Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bezprzedmiotowość negacji ja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:09, 01 Maj 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Można się domyślać, jaki mógł mieć tu cel i jakie kierują nim intencje... :think:


No jak myślisz jakie, skąd taka opinia o Tobie?

Pewnie z serca, z potrzeby wewnętrznej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6058
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:14, 01 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Można się domyślać, jaki mógł mieć tu cel i jakie kierują nim intencje... :think:


No jak myślisz jakie, skąd taka opinia o Tobie?

Pewnie z serca, z potrzeby wewnętrznej.


Czy ja wiem, dajesz cały czas podstawy ku temu by uważać Cię za miernotę, nie potrafisz dyskutować na temat, uciekasz gdy tylko ma dojść do merytorycznej dyskusji na argumenty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:19, 01 Maj 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Można się domyślać, jaki mógł mieć tu cel i jakie kierują nim intencje... :think:


No jak myślisz jakie, skąd taka opinia o Tobie?

Pewnie z serca, z potrzeby wewnętrznej.


Czy ja wiem, dajesz cały czas podstawy ku temu by uważać Cię za miernotę, nie potrafisz dyskutować na temat, uciekasz gdy tylko ma dojść do merytorycznej dyskusji na argumenty.

Tak stwierdziłeś. Przyjąłeś tu jakieś obiektywne kryteria, czy tak uznałeś, bo tak czujesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6058
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:21, 01 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:

Czy ja wiem, dajesz cały czas podstawy ku temu by uważać Cię za miernotę, nie potrafisz dyskutować na temat, uciekasz gdy tylko ma dojść do merytorycznej dyskusji na argumenty.

Tak stwierdziłeś. Przyjąłeś tu jakieś obiektywne kryteria, czy tak uznałeś, bo tak czujesz?


Formalnie tego nie dowodziłem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:55, 01 Maj 2021    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:

Czy ja wiem, dajesz cały czas podstawy ku temu by uważać Cię za miernotę, nie potrafisz dyskutować na temat, uciekasz gdy tylko ma dojść do merytorycznej dyskusji na argumenty.

Tak stwierdziłeś. Przyjąłeś tu jakieś obiektywne kryteria, czy tak uznałeś, bo tak czujesz?


Formalnie tego nie dowodziłem.

Czyli klasyfikacja wzięła się z luźnych odczuć, emocji. Podejrzewam, że główne skrzypce zagrała tu Twoja osobowość.
W kwestii ocen tego rodzaju - szczególnie ochoczego nazywania innych ludzi głupimi, miernotami, idiotami - kiedyś wziąłem się na "wewnętrzną rozmowę", jak takie postawy traktować. Aby zdobyć jakiś background do tego, zrobiłem sobie krótki research po znajomych mi ludziach, dzieląc ich zgrubnie na tych, co chętnie innych deprecjonują, określają idiotami i w ogóle - przynajmniej w słowach - mają ich za nic vs tych, którzy są życzliwi, uprzejmi, gotowi uznawać błędy, doceniać kogoś. Po zrobieniu tego zestawienia zadałem sobie pytania o jakieś obiektywne cechy inteligencji, cech osobowych skorelowane z tym podziałem - w tym:
1. wykształcenie - nie znalazłem wyraźnego związku. Z łatwością formułowania pogardliwych ocen spotykałem się równie dobrze u ludzi wykształconych, jak i tych z dołów społecznych
2. szacunek obserwowany u ludzi - też trudno było się dopatrzyć związku
3. zrównoważenie emocjonalne - tutaj ewidentnie wychodzi mi, że osoby pogardliwie traktujące bliźnich są dużo częściej sami zakompleksiali, roszczeniowi, niestali w emocjach, kapryśni, z problemami społecznymi.
Ten research każe mi jako główną skorelowaną cechę do chęci wyrażania się o innych pogardliwie, negatywnie uznawać osobiste kompleksy coś w rodzaju "wewnętrznej żółci", przepełniającej emocje owej osoby.
Zrobiłem sobie jeszcze zestawienie na ile widzę (tutaj patrzyłem na oceny wobec innych ludzi, wykluczałem oceny mnie samego, aby jakoś wykluczyć stronniczość w głównej postaci) zasadność owych ocen względem innych za wynikającą z obiektywnych powodów. Z grubsza wyszło mi, że zasadność jest żadna (losowy związek negatywnych ocen z mają ocena osób, które były pogardliwie przez pogardliwców oceniane).

Przyjąłem zatem z tej mojej analizy wnioski z grubsza jak następuje:
- jeśli ktoś ma tendencję do pogardzania innymi ludźmi, to z dużym prawdopodobieństwem ma problemy emocjonalne ze sobą, a w szczególności poczucie niskiej wartości (oczywiście zakładam, że wyjątki mogą się zdarzać, jednak DOMYŚLNY schemat interpretacji jest tak, jak przed chwilą napisałem).
- jeśli ktoś kogokolwiek nazywa pogardliwie, to z tego (statystycznie patrząc) wynika zerowa informacja na temat tego, kogo pogardliwie nazwano (nakazuję sobie solennie tego rodzaju opinii ludzi o innych ludziach nie brać absolutnie od uwagę, ignorować je). Jeśli już jakaś informacja z takiej deklaracji wynika, to raczej o tym, który pogardliwie określenie wyprodukował.
To przyjąłem jako standard ogólny interpretacji. To także powoduje, ze mam coś w rodzaju "mentalnego pancerza" wobec oceniających również mnie negatywnie, pogardliwie - traktuję taką ocenę jako w 99,9% informację o tym, że osoba pogardzająca ma problem, a te 0,1% może o czymś świadczy. Choć tak naprawdę to nie wiadomo o czym.

I tego się w ocenach od jakiegoś czasu trzymam. A przyznam, że metoda się sprawdza.

A czy to czasem nie jest moja obrona przed krytyką?
- Bo może takie wnioski przyjąłem, bo chcę się wybielać, unikać uczciwego spojrzenia na własne błędy?...
- Nad tym też się zastanawiałem. :think:
I tutaj też mam przemyślenie - z grubsza następujące:
NAWET JEŚLI miałbym przyjąć, że ktoś kto nazwał mnie miernotą zrobił to w oparciu o jakieś obiektywne kryteria, że ta ocena jakąś informację dla mnie niesie, to I TAK BEZ WIEDZY CO MI SIĘ ZARZUCA taki osąd jest bezwartościowy w sensie możliwości uwzględnienia go do ewentualnej naprawy jakichś moich błędów, skorygowania wadliwych poglądów. Co za tym idzie, nawet jeśli nazwanie mnie miernotą ma obiektywne podstawy, to ja z tego i tak żadnej wartościowej informacji nie wyciągnę. Konfrontując to jednocześnie z - obserwowaną powszechnie - manierą ludzi wzajemnego się poniżania, czyli też z obserwowaną chęcią wywyższenia się samemu poprzez pogardę dla bliźnich, w zasadzie jedyny sensowny wydaje się wniosek, iż uznawanie tego rodzaju "krytyki" (to właściwie nie jest krytyka, bo nie zawiera aspektów przekazania jakiejś informacji, przekazania idei, tylko po prostu wyrażenie pogardliwych emocji) byłoby wysoce nieuzasadnione, pozbawione sensu. I tego się trzymam.

No i jeszcze pewien ostateczny wniosek końcowy z powyższego.
Gdy sobie to wszystko co powyższe uświadomiłem, przyrzekłem sobie aby kierowane do mnie uwagi uznawać WYŁĄCZNIE JEŚLI MAJĄ WALOR MERYTORYCZNY
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6058
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:35, 01 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Czyli klasyfikacja wzięła się z luźnych odczuć, emocji. Podejrzewam, że główne skrzypce zagrała tu Twoja osobowość.


Nie, wzięła się z obserwacji i wielokrotnie powtarzanych prób merytorycznej dyskusji z Tobą. Więcej można na tej podstawie powiedzieć o Twojej osobowości niż o mojej.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Sob 23:52, 01 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:26, 02 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Pragnienie sukcesu jest naturalne. Chęć zdominowania innych, czucia się wyższym też została zapisana w naszych genach, a później instynktach.


Interesuje mnie powyższe, ale nie wiem czy zakładać nowy temat, czy ciągnąć to w tym temacie.

Jak w swoim chrześcijanskim światopoglądzie to sobie tłumaczysz? My sobie takiej natury nie narzuciliśmy, zgadza się? Sam piszesz, że coś zostało "zapisane" w nas. Kto to zrobił i dlaczego? Ateista nie ma tu żadnego problemu - świat, ewolucja, inaczej być nie mogło i nie można mieć tu do nikogo pretensji. Ale teista ma problem, no bo jak Bóg stworzył nas takimi "upadłymi"? To jakaś gra?

Bóg nas stworzył dając nie tylko to,


Biblia sugeruje, że Bóg nic z tych rzeczy nam nie dał. Bóg stworzył ludzi idelanymi, a dopiero ludzie spieprzyli sprawę. Tylko, że to nie trzyma się kupy z tym, co mówi nauka (całkiem inna historia świata i człowieka).

więc, aby jakoś spójnie połączyć Boga i historię świata wg nauki to musimy przyjąć, że np. Bóg w nas stworzył całą tę biologiczną naturę ze wszystkimi tego konsekwencjami, plus choroby, niebezpieczne zjawiska kosmiczne i atmosferyczne itp. Ale wtedy kłóci nam się to z obrazem Biblii.

Co byś nie wybrał to i tak będzie zgrzyt z czymś. :think:

Nie widzę w Biblii jakiegoś wyraźnego wsparcia dla tezy, że Bóg stworzył ludzi idealnymi. Jeśli już to może stworzył im bliskie idealnych warunki do bytowania - raj.
Zupełnie nie czuję tego Twojego wnioskowania, bo już same przesłanki uważam za warte zakwestionowania.


No ale jak? Ludzie z Biblii nie pożądali, nie wywyższali się, nie było w nich pogardy do świata i siebie, nie rządziła nimi biologia.

Na czym opierasz to przekonanie?


Opieram na Biblii, w której czytamy, że:

"A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam."
- to jest pierwsza przesłanka. Człowiek stworzony jest z natury jako dobry i obcy jest mu "ewolucyjny gorset".

"I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. 30 A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak."
- druga przesłanka. Ścisły wegetarianizm. Nie było przemocy w relacji stworzeń. Nauka mówi zaś inaczej - cierpienie i drapieźnictwo to świat stworzeń żywych.

"A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre."
- trzecia przesłanka. W tym, co Bóg uczynił nie ma możliwości, by zachodziły jakieś kłótnie, niezdrowa rywalizjacja, przemoc, chęć panowania, pozadliwość itp.

"Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu."
- czwarta przesłanka. Całkowita akceptacja własnej natury.

No ogólnie wszyscy żyli ze sobą w głębokiej przyjaźni.

Natura ludzka spierniczyła się po skosztowaniu owocu z drzewa "dobrego i złego". Dopiero po tym wydarzeniu człowiek poczuł agresję, chcęć dominowania, pożądanie itp.

KKK 377 napisał:
"Władanie" światem, które Bóg od początku powierzył człowiekowi urzeczywistniało się przede wszystkim w samym człowieku jako panowanie nad sobą. Człowiek był nieskazitelny i uporządkowany w swoim bycie, ponieważ był wolny od potrójnej pożądliwości 239 , która poddaje go przyjemnościom zmysłowym, pożądaniu dóbr ziemskich i afirmacji siebie wbrew nakazom rozumu.


warto sobie poczytać w co się wierzy we własnej religii:
[link widoczny dla zalogowanych]

A Ty twierdzisz Michał, że to Bóg nas "zaprogramował" na rywalizację, walkę, zadawanie cierpienia. To Bóg zapisał w naszych genach, a później instynktach chęć zdominowania innych, czucia się wyższym. No ale w Biblii wyraźnie jest, że to co "złe" Bóg w człowieku nie zaimplementował.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 0:58, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 9:19, 02 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
NAWET JEŚLI miałbym przyjąć, że ktoś kto nazwał mnie miernotą zrobił to w oparciu o jakieś obiektywne kryteria, że ta ocena jakąś informację dla mnie niesie, to I TAK BEZ WIEDZY CO MI SIĘ ZARZUCA taki osąd jest bezwartościowy w sensie możliwości uwzględnienia go do ewentualnej naprawy jakichś moich błędów, skorygowania wadliwych poglądów.

Jak moje dzieci były małe, to jak coś zrobiły źle, miały szlaban dopóki nie zrozumiały swojego błędu, co miało skłaniać je do autorefleksji. Ty, z własnej definicji, jesteś głupszy niż dziecko.
I jest to bardzo nietypowy przypadek. Jesteś taką moralną wańką wstańką, która nawet jak w gówno wdepnie, to to zracjonalizuje jako celowe. Jeśli coś nie idzie po twojej myśli, to wymyślasz teorie, która to tłumaczy w pozytywny dla ciebie sposób. Interakcja z taką postawą jest bardzo zabawna, bo to jak przewracać wańkę i patrzeć jakiego fikołka zrobi tym razem, że wstać. Oczywiście, jak komuś bardzo zależy na merytorycznej dyskusji, to ty jesteś dla niego piekielnie irytującym trolem, bo nawet jak logicznie obali twoje poglądy, to ty sobie wymyślisz teorię, która będzie temu przeczyć.
Ostatecznie ta dyskusja jest wysoce pouczająca, bo pokazuje, że są ludzie, z którymi nie da się prowadzić merytorycznej dyskusji. Na dłuższą metę, podobnie zachowuje się wuj, i mniemam, że to od niego zapożyczyłeś tę metodą. Wygląda na to, że to ma być, głęboko nieuświadomiony, sposób radzenia sobie z absurdami przyjętej wiary. Jak ktoś, kto ma osobowość ukształtowaną myśleniem racjonalnym, zetknie się z absurdami religii, to albo je odrzuci, albo przyjmie bezrozumnie i będzie bronił racjonalizacjami.

Dokładnie to samo zachowanie będzie widoczne podczas analizy "ja", tylko że w tym przypadku, taki delikwent, będzie używał tych absurdalnych racjonalizacji do obrony własnej osoby.

Reasumując, jesteś takim religijnym scjentystą, który wykorzystuje wyobraźnie do zapełniania niematerialnych sfer własnymi racjonalizacjami. Świadczy to wyraźnie o tym, że o jakiejkolwiek duchowości, która oparta jest przecież o zupełnie odwrotne działanie, nie masz pojęcia. Zamiast usuwać myślenie i wnioski wyciągać z obserwacji doznania, uwierzyłeś w prawdziwość bajkowych istnień, z którymi się identyfikujesz i których usilnie próbujesz bronić.

Jak widać z powyższego, wyprostowanie ciebie wymagałoby wydłubania z twojego światopoglądu bezpodstawnych wierzeń (czego różni "ateiści" próbują na tym forum od lat), usunięciu obronnego nawyku racjonalizacji za wszelką cenę, i czasu, abyś mógł swój światopogląd odbudować na podstawie autentycznego doznania.
Wysoce inteligentna osoba, z jajami, jest w stanie zrobić to w przeciągu kilku dni. Przeciętniak będzie potrzebował dobrych kilku lat. W każdym przypadku jaja będą konieczne. Wydaje mi się, że wspomniałeś o nich nie bez przypadku. W twoich postach można wyczytać wołanie o pomoc. Jakaś część ciebie zdaje sobie sprawę z sytuacji, ale nie jest w stanie pokonać racjonalizującego tchórza, więc wyraża się poprzez projekcję tych problemów na ludzi, z którymi dyskutujesz. To wewnętrzne cierpienie, napędza cię do nadaktywności na tym forum, bo gdzieś podświadomie masz głęboką nadzieję, że tu znajdziesz pomoc. I w sumie masz rację, bo wszyscy ateiści (nie mylić z antyteistami) udzielają się tutaj po to, aby pomóc ludziom, tak jak ty spętanym absurdami wiary.

PS. Nie chodzi mi o to, żeby cię mentalnie zniszczyć, dlatego wszelkie obelgi na twój temat są celowe. Stanowią dla ciebie zawór bezpieczeństwa, którym uciekasz, kiedy poruszone kwestie są dla ciebie nie do zniesienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:27, 02 Maj 2021    Temat postu:

MD napisał:
I tutaj też mam przemyślenie - z grubsza następujące:
NAWET JEŚLI miałbym przyjąć, że ktoś kto nazwał mnie miernotą zrobił to w oparciu o jakieś obiektywne kryteria, że ta ocena jakąś informację dla mnie niesie, to I TAK BEZ WIEDZY CO MI SIĘ ZARZUCA taki osąd jest bezwartościowy w sensie możliwości uwzględnienia go do ewentualnej naprawy jakichś moich błędów, skorygowania wadliwych poglądów. Co za tym idzie, nawet jeśli nazwanie mnie miernotą ma obiektywne podstawy, to ja z tego i tak żadnej wartościowej informacji nie wyciągnę. Konfrontując to jednocześnie z - obserwowaną powszechnie - manierą ludzi wzajemnego się poniżania, czyli też z obserwowaną chęcią wywyższenia się samemu poprzez pogardę dla bliźnich, w zasadzie jedyny sensowny wydaje się wniosek, iż uznawanie tego rodzaju "krytyki" (to właściwie nie jest krytyka, bo nie zawiera aspektów przekazania jakiejś informacji, przekazania idei, tylko po prostu wyrażenie pogardliwych emocji) byłoby wysoce nieuzasadnione, pozbawione sensu. I tego się trzymam.

No i jeszcze pewien ostateczny wniosek końcowy z powyższego.
Gdy sobie to wszystko co powyższe uświadomiłem, przyrzekłem sobie aby kierowane do mnie uwagi uznawać WYŁĄCZNIE JEŚLI MAJĄ WALOR MERYTORYCZNY

Z moich doświadczeń z dyskusji z Tobą (czy raczej ich prób) wynika, że masz manierę abstrahowania od meritum i koncentrowania się na aspektach personalnych, np.

ktoś Ci pisze "Jesteś idiotą. 2 +2 = 4, a nie 5"

I Ty pomijasz argument "2+2=4, a nie 5" i piszesz elaborat na temat tego, że ktoś Cię wyzywa od idiotów, a w związku z tym nie jest zainteresowany merytoryczną dyskusją.

Tymczasem wstawka "jesteś idiotą" jest wyrazem emocji, podirytowania jakimiś Twoimi błędami rozumowania czy sposobem dyskusji i należałoby ją potraktować jako ozdobnik wypowiedzi czy jakiś komunikat poboczny, a nie clue wypowiedzi.

Pytanie - czy nie dałoby się z takich wstawek zrezygnować? Pewnie by się dało. Ale czy to takie istotne? Ludzie mają różne temperamenty, różny stopień cierpliwości i przez to różnie reagują. A tłumienie emocji nie jest zdrowe.

I drugie pytanie - czy rezygnacja z takich wstawek coś zmienia? Ty np. się od nich powstrzymujesz, ale co z tego, skoro wiele osób na forum jest przekonanych, czuje to, że traktujesz ich jak idiotów? I to nie na zasadzie emocji, bo Cię czymś zdenerwowali i chcesz sobie ulżyć, tylko czują, że Ty naprawdę ich uważasz za idiotów, nie licząc się z ich argumentami, patrząc na nich z góry albo napierdalając chochołami.

Ja osobiście 100 razy wolę być nazwana idiotką w nerwach niż być traktowaną jak idiotka, bo na to pierwsze przymykam oko (wiem, że to wyraz emocji albo element walki personalnej), natomiast to drugie jest autentycznym brakiem szacunku do mnie.

A nie szanując drugiego człowieka wyrządza się krzywdę przede wszystkim samemu sobie, bo jeśli z góry zakładam, że mój rozmówca jest idiotą to nigdy się od niego niczego nie nauczę, a tym samym nie uświadomię sobie moich wad, błędów, słabości. Skończę jako zadowolony z siebie głupiec przekonany o własnym geniuszu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:41, 02 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Ja osobiście 100 razy wolę być nazwana idiotką w nerwach niż być traktowaną jak idiotka, bo na to pierwsze przymykam oko (wiem, że to wyraz emocji albo element walki personalnej), natomiast to drugie jest autentycznym brakiem szacunku do mnie.

A nie szanując drugiego człowieka wyrządza się krzywdę przede wszystkim samemu sobie, bo jeśli z góry zakładam, że mój rozmówca jest idiotą to nigdy się od niego niczego nie nauczę, a tym samym nie uświadomię sobie moich wad, błędów, słabości. Skończę jako zadowolony z siebie głupiec przekonany o własnym geniuszu.

Czy te dwa akapity nie są w sprzeczności ze sobą?
Czyli jeżeli ktoś jest głupcem i tak postępuje, to omijając go by poszukać kogoś mądrzejszego, cokolwiek stracę?
🃏
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:17, 02 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Tymczasem wstawka "jesteś idiotą" jest wyrazem emocji, podirytowania jakimiś Twoimi błędami rozumowania czy sposobem dyskusji i należałoby ją potraktować jako ozdobnik wypowiedzi czy jakiś komunikat poboczny, a nie clue wypowiedzi.

Pytanie - czy nie dałoby się z takich wstawek zrezygnować? Pewnie by się dało. Ale czy to takie istotne? Ludzie mają różne temperamenty, różny stopień cierpliwości i przez to różnie reagują. A tłumienie emocji nie jest zdrowe.

I drugie pytanie - czy rezygnacja z takich wstawek coś zmienia? Ty np. się od nich powstrzymujesz, ale co z tego, skoro wiele osób na forum jest przekonanych, czuje to, że traktujesz ich jak idiotów? I to nie na zasadzie emocji, bo Cię czymś zdenerwowali i chcesz sobie ulżyć, tylko czują, że Ty naprawdę ich uważasz za idiotów, nie licząc się z ich argumentami, patrząc na nich z góry albo napierdalając chochołami.

Ja osobiście 100 razy wolę być nazwana idiotką w nerwach niż być traktowaną jak idiotka, bo na to pierwsze przymykam oko (wiem, że to wyraz emocji albo element walki personalnej), natomiast to drugie jest autentycznym brakiem szacunku do mnie.

A nie szanując drugiego człowieka wyrządza się krzywdę przede wszystkim samemu sobie, bo jeśli z góry zakładam, że mój rozmówca jest idiotą to nigdy się od niego niczego nie nauczę, a tym samym nie uświadomię sobie moich wad, błędów, słabości. Skończę jako zadowolony z siebie głupiec przekonany o własnym geniuszu.

Ciekawie napisałaś... :brawo:
To co od Ciebie tu czytam uważam za najbardziej chyba konstruktywny głos w sprawie, jaki zdarzyło mi się przeczytać. Ty rzeczywiście dotykasz pewnego meritum.
Gdyby to jakoś trochę z mojej strony uzupełnić, to powiem tak: chyba faktycznie w pewnym sensie ODERWAŁEM SIĘ od niejednego (może typowego) dyskutanta. Oderwałem się, bo jakiś czas temu mocno przemyślałem sobie kwestię: aspekty emocjonalne vs to, co dla mnie ważne. Na tyle mocno to mnie poruszyło, co tam ujrzałem w moich przemyśleniach i wizjach sensu, że OD TEGO CZASU DO BYCIA STEROWANYM PRZEZ EMOCJE, CHĘĆ PONIŻANIA I WYWYŻSZANIA W DYSKUSJI CZUJĘ RODZAJ WEWNĘTRZNEJ POGARDY. Po prostu SAMA CHĘĆ wywyższenia się, samo pragnienie nazwania się przyjemnie, a przeciwnika brzydko jest (też w moich emocjach, nie tylko rozumowaniu), dla czymś tak niskim, tak niegodnym mnie, tak prymitywnym, że
1. czynię bardzo wiele mentalnie, aby W SOBIE WYTROPIĆ I ZABIĆ najmniejszą nawet potrzebę takiego zachowania, reagowania, przeciwdziałać aktywnie nawet minimalnej pojawiającej się chęci, aby w tą stronę zmierzała moja myśl, czy uczucie.
2. uznać za TOTALNIE NIEISTOTNĄ jakąkolwiek próbę poruszenia mnie przez kogoś tego rodzaju emocjami, odczuciami. Gdy ktoś coś podobnego mi pisze, moim absolutnym obowiązkiem względem mnie staje się UZNANIE TEJ PRÓBY JEDYNIE JAKO PRETEKST DO PRZETESTOWANIA SIĘ, CZY JUŻ NA TYLE WZMOCNIŁEM SIĘ WEWNĘTRZNIE, aby naturalnym emocjonalnym moim odruchem (nie chodzi o rozumowanie) stało się zlekceważenie, uznanie za nie mające żadnej mocy dyskusyjnej, sprawczej, wartej uznania, że mamy tu do czynienia z czymkolwiek więcej niż atawizm stadny.
Ponieważ ów trening mentalny stosuję sobie od lat, ponieważ wdrażam się od lat, do nieuznawania wobec mnie wszystkich tych (jeśli są niemerytoryczne) prób zaatakowania mnie jakkolwiek aktów agresji, ponieważ właściwie.... cieszę się, gdy taki atak na mnie następuje, bo wtedy mam okazję przetestować, się czy moja metoda działa, czyli czy RZECZYWIŚCIE W MOICH ODCZUCIACH takie ataki puszczam mimo, to chyba muszę tu przyznać, że stałem się znacząco innym człowiekiem (innym, niż kiedyś, gdy tego rodzaju atakami jeszcze się przejmowałem).
Tak - dzisiaj patrzę na te próby poniżenia wyłącznie jak na atawistyczne gierki niedojrzałych mentalnie osobników, jako rzecz dla mnie bez znaczenia, a wręcz gdyby przyszło mi kiedykolwiek takie znaczenie nadawać, to się sam z tego wewnętrznie musiałbym tłumaczyć, musiałbym "wziąć się na rozmowę", dlaczego znowu atawizm we mnie się odezwał i dałem szansę temu co we mnie jest niskie, bezwartościowe. Jeśli coś takiego w sobie ujrzę...
Prawdopodobnie można tu mówić o bardzo silnym rozjechaniu się emocjonalnym i ogólnie mentalnym mnie i ludzi, których owe gierki kręcą.
Czy jestem w tym sam?...
Czy to jest tylko moja fanaberia i dziwactwo?
Chyba nie jestem sam. Widzę bardzo podobna postawę u wuja. Wuj już nie pisuje na forum, ale dopóki pisywał, to z jego strony też nie dałoby się dopatrzyć wypowiedzi, które by atakowały personalnie zamiast coś tłumaczyć merytorycznie. Mam wrażenie, że wuj też podobnie czuje jak ja. Jest tu parę osób, które też powstrzymują się od napastliwych odzywek - np. Kruchy04, z którym - niezależnie od tego, czy zgadzamy się ze sobą w kwestiach merytorycznych, czy nie - czuję nić porozumienia w kontekście właśnie tego, że wywyższanie i poniżania za pomocą napastliwych, czy chwalących siebie słów, jest puste, nic nie znaczące, jest jedynie stratą czasu i energii.
No i jest jeszcze parę innych osób na forum, które - jeśli się wypowiadają - to powstrzymują się od generowania wprost ocennych personalnie komentarzy. Wreszcie jest regulamin forum sfinia, który jawnie coś takiego stwierdza.
Tak więc nie jestem w swoim podejściu tak całkiem osamotniony.
Zdaję sobie sprawę, że moja postawa osoby, które tych emocji potrzebują, może irytować. Trudno, taka cena tego, że się uczestniczy w dyskusjach, gdzie spotyka się ludzi o niezależnym spojrzeniu na sprawę, niezależnym myśleniu. Od razu zastrzegam, że nie zamierzam się zmieniać w tym zakresie.
Nie zamierzam się zmieniać, bo zasada banowania owe personalne gry w wywyższanie się stała się FUNDAMENTALNĄ CZĘŚCIĄ MOJEGO ŚWIATOPOGLĄDU.
Tu chodzi o pryncypia. Tu chodzi o to, w co głęboko wierzę, co dotyka mnie samego. To jest niejako aksjomat mojego systemu oceny świata i ludzi - MIchale, jeśli widzisz, pozbawiony merytorycznego wsparcia personalny atak na siebie, czy na kogoś, masz obowiązek potraktować ten atak jako coś nieistotnego, jako rodzaj emocjonalnego szumu, błędu i niedojrzałości ze strony tego, kto taki atak wyprowadza.
To jest u mnie aksjomat światopoglądowy wynikły z syntezy życiowych doświadczeń i przemyśleń.

Nie będę ukrywał, że rozmawiałem z wujem nie jeden raz na temat: jakby tu zrobić, aby ten regulamin forum sfinia był w końcu przestrzegany. I kusi mnie cały czas idea, aby zrobić podforum PRAWDZIWIE ELITARNE w kontekście rygoryzmu przestrzegania tego aspektu regulaminu: zero (absolutne zero) personalnych ocen w wypowiedziach, a za złamanie regulaminu byłby natychmiastowy ban.
Zdaje sobie sprawę, że ludzie ogólnie potrzebuję emocji. Gdyby zasady elitarnego forum wprowadzić, pewnie forum by umarło, bo wyrzucono by ponad połowę jego uczestników (porównując z aktualną aktywnością na sfinii). Czyli to by pewnie nie przeszło.
I to jest problem. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:21, 02 Maj 2021    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Ja osobiście 100 razy wolę być nazwana idiotką w nerwach niż być traktowaną jak idiotka, bo na to pierwsze przymykam oko (wiem, że to wyraz emocji albo element walki personalnej), natomiast to drugie jest autentycznym brakiem szacunku do mnie.

A nie szanując drugiego człowieka wyrządza się krzywdę przede wszystkim samemu sobie, bo jeśli z góry zakładam, że mój rozmówca jest idiotą to nigdy się od niego niczego nie nauczę, a tym samym nie uświadomię sobie moich wad, błędów, słabości. Skończę jako zadowolony z siebie głupiec przekonany o własnym geniuszu.

Czy te dwa akapity nie są w sprzeczności ze sobą?

Nie rozumiem, na czym miałaby polegać ta sprzeczność
Cytat:
Czyli jeżeli ktoś jest głupcem i tak postępuje, to omijając go by poszukać kogoś mądrzejszego, cokolwiek stracę?

Jeśli naprawdę jest głupcem to nie. Pytanie, na jakiej podstawie zakładam, że ten ktoś jest głupcem? Czy rzeczywiście rzetelnie się zapoznałam z jego argumentami, czy zgłębiłam dostatecznie temat dyskusji etc.? Czy wykazałam się dobrą wolą?

Ja sama kiedyś uważałam np., że katole to na ogół idioci albo chociaż ludzie o niezbyt wyrafinowanym intelekcie, więc albo zlewałam ich argumenty albo sobie z nich drwiłam. Co się okazało? Że za moją postawą kryła się ogromna ignorancja i niedojrzałość. To doświadczenie dało mi nauczkę (mam nadzieję) na całe życie, żeby się nie unosić pychą i mieć z tyłu głowy, że to ja mogę być idiotą (oczywiście, nie w sensie absolutnym, ale w jakimś aspekcie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:29, 02 Maj 2021    Temat postu:

T. Pelikan
Cytat:
A nie szanując drugiego człowieka wyrządza się krzywdę przede wszystkim samemu sobie, bo jeśli z góry zakładam, że mój rozmówca jest idiotą to nigdy się od niego niczego nie nauczę, a tym samym nie uświadomię sobie moich wad, błędów, słabości. Skończę jako zadowolony z siebie głupiec przekonany o własnym geniuszu.

Myślę, że ten fragment może być skierowany nie tylko do Michała.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 11:31, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:29, 02 Maj 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Pragnienie sukcesu jest naturalne. Chęć zdominowania innych, czucia się wyższym też została zapisana w naszych genach, a później instynktach.


Interesuje mnie powyższe, ale nie wiem czy zakładać nowy temat, czy ciągnąć to w tym temacie.

Jak w swoim chrześcijanskim światopoglądzie to sobie tłumaczysz? My sobie takiej natury nie narzuciliśmy, zgadza się? Sam piszesz, że coś zostało "zapisane" w nas. Kto to zrobił i dlaczego? Ateista nie ma tu żadnego problemu - świat, ewolucja, inaczej być nie mogło i nie można mieć tu do nikogo pretensji. Ale teista ma problem, no bo jak Bóg stworzył nas takimi "upadłymi"? To jakaś gra?

Bóg nas stworzył dając nie tylko to,


Biblia sugeruje, że Bóg nic z tych rzeczy nam nie dał. Bóg stworzył ludzi idelanymi, a dopiero ludzie spieprzyli sprawę. Tylko, że to nie trzyma się kupy z tym, co mówi nauka (całkiem inna historia świata i człowieka).

więc, aby jakoś spójnie połączyć Boga i historię świata wg nauki to musimy przyjąć, że np. Bóg w nas stworzył całą tę biologiczną naturę ze wszystkimi tego konsekwencjami, plus choroby, niebezpieczne zjawiska kosmiczne i atmosferyczne itp. Ale wtedy kłóci nam się to z obrazem Biblii.

Co byś nie wybrał to i tak będzie zgrzyt z czymś. :think:

Nie widzę w Biblii jakiegoś wyraźnego wsparcia dla tezy, że Bóg stworzył ludzi idealnymi. Jeśli już to może stworzył im bliskie idealnych warunki do bytowania - raj.
Zupełnie nie czuję tego Twojego wnioskowania, bo już same przesłanki uważam za warte zakwestionowania.


No ale jak? Ludzie z Biblii nie pożądali, nie wywyższali się, nie było w nich pogardy do świata i siebie, nie rządziła nimi biologia.

Na czym opierasz to przekonanie?


Opieram na Biblii, w której czytamy, że:

"A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam."
- to jest pierwsza przesłanka. Człowiek stworzony jest z natury jako dobry i obcy jest mu "ewolucyjny gorset".

Nie wiesz do jakiego stopnia rozciąga się owo podobieństwo. Tylko gdybyśmy mieli tożsamość, to mógłbyś być pewnym, że ta cecha, którą aktualnie traktujesz jako idealną daną od Boga w tym tekście, mieści się w podobieństwie, a nie w różnicy.

Kruchy04 napisał:
"I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. 30 A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak."
- druga przesłanka. Ścisły wegetarianizm. Nie było przemocy w relacji stworzeń. Nauka mówi zaś inaczej - cierpienie i drapieźnictwo to świat stworzeń żywych.

"A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre."
- trzecia przesłanka. W tym, co Bóg uczynił nie ma możliwości, by zachodziły jakieś kłótnie, niezdrowa rywalizjacja, przemoc, chęć panowania, pozadliwość itp.

"Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu."
- czwarta przesłanka. Całkowita akceptacja własnej natury.

No ogólnie wszyscy żyli ze sobą w głębokiej przyjaźni.

Natura ludzka spierniczyła się po skosztowaniu owocu z drzewa "dobrego i złego". Dopiero po tym wydarzeniu człowiek poczuł agresję, chcęć dominowania, pożądanie itp.

KKK 377 napisał:
"Władanie" światem, które Bóg od początku powierzył człowiekowi urzeczywistniało się przede wszystkim w samym człowieku jako panowanie nad sobą. Człowiek był nieskazitelny i uporządkowany w swoim bycie, ponieważ był wolny od potrójnej pożądliwości 239 , która poddaje go przyjemnościom zmysłowym, pożądaniu dóbr ziemskich i afirmacji siebie wbrew nakazom rozumu.


warto sobie poczytać w co się wierzy we własnej religii:
[link widoczny dla zalogowanych]

A Ty twierdzisz Michał, że to Bóg nas "zaprogramował" na rywalizację, walkę, zadawanie cierpienia. To Bóg zapisał w naszych genach, a później instynktach chęć zdominowania innych, czucia się wyższym. No ale w Biblii wyraźnie jest, że to co "złe" Bóg w człowieku nie zaimplementował.

To jest właśnie kwestią sporną - pochodzenie zła, a nawet sama definicja zła.
Nie zgadzam się z traktowaniem zła jakoś substancjalnie. Uważam aspekt dobra i zła jako CECHĘ WYBORÓW, czyli coś nie dającego się oderwać od wolności, którą to wolność z kolei zakładam jako niezbywalny aspekt bytu osobowego.

A co do katechizmu - nie każde jego sformułowanie rozumiem, ani też nie z każdym ostatecznie bym się zgodził. Może autor owych fraz katechizmowych wie, co miał na myśli; ale ja czytając sporą część z nich, nie jestem w stanie znaleźć w moim umyśle drogi od sformułowań do treści. Dlatego w kwestii treści działam raczej na prywatnym gruncie (uwzględniając co prawda sugestie zewnętrzne, ale O ILE DAJĄ ONE SZANSE NA ICH UWZGLĘDNIENIE, czyli są w minimalny sposób zrozumiałe).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:46, 02 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Nie zgadzam się z traktowaniem zła jakoś substancjalnie. Uważam aspekt dobra i zła jako CECHĘ WYBORÓW, czyli coś nie dającego się oderwać od wolności, którą to wolność z kolei zakładam jako niezbywalny aspekt bytu osobowego.



Ładna myśl.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 11:58, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:51, 02 Maj 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
NAWET JEŚLI miałbym przyjąć, że ktoś kto nazwał mnie miernotą zrobił to w oparciu o jakieś obiektywne kryteria, że ta ocena jakąś informację dla mnie niesie, to I TAK BEZ WIEDZY CO MI SIĘ ZARZUCA taki osąd jest bezwartościowy w sensie możliwości uwzględnienia go do ewentualnej naprawy jakichś moich błędów, skorygowania wadliwych poglądów.

Jak moje dzieci były małe, to jak coś zrobiły źle, miały szlaban dopóki nie zrozumiały swojego błędu, co miało skłaniać je do autorefleksji. Ty, z własnej definicji, jesteś głupszy niż dziecko.
I jest to bardzo nietypowy przypadek. Jesteś taką moralną wańką wstańką, która nawet jak w gówno wdepnie, to to zracjonalizuje jako celowe. Jeśli coś nie idzie po twojej myśli, to wymyślasz teorie, która to tłumaczy w pozytywny dla ciebie sposób. Interakcja z taką postawą jest bardzo zabawna, bo to jak przewracać wańkę i patrzeć jakiego fikołka zrobi tym razem, że wstać. Oczywiście, jak komuś bardzo zależy na merytorycznej dyskusji, to ty jesteś dla niego piekielnie irytującym trolem, bo nawet jak logicznie obali twoje poglądy, to ty sobie wymyślisz teorię, która będzie temu przeczyć.

Zabawne jest, że pisze to ktoś, kto sam się deklaruje jako kontestująca konceptualność, a co za tym idzie z konieczności podważa to, co konceptami zarządza - logikę.
W istocie to nie tyle siedzisz na barykadzie, co przeskakujesz co chwila z jednej strony barykady na drugą - raz używasz konceptu, aby za chwilę go wyśmiać, zanegować.
I nie przeszkadza Ci ta sprzeczność, bo dodatkowo przyznałeś sobie prawo do przyczepiania tego co złe w całej owej historii oponentom, a tego co dobre - sobie. W efekcie cała twoja układanka w myślenie stała się tak totalnie zagmatwanym, sprzecznym, chaotycznym kłębowiskiem stwierdzeń i zaprzeczeń do nich, że jedyne co Ci zostaje na koniec, to to, co nad wszystko to się wybija - emocje. Dokonałeś autodestrukcji logicznych podstaw rozumowania - zrobiłeś to najpierw bezrefleksyjnym przyjęciem pewnych buddyjskich wzorców, a potem brakiem zsyntetyzowania tego co uległo destrukcji w nowy sposób.
To tłumaczy, dlaczego nie jesteś w stanie utrzymać się w merytorycznym tonie dyskusji i za chwile wskakujesz w wydawanie personalnych opinii. Bo te - emocjonalne - personalne opinie, ostatecznie są tym jedynym co się w umyśle nie zanihilowało, jako że jest podtrzymywane naturalną energią pierwotną - walki o miejsce w stadzie, atawizmem wbudowanym.
O logice możesz sobie gaworzyć, ale każdy kto się bliżej temu co piszesz analitycznie przyjrzy, szybko się zorientuje, że nie utrzymujesz jej reguł, a na koniec w ogóle kontestujesz. Jesteś totalnie sprzeczny, zakręcony w tym co piszesz.
Ale ratuj się tym klejeniem się do emocji. Ja nawet nie radziłbym Ci powrotu na pozycje, na których logikę przywrócisz rozumowaniu, bo byś mentalnie tego powrotu nie udźwignął. Procesuj te emocje, bo inaczej się wywalisz mentalnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:08, 02 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Nie rozumiem, na czym miałaby polegać ta sprzeczność

Generalnie to były zdania połączone poprzez "czyli". Rozwinę jednak:
Z pierwszego wynika, że nie jest dobrze być idiotą. A z drugiego, że potraktowanie idioty jako idioty jest nie fair. No ale wtedy jak idiota dowie się, kim jest?

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli naprawdę jest głupcem to nie. Pytanie, na jakiej podstawie zakładam, że ten ktoś jest głupcem? Czy rzeczywiście rzetelnie się zapoznałam z jego argumentami, czy zgłębiłam dostatecznie temat dyskusji etc.? Czy wykazałam się dobrą wolą?
towarzyski.pelikan napisał:
Ja sama kiedyś uważałam np., że katole to na ogół idioci albo chociaż ludzie o niezbyt wyrafinowanym intelekcie, więc albo zlewałam ich argumenty albo sobie z nich drwiłam.

Oczywiście nawet katolik może być np. dobrym zielarzem czy muzykiem. Nie znam się na tych dziedzinach, więc bedzię 100kroć mądrzejszy w tych dziedzinach ode mnie. Ale jeżeli jednocześnie przez całe życie wierzy w dziadka na chmurce otoczonego aniołkami i cuda na patyku, to jest to dowód na to, że albo nie popełnił żadnej refleksji na ten temat albo jest ona bardzo płytka. Można oczywiście zadać kilka pytań kontrolnych, ale już z samego faktu wiary wynika naiwność.

towarzyski.pelikan napisał:
Co się okazało? Że za moją postawą kryła się ogromna ignorancja i niedojrzałość. To doświadczenie dało mi nauczkę (mam nadzieję) na całe życie, żeby się nie unosić pychą i mieć z tyłu głowy, że to ja mogę być idiotą (oczywiście, nie w sensie absolutnym, ale w jakimś aspekcie).

Może jednak (mam nadzieję) nie na całe życie i tym razem zrobisz to samo, co wcześniej, somozreflektujesz się podważając swoje aktualne przekonania.


Ostatnio zmieniony przez blackSwan dnia Nie 12:09, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:09, 02 Maj 2021    Temat postu:

MD napisał:
Po prostu SAMA CHĘĆ wywyższenia się, samo pragnienie nazwania się przyjemnie, a przeciwnika brzydko jest (też w moich emocjach, nie tylko rozumowaniu), dla czymś tak niskim, tak niegodnym mnie, tak prymitywnym, że
1. czynię bardzo wiele mentalnie, aby W SOBIE WYTROPIĆ I ZABIĆ najmniejszą nawet potrzebę takiego zachowania, reagowania, przeciwdziałać aktywnie nawet minimalnej pojawiającej się chęci, aby w tą stronę zmierzała moja myśl, czy uczucie.

Ja właśnie próbowałam Ci powiedzieć, że w Twoich wypowiedziach kierowanych do innych osób piszących na forum jest wyraźnie wyczuwalna pogarda i chęć wywyższania się. To nie tyle te osoby piszące "jesteś idiotą" wyrażają pogardę do swojego rozmówcy, co osoby, które zakładają w swoim sposobie dyskutowania, że rozmawiają z idiotami, np. ignorując argumenty, atakując chochoły, wyrażając brak zainteresowania perspektywą drugiej strony albo przedstawiając się jako autorytet z racji np. wykształcenia "ja jako fizyk". To są przejawy braku szacunku, pogardy, wywyższania się, a nie odzywki "jesteś idiotą".

Co więcej, jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że odzywka "jesteś idiotą" w większości wypadków pełni funkcję komplementu. Dlaczego? Ponieważ wyobrażam sobie, że gdybym miała pewność albo chociaż silne przesłanki, że rozmawiam z klinicznym idiotą, to z czystej empatii czy ludzkiej przyzwoitości powstrzymałabym się od takiego komentarza. Przeanalizowałam swoje własne motywy, które skłaniają mnie do stosowania takich odzywek i doszłam do wniosku, że za nimi stoi przekonanie, że właśnie nie rozmawiam z idiotą. Przecież dyskusja z idiotą, próba przemówienia mu do rozumu (którego nie ma) jest bez sensu. Ja właśnie dlatego mu piszę, że jest idiotą, ponieważ mam przeświadczenie, że tym idiotą nie jest i jednocześnie złości mnie to, że jako nieidiota zachowuje się jak idiota.
Cytat:
2. uznać za TOTALNIE NIEISTOTNĄ jakąkolwiek próbę poruszenia mnie przez kogoś tego rodzaju emocjami, odczuciami. Gdy ktoś coś podobnego mi pisze, moim absolutnym obowiązkiem względem mnie staje się UZNANIE TEJ PRÓBY JEDYNIE JAKO PRETEKST DO PRZETESTOWANIA SIĘ, CZY JUŻ NA TYLE WZMOCNIŁEM SIĘ WEWNĘTRZNIE, aby naturalnym emocjonalnym moim odruchem (nie chodzi o rozumowanie) stało się zlekceważenie, uznanie za nie mające żadnej mocy dyskusyjnej, sprawczej, wartej uznania, że mamy tu do czynienia z czymkolwiek więcej niż atawizm stadny.

Tylko że wcale się tego nie trzymasz, a dowód tego masz choćby w tym temacie. Zauważ, że porzuciłeś praktycznie całkowicie właściwy spór merytoryczny i skupiłeś się na aspektach personalnych, tak że od kilku stron dyskusja jest nie o "ja", tylko o Michale Dyszyńskim. I robisz to nagminnie.
Co więcej, z moich obserwacji wynika, że nawet jeśli zajmujesz się merytorycznie jakimś tematem, to w Twoim przypadku jest to raczej pretekst do tego, by napisać coś o sobie, co uwidacznia się szczególnie w Twoich nieustannych dygresjach na swój temat, które wplatasz gdzie się da. Ciągle Cię korci, żeby pisać o sobie.

Twoje JA jest tak bardzo obecne w Twoich wypowiedziach, że później wiele tematów, które inicjujesz, zamienia się w tematy o Michale Dyszyńskim. Ty sam to prowokujesz zjeżdżaniem z właściwego tematu i swoją pogardą do rozmówców/brakiem zainteresowania ich argumentami. Nic dziwnego, że mają ochotę zarozumialcowi dopierdolić "jesteś idiotą".
Cytat:
Ponieważ ów trening mentalny stosuję sobie od lat, ponieważ wdrażam się od lat, do nieuznawania wobec mnie wszystkich tych (jeśli są niemerytoryczne) prób zaatakowania mnie jakkolwiek aktów agresji, ponieważ właściwie.... cieszę się, gdy taki atak na mnie następuje, bo wtedy mam okazję przetestować, się czy moja metoda działa, czyli czy RZECZYWIŚCIE W MOICH ODCZUCIACH takie ataki puszczam mimo, to chyba muszę tu przyznać, że stałem się znacząco innym człowiekiem (innym, niż kiedyś, gdy tego rodzaju atakami jeszcze się przejmowałem).

Gybyś naprawdę puszczał mimo uszu, to potrafiłbyś abstrahować od "jesteś idiotą" i zająć się "2+2=4 a nie 5". A Ty od kilku stron ciągniesz temat, który rzekomo spływa po Tobie jak po kaczce "jesteś idiotą". Jak widzisz, rozbieżność pomiędzy Twoimi deklaracjami i czynami jest kolosalna. Myślę, że wiele osób nie może się doczekać, kiedy zaczniesz robić to co deklarujesz. Czyli będziesz się trzymał właściwego tematu dyskusji.
Cytat:
Chyba nie jestem sam. Widzę bardzo podobna postawę u wuja. Wuj już nie pisuje na forum, ale dopóki pisywał, to z jego strony też nie dałoby się dopatrzyć wypowiedzi, które by atakowały personalnie zamiast coś tłumaczyć merytorycznie. Mam wrażenie, że wuj też podobnie czuje jak ja.

Z wujem miałam okazję podyskutować i on w jakiejś mierze niestety cierpi na tę samą przypadłość co Ty, z tą różnicą, że nie ściąga tematu na swoją osobę w takim stopniu jak Ty. Jednak też czuć u niego pogardę do rozmówcy. Nie napisze "jesteś idiotą", ale np. pominie w cytacie istotny fragment i będzie się znęcał nad chochołem. Wuj podobnie jak Ty ma też problem z przyznaniem się do błędu, przyjmowaniem na klatę krytyki. Nic dziwnego, że się z nim utożsamiasz i postrzegasz jako jakiś autorytet.
Cytat:
Nie będę ukrywał, że rozmawiałem z wujem nie jeden raz na temat: jakby tu zrobić, aby ten regulamin forum sfinia był w końcu przestrzegany. I kusi mnie cały czas idea, aby zrobić podforum PRAWDZIWIE ELITARNE w kontekście rygoryzmu przestrzegania tego aspektu regulaminu: zero (absolutne zero) personalnych ocen w wypowiedziach, a za złamanie regulaminu byłby natychmiastowy ban.
Zdaje sobie sprawę, że ludzie ogólnie potrzebuję emocji. Gdyby zasady elitarnego forum wprowadzić, pewnie forum by umarło, bo wyrzucono by ponad połowę jego uczestników (porównując z aktualną aktywnością na sfinii). Czyli to by pewnie nie przeszło.

Myślę, że prawdziwą motywacją dla popierania takiego pomysłu jest fakt, że nie znosisz krytyki na swój temat, głęboko Cię ona porusza, jest nieprzyjemna dla Twojego ego, więc chciałbyś zamienić forum w kącik wzajemnego lizania po kutasach. Człowiek o zdrowym podejściu do siebie, z jakąś dozą samokrytyki jest w stanie stolerować tego typu odzywki, oczywiście pod warunkiem, że nie zrobi się z tego jakiś lincz, każdy ma swoje granice.

Mnie się z kolei marzy forum, na którym rozmówcy nie traktują się wzajemnie jak idiotów, interesuje ich dyskusja, a nie autopromocja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:17, 02 Maj 2021    Temat postu:

Semele napisał:
T. Pelikan
Cytat:
A nie szanując drugiego człowieka wyrządza się krzywdę przede wszystkim samemu sobie, bo jeśli z góry zakładam, że mój rozmówca jest idiotą to nigdy się od niego niczego nie nauczę, a tym samym nie uświadomię sobie moich wad, błędów, słabości. Skończę jako zadowolony z siebie głupiec przekonany o własnym geniuszu.

Myślę, że ten fragment może być skierowany nie tylko do Michała.

Tak, to fragment, który każdy powinien sobie wziąć do serca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 12:25, 02 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Zabawne jest, że pisze to ktoś, kto sam się deklaruje jako kontestująca konceptualność, a co za tym idzie z konieczności podważa to, co konceptami zarządza - logikę.
W istocie to nie tyle siedzisz na barykadzie, co przeskakujesz co chwila z jednej strony barykady na drugą - raz używasz konceptu, aby za chwilę go wyśmiać, zanegować.

Nigdzie się nie deklarowałem jako kontestujący konceptualność. Odnoszę się do natury konceptów, a ty dla swojej wygody robisz kolejny fikołek, zarzucając mi ich negację. Mierna próba wyśliźnięcia się bokiem.

Reszta twojej odpowiedzi jest łatwo przewidywalną reakcją, w której próbujesz papugować moją krytykę twojej osoby. Klasyczne zachowanie przedszkolaka, który nie skupia się na tym, co się do niego mówi, tylko na odgryzaniu się, do tego zupełnie oderwanym od rzeczywistości. Pelikan pisała o tym wcześniej. Ta maniera zdaje się być wyrazem twojej osobowości, którą z łatwością dostrzegają wszyscy oprócz ciebie.

Cytat:
Procesuj te emocje, bo inaczej się wywalisz mentalnie.

To jest chyba najlepszy przykład dziwacznej natury Michała. Normalnie się tak nie zachowuje, nie daje takich sugestii. Tutaj jednak, przyparty do muru, gubi się zupełnie i zaczyna bezrefleksyjnie odbijać zarzuty. To rodzi pytanie, czy ty kiedykolwiek w dyskusji słuchałeś, co się do ciebie mówi, czy tylko szukałeś pretekstu do wygłaszania swoich poglądów. Zresztą sam fakt istnienia tematów, w których dyskutujesz sam ze sobą, świadczy o tym, że niespecjalnie potrzebujesz innych do dyskusji. Szukasz poklasku, nie merytorycznej dyskusji, z którą sobie kompletnie nie radzisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 12:30, 02 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tak - dzisiaj patrzę na te próby poniżenia wyłącznie jak na atawistyczne gierki niedojrzałych mentalnie osobników

:think:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskusja z Tobą jest trochę jak z małym dzieckiem w wieku przekory.
[..]
Nie masz jaj
[..]
Musisz niańczyć te swoje emocje rywalizacyjne
[..]
Może kiedyś pod tym względem dorośniesz
[..]
Może kiedyś nauczysz się
[..]
Ale wątpię, czy dorośniesz.

:rotfl:


towarzyski.pelikan napisał:
Myślę, że prawdziwą motywacją dla popierania takiego pomysłu jest fakt, że nie znosisz krytyki na swój temat, głęboko Cię ona porusza, jest nieprzyjemna dla Twojego ego, więc chciałbyś zamienić forum w kącik wzajemnego lizania po kutasach.

Trochę wulgarne, ale trafnie ujęte. Zarzuciłaś Michałowi ukrywanie przekonania o własnej wyższości, zanim napisał o sobie PRAWDZIWA ELITA. Mocno uwiarygadnia to twój zarzut, ciekawe jakiego fikołka napisze w odpowiedzi.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 12:42, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:38, 02 Maj 2021    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Nie rozumiem, na czym miałaby polegać ta sprzeczność

Generalnie to były zdania połączone poprzez "czyli". Rozwinę jednak:
Z pierwszego wynika, że nie jest dobrze być idiotą. A z drugiego, że potraktowanie idioty jako idioty jest nie fair. No ale wtedy jak idiota dowie się, kim jest?

Nie rozumiem. Najpierw pisałeś o przeczących sobie akapitach, teraz o zdaniach i wmawiasz mi jakieś "czyli", którego nie ma....
Proszę Cię, żebyś zacytował konkretnie fragmenty, do których się odnosisz i uspójnił zeznania, bo nie wiem, o czym piszesz.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli naprawdę jest głupcem to nie. Pytanie, na jakiej podstawie zakładam, że ten ktoś jest głupcem? Czy rzeczywiście rzetelnie się zapoznałam z jego argumentami, czy zgłębiłam dostatecznie temat dyskusji etc.? Czy wykazałam się dobrą wolą?
towarzyski.pelikan napisał:
Ja sama kiedyś uważałam np., że katole to na ogół idioci albo chociaż ludzie o niezbyt wyrafinowanym intelekcie, więc albo zlewałam ich argumenty albo sobie z nich drwiłam.

Oczywiście nawet katolik może być np. dobrym zielarzem czy muzykiem. Nie znam się na tych dziedzinach, więc bedzię 100kroć mądrzejszy w tych dziedzinach ode mnie. Ale jeżeli jednocześnie przez całe życie wierzy w dziadka na chmurce otoczonego aniołkami i cuda na patyku, to jest to dowód na to, że albo nie popełnił żadnej refleksji na ten temat albo jest ona bardzo płytka. Można oczywiście zadać kilka pytań kontrolnych, ale już z samego faktu wiary wynika naiwność.

Żaden katolik (z pominięciem dzieci i osób zapóźnionych w rozwoju) nie wierzy w żadnego dziadka na chmurce. Już ten zarzut świadczy o tym, jak płytka jest Twoja znajomość katolicyzmu, jeżeli naprawdę wierzysz w to, co piszesz, a nie stosujesz świadomie sofizmatu rozszerzenia.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Co się okazało? Że za moją postawą kryła się ogromna ignorancja i niedojrzałość. To doświadczenie dało mi nauczkę (mam nadzieję) na całe życie, żeby się nie unosić pychą i mieć z tyłu głowy, że to ja mogę być idiotą (oczywiście, nie w sensie absolutnym, ale w jakimś aspekcie).

Może jednak (mam nadzieję) nie na całe życie i tym razem zrobisz to samo, co wcześniej, somozreflektujesz się podważając swoje aktualne przekonania.

Podważę, kiedy będę miała ku temu podstawy, tak jak wielokrotnie to robiłam w moim życiu. Z góry nie zakładam, ani że mam rację, ani że jej nie mam ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:09, 02 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Nie będę ukrywał, że rozmawiałem z wujem nie jeden raz na temat: jakby tu zrobić, aby ten regulamin forum sfinia był w końcu przestrzegany. I kusi mnie cały czas idea, aby zrobić podforum PRAWDZIWIE ELITARNE w kontekście rygoryzmu przestrzegania tego aspektu regulaminu: zero (absolutne zero) personalnych ocen w wypowiedziach, a za złamanie regulaminu byłby natychmiastowy ban.
Zdaje sobie sprawę, że ludzie ogólnie potrzebuję emocji. Gdyby zasady elitarnego forum wprowadzić, pewnie forum by umarło, bo wyrzucono by ponad połowę jego uczestników (porównując z aktualną aktywnością na sfinii). Czyli to by pewnie nie przeszło.

Myślę, że prawdziwą motywacją dla popierania takiego pomysłu jest fakt, że nie znosisz krytyki na swój temat, głęboko Cię ona porusza, jest nieprzyjemna dla Twojego ego, więc chciałbyś zamienić forum w kącik wzajemnego lizania po kutasach. Człowiek o zdrowym podejściu do siebie, z jakąś dozą samokrytyki jest w stanie stolerować tego typu odzywki, oczywiście pod warunkiem, że nie zrobi się z tego jakiś lincz, każdy ma swoje granice.

Mnie się z kolei marzy forum, na którym rozmówcy nie traktują się wzajemnie jak idiotów, interesuje ich dyskusja, a nie autopromocja.

Kiedyś miałem inne podejście do pisania (pewnie da się jeszcze je odszukać, przeglądając starsze zapisy na forum). Nie pisałem o sobie, a wręcz przeciwnie - SKRAJNIE ABSTRAHOWAŁEM OD OSOBY. Forsowałem taki sposób pisania przez wiele lat, a nawet dzisiaj jest on dla mnie tym, którym chyba chciałbym się porozumiewać. Jednak z powodu reakcji osób, z którymi dyskutowałem, zmieniłem styl. Dlaczego go zmieniłem?
- bo obserwowałem, że jestem kompletnie nierozumiany. Pisząc w bezosobowym tonie, do ludzi, którzy oczekuję emocji, odpowiedzi na pytanie "kto tak czuje?", którzy najczęściej mają "gdzieś" teoretyzowanie, obserwowałem, jak mylnie są odczytywane moje teksty, jak nie trafia z przekazem treści. Widać to nawet po wtrąceniach Semele - ona już skrajnie ma problem z podejściem chłodno - teoretycznym i co chwila zagaduje o sprawy osobiste - a to, ile masz dzieci? A co tam u ciebie? itp.
Semele jest skrajna, ale nie mniej to widać u Banjankri, Szaregoobywatela, także fedora i u Ciebie. Czysta rozmowa o ideach po prostu najczęściej z nimi nie przechodzi. Nawet jeśli ze dwa posty się trafią pod rząd, w których będą rozmawiali merytorycznie o sprawie, to już za dwa, czy pięć następnych wskoczą w kwestie personalne. Jak byś się kiedyś (nie polecam, bo to nudne) wgryzła w starsze nasze dyskusje choćby z Banjankrim, to byś zobaczyła ich "architekturę" polegającą na tym, ze z grubsza
- ja piszę czysto o jakiejś sprawie
- on pisze czasem o sprawie, ale wtrąca oceny personalne
- ja ignoruję personalia, pisząc dalej o sprawie
- on jeszcze więcej wrzuca personalnych ocen, czasem coś przebąkując w kwestii merytorycznej
- ja ignoruję personalia, pisząc dalej o sprawie
- on już tylko napierdala personalnie
- ja zwracam uwagę na to, że te personalia są nie na miejscu, odpowiadam na nie
- on już tylko napierdala personalnie
- ja jeszcze coś próbuję tłumaczyć
- on już tylko napierdala personalnie
...
A Banjankri, choć dość skrajny w kierunku odrzucenia aspektu logiczno merytorycznego, a skupienia się na personaliach, nie jest jednak absolutnym wyjątkiem.
Nie, miły Pelikanie, to nie przechodzi. Pisanie na chłodno odbija się od większości dyskutantów. To po prostu sprawdziłem. I dlatego zmieniłem styl pisania na aktualny, co można mi (w jakimś sensie słusznie) teraz zarzucać.

Może mi uwierzysz, a może nie, ale napiszę (niestety, znowu o sobie, ale nie potrafię inaczej przekazać owej myśli) coś pewnie dla większości dziwnego - gdzieś tam ze dwa poziomy wyżej, nad prezentowaną w dyskusjach "osobowością rozumowania" jest we mnie zaszyty taki TOTALNIE CHŁODNY, BEZNAMIĘTNY, NIECZUŁY, BEZOSOBOWY JA - Z "ZESPOŁEM ASPERGERA", taka instancja mnie, która gardzi wszelką ambicją, wszelką potrzebą, odczuwaniem, pragnieniem, osobistym szczęściem, spełnieniem, sukcesem, albo i cierpieniem. I właściwie nie zdarza się prawie, abym w dyskusji, w myśleniu tego bezuczuciowego, pozbawionego kompletnie ambicji i potrzeb aspektu ja nie spytał się o radę, co myśli o danej sprawie. Prawie KAŻDY mój tekst przechodzi przez SKRAJNIE ANTYEMOCJONALNĄ KONTROLĘ WEWNĘTRZNĄ, na ile nie ulegam przy jego formułowaniu jakimś sugestiom, które biorą się tylko z instynktów, emocji, a nie z argumentów. Poddanie każdej poważniejszej mojej myśli takiemu antyemocjonalnemu osądowi jest dla mnie ZIARNEM WOLNOŚCI MYŚLI, bo jakoś uniezależnia mnie od emocjonalnego (czyli zupełnie nie kontrolowanego) sterowania mną z tylnego siedzenia. I jest niezwykle ważnym aspektem myślenia w ogóle.
Jednocześnie zastrzegam, że z grubsza TAK SAMO WAŻNYM aspektem mojego myślenia jest poddawanie też każdej myśli aspektowi PRZECIWNEMU, czyli właśnie takiemu czującemu, empatycznemu, wnikającemu w emocje,pragnienia, potrzeby. Każdy z tych dwóch - tak sobie przeciwnych - "nadzorców ja" - formułuje ocenę. I ocena obu jest brana pod uwagę przez aspekt trzeci - jednoczący, syntetyzujący.
To, jak to u mnie działa to jest nic innego, tylko PRZEPIS MICHAŁA NA ENERGIĘ I WOLNOŚĆ MYŚLI, To jest też z resztą i pociągnięcie samej merytoryki tego wątku - związanego z konstrukcją JA. Opisałem wyżej kolejny poziom owej konstrukcji (a jeszcze nie zarysowanych poziomów konstrukcji ja jest wiele).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:25, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 13:43, 02 Maj 2021    Temat postu:

I jest kolejny fikołek :) . On tego w ogóle nie widzi, to jest poza jego zasięgiem, bo nie sądzę żeby się tak kompromitował świadomie.
Coraz więcej dużych liter wyróżniających stwierdzenia z czapy. Nie można ich uzasadnić, to się in nadaje wagę czcionką. Zaraz zacznie pogrubiać i rozmiar zwiększać.
Przypadek beznadziejnym, ale jakże zabawny.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 13:47, 02 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:33, 02 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
MD napisał:
Po prostu SAMA CHĘĆ wywyższenia się, samo pragnienie nazwania się przyjemnie, a przeciwnika brzydko jest (też w moich emocjach, nie tylko rozumowaniu), dla czymś tak niskim, tak niegodnym mnie, tak prymitywnym, że
1. czynię bardzo wiele mentalnie, aby W SOBIE WYTROPIĆ I ZABIĆ najmniejszą nawet potrzebę takiego zachowania, reagowania, przeciwdziałać aktywnie nawet minimalnej pojawiającej się chęci, aby w tą stronę zmierzała moja myśl, czy uczucie.

Ja właśnie próbowałam Ci powiedzieć, że w Twoich wypowiedziach kierowanych do innych osób piszących na forum jest wyraźnie wyczuwalna pogarda i chęć wywyższania się.


To dziwne. Przerobiłem z Michałem setki dyskusji na tym forum. Multum tematów i ogrom dyskusji, i to bardzo często tematy, które dotykają świętości osób wierzących czyli np. Boga, ale nie przypominam sobie, abym ze strony Michała spotkał się z agresją, pogardą, nie oczułem nawet jakiegoś wywyższania się względem mnie. Gdyby, ktoś teraz zapytał się mnie: "a potrafisz wskazać te dyskusje, w których Michał pisał do ciebie z pogardą i się wywyższał poniżając Twoją osobę?.. To miałbym problem ze wskazaniem takiego tematu.

Nie czuję tych waszych zarzutów względem Michała. Dlatego ja w tym miejscu oświadczam, że nie wpisuję się do tych "innych osób", które mają takie problemy z Michałem, jakie tu opisujecie. Wiele tematów, które z Michałem toczyłem uważam za ciekawe, maksymalnie merytoryczne i gdyby go na tym forum nie było to pewnie już dawno bym sobie pisanie tu odpóścił. Nie uważam, że wszystkie tematy tak bajecznie wypadły, ale zdecydowana większość tak.

Skoro tak chętnie na warsztat psychologiczny wzieliście się za Michała, to może po kolei, każdego tak przedyskutować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 7 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin