|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:02, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Ateista odrzuca teim, bo go nie przekonują "dowody" teisty |
Czyli subiektywny akt przekonania jest dla ateisty "miarą" dowodu. Wreszcie to "wyjaśnili"
Jak zmierzyć subiektywny akt przekonania co do stopnia oceny miary dowodliwości? Spytajcie ateisty, który jest przekonany co do tego, że jest małpą i ta małpa cokolwiek "zrozumiała" z tajemnic świata. Może wam przedstawi jakiś inny subiektywny akt przekonania w kwestii tego swojego pierwszego aktu przekonania
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 17:24, 05 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 17:12, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | anbo napisał: | Ateista odrzuca teim, bo go nie przekonują "dowody" teisty |
Czyli subiektywny akt przekonania jest dla ateisty "miarą" dowodu. |
Tego anbo nie napisał. Brak mocy dowodu nie musi wynikać z subiektywnego aktu przekonania o tym.
Taki z ciebie logik wyszukujący błędy ateistów, a potykasz się co krok o własne nogi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Wto 17:25, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: |
Brak mocy dowodu nie musi wynikać z subiektywnego aktu przekonania o tym.
| Subiektywne przekonanie (bo jakie ma być?) jest oceną przedstawionych przesłanek jako marny dowód, jeśli już koniecznie musimy używać słowa "dowód". Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu niewiernymi Tomaszami i domagamy się teo, co tu roboczo nazywamy dowodem, gdy nam się przedstawia jakieś przekonania. Każdy przedstawiony "dowód" ocenia wedle swoich doświadczeń, wiedzy itd., więc wyrok nie jest żadnym dowodem, że czyjeś przekonania są fałszywe. To tylko opinia oceniającego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:34, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Subiektywne przekonanie (bo jakie ma być?) jest oceną przedstawionych przesłanek jako marny dowód, jeśli już koniecznie musimy używać słowa "dowód". Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu niewiernymi Tomaszami i domagamy się teo, co tu roboczo nazywamy dowodem, gdy nam się przedstawia jakieś przekonania. Każdy przedstawiony "dowód" ocenia wedle swoich doświadczeń, wiedzy itd., więc wyrok nie jest żadnym dowodem, że czyjeś przekonania są fałszywe. To tylko opinia oceniającego |
Po co więc nazywasz to "dowodem" i na podstawie jakich niby standardów byś go oceniał?
W waszym spapranym ateistycznym światopoglądzie jakikolwiek "dowód" jest zresztą niemożliwy gdyż niemożliwe jest u was zarazem obiektywne kryterium prawdy
[link widoczny dla zalogowanych]
A bez kryterium prawdy pojęcie obiektywnego i niezależnego dowodu nie ma sensu
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 17:38, 05 Lis 2019, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2712
Przeczytał: 87 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:11, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Dowodu rozumianego inaczej niż im to wmawiasz. Nie ma w tym nic złego, bo każdy z nas domaga się "dowodu", gdy mu się przedstawia jakieś przekonanie. Każdy ma jakąś wiedzę, doświadczenie i z tym konfrontuje prezentowane mu przekonania. Ateista odrzuca teim, bo go nie przekonują "dowody" teisty. |
Teista odrzuca wymóg dowodu rozumianego po ateistycznemu, bo go nie przekonują kryteria w ramach, których dowód ma być przedstawiony.
Cytat: | Co zrobisz nastęnie? Będziesz pisał, że ateista wymaga dowodu 100%, którego być nie może. |
Każdy dowód można zakwestionować nawet te nie na 100% (a właściwie to zwłaszcza te nie na 100%) i ateista zawsze będzie kwestionował bez opamiętania. Nie ma bowiem żadnego obiektywnego kryterium, które wyznaczyło by nam od kiedy ma się nam zacząć ten „właściwy” dowód i jak miałby on wyglądać. A już na pewno nie ma takiego kryterium ateista więc rodzaj owego „wymogu” ateisty czym jest właściwie? Wytworem mentalnym biorącym się z czego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Wto 21:21, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: |
Teista odrzuca wymóg dowodu rozumianego po ateistycznemu, bo go nie przekonują kryteria w ramach, których dowód ma być przedstawiony. |
Jeszcze jeden co sobie ateistę wymyśla i z nim polemizuje... Prawda jest taka, że dowody przestajecie przedstawiać, gdy zdajecie sobie sprawę z tego, jak są słabe. Widocznie sami uznaliście, że polegliście na polu, gdzie liczą się mocne przesłanki. A mocne powinny być bo i teza mocna. Ale: jakimi to kryteriami według ciebie posługuje się ateista i dlaczego niesłusznie takimi, a jakimi powinien?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:37, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Katolikus napisał: |
Teista odrzuca wymóg dowodu rozumianego po ateistycznemu, bo go nie przekonują kryteria w ramach, których dowód ma być przedstawiony. |
Jeszcze jeden co sobie ateistę wymyśla i z nim polemizuje... Prawda jest taka, że dowody przestajecie przedstawiać, gdy zdajecie sobie sprawę z tego, jak są słabe. Widocznie sami uznaliście, że polegliście na polu, gdzie liczą się mocne przesłanki |
Albo raczej uznaliśmy, że to wy polegliście bo w waszym spapranym ateistycznym światopoglądzie żaden "dowód" nie jest możliwy. Nie macie bowiem żadnego miarodajnego kryterium prawdy podług którego jakikolwiek dowód w ogóle mógłby być testowany
[link widoczny dla zalogowanych]
Jaki jest sens gadania z tobą o "dowodach" skoro w twoim ateistycznym świecie startujesz dosłownie od niczego i nie jesteś w stanie wykazać nawet sam przed sobą, że w ogóle istniejesz? Zaprzeczacie na tym forum nawet istnieniu wolnej woli co również oznacza, że żadnego "dowodu" byście nie byli w stanie obiektywnie przeanalizować. Każda taka analiza byłaby przecież w tej sytuacji zdeterminowana czymś od was niezależnym, nieokreślonym i jako taka nie miałaby sensu. Takie są właśnie konsekwencje braku wolnej woli. Jedna wielka kupa jagodowa - taki jest właśnie żałosny obraz waszych skopsanych ateistycznych przekonań. Od 10 lat próbujemy wam to cierpliwie tłumaczyć na tym forum ale macie mentalne zatwardzenie od dawna. I właśnie dlatego nic z tego nie kumacie. No ale czemu ateistyczna małpa miałaby kumać cokolwiek z takich kwestii to też nie wiem
Jakbym zapytał cię teraz o jakąś jednoznaczną definicję "przesłanek" to tak samo byś poległ. Jaka jest jednoznaczna definicja "dowodu"? Ile dowodów przeprowadziłeś w swym życiu? Nawet nie pytam bo i tak nie wiesz
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 21:49, 05 Lis 2019, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 21:53, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Irbisol napisał: |
Brak mocy dowodu nie musi wynikać z subiektywnego aktu przekonania o tym.
| Subiektywne przekonanie (bo jakie ma być?) jest oceną przedstawionych przesłanek jako marny dowód, jeśli już koniecznie musimy używać słowa "dowód". Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu niewiernymi Tomaszami i domagamy się teo, co tu roboczo nazywamy dowodem, gdy nam się przedstawia jakieś przekonania. Każdy przedstawiony "dowód" ocenia wedle swoich doświadczeń, wiedzy itd., więc wyrok nie jest żadnym dowodem, że czyjeś przekonania są fałszywe. To tylko opinia oceniającego. |
Tak, ale niektóre "dowody" są logicznie zrypane. Wystarczy, że mogą "dowodzić" sprzecznych kwestii. A takimi posługują się teiści - więc tych dowodów nie oceniamy subiektywnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 21:58, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Teista odrzuca wymóg dowodu rozumianego po ateistycznemu, bo go nie przekonują kryteria w ramach, których dowód ma być przedstawiony. |
To dziwne, że udało ci się cokolwiek na klawiaturze wystukać w takim razie.
To samo klon Lewandowskiego - dziwnym trafem jego wiara jest zbieżna z ateistycznymi przesłankami.
Cytat: | Każdy dowód można zakwestionować nawet te nie na 100% (a właściwie to zwłaszcza te nie na 100%) i ateista zawsze będzie kwestionował bez opamiętania. Nie ma bowiem żadnego obiektywnego kryterium, które wyznaczyło by nam od kiedy ma się nam zacząć ten „właściwy” dowód i jak miałby on wyglądać. |
W takim razie pozostaje nam porównywanie dowodów, bo da się je porównać.
W kwestii nieudowadniania dowolnej bzdury, w kwestii zgodności z doświadczeniem, w kwestii dotychczasowej sprawdzalności.
Dawaj jakiś teistyczny dowód, który na ww. polach nie poległ.
Bo póki co potraficie trąbić o jednym - że też nie mamy 100% dowodu. Ale wy nie macie nawet namiastki tego, co my mamy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 22:15, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | W waszym spapranym ateistycznym światopoglądzie jakikolwiek "dowód" jest zresztą niemożliwy gdyż niemożliwe jest u was zarazem obiektywne kryterium prawdy
|
Ten młotek nawet nie rozumie, że to jest właśnie zaleta ateizmu.
Dzięki uwolnieniu się od "obiektywnej" prawdy objawionej możliwy był postęp naukowy i technologiczny. A z teistycznym "kryterium prawdy" ludzkość tkwiła w marazmie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:12, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Jaki jest sens gadania z tobą o "dowodach" skoro w twoim ateistycznym świecie startujesz dosłownie od niczego i nie jesteś w stanie wykazać nawet sam przed sobą, że w ogóle istniejesz? |
Gdyby nie było sensu to byś się nie produkował na forum, tylko modlił w kościołku. No i nie ma żadnego ateistycznego świata, teista i ateista żyją na tym samym świecie, z tą różnicą, że religiant startuje od naiwnych starożytnych bajd religijnych - współczesny 10-latek ma większa wiedzę o świecie niż ich twórcy.
fedor napisał: | Zaprzeczacie na tym forum nawet istnieniu wolnej woli co również oznacza, że żadnego "dowodu" byście nie byli w stanie obiektywnie przeanalizować. Każda taka analiza byłaby przecież w tej sytuacji zdeterminowana czymś od was niezależnym, nieokreślonym i jako taka nie miałaby sensu. |
Newton przeprowadził swój dowód na prawo powszechnego ciążenia kiedy jabłko spadające jego na głowę było zdeterminowanie przez "coś niezależnego, nieokreślonego" i właśnie dlatego. Gdyby istniała wolna wola, to Newton mógłby "udowodnić" dowolną tezę. Taką "wolną wolę" mają np. płaskoziemcy, czy takie ośle głowy jak ty.
fedor napisał: | Od 10 lat próbujemy wam to cierpliwie tłumaczyć na tym forum ale macie mentalne zatwardzenie od dawna. I właśnie dlatego nic z tego nie kumacie. No ale czemu ateistyczna małpa miałaby kumać cokolwiek z takich kwestii to też nie wiem |
Jak możesz cokolwiek tłumaczyć, skoro nie jesteś w stanie wykazać nawet sam przed sobą, że w ogóle istniejesz, he he.
A jedyne czego "dokonaliście" na tym forum, to zdemaskowanie religii jako konstruktu kulturowego, ani lepszego, ani gorszego od innych, choćby najbardziej debilnego. Gratulacje, choć ateiści wiedzą to od dawna, wystarczyło zapytać 10 lat temu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:48, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Dyskurs się chwali?? | Nie. Znam kulturę polską i rozumiem różnicę kulturową między niską samooceną a wysoką. Inteligentna osoba zrozumie. Inteligentna inaczej nie.
Semele napisał: | Jesli ma ten doktorat ... | Stopien doktora.
Semele napisał: | ... i wybudowala dom nawet z płyt gipsowych w USA, ... | To byłby jak wdzięcznie mawiamy fools errand czyli robota głupiego, bo dziecko wie, że płyta gipsowa i woda nie są kompatybilne. Dobrze, że nie zacytowałaś "głupawki" że z tektury.
Semele napisał: | ... wychowuje samotnie dwóch synów, którzy nieźle sobie radzą. Ma powód do zadowolenia. Jesli wszystko to jest prawdą to bardzo ok. | Ano.
Niestety kultura polska jest kulturą narodową kraju byłego bloku wschodniego więc jest kulturą braku zaufania czyli autentyczności. Podejrzliwość jest rezultatem bycia spójnym z normą kulturową którą stworzyli ludzie, bo kultura narodowa to nic innego jak wartości indywidualne stające się wartościami kolektywnymi i przejawiające się w środowisku kultury narodowej przez język, politykę/obywateli, i religię na bazie wartości, które wypływają z wierzeń i nie chodzi tutaj li tylko o wierzenie religijne lecz o wierzenie co jest prawdą/poprawne i co jest fałszem/niepoprawne.
Semele napisał: | Dlaczego wielu ludzi na forum w to wątpi. | To jest dla mnie bez znaczenia, bo koszty fizjologiczne dla mnie zadne.
Kultura amerykańska jest diametralnie inna. U nas autentyczność i otwartość są normami kuturowymi. Oczywiście zdarzają się przypadki kiedy ktoś nadużyje autentyczności ale jest za to ogromna cena, bo utraty zaufania nie sposób odrobić.
Nie wyobrażam sobie bycia nieautentyczną wobec samej siebie i posiadania jakiegoś życia na cele Internetu i kontaktów z innymi twarzą w twarz, bo takie rozszczepienie osobowości by mnie zabiło. Internet to dla mnie szybka możliwość skomunikowania się z kimkolwiek na globie ale w dalszym ciągu dokonuje tego w oparciu o mój system wartości charakteru moralnego gdzie wartość odwagi wyciąga wartości autentyczności i otwartości. Wiem, że w polskiej kuturze narodowej mam możliwość zetknięcia się z osobami o niskich intencjach. Dlatego polegam na moim systemie wartości aby poinformować tę osobe, że wiem o jej/jego niskiej intencji i nie nie będę inwestować swojego czasu i energii życiowej aby zwracać uwagę na kogoś, kto nie jest w stanie poszanowac siebie i dlatego nie może szanować innych. Internet wszystko przyjmuje. Dlatego trzeba używać kompasu moralnego aby istot z niskimi intencjami nie "karmić".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 2:32, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Dyskurs się chwali??
Jesli ma ten doktorat i wybudowala dom nawet z płyt gipsowych w USA, wychowuje samotnie dwóch synów, którzy nieźle sobie radzą. Ma powód do zadowolenia.
Jesli wszystko to jest prawdą to bardzo ok.
Dlaczego wielu ludzi na forum w to wątpi. |
Dlatego właśnie, że jeśli ktoś jest zadowolony z czegoś, to nie ma takiego parcia na udowadnianie sobie tego pisaniem w różnych miejscach.
Większość twórczości Dyskurs na tym forum to opisywanie dlaczego ona jest lepsza, albo dlaczego jest taka super (nie wprost takimi słowami) - bo ma to, bo tu mieszka, bo ci w Polsce to tacy niefajni, katolicy tacy zaściankowi i nietolerancyjni (niekoniecznie te słowa) itd. Niektóre z tych tekstów powtarzają się już pewno z kilkanaście razy.
Wciąż to samo - ależ wy tam w Polsce kiepscy jesteście, a ja faka super z tym wspaniałym charakterem moralnym, wysokim LOC, empatią jak stąd na Marsa, pomaganiem ludziom i w ogóle.
Znasz, Semele drugą taką osobę, która się w podobnym stopniu chwaliła na naszym forum?...
- Jakiś pomysł?...
Nie twierdzę, że wszystko to, co pisze Dyskurs jest nieprawdą. Może chwali się czymś, co rzeczywiście takie jest. Może...
Ale może chwali się po prostu, aby sobie poprawić humor (tę sławetną dobrą energię)?
- W końcu raczej by nic jej przed tym nie powstrzymało, jako że ją ceni sobie najwyżej, dziwiąc się, jak to ktoś może się zadręczać i torturować taką głupotą jak weryfikacja czegoś (czyli po mojemu prawda). Skoro można sobie dostarczyć tej dobrej energii pisząc panegiryki na własny temat, to czemu nie?...
- To takie proste, to przecież nic nie kosztuje.
Myślę, że Dyskurs niekoniecznie chwali się przed ludźmi. Najbardziej chwali się przed samą sobą. W ten sposób sama się utwierdza w przekonaniu, że jest taka moralna, empatyczna, mądra i w ogóle. Opinia ludzi w istocie chyba niekoniecznie aż tak jest ważna - poleganie na niej zakłóciłoby bowiem bezpieczeństwo tej samooceny - ktoś mógłby zwyczajnie nie zechcieć jej chwalić, albo wątpić w to, co Dyskurs pisze. Tak więc nie uważam, aby np. to co piszę ja, czy ktoś na jej temat miało szczególnie istotne znaczenie. Nie - ona chwali się sama do siebie, żeby sobie udowodnić własną moc do oceniania się tak jak jej się to podoba. To ją dodatkowo utwierdza w przekonaniu, że jest prawie wszechmocna, bo nikt jej nie zagrozi swoim wątpieniem w jej wysoką samoocenę. Wręcz przeciwnie - takie wątpienie ona jeszcze wykorzysta na swoją stronę - pokaże takiemu wątpiącemu, że może mu coś tam odpowiedzieć (obojętne co), za chwilę uznając to (już wewnętrznie) jako dowód swojej wygranej, kompetencji, mocy.
NIe rozumie Dyskurs jednego, co ją zniszczy - PUSTKA, samotność.
Jednak - coraz bardziej zamykając się w swoich ocenach, w takiej kapsule egotyzmu (jest egotyczką na maksa, mimo że się ma za superempatyczną) - kiedyś zrozumie, że to wszystko, czyli tej oceny SĄ NAPRAWDĘ. Kiedyś do niej dotrze, że to tylko ona rzeczywiście tak się sama ocenia, że na jej głowie spoczywa zasadność wszystkiego, że została całkiem sama (na własne życzenie, bo zawsze właśnie sama chciała o wszystkim decydować w zakresie owych ocen - dla własnego "bezpieczeństwa"). Więc po prostu BĘDZIE MIAŁA PEŁNIĘ TEGO, CO CHCIAŁA DO CZEGO DĄŻYŁA. Nie zostawiając (w możliwości oceny) nic ludziom, nic prawdzie, będzie musiała udźwignąć zasadność tej oceny już teraz CAŁKOWICIE SAMODZIELNIE. DO KOŃCA SAMODZIELNIE, czyli w pustce. Nic więcej jej nie potwierdzi, tylko znowu ona sama. Zosia samosia. Samodzielna i jedynie kompetentna, bogini swojego świata.
A na to nikt nie jest gotowy. Ona na pewno też, skoro potrzebuje np. tego forum, jako miejsca gdzie ktoś ją czyta. NIby potrzebuje tylko trochę, bo przecież to ona "rządzi", ale w istocie BARDZO POTRZEBUJE ZŁUDZENIA, że w ten sposób jej samooceny mają jakiś pozór prawdy. Jak iluzje prysną, będzie musiała swoje samooceny udźwignąć też sama - już bez żadnego udawania. Tak się odkrywa ten wyjątkowy wymiar samotności - dużo bardziej niebezpieczny, niż ten standardowy.
Żeby zrozumieć o czym mówię, przedstawię to w postaci jakby minidramy.
Dyskurs opisuje tysiąc raz to, jaka ona jest (za jaką się się uważa) - to wszystko dobre, co znamy. W końcu, wątpiąc czy to ktokolwiek czyta, czy to ktokolwiek odbiera, zagaduje do pierwszego człowieka: czy według ciebie taka jestem?
- Ten jej odpowiada: przecież sama wiesz, jaka jesteś! Odczep się ode mnie, nie pytaj, bo to i tak ty zawsze decydujesz.
Ona się pyta drugiej osoby: myślisz, że taka jestem?
Odpowiedź jest podobna: nie oszukujmy się, że moja opinia w tej sprawie coś zmieni! To tylko ty wyznaczasz, czym jesteś, nie obchodzi cię głos poza własnym. Sama sobie odpowiedz na to pytanie.
Przy trzecim jest podobnie - ten nie zamierza uczestniczyć w grze, w której jest tylko figurantem, bo jego zdanie nie jest uczciwie wzięte pod uwagę, wszak Dyskurs i tak na swój temat "wie najlepiej".
I tak z czwartym, piątym, każdym...
Skoro wiesz najlepiej, to się uzasadnienie jest W CAŁOŚCI po twojej stronie i nikogo się nie pytaj. Jesteś sama, bo chcesz być sama, zostajesz sama, na własne życzenie. Chcesz być "boginią", to bądź nią w całości - bez udawania. Wszystko, wszystko do końca jest na twojej głowie.
Do bycia niezależnie SZCZERZE ocenianym trzeba dorosnąć, trzeba się zrzec jakiejś postaci bezpieczeństwa, wystawić na ból urażonego ego. Ale kto tego trudu nie podejmie, kto się - ze strachu - zamknie w pozornej wszechmocy, tego cierpienie i tak doścignie, i tak. I nawet doścignie w gorszy sposób.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 2:53, 06 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 5:37, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Napisałam na pv.
Może ten artykuł przyda się też Fedorowi. :-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 5:39, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Dla Rosenberga kluczową kwestią był język i sposób, w jaki posługujemy się słowami. Jako młody chłopak żydowskiego pochodzenia, wielokrotnie doświadczał tego, jak bardzo krzywdzące potrafią być same słowa.
To, co niezwykle przyciągające w jego biografii to fakt, że z ideą bezprzemocowej komunikacji zdołał zawędrować w rejony konfliktów zbrojnych (np. w strefę Gazy), w zubożałe dzielnice miast i do więzień – czyli w te miejsca, w których przemoc wydaje się niekiedy jedynym rozwiązaniem. Niósł pomoc rodzinom, mediował i szkolił nauczycieli, pracowników socjalnych, policjantów czy menadżerów. Przez całe swoje życie podkreślał, że robi to, bo daje mu to życiową radość. „Dzielenie się tym z innymi daje radość. To przyjemna gra. To najprzyjemniejsza gra jaką znalazłem – przyczyniać się do poprawy samopoczucia innych ludzi. Jestem naprawdę przekonany, że jest to najbardziej spełniająca gra jaką my, istoty ludzkie, kiedykolwiek odkryliśmy” – stwierdził w jednym z wywiadów.
Fedor jest zwolennikiem bicia dzieci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 6:15, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
mat napisał: | fedor napisał: | Jaki jest sens gadania z tobą o "dowodach" skoro w twoim ateistycznym świecie startujesz dosłownie od niczego i nie jesteś w stanie wykazać nawet sam przed sobą, że w ogóle istniejesz? |
Gdyby nie było sensu to byś się nie produkował na forum, tylko modlił w kościołku |
W weekend stwierdziłeś, że jesteś tylko "gadającą bakterią" i w sumie to jedyne co możesz stwierdzić z punktu widzenia twojego spapranego ateistycznego światopoglądu. A to oznacza, że nie możesz być pewny nawet tego, że jesteś gadającą bakterią. A majaczysz coś o jakimś forum. Skąd gadająca ateistyczna bakteria wie cokolwiek o tej sprawie? Nie wiesz. O inne sprawy na razie nie pytam bo będzie już tylko gorzej
mat napisał: | No i nie ma żadnego ateistycznego świata, teista i ateista żyją na tym samym świecie, z tą różnicą, że religiant startuje od naiwnych starożytnych bajd religijnych |
Skąd ateistyczna bakteria wie co jest "naiwną bajdą", a co nie jest? Według jakiego kryterium to "ustala"? Nie wiesz. Bo skąd miałbyś to wiedzieć. I tak będzie w każdej sprawie o jaką zapytam. Tak bardzo spartolony jest twój ateistyczny światopogląd, w którym jesteś jedynie bakterią i nawet tego nie możesz wiedzieć
mat napisał: | współczesny 10-latek ma większa wiedzę o świecie |
Trafnie opisałeś swój poziom mentalny. Nawet 10-latek ma większą wiedzę od ateistycznej bakterii
mat napisał: | fedor napisał: | Zaprzeczacie na tym forum nawet istnieniu wolnej woli co również oznacza, że żadnego "dowodu" byście nie byli w stanie obiektywnie przeanalizować. Każda taka analiza byłaby przecież w tej sytuacji zdeterminowana czymś od was niezależnym, nieokreślonym i jako taka nie miałaby sensu. |
Newton przeprowadził swój dowód na prawo powszechnego ciążenia kiedy jabłko spadające jego na głowę było zdeterminowanie przez "coś niezależnego, nieokreślonego" i właśnie dlatego. Gdyby istniała wolna wola, to Newton mógłby "udowodnić" dowolną tezę. Taką "wolną wolę" mają np. płaskoziemcy, czy takie ośle głowy jak ty |
Skoro więc wolnej woli nie ma to ciekawe skąd wiesz, że w ogóle istnieje jakieś "prawo". Przecież nie możesz ocenić tego niezależnie gdyż wolna wola nie istnieje. Zaorałeś się właśnie do reszty
Pomijam to, że twój pobratymca Hume już dawno zaorał was na amen ukatrupieniem indukcji, co skutkuje niemożliwością wyprowadzenia jakichkolwiek praw z samej obserwacji
mat napisał: | fedor napisał: | Od 10 lat próbujemy wam to cierpliwie tłumaczyć na tym forum ale macie mentalne zatwardzenie od dawna. I właśnie dlatego nic z tego nie kumacie. No ale czemu ateistyczna małpa miałaby kumać cokolwiek z takich kwestii to też nie wiem |
Jak możesz cokolwiek tłumaczyć, skoro nie jesteś w stanie wykazać nawet sam przed sobą, że w ogóle istniejesz, he he |
To ty nie jesteś bo twój spartolony ateistyczny światopogląd startuje od niczego i kończy na niczym. Sam siebie w ostatnią sobotę określiłeś mianem "ateistycznej bakterii". A to oznacza, że nawet tego nie możesz być pewien bo skąd bakteria miałaby wiedzieć cokolwiek. Zaiste żałosny jest wasz ateistyczny światopogląd
mat napisał: | A jedyne czego "dokonaliście" na tym forum, to zdemaskowanie religii jako konstruktu kulturowego, ani lepszego, ani gorszego od innych, choćby najbardziej debilnego |
Oto wysłuchaliśmy opinii ateistycznej bakterii. Opinia jak każda inna, z przeciwną włącznie. Ta bakteria nie wie przecież nawet tego czy w ogóle jest bakterią. Bo skąd bakteria miałaby cokolwiek wiedzieć
mat napisał: | Gratulacje, choć ateiści wiedzą to od dawna, wystarczyło zapytać 10 lat temu. |
Teiści nie muszą o nic pytać ateistycznej bakterii. Przecież ona nawet nie wie tego czy jest bakterią. Więc jak ma wiedzieć cokolwiek
A ja tu po was tylko odkażam
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 6:49, 06 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Śro 7:57, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: |
Tak, ale niektóre "dowody" są logicznie zrypane. Wystarczy, że mogą "dowodzić" sprzecznych kwestii. A takimi posługują się teiści - więc tych dowodów nie oceniamy subiektywnie. |
Taki a taki Bóg nie istnieje, bo koncepcja jest wewnętrznie sprzeczna? Obawiam się, że jednak i tu w grę będą wchodzić kryteria subiektywne, na przykład spór o to, jak rozumieć dobroć, miłość, zło... Poza tym możesz co najwyżej dowieść, że na przykład nie istnieje wolna wola, jeśli wszystko stworzył wszechwiedzący Bóg, ale to nie będzie dowodziło, że Bóg rozumiany jako jedyny stwórca wszechrzeczy nie istnieje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Śro 8:51, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Katolikus, jakimi kryteriami według ciebie posługuje się ateista i dlaczego niesłusznie takimi, a jakimi powinien?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 9:18, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Irbisol napisał: | Tak, ale niektóre "dowody" są logicznie zrypane. Wystarczy, że mogą "dowodzić" sprzecznych kwestii. A takimi posługują się teiści - więc tych dowodów nie oceniamy subiektywnie. |
Taki a taki Bóg nie istnieje, bo koncepcja jest wewnętrznie sprzeczna? Obawiam się, że jednak i tu w grę będą wchodzić kryteria subiektywne |
Mogą, ale nie muszą.
Chodziło jednak o co innego - skoro danym kryterium mogę "udowodnić" TAK SAMO Boga i krasnoludki, to to kryterium nie nadaje sie do użycia.
A tylko takimi posługują się teiści.
W szczególności nie ma żadnej informacji o tym, czego taki demiurg (założywszy, że istnieje) oczekuje od ludzi.
Że jakieś "święte księgi"? Które konkretnie, bo każda twierdzi co innego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Śro 9:46, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | anbo napisał: | Irbisol napisał: | Tak, ale niektóre "dowody" są logicznie zrypane. Wystarczy, że mogą "dowodzić" sprzecznych kwestii. A takimi posługują się teiści - więc tych dowodów nie oceniamy subiektywnie. |
Taki a taki Bóg nie istnieje, bo koncepcja jest wewnętrznie sprzeczna? Obawiam się, że jednak i tu w grę będą wchodzić kryteria subiektywne |
Mogą, ale nie muszą. |
Opisy Boga, jego atrybutów, przeważnie są na tyle mgliste, że nie da się przeprowadzić takiego dowodu.
Irbisol napisał: |
Chodziło jednak o co innego - skoro danym kryterium mogę "udowodnić" TAK SAMO Boga i krasnoludki, to to kryterium nie nadaje sie do użycia. |
Kryteria są do oceny danych. Ale: możesz wtedy zarzucić teiście niekonsekwencję, ale to też nie udowodni nieistnienia jego Boga.
Irbisol napisał: |
A tylko takimi posługują się teiści. |
No cóż... Teiście wskazują obserwacje (cuda), powołują się na przekazy pisemne i ustne i udowadniają ich wiarygodność, wnioskują z czegoś... Na różny sposób udowadniają zasadność swojej wiary.
Irbisol napisał: |
W szczególności nie ma żadnej informacji o tym, czego taki demiurg (założywszy, że istnieje) oczekuje od ludzi.
Że jakieś "święte księgi"? Które konkretnie, bo każda twierdzi co innego. |
Temat duży. Teista ma kilka możliwości. Może na przykład argumentować, że każde pokolenie w określonym miejscu i czasie ma wystarczające dane, by odpowiednio żyjąc zostać zbawionym. Dlaczego polityka informacyjna Boga jest taka dziwna? Nie znam przekonującego wyjaśnienia, ale nawet jego brak nie jest dodoodem na nieistnienie Boga, a jedynie podważa zasadność twierdzeń teisty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 10:50, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Irbisol napisał: | W szczególności nie ma żadnej informacji o tym, czego taki demiurg (założywszy, że istnieje) oczekuje od ludzi.
Że jakieś "święte księgi"? Które konkretnie, bo każda twierdzi co innego. |
Temat duży. Teista ma kilka możliwości. Może na przykład argumentować, że każde pokolenie w określonym miejscu i czasie ma wystarczające dane, by odpowiednio żyjąc zostać zbawionym. |
Każe pokolenie ma sprzeczne dane. Zależy, której religii słucha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Śro 11:24, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | anbo napisał: | Irbisol napisał: | W szczególności nie ma żadnej informacji o tym, czego taki demiurg (założywszy, że istnieje) oczekuje od ludzi.
Że jakieś "święte księgi"? Które konkretnie, bo każda twierdzi co innego. |
Temat duży. Teista ma kilka możliwości. Może na przykład argumentować, że każde pokolenie w określonym miejscu i czasie ma wystarczające dane, by odpowiednio żyjąc zostać zbawionym. |
Każe pokolenie ma sprzeczne dane. Zależy, której religii słucha. |
Istnienie wielu religii nie dowodzi nieistnienia Boga. Nawet zmiana koncepcji w czasie w ramach jednej religii tego nie dowodzi. Oczywiście może nie przekonywac argument, że nastąpiło lepsze poznanie albo dodatkowo Bóg coś objawił itp., bo bardziej przekonuje wersja, że nastąpiła ewolucja koncepcji wraz ze zmianą stanu wiedzy itd. Generalnie można wypisać wiele zastrzeżeń, ale one się nie zsumują na dowód, że Bóg nie istnieje. Moą dać podstawy do niewiary albo do agnostycyzmu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15447
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 14:14, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Irbisol napisał: | Każde pokolenie ma sprzeczne dane. Zależy, której religii słucha. |
Istnienie wielu religii nie dowodzi nieistnienia Boga. |
I nie ma dowodzić. Dowodzi tego, że dane, którymi posługują się religie, nie mają mocy dowodowej. Ani nawet przesłankowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:44, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | anbo napisał: | Irbisol napisał: | Każde pokolenie ma sprzeczne dane. Zależy, której religii słucha. |
Istnienie wielu religii nie dowodzi nieistnienia Boga. |
I nie ma dowodzić. Dowodzi tego, że dane, którymi posługują się religie, nie mają mocy dowodowej. Ani nawet przesłankowej. |
Bo nie mają mieć.
Mają POSTAWIĆ PYTANIA.
Człowiek ma się nad tymi pytaniami zastanowić, przypasować je do obrazu własnego człowieczeństwa i wizji prawdy.
A ostatecznie podjąć dycyzję zgodną ze swoim sumieniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 46 tematów
|
Wysłany: Śro 20:16, 06 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | anbo napisał: | Irbisol napisał: | Każde pokolenie ma sprzeczne dane. Zależy, której religii słucha. |
Istnienie wielu religii nie dowodzi nieistnienia Boga. |
I nie ma dowodzić. Dowodzi tego, że dane, którymi posługują się religie, nie mają mocy dowodowej. Ani nawet przesłankowej. |
Bo nie mają mieć.
Mają POSTAWIĆ PYTANIA.
Człowiek ma się nad tymi pytaniami zastanowić, przypasować je do obrazu własnego człowieczeństwa i wizji prawdy.
A ostatecznie podjąć dycyzję zgodną ze swoim sumieniem. |
Taka zabawa Boga z człowiekiem. Fajnie. A że czasami ktoś kogoś spalił na stosie w ramach tej zabawy to nic to.
Już ci M.D. kiedyś pisałem, że ta argumentacja nie ma sensu przynajmniej z dwóch powodów: 1) jeśli wierzyć Biblii, kiedyś Bóg dość często się objawiał i to konkretnie, włącznie z przekazaniem nakazów i zakazów,
2) my ze swoimi dziećmi nie gramy w zgaduj zgadulę, tylko wykładamy im kawę na ławę, więc tym bardziej należałoby się tego spodziewać po Bogu, bo stawka jest znacznie większa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|