|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:12, 13 Sty 2023 Temat postu: |
|
|
Dlaczego w ogóle jestem tak bardzo przeciwny stosowaniu presji w dyskutowaniu?
- Bo uważam ten akt zezwolenia sobie na presję, za "matkę wszystkich fałszów" w dyskutowaniu i dalej rozumowaniach.
W istocie sama ta decyzja, że "jak nie mam argumentów rzeczowych, to zawsze mogę na moich oponentów nakrzyczeć" jest formą rezygnacji z kierowania się prawdą obiektywną.
Jeśli ktoś już sobie mentalnie zezwolił na to, iż "w razie czego moja presja, manipulacja, osobowe naciski mogą być dopuszczalną formą argumentu", to sam ten akt zezwolenia stanowi rezygnację z uczciwości i sprzeniewierzenie się idei prawdy.
Jeszcze pół biedy byłoby, gdyby ten akt odrzucenia obiektywnej prawdy udało się utrzymać w ryzach na tyle, że presja stosowana byłaby wyłącznie w dyskusjach z ludźmi, działałaby na zewnątrz, zaś we własnych rozumowaniach już ów ktoś pozostałby obiektywnym. Ale to się nie uda. Nasza psychika jest za słaba aby sobie skutecznie poradzić z taką postacią separacji, w której co innego na zewnątrz w myślach, a co innego w środku. Jednak uważam, że myślenie jest pewnego rodzaju jednością, co oznacza, iż oszukiwanie na zewnątrz prędzej czy później odbije się na pojawieniu się dodatkowej formy zakłamania wewnętrznego.
Bo nie można dwom panom służyć...
Bo jak się uznało gdzieś tam w myślach i uczuciach, że to rzekomo "nic nie szkodzi, jak się opisy spraw nagina do jakiejś formy manipulacji ludźmi, bo przecież sam dla siebie już mogę myśleć poprawnie", to jednak ten wpływ fałszu wygenerowanego na użytek zewnętrzny będzie się - w sposób niekontrolowany - ujawniał w degradacji myślenia osobistego. Bo nawet bez takiego rozdwojenia utrzymanie się w reżimie obiektywizmu jest bardzo trudne, wymaga stałej uwagi, kontroli emocji, czujności. A jak się dołoży te manipulacje, z którymi nieuchronnie też pójdą nasze myśli i odczucia, to już ta delikatna konstrukcja, jaką jest adekwatne odczuwanie mentalne, będzie bezlitośnie degradowana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:37, 18 Sty 2023 Temat postu: |
|
|
W dyskutowaniu narzucaniem swoich poglądów dostrzegam wewnętrzną sprzeczność.
Bo narzucanie poglądów opiera się o arbitralność. Arbitralność jest postawieniem aspektu osobowego, autorytetu, ego, ja ponad to, co niezależne od woli i przekonań osoby. Narzucający poglądy stawia sprawę w sposób: nie ważne są zasady symetryczne-obiektywne, ważne jest, że ja - osoba - to stwierdzam!
No to idźmy tym tropem - uznajmy, że nieważne są reguły niezależne od ego - twardości postawienia sprawy, a nawet przyznajmy narzucającemu poglądy maksimum mocy, na którą się on powołuje. Wtedy sprawę mamy postawioną następująco:
Oto skoro ta persona coś stwierdza mocą swojego ego i naciskiem personalnym, to nie należy temu przeczyć, jako że to właśnie arbitralnie wyznacza słuszność.
Skoro tak, to MAMY PO DYSKUSJI!
Sprawa jest zamknięta - stwierdzający i narzucający poglądy o nic więcej się nie ubiega, lecz o uznanie personalne. Dokonało się.
Tylko po co dalej ta dyskusja?...
Jeśli ktoś wierzy w moc swojej arbitralności i już tę arbitralność ogłosił, to mamy koniec. Po co jeszcze dyskutuje?
- Wątpi we własne ogłoszenie?
Niesprzeczną postacią ogłoszenia arbitralnych tez jest zamknięcie się po ich ogłoszeniu, bo i tak wszelkie dyskusje nie mają sensu, jako że narzucający ma tu moc absolutną. Jeśli jeszcze dyskutuje, to znaczy, że wątpi w to, jak sprawę postawił.
Mamy tu analogię do sytuacji, gdy jakaś władza (ale też rodzic wobec nieposłusznych dzieci) ogłosi "jeśli jeszcze raz zrobisz to, czego zabraniam, to dotknie cię kara największa" (czymkolwiek by ona nie była). A tutaj dziecko/przestępca lekceważy ostrzeżenie i robi dalej swoje. Teraz władza TRACI TWARZ. Bo albo musi zdecydować się na wdrożenie czegoś najgorszego (co najczęściej jest bardzo trudne do realizacji, co ma wiele negatywnych skutków i zamyka szanse na jakąkolwiek dalej współpracę, relację), albo musi wyjść na tego, co rzucał słowa na wiatr.
Wobec narzucającego poglądy jest proste pytanie: czy sam wierzysz w to, że twoje narzucanie (czyli porzucenie trybu rozstrzygania w oparciu o niezależne reguły) mam moc?
Jeśli w to wierzysz, to przecież żaden sprzeciw wobec ciebie nie ma prawa być skuteczny. Przecież to ty decydujesz. Swoje powiedziałeś, więc to (chyba...) tak jest, bo inne kryteria są pomniejszego rzędu.
Chyba że sam w siebie wątpisz...
Chyba, że sam wiesz, iż oszukiwałeś.
I teraz - tym ciągnięciem dyskusji już po ogłoszeniu, iż twoja arbitralność wyznacza sens i prawdę - dajesz wyraz tym wątpliwościom, temu przyznaniu się, że jednak owa arbitralność ma niewielką moc. Wszak arbitralność została naruszona jakimś argumentem oponenta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:26, 18 Sty 2023 Temat postu: |
|
|
Narzucanie swojego zdania/poglądu jest PRZECIWIEŃSTWEM argumentowania.
Narzucanie jest bowiem postawą: w tym trybie zadecydować ma personalna przewaga, argumentacja przestaje się liczyć.
W trybie argumentacji jest dokładnie odwrotnie: tutaj personalne aspekty są cofane, a decydować ma to co, obiektywne, intelektualne, symetryczne i bezstronne w osądzie.
Narzucanie zastępujące argumentację uważam za przyznanie się intelektualnej porażki.
To jest niejako powiedzenie wszystkim uczestnikom dyskursu: skończyła mi się siła argumentów, więc teraz spróbuję użyć argumentu siły, czyli intelektualnie zaliczam porażkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|