być wieczne, by miało wartość. Kupujesz jakąś płytę, żeby jej wiecznie słuchać?
Michał Dyszyński napisał: | Nie absolutyzuję też swoich ocen - dlatego pytam. Może ateista mi wytłumaczy: na co liczy?
Na co liczy ateista w tym przypadku, gdy dla czystej idei poświęca się?... |
Kolejny wydumany problem Michała Dyszyńskiego...
Na przykład jakiej idei?
Michał Dyszyński napisał: |
- Żeby nie było wątpliwości: oczywiście podziwiam i popieram takiego poświęcającego się ateistę. I z punktu widzenia MOJEGO ŚWIATOPOGLĄDU, taki ateista jest jak najbardziej godny szacunku, a także uznaję, iż postępuje słusznie (ściślej: to trochę jeszcze by zależało dla JAKIEJ idei się poświęca). Jednak zastanawia mnie WEWNĘTRZNA motywacja takiego ateisty. Ktoś mnie oświeci?... |
Odpowiedź już dostałeś, ale masz jeszcze raz:
Co do poświęcania się, to ludzie - także niewierzący - od czasu do czasu robią coś dla innych, nawet dla całych grup innych ludzi, także tych którzy będą żyli, gdy nas już nie będzie. Robią to nie tylko dlatego, że tak skonstruowała człowieka ewolucja (altruizm odwzajemniony), ale także z miłości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:40, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
- Żeby nie było wątpliwości: oczywiście podziwiam i popieram takiego poświęcającego się ateistę. I z punktu widzenia MOJEGO ŚWIATOPOGLĄDU, taki ateista jest jak najbardziej godny szacunku, a także uznaję, iż postępuje słusznie (ściślej: to trochę jeszcze by zależało dla JAKIEJ idei się poświęca). Jednak zastanawia mnie WEWNĘTRZNA motywacja takiego ateisty. Ktoś mnie oświeci?... |
Odpowiedź już dostałeś, ale masz jeszcze raz:
Co do poświęcania się, to ludzie - także niewierzący - od czasu do czasu robią coś dla innych, nawet dla całych grup innych ludzi, także tych którzy będą żyli, gdy nas już nie będzie. Robią to nie tylko dlatego, że tak skonstruowała człowieka ewolucja (altruizm odwzajemniony), ale także z miłości. |
Dla teisty miłość jest samą naturą bytu (Bóg jest miłością). Czym jest miłość dla ateisty?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:01, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Pisze o moim odczuciu dotyczącym inwestowania emocji, trudu, cierpienia w coś, co jest z pewnością nietrwałe. |
No i w czym problem, że jest nietrwałe?
Wszystko, co robisz w życiu, a nie zostawia śladu na wieczność, jest bez sensu? |
Krótko, a w punkt. Nie ma opcja polubień więc Niedługo tak tu teistów wypunktujesz, że żaden nie będzie chciał z Tobą dyskusji prowadzić.
Po pierwsze, a jaki jest sens życia, które się nie kończy?
Po drugie, dlaczego nie można być szczęśliwym w zyciu bez teistycznej perspektywy? To, że nie ma to wiecznego sensu nie oznacza, że samemu nie można sobie postawić celu i do niego dążyć. Moim zdaniem nie teistcne podejście powinno motywować do wykorzystania czasu.
I tak w ogóle to jeśli Bóg istnieje, to wtedy nasze życie jest absurdem, wszechwiedzący i wszechmogący Bóg stwarza człowieka i doskonale wie, co się stanie, mimo to bóg żałuje, że stworzył człowieka: "Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się " - Rdz 6, 6 - Biblia Tysiąclecia.
Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Wto 23:05, 12 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:18, 12 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Pisze o moim odczuciu dotyczącym inwestowania emocji, trudu, cierpienia w coś, co jest z pewnością nietrwałe. |
No i w czym problem, że jest nietrwałe?
Wszystko, co robisz w życiu, a nie zostawia śladu na wieczność, jest bez sensu? |
Krótko, a w punkt. Nie ma opcja polubień więc Niedługo tak tu teistów wypunktujesz, że żaden nie będzie chciał z Tobą dyskusji prowadzić.
Po pierwsze, a jaki jest sens życia, które się nie kończy?
Po drugie, dlaczego nie można być szczęśliwym w zyciu bez teistycznej perspektywy? To, że nie ma to wiecznego sensu nie oznacza, że samemu nie można sobie postawić celu i do niego dążyć. Moim zdaniem nie teistcne podejście powinno motywować do wykorzystania czasu. |
Ja tylko pytam.
Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe, to jego wybór. Dla mnie to byłaby źle trafiona inwestycja.
Ale tu nie narzucam nikomu zdania, bo tu nie jest mowa o faktach, czy zobiektywizowanych modelach, lecz o odczuciach i pragnieniach. Tak więc jeśli ktoś twierdzi, że dla niego to ma sens, to przyjmuję to, jako informację - może trochę dla mnie dziwną, ale ją przyjmuję. Mamy tu po prostu inne oczekiwania, inne światopoglądy.
Choć trochę podejrzewam, że typowy ateista po prostu się nad tym głębiej nie zastanowił: CZY RZECZYWIŚCIE akceptuje taki "patykiem na wodzie pisany" status swojej inwestycji w trud i cierpienie. Piszę, bo akurat dla mnie to jest BARDZO MOCNY ARGUMENT za teizmem. Jeśli - bez większej wątpliwości - tak wpatrując się w siebie, miałbym podać coś, co mi osobiście za teizmem świadczy, to właśnie to. Ale może mam taki charakter, może inni mają inaczej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Śro 7:50, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe, to jego wybór. Dla mnie to byłaby źle trafiona inwestycja. |
I popełniłbyś samobójstwo?
Każdego dnia inwestujesz w rzeczy przemijające.
Wymyślmy sobie jakąś religię, która zrobi nam najlepiej. Erotomani, jeśli powstrzymuje was empatia, załóżcie, że wszystkie cycate blondynki to nic nie czujące androidy i możecie je do woli molestować. Przecież zakładanie, że cytate blondynki mają uczucia to źle trafiona inwestycja.
Michał Dyszyński napisał: |
Choć trochę podejrzewam, że typowy ateista po prostu się nad tym głębiej nie zastanowił: CZY RZECZYWIŚCIE akceptuje taki "patykiem na wodzie pisany" status swojej inwestycji w trud i cierpienie. |
Fakty są jakie są bez względu na to, czy je akceptujesz, czy nie. Nie na wszystko mamy wpływ, niektórzy potrafią się z tym pogodzić, a niektórym samo istnienie mocno doskwiera, także teistom, i nie chroni ich przed tym wiara.
Michał Dyszyński napisał: |
Piszę, bo akurat dla mnie to jest BARDZO MOCNY ARGUMENT za teizmem. | Czyli wybierasz teizm, bo ci dobrze robi. Na zdrowie. Ale to chyba trochę mało, żeby uwierzyć?
Michał Dyszyński napisał: |
Dla teisty miłość jest samą naturą bytu (Bóg jest miłością). Czym jest miłość dla ateisty? |
Przepytałeś wszystkich teistów? Miłość dla ateisty jest tym samym co dla teisty. Miłość rodzicielska, miłość do ojczyzny, do drugiego człowieka... Nie odczuwasz takich miłości?
Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Śro 7:53, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Śro 8:41, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Choć trochę podejrzewam, że typowy ateista po prostu się nad tym głębiej nie zastanowił: CZY RZECZYWIŚCIE akceptuje taki "patykiem na wodzie pisany" status swojej inwestycji w trud i cierpienie. Piszę, bo akurat dla mnie to jest BARDZO MOCNY ARGUMENT za teizmem. Jeśli - bez większej wątpliwości - tak wpatrując się w siebie, miałbym podać coś, co mi osobiście za teizmem świadczy, to właśnie to. Ale może mam taki charakter, może inni mają inaczej. |
Skoro to ci za teizmem świadczy, to jesteś doskonałym przykładem na to, że przesłanek obiektywnych brak. Bo skoro nawet teista musi się uciekać do argumentu, że Bóg istnieje, bo jakby pomyślał, że nie istnieje, to byłoby mu smutno, to znaczy, że nawet on nie widzi mocniejszych przesłanek i sam za słabe uważa te, które przedstawiają chrześcijańscy apologeci. Ale dobrze, że chociaż niektórzy teiści zdają sobie z tego sprawę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Śro 10:40, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe, to jego wybór. Dla mnie to byłaby źle trafiona inwestycja. |
Skąd pewność, że inwestowanie w wiarę chrześcijańską jest trafioną inwestycją? Zbadałeś wszystkie religie świata? Nawet religii chrześcijańskich dokładnie nie zbadałeś, nawet katolickiej, a nawet Biblii też zdaje się zbyt dokładnie nie przeanalizowałeś. Skoro to wieczne istnienie nadaje sens twojemu istnieniu (do tego sprowadza się twoja argumentacja), to po pierwsze konsekwencją tego powinno być skupienie się tylko na tym, co ci to wieczne istnienie może zapewnić, reszta jest bez większej wartości, po drugie konsekwencją tego powinno być dogłębne zbadanie wszystkich religii świata, a nie przyjęcie tego, co ci los dał (określoną religię z uwagi na czas i miejsce urodzenia). Żeby osiągnąć cel, trzeba zastosować odpowiednie środki. Nie wiedząc jakie środki są właściwe (która religia jest właściwa), nie będziesz wiedział, jak osiągnąć cel (życie wieczne).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 13:13, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe |
Ale co tu jest mało trwałe? Czyjeś życie?
Popatrz na to jako na continuum całej ludzkości.
Pojedyncze jednostki przemijają, ludzkość trwa.
I przez to, że ty, pojedyncza jednostko, przemijasz i inna przeminie, oznacza że to wszystko jest przemijalne? Jako całość nie jest.
A nawet jeżeli.
Wyobraźmy sobie, że jakiś człowiek umiera w cierpieniu - tak czy owak umrze za 10 minut.
Czy jest sens ulżyć mu w tym cierpieniu, skoro za 10 minut ten problem nie będzie go dotyczył (przeminie)?
Jeżeli jesteś spójny w tym, co piszesz, to dla ciebie nie ma to sensu. Dla ateisty jest sens.
Przykład jest prosty, ale rozciąga się na całą "sensowność" w obliczu przemijania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:56, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe, to jego wybór. Dla mnie to byłaby źle trafiona inwestycja. |
Skąd pewność, że inwestowanie w wiarę chrześcijańską jest trafioną inwestycją? Zbadałeś wszystkie religie świata? Nawet religii chrześcijańskich dokładnie nie zbadałeś, nawet katolickiej, a nawet Biblii też zdaje się zbyt dokładnie nie przeanalizowałeś. |
A skąd to założenie, że powinienem zbadać tak wszystko?
Moja wiara w Boga zawiera także i ten element zaufania, że to co poznaję w tej części, jaka jest mi dana, stanowi to, co jest dla mnie potrzebne i wystarczające. Nie mam umysłu boskiego, aby poznać wszystko. Poznaję w sposób ułomny i godzę się z tym, nie stawiając sobie nierealnych celów poznawczych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 87 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:00, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Czyli warto się poświęcić tylko za to, co wieczne? Wieczne jest istnienie, nie sytuacje, przeżycia, uczucia itd. I tak poświęcasz się nie za istnienie ale za to samo co ateista, czyli sprawy życia doczesnego |
W przeciwieństwie do ciebie jednak wierzy, że to poświęcenie jest budulcem życia wiecznego. A z punktu widzenia twojego ateistycznego światopoglądu takie poświęcenie nie ma najmniejszego sensu
anbo napisał: | Nie czuję się idiotą robiąc coś dla innych, w tym moich bliskich i nie uważam, żeby to nie miało sensu |
Na podstawie czego nie uważasz, żeby to nie miało sensu? Przecież jako darwinowski ateista wierzysz, że jesteś tylko kupą mięsa i fekaliów pozbawioną jakiegokolwiek docelowego znaczenia. Jak przypniesz do tego jakikolwiek sens?
anbo napisał: | Ciesz się M.D., że ateiści są idiotami i czasami robią coś dla innych, w tym dla teistów |
Po co? Pzecież jako darwinowski ateista wierzysz, że jesteś tylko kupą mięsa i fekaliów pozbawioną jakiegokolwiek docelowego znaczenia. Ewolucja jest ślepa i nie ma żadnego sensownego celu
anbo napisał: | Bez znaczenia, że jest nietrwałe. Miłość tez jest nietrwała - w każdym razie każdy się z tym liczy - a jednak w nią inwestujemy, angażujemy się |
Po co? Przecież jesteś tylko gwiezdnym pyłem, wyższą formą bakterii. Jaki to ma sens z ateistycznego punktu widzenia? Żadnego
anbo napisał: | Co do poświęcania się, to ludzie - także niewierzący - od czasu do czasu robią coś dla innych, nawet dla całych grup innych ludzi, także tych którzy będą żyli, gdy nas już nie będzie |
Gdy cię nie będzie to jaki będzie miało dla ciebie sens to czy oni będą żyli, czy nie? Popierasz absurdalne dążenia z punktu widzenia swoich poglądów
anbo napisał: | Robią to nie tylko dlatego, że tak skonstruowała człowieka ewolucja (altruizm odwzajemniony), ale także z miłości |
Ewolucja coś ci "kazała"? Gdzie i kiedy? Gdyby nawet wyginął cały gatunek to ewolucja miałaby to gdzieś, tak jak wtedy gdy wyginęły dinozaury. W ewolucji też nie znajdziesz żadnego usprawiedliwienia dla swych działań. Nadal jest absurdalne to co robisz wraz z wszelkimi twoimi próbami usprawiedliwiania tego. To jest właśnie wasz spaprany ateistyczny światopogląd, że nie ma w nim różnicy czy się je dzieci czy cukinię. Na jedno wychodzi. Nie ma żadnego znaczenia czy gatunek przetrwa, czy nie. Bo czemu kogokolwiek miałoby to obchodzić skoro ewolucji jest to obojętne i tobie też powinno gdybyś był konsekwentnym ateistą. Ale nie jesteś
Kruchy04 napisał: | Po pierwsze, a jaki jest sens życia, które się nie kończy? |
Przeogromny. Choćby nie kończący się rozwój. Bardzo ciekawa perspektywa
Kruchy04 napisał: | Po drugie, dlaczego nie można być szczęśliwym w zyciu bez teistycznej perspektywy? To, że nie ma to wiecznego sensu nie oznacza, że samemu nie można sobie postawić celu i do niego dążyć |
Jaki sens ma cokolwiek skoro jesteś tylko ateistyczną kupą mięsa i fekaliów, zlepkiem przypadkowych molekuł, która znalazła się tu równie przypadkowo?
Kruchy04 napisał: | I tak w ogóle to jeśli Bóg istnieje, to wtedy nasze życie jest absurdem |
Póki co absurdem jest twoje ateistyczne życie bo według tej perspektywy jesteś tylko przypadkowym zlepkiem kału i mięsa, egzystującego bez żadnego celu
Kruchy04 napisał: | , wszechwiedzący i wszechmogący Bóg stwarza człowieka i doskonale wie, co się stanie, mimo to bóg żałuje, że stworzył człowieka: "Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się " - Rdz 6, 6 - Biblia Tysiąclecia |
Zwykły antropomorfizm ale gimboateista tego nie rozumie bo czyta Biblię tak samo infantylnie jak świadek Jehowy
Nieźle was tu Michał przygwoździł z tym zagadnieniem poświęcenia się dla idei i nic dziwnego, że takiego kociokwiku dostaliście próbując bezskutecznie wykrzesać choćby odrobinę pozornego sensu z waszych bezsensownych poglądów. Brawa dla Michała
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 17:11, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 87 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:02, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Zbadałeś wszystkie religie świata? |
To pytanie można odwrócić przeciw ateiście. Nigdy ich nie zbadał i mimo to twierdzi, że są fałszywe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 15:55, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | anbo napisał: | Zbadałeś wszystkie religie świata? |
To pytanie można odwrócić przeciw ateiście. Nigdy ich nie zbadał i mimo to twierdzi, że są fałszywe |
Raczej twierdzi, że skoro religii są tysiące i wszystkie sobie zaprzeczają, to nie ma sensu w ten burdel w ogóle wchodzić.
A może i któraś jest prawdziwa - tylko że przy takim szumie informacyjnym i wręcz założeniu niefalsyfikowalności nie da się "na wszelki wypadek" założyć prawdziwości wszystkich religii.
Co więc pozostaje?
Ty jednak je najwidoczniej zbadałeś, bo wybrałeś jedną. Gratulacje - przedstaw jeszcze metodologię i wszyscy się nawrócimy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:27, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe |
Ale co tu jest mało trwałe? Czyjeś życie?
Popatrz na to jako na continuum całej ludzkości.
Pojedyncze jednostki przemijają, ludzkość trwa.
I przez to, że ty, pojedyncza jednostko, przemijasz i inna przeminie, oznacza że to wszystko jest przemijalne? Jako całość nie jest.
A nawet jeżeli.
Wyobraźmy sobie, że jakiś człowiek umiera w cierpieniu - tak czy owak umrze za 10 minut.
Czy jest sens ulżyć mu w tym cierpieniu, skoro za 10 minut ten problem nie będzie go dotyczył (przeminie)?
Jeżeli jesteś spójny w tym, co piszesz, to dla ciebie nie ma to sensu. Dla ateisty jest sens.
Przykład jest prosty, ale rozciąga się na całą "sensowność" w obliczu przemijania. |
Mało co w życiu jest całkiem czarno - białe. Ja - teista - też nieraz inwestuję w rzeczy przemijające - oglądam filmy, o których z góry wiem, że są mało wzbogacające, oddaję się rozrywkom, popijam winko ze znajomymi paplając o tym, czy owym.
Ten przykład z ulżeniem w cierpieniu człowiekowi umierającemu wg mnie w ogóle jest tu od czapy w kontekście obrony ateizmu. Dla mnie - teisty - oczywiste jest, że warto temu człowiekowi w cierpieniu ulżyć. Wręcz jest to O WIELE BARDZIEJ UZASADNIONE ulżenie temu człowiekowi patrząc z perspektywy teistycznej - bo ten dobry czyn zostanie na wieki!
Ateista, który dał wytchnienie umierającemu, ma świadomość, że tylko na krótko coś tam poprawił. Teista ma tu korzyść podwójną - nie tylko stało się to, co było wartością dla ateisty (choć to też!), lecz dodatkowo to dobro pozostanie (w jego światopoglądzie) na wieczne czasy. Teista po prostu ze swoim światopoglądem ma to pozytywne co ateista, plus dużo więcej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Śro 18:39, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Jeśli dla kogoś ma sens inwestowanie swojego życia, cierpienia w rzeczy mało trwałe, to jego wybór. Dla mnie to byłaby źle trafiona inwestycja. |
Skąd pewność, że inwestowanie w wiarę chrześcijańską jest trafioną inwestycją? Zbadałeś wszystkie religie świata? Nawet religii chrześcijańskich dokładnie nie zbadałeś, nawet katolickiej, a nawet Biblii też zdaje się zbyt dokładnie nie przeanalizowałeś. |
A skąd to założenie, że powinienem zbadać tak wszystko? |
To nie jest założenie. Skoro celem jest wieczne istnienie, to musisz wiedzieć, jakie środki do niego prowadzą. Chyba nie chcesz zdawać się na ślepy los? W tym celu powinieneś przesiać religie najpierw wstępnie, czyli zostawić tylko te mówiące o możliwości wiecznego istnienia, następnie zbadać, która według ciebie jest najbliższa prawdy o Bogu itp.
Michał Dyszyński napisał: |
Moja wiara w Boga zawiera także i ten element zaufania, że to co poznaję w tej części, jaka jest mi dana, stanowi to, co jest dla mnie potrzebne i wystarczające. |
Ty decydujesz co jest ci dane. To nie te czasy, kiedy dostęp do wiedzy był ograniczony. Ale czy dobrze zrozumiałem? Zakładasz, że skoro Bóg umieścił cię w tym czasie w tym miejscu, to dla ciebie najwłaściwsza jest religia chrześcijańska? A co z poleceniem Jezusa by nauczać pogan? Pogan nie dotyczy twoje podejście, czy też Jezus był w błędzie, bo powinno się każdego zostawić z wiarą, jaka mu przynależy z racji czasu i miejsca urodzenia?
Michał Dyszyński napisał: |
Nie mam umysłu boskiego, aby poznać wszystko. Poznaję w sposób ułomny i godzę się z tym, nie stawiając sobie nierealnych celów poznawczych. |
Nierealnym celem poznawczym jest zbadanie, która z religii jest najbardziej zbliżona do prawdy o Bogu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Śro 18:47, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Jeszcze jedna uwaga. Przykład M.D. doskonale wspiera tezę, że istnienie wiary jest odpowiedzią na potrzeby psychiczne człowieka. Niektórym daje poczucie sensu i nadziei, więc istnieje i pewnie - w takiej czy innej formie - istnieć będzie. Będzie tylko ewoluować, jak zawsze dostosowywana do ludzkiej wiedzy i potrzeb, a Bóg będzie krojony na aktualną miarę człowieka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:47, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Nie mam umysłu boskiego, aby poznać wszystko. Poznaję w sposób ułomny i godzę się z tym, nie stawiając sobie nierealnych celów poznawczych. |
Nierealnym celem poznawczym jest zbadanie, która z religii jest najbardziej zbliżona do prawdy o Bogu? |
Akurat ten cel sam w sobie uważam za realny. Natomiast nierealna jest realizacja jakiegoś chciejstwa, że uda mi się ten cel osiągnąć badając wszystkie religie jakie są. To jest po prostu fizycznie nie do zrealizowania. Więc się ograniczam. Rozumienie jest do pewnego stopnia ZAGADNIENIEM EKONOMICZNYM. Mam ograniczony czas, ograniczone zasoby umysłu. Obieram ścieżkę poszukiwań uwzględniającą te realia, a nie rzucam się z motyką na słońce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6425
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Śro 18:57, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Nie mam umysłu boskiego, aby poznać wszystko. Poznaję w sposób ułomny i godzę się z tym, nie stawiając sobie nierealnych celów poznawczych. |
Nierealnym celem poznawczym jest zbadanie, która z religii jest najbardziej zbliżona do prawdy o Bogu? |
Akurat ten cel sam w sobie uważam za realny. Natomiast nierealna jest realizacja jakiegoś chciejstwa, że uda mi się ten cel osiągnąć badając wszystkie religie jakie są. To jest po prostu fizycznie nie do zrealizowania. Więc się ograniczam. |
No to ile zbadałeś? Skoro wieczne istnienie jest dla ciebie podstawą sensu egzystowania, to należałoby się po tobie spodziewać większego zaangażowania.
Michał Dyszyński napisał: |
Rozumienie jest do pewnego stopnia ZAGADNIENIEM EKONOMICZNYM. Mam ograniczony czas, ograniczone zasoby umysłu. Obieram ścieżkę poszukiwań uwzględniającą te realia, a nie rzucam się z motyką na słońce. |
Obyś nie miał pecha ;) Zakład Pascala to pułapka, bo jeśli Bóg jest, to jakiś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 19:11, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ten przykład z ulżeniem w cierpieniu człowiekowi umierającemu wg mnie w ogóle jest tu od czapy w kontekście obrony ateizmu. Dla mnie - teisty - oczywiste jest, że warto temu człowiekowi w cierpieniu ulżyć. Wręcz jest to O WIELE BARDZIEJ UZASADNIONE ulżenie temu człowiekowi patrząc z perspektywy teistycznej - bo ten dobry czyn zostanie na wieki! |
Ano właśnie ...
A gdyby ten czyn nie został na wieki? Gdyby nikt cię za niego nie docenił?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:35, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ten przykład z ulżeniem w cierpieniu człowiekowi umierającemu wg mnie w ogóle jest tu od czapy w kontekście obrony ateizmu. Dla mnie - teisty - oczywiste jest, że warto temu człowiekowi w cierpieniu ulżyć. Wręcz jest to O WIELE BARDZIEJ UZASADNIONE ulżenie temu człowiekowi patrząc z perspektywy teistycznej - bo ten dobry czyn zostanie na wieki! |
Ano właśnie ...
A gdyby ten czyn nie został na wieki? Gdyby nikt cię za niego nie docenił? |
To nie jest tu ważne, czy KTOŚ mnie docenił. Ważne, że rzeczy zapisują się w Wielkiej Księdze Życia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Czw 11:24, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ten przykład z ulżeniem w cierpieniu człowiekowi umierającemu wg mnie w ogóle jest tu od czapy w kontekście obrony ateizmu. Dla mnie - teisty - oczywiste jest, że warto temu człowiekowi w cierpieniu ulżyć. Wręcz jest to O WIELE BARDZIEJ UZASADNIONE ulżenie temu człowiekowi patrząc z perspektywy teistycznej - bo ten dobry czyn zostanie na wieki! |
Ano właśnie ...
A gdyby ten czyn nie został na wieki? Gdyby nikt cię za niego nie docenił? |
To nie jest tu ważne, czy KTOŚ mnie docenił. Ważne, że rzeczy zapisują się w Wielkiej Księdze Życia. |
Czyli podałeś argument ateistyczny.
Odblokowane osiągnięcie: sens bez Boga.
Ostatnio zmieniony przez Irbisol dnia Czw 11:25, 14 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|