Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ateista nie wie czy istnieje
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:00, 17 Sie 2022    Temat postu: Ateista nie wie czy istnieje

Bardzo lubię stronę apologetyka, na której jest wiele świetnych artykułów, na których można sobie poćwiczyć logiczne myślenie.

Chciałbym właśnie poćwiczyć logiczne myślenie na jednym z artykułów.

Cytat:
Ateista nie wie kompletnie nic. Przede wszystkim ateista nie wie czy jego rozum i zmysły nie mylą się choć w jednej kwestii. Każda próba uzasadnienia przez niego wiarygodności jego rozumu i zmysłów przy pomocy tego samego rozumu i zmysłów skończy się przecież błędnym kołem we wnioskowaniu lub regresem do nieskończoności. Nie da się uzasadnić tego samego przy pomocy tego samego. Przypomina to wyciąganie siebie samego za włosy z bagna. Jeśli rozum i zmysły ateisty nie są wiarygodne choć w jednej kwestii to nie ma sensu uzasadniać ich samych przy pomocy ich samych. Totalna klapa. Ateista nie posiada ponadto żadnego zewnętrznego i niezależnego od siebie autorytetu, który poświadczałby mu wiarygodność jego rozumu i zmysłów. Niekiedy ateista powołuje się na ewolucję darwinowską, która ma mu poświadczyć wiarygodność jego rozumu i zmysłów. Ale nie jest to żadne wyjście. Ewolucja darwinowska to coś, co ateista musi znowu ocenić przy pomocy własnego rozumu i zmysłów. A wiarygodność rozumu i zmysłów ateisty stoją przecież pod jednym wielkim znakiem zapytania. Nie może on więc uwiarygodnić teorii ewolucji darwinowskiej przy pomocy swego rozumu i zmysłów skoro wcześniej w żaden sposób nie uwiarygodnił on swojego rozumu i zmysłów. Poza tym po co ewolucja miałaby dostarczać ateiście poprawnego obrazu świata. Ewolucja nie jest tym zainteresowana i nie jest to jej do niczego potrzebne. Interesuje ją jedynie prokreacja. Pantofelki i plankton rozmnażają się nie posiadając poprawnego obrazu świata. W ogóle nie jest im to do niczego potrzebne. Moje nerki i wątroba świetnie działają nie potrzebując do tego żadnego poprawnego obrazu świata. To co ateista uważa za swój poprawny obraz świata może być więc jedynie iluzją, jakimś ubocznym produktem zjawisk chemicznych w organizmie żyjątka, któremu jedynie zdaje się, że posiada jakiś obraz świata.

Tak więc ateista nie wie czy jego rozum i zmysły nie mylą się choć w jednej kwestii i czy w ogóle posiada on jakiś obraz świata zgodny z rzeczywistością choćby w jednym szczególe. Ale jest nawet gorzej i to dużo gorzej. Ateista nie wie nawet tego czy on sam w ogóle istnieje. Spróbujcie zapytać i sami zobaczycie, że nie będzie on w stanie uzasadnić tego, że w ogóle istnieje. Ateista zapytany o to skąd wie, że on sam w ogóle istnieje, odpowiada, że ma silne poczucie własnego istnienia. Ale nie jest to żaden argument. Przecież gdy teista odpowiada ateiście, że wie o istnieniu Boga, gdyż ma silne poczucie Jego istnienia, to też nie jest to dla ateisty żaden argument. Zbywa on to wzruszeniem ramion jako czysto subiektywne złudzenie. Niemniej jednak ateista sam nie ma nic więcej w kwestii pewności swego istnienia i też powołuje się jedynie na subiektywne odczucie w tym zakresie.


[link widoczny dla zalogowanych]

Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 0:00, 17 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:48, 17 Sie 2022    Temat postu:

Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque. Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony (co w przeciwieństwie do teizmu supomuje twój ateizm) nie masz żadnego powodu aby uważać, że w ogóle zaistniałeś. Po co niby miałbyś istnieć. Możesz więc próbować tego dowodzić ale jesteś tu z góry skazany na porażkę. Każde takie ewentualne dowodzenie będzie uwikłane w błędne koło bo będziesz musiał użyć argumentu, który z góry zakłada podmiotowość twych zmysłów, a tego przecież masz dopiero dowieść. Nic ci też nie da powołanie się na ewolucję. Ewolucja jest procesem ślepym i w żaden sposób nie gwarantuje racjonalności twych przekonań, w tym przekonań dotyczących samej ewolucji. Poza tym znowu musisz z góry założyć swoją podmiotowość aby w ogóle cokolwiek stwierdzić o ewolucji. Ale nie możesz tej podmiotowości z góry zakładać bo masz jej dopiero dowieść. Znowu błędne koło. Dupę masz zbitą, bez względu na to w którą stronę się nie obrócisz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 0:58, 17 Sie 2022, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 20:11, 17 Sie 2022    Temat postu: Re: Ateista nie wie czy istnieje

Kruchy04 napisał:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?

Tak właśnie będzie, chociaż to słaby argument wyjdzie. Nie ma ostatecznego i niezmiennego punktu odniesienia. Teista sobie może wymyślić, że taki punk odniesienia istnieje, w postaci Boga, ale będzie jedynie jego wymysłem. Różnica między teistą, a ateistą jest taka, że ateista wie, że pod tym względem jest w dupie, a teista się oszukuje, bezpodstawnie wierząc, że nie jest. Najlepiej ma buddysta, bo rozumie, że taki punkt odniesienia, to jak kołek wbity w ziemię, trzymający krowę na łańcuchu. Fakt, że jest wyimaginowany, jest świetną wiadomością.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 20:15, 17 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:14, 18 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque. Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony (co w przeciwieństwie do teizmu supomuje twój ateizm) nie masz żadnego powodu aby uważać, że w ogóle zaistniałeś. Po co niby miałbyś istnieć. Możesz więc próbować tego dowodzić ale jesteś tu z góry skazany na porażkę. Każde takie ewentualne dowodzenie będzie uwikłane w błędne koło bo będziesz musiał użyć argumentu, który z góry zakłada podmiotowość twych zmysłów, a tego przecież masz dopiero dowieść. Nic ci też nie da powołanie się na ewolucję. Ewolucja jest procesem ślepym i w żaden sposób nie gwarantuje racjonalności twych przekonań, w tym przekonań dotyczących samej ewolucji. Poza tym znowu musisz z góry założyć swoją podmiotowość aby w ogóle cokolwiek stwierdzić o ewolucji. Ale nie możesz tej podmiotowości z góry zakładać bo masz jej dopiero dowieść. Znowu błędne koło. Dupę masz zbitą, bez względu na to w którą stronę się nie obrócisz


Ty chyba nie rozumiesz, o co ja zapytałem. Podstaw sobie w tekście teista zamiast ateista i Bóg zamiast ewolucji. Twoja odpowiedź w ogóle nie rozwiązuje powyższego dylematu.

Spróbuję maksymalnie prosto to wytłumaczyć. Ty żeby przyjąć, że to Bóg daje Ci jakąkolwiek pewność, najpierw musisz uznać, że to jest poprawny pogląd, a czym to zrobisz? Rozumem. A to, że rozum mówi Ci prawdę skąd wiesz?
I się będziesz kręcił w kółko.

Cytat:
Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony (co w przeciwieństwie do teizmu supomuje twój ateizm) nie masz żadnego powodu aby uważać, że w ogóle zaistniałeś.


Arbitralnie sobie zakładasz, że zaistnienie może być tylko poprzez osobowe stworzenie.

Mam mnóstwo powodów, by uważać, że zaistniałem. I nie martwi mnie to, że nie mogę być w tym względzie pewny absolutnie.

Cytat:
Po co niby miałbyś istnieć.


A kto udowodnił, że musi koniecznie być jakieś "po co"?
Kto i jak to zrobił?

Cytat:
Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony]


Jest równoważność, bo tak jak Ty sobie ZAKŁADASZ, że zostałeś stworzony przez Boga, tak ja zakładam sobie, że powstałem na skutek procesów nieosobowych.

I reszta też się równoważy, np. piszesz:
Cytat:
Ewolucja jest procesem ślepym i w żaden sposób nie gwarantuje racjonalności twych przekonań, w tym przekonań dotyczących samej ewolucji.

Bóg jest osobą, a osoby mogą mówić prawdę bądź mówić kłamstwa. Nie masz gwarancji (poza arbitralnym założeniem), że Bóg zagwarantuje Ci racjonalne przekonania.

Tak więc wszystko się równoważy i ten tekst jest tak samo wycelowany w teizm jak i ateizm.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 2:44, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:43, 18 Sie 2022    Temat postu:

Banjankri napisał:
Nie ma ostatecznego i niezmiennego punktu odniesienia.


Nie ma, czy nie mamy możliwości stwierdzić?

Moje podejście jest proste. Uważam, że u podstaw każdego światopoglądu leży jakieś założenie bazowe, aksjomat itp. U mnie to jest taka "trójca": zmysły - pamięć - myśli. Moje wspomnienia wydają się być spójne, podobnie świat, który obserwuję. Przyjmuje to założenie, bo wygląda na to, że ono działa. To tak jak z logiką - wszystko sprawdzamy posługując się nią. Wygląda na to, że działa. Ale nie mamy jej jak sprawdzić.

Cytat:
Fakt, że jest wyimaginowany, jest świetną wiadomością.

Możesz to jakoś uzasadnić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 12:10, 18 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.

A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:16, 18 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.

A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.


Na razie to stan wyjściowy jest taki,, że nic nie wiesz (co sam przyznałeś), a więc nie wiesz też, że ktoś nie wie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 13:27, 18 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.

A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.


Na razie to stan wyjściowy jest taki,, że nic nie wiesz (co sam przyznałeś), a więc nie wiesz też, że ktoś nie wie

Ale od tamtej pory już czegoś się dowiedziałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:28, 18 Sie 2022    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque. Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony (co w przeciwieństwie do teizmu supomuje twój ateizm) nie masz żadnego powodu aby uważać, że w ogóle zaistniałeś. Po co niby miałbyś istnieć. Możesz więc próbować tego dowodzić ale jesteś tu z góry skazany na porażkę. Każde takie ewentualne dowodzenie będzie uwikłane w błędne koło bo będziesz musiał użyć argumentu, który z góry zakłada podmiotowość twych zmysłów, a tego przecież masz dopiero dowieść. Nic ci też nie da powołanie się na ewolucję. Ewolucja jest procesem ślepym i w żaden sposób nie gwarantuje racjonalności twych przekonań, w tym przekonań dotyczących samej ewolucji. Poza tym znowu musisz z góry założyć swoją podmiotowość aby w ogóle cokolwiek stwierdzić o ewolucji. Ale nie możesz tej podmiotowości z góry zakładać bo masz jej dopiero dowieść. Znowu błędne koło. Dupę masz zbitą, bez względu na to w którą stronę się nie obrócisz


Ty chyba nie rozumiesz, o co ja zapytałem. Podstaw sobie w tekście teista zamiast ateista i Bóg zamiast ewolucji. Twoja odpowiedź w ogóle nie rozwiązuje powyższego dylematu.


Podstawiłem. I nie da się tego zamienić bo jedno i drugie jest niekompatybilne. Tak więc wykonałeś jedynie nieudolne tu quoque

Cytat:
Spróbuję maksymalnie prosto to wytłumaczyć


Analfabeta będzie uczył innych pisać. Cyrk

Cytat:
]Ty żeby przyjąć, że to Bóg daje Ci jakąkolwiek pewność, najpierw musisz uznać, że to jest poprawny pogląd, a czym to zrobisz? Rozumem. A to, że rozum mówi Ci prawdę skąd wiesz?
I się będziesz kręcił w kółko.


Nie ma tu kręcenia się w kółko bo gwarantem rozumu jest Bóg a nie rozum. U ciebie gwarantem rozumu jest ewolucja ale ewolucja nie może gwarantować rozumu bo jest bezrozumna. Tak więc uciekłeś w nieudane tu quoque

Cytat:
Cytat:
Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony (co w przeciwieństwie do teizmu supomuje twój ateizm) nie masz żadnego powodu aby uważać, że w ogóle zaistniałeś.


Arbitralnie sobie zakładasz, że zaistnienie może być tylko poprzez osobowe stworzenie.


Bo jest to jedyne rozsądne rozwiązanie, ty zaś wybrałeś absurd zamiast rozsądku i na ślepą wiarę przyjąłeś, że zostałeś zrobiony przez bezsens

Cytat:
Mam mnóstwo powodów, by uważać, że zaistniałem. I nie martwi mnie to, że nie mogę być w tym względzie pewny absolutnie.


Nie masz żadnego sensownego powodu aby przyjąć, że zaistniałeś lub w ogóle istniejesz

Cytat:
Cytat:
Po co niby miałbyś istnieć.


A kto udowodnił, że musi koniecznie być jakieś "po co"?
Kto i jak to zrobił?


Więc jak nie ma żadnego "po co" żebyś istniał, to nie powinieneś przyjmować, że istniejesz. W zacytowanym przez ciebie artykule są zacytowani ateiści, którzy mówią, że nie istnieją. Oni są konsekwentni, a ty nie

Cytat:
Cytat:
Nie ma tu równoważności bo jako niestworzony]


Jest równoważność, bo tak jak Ty sobie ZAKŁADASZ, że zostałeś stworzony przez Boga, tak ja zakładam sobie, że powstałem na skutek procesów nieosobowych.


A więc nie ma tu równoważności bo jeśli zostałeś wytworzony przez bezsens (ślepy i niekierowany proces) to jest to bezsens wraz z tym założeniem. Bezsens nie może wygenerować żadnego sensownego założenia. Już nawet ateiści tacy jak Thomas Nagel o tym piszą

Cytat:
I reszta też się równoważy, np. piszesz:
Cytat:
Ewolucja jest procesem ślepym i w żaden sposób nie gwarantuje racjonalności twych przekonań, w tym przekonań dotyczących samej ewolucji.

Bóg jest osobą, a osoby mogą mówić prawdę bądź mówić kłamstwa. Nie masz gwarancji (poza arbitralnym założeniem), że Bóg zagwarantuje Ci racjonalne przekonania.


Wystarczy, że może to zrobić. U ciebie ewolucja nie może tego zrobić. Nie uprawomocnia żadnego twego przekonania z sobą samą włącznie, ani nie uprawomocnia nawet sensowności twych założeń

Cytat:
Tak więc wszystko się równoważy i ten tekst jest tak samo wycelowany w teizm jak i ateizm.


Nic się nie równoważy i właśnie pokazałem to wyżej punkt po punkcie. Tak więc uciekłeś w nieudane tu quoque


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 13:39, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:29, 18 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.

A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.


Na razie to stan wyjściowy jest taki,, że nic nie wiesz (co sam przyznałeś), a więc nie wiesz też, że ktoś nie wie

Ale od tamtej pory już czegoś się dowiedziałem.


Skoro nic nie wiesz to nie wiesz czy się dowiedziałeś. Wygłaszasz antynomiczne sądy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 17:49, 18 Sie 2022    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Banjankri napisał:
Nie ma ostatecznego i niezmiennego punktu odniesienia.


Nie ma, czy nie mamy możliwości stwierdzić?

Moje podejście jest proste. Uważam, że u podstaw każdego światopoglądu leży jakieś założenie bazowe, aksjomat itp. U mnie to jest taka "trójca": zmysły - pamięć - myśli. Moje wspomnienia wydają się być spójne, podobnie świat, który obserwuję. Przyjmuje to założenie, bo wygląda na to, że ono działa. To tak jak z logiką - wszystko sprawdzamy posługując się nią. Wygląda na to, że działa. Ale nie mamy jej jak sprawdzić.

Jakich założeń byś nie miał, nie będą trwałe. Dodatkowo, każde założenie działa... jakoś... Wszyscy się oszukujemy, w pewnym sensie. Jedni bardziej, inni mniej świadomie. Najgorsi są ci, którzy potrzebują przekonać innych, aby uwierzyć w swoje bajki.

Cytat:

Cytat:
Fakt, że jest wyimaginowany, jest świetną wiadomością.

Możesz to jakoś uzasadnić?

Mogę, ale nie muszę. I to jest w sumie najprostsze uzasadnienie. Teoretycznie prawdy nie da się odczarować, czyli jeżeli możesz odpuścić jakieś założenie, to znaczy, że nigdy nie było prawdziwe. Dzięki temu nie męczy cię sumienie. Teiści są na bardzo krótkiej smyczy w tej kwestii. Poprzez wiarę w prawdziwość swoich założeń, sami stają się własnymi oprawcami. Przekonanie o prawdziwości jakiegoś założenia, automatycznie prowadzi do cierpienia wynikającego z nieprzestrzegania go i jest proporcjonalne do siły założenia, a dokładniej, do przywiązania do pojęcia prawdy. Nikomu takie przywiązanie do niczego nie jest potrzebne. Nie musisz się przywiązywać do nożyczek, żeby ich używać. Świadomość tego, że można poprzecinać wszystkie sznurki, które pętają naszą świadomość, jest świetną wiadomością. Niestety, tak długo jak wierzy się w to, że prawdziwy autorytatywny punk odniesienia istnieje gdzieś tam, tylko go nie znamy, wyzwolenie się z tego własnego więzienia, jest niemożliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 18:41, 18 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.

A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.


Na razie to stan wyjściowy jest taki,, że nic nie wiesz (co sam przyznałeś), a więc nie wiesz też, że ktoś nie wie

Ale od tamtej pory już czegoś się dowiedziałem.


Skoro nic nie wiesz to nie wiesz czy się dowiedziałeś. Wygłaszasz antynomiczne sądy

Skoro KIEDYŚ napisałem że nic nie wiem, to nie znaczy, że to "nic nie wiem" obowiązuje w nieskończoność.
A nawet GDYBYM nic nie wiedział, to i tak nie jesteś w stanie się wybronić przed zarzutem. Dodam, że zarzut to nie ja i nie możesz mu zarzucić, że "nic nie wie".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:33, 18 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?


To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.

A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.


Na razie to stan wyjściowy jest taki,, że nic nie wiesz (co sam przyznałeś), a więc nie wiesz też, że ktoś nie wie

Ale od tamtej pory już czegoś się dowiedziałem.


Skoro nic nie wiesz to nie wiesz czy się dowiedziałeś. Wygłaszasz antynomiczne sądy

Skoro KIEDYŚ napisałem że nic nie wiem, to nie znaczy, że to "nic nie wiem" obowiązuje w nieskończoność.
A nawet GDYBYM nic nie wiedział, to i tak nie jesteś w stanie się wybronić przed zarzutem. Dodam, że zarzut to nie ja i nie możesz mu zarzucić, że "nic nie wie".


Mogę bo żadnego zarzutu nie ma poza zbitkiem liter nieodróżnialnych od dowolnej bzdury. A skoro kilka razy przyznałeś, że nic nie wiesz to jest pozamiatane i już z tego nie wybrniesz przez stwierdzenie, że to było i nie jest. Bo tego też nie wiesz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 20:38, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 12:08, 19 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Cytat:
Moje pytanie, czy jeśli zamienię w tekście ateista na teista, ewolucję na Boga to czy właśnie nie uzyskałem niezbity argument przeciwko teizmowi?

To tylko twoja nieudana próba ucieczki w tu quoque.
A ty nadal nie wiesz, co to oznacza.

Na razie to stan wyjściowy jest taki,, że nic nie wiesz (co sam przyznałeś), a więc nie wiesz też, że ktoś nie wie
Ale od tamtej pory już czegoś się dowiedziałem.

Skoro nic nie wiesz to nie wiesz czy się dowiedziałeś. Wygłaszasz antynomiczne sądy
Skoro KIEDYŚ napisałem że nic nie wiem, to nie znaczy, że to "nic nie wiem" obowiązuje w nieskończoność.A nawet GDYBYM nic nie wiedział, to i tak nie jesteś w stanie się wybronić przed zarzutem. Dodam, że zarzut to nie ja i nie możesz mu zarzucić, że "nic nie wie".

Mogę bo żadnego zarzutu nie ma poza zbitkiem liter nieodróżnialnych od dowolnej bzdury.

Czyli nie rozumiesz, co czytasz?
Czy uznajesz zarzut za bzdurny (w tym przypadku wypadałoby wykazać, iż tak jest)?

Cytat:
A skoro kilka razy przyznałeś, że nic nie wiesz to jest pozamiatane i już z tego nie wybrniesz przez stwierdzenie, że to było i nie jest. Bo tego też nie wiesz

A skąd wiesz, że teraz tego nie wiem? W jaki sposób to wywnioskowałeś?
Jeżeli ktoś powie kilka razy, że jest np. w Szczecinie, to znaczy, że już z tego nie wybrnie i na zawsze tam pozostanie?

Pomijając fakt, że nie używam tu mojej wiedzy jako argumentu - ale tego zapewne nigdy nie załapiesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:29, 19 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:

A skąd wiesz, że teraz tego nie wiem?


Od ciebie bo sam przyznałeś (linki mogę znowu wkleić), że nic nie wiesz, możesz mylić się we wszystkim i nie wiesz nawet czy istniejesz. Możesz już tylko zaprzeczać temu co sam przyznałeś i w zasadzie to robisz. A upływ czasu nic tu nie zmienia bo są to sądy ponadczasowe i w sytuacji gdy nic nie wiesz to nie wiesz nawet czy jest jakiś upływ czasu. A w kwestii zarzutu to nic nie wykazałeś i nie uzasadniłeś i jedynie sobie coś arbitralnie stwierdziłeś więc żadnego zarzutu de facto nie było


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 12:34, 19 Sie 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 12:42, 19 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
A skąd wiesz, że teraz tego nie wiem?

Od ciebie bo sam przyznałeś (linki mogę znowu wkleić), że nic nie wiesz, możesz mylić się we wszystkim i nie wiesz nawet czy istniejesz.
Możesz już tylko zaprzeczać temu co sam przyznałeś i w zasadzie to robisz.

Absolutnie temu nie zaprzeczam. Nie zaprzeczam, że kiedyś byłem w Szczecinie.

Cytat:
A upływ czasu nic tu nie zmienia bo są to sądy ponadczasowe i w sytuacji gdy nic nie wiesz to nie wiesz nawet czy jest jakiś upływ czasu.

Udowodnij to.

Cytat:
A w kwestii zarzutu to nic nie wykazałeś i nie uzasadniłeś i jedynie sobie coś arbitralnie stwierdziłeś więc żadnego zarzutu de facto nie było

Uzasadnienie nie jest warunkiem koniecznym, by zarzut był.
Nie masz też pojęcia, czy "stwierdziłem sobie coś arbitralnie". Jedyne, co się zgadza to fakt, że niczego nie wykazałem i nie uzasadniłem.

Pomijam (albo i nie) cały czas fakt, że znowu odnosisz się do mojej wiedzy (czy jej braku), podczas gdy ja mojej wiedzy w ogóle nie używam jako argumentu. To jest najzabawniejsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:52, 19 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
A skąd wiesz, że teraz tego nie wiem?

Od ciebie bo sam przyznałeś (linki mogę znowu wkleić), że nic nie wiesz, możesz mylić się we wszystkim i nie wiesz nawet czy istniejesz.
Możesz już tylko zaprzeczać temu co sam przyznałeś i w zasadzie to robisz.

Absolutnie temu nie zaprzeczam. Nie zaprzeczam, że kiedyś byłem w Szczecinie.

Cytat:
A upływ czasu nic tu nie zmienia bo są to sądy ponadczasowe i w sytuacji gdy nic nie wiesz to nie wiesz nawet czy jest jakiś upływ czasu.

Udowodnij to.


Właśnie to zrobiłem w tym zdaniu, skoro nic nie wiesz, nie wiesz nawet czy istniejesz to nie ma sensu mowa o progresie w wiedzy i do tego generujesz sprzeczność zdaniem "udowodnij to" bo dowody presuponują wiedzę w sprawie kryteriów oceny, której to wiedzy nie masz

Cytat:
Cytat:
A w kwestii zarzutu to nic nie wykazałeś i nie uzasadniłeś i jedynie sobie coś arbitralnie stwierdziłeś więc żadnego zarzutu de facto nie było

Uzasadnienie nie jest warunkiem koniecznym, by zarzut był.
Nie masz też pojęcia, czy "stwierdziłem sobie coś arbitralnie". Jedyne, co się zgadza to fakt, że niczego nie wykazałem i nie uzasadniłem.

Pomijam (albo i nie) cały czas fakt, że znowu odnosisz się do mojej wiedzy (czy jej braku), podczas gdy ja mojej wiedzy w ogóle nie używam jako argumentu. To jest najzabawniejsze.


Brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością, która w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia. Czyli znowu w sumie przyznajesz, że nie masz wiedzy i uzasadnienia, nie masz argumentu, a tym samym nic nie jesteś w stanie podważyć i każde twoje stwierdzenie w niczym nie różni się od dowolnej bzdury


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 13:21, 19 Sie 2022, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 16:01, 19 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
A skąd wiesz, że teraz tego nie wiem?
Od ciebie bo sam przyznałeś (linki mogę znowu wkleić), że nic nie wiesz, możesz mylić się we wszystkim i nie wiesz nawet czy istniejesz.Możesz już tylko zaprzeczać temu co sam przyznałeś i w zasadzie to robisz.
Absolutnie temu nie zaprzeczam. Nie zaprzeczam, że kiedyś byłem w Szczecinie.
Cytat:
A upływ czasu nic tu nie zmienia bo są to sądy ponadczasowe i w sytuacji gdy nic nie wiesz to nie wiesz nawet czy jest jakiś upływ czasu.
Udowodnij to.

Właśnie to zrobiłem w tym zdaniu, skoro nic nie wiesz, nie wiesz nawet czy istniejesz to nie ma sensu mowa o progresie w wiedzy

Mogę nie wiedzieć czy istnieję ale istnieć. Nadal nie widzę braku możliwości progresu w wiedzy, gdy się nic nie wie.

Cytat:
Cytat:
Cytat:
A w kwestii zarzutu to nic nie wykazałeś i nie uzasadniłeś i jedynie sobie coś arbitralnie stwierdziłeś więc żadnego zarzutu de facto nie było
Uzasadnienie nie jest warunkiem koniecznym, by zarzut był.Nie masz też pojęcia, czy "stwierdziłem sobie coś arbitralnie". Jedyne, co się zgadza to fakt, że niczego nie wykazałem i nie uzasadniłem.
Pomijam (albo i nie) cały czas fakt, że znowu odnosisz się do mojej wiedzy (czy jej braku), podczas gdy ja mojej wiedzy w ogóle nie używam jako argumentu. To jest najzabawniejsze.

Brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością, która w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia.


Więc dlaczego nie jest to równoznaczne z nieujawnieniem uzasadnienia?


Cytat:
Czyli znowu w sumie przyznajesz, że nie masz wiedzy i uzasadnienia, nie masz argumentu


Zacytuj to przyznanie się.


Cały czas piszesz o tej mojej wiedzy, której w ogóle nie używam jako argumentu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:05, 19 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
A skąd wiesz, że teraz tego nie wiem?
Od ciebie bo sam przyznałeś (linki mogę znowu wkleić), że nic nie wiesz, możesz mylić się we wszystkim i nie wiesz nawet czy istniejesz.Możesz już tylko zaprzeczać temu co sam przyznałeś i w zasadzie to robisz.
Absolutnie temu nie zaprzeczam. Nie zaprzeczam, że kiedyś byłem w Szczecinie.
Cytat:
A upływ czasu nic tu nie zmienia bo są to sądy ponadczasowe i w sytuacji gdy nic nie wiesz to nie wiesz nawet czy jest jakiś upływ czasu.
Udowodnij to.

Właśnie to zrobiłem w tym zdaniu, skoro nic nie wiesz, nie wiesz nawet czy istniejesz to nie ma sensu mowa o progresie w wiedzy

Mogę nie wiedzieć czy istnieję ale istnieć. Nadal nie widzę braku możliwości progresu w wiedzy, gdy się nic nie wie.

Cytat:
Cytat:
Cytat:
A w kwestii zarzutu to nic nie wykazałeś i nie uzasadniłeś i jedynie sobie coś arbitralnie stwierdziłeś więc żadnego zarzutu de facto nie było
Uzasadnienie nie jest warunkiem koniecznym, by zarzut był.Nie masz też pojęcia, czy "stwierdziłem sobie coś arbitralnie". Jedyne, co się zgadza to fakt, że niczego nie wykazałem i nie uzasadniłem.
Pomijam (albo i nie) cały czas fakt, że znowu odnosisz się do mojej wiedzy (czy jej braku), podczas gdy ja mojej wiedzy w ogóle nie używam jako argumentu. To jest najzabawniejsze.

Brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością, która w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia.


Więc dlaczego nie jest to równoznaczne z nieujawnieniem uzasadnienia?


Cytat:
Czyli znowu w sumie przyznajesz, że nie masz wiedzy i uzasadnienia, nie masz argumentu


Zacytuj to przyznanie się.

Cały czas piszesz o tej mojej wiedzy, której w ogóle nie używam jako argumentu.


Jeśli nie używasz wiedzy jako argumentu to nie masz żadnego argumentu. Tak samo z twoim stwierdzeniem, że możesz istnieć nie wiedząc o tym, bo skoro nie wiesz czy istniejesz to równie dobrze możesz nie istnieć i tym samym twoje stwierdzenia o "progresie wiedzy" w niczym nie różnią się od dowolnej bzdury wypisanej przypadkiem na chmurce przez jakiś ślepy proces


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 17:29, 19 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 18:54, 19 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Jeśli nie używasz wiedzy jako argumentu to nie masz żadnego argumentu.

To nie jest moja wiedza. Ja nie używam swojej wiedzy.

Cytat:
Tak samo z twoim stwierdzeniem, że możesz istnieć nie wiedząc o tym, bo skoro nie wiesz czy istniejesz to równie dobrze możesz nie istnieć i tym samym twoje stwierdzenia o "progresie wiedzy" w niczym nie różnią się od dowolnej bzdury wypisanej przypadkiem na chmurce przez jakiś ślepy proces

To, że nie wiem czy istnieję nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć. Może muszę istnieć?
A stwierdzenia to stwierdzenia - na nich się skup, a nie na tym, czy istnieje ktoś, kto je formułuje. W kwestii uciekania od tematu osiągnąłeś poziom "adept".

Zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia.


Ostatnio zmieniony przez Irbisol dnia Pią 18:55, 19 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:58, 19 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Jeśli nie używasz wiedzy jako argumentu to nie masz żadnego argumentu.

To nie jest moja wiedza. Ja nie używam swojej wiedzy.

Cytat:
Tak samo z twoim stwierdzeniem, że możesz istnieć nie wiedząc o tym, bo skoro nie wiesz czy istniejesz to równie dobrze możesz nie istnieć i tym samym twoje stwierdzenia o "progresie wiedzy" w niczym nie różnią się od dowolnej bzdury wypisanej przypadkiem na chmurce przez jakiś ślepy proces

To, że nie wiem czy istnieję nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć. Może muszę istnieć?
A stwierdzenia to stwierdzenia - na nich się skup, a nie na tym, czy istnieje ktoś, kto je formułuje. W kwestii uciekania od tematu osiągnąłeś poziom "adept".

Zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia.


Znowu same tylko gdybania nieodróżnialne od dowolnej bzdury. Nic więcej nie masz i nie zamulisz tego po trollowsku choćby nie wiem co


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 20:00, 19 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 20:55, 19 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Jeśli nie używasz wiedzy jako argumentu to nie masz żadnego argumentu.

To nie jest moja wiedza. Ja nie używam swojej wiedzy.

Cytat:
Tak samo z twoim stwierdzeniem, że możesz istnieć nie wiedząc o tym, bo skoro nie wiesz czy istniejesz to równie dobrze możesz nie istnieć i tym samym twoje stwierdzenia o "progresie wiedzy" w niczym nie różnią się od dowolnej bzdury wypisanej przypadkiem na chmurce przez jakiś ślepy proces

To, że nie wiem czy istnieję nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć. Może muszę istnieć?
A stwierdzenia to stwierdzenia - na nich się skup, a nie na tym, czy istnieje ktoś, kto je formułuje. W kwestii uciekania od tematu osiągnąłeś poziom "adept".

Zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia.


Znowu same tylko gdybania nieodróżnialne od dowolnej bzdury. Nic więcej nie masz i nie zamulisz tego po trollowsku choćby nie wiem co

To, że nie używam wiedzy (bo jej nie mam) to gdybanie?
To, że jeżeli nie wiem, czy istnieję, to nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć to gdybanie?
To, że zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia, to gdybanie?

Dasz radę ruszyć DOWOLNY argument? Czy już kulenie ogona tak ci weszło w nawyk, że tego nie kontrolujesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:31, 19 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
fedor napisał:
Jeśli nie używasz wiedzy jako argumentu to nie masz żadnego argumentu.

To nie jest moja wiedza. Ja nie używam swojej wiedzy.

Cytat:
Tak samo z twoim stwierdzeniem, że możesz istnieć nie wiedząc o tym, bo skoro nie wiesz czy istniejesz to równie dobrze możesz nie istnieć i tym samym twoje stwierdzenia o "progresie wiedzy" w niczym nie różnią się od dowolnej bzdury wypisanej przypadkiem na chmurce przez jakiś ślepy proces

To, że nie wiem czy istnieję nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć. Może muszę istnieć?
A stwierdzenia to stwierdzenia - na nich się skup, a nie na tym, czy istnieje ktoś, kto je formułuje. W kwestii uciekania od tematu osiągnąłeś poziom "adept".

Zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia.


Znowu same tylko gdybania nieodróżnialne od dowolnej bzdury. Nic więcej nie masz i nie zamulisz tego po trollowsku choćby nie wiem co

To, że nie używam wiedzy (bo jej nie mam) to gdybanie?
To, że jeżeli nie wiem, czy istnieję, to nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć to gdybanie?
To, że zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia, to gdybanie?

Dasz radę ruszyć DOWOLNY argument? Czy już kulenie ogona tak ci weszło w nawyk, że tego nie kontrolujesz?


Dokładnie tak, masz same gdybania nieodróżnialne od dowolnej bzdury i nie wiesz kompletnie nic, ani jednej z rzeczy które napisałeś bo jak można wiedzieć cokolwiek jeśli nie wie się nawet tego czy się istnieje (a wyżej przyznałeś, że tego nie wiesz)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 21:33, 19 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15381
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Sob 9:10, 20 Sie 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
To, że nie używam wiedzy (bo jej nie mam) to gdybanie?
To, że jeżeli nie wiem, czy istnieję, to nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć to gdybanie?
To, że zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia, to gdybanie?

Dasz radę ruszyć DOWOLNY argument? Czy już kulenie ogona tak ci weszło w nawyk, że tego nie kontrolujesz?


Dokładnie tak, masz same gdybania nieodróżnialne od dowolnej bzdury i nie wiesz kompletnie nic, ani jednej z rzeczy które napisałeś bo jak można wiedzieć cokolwiek jeśli nie wie się nawet tego czy się istnieje (a wyżej przyznałeś, że tego nie wiesz)

Jak już ci pisałem, ja nie używam tu argumentu swojej wiedzy - więc jej brak w niczym nie przeszkadza.
Co więcej, zaciąłeś się na najprostszych pytaniach, testujących spójność twojej - jakżeby inaczej - WIEDZY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:37, 20 Sie 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
To, że nie używam wiedzy (bo jej nie mam) to gdybanie?
To, że jeżeli nie wiem, czy istnieję, to nie oznacza, że "równie dobrze" mogę nie istnieć to gdybanie?
To, że zapomniałeś odpowiedzieć, dlaczego brak uzasadnienia twierdzeń jest w efekcie finalnym równoznaczny z arbitralnością a nie z nieujawnieniem uzasadnienia, mimo że ta arbitralność w tej sytuacji jest nierozróżnialna od nieujawnienia uzasadnienia, to gdybanie?

Dasz radę ruszyć DOWOLNY argument? Czy już kulenie ogona tak ci weszło w nawyk, że tego nie kontrolujesz?


Dokładnie tak, masz same gdybania nieodróżnialne od dowolnej bzdury i nie wiesz kompletnie nic, ani jednej z rzeczy które napisałeś bo jak można wiedzieć cokolwiek jeśli nie wie się nawet tego czy się istnieje (a wyżej przyznałeś, że tego nie wiesz)

Jak już ci pisałem, ja nie używam tu argumentu swojej wiedzy - więc jej brak w niczym nie przeszkadza.
Co więcej, zaciąłeś się na najprostszych pytaniach, testujących spójność twojej - jakżeby inaczej - WIEDZY.


Nie wiesz czy istnieją jakieś pytania bo nie wiesz nawet czy istniejesz więc te znaczki o pytaniach są też nieodróżnialne od dowolnej bzdury


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 9:39, 20 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin