|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33759
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:13, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Raino napisał: | Michał Dyszyński napisał: | - wiarygodne relacje na temat cudów - np. cud słońca w Fatimie widziały tysiące osób. Także własne doświadczenia w tym względzie (wcale niemało ludzi, w prywatnych rozmowach zdradza się z tego typu niewytłumaczalnymi zdarzeniami). |
Przecież istnieją naturalistyczne wyjaśnienia Fatimy, tylko osoby wierzące je odrzucają na podstawie tego, że nie da się w pełni zbadać wydarzenia, które miało miejsce ponad 100 lat temu. . |
Tak jak osoby niewierzące odrzucają wyjaśnienia religijne. Każdy odrzuca po prostu to, w co nie ma ochoty uwierzyć. |
Lub nie może uwierzyć. |
Możliwość jest bardzo ulotnym pojęciem. Tak naprawdę nie wiemy, co możemy, a czego nie. Próbujemy. Nie wyszło za 1 razem?...
... może wyjdzie za drugim. Nie wyszło też za 2gim?
- wcale nie wiemy, czy nie wyjdzie za 100-nym, milionowym, czy którymś tam. Ale nawet za 10-tym, ale z nieco zmodyfikowanym podejściem.
Dlatego się upieram, że lepszym, bardziej jednoznacznym sformułowaniem jest odwołanie się do tego, co ktoś chce. Chcenia można jakoś stwierdzić, są względnie pewne, a na pewno pewniejsze niż odwoływanie się do możliwości, które nie wiadomo, jakie są.
Ja osobiście wierzę, że człowiek nawet Boga może zaskoczyć, czyli że Bóg dał człowiekowi WOLNOŚĆ PRAWDZIWĄ. Z takiej hipotezy wynika, że tak naprawdę nie ma twardego NIEMOŻLIWE. Jest tylko "niemożliwe relatywne, lokalne", jak w wyrażeniach: wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Albo jak w wyrażeniu: wszystko wskazuje mi na to, że jest to niemożliwe. Czy może w wersji matematycznej: w tym systemie aksjomatów i reguł, przebadano wszystkie przypadki, a żaden nie odpowiada zadanej sytuacji, więc uznajemy daną rzecz za niemożliwą". Tyle, że to matematyczne pojmowanie możliwości nie jest ontologicznym jej rozumieniem, bo rzeczywistość jest nieokreślona i nieskończenie złożona, a zatem nigdy w pełni nie będziemy wiedzieli co jest możliwe, a co nie w naszym świecie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Raino
Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:51, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Raino napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Nie wiem, czy "jest podyktowana". Gdyby była za bardzo wyraźna od początku jako dzieło Boga, gdyby nie było (większych) wątpliwości co do jej pochodzenia i charakteru, to mielibyśmy świat, w którym równie dobrze Bóg mógłby się ukazywać na niebie co jakiś czas, aby wszyscy wiedzieli, że jest.
Może nawet w Biblii Bóg chciał jednak pozostać w dużym stopniu ukryty?...
- ja akurat tak uważam. |
wobec tego jakie ma znaczenie to czy ludzie go dostrzegają skoro chce być ukryty? |
Chce być Ukryty, ale też (przez człowieka) Odkryty!
Tylko będąc ukrytym (na początku) można być (potem) odkrytym, a potem z tym odkryciem Boga, człowiek odkrywa siebie. Bo ogólnie odkrywa czym jest osoba i jej relacja do innych osób, świata, ideałów, piękna, miłości. Tu SAMO ODKRYWANIE jest CELEM. Odkrywając działamy, zaczynamy rozumieć, stajemy się. Jakby ktoś przyszedł na gotowe, to nic by się o sobie nie dowiedział, miałby też znów ten problem z rozszczepieniem swojej natury, jak na starcie. |
Wobec tego co mówisz Bóg jest jedynie króliczkiem, którego trzeba łapać by sie rozwijać.
Coś takiego jak Sędzia, Prawodawca, Ojciec, Stworzyciel, itp nie istnieje Obojętnie jaką religię wyznajesz gonisz za tym ziewem, a i tak go nie złapiesz.
Znam lepsze metody na marnowanie czasu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:04, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Raino napisał: | Michał Dyszyński napisał: | - wiarygodne relacje na temat cudów - np. cud słońca w Fatimie widziały tysiące osób. Także własne doświadczenia w tym względzie (wcale niemało ludzi, w prywatnych rozmowach zdradza się z tego typu niewytłumaczalnymi zdarzeniami). |
Przecież istnieją naturalistyczne wyjaśnienia Fatimy, tylko osoby wierzące je odrzucają na podstawie tego, że nie da się w pełni zbadać wydarzenia, które miało miejsce ponad 100 lat temu. . |
Tak jak osoby niewierzące odrzucają wyjaśnienia religijne. Każdy odrzuca po prostu to, w co nie ma ochoty uwierzyć. |
Lub nie może uwierzyć. |
Możliwość jest bardzo ulotnym pojęciem. Tak naprawdę nie wiemy, co możemy, a czego nie. Próbujemy. Nie wyszło za 1 razem?...
... może wyjdzie za drugim. Nie wyszło też za 2gim?
- wcale nie wiemy, czy nie wyjdzie za 100-nym, milionowym, czy którymś tam. Ale nawet za 10-tym, ale z nieco zmodyfikowanym podejściem.
Dlatego się upieram, że lepszym, bardziej jednoznacznym sformułowaniem jest odwołanie się do tego, co ktoś chce. Chcenia można jakoś stwierdzić, są względnie pewne, a na pewno pewniejsze niż odwoływanie się do możliwości, które nie wiadomo, jakie są.
Ja osobiście wierzę, że człowiek nawet Boga może zaskoczyć, czyli że Bóg dał człowiekowi WOLNOŚĆ PRAWDZIWĄ. Z takiej hipotezy wynika, że tak naprawdę nie ma twardego NIEMOŻLIWE. Jest tylko "niemożliwe relatywne, lokalne", jak w wyrażeniach: wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Albo jak w wyrażeniu: wszystko wskazuje mi na to, że jest to niemożliwe. Czy może w wersji matematycznej: w tym systemie aksjomatów i reguł, przebadano wszystkie przypadki, a żaden nie odpowiada zadanej sytuacji, więc uznajemy daną rzecz za niemożliwą". Tyle, że to matematyczne pojmowanie możliwości nie jest ontologicznym jej rozumieniem, bo rzeczywistość jest nieokreślona i nieskończenie złożona, a zatem nigdy w pełni nie będziemy wiedzieli co jest możliwe, a co nie w naszym świecie. |
Wiesz Michał po długim pobycie na tym forum, gdzie usłyszałam tyle złego i wciąż słyszę o ateistach odechcialo mi się chcieć. Teisci po prostu nas uważają za glupszych. Niech tak zostanie
Nie mówiąc o szczególnej brutalności Fedora. Ale on chyba dużo zrozumiał. Chyba odbył pokutę..
Dlatego mu już wybaczyłam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:05, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Wuj najbardz trzyma formę. Stara się o argumenty. Fakt, że jest tu wielu nieuprzejmych ludzi z obu opcji.
Czy warto to zmienić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33759
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:51, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Raino napisał: | Michał Dyszyński napisał: | - wiarygodne relacje na temat cudów - np. cud słońca w Fatimie widziały tysiące osób. Także własne doświadczenia w tym względzie (wcale niemało ludzi, w prywatnych rozmowach zdradza się z tego typu niewytłumaczalnymi zdarzeniami). |
Przecież istnieją naturalistyczne wyjaśnienia Fatimy, tylko osoby wierzące je odrzucają na podstawie tego, że nie da się w pełni zbadać wydarzenia, które miało miejsce ponad 100 lat temu. . |
Tak jak osoby niewierzące odrzucają wyjaśnienia religijne. Każdy odrzuca po prostu to, w co nie ma ochoty uwierzyć. |
Lub nie może uwierzyć. |
Możliwość jest bardzo ulotnym pojęciem. Tak naprawdę nie wiemy, co możemy, a czego nie. Próbujemy. Nie wyszło za 1 razem?...
... może wyjdzie za drugim. Nie wyszło też za 2gim?
- wcale nie wiemy, czy nie wyjdzie za 100-nym, milionowym, czy którymś tam. Ale nawet za 10-tym, ale z nieco zmodyfikowanym podejściem.
Dlatego się upieram, że lepszym, bardziej jednoznacznym sformułowaniem jest odwołanie się do tego, co ktoś chce. Chcenia można jakoś stwierdzić, są względnie pewne, a na pewno pewniejsze niż odwoływanie się do możliwości, które nie wiadomo, jakie są.
Ja osobiście wierzę, że człowiek nawet Boga może zaskoczyć, czyli że Bóg dał człowiekowi WOLNOŚĆ PRAWDZIWĄ. Z takiej hipotezy wynika, że tak naprawdę nie ma twardego NIEMOŻLIWE. Jest tylko "niemożliwe relatywne, lokalne", jak w wyrażeniach: wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Albo jak w wyrażeniu: wszystko wskazuje mi na to, że jest to niemożliwe. Czy może w wersji matematycznej: w tym systemie aksjomatów i reguł, przebadano wszystkie przypadki, a żaden nie odpowiada zadanej sytuacji, więc uznajemy daną rzecz za niemożliwą". Tyle, że to matematyczne pojmowanie możliwości nie jest ontologicznym jej rozumieniem, bo rzeczywistość jest nieokreślona i nieskończenie złożona, a zatem nigdy w pełni nie będziemy wiedzieli co jest możliwe, a co nie w naszym świecie. |
Wiesz Michał po długim pobycie na tym forum, gdzie usłyszałam tyle złego i wciąż słyszę o ateistach odechcialo mi się chcieć. Teisci po prostu nas uważają za glupszych. Niech tak zostanie
Nie mówiąc o szczególnej brutalności Fedora. Ale on chyba dużo zrozumiał. Chyba odbył pokutę..
Dlatego mu już wybaczyłam.
|
Znowu pogrywasz.
Nigdzie nie pisałem, że kogoś uważam za głupszego. Jak zaczniemy się na wyścigi domyślać, co ktoś miał na myśli, chociaż tego nie napisał, ani nawet nie wiadomo, dlaczego miałby tak myśleć, to możemy sobie stworzyć dowolny (najczęściej jednak fałszywy) obraz rzeczywistości.
Ja, jak komuś odpowiadam, Z ZASADY STARAM SIĘ NIE OCENIAĆ PERSONALNIE. Tak po prostu mam, że pojawiające się na temat innych osób myśli w stylu "ten głupszy, ten mądrzejszy, ten siaki, ten owaki" odrzucam, gonię gdzie pieprz rośnie. Postępuję taka nawet nie z powodu jakichś bardzo górnolotnych ideałów, lecz z przekonania, że w ogóle głupotą jest skupianie się przypisywaniu ludziom jakichś atrybutów, które są niejasne, emocjonalne, a w ogóle w dalszym rozrachunku zbędne.
Uważam że każdy ma swoją indywidualną drogę do Boga, prawdy, człowieczeństwa. Każdy jest jakoś tam jedyny w swoim rodzaju, więc nawet jeśli z jakichś powodów w mojej ocenie jest ścieżka rozwoju jest "mocno pod górkę", to może za chwilę ten sam ktoś przegoni innych pod niejednym względem.
Tak więc Twoje domniemanie, że np. ja kogoś tam w myślach określam "głupim", jest po prostu nadinterpretacją, jest niezgodne z tym co czuję.
Poza tym - tutaj nie ma "nas" (przynajmniej dla mnie). Bo jak sądzę "nas" znaczyło "ateiści". Widzę całe spektrum bardzo różnych wypowiedzi ateistów na naszym forum. I oczywiście całe spektrum wypowiedzi teistów. Nie widzę jakiejś totalnej zależności rozumu od opcji światopoglądowej. Jest pewien rodzaj błędu wspólnego wszystkim (prawie) ateistom, ale za to w innych zakresach rozumowania przewyższają oni znanych mi teistów, którzy nagminnie popełniają błąd innego rodzaju. To nie jest takie proste, czy jednowymiarowe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:04, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Raino napisał: | Michał Dyszyński napisał: | - wiarygodne relacje na temat cudów - np. cud słońca w Fatimie widziały tysiące osób. Także własne doświadczenia w tym względzie (wcale niemało ludzi, w prywatnych rozmowach zdradza się z tego typu niewytłumaczalnymi zdarzeniami). |
Przecież istnieją naturalistyczne wyjaśnienia Fatimy, tylko osoby wierzące je odrzucają na podstawie tego, że nie da się w pełni zbadać wydarzenia, które miało miejsce ponad 100 lat temu. . |
Tak jak osoby niewierzące odrzucają wyjaśnienia religijne. Każdy odrzuca po prostu to, w co nie ma ochoty uwierzyć. |
Lub nie może uwierzyć. |
Możliwość jest bardzo ulotnym pojęciem. Tak naprawdę nie wiemy, co możemy, a czego nie. Próbujemy. Nie wyszło za 1 razem?...
... może wyjdzie za drugim. Nie wyszło też za 2gim?
- wcale nie wiemy, czy nie wyjdzie za 100-nym, milionowym, czy którymś tam. Ale nawet za 10-tym, ale z nieco zmodyfikowanym podejściem.
Dlatego się upieram, że lepszym, bardziej jednoznacznym sformułowaniem jest odwołanie się do tego, co ktoś chce. Chcenia można jakoś stwierdzić, są względnie pewne, a na pewno pewniejsze niż odwoływanie się do możliwości, które nie wiadomo, jakie są.
Ja osobiście wierzę, że człowiek nawet Boga może zaskoczyć, czyli że Bóg dał człowiekowi WOLNOŚĆ PRAWDZIWĄ. Z takiej hipotezy wynika, że tak naprawdę nie ma twardego NIEMOŻLIWE. Jest tylko "niemożliwe relatywne, lokalne", jak w wyrażeniach: wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Albo jak w wyrażeniu: wszystko wskazuje mi na to, że jest to niemożliwe. Czy może w wersji matematycznej: w tym systemie aksjomatów i reguł, przebadano wszystkie przypadki, a żaden nie odpowiada zadanej sytuacji, więc uznajemy daną rzecz za niemożliwą". Tyle, że to matematyczne pojmowanie możliwości nie jest ontologicznym jej rozumieniem, bo rzeczywistość jest nieokreślona i nieskończenie złożona, a zatem nigdy w pełni nie będziemy wiedzieli co jest możliwe, a co nie w naszym świecie. |
Wiesz Michał po długim pobycie na tym forum, gdzie usłyszałam tyle złego i wciąż słyszę o ateistach odechcialo mi się chcieć. Teisci po prostu nas uważają za glupszych. Niech tak zostanie
Nie mówiąc o szczególnej brutalności Fedora. Ale on chyba dużo zrozumiał. Chyba odbył pokutę..
Dlatego mu już wybaczyłam.
| Nie wiem jak to jest walczyć aby byc ateista, bo jestem człowiekiem - żyje i ciesze sie zyciem i żadne czynniki nie są w stanie tego zmienić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:18, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Raino napisał: | Michał Dyszyński napisał: | - wiarygodne relacje na temat cudów - np. cud słońca w Fatimie widziały tysiące osób. Także własne doświadczenia w tym względzie (wcale niemało ludzi, w prywatnych rozmowach zdradza się z tego typu niewytłumaczalnymi zdarzeniami). |
Przecież istnieją naturalistyczne wyjaśnienia Fatimy, tylko osoby wierzące je odrzucają na podstawie tego, że nie da się w pełni zbadać wydarzenia, które miało miejsce ponad 100 lat temu. . |
Tak jak osoby niewierzące odrzucają wyjaśnienia religijne. Każdy odrzuca po prostu to, w co nie ma ochoty uwierzyć. |
Lub nie może uwierzyć. |
Możliwość jest bardzo ulotnym pojęciem. Tak naprawdę nie wiemy, co możemy, a czego nie. Próbujemy. Nie wyszło za 1 razem?...
... może wyjdzie za drugim. Nie wyszło też za 2gim?
- wcale nie wiemy, czy nie wyjdzie za 100-nym, milionowym, czy którymś tam. Ale nawet za 10-tym, ale z nieco zmodyfikowanym podejściem.
Dlatego się upieram, że lepszym, bardziej jednoznacznym sformułowaniem jest odwołanie się do tego, co ktoś chce. Chcenia można jakoś stwierdzić, są względnie pewne, a na pewno pewniejsze niż odwoływanie się do możliwości, które nie wiadomo, jakie są.
Ja osobiście wierzę, że człowiek nawet Boga może zaskoczyć, czyli że Bóg dał człowiekowi WOLNOŚĆ PRAWDZIWĄ. Z takiej hipotezy wynika, że tak naprawdę nie ma twardego NIEMOŻLIWE. Jest tylko "niemożliwe relatywne, lokalne", jak w wyrażeniach: wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Albo jak w wyrażeniu: wszystko wskazuje mi na to, że jest to niemożliwe. Czy może w wersji matematycznej: w tym systemie aksjomatów i reguł, przebadano wszystkie przypadki, a żaden nie odpowiada zadanej sytuacji, więc uznajemy daną rzecz za niemożliwą". Tyle, że to matematyczne pojmowanie możliwości nie jest ontologicznym jej rozumieniem, bo rzeczywistość jest nieokreślona i nieskończenie złożona, a zatem nigdy w pełni nie będziemy wiedzieli co jest możliwe, a co nie w naszym świecie. |
Wiesz Michał po długim pobycie na tym forum, gdzie usłyszałam tyle złego i wciąż słyszę o ateistach odechcialo mi się chcieć. Teisci po prostu nas uważają za glupszych. Niech tak zostanie
Nie mówiąc o szczególnej brutalności Fedora. Ale on chyba dużo zrozumiał. Chyba odbył pokutę..
Dlatego mu już wybaczyłam.
|
Znowu pogrywasz.
Nigdzie nie pisałem, że kogoś uważam za głupszego. Jak zaczniemy się na wyścigi domyślać, co ktoś miał na myśli, chociaż tego nie napisał, ani nawet nie wiadomo, dlaczego miałby tak myśleć, to możemy sobie stworzyć dowolny (najczęściej jednak fałszywy) obraz rzeczywistości.
Ja, jak komuś odpowiadam, Z ZASADY STARAM SIĘ NIE OCENIAĆ PERSONALNIE. Tak po prostu mam, że pojawiające się na temat innych osób myśli w stylu "ten głupszy, ten mądrzejszy, ten siaki, ten owaki" odrzucam, gonię gdzie pieprz rośnie. Postępuję taka nawet nie z powodu jakichś bardzo górnolotnych ideałów, lecz z przekonania, że w ogóle głupotą jest skupianie się przypisywaniu ludziom jakichś atrybutów, które są niejasne, emocjonalne, a w ogóle w dalszym rozrachunku zbędne.
Uważam że każdy ma swoją indywidualną drogę do Boga, prawdy, człowieczeństwa. Każdy jest jakoś tam jedyny w swoim rodzaju, więc nawet jeśli z jakichś powodów w mojej ocenie jest ścieżka rozwoju jest "mocno pod górkę", to może za chwilę ten sam ktoś przegoni innych pod niejednym względem.
Tak więc Twoje domniemanie, że np. ja kogoś tam w myślach określam "głupim", jest po prostu nadinterpretacją, jest niezgodne z tym co czuję.
Poza tym - tutaj nie ma "nas" (przynajmniej dla mnie). Bo jak sądzę "nas" znaczyło "ateiści". Widzę całe spektrum bardzo różnych wypowiedzi ateistów na naszym forum. I oczywiście całe spektrum wypowiedzi teistów. Nie widzę jakiejś totalnej zależności rozumu od opcji światopoglądowej. Jest pewien rodzaj błędu wspólnego wszystkim (prawie) ateistom, ale za to w innych zakresach rozumowania przewyższają oni znanych mi teistów, którzy nagminnie popełniają błąd innego rodzaju. To nie jest takie proste, czy jednowymiarowe. | W tym szczególnym czasie badzmy ludzmi. Amen
Oscar Winner ~ Short film about love and passage of time | Father and Daughter - by M. Dudok de Wit
https://youtu.be/Oo4KXZVApsQ
*https://youtu.be/Oo4KXZVApsQ
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:37, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Nie tylko w tym szczególnym czasie.
DYSKURS jest to forum apologetyczne. Chrześcijańskie. Ja często o tym zapominam.
Jesli chodzi o jakąś "walkę" to tylko o to aby nie traktować tego skladnika światopoglądu jakim jest ateizm jako coś niezwykłego.
"
W Polsce dokona się istotna zmiana, gdy wierzący uwierzą w niewierzących i ich uszanują. Ale by tak się stało, ateiści muszą przestać się wstydzić swojego ateizmu i w większym stopniu zaistnieć w debacie publicznej” – pisał w wydanej dziewięć lat temu książce „Niezbędnik ateisty” Piotr Szumlewicz, socjolog, filozof i publicysta. Publikacja jest zbiorem rozmów z ludźmi, którzy nie wierzą w Boga. I opowiadają, co to dla nich oznacza. Kilka osób odmówiło wtedy autorowi, tłumacząc, że deklaracja niewiary mogłaby w ich środowisku naruszyć tabu, negatywnie wpłynąć na to, jak są postrzegane. – W 2019 r. od nikogo nie spodziewałbym się już usłyszeć takich zastrzeżeń. To jedna z największych zmian, jaka dokonała się na przestrzeni tych lat – ocenia dziś Piotr Szumlewicz."
Tu reszta.
[link widoczny dla zalogowanych]
Żyjąc w USA nie masz podobnych doświadczeń.
Michał twierdzi, że pogrywam. Ja szczerze napisałam o swoich odczuciach.
Będę uważnie śledzić Twoje wypowiedzi
Michał Twoje wypowiedzi i pozwól, że zaznaczę momenty gdy będzie mi przykro.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 21:56, 21 Mar 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:41, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Nie tylko w tym szczególnym czasie.
DYSKURS jest to forum apologetyczne. Chrześcijańskie. Ja często o tym zapominam. | Zadeklarowane jako filozoficzne jest
Semele napisał: | Jeśli chodzi o jakąś "walkę" to tylko o to aby nie traktować tego składnika światopoglądu jakim jest ateizm jako coś niezwykłego. | Że hę
Semele napisał: | W Polsce dokona się istotna zmiana, gdy wierzący uwierzą w niewierzących i ich uszanują. Ale by tak się stało, ateiści muszą przestać się wstydzić swojego ateizmu i w większym stopniu zaistnieć w debacie publicznej” – pisał w wydanej dziewięć lat temu książce „Niezbędnik ateisty” Piotr Szumlewicz, socjolog, filozof i publicysta. Publikacja jest zbiorem rozmów z ludźmi, którzy nie wierzą w Boga. I opowiadają, co to dla nich oznacza. Kilka osób odmówiło wtedy autorowi, tłumacząc, że deklaracja niewiary mogłaby w ich środowisku naruszyć tabu, negatywnie wpłynąć na to, jak są postrzegane. – W 2019 r. od nikogo nie spodziewałbym się już usłyszeć takich zastrzeżeń. To jedna z największych zmian, jaka dokonała się na przestrzeni tych lat – ocenia dziś Piotr Szumlewicz."
Tu reszta.
[link widoczny dla zalogowanych] | Czas płynie jak rzeka a zmiana, jak doświadczamy, jest stala
Semele napisał: | Żyjąc w USA nie masz podobnych doświadczeń.
Michał twierdzi, że pogrywam. Ja szczerze napisałam o swoich odczuciach.
Będę uważnie śledzić Twoje wypowiedzi Michał Twoje wypowiedzi i pozwól, że zaznaczę momenty gdy będzie mi przykro.
| No i dobrze
Medycy o raku jelita i ważności kolonoskopii a tym samym odpornosci, bo tez w jelicie
https://youtu.be/Ps3awLvjxKU
*https://youtu.be/Ps3awLvjxKU
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:46, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Filozoficzne... hmm...
Może powinno być też określone jako teologiczne :-)
Rozmowa z bylym dominikaninem.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33759
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:11, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał twierdzi, że pogrywam. Ja szczerze napisałam o swoich odczuciach.
Będę uważnie śledzić Twoje wypowiedzi
Michał Twoje wypowiedzi i pozwól, że zaznaczę momenty gdy będzie mi przykro.
|
Przykrość...
Nie mam intencji sprawiania przykrości ani Tobie, ani nikomu.
Jednak...
Nie gwarantuję, że z kolei moja szczerość nie sprawi komuś przykrości.
Zdradzę Ci pewną tajemnicę życia: możliwość całkowitego pokonania przykrości to mit.
Jedynym sposobem na to, aby nie odczuwać przykrości, to albo śmierć, albo totalne zobojętnienie. Zawsze jest tak, że gdy czegoś oczekujemy, coś nam się podoba bardziej, a coś mniej, będziemy narażeni na przykrość. Zawsze jest tak, że jesli jest jakiś drugi człowiek obok nas, człowiek wolny, to w końcu pojawi się między tym człowiekiem a Tobą jakiś rozdźwięk, różnica zapatrywań, potrzeb. A nawet względem samego siebie, jeśli tylko choć trochę będziemy szczerzy i uczciwi, w końcu pojawi się rozdźwięk, przykrość, zawód - bo np. oczekiwaliśmy, że czemuś podołamy, a się nie udało.
Są ludzie, którym przykrość sprawia samo życie. Sami ze sobą nie potrafią wytrzymać. Do uczynienia im przykrości nie potrzeba nikogo dodatkowo, bo jak są sami, to jest im przykro, a jak ktoś jest z nimi, to znowu jest im przykro, tylko wtedy zwalają winę za ową przykrość na tę drugą osobę. Choć przyczyna tkwi właśnie w nich, a nie w tej osobie.
Przykrości nie da się z życia całkiem usunąć. Można ją jedynie oswoić, zrozumieć jej naturę, spowodować, że jej ostrze stępieje, że w naszych emocjach pojawi się skuteczne antidotum na nią.
Dlatego nie aspiruję do tego, aby nigdy nikomu nie sprawić przykrości. Bo wiem, co bym nie zrobił, to komuś się to pewnie nie spodoba. Wszak jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził. Ostatecznie wychodzi na to, że jedynym sposobem aby nie robić ludziom przykrości byłoby palnąć sobie w łeb. Co z resztą też okazałoby się nieskuteczne, bo w ten sposób sprawi się przykrość tym, którzy nas kochali, czy inaczej byliśmy dla nich ważni.
Tak więc, zamiast się zamartwiać, czy komuś nie sprawię przykrości, poprzestaję na pewnej uczciwości tego co mówię, ukazywaniu innym szczerze tego, jakim jestem - dzięki czemu osoby, którym moja osobowość nie odpowiada, mogą podjąć zasadną decyzję o odseparowaniu się ode mnie, a także czuwaniu, aby intencjonalnie i bez powodu przykrości nie czynić. Do tego dokładam też pewną obserwację ludzi, czy w pewnych zakresach nie są nadwrażliwi. Jeśli okaże się, że takimi są, to z jednej strony będę ich trochę chronił przed sprowokowaniem tych sytuacji, które je mocno dotykają, ale z drugiej strony też...
... chyba trochę zacznę ich unikać. Bo nie sposób jest żyć normalnie "na bombie", w nieustannym lęku, że coś się powie nie tak, spojrzy nie tak, pomilczy nie tak. Nadwrażliwcy chyba też powinni nad sobą pracować, aby jakoś nie terroryzować empatycznego otoczenia swoja nadwrażliwością, bo w ten sposób ściągają z kolei (czasem całkiem znaczącą) przykrość na innych. Gdzieś trzeba spotkać się pośrodku - jedni trochę ustąpią i drudzy, czyli ci co nadwrażliwców mogliby dotknąć, będą się starali być bardziej delikatni, lecz i nadwrażliwcy będą się starali jakoś opanować swoje nadmierne emocje i oczekiwania cackania się z nimi przez otoczenie.
W przypadku dyskusji przez internet sprawa jest o tyle prostsza, że tu nikt nikogo nie zmusza do czytania czyichś wypowiedzi. Jak ktoś komuś nie odpowiada, to najprostszą forma uniknięcia przykrości jest nie czytać wypowiedzi tamtej osoby.
Z resztą, tak szczerze: czy Ty sama tak bardzo się przejmujesz komu swoją wypowiedzią sprawiasz przykrość?...
- W sumie nie wydaje mi się. Bo gdy nieraz Ci zwracano uwagę na pewne rzeczy, które ludziom przeszkadzają, to nie robiło to na Tobie większego wrażenia.
W sumie nie oceniam Cię - właśnie też i dlatego, że jakaś tam forma przykrości jest wpisana w każdy szczery kontakt wolnych umysłów. Trzeba z tym żyć, oswajać to, trochę się hartować, a trochę dostosowywać. Jak kto potrafi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:42, 21 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszynski
: Cytat: | czy Ty sama tak bardzo się przejmujesz komu swoją wypowiedzią sprawiasz przykrość?...
- W sumie nie wydaje mi się. Bo gdy nieraz Ci zwracano uwagę na pewne rzeczy, które ludziom przeszkadzają, to nie robiło to na
Tobie większego wrażenia. |
Przejmuję się i staram się nie robić przykrości.
Posune się nawet tak daleko, że będę pisać tylko na swoim blogu, który wuj udostępnił mi tutaj.
To dobre rozwiazanie. Przeczytaj wywiad z byłym Dominikaninem.
Być może stworze gdzieś swoj blog. Myślę, że tak za około pół roku.
Gdy jesteś przyjacielem możesz wiele powiedzieć. Gdy nie możesz nim być musisz bardzo uważać
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 23:52, 21 Mar 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33759
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:04, 22 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszynski
: Cytat: | czy Ty sama tak bardzo się przejmujesz komu swoją wypowiedzią sprawiasz przykrość?...
- W sumie nie wydaje mi się. Bo gdy nieraz Ci zwracano uwagę na pewne rzeczy, które ludziom przeszkadzają, to nie robiło to na
Tobie większego wrażenia. |
Przejmuję się i staram się nie robić przykrości. |
Ja też się staram. Ale też nie ludzę się że zawsze się to uda. Ani też nie zamierzam, w imię nie robienia przykrości komuś tam, rezygnować z pewnych ważnych ideałów - np. prawdy.
Z przykrościami jest ten problem, że często są one wzajemnie skonfliktowane. Weźmy sytuacje, gdy dwie osoby kłócą się ze sobą, zarzucając jedna drugiej różne złe rzeczy. I teraz od nas każda z nich oczekuje, że weźmiemy jej stronę. Jakbyśmy nie wybrali, biorąc stronę jednej osoby, zrobimy przykrość tej drugiej.
Dlatego zasada nie robienia przykrości nie jest jakaś absolutna czy nadrzędna. W końcu drań, któremu uniemożliwiliśmy pobicie, czy zgwałcenie kogoś, też może się nas skarżyć, że "zrobiliśmy mu przykrość" przeszkadzając mu w tym, co sobie zaplanował. Własnemu dziecku musimy zrobić przykrość, zabraniając mu ściągania czajnika z gorącą wodą na swoją głowę, mimo że to dziecko bardzo ma ochotę złapać właśnie za sznur tego czajnika. Przykrość robimy też dziecku, gdy zmuszamy go do nauki, zamiast żeby przez caluteńki dzień grało na komputerze.
Semele napisał: | Posune się nawet tak daleko, że będę pisać tylko na swoim blogu, który wuj udostępnił mi tutaj.
To dobre rozwiazanie. Przeczytaj wywiad z byłym Dominikaninem.
|
Ja od jakiegoś czas się już nie skarżę na Twoje komentarze. Uważam, że ich najgorsze cechy zostały jakoś znacząco zmniejszone. A nawet jeśli czasem zbytnio wyskoczysz poza temat, to z jednej strony jest to rzadziej, a z drugiej kilka razy nawet skorzystałem na podlinkowanym materiale, bo okazał się on i użyteczny, i ciekawy.
Przy czym z góry zastrzegam, że to jest moja opinia, osoby która stara się być tolerancyjna, dostrzegać dobre strony ludzi, ich starania, a także tolerować postawy jakoś odmienne od wzorca, który sobie wypracowałem. Inni mogą mieć swoje opinie w tej kwestii.
Semele napisał: | Gdy jesteś przyjacielem możesz wiele powiedzieć. Gdy nie możesz nim być musisz bardzo uważać |
Ja mam zasadę, aby uczyć się nawet od wrogów, nieprzyjaciół. Co prawda nie traktuję ich tak samo jak przyjaciół, ale w wielu przypadkach wrogowie są najbardziej użyteczni do pewnych celów samopoznania. Tam gdzie przyjaciel będzie się starał chronić nas przed przykrymi prawdami, nawet jak je dostrzega, wróg wywali kawę na ławę, starając się maksymalnie podkręcić odbiór naszych złych stron. I to właśnie bywa najbardziej cenne - że się człowiek dowiaduje o sobie rzeczy, których kto inny - delikatniejszy - by nie powiedział. Oczywiście nie warto jest brać wszystkiego od wroga za dobrą monetę, ale - po zastosowaniu modyfikatora, wynikającego z wiedzy, że jest to ktoś nieprzyjazny - właśnie informacje płynące od wrogów potrafią dać człowiekowi najużyteczniejsze informacje jak jest/może być odbierany przez niektóre typy ludzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 2:11, 22 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Nie zrozumiałeś mojej mysli o przyjaźni.
Na początku na tym forum nie bardzo potrafiłam się poruszać. Ludzie lubią wyśmiewać takie rzeczy. Szyderstwa sa tu czesto spotykane. Jest nawet loża szyderców na krzykniku.
Co do pisania na temat....każdy ma tu swoje grzeszki.:-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|